Zdjęcie w tle
Antykapitalizm

Społeczność

Antykapitalizm

23

Społeczność dedykowana krytyce kapitalizmu

Film na kanale pro-biznesowym, a mimo to komentarze bardziej po stronie lewicy.
Właśnie zaczynam oglądać:
https://www.youtube.com/watch?v=zaKwi5FOb8Y
Kupno mieszkania jest tak przejebane że wiele osób nawet owładniętych ideologią kapitalistyczną, takie centrystyczne lub nawet bardziej liberalne/prawicowe widzą że coś jest tutaj nie tak. Na hejto to jest np. @GordonLameman albo @Legitymacja-Szkolna
#antykapitalizm#kapitalizm #lewica#prawica
jajkosadzone

Mieszkania zawsze byly drogie, teraz po prostu inflacja wystrzelila w gore to i kwoty za nieruchonosci sa wieksze.

Tak samo szybko rosnie minimalna czy srednia krajowa...


W 2005 roku kawalerka na mokotowie kosztowala 135 000 zl- blok z lat 60- cena kupna

Teraz ta sama kawalerka kosztuje ok. 600 000 zl- ten sam blok i to samo mieszkanie z lat 60 po generalnym remoncie mieszkania i bloku- ceny z ogloszenia, wiec realnie sa pewnie nizsze o jakies 10-20 tysiecy


Minimalna krajowa 2005: 849 zl brutto

Minimalna krajowa 2024: 4242 zl brutto

Srednia krajowa 2005: 2380 zl brutto

Srednia krajowa 2024: 7768 zl brutto


Wiec tak:

Wzrost wartosci nieruchomosci wynosi 4,44x

Wzrost minimalnej krajowej wynosi 4,76x

Czyli przy aktualnej minimalnej pracujesz mniej na mieszkanie niz w 2005

Natomiast rzeczywiscie zarabiajac srednia krajowa pracuje sie dluzej niz prawie dwadziesta lat temu.- bo wzrosla tylko o 3,26x


Wiec to jest gadanie dla gadania.

Problemem jest jakosc mieszkan, rozklad i lokalizacja- budowane sa coraz gorsze syfy, ale chetnych nie brakuje...


Srednia krajowa:

https://www.zus.pl/baza-wiedzy/skladki-wskazniki-odsetki/wskazniki/przecietne-wynagrodzenie-w-latach

https://www.pitax.pl/wiedza/aktualnosci/przecietne-wynagrodzenie-w-2024-r/


Minimalna krajowa:

ttps://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/wysokosc-minimalnego-wynagrodzenia-za-prace-w-2005-r-17124874

https://tvn24.pl/biznes/pieniadze/placa-minimalna-2024-netto-brutto-ile-na-reke-przy-umowie-o-prace-st7721012

Zaloguj się aby komentować

Ostatnio nie miałem czasu zbytnio na hejto (mam to bardzo nisko na liście rzeczy do zrobienia).
Jak zwykle przebiję się przez ten prawacki bełkot w sieci, a że ludzie lubią krótkie filmiki (albo memy) no to link z kanału Everyday Hero:

https://www.youtube.com/shorts/l9udQRh5KTk

#antykapitalizm

Czy wierzysz że bogaci pracują (lub pracowali w przeszłości)więcej niż biedni?

80 Głosów
UmytaPacha

@Matkojebca_Jones mam ten filmik bardzo nisko na liście rzeczy do zrobienia, więc nie oberzę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Half_NEET_Half_Amazing

@Matkojebca_Jones 

czym jest praca? wysiłkiem podejmowanym ku zdobyciu dóbr

pracowali

pracowali efektywniej (co nie znaczy uczciwie), praca nie oznacza tyrania pod zegarem w kołchozie czy korpo

kradli, kłamali, oszukiwali, zabijali, zdobywali wpływy i znajomości

na przestrzeni wieków tak powstawały i nadal powstają fortuny

aby utrzymać majątek też należy pracować

Topia

To źle postawione pytanie.

Są bogaci i są biedni którzy pracują bardzo dużo.

Są bogaci i są biedni, którzy pracują bardzo mało.

Zaloguj się aby komentować

Najciekawsze co padło:

Te kino po 89 roku, ja miałem wrażenie że żyjemy w sarmackich okopach, to wszystko mi się zssało z liberalizmem. No i Sowa walił w ten liberalizm bardzo mocno. On miał taką tezę, że modernizm, progres w Polsce, był wywołany przez bodźce zewnętrzne - zniesienie pańszczyzny chłopów, zniesienie poddaństwa chłopów, to przecież zrobili zaborcy, reforma rolna która dała chłopom ziemię to zrobili komuniści którzy przyjechali tutaj z armią czerwoną. Że my sami nie byliśmy sobie w stanie poradzić z własnymi problemami, a te wszystkie próby były spóźnione, nieadekwatne (konstytucja 3 maja, czy to co się działo w II RP - to właśnie były takie karłowate projekty które nie mogły się udać, bo elity nie przerobiły terapii, tego co zrobiły reszcie Polaków.

Zwycięstwo związku zawodowego Solidarność jest opisywane jako zwycięstwo KOR-u, inteligentów i ewentualnie papieża, ale to że robotnicy coś tam robili w 56 roku w Poznaniu, a potem 70-roku coś tam, że oni też mieli swoją podmiotowość, że też potrafili różne rzeczy zrobić, że potrafili zorganizować strajki, prasę podziemną - tego w ogóle nie było. I do tej pory o tym się nie mówi, bo w roku 89 roku zwycięzcą została inteligencja, która jest spadkobiercą szlachty.

A więc po prostu klasa uprzywilejowana. Wcześniej byli to sarmaci, szlachcie, później PRL-owscy aparatczycy, a dzisiaj są to "inteligenci"

To co wydarzyło się w oku 89 to pewnego rodzaju kontrewolucja, czyli reakcja. No bo jeżeli inteligencja bierze się z tego że szlachta musiała uciec z folwarku, bo folwark przestał funkcjonować w XIX wieku przez to że chłopi dostali trochę ziemi, przestali uprawiać pańszczyznę i ta cała gospodarka oparta na darmowej pracy chłopów się po prostu rozsypała i oni przenieśli się do miast. No i co oni mieli? Mieli wyższe wykształcenia, mieli maniery, mieli kapitał kulturowy i na tej podstawie budowali dystynkcję. Gdy zabrakło ziemiaństwa, czyli tej najważniejszej klasy w Polsce, arystykoracjii, która miała ziemię, miała pieniądze, to jedyną klasą która miała dobre maniery, dobre wychowanie, była dobrze widziana w społeczeństwie była ta inteligencja. Dzisiaj gdy są filmy Barei, to doskonale widać z kogo Bareja się nie śmieje, tylko z jednej grupy - tej inteligencji. I to jest zawsze historia inteligenta który jest zagubiony wśród chłopów i jest zawsze pozytywną postacią.

Po 89 roku kultura upadła, stała się kulturą właśnie zwycięzkich inteleligentów, którzy patrzyli na rzeczywistość z punktu widzenia uzasadnienia ich decyzji, a ich decyzją było to żeby zamienić Polskę w kraj dzikiego kapitalizmu. W której oni zostaną klasą uprzywilejowaną jeszcze bardziej, a całej reszcie będą sprzedawać nadzieje o tym że jak ta cała reszta będzie na nich ciężko pracować i od nich wynajmować mieszkania to może też kiedyś dołączy do tego grona.

PRL oznaczał awans kobiet i chłopów i to nieprawdopodobna zmiana biorąc pod uwagę w jak krótkim czasie do tego doszło.

Ta inteligencja jest antypaństwowa.
I też oglądając film Holand "Zielona Granica", tam też jest ten motyw(....) Holand w ogóle nie rozumie co te państwo robi. Tam jest ogromny dramat, między moralnością publiczną która mówi nam "musimy zabezpieczyć granicę bo nie możemy dawać się szantażowi Putina" ale z drugiej strony jest dramat jednostek którzy są na tej granicy i cierpią. Tego aspektu w ogóle tam nie ma, tego napięcia między moralnością publiczną, czyli państwową a moralnością prywatną, tylko jest "złe państwo" i ci "źli chłopi z Podlasia którzy nic nie rozumieją.

Tak samo krytykuje szlachtę i sarmację Piotr Napierała, czyli prawicowiec dla odmiany. Różnica pomiędzy nimi a zarazem pomiędzy lewicą i prawicą jest taka, że Napierała uważa że obecny system (liberalny, kapitalistyczny) jest w gruncie rzeczy (nie w szczegółach) inny niż tamten i jest "wolnościowy" a nawet "równościowy" (jedno wielkie xD patrząc na różnice majątkowe), natomiast Śpiewak jak to lewak przeciwnie, będzie wskazywał na analogie. Jak w serialu "1670" gdzie teksty kucowskie (obrońców kapitalizmu, czyli przedsiębiorców i powtarzających za nimi kuców) pasują dobrze do obrony szlacheckiego wyzysku chłopów ("januszerki").
Zosia i Janek wskazywali że zabrakło w serialu postaci chłopa który by bronił pańszczyzny i zysków szlachty. Zabawne by to było i jakże analogiczne do obecnych czasów, gdzie pod wpływem propagandy nawet pełno robotników zostało zrobionych tak mocno w kuca że aktywnie broni klasy do której nie należy i która to ich wyzyskuje.
Zabrakło postaci XVII-wiecznego kuca.
Moja postać była w serialu - to ten wkurwiony chłop który w końcu toporem zapierdolił szlachcica bez zawahania.

https://www.youtube.com/watch?v=N-pZ7qU6KQo

#antykapitalizm
serial Netfix "1670" - czyżby kolejny #antykapitalizm ?

Obejrzałem pierwszy odcinek.
Skończyło się na tym że ówczesny burżuj (szlachcic) ogłasza chłopom "wspaniałą wieść" że nie podniosą mu podatków.
Ci bardziej kumaci zastanawiają się co z tego niby będą mieli. Nic.
Uzyskano to w głosowaniu w którym obowiązywało "liberum veto" które doskonale rozbija solidarność, nawet klasy pasożytniczej.
Burżuj stosował argument "mam dużo hajsu więc powinniście przyznać mi rację" - popisówa zegarem.
itd.

#januszebiznesu
cotidiemorior

@Matkojebca_Jones no tak, cały serial to beka z januszy biznesu, bananowców i innych takich xd

jarezz

@Matkojebca_Jones obejrzałem całość. Uśmiechnąłem się 3-4 razy.

Zasadniczo 4/10

Matkojebca_Jones

Jestem w połowie drugiego odcinka. Antykapitalizm wyraźny.


"partycypowanie w zyskach pańszczyźnianych zbiorów" - podstawowy postulat lewicy przecież


Ten serial to jedna wielka satyra z kultury burżuazyjnego wyzysku i ich propagandy.

Zaloguj się aby komentować

W Polsce klasa robotnicza stanowi 61% całej siły roboczej, a jej reprezentacja w to zaledwie 2%

Chodzi o reprezentację w sejmie.
Bardzo dobry materiał ralindera, więcej pod linkiem:
https://www.youtube.com/watch?v=a2St1eekRLY
Dla osób już po video-lekturze dodam że PiS zmienił prawo zakazując strajku solidarnościowego.

#antykapitalizm #lewica #socjalizm

Czy popierasz parytet robotników na listach wyborczych?

37 Głosów
Sezonowiec

@Matkojebca_Jones obejrzane. Czy ja wiem czy słowo robotnik lub cały stos takiej pracy jest jakoś negatywnie nacechowany... moim zdaniem dopiero to się zaczyna. Nikt nie widzi przyszłości i siana w ciężkiej brudnej fizycznej pracy. A moim zdaniem to duży błąd.

Pracuję w Austrii i tutaj są w większości średnich i dużych firm rady pracownicze, do których są przeprowadzane wybory wśród pracowników. Jest coś na kształt sądu pracy. Stawki są ustalane przez tzw. układ zbiorowy dla poszczególnych branż. Pośrednictwo pracy mocno uregulowane. W gruncie rzeczy przepisy mimo sztywnych regulacji są raczej proste. Na plus to że pole do oszustw jest małe, na minus to że zróżnicowanie stawek jest nieduże, mimo umiejętności ciężej dobrze zarobić bo pracodawcy i pośrednicy wycierają gębę właśnie układem zbiorowym. Podatki są jedne z największych w Europie lecz jakość usług publicznych idzie z tym w parze. Ogólnie są plusy i minusy zależy jak kto patrzy. Przynajmniej dzięki niektórym regulacjom większość zagadnień jest transparentna, dotyczy to zwłaszcza pośrednictwa pracy które jest tutaj niesamowicie popularne również wśród rodowitych obywateli.

