#dobrenawyki

1
352

Miał być spokojny dzień, a wyszło szaleństwo- wszystko mi się zdezorganizowało.

XD


#galaretkanomore


  • Zjedzone: 5 200 kcal

  • Spalone: 4 800 kcal

  • Kroki: 33 000

  • Spacer: 6 km

  • Bieg: 16.5 km

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Jutro siłownia tak fest znowu i chciałem po południu iść na basen, nawet kąpielówki sobie kupiłem (bo stare z czasów jak byłem spaslakiem ) i okulary nowe, fajne Speedo.


Zobaczymy jak tam z moim pływaniem, czy może na triathlon się nadaję.


Dzieci ozdobiły choinkę, w ogóle się im nie wcinałem, całkiem ładnie.

#adelbertthemighty

112b8c0a-4a2e-4986-95b9-d215978387c8

Zaloguj się aby komentować

Dziwnie się dzisiaj czuję, uszy jakby przytkane, na zmianę mi zimno i duszno. Energii też tak sobie. Oby co się nie przyczepiło.


Od dzisiaj do spalonych kalorii dodaje TEF- Thermic Effect of Food w ilości 1 kcal na 1g białka. Może przy mniejszym spożyciu nie ma to znaczenia takiego, ale ja liczę wszystko w miarę skrupulatnie więc nie dojadam nigdzie żadnych kalorii dodatkowo, a przy 200-300g białka robi to różnicę (dzisiaj 280g białka).


#galaretkanomore


  • Zjedzone: 3 600 kcal

  • Spalone: 3 250 kcal

  • Kroki: 9 900

  • Trening: pull na siłowni+ cable crunch+ leg extension

  • Rozciąganie: 30 minut

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Pobiegałbym chętnie chociaż 5-6km ale jest późno, żona jeszcze nie wróciła a na dworze zimno- dzisiaj mógłbym się załatwić i to nie są wymówki.


#adelbertthemighty

45a0c315-3d84-4002-8f6a-24ba44c44a04

Zaloguj się aby komentować

Dobrze, że przesunąłem ten trening siłowy na jutro bo dałem ognia wczoraj na ramiona i dzisiaj to czuję.


#galaretkanomore


  • Zjedzone: 4 600 kcal

  • Spalone: 4 500 kcal

  • Kroki: 29 000

  • Bieg: 23.17 km

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Dobranoc.


#adelbertthemighty

a3929293-3b5a-465f-9e15-c765d93b4fa2
l100e

Ja wczorajszy "damski" trening też czuje, ale jutro chyba replay będzie, bo dzisiaj jakiś nabuzowany jestem

AdelbertVonBimberstein

@l100e Ty się cebulem nie przejmuj, tak kozaczy do pierwszej kontuzji xD

Zaloguj się aby komentować

Trening siłowy zrobiłem fajny, mocny, taki, że ciężko mi teraz do siebie dojść, energetycznie mnie wymęczył do tego dzień jest angażujący psychicznie.


#galaretkanomore


  • Zjedzone: 3 550 kcal

  • Spalone: 3 000 kcal

  • Kroki: 13 000

  • Trening: push na siłowni+ leg press+ knee raises

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Zastanawiam się czy jutro nie odpuścić treningu siłowego a w zamian zrobić jakiegoś longasa w terenie, zobaczymy pogodę i jak będę się czuł regeneracyjnie mięśniowo bo jak co to przekładam trening na środę.

Dopuszczam czasami- zależnie od zmęczenia mięśni - 3 treningi siłowe, z tego też jestem zadowolony.


#adelbertthemighty

b363c72a-a027-4bb8-b35e-d772fad46ad1

Zaloguj się aby komentować

Skończył się weekend odpoczynku, jutro znowu skrupulatnie liczę wszystko i już mam plan na dojebany trening, hehe.


#galaretkanomore


  • Zjedzone: =/= , wg szybkich szacunków 3 500- 4 000 kcal

  • Spalone: ~3 800 kcal

  • Kroki: 25 500

  • Bieg: 12.20 km

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Fajnie tak było z żoną bez dzieci ale ogólnie to z dziećmi też jest fajnie tylko trzeba więcej planować i przewidywać, a tak można sobie pozwolić na beztroskę.


#adelbertthemighty

ac567abe-b90d-4e62-8245-f49c63505817
Opornik

@AdelbertVonBimberstein


Fajnie tak było z żoną bez dzieci ale ogólnie to z dziećmi też jest fajnie tylko trzeba więcej planować i przewidywać, a tak można sobie pozwolić na beztroskę.



Na tym polega odpowiedzialność. Dobranoc synu.

