Przed wojną karnawał w wyższych sferach dzielił się na biały i zielony. Biały to ten zimowy, zielony rozpoczynał się po Wielkanocy i trwał do jesieni.
Biały karnawał tradycyjnie był czasem kiedy wydawano huczne bale i rauty, których właściwym celem było bardzo często wydanie córek za mąż
Mniej znanym zwyczajem było organizowanie w ostatni wtorek zapustów zabawy, która kończyła się o północy wniesieniem śledzia oznaczającego początek postu.
Panny z odległych rubieży kraju, które tylko w czasie karnawału przywożone były do dużych miast aż do tego momentu mogły mieć nadzieję na zmianę swojego losu.
I o tym jest mój wiersz w bitwie #nasonety
Trwa biały karnawał! Jasny i migotliwy,
Wiele panien od dawna jeno o nim marzy,
Na myśl o nim iskierka w oku im się żarzy.
Nowe suknie, pantofle, atłas połyskliwy,
Dla tych kilku chwil pięknych wydatek prawdziwy.
To ostatnia szansa, a nuż ktoś się nadarzy
i w tańcu ją słodkim komplementem obdarzy
A potem do ołtarza powiedzie szczęśliwy.
We wtorek szykują ostatni bal dla panien,
Podają poncze, orszady, pączki i chrusty -
Panny już jak ćmy do światła i śmiechu lecą.
Och, może się uda! - Lecz z północy nastaniem
Gaśnie ostatnia nadzieja - śledzia już niosą!
Dzwony biją! -To na post... Skończone zapusty!
To mój sonet do risposta- lub coś w rodzaju ciekawostki - do sonetu di proposta użytkownika @Moose w ramach XI edycji bitwy #nasonety w kawiarence #zafirewallem . Może to być nawet #poezja , chociaż szczerze wątpię.
Jeżeli ktoś chciałby poczytać coś więcej o tym zwyczaju to polecam "Ziemiańskie święta i zabawy" T. A. Pruszaka, jak i inne książki autora.
https://www.hejto.pl/wpis/dziekuje-bardzo-za-docenienie-moich-sonetow-a-zwlaszcza-jednego-ktory-nieoczekiw