Zaloguj się aby komentować

Wyobraźcie sobie że Putin postanawia zbombardować Polskę bo ta pomaga Ukrainie, przedłuża wojnę o kilka lat, a jak w końcu i tak ją przegrywa i opuszcza Ukrainę, to dostaje Pokojową Nagrodę Nobla za udział w zakończeniu wojny na Ukrainie.
Pokurwione? Takie właśnie jest. Podobna sytuacja miała miejsce naprawdę. Zapoznajcie się z moim opisem Henrego Kissingera. Oczywiście nie tylko ja wyniuchałem ten skandal. Oto jak opisuje to wikipedia:

Przyznanie Kissingerowi nagrody jest uznawane za jedną z najbardziej kontrowersyjnych decyzji przyznającego ją Norweskiego Komitetu Noblowskiego w historii. Jako protest przeciwko tej decyzji dwóch członków Komitetu zrezygnowało z członkostwa, co stało się po raz pierwszy w historii przyznawania tej nagrody

Przyznanie pokojowej Nagrody Nobla Barakowi Obamie wkrótce po tym jak rozpoczął wojnę (czy tam "misję pokojową") przestaje być nawet dziwne gdy się pozna historię tego jegomościa:

Henry Kissinger

Zbrodniarz któremu Putin w "dokonaniach" do pięt nie dorasta. Prędzej można go porównać do Stalina. Ktoś powie, ale jak to? Amerykański dyplomata, szeroko nagradzany, w tym przez rząd Polski jest zbrodniarzem? Profesor Harvardy psychopatycznym zbrodniarzem? A no tak to. Kiedyś w Polsce myślano że Stalin jest przyjacielem Polski, że "Stalin ma oczy słodsze od malin". Jak to i owo wyszło to niektórzy nie mogli uwierzyć że to był zbrodniarz i wręcz nie szło im tego wytłumaczyć (znam osobiście bezpośrednie relacje takich rozmów). Historię piszą zwycięzcy. USA to zwycięzcy. Nie ważne jak lubisz amerykańską kulturę, amerykańskie filmy, muzykę, amerykańskich celebrytów i podoba ci się życie w tym kraju. Amerykańska polityka była nie tylko zła. Była zbrodnicza. A to i owo zostało na szczęście ujawnione, dziś będzie o tym kolesiu, na nim się skupię. Przekurewnie wpływowy człowiek, prezydenci w USA się zmieniali, ale Kisinger był doradcą zawsze i miał olbrzymi posłuch. Właściwie można pokusić się o tezę że realnie miał większą władzę niż niektórzy prezydenci, chociaż to tylko możliwa opinia, ale na pewno żaden z prezydentów nie miał takiego wpływu na politykę zagraniczną USA jak Kisinger, uwzględniając całość życia.
Jego miejsce jest na krześle elektrycznym, ale zmarł ze starości.

Ale od początku.

Henry lobbysta.
Henry chętnie to i owo załatwi obywatelom w kraju i zagranicą. Ale nie pani sprzątaczce, nie budowlańcowi, nie kierowcy ani nie stolarzowi, nie bezdomnemu. Ci są nieistotni. Nieistotni byli nawet dla niego żołnierze nawet własnego kraju, których opisywał tak:
"żołnierze są tępymi głupimi zwierzętami używanymi w polityce zagranicznej".
https://youtu.be/Jdg8Fm5DhNE?si=Ju1hOe6BelYeQRZb&t=658
Dla tego psychopaty liczyła się tylko siła, pieniądze i własne korzyści. Cóż... korporacje płaciły, więc o ich interes dbał.

Zgodnie z doniesieniami medialnymi zainkasował blisko 5 milionów dolarów za poinstruowanie koncernu wydobywczego Rio Tinto, jak odciąć się od aresztowanego w Chinach za łapówkarstwo pracownika, obywatela Australii Sterna Hu
https://pl.wikipedia.org/wiki/Henry_Kissinger

Od czasu odejścia z urzędu Kissinger prowadził biznes doradczy, a od 1982 roku firmę konsultingową Kissinger Associates, Inc. i regularnie odwiedza Chiny, gdzie spotyka się z chińskimi urzędnikami załatwiając sprawy dla swoich klientów jak Coca-Cola, Rio Tinto Group czy Lehman Brothers
https://zawielkimmurem.net/2023/07/21/kissinger-w-pekinie-znowu/

Podcast dwie lewe ręce wspomina o fakturach od korporacji Coca-Cola jakie wypłynęły. Całość podcastu polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=HiSfSFXS4YA

Cóż.... Nic dziwnego że zostawił po swojej śmierci 50 milionów dolarów majątku. To amerykański burżuj, z rozległymi znajomościami, w sferach dużego biznesu i polityki.

Henry, Nixon i Wietnam.
Co oznaczało dla Henrego "pokój z honorem" Otóż zanim się przegra wojnę wymordować, zbombardować ile wlezie żeby było wiadomo że USA jest bardzo brutalne, tak żeby wzbudzać strach. Typowo bandyckie, mylenie strachu z szacunkiem.

Wielką próbą polityki zagranicznej w karierze Kissingera była wojna wietnamska, która zanim został doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego stała się niezwykle kosztowna, zabójcza i niepopularna. Dążąc do osiągnięcia „pokoju z honorem”, Kissinger połączył deklaracje pokojowe i plany wycofania wojsk z eskalacją wojny poprzez niszczycielskie kampanie bombowe w Wietnamie Północnym, Laosie i Kambodży („bestialski, decydujący cios”), obliczone na zmuszenie Hanoi do negocjacji pokojowych i utrzymanie międzynarodowego prestiżu Stanów Zjednoczonych[15]. W 1970 Nixon i Kissinger użyli dezinformacji, by przełamać opór Departamentu Stanu, CIA i Departamentu Obrony przed nasileniem działań zbrojnych w Laosie, z którym Stany Zjednoczone nie były w stanie wojny[16]. Od marca 1969 trwały tajne naloty bombowe na Kambodżę (operacje „Menu”, „Breakfast”, „Freedom Deal”), uzasadniane założeniami doktryny przeciwpartyzanckiej, które objęły cały kraj po zawieszeniu broni w Wietnamie w lutym 1973 – spadła wówczas w ciągu sześciu miesięcy na kambodżańską wieś niemal połowa z 2,5 mln ton zrzuconych bomb[17]. Cel misji był rejestrowany fałszywie jako Wietnam Południowy[18]. Kissinger osobiście planował bombardowania w Kambodży i nadzorował utrzymywanie ich w tajemnicy, tropiąc źródła przecieków[19][20]. Operacje wyszły na jaw podczas afery Watergate w 1973[21]. Zarówno strategia „pokoju z honorem” w Wietnamie, jak i zmasowane naloty na Kambodżę budzą niemałe kontrowersje. „Pokój z honorem” przedłużył wojnę o cztery lata i kosztował życie 22 000 żołnierzy amerykańskich oraz niezliczonej liczby Wietnamczyków. Bombardowanie Kambodży, które pochłonęło według ostrożnych szacunków Bena Kiernana 50–150 tys. bezpośrednich ofiar i odbywało się za zgodą proamerykańskiego rządu w Phnom Penh, dokonało fizycznego i psychologicznego spustoszenia kraju, wywołując głód i przyczyniając się do masowych mordów pod rządami Czerwonych Khmerów[5][22][23].

Żeby była jasność. USA nie była w stanie wojny z Laosem. Nie wypowiedziało im wojny, nie zapowiedziało. Laos w sumie był neutralny. Po prostu po lasach siedzieli żołnierze Wietnamscy więc Henry uznał że zrzuci tam więcej bom niż alianci użyli w całej II wojnie światowej. Oczywiście zginęło wielu cywilów, ale Henry miał to totalnie w dupie. Jeśli w ogóle nie miał tego w dupie, to raczej się z tego cieszył, w końcu "większy prestiż" i "honor".
Gdy czytam o Henrym, to ciągle przewija się ten sam motyw, jego rada dla prezydentów to "bombardować, nie przejmować się, więcej bomb". Zaraz mi się przypomina słynny skecz Georga Carlina "Nie umiemy zrobić dobrego telewizora, ale możemy zbombardować twój kraj w pizdu!".
A co jak reszta administracji rządowej na to nie przystawała? Henry robił to z Nixonem w tajemnicy. Przed amerykańskim społeczeństwem też, które już nie popierało kontynuowania wojny w Wietnamie, a co dopiero rozszerzania jej i wydłużania. Wg Daniela Elsberga, który ujawnił całą masę informacji w Aferze Waltergate, władze USA (a więc przede wszystkim Nixon i Kissinger) wiedzieli że wojna w Wietnamie jest dawno skazana na porażkę, ale i tak w nią brnęli. Niby że "dla honoru". I jak już w końcu odpuścili tę wojnę, to Henry dostał pokojową nagrodę nobla za zakończenie wojny xD O kurwa, to największy polityczny żart jaki widziałem.

 W ciągu 11 lat trwania konfliktu zginęło ponad 50 tysięcy żołnierzy amerykańskich i kilka milionów obywateli krajów Azji Południowo-Wschodniej

https://pl.wikipedia.org/wiki/Richard_Nixon

"Kisinger tymczasem zastanawiał się gdzie najlepiej zbombardować Laos, samolotami B-52"

Wg wikipedii samo bombardowani Kambodży to śmierć 40-150 tys CYWILI.

Kisinger i zwalczanie przeciwników politycznych w USA. Przykład: Nielegalne podsłuchiwanie przeciwników politycznych.
Cytat z Nixona: "To Henry wymyślił te cholerne podsłuchy (...) A Kisinerg odsłuchiwał każdą z tych taśm, upajał się tym"

Henry zbrodnicza dyktatura Pinocheta.
Mimo że USA wydały na pomoc w dojściu do władzy prezydenckiej ich człowieka 2 miliony dolarów, to i tak Chilijcycy wybrali socjalistę. Tak nawiasem mówiąc, oczywiście tacy ludzie jak socjaliści nie sprzyjają wielkiemu biznesowi, a cóż... pisałem już czyj interes reprezentował rząd USA, w tym Henry.

Kisinger: "Nie rozumiem jak mamy stać z boku i patrzeć jak jakiś kraj staje się komunistyczny z powodu nieodpowiedzialności swojego narodu. Kwestie te są zbyt ważne żeby chilijscy wyborcy mogli sami zdecydować"

No więc USA zaangażowało CIA żeby te niszczyło gospodarczo Chile. Z punktu ekonomii dobrze opisywał to Zbigniew Dylewski, jak kogoś to interesuje, nie chce mi się szukać linku.
Ponadto, od siebie dodam, że np. CIA skorumpowało pracowników tirów żeby ci zastrajkowali i tym samym spowodowali problemy gospodarcze w skutek braku transportu. USA. Jak dobrze pamiętam wydało jakoś 10 mln dolarów na destabilizowanie Chile. Tak żeby ludzie zrozumieli że socjalizm jest zły i trzeba go jak najszybciej obalić, bo jakoś bez "pomocy" ze strony USA nie chcieli tego zrozumieć.
Tak się zaczęło przygotowywanie gruntu pod zamach stanu:

Henry:
"Skontaktujcie się z generałami i dajcie im do zrozumienia że rząd amerykański chce rozwiązania militarnego".

A jak militarne, to wiadomo że poleje się krew i się polała. Pucz był krwawy.

O zainspirowanie puczu oskarżany był Henry Kissinger. Sam odrzucał te zarzuty, jednak amerykański autor Robert Dallek, na podstawie taśm z rozmowami Nixona z Kissingerem ponad wszelką wątpliwość wykazał zaangażowanie ich obu po stronie sprawców puczu

Szacuje się, że 11 września zamordowanych zostało co najmniej 3000 ludzi, między 11 a 15 września walki pochłonęły kolejne 5000 ofiar, liczba zabitych i porwanych między 12 a 13 września wynosiła około 6000 osób. W ciągu pierwszych 18 dni od obalenia prezydenta Allende liczba cywilnych ofiar wyniosła 15 000[41]. Jeszcze tego samego dnia żołnierze zaatakowali Politechnikę stolicy gdzie pojmali 600 studentów i profesorów, budynek zrównano z ziemią, w ciągu kilku dni co piąty z 600 aresztowanych został zabity. Zajęto też szpital Perros Lueo gdzie zabito wszystkich lekarzy popierających Jedność Ludową.

Na chwilę po zamachu największe stadiony kraju, Estadio Chile i Estadio Nacional zmieniono w obozy koncentracyjne. Do Stadionu Narodowego w Santiago zostało skierowanych łącznie ponad 130 000 osób, w czasie trzech lat jego istnienia, z czego ponad 2000 zostało zamordowanych, zaś ponad 1000 osób zniknęło bez wieści. Liczbę torturowanych i więzionych bez sądu, w czasie istnienia obozu i już po jego likwidacji szacuje się współcześnie na nie mniej niż 27 000. W pierwszych dniach po zamachu żołnierze zabili 3200 górników w kopalniach w Pedro de Valdivia i Maria Elena. Do 13 września aresztowano minimum sto tysięcy ludzi, dla których utworzono kolejne obozy koncentracyjne, na wyspie Quiriquina, wyspie Dawson i jednej z wysp archipelagu Juan Fernardez. W więzienia zmieniono okręt marynarki „Maipo” i fregatę „Esmeralda”. Wojsko pacyfikuje też w Lota i Coronel. 15 września wojsko bombarduje dzielnice La Hermida, La Legua i Nueva Habana

Przy okazji polecam film "Colonia" z Emmą Watson.

Henry zaś podobno powiedział do Pinocheta, że ten nie popełnił przecież żadnej zbrodni, poza odsunięciem komunistów od władzy. Czyli w sumie dobrze, nie?
Nie kurwa, niedobrze, wszystko niedobrze, wy jebane kuce.

Zbrodnicza antykomunistyczna Operacja Kondor.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Operacja_Kondor
 Według tzw. „archiwów terroru”, w wyniku operacji Kondor zamordowano co najmniej 50 tys. osób, 30 tys. „zaginęło”, a 400 tys. osób zostało uwięzionych. (....)W czasach zimnej wojny operacja Kondor uzyskała cichą aprobatę Stanów Zjednoczonych, co było spowodowane strachem przed marksistowską rewolucją w regionie.(....)Pozostałe notatki dotyczące „wymiany informacji” (poprzez teleks), ujawnione w 2000, opisywały techniki tortur (m.in. podtapianie lub puszczanie nagrań torturowanych osób ich rodzinom). Często używane „loty śmierci” (wyrzucanie osób z lecącego samolotu do morza lub oceanu) w celu pozbycia się zwłok a w efekcie dowodu. Było opisanych również wiele przypadków porwań dzieci

Jeśli po wcześniejszych informacjach zaczynasz podejrzewać że i w tym mógł maczać swoje brudne łapska Kissinger to dobrze kojarzysz:

Henry Kissinger, Sekretarz Stanu w rządzie Nixona, był związany dyplomatycznie z południowoamerykańskimi juntami i świadomy sporządzenia planu operacji.