Opornik

@AdelbertVonBimberstein

Zaloguj się aby komentować

Spoko ten Wrocław, jarmark spoko, ceny średnio-wysokie (na jarmarku nie wiem bo z zasady nie kupuje na straganach takich), kolejki do restauracji- są ale znośne.

Ceny noclegów- kosmos dlatego mamy hotel na Bielanach, 35 minut komunikacją od centrum... Ale tylko dlatego się udało bo biegłem z tramwaju do autobusu (2 minuty opóźnienia) i wepchnąłem żonę przed sobą, a sam przyłożyłem w zamykające się drzwi- następny autobus był chyba za godzinę. xD


Mi tam nocleg nawet 10 km od centrum nie robi bo sam bym sobie zrobił fajny spacer, ale żona ubrała super ciepłe skarpetki, super ciepłe buty i stopy jej umarły... Kupiłem jej na jutro jakieś adiboski sportowe w lidlu.


#galaretkanomore


  • Zjedzone: -//- ale jakbym miał założyć to 3 300-3 500 kcal, raczej nie więcej.

  • Spalone: może około 3 000 kcal sporo chodzenia

  • Kroki: 21 700

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Pół dnia bez Twarogu, już mnie nosiło a nigdzie nie podają go w restauracjach. To trzeba zmienić.


W sumie spoko jest, prawie 3 godziny, a może i więcej w muzeum narodowym spędziliśmy. Zobaczyłem Ostrów Tumski wieczorem i jest piękny- pomimo, że pogoda pochmurna i mglista.

1f8dbc19-167b-4b21-8f55-f26457779792
efceka
  1. We Wrocławiu ustawia się minimalny czas przesiadki 5 minut
    2. To nie ja byłem powodem opóźnienia, bo aktualnie gram z szefostwem w statki, atakując L4
AdelbertVonBimberstein

@efceka a domyślam się, tylko w Norwegii miałem tak, że autobus który jechał z zadupia czekał na inne aż podjadą nawet 10 minut... A tu Ukrainiec kierowca zjebau starą babę z wózkiem na zakupy, że "pospieszyć się bo on nie będzie na nią czekał" xD

Przecież jak by mi w Bydgoszczy kierowca z takim tekstem wyjechał to bym go zjadł i podpierdolił. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

GazelkaFarelka

@AdelbertVonBimberstein zintegrował się

Odwrocuawiacz

@AdelbertVonBimberstein na Ato Ramen pójdźcie.

wielbuont

@Odwrocuawiacz viralowe gunwo

mjr_bien

@Odwrocuawiacz żeby z Wrocka do Łodzi pójść piechotą to trzeba mieć tydzień urlopu

100mph

Jak bylem we wroclawiu to podszkolilem swoj jezyk ukrainski. Fajne miasto.

Zaloguj się aby komentować

Szybki wpis i spać bo o 5⁰⁰ pobudka i na pociąg do Wrocławia.


#galaretkanomore


  • Zjedzone: 4 500 kcal

  • Spalone: 4 200 kcal

  • Kroki: 27 800

  • Trening: pull na siłowni+ cable crunch (2 serie do odcinki, a druga dropset)

  • Bieg: 15 km

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Przede mną weekend odpoczynku i mentalnego resetu oraz- w końcu- spędzenia czasu tylko z żoną. Brakowało mi tego.

Nic nie liczę, jem co chcę, zdaję się na wypracowanie nawyki.


#adelbertthemighty


Na zdjęciu najbardziej oświetlony dom u mnie na osiedlu, dzieci co roku są zachwycone.

343db9f7-97f2-4051-865a-04240a12bb08

Zaloguj się aby komentować

Dzień off. Nie liczyłem nic (poza ważeniem Twarogu), pospałem do 9⁰⁰, zjadłem pierwsze śniadanie płatki owsiane z bakaliami (sam sobie robię mieszankę gotową w pudło), na drugie Twarogu klasycznie z łososiem awokado i pomidorem, potem kilka sztuk ptasiego mleczka, na obiad tortilla z piersią kurczaka i Twarogiem, na spacerze wafelek teatralny i 4 pierniczki, kolacja Twaróg, sweet chili, szczypiorek, awokado, pomidor i 2 kromki chleba pełnoziarnistego razowego.


Generalnie dzisiaj jadłem gdy czułem głód, normalnie jem funkcjonalnie- przed treningiem, po treningu, obiad, przed bieganiem i po. Ewentualnie posiłki na wyrównanie odpowiednich makroskładników. Dzisiaj nie wiem ile i czego ale jeden dzień mogę taki mieć.


