#zalesie #zycienieglaszcze #zdrowie
Niedawno wróciłem ze szpitala. Odwiozła mnie moja siostra z którą nie jestem zbyt blisko. Może to wina moja, jej, lub też naszego ojca który był często fantastycznym ziomkiem ale nierzadko niezbyt fajnym i spowodował, że dosyć szybko opuściła statek. Moja mama ostatnio bardzo szybko zaczęła podupadać na zdrowiu. Niestety okazało się, że ma raka i zapadnięte płuco. Zupełnie jak babcia. Zabieg šciągania płynu się powiódł i mama oddycha już lepiej. W dwa tygodnie z rezolutnej emerytki stała się cierniem w moim sercu. Mama to specyficzny człowiek, do tego stopnia, że zgodę na zabieg moja siostra podpisała jej ręką bo mama jak zwykle powiedziała "jutro". Nikt nawet nie wiedział, że miała złamane cztery żebra przez osteoporozę. Kto miał złamane choć jedno, ten wie, że takiego bólu nie da się ukryć. Mama dała radę. Z siostrą zdążyłem się już pokłócić i pogodzić. Ot, zwyczajnie płaczemy w innych momentach a pałamy agresją w innych. Paradoksalnie cieszę się, że gdy ją dzisiaj odwiedziłem to poczuła się tak źle, że wezwałem karetkę bo gdyby nie to, to już by nie żyła. Na sorze szczęśliwie pierwszą osobą która się nią zajęła była moja znajoma, super babka. Pamiętajcie - są na świecie osoby które za wszelką cenę nie dadzą po sobie poznać, że stoją nad krawędzią. Gdyby nie przypadek, byłoby już po wszystkim. Moją siostrę pomimo, iż nie cierpię to zdecydowanie lubię bo ma IQ z 500 więc jakoś sobie z tym wszystkim poradzimy. Obecnie mieszkam u mamy i chyba tak już zostanie. It's ok cause I have all the time in the world. Bądźcie dla siebie wyrozumiali bo czas płynie tylko w jedną stronę.