Według historyka Kennetha R. Maxwella dyplomata Henry Kissinger oraz prezydent USA Richard Nixon mieli wpływ na przebieg tej kampanii.

Kissingerowi przypisywano także zaangażowanie w operację „Kondor”, tajny program represji politycznych i zabójstw wymierzonych w lewicową opozycję na terenie Ameryce Południowej, uzgodniony w 1975 w Santiago przez szefów wywiadu wojskowego Argentyny, Boliwii, Brazylii, Chile, Paragwaju i Urugwaju[28][29]. Po otrzymaniu raportu o operacji „Kondor” Kissinger wstrzymał przekazanie zaangażowanym rządom noty ostrzegawczej w tej sprawie, przygotowanej przez Departament Stanu, na pięć dni przed chilijskim zamachem bombowym w Waszyngtonie na byłego ministra Orlanda Leteliera, głównego krytyka reżimu Pinocheta, tym samym usuwając przeszkodę w zamachu, o którym jednak nie wiedział

Ale tylko wstrzymał... Czytaj dalej co zrobił z kimś innym:

Kisinger jest autorem planu dosłownie mafijnego, dosłownie jakbyście słuchali taśm w których rozmawiają John Gothi, albo jakbyście oglądali odcinek rodziny Soprano, sprzątnięcia generała Rene Schneidera, który był szefem chiijskiego sztabu i był oficerem który był niezwykle wierny którą składał, mianowicie temu że będzie trzymał wojsko daleko od polityki i był odbierany jako fundamentalna przeszkoda przed tym żeby wojsko mogło dokonać zamachu stanu i wziąć władzę zatem z rozkazu Henrego Kisingera zostaje on zamordowany.

Opisuje Marcin Giełzak, notabene historyk

Dalej wikipedia pisze o tym tak:

Wkrótce po opublikowaniu książki Hitchensa Kissinger został pozwany w Waszyngtonie w związku z zabójstwem chilijskiego generała oraz wezwany do złożenia zeznań przez sędziów we Francji (Roger Le Loire (fr)), Hiszpanii (Baltasar Garzón), Argentynie (Rodolfo Canicoba Corral) i Chile (Juan Guzmán Tapia; nie stawił się na wezwanie do sądu w Paryżu opuszczając Francję(en))[50][51].

Inne "dokonania" Henrego.

Brytyjski pisarz Christopher Hitchens dowodził w wydanej w 2001 książce Trial of Henry Kissinger, że były sekretarz stanu powinien być sądzony za zbrodnie wojenne lub ich tuszowanie w Indochinach, Bangladeszu, Chile, Timorze Wschodnim i na Cyprze

O Bangladeszu mi się to i owo obiło o uszy, mordercza historia w chuj. O reszcie nic nie wiem, więc się nie podejmuję nawet pobieżnego opisywania.

Niestety czasem w historii źli wygrywają i to jest taki przykład.
Skurwiel zaś zdechł jakoś tydzień temu, w wieku dopiero 100 lat i ze starości, a powinien w więzieniu.
Zdechł, a nie zamarł, jak słusznie poprawia ralinder: https://www.youtube.com/watch?v=aWiiNjQiBu0
Przerażającą ciekawostką jest to, że nawet tak niby "lewicowy" prezydent jak Barack Obama, również dawał wyrazy cenienia Henrego. Niewątpliwie miał on o polityce zagraniczej olbrzymie pojęcie, trudno żeby nie miał skoro miał takie w tym doświadczenie, jak nikt inny, tym bardziej że miał dużo tajnej wiedzy (przecież sam ją utajał). Ale był to zbrodniarz. No i trzeba dodać że stricte prokapitalistczny, antykomunistyczny zbrodniarz. Nie jakiś kuc, bo o żadną ideologię tego psychola raczej nie posądzam, a przynajmniej nie sądzę że to mogło być dominującą jego motywacją. Po prostu korporacje mu płaciły, a on nie oglądał się na ludzi niżej.
Henry uważał za naturalne że świat ma się podzielić na bloki mocarstw, że mocarstwa mogą sobie pożreć słabsze państewka. I tak dla niego normalna sprawa że Ukraina jest pożarta przez Rosję. Istnienie Polski to dla niego również bezsens.... On uznawał kult siły. Zabawne że dostał od Polski nagrodę w roku 97. W ogóle on został obsypany nagrodami. Tylko że te nagrody mają charakter polityczny, takie lizuzostowo. Polska chciała do NATO, obrało kurs na zachód. Sami oceńcie.
Zawodowi politycy to dyplomaci i czasem mogą nagradzać kogoś kogo nienawidzą, dla dobra swojego kraju, bo Polsce w sumie Henry nic nie zrobił, jak i USA w całej swej historii, więc naturalnym jest kojarzenie w Polsce jako wroga Rosję, albo Niemcy. Ogólnie Europa z jakiegoś powodu ma spokój z USA, nawet gdy czasem rządzą socjaliści. Różnie to się tłumaczy. Zbigniew Dylewski tłumaczy to Doktryną Monroe. Nie wiem ile w tym teorii spiskowej, ile legitnego uzasadnienia, ale tak to już jest.
Fotka jest z czegoś co lubią szury, czyli z Forum Ekonomicznym w Davos, z roku 2008. Taki wyglądająco niegroźnie stary dziadzia w garniturze.

Podobny mój wpis:
https://www.hejto.pl/wpis/o-czym-sie-nie-dowiesz-ze-skrajnie-prawicowych-mediow-takich-jak-kanal-quot-wojn

#antykapitalizm #polityka
39ec09be-8721-40d6-8587-d696245ad857
jajkosadzone

@Matkojebca_Jones

A wiesz,ze mogles byc zydem i czlonkiem partii nsdap?

@VanQuish

Na tym polega wielka polityka- cos czego polacy nigdy nie zrozumieja.

Nie ma sentymentow,nie ma moralnosci,sa tylko wielkie interesy.

Yossarian

Prędzej można go porównać do Stalina.


Twój wpis by dużo zyskał, gdybyś odpuścił emocje i bezsensowne porównania.

jajkosadzone

@Matkojebca_Jones

Odnosze sie do twojego komentarza:

Zabawne że Nixon regularnie wysrywał antysemickie wypowiedzi, ale i tak blisko współpracował z Kissingerem. Mówił o nim "mój żydek".

@VanQuish

Przeciez 99% powstan i rewolucji wybuchalo bo ciemnota nie miala co do garow wlozyc. Przecietny obywatel ma w dupie czy jest demokracja czy inny zamordyzm- dopoki ma co jesc i moze sobie pozwolic na wiecej to jest szal cial.


Powiem tak: niewolnictwo upadlo bo bylo niewydolne.


I w wielkiej polityce kazdy ma usmarowane rece w gownie- bo na tym polega ta praca.

Tak samo w wielkim biznesie.

Moralnosc jest dobra,zeby ludzi za morde trzymac.

Zaloguj się aby komentować

Zmarł Henry Kissinger - antykomunistyczny zbrodniarz, wpływowy przez dekady w USA.
Można go porównać do Putina, tylko że Putin nie odpowiada za śmierć tak dużej ilości ludzi i nie odpowiada za aż tyle zbrojnych konfliktów.

#antykapitalizm #polityka
LondoMollari

Zmarł Henry Kissinger - antykomunistyczny zbrodniarz, wpływowy przez dekady w USA.


@Matkojebca_Jones Rzucając taki tekst, przydałoby się abyś wymienił zbrodnie jakie popełnił, i przykłady ofiar, za jakie ponosi odpowiedzialność.

jajkosadzone

Tak wyglada realpolitik.

To jest amerykanski patriota- dla interesu panstwa gotowy sie skurwic.

Zaloguj się aby komentować

Bezrobotni odgrywają ważną role w systemie kapitalistycznym. Dzięki nim kapitalista może zastosować pewnego rodzaju szantaż wobec pracownika. Albo godzi się on na warunki jakie są mu dyktowane, albo ma 10 innych na jego miejsce. Liczba bezrobotnych zwiększa i zmniejsza się w zależności od sytuacji ekonomicznej. W czasach dobrobytu kapitalista stara się rozszerzać działalność i zatrudniać ludzi by w czasie kryzysu dokonać redukcji kosztów poprzez dokonanie zwolnień. Potem znowu jest skłonny zwiększyć zatrudnienie, ale do tego czasu koszt utrzymania bezrobotnych ponosi państwo. W tym sensie socjal pozwala utrzymać się tym ludziom przy życiu by mogli być użyteczni dla kapitalisty w przyszłości. Nie jest więc tak, że dawanie socjalu szkodzi wolnemu rynkowi. Inną sprawą jest, że nadmierne nierówności powodują konflikty w łonie społeczeństwa, a tego elita stara się uniknąć.

#antykapitalizm #ekonomia
1af42869-447c-49b3-9030-416e661bf716
Erebus

@Al-3_x pomieszanie z poplątaniem

Matkojebca_Jones

@Al-3_x Kapitaliści (i ogółem prawacy) po dekadach doświadczeń dojrzeli że muszą dać minimalny socjal żeby nie było rewolucji, żeby mogli w spokoju wyzyskiwać ludzi, na tyle na tyle to zaakceptują i nie ma szczególnych zagrożeń ze strony klasy pracującej. Nie tylko jakimś śladowym socjalem kupuje się stabilność polityczną potrzebną do robienia biznesu.

Wyższe warstwy społeczeństwa jednocześnie kontrolując media i debatę publiczną starają się przekonać proletariat żeby ten nie miał ani apetytu, ani ambicji i najlepiej żeby żarł się nawzajem, albo był pogrążony w bzdurach, byle tylko jego zainteresownaie/hej nie był w kierunku kapitalistów (lepiej mniejszości narodowe, geje, feministki, ekolodzy, "nieroby" itd).

Niektórzy nadmiernie to łykają i myślą: "skoro to takie ekonomiczne, to pójdźmy mocniej w ten kapitalizm". No i tak prawica kontrolując mainstrim hoduje sobie skrajną prawicę i tak od lat (szczególnie w Polsce) oglądamy kłótnie prawicy ze skrajną prawicą, albo po prostu z inną prawicą (PiS, PO, Konfederosja). Prawica ze skrajną prawicą tak naprawdę działają na swoją korzyść nawzajem, napędzając się wzajemnie, tworząc fałszywy pluralizm przy jednoczesnym wpojeniu że jest tylko jeden słuszny kierunek, który najprościej określa się mianem kapitalizmu.


Nie jest więc tak, że dawanie socjalu szkodzi wolnemu rynkowi. Inną sprawą jest, że nadmierne nierówności powodują konflikty w łonie społeczeństwa, a tego elita stara się uniknąć.


No tak. Chociaż skrajna prawica chce to tłumić zamordyzmem (nakłady na wojsko, policję, brutalne kary fizyczne, śmierci, obniżanie wieku dla kar jak dla dorosłych itd).

Przykład to chociażby Mileia czy k0nfederosja. USA będące krajem nierówności (a więc i przestępszości) ma jednocześnie rekorodową ilość więźniów.


Nie jest więc tak, że dawanie socjalu szkodzi wolnemu rynkowi


Nieprawda. Oczywiście że szkodzi wolnemu rynkowi.. Socjal jest sprzeczny z ideologią wolnego rynku (przynajmniej tego w wydaniu prokapitalistycznym, czyli najpopularniejszej jego wersji). Wolny rynek odrzuca ingerencję państwa.


No a wracając do socjalu, no to koszt zasiłków dla bezrobotnych (nawet jeśli przyjąć również wszelki inny socjal jaki pobierają bezrobitni, taki jak 500+ itp) to jest w skali państwa tubo niski, a nie danie go spowodowałoby przestępczość i patologie, a mimo to nie przeszkadza to różnym szukaczom "oszczędności" wykrzikiwać jak to trzeba to ciąć.

W rzeczywistości nie chodzi o tylko o skrajne podejście do oszczędzania pieniędzy przedsiębiorców (chociaż to też) ale też o utrzymywanie jak najgorszej sytuacji bezrobotnych, tak żeby pracownicy byli skłonni podejmować prace za głodowe pensje, bali się zwalniać z pracy (strach przed nieznalezieniem nowej, lepszej, ekonomiczniejszej i korzystniejszej pracy).

Normalnie rotacja pracowników pozwala na znalezienie przez pracownika optymalnej pracy, i jeśli 99 pracowników znajdzie lepszą pracę, ale jeden wdepnie w gówno i zostanie przez dłuższy czas bezrobotnym, to i tak jest to dla ogółu korzystniejsze (pozostałe 99% ma lepszą pracę, lepiej płatną, wygodniejszą, lepiej wykorzystującą ich kompetencje, po porostu ekonomiczniejszą). Więc zrzucenie się na tego bezrobotnego jest korzystne, tym bardziej że zwiększa się siła negocjacyjna pracowników dzięki zasiłkom (wyższe dla nich zarobki).

No ale i tak w Polsce mamy pełno januszostwa do potęgi, prezentują takie media burżuazyjne, a w konsekwencji ci co wygrali nowe wybory: Hołownia i KO, które chcą odebrać 500+ dla niepracujących dzieci, czy tam rodziców.