#galaretkanomore


  • Zjedzone: -//-

  • Spalone: -//-

  • Kroki: 17 800

  • Spacer: ~ 8 km w dwóch rundach

  • Rozciąganie: już robię pół godziny

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Ostatnie dni/tygodnie to był niezły zapierdol. I trochę dzisiaj mnie kusiło aby z tej godziny, czy tam dwóch słońca skorzystać ale nie- jak odpoczynek to odpoczynek! Niech organizm przez moment przestanie uciekać przed niedźwiedziem. Kortyzol w dół mam nadzieję, zapasy energii w górę.

Bo pomimo surplusu teoretycznego- tak na 90 procent jestem go pewien- znowu waga w dół. Pewnie tam dodatkowe wydatki energetyczne weszły i to spore na inne procesy- jakie? Nie wiem.

Jutro wracam na tory a w weekend jadę z żoną do Wrocławia to znowu dwa dni odpoczynku.


#adelbertthemighty


Grafika kradziona ale trzeba było pilnować. xD

b194b0b1-2748-4210-b879-2eb43872d979
onpanopticon

@AdelbertVonBimberstein skoro spada, to może masz niedoszacowane wchłanianie kalorii. W pizdu białka jesz, a to ile wchodzi, 92/3%? Nie mówiąc już o jakichś orzechach. Jak mało tych węgli jest w diecie, to jednak można się zapominać i nie doliczać czy to wchłaniania czy efektu cieplnego.


A jak ty liczysz tak mega dokładnie, to z 5% machniesz się na tym, kolejne 5 zostanie, bo nie wyliżesz talerzyka i ci na nim zostanie powiedzmy liczony fat i już masz regularny minus, a nie plus.


Domyślam się, że pewnie masz to wzięte pod uwagę, ale być może zbyt optymistyczne szacunki. A wiem z własnego doświadczenia, że prościej celować w niedojedzenie na zrzucanie wagi, niż w taki leciutki plusik którym byś chciał jechać. Jeszcze warto dodać kwestię zimy i czasu spędzanego na dworze, jednak norma spoczynkowa też musi rosnąć, bo większe wydatki na utrzymanie grzania ciała.

AdelbertVonBimberstein

@onpanopticon ja jestem obecnie fchuj przetrenowany, 4x siłowy + bieganie codziennie prawie, do tego duże obciążenie.

Organizm z tego co mi czat nawija


. Kortyzol, duży wolumen i „niewidzialny wydatek energetyczny”

To, co opisujesz (waga spada mimo teoretycznego surplusu), nie jest paradoksem.

U Ciebie zbiegło się kilka czynników:

a) Wysoki total stress load

Nie tylko trening:

duży kilometraż biegowy,

siłownia,

deficyt snu w ostatnich tygodniach,

prawdopodobnie podwyższona aktywność NEAT (co potwierdzają kroki).

Kortyzol:

zwiększa utlenianie substratów,

podnosi podstawowy wydatek energetyczny,

obniża retencję glikogenu i wody, co natychmiast odbija się na wadze.

> Spadek masy ≠ strata tkanki tłuszczowej lub mięśniowej.

---

b) Zjawisko „adaptive thermogenesis”

Organizm przy długotrwałym wysokim obciążeniu:

podnosi koszty regeneracji,

zwiększa aktywność układu współczulnego,

„przepala” kalorie na procesy tła: naprawa tkanek, układ odpornościowy, neuroregulacja.

I to się wydaje sensowne, ale biorę pod uwagę, że faktycznie spalam więcej niż liczę z samych aktywności, bo bujam się tak od 81.8-81.0 kg.

onpanopticon

@AdelbertVonBimberstein no o regeneracji czas pomyśleć. Zwłaszcza, że jak dłużej się tak pobujasz to możesz się obudzić z ręką w nocniku. Z zewnątrz możesz wyglądać jak młody bóg, a w środku mogą się rozwijać różne gówna, bo stres który nie dostaje odporu wyniszcza organizm. Jak ci w końcu coś klapnie, to oby tylko nie serce. A i tak może cię wywalić z treningu i rutyny i po przymusowej pauzie będzie dupa. To ci powie każdy pro sportowiec, że regeneracja i jej higiena nawet ważniejsza niż sam trening.


Czaję charakter jaki masz, mam podobny, że jak się ciśnie to się ciśnie. Niestety, tak to nie działa. Chciałoby się ruchać non toper, ale jak już nawet lubrykantu nie produkuje, to się nie narucha tylko zatrze xd

Zaloguj się aby komentować

Odpuszczam dzisiaj bieganie. Obudziłem się bardzo sztywny, obolały- ogiń na wczorajszym treningu zrobił swoje.

