Frontiersman

Zdrada ukraińskiego południa

Kiedyś dawno temu już pisałem dłuższy tekst na ten temat, gdzie próbowałem w merytoryczny sposób obalić tezę o tym, że jakoby Ukraińcy stracili na początku wojny południe kraju z powodu totalnej zdrady kierownictwa służb i armii na tym kierunku. Minęło już sporo czasu i teraz można o tym powiedzieć nieco więcej. Wiemy z pewnością, że zostali aresztowani kilka wysoko postawionych oficerów SBU i ich sprawy są teraz w sądach. Oskarżenia są ciężkie - szpiegostwo na rzecz przeciwnika, zdrada. Mowa tutaj o kilku oficerach w kierownictwie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w kilku regionach. Łącznie z kierownikiem oddziału odpowiedzialnego za półwysep Krymski. Oprócz tego nie mamy żadnego potwierdzenia żeby ukraińskie państwo podejrzewało o zdradę oficerów wojska czy gwardii narodowej, którzy dowodzili w tym rejonie. Jednocześnie wiemy, że podobną swoją sieć agenturalną Rosjanie mieli wcale nie tylko na południu ale i na północy. No bo Ukraińcy też aresztowali na przykład szefa SBU w Charkowie. W tym mieście jak i w wielu innych na północy zostały odkryte tajne magazyny amunicji i broni dla rosyjskich grup dywersyjnych. W Kijowie działała cała sieć agentów w pierwsze dni walk. Ktoś może powiedzieć, że Ukraińcy ukrywają zdradę wśród wojskowych bo to źle oddziaływuje na morale. Nie bardzo rozumiem tego argumentu, bo niby dlaczego wtedy ujawnienie zdrajców w SBU, służbie której zadaniem było pilnować wewnętrznego bezpieczeństwa w kraju nie uderza w morale? Prawda jest taka, że na Ukrainie istnieje ogromny nacisk na władze polityczne na ujawnienie osób które zdradziły Ukrainę podczas wojny, więc ukrywanie tej zdrady na ogół niesie za sobą spore koszty polityczne i jest potencjalnie bardzo niebezpieczne nie tylko wizerunkowo ale i z punktu widzenia utraty autorytetu kierownictwa politycznego w szeregach sił zbrojnych. Więc osobiście oceniam taki scenariusz za mało prawdopodobny. Poza tym, dla władz politycznych to jest nawet na rękę. Moim zdaniem nie zawsze w stosunku do tych osób, których aresztowano istnieją 100% dowody odnośnie tego, że na pewno oni zdradzili w takiej skali jaką im się przypisuje. Moim zdaniem władze polityczne wolą wskazać konkretnych winnych w porażce na południu żeby tylko odciągnąć od siebie i sztabu generalnego oskarżenia o niekompetencje i nawet czasem również ... zdradę. No bo część polityków opozycyjnych takie oskarżenia na ich adres rzuca. 

Teraz odnośnie dyskusji o tym dlaczego Rosjanie tak szybko przeszli Czongar i Przesmyk Perekopski. Tutaj ja opieram się o oficjalne komunikaty SZU na ten temat, wywiad gen. Najewa, który formalnie był dowódcą ugrupowania do składu którego wchodziły również te siły na południu, no i niedawnego wywiadu sierżanta piechoty morskiej, który trafił w niewolę rosyjską w pierwszy dzień wojny i wrócił niedawno na Ukrainę w wyniku wymiany jeńców. Nazywa się Iwan Sestrywatowski. Generalnie dla mnie obraz sytuacji na południu jest w pełni jasny. Mosty na Czongarze były zaminowane, ale z relacji sierżanta wynika, że jego jednostka bezpośrednio za to odpowiedzialna szybko straciła łączność, więc dowództwo batalionu przestało kierować obroną. Nastąpił chaos, rozkazy przestały docierać do jednostek. Sierżant Sestrywatowski na własną rękę zdecydował wysadzić mosty (które były do tego przygotowane od dawna) jednak to mu się nie udało. Wraz z kilkoma żołnierzami zostali na miejscu i podjęli pod mocnym ogniem artyleryjskim 3 próby wysadzenia mostów. Jednak z jego słów, albo uszkodzone przewody ogniem artylerii rosyjskiej albo działanie dywersantów spowodowały, że zrobić to już nie było możliwości. Więc w końcu zostali otoczeni przez Rosjan i musieli się poddać. Jednocześnie w ocenie sierżanta wysadzenie mostów dało by maksymalnie kilka godzin stronie ukraińskiej ponieważ strona rosyjska była przygotowana na taki rozwój wydarzeń i miała już przygotowany most pontonowy na miejscu. 

Z relacji sztabu generalnego i generała Najewa wynika, że sytuacja była dość banalna. Sił na tym kierunku Ukraińcom zwyczajnie brakowało. Rosjanie mieli przytłaczającą przewagę przede wszystkim w sile ognia i w powietrzu. Więc wybór tam był dość prosty, albo stracić te jednostki w pełni jeżeli one zostaną w miejscu, albo się wycofać. I one się wycofywały. Część została otoczona i poddała się, część trafiła pod uderzenia lotnictwa rosyjskiego podczas wycofania, a część kontynuowała działania opóźniające. Inaczej mówić, sytuacja na południu pod względem agentury rosyjskiej nie różniła się aż tak mocno od tej na południu. Jednak absolutnie płaski teren zupełnie bez lasów sprzyjał tam stronie atakującej i wzmacniał ich silne strony jeszcze bardziej. 