W rzeczywistości janusz będzie miał jeszcze większą władzę w tym kapitalizmie niż ma, gdyż obecnie może zwolnić pracownika i pozbawić go pensji. Potem janusz swoją decyzją będzie mógł pozbawić człowieka świadczeń od państwa, czyli janusz będzie decydował czy państwo da socjal czyjemuś dziecku czy nie. Będzie miał możliwość pozbawienia go.

Taka prywatyzacja świadczeń socjalnych.

Sytuacja tym bardziej chora i niesprawiedliwa, że to nie janusze składają się na ten socjal nad którym zyskają kontrolę, tylko pracownicy składają się w składkach i podatkach na innych pracowników (tudzież bezrobotnych).

Nawet odrzucając lewicową teorię o wyzysku (ja nie odrzucam) to w Polsce podatki i tak są regresywne, czyli przedsiębiorcy płacą niższe procentowo podatki niż pracownicy.

dmic

Nie mylisz przedsiębiorców/pracodawców z kapitalistami? Kapitalista chyba nie potrzebuje pracowników / bezrobotnych, a jedynie kapitału i wiedzy inwestycyjne jak go pomnazac bez względu na sytuację gospodarczą. Przyklad: inwestor gieldowy, trader walutowy itd.

Zaloguj się aby komentować

"Pętla zagłady" San Francisco to ostrzeżenie dla innych miast. Nawet policja się poddaje

Ktoś mógłby pomyśleć — sami są sobie winni. Tak to jest, gdy oddaje się rządy skrajnym lewicowcom, ale to błąd. San Francisco jest w rzeczywistości zarządzane przez 1000 probiznesowych centrystów odzianych w lewicowe płaszcze. Jest to miejsce, w którym polityka tożsamościowa zawsze była bardziej postępowa aniżeli strategia i zarządzanie. Kuszące jest obwinianie maszerujących zwolenników parad równości i pirotechników Burning Man za obecny stan rzeczy.

Siłę polityczną w tym mieście zawsze napędzał interes kalifornijskich starych fortun, nawet zanim Kalifornia stała się częścią Stanów Zjednoczonych. Centralnym i jednoczącym bodźcem tego miejsca, od wczesnych walk robotniczych po protesty wojenne, wolność słowa i prawa gejów, było jednak to, co "Washington Monthly" nazwał polityką ruchu, u którego sedna bardziej leży tolerancja społeczna aniżeli polityka sama w sobie

Są to bardzo ciekawe spostrzeżenia w kontekście typowej gadki kuców, na temat tego jak to źli lewacy są winni upadku Kalifornii. Wynika to faktu, że ci ludzie dosłownie utożsamiają tęczowe flagi i marsze równości z marksizmem xD W praktyce jednak rzeczywistość wygląda nieco inaczej.

#usa #antykapitalizm #bekazprawakow #polityka
John_polack

Mam w pizdzie amerykańskich ludzi niech sobie gniją w tym gownianym kapitalizmie.

Zaloguj się aby komentować

Wydaje mi się że głównym czynnikiem że pod koniec XIX wieku i na początku XX socjalizm był bardzo popularny a dziś wcale, są mas media w postaci TV i internetu.

Kiedyś robotnik nie oglądał na codzień sobie wywiadów z burżujami, nie oglądał filmików z bogatymi kołczami bieznesu żeby "w celu samorozwoju", nawet jebanego meczu w TV nie oglądał. No nic. Burżuja znał tak jak my znamy pracodawcę, jako janusza biznesu.
Dziś robotnik po pracy przychodzi, włącza sobie TV, tam patrzy, podróże, teledyski, drogie samochodu, tańczące laski, szampan leje się po cyckach i robotnik myśl sobie: "ale w tym kapitalizmie to ludzie mają fajnie".
Robotnik (pracownik) potem ogląda sobie burżujów, wybiera sobie tych których akurat lubi, dopasowanych do jego charakeru, a postacie medialne są też tak wyselekcjonowane żeby się podobały. No więc sobie ich ogląda i mu się podobają, myśli sobie "fajny koleś". Zaczyna czuć z nim więź, w prawdzie burżuj nigdy żadnego dialogu z nim nie podejmie i ma go w dupie, jest dla niego tylko częścią statystyki, ale w drugą stroną już jest zupełnie inaczej. Burżuj jest takim telewizyjnym przyjacielem wirtualnym, w skrajnym przypadku idolem.
Innymi słowy - media ocieplają wizerunek burżuazji. Ich się ogląda, są fajnie przedstawieni. Czasem ich mroczna gorsza strona wyjdzie, ale większość jest przeliczona na odpowiedni wizerunek.
Jednocześnie samo oglądanie ich, takie "przebywanie" w ich środowisku daje ułudę że jest się jakąś integralną częścią z nim.

#antykapitalizm

Zupełnie inaczej jest z przeciwnikami burżuazji, ci są zawsze "obcymi". Wilki, psy, mają instynkt bronienia swojego stada, mają go też ludzie. Dla robotnika ci nieznani, jakieś z dupy wzięte postacie typu Spinelli, czy chuj wie kto, to są "obcy" znani też jako "oni" "masoni" albo "lewacy", którzy są jakimś zagrożeniem dla "nas" czyli robotnika i jego ziomka burżuja z TV. Jakiegoś Wojewódzkiego, Stanowskiego, Pudziana, Dodę czy kogokolwiek innego.
Oglądam sobie ostatnio tvpis, to narracja ciągle przestawia powodu dla którego PiS prowadzi taką a nie inną politykę. Natomiast w tvpis postulaty lewicy są przedstawiane (wyrywkowo oczywiście) ale też nigdy nie jest przedstawiana ich argumentacja. Nie dowiemy się czemu lewica za ograniczeniem chowu zwierząt. Pewnie jacyś pojebani czy coś?
A na pewno mało znani. To wystarcza. Powszechny fakt marketingu, jeden z fundamentów tego co ludzie wybierają: ludzie wybierają to co znają.
Kolejna sprawa, pozytywne emocje. Nie musi to mieć żadnego sensu, w czasie reklamowanego produktu musi być coś co wzbudza miłe odczucia (estetyka, głos, uśmiechy itp).
Oglądanie burżuazji jest dla robotnika rozrywką. W pracy go nie widzi, widzi swojego ziomka z pracy, który czasem go wkurwia. Po pracy relaksuje się oglądają zajebiste wyselekcojonowane żarty ładnie ucharakteryzowanych burżujów.
To ułatwia podtrzymywanie mitu że burżuje są lepsi, jak i jakiekolwiek zżycie się z nimi. #antykapitalizm
AmbrozyKalarepa

@Matkojebca_Jones 

>burżujami

Burżuazja to rodziny królewskie. To do czego pijesz to najwyżej plutokraci.

Rozumienie pojęć adekwatne dla czerwonych, dla których wywodzący się od sorelanizmu faszyzm to jakiś kapitalizm.

Własność prywatna != kapitalizm

Zaloguj się aby komentować

"Trzecia Droga" ta....

Zacznijmy czym zwykło się nazywać "trzecią drogę". Otóż jest to... socjaldemokracja, taki centryzm:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Trzecia_droga

Z tym że polska "Trzecia Droga" jest jeszcze na prawo od PIS. Po wygraniu wyborów z radością ogłasza k0nfiarskie hasło: "koniec rozdawnictwa".
Jakiego kurwa rozdawnictwa? Przykładowe dane z "rozdawnictwa" (wiem wrzucałem wiele razy, ale jak widać tak trzeba was jebać danymi, kuce):
https://youtu.be/E3FlSSRWIr0?si=5_ACg4g4I8qUBhln&t=846
No skoro "Trzecia Droga" to powiniena odrzucać uspołecznienie środków produkcji (upaństwowienie lub spółdzielczość) ale za też odrzucać grabieżczy kapitalistyczny wyzysk, tzn "Trzecia Droga" powinna chcieć regulacji, zmniejszających rozwarstwienie, poprawiających los prawocowniak ect. Też nie. Hołownia kłamał że ludzie w Polsce nie chcą krócej prawować.
https://www.hejto.pl/wpis/a-propo-czasu-pracy-rok-2017-jestesmy-na-18-miejscu-na-swiecie-w-rankingu
Odrzucał skrócenie czasu pracy, mimo że pracujemy bardzo dużo, a sondaże mówią że ludzie chcą skrócenia czasu pracy, chociaż media burżuazyjne starają się to czasem zakłamać ten fakt.
W kwestii mieszkalnictwa "Trzecia Droga" chce jak zwykle pomagać głównie deweloperom...

No dobrze. Mniejsza z tym.
Polskie warunki są takie że jakakolwiek lewica jest dramatycznie niepopularna. Liczy się wyłącznie prawica (dominacja PiS i PO, a nawet istniejąca w sejmie i rosnąca w siłę skrajna prawica k0nfederacja).
"Trzecia Droga" ma oznaczać po prostu inną partię niż dwie pozostałe (PiS i PO), inną grupę ludzi. Wydawałoby się że "Trzecia Droga" tym samym odrzuca obydwie opcje....
Chuja.
"Trzecia Droga" bardzo jednoznacznie opowiada się za KO. Nie tylko nie ma żadnych rozterek moralnych przed wejściem w koalicję z KO, to dla niej jest absolutnie oczywiste że KO>PiS. Koalicji z PiS kompletnie nie rozważa, a wejście w koalicję z KO jest dla Hołowni wielkim sukcesem, jak i fakt że teraz Tusk będzie premierem, a nie Morawiecki (i to jest ta "zmiana Trzeciej Drogi".
"Trzecia Droga" nigdy nie była neutralna wobec wojenki tych dwóch partii, nie jest powiewem świeżości ani programowo, ani też personalnie, jednoznacznie opowiada i opowiadała się za jedną z nich od samego początku. Ma po prostu pomóc w zdobyciu władzy przez KO i to właśnie zrealizowała. Hołownia jest przeszczęśliwy, tylko z faktu że KO zajmie miejsce PiS.

KO to wytwór lobby dużego biznesu. Oczywiście politycy się żrą między sobą, nawet w ramach jednej partii, a co dopiero dwóch (jak KO i Trzecia Droga) ale chodzi o dostęp do koryta, przy czym korytem nie posada w sejmie, ale przede wszystkim bliska zażyła znajomość z miliarderami którzy za tym stoją i którzy to chcą się przyjaźnić z najważniejszymi politykami, a nie jakimiś drugorzędnymi czy opozycją bo z takich mały pożytek. Politycy więc konkurują o to komu uda się lepiej wejść dupę miliarderom, jak ostatnie blachary.

PiS to tylko inny gang kolesi, trochę się różnią z KO, gdyż PiS chociaż oczywiście zapewne ma swoje koneksje u burżujów... to też normą u nich jest że chcą silnego państwa które to oni w tym silnym państwie będą sobie kraść przez państwo.
KO chce okradać społeczeństwo przez rynek, państwo ma tylko tworzyć warunki dla prywatnych burżujów.

PiS to taki Putin przejmujący państwo i świetnie z tego żyjący. Czy taki Trump, który sam bierze państwo w łapę, z żądzy władzy (bezkarności) czy pieniędzy. KO to takie marjonetki kapitału, gadający łeb Tuska, człowiek na nieformalnych usługach jakiejś grupki najbogatszych (ponoć nawet niemieckiego kapitału, nie wiem czy prawda), płatny pachołek, lobbysta całkowity. Tusk to człowiek który ma za plecami, innych zamożniejszych. PiSiory są bardziej niezależne, dla PiSiorów koryto to posada państwowa i możliwość rozkradania państwa.
Trzecia Droga jakby na nią nie patrzeć, to tylko wytwór tego samego lobby biznesowego co KO, było potrzebne gdyż Tusk nie był w stanie samodzielnie pokonać PiS. "Trzecia Droga" ułatwiła biznesowi wrócić do kontroli nad państwem.
Tak naprawdę rządzić nami będzie garstka miliarderów którzy będą dyktować politykom co mają robić, jakiś bankierów itp. Ta zakulisowe rządzenie jest znacznie silniejsze niż za PiS, gdzie było wiadomo kto jest wrogiem publicznym: burżuje tacy jak Morawiecki czy Obajtek.
To jest kwestia tego czy państwo jest silniejsze czy prywaciarze, w przypadku PiS silniejsze jest państwa z prywatnymi burżujami, w przypadku KO wyżej w realnej hierarchii władzy i wpływów są miliarderzy.
A ja jestem zwolennikiem drugiej drogi: żeby rządziło społeczeństwo, brak klas. Socjalizm się to nazywa. Brak burżujów czy to prywatnych czy to państwowych, uspołecznione środki produkcji. Zarządzający powinni pobierać pensje nie różniące się astronomicznie od średniej, złodziejstwo bardzo surowo karane, pełna transparentność żeby patrzeć wszystkim na ręce (pieniądz cyfrowy, jawność płac...) a jakby co to i tak powinny być wysokie progresywne podatki.

#antykapitalizm #teoriespiskowe #polityka

Mój temat o tym jak prawicowy w kwestii gospodarki (burżuazyjny, kapitalistyczny) jest PiS:
https://www.hejto.pl/wpis/popularna-jest-na-hejto-korwinistyczna-brednia-ze-pis-jest-partia-lewicowa-czy-s
Trzecia Droga jest na prawo od PiS.
Mikel

@Matkojebca_Jones

KO to takie marjonetki kapitału, gadający łeb Tuska, człowiek na nieformalnych usługach jakiejś grupki najbogatszych (ponoć nawet niemieckiego kapitału, nie wiem czy prawda), płatny pachołek, lobbysta całkowity. Tusk to człowiek który ma za plecami, innych zamożniejszych.