Miałem wielki dylemat, czy dzisiejszego treningu nie przesunąć na jutro- ostatecznie zjadłem dobre śniadanie, wypiłem kawę, walnąłem przedtreningówkę (rzadko biorę) i jak już się przygotowałem to trzeba było pójść. I nie żałuję chociaż było dosyć ciężko- rekordów dzisiaj nie miałem szans bić ale i tak jestem zadowolony, było ładnie. Jedyne co odpuściłem mocno (zwykłe serie z zapasem) to barbell shrug bo czuję napięcie w tym mięśniu oraz zamieniłem testowo dzisiaj face pull na chest supported rear delt fly bo cholernie nie lubię tych face pull i nie miałem na nie dzisiaj głowy.


#galaretkanomore


  • Zjedzone: 3 150 kcal

  • Spalone: 2 900 kcal

  • Kroki: 14 000

  • Trening: pull na siłowni+ cable crunch (to akurat mocno 2 serie do upadku)

  • Rozciąganie: mam zamiaru jeszcze zrobić więc może tak z 80-90 kcal spalonych wejdzie)

  • Norweski: już robię chociaż krótkie ćwiczenie

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Generalnie dzisiaj fizycznie czułem się zmęczony. Chyba w końcu powinienem zrobić sobie dzień odpoczynku zwłaszcza, że całodzienna opieka nad dziećmi- a będzie zaraz drugi tydzień jak prawie wszystko jest na mnie- mocno mnie też męczy psychicznie.


Chociaż taki plus, że nie jestem już w deficycie więc delikatnie rygor żywieniowy jest luźniejszy, chociaż... co rano czuję bardzo przeraźliwe zimno. Nawet tak jak dzisiaj jest te kilka dobrych stopni na plusie to po prostu się trzęsę. Dopiero jak zjem śniadanie (tak 9³⁰), a zwłaszcza jak wyjdę z treningu (około 11⁰⁰) to mogę funkcjonować nawet bez kurtki. Może to jednak deficyt? Ciężko oszacować z taką ilością kardio.


#adelbertthemighty

Edit: pokonsultowałem się z czatami i w d⁎⁎ie, dorzucam 500 kcal lekko bo się zajadę przy takiej obfitości treningu.

bori

@AdelbertVonBimberstein Jakiej apki używasz do liczenia kalorii?

AdelbertVonBimberstein

@bori fitatu w darmowej wersji. Mam dnsy Adblock to nie ma reklam.

Zaloguj się aby komentować

Się na treningu dzisiaj wydrenowałem z energii ale też dałem maxa (wpadł jeden pr w incline dumbell press), aż się dziwiłem, że wieczorem na biegu tak nogi niosły.


#galaretkanomore


  • Zjedzone: 3 700 kcal

  • Spalone: 3 400 kcal

  • Kroki: 15 300

  • Trening: push na siłowni+ 2x leg press+ 2x weighted crunch & russian twist

  • Bieg: 5 km

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Powinienem się rozciągać ale nie mam już siły.


#adelbertthemighty

31eca1d3-f06b-4e6f-b2e4-8285a5b97eba

Zaloguj się aby komentować

Ile czasu dziennie spędzacie korzystając z telefonu?


#rozwojosobisty #ankieta #dobrenawyki

Statyczny_Stefek userbar

Ile czasu dziennie spędzasz korzystając z telefonu?

234 Głosów
dzek

@Statyczny_Stefek 9 minut tylko

02bea109-0690-49b9-acdb-b46f7d8e93e1
dzek

A na poważnie to widzę, że zwyczajowo mniej niż 2h dziennie

bartek555

Zdecydowanie zbyt duzo

Zaloguj się aby komentować

Odwiedziłem dziadka, zrobiłem PR na 10 km, to był spoko dzień.


#galaretkanomore


  • Zjedzone: 4 100 kcal (± 100 kcal bo mogłem jakiegoś paluszka u dziadka nie policzyć czy co, ale spokojnie powinienem dojeść jeszcze za wczoraj;) )

  • Spalone: 3 700 kcal

  • Kroki: 21 100

  • Bieg: 10 km

  • Spacer: 5.5 km

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Idę spać, późno jest, a jutro pracowity dzień się zapowiada.


