@randomowyrandom nie czuję się upodlona. Po pierwsze - wiadomo, że rocznicowo to głównie wyszliśmy razem na miasto. Po drugie od dawna chciałam nowy odkurzacz, bo stary mnie doprowadzał do szału. Po trzecie fajnie, że kupując go w sklepie (razem wybieraliśmy model) mąż za niego zapłacił i nie musiałam się dorzucać ze swojej pensji, powiedział, że skoro rocznica, to to będzie prezent (podział finansów w naszej rodzinie jest nasz i g* komukolwiek do tego, niech każdy ma taki, z jakim mu wygodnie). Nie wiem co niby ma być upokarzającego w dostaniu czegoś, czego bardzo się chciało. Przecież to nie jest tak, że teraz tylko ja będę tego odkurzacza używać, bo ja go dostałam. Po prostu lubię praktyczne prezenty. Jak mężowi dałam zestaw imbusów, bo widziałam, że stary już mocno wybrakowany, to też się cieszył- dostał czegoś, czego potrzebował.
Wiem, że wiele osób nie lubi praktycznych prezentów i się na nie obraża. Woli biżuterię, ładny ciuch, kosmetyki. No i dobrze (choć idąc twoim tokiem myślenia, to takie kobiety też powinny czuć się upodlone, bo być może mąż im sugeruje, że mają o siebie zadbać, albo, że w sumie to i tak robią to dla niego- nie wiem co siedzi w twojej głowie i chyba nie chcę tego zgłębiać).
Reasumując - jeden się cieszy z perfum inny z odkurzacza, chyba o to chodzi w prezencie, żeby uradować drugą stronę.
Postanowiłam się tu podzielić swoją radością, i tyle. Możesz jej nie podzielać, twoje prawo, ale trochę nie ok jest obrażanie ludzi, bo myślą i czują inaczej (pisanie, że mam mentalność służki było obraźliwe).