Wierzysz że w polsce istnieje deep state? Że jest on rozwinięty na tyle żeby Tusk był ich marionetką?


To powiedz mi czemu przedsiębiorcy nie płowią się teraz w luksusie, płacąc zerowe podatki, skoro Tusk był ich marionetką przed PiS? Jakie ulgi dostali najbogatsi? Jakie biznesy stworzyli na przestrzeni lat panowania PO? Naprawdę uważasz że polscy miliarderzy za czasów PO pomnażali swój majątek bo Tusk im ścielił czerwony dywan? Jakoś tego nie widziałem

AmbrozyKalarepa

@Matkojebca_Jones >socjaldemokracja, taki centryzm

Już nie socjalfaszyzm?

Zaloguj się aby komentować

Komentarz do wyników wyborów.

PiS i PO - tutaj niespodzianki nie było. Wiadomo było że PiS zdobędzie najwyższy wynik, przynajmniej dla ludzi nie wypierających rzeczywistości. Wielu użytkowników, np. mało inteligentny przedsiębiorca @Cybulion wrzucał sondaże "Political Changes" które dawały zwycięstwo KO i nie szło mu wytłumaczyć że to stek bredni Giertycha, a nie żaden sondaż. W konsekwencji na tłumaczenie mu tego i owego dał mi czarnolistę (jestem w sumie przyzwyczajony na tego typu reakcje).

Przewaga PO wśród zamożniejszych, PiS woli uboższa część społeczeństwa.
Wyraźnie widać gołym okiem że KO wygrywa w zamożniejszych częściach Polski, jako ugrupowanie nastawione bardziej na dobro osób zamożniejszych (są nawet dane mówiące że przedsiębiorcy preferują KO), jednocześnie KO jest bardziej negatywnie nastawione do socjalu niż PiS.
W takiej Warszawie (a więc w jednym z najzamożniejszych części Polski) Tusk deklasował jedynkę PiSu kilkukrotnie.

Młodzi nie pamiętają rządów KO, więc ich popierają.
Znacznie drastyczniejsza różnica jest w tym jak głosowali młodzi. Tutaj PiS jest daleko w tyle. Główny powód? Młodzi nie pamiętają rządów KO, byli za młodzi na prawa wyborcze i interesowanie się polityką, mieli po naście lat albo mniej.
Dla przykładu w grupie wiekowej 18-29 w
2015 roku na PiS głosowało 26,6% (najwyższe poparcie dla PiS, w tej jak i każdej innej grupie wiekowej)
2019 roku na PiS głosowało 26,3% (praktycznie tyle samo, nadal numer 1 dla młodych)
2023 na PiS głosuje 14,9% i jest to wynik niższy niż KO, Lewicy, Trzeciej Drogi i Konfederacji

Młodzi po prostu są "antysystemowi" (tak im się zdaje), chcą zmiany, ich podejście jest bardziej optymistyczne niż starych, bo jeszcze się nie sparzyli. Myślą że "starczy wybrać coś innego" - popularny bełkot również na hejto. Tylko że potem można od tej opcji byle jakiej byle innej można dostać taki sam albo i większy wpierdol.
Oni w końcu też dostaną. Chyba że jakiś oszołom myśli że np. na stałe już Konfederacja będzie miała większe poparcie w rocznikach 1994-2005 niż PiS. Nie będzie miała, przerabialiśmy to. Zachowania kolejnych pokoleń są takie same.

Trzecia Droga, Lewica, Konfederacja - tutaj była zacięta wyrównana walka, o to kto będzie siłą numer trzy. Wszystko ułożyło się w najbardziej prawdopodobny scenariusz, ale było to naprawdę niewiadome i wyrównwnen.
Moje opinie o partiach:

Trzecia Droga - wytwór prawdopodobnie nawet tego samego lobby dużego biznesu który stał/stoi za PO. Hołownia wyskakiwał mi w reklamach nieprawdopodobnie często kiedyś. Widać że pieniążki dawno na kampanie poszły jak i spin-doktorzy się tym zajęli, wiadomo na przykład że część wyborców zawsze zagłosuje na opcję która jest najnowsza. Więc starczyło taką stworzyć żeby zgarnąć to poparcie, dorzucić do tego jak zwykle elastyczne i łase na kasę PSL, a potem skleić to na końcu i tak z KO.
Trzecia Droga nie ma żadnych ciekawych odmiennych rozwiązań. "Trzecia Droga" nie jest trzecią drogą. Nie zakłada się osobnej potężnej partii tylko po to żeby jakieś kosmetyczne zmiany wprowadzić, nikt tak nie robi, chyba że chodzi po prostu o koryto. No i tutaj chodzi. Jest to nieszczery wytwór biznesu, w którym z resztą wylądowali nawet skrajnie pro-biznesowi Ryszard Petru czy Artur Dziambor.
Ogólnie sukces Trzeciej Drogi.

Lewica - Człowiek wybrany przeze mnie był z tej listy. Ludzie popierający "Lewicę" nie mają zwykle nawet lewicowych poglądów, ludzie w Polsce w ogóle nie mają lewicowych poglądów, więc Lewica nie grała na tych nutach, tylko na innych, np. prokobiecych, wszak kobiety to 50% a temat aborcji był na czasie, jak i realny patriarchalny wróg w postaci k0nfederacji (no i PiS).
A może lewicowych wyborców nie ma bo Lewica nie jest lewicowa? To jest pytanie co było pierwsze: jajko czy kura.
Nie znam odpowiedzi na to pytanie.
Ogólnie Lewica podniosła porażkę, uzyskując o kilka procent niższy wynik wyborów niż uprzednio, natomiast dla mnie nie jest to porażka, gdyż jestem lewicowcem, a jedyną lewicową częścią Lewicy jest Razem, które zwiększyło ilość posłów i senatorów z 6 do 9. Oczywiście to opłakana ilość. W innych krajach takie Razemki sobie normalnie rządzić mogą, a u nas lewica ma mniej niż 10 posłów xD

Konfederacja - nie było niespodzianki, ich stały twardy betonowy elektorat to 7% i tyle też dostali. Przez pewien czas sondaże dawały im nawet ponad 10, a wielu kuców na hejto zasypywało nas pełnymi buty fantasmagoriami o dwucyforowym wyniku konfiarzy. Na pocieszenie można ich mocno wyśmiewać (czyli w sumie jak zawsze).

Podsumowanie: Wynik wyborów jest fatalny. Pierwsze miejsce prawica, drugie prawica, trzecie też kurwa prawica udająca "trzecią drogę" xD i dopiero czwarte taka sobie centro-lewica, piąte skrajna prawica, z liczbą posłów większą niż posłowie Razem czyli lewicowcy.
Chujowo, ale stabilnie.
Poprawka: stabilnie też nie, bo teraz będzie zamęt koalicyjny.

#antykapitalizm #polityka

PS. Jeszcze komentarz dla wybitnie dobrego kandydata, jakim był Piotr Ikonowicz, mocno polecany przez mnie (czołowego lewaka hejto mówiąc nieskromnie), szanowany też przez innych hejtowskch lewicowców, polecany przez najpopularniejsze lewicowe kanały na youtube: "Dwie Lewe Ręce" i "Jan Śpiewak".
Zyskał on mniej niż pół procenta głosów w okręgu jakim startował. Pytanie dlaczego.
Otóż Ikonowicz zaczyna pomoc od najbiedniejszych, z którymi nie utożsamia się większość ludzi. Jeśli w głowie wyborcy Ikonowicz postuluje opodatkowanie zamożnych na rzecz najbiedniejszych, to dla "średniego" jest to albo neutralne, albo negatywne (jeśli rację ekonomiczną mają liberałowie). Jego egoistyczna kalkulacja jest taka: lepiej nie ryzykować, nic nie zyskam, a jeśli tamci mają rację to stracę.
Oczywiście propaganda liberalna jest w Polsce mocno dominująca, kapitał ma się świetnie. Oczywiście Ikonowicz ma postulaty trafiające do większości, ale te są przemilczane. Media nie poruszają tych postulatów lewicowców które wiadomo że większość poprze (jak skrócenie czasu pracy itp). Lewica ma się kojarzyć zawsze z mniejszością (mimo że reprezentuje większość). Stąd ciągle prawica trąbi o LGBT na lewicy....Prawica opanowała tvp, lekcje w szkołach, burżuje finansują (a więc kontrolują) thing-thanki, media, mają własnych "ekonomistów", ich dominacja w Polsce jest szczególnie silna.
Ikonowicz też bazuje na empatyczności, której w Polsce brakuje, ludzie mają w duszach niestety inne emocje.
Z punktu osoby wysoko-sytuowanej tą emocją jaką przybliża do lewicy jest empatia. Natomiast w przypadku biednych (a tych jest większość) powinno się znaleźć miejsce na ZDROWY egoizm, to znaczy pokazanie fucka bogatym. Ikonowicz nie jest z tym kojarzony, poniekąd przez siebie (to nie jego wada, chyba że z punktu widzenia grania w wybory) ale też przez zwalczający ogólnie lewicę mainstrim.
Wynik Ikonowicza sugeruje że Lewica gdyby była bardziej lewicowa miałaby niższy wynik w wyborach. W sumie Razem ma niższe niż SLD-owska część.
Tylko jest inna sprawa: program lewicy jest nagminnie pomijany. Mówi się o wszystkim tylko nie o tym.
W przypadku Menztena gdy się go zapytać o program to on się rumieni i ma kupę w majtkach, mówi "nie pamiętam, żartowałem" Korwin: "program jest dla zdobycia głosów idiotów, a nie do realizacji" itd.
Zandberga nikt nie chce pytać o program, o sztandarowe hasła jak "mieszkanie prawem a nie towarem", czy postulaty opodatkowania zamożnych, budownictwa mieszkaniowego. Zbyt wielu ludzi by to poparło.
Nie uważam że ludzi są jakoś w Polsce kretynami (nie jestem przecież k0nfiarzem, ani żadnym innym prawicowcem).
Po prostu ze swojej dostępnej "wiedzy" wybierają dość racjonalnie. Ułomnie, z braku wiedzy, ale cóż, nikt nie urodził się fenomenem. Ja kiedyś byłem kucem.
Ludzie wychowani na religii tkwią w tym całe życie, kierują się reklamami, bilbordami, "eksperci" pociskają burżuazyjną propagandę udającą ekonomię... takie są efekty.
W skrócie: te wybory nic nie zmieniły, jest po staremu jak od trzydziestu lat. Trenujemy nadal ostry kapitalizm, zmiany nie widać. Ciągle idziemy pierwszą drogą: kapitalizmem.
PanAutobus166

@Matkojebca_Jones wynik Razem to jedyny pozytyw tych wyborów, no może jeszcze spadek Wiosny i zrównanie się z Razem, bo już naprawdę jest pora, żeby wyciąć tych neoliberałów fajnopolackich.


Wynik Lewicy to duży negatyw, no ale mam wrażenie, że aktualnie tyle można było wyciągnąć (no może gdyby dali lepszego debatanta do TVP to by się coś ruszyło)


Zobaczymy czy Lewica dostanie ten resort mieszkalnictwa - tam będzie największa szansa się wykazać, edukacja z mojej perspektywy to będzie z tego więcej zamętu, niż pożytku bo każda zmiana (a zmiany są konieczne w edukacji - wiem, że truizm) będzie omawiana przez konfiarzy i pisowców, jako lgbt , gendery i ultra-lewactwo.


3D już pokazał swoje prawdziwe kolory i dostaniemy katolicki (tylko episkopatowy, a nie biskupny) neoliberalizm i prawdopodobnie będzie to spadochroniarska partia dla skruszonych PiSowów - tak mi się wydaje.

GtotheG

@Matkojebca_Jones 


> Młodzi nie pamiętają rządów KO, więc ich popierają.


xD Z perspektywy czasu PO podjęło kilka niepopularnych decyzji, dzięki czemu Polski nie dotknął kryzys światowy, jakość życia mocno wzrosła i wszystko szło ku lepszemu.

PiS przejebał cały hajs, a za chwilę lądujemy w recesji. Cokolwiek się teraz będzie działo - będzie upadkiem z wysoka

FoxtrotLima

@Matkojebca_Jones problem z lewicą jest taki, że się ludziom kojarzy z komuną. Co poniekąd ma sens. Kumanie się ze starymi dziadami z SLD, zdjęcia młodego Zandberga w koszulce z Marksem itd.

Np. w Niemczech Die Linke balansuje na granicy progu wyborczego, więc nie wiem skąd pomysł, że "w innych krajach takie Razemki sobie normalnie rządzić mogą", bo to po prostu nieprawda.