#adelbertthemighty

d915cdf7-b0fd-47c6-b97e-ecf116f99422
mk-2

@AdelbertVonBimberstein byczku masz dziadka, ja tez miałem, nawet dwóch. Jeden zawsze ugoscil kieliszeczkiem czegoś dobrego a drugi miał taką cierpliwość do ludzi że to się w pale nie mieści że tak można funkcjonować. A ja ich wtedy nie rozumiałem bo byli z innej epoki

AdelbertVonBimberstein

@mk-2 no ten dziadek robił najlepszą śliwowicę na świecie, ale ja już dwa lata nic nie piję a po tym jak alkohol jednej z jego córek wyłączył mózg, a zięciowi się od niego zmarło (a przed śmiercią skurwysyn był utrapieniem dla wszystkich) to dziadek rozumie moje podejście i ma rigcz i nie nalega.

A drugiego to pamiętam jak gęsi pasł - w ogóle to moje najwcześniejsze wspomnienie, miałem może max 3 lata- a potem następne 8 lat leżał sparaliżowany po wylewie i wziął i umarł więc go nawet nie poznałem.

mk-2

@AdelbertVonBimberstein mój nigdy nie nalegał, nigdy nie było presji. On musiał wiedzieć jak to działa i co robi z ludźmi, on nie nalegał a ja nie wołałem, w sensie nie gadałem ej dziadek co tam trzymasz w kredensie nalej pół szklanki bo szuszy

Zaloguj się aby komentować

Nie wiem, powinienem zjeść coś jeszcze się już mi się nie chce. Zostawię na jutro i wtedy dobiję.


#galaretkanomore


  • Zjedzone: 4 300 kcal

  • Spalone: 4 350 kcal

  • Kroki: 30 000

  • Bieg: 21.37 km

  • Spacer: 3.5 km

  • Rozciąganie: już robię

  • Norweski: też zrobię jeszcze

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Jak mi znowu karzełki wstaną o 6⁰⁰ i będą darły jape jutro to po prostu zaduszę.

Już dostali ostrzeżenie- jak będzie za głośno to żadnych bajek i gier (a tylko w weekendy mają granie po pół godziny każde, albo mogą złączyć w godzinę, najmłodszy chce zawsze bajki) a rano jest okres próbny bo telewizor włączamy dopiero od 8⁰⁰.

Będę nieugięty.


#adelbertthemighty

c92696d0-5c9e-431c-bed2-9c92a3287a49

Zaloguj się aby komentować

Myć, spać, wstać, jutro dłuższy bieg by się przydał.


#galaretkanomore


  • Zjedzone: 4 300 kcal

  • Spalone: 4 000 kcal

  • Kroki: 24 200

  • Bieg: 12 km

  • Trening: pull na siłowni+ cable crunch

  • Norweski: był

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Ech, następny tydzień też się zapowiada szalony- będę z dziećmi do 21 siedział, więc znowu tydzień nocnego biegania. Trzeba się przyzwyczaić, nie ma co narzekać na sprawy ode mnie nie zależne.


#adelbertthemighty

d841926f-9f35-4c11-a91f-2a9587cb23d3

Zaloguj się aby komentować

#galaretkanomore


  • Zjedzone: 4 000 kcal

  • Spalone: 3 550 kcal

  • Kroki: 19 700

  • Spacer: 7 km

  • Trening: push na siłowni + machine press+ knee raises (bardzo dobry, mocny, intensywny trening)

  • Rozciąganie: 30 minut

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Dzisiaj nie biegam bo już za późno, jutro idę na siłownię- może walne z 5 km po siłowni, a jak nie to dopiero jutro po 21 będę miał czas...


Na sobotę planuję longasa w godzinach przedpołudniowych.


#adelbertthemighty

4d071adb-7278-4654-b8c5-eb67b31dc202
sireplama

Od twarogu wąs odpadł...

AdelbertVonBimberstein

@sireplama ona temu winna... Na wiosnę znowu wypuszczę większego.

Zaloguj się aby komentować

Prawie skończyłem wszystko w domu. Znowu ku po roboty, sprzątania i w ogóle a do tego dzieciaki na głowie.


#galaretkanomore


  • Zjedzone: 3 650 kcal

  • Spalone: 3 150 kcal

  • Kroki: 17 900

  • Bieg: 5.25 km

  • Norweski: zrobię w kąpieli

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Jutro pewnie znajdę czas aby uderzyć na siłownię.


#adelbertthemighty

madhouze

@AdelbertVonBimberstein pochłaniasz więcej kcal dziennie niż łącznie całe moje moje gospodarstwo domowe z kotem włącznie

AdelbertVonBimberstein

@madhouze no i muszę więcej bo chudnę.

No ale dzisiaj siłownia + wieczorem bieganie więc się spali co nieco, a w domu też nie siedzę bez sensu tylko sprzątam, ogarniam, dzieci, pranie ech.