Podsumowując. Uzasadnienie ukraińskiej porażki na południu zdradą jest moim zdaniem jakimś podświadomym po prostu usprawiedliwieniem armii ukraińskiej. No bo to sugeruje, że ona nie mogła by przegrać w starciu gdyby tylko ja nie zdradzono. A jest inaczej. Rosjanie mieli swoją sieć szpiegowską i swoich agentów na południu, tak samo jak mieli ich na wschodzie i na północy. Ale ci ludzie tylko ich informowali o sytuacji i ułatwiali im posuwanie się do przodu. Zdrajcy z SBU nie kierowali jednostkami SZU, nie mogli wpływnąć na ich rozmieszczenie, na decyzje podejmowane przez dowództwo. I dlatego to nie może być wytłumaczeniem dlaczego w podobnych warunkach na północy Ukraińcy wytrzymali, a na południu stracili strategicznie ważne tereny. Trzeba po prostu przyznać sobie szczerze, na południu Rosjanie potrafili w sposób kompetentny wykorzystać swoje mocne strony w sprzyjających im warunkach, zająć tamę i most na Dnieprze w kilka godzin. Zaskoczyć w tym rejonie Ukraińców, co zmusiło ukraińskie dowództwo do rzucania swoich sił do kontrataków z powodu których ukraińska 17 pancerna na przykład poniosła tam poważne straty. W rejonie wyjścia z Krymu nie było żadnej zdrady wojska. Była banalna ogromna przewaga Rosjan, którzy mogli swoim ogniem stłumić tam każdy sprzeciw. Na otwartym terenie, z drogami kontrolowanymi przez rosyjskie lotnictwo, bez szans na wsparcie czy późniejsze wycofanie się. Ukraińska obrona, która prawdopodobnie składała się z elementów jednej brygady i batalionu piechoty morskiej przy wsparciu pododdziałów jednej z brygad artyleryjskich została tam zmieciona. I tyle w temacie. Na północy po stronie ukraińskiej działały zaś duże ośrodki miejskie, lasy, wzgórza, rosyjskie problemy logistyczne, które na przykład na północ od Kijowa były po prostu spowodowane brakiem wystarczającej liczby dróg. Tu nie ma cudów. Cud się zdarza tam, gdzie dla niego są odpowiednie warunki. Samą odwagą i inicjatywą dowódców ty nie zniwelujesz wielokrotnej przewagi w ogniu i lotnictwie na otwartym terenie. 

Na koniec dodam, że z perspektywy dzisiejszej, uważam, że paradoksalnie, to co w pierwszych dniach było rosyjskim sukcesem ( zajęcie mostów na Dnieprze i zajęcie dużego obszaru na prawym brzegu rzeki ) później okazało się ratunkiem dla Ukraińców. No bo jeżeli by Ukraińcy wtedy wysadzili tamę i most Antonowski, to całe rosyjskie ugrupowanie, które kierowało się na Odessę, nie miałoby nic do roboty i z pewnością rzuciłoby się na flankę ukraińskich sił walczących w Donbasie, co na tamten moment mogło by być fatalne dla całego frontu. Sytuacja w której ukraińskie oddziały nadal stoją twardo na podejściach do Doniecka jest wprost wynikiem tego szybkiego rosyjskiego marszu na Chersoń, Mikołajów i Odessę z pierwszych dni wojny. 

Tak ja widzę sytuacje na drugim roku wojny. No a jak ktoś się nie zgadza - może polemizować w komentarzach. 
#ukraina #wojna
______________________________________________________________
Dla tych z was, kto byłby chętny wesprzeć moją niezależną publicystykę ,
Komentarz dla chętnych wesprzeć moją publicystykę :
Patronite.pl : https://patronite.pl/Frontiersman
buycoffee : https://buycoffee.to/frontiersman
Patreon : https://www.patreon.com/frontiersmannews
kodyak

Niby ok. Też sumie słyszałem anegdotki o tym że Ukraińcy wcale jakoś wzorowo się nie przygotowywali do tej obrony ogólnie. Podejscie dowodctwa często było byle jakie i skorumpowane nie ma co się łudzić.


Natomiast co się stało pod Mikołajowem ze jednak armia rosyjska stanęła. To też w sumie ciekawe

OlaBoga

@kodyak główna zasługa braku przygotowania wojsk ukraińskich do obrony był m. In. Załenski, Który długo wierzył że Rosja nie rozpocznie wojny na pełna skalę, myślą że uda mu się dogadać z Putinem. Plus oczywiście już wcześniej Rosja i NATO ingerowało mocno w rozbrojenie Ukrainy. O tym równiez pisał Mikołajew. Wklejam na hejto. Jak Ci będzie zależeć to podlinkuje

kodyak

@OlaBoga dawaj chętnie poczytam

Zaloguj się aby komentować