Zaloguj się aby komentować

Poznajcie pana banana: https://www.youtube.com/watch?v=S7GQmxf2wk0

Ekonomista burżuazyjny Leszek Balcerowicz postawił w Warszawie licznik długu publicznego, którym straszy ludzi.
Ja proponuję postawić licznik długu jaki mają burżuje wobec klasy pracującej.
W 2022 roku klasa pasożytnicza wydała na ostentacyjną konsumpcję 37 mld złotych.
https://kpmg.com/pl/pl/home/insights/2023/05/raport-rynek-dobr-luksusowych-w-polsce-luksus-w-niepewnych-czasach.html
Jeśli uwzględnić odsetki i takie tam, można w uproszczeniu przyjąć że przez te 34 lata wolności klasy pasożytniczej wydała ona 37 mld x 34 lat = 1, 2 biliona naszych złotych i stale rośnie.
Tyle nam wiszą. Powiecie że banda skurwysynów. Jednak nawet jeśli nie chcecie im wybaczyć, to trzeba, gdyż nigdy nie spłacą długu wobec nas.
Za to można by te 37 mld złotych przestać im darować na te ich debilne wydatki, a na coś bardziej pożytecznego, np. mieszkania dla ludu.
W 2022 roku wybudowano "rekordową" (xD) ilość mieszkań: 238 tysięcy. https://www.ciekawestatystyki.pl/2021/07/budownictwo-mieszkaniowe-w-polsce.html (tym samym zbliżono się do PRL-owskiego rekordu 283 tys mieszkań w 1978 roku).
No więc przyjmując że dziś wybudowanie jednego mieszkania to koszt 200 tys złotych, to za 37 mld można wybudować dodatkowe 185 tys mieszkań, a to oznacza wzrost budowanych mieszkań z 238 tys na 423 tys, czyli +50%.
(wiadomo że po pół wieku rozwoju technologii mamy większe możliwości niż PRL). Oznacza to że problemy mieszkaniowe znikają całkowicie w kilka lat.
Bajecznie proste.
Tylko jest jeden problem: bogaci nie chcą. A to oni nad takimi rzeczami debatują, to oni są waszymi idolami to oni są znanymi dziennikarzami, to oni finansują kampanie polityczne, lobbują, dawają łapówki, a nawet finansują czasem instytuty naukowe, a przede wszystkim: są właścicielami dużych mediów.
Jakikolwiek powód jaki znasz przeciwko rozwiązaniu jakie podałem, jest ich kłamstwem na jakie dałeś się nabrać.

#antykapitalizm #polityka
Piotr_Chlopas

@Matkojebca_Jones Zamiast zazdrościć ludziom bogactwa zacznij robić coś konstruktywnego, żałośnie wyglądasz jak tak zazdrościsz. Naoglądasz się i wychodzi na to, że jesteś nieudacznikiem, pewnie masz te 30 lat i nadal bida, nadal w tym samym zakładzie, szef cię nie szanuje i ten "przedsiębiorca" koło ciebie, też nie.

Musisz w końcu wbić sobie do łba, że nierówności to naturalna kolej rzeczy, dzieci bogatych rodziców będą miały lepszy start ale nie oznacza to, że będziesz gorszy bo jak sam takie pieniądze zarobisz to już czyni cię lepszym, bardziej przedsiębiorczym, bardziej ogarniętym.


Nie, ludzie wydający pieniądze, które zarobili nie zaciągnęli cię siłą na stanowisko pracy i nie trzymają cię na łańcuchu.

Nie, to są ich pieniądze i mogą wydać na co tylko chcą a ty możesz popatrzeć i pozazdrościć jeśli masz niską samoocenę.

Nie, mieszkanie jest takim samym towarem jak wszystko inne i jak wszystko inne ma swoją wartość a ta wartość zależna jest od wielu czynników, bogaty nie musi stawiać ci domu bo jesteś nierobem, który nic nie wnosi do społeczeństwa albo bardzo mało.

Tak, ten przedsiębiorca kupił dla siebie czas zabierając twój za twoją zgodą bo zgodziłeś się na warunki, proste.

Ten przedsiębiorca pracuje właśnie nad zmniejszeniem ilości energii potrzebnej do wytworzenia takiej samej ilości światła ale to ty uważasz, że on powinien ci jeszcze to światło w domu założyć bo jak to tak.


Nauczcie się lewaki w końcu, że ten co robi i działa ma, a wy nie bo nic w tym temacie nie robicie.

Z jednym się zgadzam, pieniądze już dawno przeniknęły do polityki ale politycy są odzwierciedleniem ludu i tyle w temacie.

A_a

@Matkojebca_Jones najłatwiej wydawać czyjeś pieniądze. 37mld za dobra luksusowe poszło w gospodarki. I „klasa pracująca” (swoją drogą szufladkowanie ludzi, gratuluję upośledzenia) zarobiła za swoją pracę, podatki od tego zapłacone. Które poszły na opłacenie usług. Ktoś zarobił na wkład własny by kupić mieszkanie. Ktoś wyremontował dom- dał kolejnej osobie zarobić. Kolejna danina na usługi. Zawsze się zastanawiałem czy takie pierdolenie bierze się z niewiedzy czy jakiś innych braków?

A_a

Wyższa, dwa kierunki. Zresztą, szufladkowanie ludzi ze względu na zdobyty papierek w Polsce. Pogratulować prawdziwie zakutego łba. Jedyne liczby jakie rzuciłeś, to co by można było zrobić za CZYJEŚ pieniądze.

przytaczam Ci przykłady, liczby, konsekwencje „Twoich” pomysłów, a Ty piszesz kucu. Widać dyskusja nie ma dla Ciebie najmniejszego znaczenia. Jesteś tylko Ty, Twoja bańka, wszyscy co nie myślą tak jak Ty są kucami. Ale Ty mizerny myśliciel jesteś ponad to, uważasz się albo ktoś Ci wmówił, że jesteś lepszego sortu, a szufladkujesz ludzi nazywając ich ktosiami, burżujami, ludem czy segregując ich ze względu na wykształcenie.

Zaloguj się aby komentować

Ponieważ @Matkojebca_Jones ponownie zarzuca mi, że sprowadzanie lewicy do wokeizmu, parad gejów i julek z twittera, pora na małe sprostowanie.

Po pierwsze @Matkojebca_Jones mówiąc lewica odwołuje się głównie do marksistowskiego rozumienia tego pojęcia (choć sam deklaruje że Marksa nie czytał). Lewicą nazywa więc zrzeszenia ludzi walczących w konflikcie klasowym po stronie robotników. Nie jest to błędne stwierdzenie, ale dość ograniczone. Lewicą można bowiem też określić socjalistów utopijnych którzy byli przed Marksem, różne nurty anarchizmu, które bardziej skupiają się na walce z instytucją państwa, późniejsze nurty które odchodziły od Marksa jak sytuacjoniści, postmarksiści, marksistów analitycznych itp.

Po drugie to zgadzam się z @Matkojebca_Jones, że wokeizm z faktyczną lewicą to nie ma za wiele wspólnego. W istocie wokeizm nie występuję przeciwko korporacjom co bardziej sprzyja tak zwanemu różowemu kapitalizmowi. Mamy tu takie same zdanie. Czemu więc używam terminu woke lewica? Głównie ironicznie i na tej samej zasadzie niektórzy używają pojęcia kawiorowa lewica by wyśmiać bogate mieszczaństwo które na pokaz deklaruje, że ma poglądy lewicowe. Wydawało mi się to dość oczywiste.

Po trzecie sam mam dość lewicowe poglądy. Ogólnie mam wrażenie, że szanowny kolega @Matkojebca_Jones zwyczajnie się na mnie uwziął, ale może to tylko moje błędne założenie.

Tyle ode mnie.

#antykapitalizm #revoltagainstmodernworld #polityka
3a482508-d2cf-4b6e-9e15-ba078b71bb8d
Matkojebca_Jones

@Al-3_x  Lewicą można bowiem też określić socjalistów utopijnych którzy byli przed Marksem, różne nurty anarchizmu...


Jasne że można, o ile są lewicowym anarchizmem a nie prawicowym. I tak anarcho-komuniści czy anrcho-syndykaliści to lewica, ale już anarcho-kapitaliści to prawica.

Socjaliści utopijni o jakich wspominasz to oczywiście lewica, dokładnie wg "mojego" postrzegania (naprawdę to obiektywnego, wynikającego z definicji od zawsze).

Dla przykładu, feministki popierające Pawła Tanajno to prawica, ale już te od Zandberga to lewica, podobnie jak zwolennicy Legi Warszawa popierający Pawła Tanajno to prawica, ale zwolennicy Legi Warszawa popierający Zandberga to lewica.

Basement-Chad

Ten kolega o którym piszesz uwziął się na wszystkich na tym portalu, ponieważ jest trollem.

Zaloguj się aby komentować

"Liberał uważa że klucz do polityki to przekonać ludzi pozbawionych własności że obrona własności jest rzeczą najważniejszą"

Marcin Giełzak, "Wieczna Lewica"
Oczywiście sam tego nie wymyślił. Zdumiewała już ta propaganda kapitalistyczna Marksa w XIX wieku.
Uderzające również tutaj - wśród kuców na hejto.

#antykapitalizm #polityka #liberalizm

Zaloguj się aby komentować

Jak ludzie zapierdalają za miskę ryżu, jak było w czasach po drugiej wojnie światowej, wtedy gospodarka się rozwija - Mateusz Morawicki

O ekonomii burżuazyjnej i socjalistycznej.

PKB jako święty wskaźnik kapitalizmu.
Co znaczy że coś jest ekonomiczne? Znaczy to że jest zorganizowane w jak najkorzystniejszy sposób, taki sposób żeby było najbardziej opłacalne uwzględniając wszystkie koszta. Przykładowo najekonomiczniejsza droga to ta która jest najkrótsza, czasem ta najszybsza. Po ekonomicznej kalkulacji, czyli zwykłej matematyce można wyliczyć czy inwestycja w daną maszynę się opłaci, zwróci, czy nie. Uwzględniamy koszta, ale też naszą pracę, gdyż ekonomia to nauka "o tym jak zarobić żeby się nie narobić" gdyż praca to też koszt. Im lepszy efekt przy niższym koszcie tym ekonomiczniejsze jest przedsięwzięcie/praca/cokolwiek innego.
Nowoczesny sprzęty, technologia, sprawiają zwykle że produkcja jest ekonomiczniejsza.
Teraz pytanie: który pracownik zarabia więcej:
Pracownik A zarabiający 30zł za godzinę i pracujący 10 godzin dziennie, czy pracownik B zarabiający 50zł za godzinę i pracujący 5 godzin dziennie. Pierwszy dziennie zarabia 300zł, a drugi 250zł.
Odpowiedź brzmi: Pierwszy pracownik zarobił więcej, natomiast to drugi zarabia więcej. Nie można abstrahować od czasu, wysiłku, siła pracownika, nie można tego nie uwzględnić. Siła rynkowa pracownika numer dwa jest wyższa. To on może w każdej chwili sobie pracować więcej i więcej zarobić. Zdobycie już wyższych możliwości zarabiania na rynku nie odbywa się już tak łatwo. Ten drugi jest w lepszej sytuacji i więcej wart na rynku.

Przykład spotykanego na każdym niemal kroku, kapitalistycznego oddawania hołdu wskaźnikowi PKB per capita, oraz w drugiej kolejności wg parytetu siły nabywczej, w ekonomii burżuazyjnej jaka dominuje. W końcu żyjemy w kapitalizmie.
https://www.parkiet.com/gospodarka-krajowa/art38150401-kiedy-polska-naprawde-dogoni-kraje-zachodniej-europy )
Zacznijmy od arytmetyki. Spośród państw UE, które wciąż mają wyższy poziom dochodów niż Polska, najmniejszy dystans dzieli nas od Hiszpanii, gdzie PKB per capita PPP wynosi 83 proc. unijnej średniej"

Hiszpanie pracują wyraźnie mniej godzin. Jeśli mamy dwa kraje o tym samym PKB per capita, ale w jednym kraju powiedzmy pracuję się o 15% mniej, to ten kraj ma silniejszą gospodarkę. Jest ekonomiczniej zorganizowany lub/i ma kapitał który na takie coś pozwala. Różnica między Polską a Hiszpanią to więcej niż te 17% z powodu samego czasu pracy, a jeśli uwzględnić inne kwestie, jaka ekonomia burżuazyjna ignoruje (gdyż jest nastawiona na interes burżuazji) to ta różnica jest jeszcze większa, nawet wobec takiej Hiszpanii, nie mówiąc już o krajach takich jak Niemcy czy Skandynawskie.
Ani PKB per capita, ani parytet wg siły nabywczej. Powinno się podawać siłę nabywczą w przeliczeniu na czas pracy, ale tego się nie robi, gdyż burżuje i tak nie pracują więc nie gra dla nich to roli, więc się nie podaje. Powinno uwzględniać się nierówności, ale dla burżujów nie są one niekorzystne, więc się ich nie uwzględnia, albo co gorsza w skrajnym wypadku twierdzi się że mają jakieś korzystne efekty (nigdy w historii nie miały).
Przykładowo jeśli 90% biedniejsze będzie miało mniejszy dochód, ale pozostałe dla pozostałego 10% najzamożniejszych dochód wzrośnie na tyle że średnia jeszcze się podniesie to to jest kurwa sukces? Ani trochę. Tylko dla burżujów i ich ekonomistów.
Jakby kogo interesowało czemu PKB jest podawane częściej niż parytet siły nabywczej - ano dlatego że osoby zamożne nie wydawają tak często w danym kraju. W przypadku korpo to już w ogóle, gdzie zyski zagranicznych korporacji w Polsce są wydawane nie w Polsce.

Równość jest wartością moralną oraz ekonomiczną.