Zaloguj się aby komentować

Krótki wpis-podsumowanie dotyczący #medytacja

Obrałem go w miarę możliwości ze skojarzeń związanych z #buddyzm #zen i starałem się zostawić samo #mindfulness tak, żeby mogło się to przydać większej ilości osób.


Będzie to trochę o #rozwojosobisty i trochę o #dobrenawyki i też trochę o #rozwojduchowy


Punktem wyjścia było doświadczenie, które zrobiłem sam na sobie: mocno zwiększyłem dzienną ilość czasu poświęconą na medytację. Z 10-30 minut z niewielkimi odchyleniami w górę - do stabilnego ~90 minut dziennie, a często więcej. Dlaczego i po co? Ciekawość badawcza. Wiele moich decyzji życiowych dotyczących zmiany nawyków zaczęło się od "a spróbuję i zobaczę jak to zadziała". W tym wypadku zadziałało, zapraszam.


Struktura będzie następująca: krótkie, ogólne wprowadzenie, wnioski, a dopiero w kolejnych akapitach przejdę dopiero do tego jak to można ogarnąć czasowo (bo wiem, że samo jednorazowe półtorej godziny to dla wielu osób już ekstremum).


W ogólności samo mindfulness (tłumaczone, chociaż imho trochę koślawo, jako "uważność") polega - pozwolę sobie na uproszczenie - na byciu "tu i teraz". Wśród jego plusów wymienia się: poprawę koncentracji, uspokojenie, redukcję stresu, rozszerzenie percepcji, radzenie sobie z myślami (również natrętnymi), lepsze radzenie sobie z emocjami i poprawę ogólnego stanu psychicznego (tu ważne zastrzeżenie: sama praktyka medytacyjna nie zastąpi wizyty u terapeuty, ale może pomóc w trakcie i po terapii).


Nasze umysły ciągle sobie pracują, przeliczając i knując niezależnie od naszej woli. Sterują różnego rodzaju chemikaliami, które wpuszczają nam do krwi, włączają różnego rodzaju zwierzęce mechanizmy (z których bardziej znanym jest "walcz lub uciekaj") i ogólnie zachowują się jak małpa w pokoju sterowania, odrywając nasze myśli do rozpatrywania nierealnych scenariuszy zagrożenia lub ryzyka, analizowania przeszłych sytuacji albo np. tworzenia zmyślonych scenariuszy przyszłości. Nie wszystko z tego jest nam potrzebne, nie wszystko jest potrzebne codziennie, za to często przeszkadza albo wręcz przeciwnie, oszukuje nas swoją pomocnością (choćby strzały dopaminy po dobrym skrolowanku Hejto). Uważność pozwala nam m.in. na śledzenie tych procesów: złapanie momentu uciekania w oglądanie "filmu" z sobą samym w roli głównej podczas spaceru, zidentyfikowanie automatycznej reakcji na jakieś bodźce albo uchwycenie uciekania w jakieś myślowe - zbędne - labirynty. Nie jest to łatwe i wymaga cierpliwości, a w kontekście medytacji nie bez powodu używa się określenia "trening medytacyjny", bo liczba podobieństw jest zaskakująco duża: nasze możliwości zmieniają się na plus w miarę kolejnych sesji, regularność zawsze popłaca, a nawet można się "przetrenować", jeśli ktoś za bardzo pójdzie na żywioł.


Jakie zauważyłem u siebie zyski po miesiącu?

  1. Lepsze wejście w medytację. Czasem potrzebowałem kilku minut, które poświęcałem na liczenie oddechów, by mieć "kotwicę", która mnie utrzyma pośród wody rwących myśli, dopóki one się nie uspokoją. Teraz praktycznie w każdym momencie z "hehe" do "not hehe" przechodzę dosłownie z sekundy na sekundę.

  2. Identyfikacja natrętnych myśli dowolnego rodzaju. Zauważalnie szybciej (a w większości od razu) zauważam, że myśli gdzieś uciekają w bok (często zanim w ogóle uciekną) i mam chwilę na to, żeby każdą myśl obejrzeć i zastanowić się, czy należy jej poświęcić czas.

  3. Brak "walki" umysłu, gdy zabieram mu "zabawkę": żadnego "no weź, chodź jeszcze chwilę sobie o tym pomyślimy, to było fajne" albo "nieee, ja chcę jeszcze chwilę, to było satysfakcjonujące, znowu będziemy się nudzić bez sensuuuu".