Podział dochodu narodowego również może być bardziej ekonomiczny lub mniej.
I tak dla osób biedniejszych ta sama ilość pieniędzy ma większą wartość niż dla osób zamożniejszych - to obiektywna zależność, subiektywnie istniejącego czynnika. To znaczy można dokonać "cudownego rozmnożenia" tego samego dochodu, racjonalnie (ekonomicznie) go dzieląc. I odwrotnie, można marnotrawić efekty pracy dzieląc je nieekonomicznie.
Wbrew burżuazyjnym kłamstwom że np. majątek Bezosa czy Muska jest tyle wart gdyż oni go posiadają, a gdyby nie oni go posiadali, a byłoby to uspołecznione to by nie było to tyle warte i byłoby to z jakąś ogólną stratą. No nie - byłoby ze stratą wyłącznie dla tych burżujów.
Jeśli sprywatyzujemy powietrze to też będzie ono więcej warte na rynku wg wskaźników cen, niż te uspołecznione darmowe. Ale czy ekonomiczniej jest płacić burżujowi za to że oddychamy? Nie.
Zapełnianie ludziom żołądków powoduje że popyt na jedzenie maleje, ale to nie znaczy że ludzie z pustymi żołądkami są ekonomiczniejsi gdyż generują większą cenę jedzenia i jakieś wzrosty na wskaźnikach. Tak jest wyłącznie w indywidualnej perspektywie burżuja który tę żywność kontroluje. Sprzedaje też tę ekonomię burżuazyjną, właściwie nachalnie wciska, jest jej pełno. Np. jawnie finansowana przez burżujów jest "Prosta Ekonomia" na youtube. Pracodawcy mają swoje związki, Konfederację Lewiatan, jakiś Tomasz Wróblewski burżujek te kity pociska, próbując jak najwięcej ludzi zrobić w kuca, czyli osobę przyjmującą burżuazyjną perspektywę, zamiast społeczenej/socjalistycznej/robotniczej, zwał jak zwał.

"Wyzysk jest rzeczą dobrą" - Janusz Korwin Mikke

W ekonomii burżuazyjnej pracownik jest kolejnym przedmiotem budującym dobrobyt burżuja.
Profesor ekonomii burżuazyjnej Krzysztof Rybiński (psychol bezwstydnie chwalący Korwina jakby kto nie znał) przedstawiał ekonomię tak że gdyby paniom zakładającym ręczniczki papierowe w toaletach płacić od ilości zakładanych ręczniczków, a nie od czasu pracy, to nigdy się mu nie zdarzyło że Krzysio nie miał ręczniczka. Starczy tylko znaleźć lepszy bat na panie tam pracujące, tak żeby więcej z nich wycisnąć, gdyż obecnie jak widać za mało. To jest dla niego kluczowe, większy wycisk wobec tych pracownic. Nie prezentuje on tak jak ekonomiści socjalistyczni, odwrotnej perspektywy, jak te pracownice mogą i powinny więcej wycisnąć z pracodawcy.
Ekonomia burżuazyjna traktuje klasę pracującą jak rzecz, element który można i należy dowolnie eksploatować w imię własnego zysku. Pracownicy to samo robią z burżujami na wolnym rynku, ale wygrywa ten kto ma kapitał, czyli burżuje, to oni wyzyskują. Nie ma nic złego w tym że przedmioty traktujemy jak przedmioty, tak należy robić, ale nie należy tego robić z ludźmi, ludzi się nie wycenia jak przedmiotu, człowiek sam w sobie ma wartość. Cóż, prawica odrzuca takie rzeczy jak "prawa człowieka" uznając je za socjalistyczne i nieekonomiczne.
Bycie jak przedmiot mógł odczuć na własnej skórze ten który wykonywał jakąś pracę którą mogłaby zrobić maszyna i byłoby to nieznacznie tylko droższe, ale zaoszczędziłoby ogrom pracy, jednak pracodawca się na to nie zdecydował, gdyż praca pracownika jest rynkowo tańsza. Rynek nie uwzględnia wysiłku i czasu pracowników, tak jak nie uwzględnia wysiłku maszyn. Traktuje ich jak przedmioty.
Nie można pozwolić żeby rynek ustanawiał wartość człowieka, gdyż człowiek to nie przedmiot, a za "rynkiem" kryje się po prostu interes silniejszych ekonomicznie, w kapitalizmie tych co trzymają kluczyk do efektów pracy, czyli są posiadaczami kapitału (czy w inny sposób mają nad nim kontrolę).

Ekonomia burżuazyjna a kontrola pracownika.
W przypadku pracowników ich kontroluje nie tylko rynek, ale realnie jakiś człowiek, szef w pracy, który ma oko na pracownika. Jeśli jeden pracownik oleje pracę i będzie się gapił w sufit w pracy, to nawet jeśli firma ma zysk, czyli weryfikuje jego "pracę" jako zyskowną, to istnieje mechanizm kontroli tego pracownika, jako element nieekonomiczny, człowiek który nie pracuje, nie wykonuje swoich obowiązków, które są określone na piśmie.
W przypadku pracodawcy takiej kontroli nie ma. Może leżeć i pachnieć i jego wg ekonomii burżuazyjnej ma kontrolować wyłącznie rynek (czyli gdy pracownicy sprawią że firma jest rentowna to może nadal kosić na tym pieniądze i to zwykle największe w firmie).
Pracodawcy nie są pracownikami, ich praca nie jest przez nikogo udokumentowana, przez nikogo kontrolowana, nie ma żadnej analogii do pracowników. Ich "pracę" znamy zwykle tylko z ich opowieści. Nie znaczy to że żaden pracodawca nigdy nie pracuje, znaczy to że ogół pracodawców pracuje niebotycznie mniej niż ogół pracowników, gdyż ma tę możliwość. Ich rolą jest posiadanie kapitału i co najwyżej kontrola pracy innych - przy czym tej kontroli nikt nie kontroluje i nie ocenia, tak jak to ma miejsce w przypadku pracowników pełniących funkcje kierownicze.
Ekonomia burżuazyjna uznaje że taki podział ról jest właściwy. Na burżuazję (klasę pasożytniczą ) i klasę pracującą. Oczywiście propagandowo używają innych nazw, ta żeby burżuje byli możliwie najwyżej oceniani, a pracownicy jak najmniej, a przynajmniej gorzej niż burżuje, tak żeby uzasadnić rozbieżności w konsumpcji i łechtać swoje ego (syndrom sprawiedliwego świata), jak i kłamać celem utrzymania swojej pozycji.

Zarobki przedsiębiorców górują nad zarobkami wszystkich innych.
We wszelkich rankingach najlepiej zarabiających zawodów jakie znajduję, nie ma podanego zawodu takiego jak "przedsiębiorca" i ileż to zarabia średnio "przedsiębiorca". W rzeczywistości są oni na pierwszym miejscu z dużą przewagą dla kogokolwiek innego. Gdyby za każdym razem ludzie to widzieli to dawałoby to do myślenia. Póki co rozpatrują przedsiębiorców jako ciemiężonych, a pod pojęciem "nierówności" nie kojarzą im się przedsiębiorcy kontra ktokolwiek inny, tylko np. inżynier i sprzątaczka.
W rzeczywistości w pierwszej kolejności należy uderzyć we współczesnych królów, takich jak miliarderzy. Tych którzy jak ujawnił Lech Łuksza chcą finansować Menztena bo podoba im się to co mówi.
Jakikolwiek "powód" jaki znasz żeby tego nie robić, jest kłamstwem burżuazyjnym.

*jeśli ktoś ma dane mówiące ile średnio w Polsce zarabiają przedsiębiorcy to niech mi to poda

Burżuazyjne zastraszanie.
Pominę klasyka polskiego kapitalizmu czyli Balcerowicza i jego straszenie długiem publicznym emerytów itp. nisko sytuowanych ludzi którzy jego zdaniem sztucznie i nadmiernie dużo konsumują, ale podam popularnego tutaj niestety też Memcena:

**"**Jeśli podniesiemy płacę minimalną to znaczy że osoby zarabiające do tej pory płacę minimalną powinny stracić pracę, gdyż okazuje się ż ich wynagrodzenie byłoby wyższe niż generują dla swojego pracodawcy, powinno to nakłonić do przedsiębiorców albo do podniesienia cen które by zrekompensowały wzrost kosztów, albo do wprowadzenia większej automatyzacji produkcji, większej innowacyjności, po to żeby zastąpić droższą pracę ludzką pracą robota" - Sławomir Menzten

No chyba że pracodawcy są w stanie płacić tę podwyższoną minimalną i nadal mają zysk z pracownika.
(pomijam już śmieszne strasznie automatyzacją. Przecież to plus!)

Nie sposób wymienić wszystkie elementy burżuazyjnej ekonomii, które są tak wpajane że ludzie uważają to za zwykłą wiedzę z dziedziny ekonomii. W rzeczywistości jest to element politycznej propagandy (nie spisku), element kapitalistycznego przekazu, kapitalistycznego mainstrimu, zorientowanego na interes kapitalistów, bo tym jest kapitalizm. Większość "wiedzy" z ekonomii ludzi tym właśnie jest.
Ludzie nie zdają sobie sprawy ze swojego kucyzmu.
Wszystkie powody jakie znasz które mówią ci że nie należy dokonywać zamachu na majątki i wpływy burżujów są kłamstwem lub manipulacją. Są perspektywą burżujów, to znaczy, owszem to co tam jest nieekonomiczne to jest nieekonomiczne, ale dla burżujów, a nie dla całej reszty.

Przykłady znanych ekonomistów burżuazyjnych:

  • Milton Fridman
  • Leszek Balcerowicz
  • Ryszard Petru
  • Jacek Rostowski
  • Bogusław Grabowski
  • Sławomir Mentzen
  • Mateusz Morawiecki
  • Adam Glapiński
  • Robert Gwiazdowski
  • Krzysztof Rybiński

Ekonomiści socjalistyczni/lewicowi/społeczni i inne wyrazy bliskoznaczne:

  • Thomas Pikietty
  • Richard Wolf
  • Maciej Szlinder
  • Ryszard Bugaj

*tak, wiem że nie wszyscy mają wykształcenie ekonomiczne, ale w tej roli występują i tak są kojarzeni

#antykapitalizm

Otóż nie panie Morawiecki, gospodarka się rozwija wtedy kiedy jest ekonomicznie zarządzana. Na przykład logika ale też dane dość jasno wskazują że większe nakłady na edukację zwiększają PKB w późniejszej dekadzie.
To są kroki dla dobrobytu, nie tylko zapierdol klasy pracującej, gdzie jesteśmy jednym z najbardziej zatyranych narodów oraz budujemy sobie tylko nierówności: https://www.hejto.pl/wpis/a-propo-czasu-pracy-rok-2017-jestesmy-na-18-miejscu-na-swiecie-w-rankingu
Dodam że nakłady na edukację od lat w Polsce maleją. W Polsce nie ma nowoczesnych technologii, nie ma poważnej pomocy dla studentów, inwestycje w geotermię są śmiesznie małe, a ilość nie dość że prac fizycznych w Polsce jest dużo, to jeszcze mamy kult zapierdolu, gdzie jacyś śmieszni żałośni burżuje pokroju Grażyny Kulczyk, Dominiki Kulczyk, Matczaka czy Menztena śmią nas pouczać o ciężkiej pracy, podczas gdy tylko konsumują. Czy tam inni publicznie chwalący się swoim sukcesem i nazywają to jeszcze radami i kołczingkiem biznesowym.

Poniższy screen pochodzi z podręcznika ekonomii burżuazyjnej, napisanego przez człowieka który był doradcą prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Ja sądzę że burżujów i ich kapo czas nauczyć pokory.
Może zacząć od karmienia Morawieckiego miską ryżu za dzień zapierdolu. Piszcie w komentarzach swoje pomysły, którego i jak należałoby edukować.
0af65663-3f51-43d1-af8f-195faf63f97a

Co jest krokiem do dobrobytu?

25 Głosów
Mr.Mars

Niestety, gdyby to dokładnie przeanalizować, to się okaże, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na powyższe pytania.

inskpektor

@Matkojebca_Jones Jaki tytuł nosi ten podręcznik do arbeit macht frei? Chętnie rzucę okiem

Taxidriver

Ale taguj to #bekazlewactwa

Zaloguj się aby komentować

Gandalf i Frodo byli dobzi i prawi. Eh, ta prawacka propaganda w filmach.
Tfu.
Ja jestem dobry i lewy.

Lewe słowo na dziś:

PKB jest gównianym wskaźnikiem. Mierzy ilość wyprodukowanego i sprzedanego czegokolwiek, bez jej rzeczywistej wartości (której nie wyrażają złotówki, np. tańsze rzeczy miewają wyższą wartość niż droższe). Nie uwzględnia też pracy wykonanej samemu sobie lub komuś w ramach przysługi bez obiegu pieniądza.
W PKB należałoby uwzględnić czas pracy jaki ludzie podejmują aby uzyskać dane PKB, oraz co najmniej wykreślić konsumpcję klasy próżniaczej z tej statystyki - ich mamy gdzieś. Nie ważne ile wyprodukowaliśmy ferrari czy willi z basenem. To się nie liczy.

W mediach oglądamy ludzi ponadprzeciętnie finansowo uposażonych, a ta ich sytuacja ich naturalnie predysponuje do zwalczania lewicowych rozwiązań, które są z definicji na niekorzyść wyżej uposażonych. Szeroko pojęte "elity" mają naturalną skłonność do bycia po stronie nierówności (bo są w nich wyżej), w przeróżny sposób się z tym obnosząc.

Im zamożniejsza warstwa ludzi, tym mniej pracuje i więcej konsumuje.

Ludzie są równi. To znaczy są niebotycznie bardziej podobni do siebie niż wskazują na to nierówności majątkowe i dochodowe w całym ujęciu, natomiast za dużą część różnić pomiędzy ludźmi odpowiada kultura i zamożność człowieka, a nie odwrotnie. To znaczy, że np. zamożniejsze warstwy mają wyższe IQ dzięki bardziej temu że są zamożniejsze a nie są zamożniejsze dzięki wyższemu IQ.