  4. Identyfikacja różnego rodzaju automatycznych reakcji, w większości zanim poirytowanie lub cokolwiek innego wyjdzie na zewnątrz. Zauważam nietypowe zachowanie i analizuję. Na (uproszczonym) przykładzie poirytowania: czy konkretnie mam jakiś powód do bycia zirytowanym [czymś?] - Nie. Czy wobec tego coś, co się wydarzyło wyzwoliło jakąś automatyczną reakcję utrwaloną przez jakiś nawyk? - Ano nie. No dobrze, czy wobec tego w kupie mięsa, w której mieszkam, dzieją się jakieś chemiczne rzeczy i potrafimy je zidentyfikować? - O, coś się da, pomyślmy. No dobra, mamy wynik: jesteś głodny, zjedz coś i nie marudź.

  5. Zmniejszenie czasu poświęcanego na internety. Nigdy nie było tego wyjątkowo dużo (chociaż nie wiem, nie porównywałem sobie długości z nikim), nie mam na telefonie apek społecznościowych, ale tak czy inaczej udało mi się zauważalnie ograniczyć czas, który poświęcałem na mniejsze lub większe "zombie scrolling" albo delikatne FOMO.

  6. Więcej zadowolenia z prostych czynności. Użyję daleko idącej analogii "jeśli idę zdobyć dwa szczyty w górach, cieszę się dwa razy, jeśli idę przejść się po górach przez dwa szczyty - dobrze się bawię cały dzień". W codziennym życiu mówimy o prostych rzeczach takich jak chowanie naczyń, pranie, spacer do sklepu - gdzie punkty docelowe "powieszone pranie", "jestem w sklepie" przetykane są nudną "drogą do sukcesu", którą można (przecież) poświęcić na myślenie o "lepszych rzeczach". Nie oznacza to, że szczerzę się z radości jak idiota, bo los skierował mnie do wyrzucenia śmieci, bo to przecież kolejna przygoda życia, ale wyrzucenie śmieci to po prostu wyrzucenie śmieci: rzecz do zrobienia, jest, jaka jest (tutaj trochę rozrabia Zen wskazując, że wartościowanie dobry/zły nadajemy świadomie i nie jest ono zawsze potrzebne).

  7. Mniej dni "życiowego idlowania" - takich, które się kończą i w sumie nie wiem co w nich robiłem, ale jestem zmęczony i nagle jest wieczór. Wiąże się to z punktem 6 powyżej: jeśli dzień składa się praktycznie wyłącznie z drobnych, "nieistotnych" czynności, to zauważając je po kolei mam świadomość tego, co się działo i dzień jest "zakończony" pozytywnie, bo wiem, co konkretnie robiłem i że to "coś" nie było nieistotne i pomijalne.

Jak to wszystko pogodzić z zegarkiem i życiem?

Rzadko ktoś ma czas na to, żeby poświęcić na robienie "niczego" półtorej godziny i nie jestem tu wyjątkiem. Na szczęście nie ma obowiązku ogarniania tego w jednym rzucie, nikt tego nie sprawdza. Możemy sobie podzielić to na krótsze sesje w miarę możliwości i dostępnego czasu.


Poniżej przykład tego, jak zrobiłem to ja.


Podstawowe założenia takiej pojedynczej rundy praktyki mam trzy:

  1. Określony czas: od-do. Nie ma "będę siedział aż się nasiedzę", tylko zawsze jest to określony z góry czas. Czasem na stoper, czasem pamiętam godzinę startu.

  2. Zamiar i zdecydowanie: teraz, konkretnie teraz zaczynam. Nie "o, przypadkiem siedziałem bezmyślnie 20 minut".

  3. Przynajmniej 10 minut. Wiem, że niektóre wprowadzenia do medytacji proponują "chociaż trzy minuty" albo "pięć minut dziennie" - i nie ma w tym nic złego - ale dla mnie te 10 minut to taki na tyle długi czas, żeby mieć formalną pewność, że nie zrobię niczego po łebkach.

Mając powyższe na uwadze zejdziemy sobie (ale tylko powierzchownie) do Zen, który wyodrębnia trzy podstawowe rodzaje praktyki: zazen (medytacja siedząca), kinshin (medytacja chodzona) i samu (medytacja poprzez pracę).

O ile dwa pierwsze są w miarę oczywiste, o tyle trzeci - praktyka poprzez pracę - wymaga zastrzeżeń z punktów 1 i 2, żeby nie była po prostu "uważnym" wypełnianiem obowiązków. Tutaj sam dokładam sobie jeszcze jedno obostrzenie: zajęcie musi być proste, powtarzalne, nie pochłaniające myśli i uwagi.