Pieniądze biorą się z pracy, a kontrolują ją ci którzy kontrolują kapitał (kiedyś niewolników, ziemię, obecnie głównie ziemię, budynki i maszyny). W XXI wieku niewolnicy raczej nie spierdalają bo nie mają dokąd, oraz zawsze jest ich wystarczająca ilość w miejsce tych co spierdolili.

Ziemi nikt nie wypracował. Leżała tutaj przed ludzkością. To wyłącznie konstrukt społeczny że ludzie sobie ją podzielili tak a nie inaczej.
Wyłącznie konstruktem społecznym jest również podział kapitału i prawo. W przypadku pracy zbiorowej jest zawsze arbitralnym stwierdzenie kto jaką część wypracował (jeśli ich funkcje były odmienne, to znaczy wykonywali inną pracę więc nie można jej mierzyć w tej samej jednostce jeśli chodzi o efekt. Jedyną wspólną obiektywną jednostką może być czas).

Empatia o słabszych jest rzeczą dobrą, a to jak traktujemy najsłabszych jest miarą cywilizacji społeczeństwa.
Podziw wobec elit oraz próba naśladowania ich zazwyczaj wskazuje na uległość, miałkość i niskie poczucie własnej wartości.
Elity mają mniejszą skłonność do empatii, gdyż sami nie doświadczają cierpienia oraz nie otaczają się blisko biednymi. Dla nich zamienia się to wszystko w statystykę, a ich samych dotyka "syndrom sprawiedliwego świata" który niestety promują nawet nieświadomie.

Próba "zarobienia na kupno nieruchomości przez wszystkich" na wolnym rynku jest jak pies goniący własny ogon, jak bieg za kijem na marchewce. Ludzie oszczędzając na nieruchomość pracując zwiększając PKB, a zwiększając PKB zwiększają ceny nieruchomości jednocześnie nabijając kieszeń tym którzy na nich zarabiają (kapitalistom) którzy jednocześnie są ich konkurentami o te mieszkania.
Efekt jest taki że problem mieszkalnictwa dla ogółu nigdy nie zostanie na wolnym rynku rozwiązany. Spora część ludzi zostanie w piździe i to jest wpisane w ten system - niezależnie jakby się starali. Mówić że jakby się postarali bardziej to by zapracowali sobie, to tak jakby mówić że w wyścigu dziesięciu osób na sto metrów, gdyby wszyscy biegli wystarczająco szybko, to wszyscy na raz by zajęli trzy pierwsze miejsca.
Ilość ziemii jest ograniczona, a nierówności wpisane są w wolny rynek i dotyczą też budowli.

Jeśli jakiś burżuj zgrzytnął ci mieszkanie kupując je pierwszy i jesteś wkurwiony i kapujesz sprawę że kapitaliści nie powinni inwestować w mieszkania, to rozgryzłeś tylko część sprawy.
Mieszkanie które powstało i zostało kupione na inny użytek (wynajem, jako drugie mieszkanie, lokata kapitału ect) jest widoczne i namacalne. Nie widać natomiast tych wszystkich rzeczy które nie powstały, gdyż ludzie ich nie wyprodukowali, bo byli zajęci produkcją towarów luksusowych dla klas wyższych (willi z basenami o kupnie których nawet nie myślałeś, bentleyów, biżuterii, prostytucji itp.)

Klasy wyższe są utrzymywane przez nas a nie odwrotnie. A system kręci się dzięki prawodastwu, kulturze (ideologii), mediom, sile przekazu tychże klas wyższych.

W dużych przedsięwzięciach opartych na pracy wielu ludzi, musi być ktoś kto podzieli efekty pracy (pieniądze). Niezależnie od systemu, ta osoba jest na uprzywilejowanej pozycji, gdyż wykorzystuje to do dzielenia w taki sposób żeby najwięcej spływało do niej. W kapitalizmie jest to kapitalista (pracodawca, akcjonariusze..), w państwowych firmach państwowy prezes który już ma pensję, a jeszcze przetarg wygra jakiś jego szwagier....
Każde duże nierówności są złe.
Każdy miliarder jest porażką ludzkości.
Osoby typu lekarze, są bardzo wartościowi, ale też wiele zawdzięczają innym.
Żyjemy w społeczeństwie i wszystko jest siecią wzajemnych powiązań, szczególnie w ekonomii, gdzie nikt już nie żyje z efektów wyłącznie własnej pracy.

"Liberalizm", czyli oddanie "wolności" jest konceptem na pół przestarzałym, odkąd wiemy np. że zwierzęta to nie maszyny z mięsa, tylko trzeba się liczyć z jakimiś ich odczuciami, a ludzi na świecie jest na tyle dużo z na tyle rozwiniętym przemysłem, że wszystko powoduje zanieczyszczenie, a nawet globalną katastrofę klimatyczną.
Ekonomia to już nie pojedynczy rzemieślnicy, rolnicy, drwale które mogą rąbać drzewa ile wlezie bo jest go nieskończona ilość, czy myśliwi którzy mogą sami sobie polować na zwierzęta których zawsze jest pod dostatkiem.
Żyjemy na wspólnej planecie i wspólnie. Liberalizm zprzed XIX wieku jest do wyrzucenia i nie pasuje do obecnej sytuacji na świecie, ekonomicznej, technologicznej i naszej wiedzy o ludziach, zwierzętach, naturze i ekonomii.
Jest już wyłącznie szuryzmem. Parytet złota itp. to już szuryzmy.

Wszystkie duże nierówności w historii zawsze były niesprawiedliwe, bzdurne i przez większość czasu trwania nawet nie wzbudzały sprzeciwu: niewolnictwo, feudalizm, kapitalizm.

Historia się nie skończyła. Kiedyś obecny system zostanie zmieniony i zostanie uznany za przestarzały i idiotyczny, jak przedmioty jakimi się otaczamy i kultura w jakiej żyjemy - reklamy, filmy itp.
Za wartościowe uznane zostaną nieliczne klasyki, a część zostanie zabawnym wspomnieniem prymitywności i przestarzałych średniowiecznych... yy to znaczy XXI wiecznych wymysłów jak religia, rasizm, kapitalizm, antynaukowość itp.

Oto słowo Lewe.

#antykapitalizm #komunizm #socjalizm #kapitalizm
keborgan

> PKB jest gównianym wskaźnikiem.


ale mierzalnym


> Szeroko pojęte "elity" mają naturalną skłonność do bycia po stronie nierówności


tak samo dzieje się jak lewaki do władzy dochodzą


> Im zamożniejsza warstwa ludzi, tym mniej pracuje i więcej konsumuje.


lewaka boli dupa, ale w sumie to nie wiem - czy o to, że inni pracują mniej,

czy że jego nie stać? zresztą to nie takie proste.


> Pieniądze biorą się z pracy, a kontrolują ją ci którzy kontrolują kapitał


tak, ponieważ mogą zapłacić za pracę innych ludzi, następnie organizując ją uzyskują efekt synergii.

tylko nie wiem jaka miałaby by być alternatywa? lewaki zawsze ostatecznie widzą, że jak się nie obrócą dupa zawsze z tyłu. jak zmienią grupę kontrolującą kapitał, to dalej mają grupę kontrolującą kapitał.


> Próba "zarobienia na kupno nieruchomości przez wszystkich" na wolnym rynku jest jak pies goniący własny ogon, jak bieg za kijem na marchewce.


problem leży w tym, że jest grupa interesów którym zależy na utrzymaniu wysokich cen nieruchomości.

są to politycy, którzy tam zainwestowali pieniądze, oraz deweloperzy, którzy osiągają niebotyczne marże na tym, że państwo nie wprowadza jasnych i niekorupcjogennych mechanizmów inwestycyjnych.


budownictwo socjalne jest wyjściem, ale bez uświadomienia ludzi nie ma opcji by to zmienić.


> kapujesz sprawę że kapitaliści nie powinni inwestować w mieszkania, to rozgryzłeś tylko część sprawy.


lewak nie rozumie, że inwestowanie w mieszkanie, to jedna z niewielu w miarę bezpiecznych form inwestowania dla zwykłych ludzi, którzy żyją z tego że ciężko zapierdalają.


> Klasy wyższe są utrzymywane przez nas a nie odwrotnie.


i wcale nie korzystacie z tego co wytwarzają klasy wyższe, co nie proletariat?


> W dużych przedsięwzięciach opartych na pracy wielu ludzi, musi być ktoś kto podzieli efekty pracy (pieniądze). Niezależnie od systemu, ta osoba jest na uprzywilejowanej pozycji, gdyż wykorzystuje to do dzielenia w taki sposób żeby najwięcej spływało do niej.


a w komunie jest to funkcjonariusz z nadania partii, który upcha swoich kolesi i sprawi, że przedsięwzięcie będzie niewydajne i produkowało ułamek tego co by mogło. dupa zawsze z tyłu lewaki. dupa zawsze z tyłu.


> "Liberalizm", czyli oddanie "wolności" jest konceptem na pół przestarzałym,


dobrze tylko, że na pół.


> Wszystkie duże nierówności w historii zawsze były niesprawiedliwe


nieprawda, nie wszystkie. jak ktoś jest patusem to sprawiedliwe byłoby, żeby mu działo się gorzej.


> Historia się nie skończyła. Kiedyś obecny system zostanie zmieniony


oczywiście, ale w sposób ewolucyjny.


próbowanie komuny po raz kolejny to debilny pomysł - bo kończy się zawsze tak samo (dyktaturą).

Zaloguj się aby komentować

A propo czasu pracy.

Rok 2017 jesteśmy na 18 miejscu na świecie w rankingu zatyranych:
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_average_annual_labor_hours
"ale jesteśmy biedni to musimy zapierdalać"
No właśnie nie jesteśmy na 18 miejscu w rankingu najbiedniejszych, tylko jest u nas duuuuużo duuuuuże lepiej pod względem PKB per capita (2018), 145 miejsce na 190 państw licząc od najbiedniejszych:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_pa%C5%84stw_%C5%9Bwiata_wed%C5%82ug_PKB_(parytet_si%C5%82y_nabywczej)_per_capita
Wniosek taki że pracujemy bardzo dużo nawet jak na nasz poziom rozwoju gospodarki.
"ale ja tak mało zarabiam, że jak będę mniej zarabiał to niewydoję"
Zarabiasz mało bo w Polsce stosunkowo mało wynagradzana jest praca, a dużo posiadanie kapitału. To znaczy pracodawcy (kapitaliści, akcjonariusze, landlordzi itp) zgarniają więcej z niekorzyścią dla pracowników:
https://twitter.com/MarekJozefiak/status/1471781282367643651
stąd niskie zarobki mimo całkiem w porządku PKB per capita.
"Ludzie w Polsce nie chcą krócej pracować" - mówi Szymon Hujownia dokonując typowej libkowej (propracodawczej) fabrykacji zgody klasy pracującej.
A więc, w Polsce, w kraju gdzie propaganda kapitalistów leje się rzewnym strumieniem niemal zewsząd, ludzie i tak chcą krócej pracować, dane przedstawione przez prawicową skądinąd "Rzeczpospolitą":
https://www.rp.pl/polityka/art36700691-sondaz-jedna-czwarta-polakow-popiera-propozycje-tuska-ws-skrocenia-czasu-pracy-co-piaty-woli-pomysl-partii-razem
Znalazłem jeszcze parę takich sondaży, z mediów probizensowych, ale dziwnym trafem nie mówią dokładnie jak zostało zadane pytanie i jakie były możliwe odpowiedzi. Nie drążyłem więcej, przyjmuję że ludzie raczej chcą w Polsce krócej pracować, a już z pewnością sami pracownicy (podobnie jak to było w przypadku sprzedawców i zakazu handlu w niedzielę).
Bo gdyby zapytać pracodawców to oni nie chcą żadnego skrócenia czasu pracy. Im więcej pracownicy zapierdalają tym większy hajs dla nich. Sami i tak nie pracują, te przepisy ich nie dotyczą, nikt nie kontroluje ich "pracy" a tym samem czasu pracy, który nie jest nigdzie i przez nikogo i w żaden sposób udokumentowany.
#antykapitalizm #polska2050 #lewica #januszex
Najbardziej aktualne dane, rok 2022, jesteśmy na piątym miejscu w rankingu krajów OECD pod względem ilości zapierdolu (na 43 kraje).
Pytanie w ankiecie dotyczy wzrostu technologicznego i oczywiście wzrostu PKB, natomiast możliwym benefitem jest tutaj krótszy czas pracy. Pytanie czy chcecie nadal pracować tak dużo, po to żeby kapitaliści mieli większe zyski, bo to jest efekt nieskracania czasu pracy.
9e8477fa-7874-4a0e-97b0-31883916fe1e

Czy uważasz że jedynymi beneficjentami z wzrostu technologicznego powinni być kapitaliści?

119 Głosów
Pan_Buk

@Matkojebca_Jones Musimy dużo pracować, bo różne Oskarki w spółkach państwowych same się nie utrzymają.

rzYmskielajno

Wydrukuje to i w firmie na tablicy wywieszę

Enzo

@Matkojebca_Jones A jest sporo zawodów gdzie są wymuszane nadgodziny na pracownikach i zmiana pracodawcy gówno da bo państwo nie radzi sobie żeby to upilnować i są to problemy całych branż.

Większość firm nawet nie prowadzi realnej ewidencji przepracowanych godzin mimo że na umowie wpisany jest 1 etat to robi się kilkanaście/kilkadziesiąt h nadgodzin.

Ogólnie państwowa inspekcja pracy w Polsce to porażka, zapowiadają pracodawcom swoje wizyty gdy dostaną zgłoszenie od pracownika o łamaniu praw pracowniczych.

Zaloguj się aby komentować

Następna