Jak to wygląda czasowo? Różnie. Najwięcej czasu poświęcam na medytację siedzącą i chodzoną (a jestem człowiekiem, który jak może gdzieś podjechać autem, to idzie z buta, bo tak do godziny to nadal "krótki spacer"). Pilnuję za to, żeby codziennie przynajmniej jedną rundę przesiedzieć, bo medytacja siedząca jest filarem, który wymusza pełnego uspokojenia umysłu; chodzona (nawet po sali albo pokoju) poprzez zmienność tego, co mamy przed oczami daje mózgowi jakiś bodziec, który go satysfakcjonuje w swej zmienności i uspokaja. Siedzenie wpatrzonym w podłogę lub - tak jak Bodhidharma - w ścianę, wymusza większe skupienie i czyni praktykę zarówno trudniejszą, jak i bardziej efektywną (i satysfakcjonującą).


Podsumowując: <głosem Walaszka> warto było.

Nie potrzebowałem szukać czasu kosztem innych aktywności (no, poza zyskami z mniejszego używania telefonu/laptopa), wystarczyło po prostu wykorzystać ten czas, który już poświęcam w ciągu dnia na proste zajęcia (lub który spędzam "bezczynnie").

Warto zacząć w ogóle, warto spróbować wydłużyć. Niestety, jest to trening, więc efekty są widoczne po jakimś czasie, ale zyski są zdecydowanie warte "cierpienia".


W komentarzu załączam (z krótkim omówieniem) film przygotowany przez szkołę Kwan Um, który troszeczkę omawia ten temat. Nie linkuję go tutaj, bo nie chcę, żeby "odstraszał" jako miniaturka.

Statyczny_Stefek userbar
Statyczny_Stefek

Linkuję film, który na pierwszy rzut oka jest nie na temat, bo mówi o dwóch aspektach praktyki Zen: samadhi i pradżni. Sądzę, że na potrzeby moich wypocin z posta powyżej można go "ześwieczczyć" i wykorzystać jako omówienie narzędzia, którym jest medytacja.


O ile omówienia z punktu Zen i tak bym się nie podjął, o tyle na uproszczenie mogę sobie pozwolić (zawsze ceniłem sobie swoją ignorancję xD ).


Użyte w filmie terminy (przyda się mieć pod ręką):

- samadhi: stan świadomości i głębokiej koncentracji podczas medytacji

- pradżnia: mądrość, która jest efektem regularnego treningu medytacyjnego.


Wykład wskazuje, jak te dwa byty zależą od siebie i jak potrafią wpłynąć na nasze życie. A także jak poprawny trening medytacyjny i życie poza nim pozostają (lub mogą pozostawać) w równowadze.


Na koniec cytat (wymieniony w filmie) z mistrza Zen Bojo Chinula, który wskazuje, jak wykorzystać trening medytacyjny w codzienności:

Niespokojny umysł pokonaj samadhi [treningiem-praktyką]

Otępiały umysł pokonaj pradżnią [świadomością i mądrością wynikającą z praktyki]

splash545

@Statyczny_Stefek bardzo dobry tekst, dzięki.

Statyczny_Stefek

Jak tak sobie teraz myślę:

"Krótki wpis-podsumowanie dotyczący #medytacja"

No tak średnio bym powiedział.

Zaloguj się aby komentować

Trudny dzień, narobiłem się w domu i jeszcze nie skończyłem. Tylko na łażeniu z dużego pokoju na przedpokój nabiłem z 5 000 kroków.


#galaretkanomore


  • Zjedzone: 4 250 kcal

  • Spalone: 3 900 kcal

  • Kroki: 21 500

  • Bieg: 15.01 km

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Jutro córka w domu więc nie wiem kiedy co zrobię, no i robota do skończenia.


#adelbertthemighty

27e28043-dd70-4436-b3de-4440fa5cf5f0
Opornik

@AdelbertVonBimberstein Dobranoc synu.

Heheszki

@Opornik Ty żeby Ci nie wpierdolił młody

widziałeś co 0n trenuje?

Tu niby wąsaty Marek Kondrat hoho, a to jest Tomek Oświęcimski XD Pokażę Ci co mi wysłał to z szoku nie wyjdziesz

Zaloguj się aby komentować

Szybko, dojadam Twaróg i idę spać.


#galaretkanomore


  • Zjedzone: 4 150 kcal

  • Spalone: 3 700 kcal

  • Kroki: 23 700

  • Trening: pull na siłowni+ cable crunch

  • Bieg: 6.66 km

#chlopskadyscyplina

#dobrenawyki


Byłem z dzieciakami na diabelskim młynie,


#adelbertthemighty

340e5214-f293-4fec-80ed-2eccb5e9e7cb

Zaloguj się aby komentować

Następna