@Dudleus już dawno tam nie robię, ale z racji wspólnego właściciela serwisowo-sklepowego kurwidołka, gdzie "oficjalnie" robiłem, i oddziału, który przejął i skonsolidował do tego samego budynku, to robiłem też i tam. No i "oficjalnie" to była taka typowa serwisówka komputerów, drukarek, VPNów i bieżączki typu "Szpadel mógłbyś zerknąć bo coś nie działa". Na początku systemy wewnętrzne były oparte o web, więc przeglądarka i hajda, ale na pewnym etapie przeszli na sprzętowe VPNy skonfigurowane na gotowo jak wymienili system na grubego klienta aplikacyjnego instalowanego na systemie. W teorii tylko podpiąć komputery i "wszystko będzie działać". Taa, w teorii. W praktyce ten tandem to był wynalazek kurwy i szatana i nic nie pomagało, bo aplikację wypuścili tak lekko licząc z rok za wcześnie, tam takie inby były, że wydane listonoszowi na stan listy nagle magicznie sobie wracały albo zupełnie znikały, a pracę trzeba było zapisywać co 5 sekund i to nie jest figura stylistyczna, bo program potrafił się wysypać dotnetowym stacktracem na 2 ekrany w każdym momencie. Nie pomagało również to, że ten VPN był na Mikrotiku, który i tak trzeba było potem przekonfigurować i ja prędzej złamałem hasło do tego hujostwa, niż się doprosiłem technicznych z centrali, żeby spuścili config jeszcze raz. Fajnie że sobie zrobili tunel VPNowy, fajnie, że założyli reguły, szkoda tylko że zapomnieli o regule na powrotny ruch Jak system padał (a padał xD) to ja operatorom zrobiłem excela z makrami, żeby do tego zapisywały przesyłki, a potem jak to gówno wstanie, to żeby tylko kliknęły 1 guzik w excelu i im wypluje gotowego csv, że tylko go przekopiują i zrobią bulk upload. Nie wiem czy powinienem być dumny z tego że ten jebany excel był stabilniejszy niż cała inpostowska infrastruktura Mówię ci- cyrk jak chuj, chociaż w teorii to miało być "bezobsługowe" xD A to tylko typowe "komputerowanie". Jak przyjeżdżały duże transporty, albo był zajebisty ruch, a ja miałem wolne, no to szedłem tam pomagać. Oj szybko się wtedy dorobiłem twardej dupy jak typ do mnie z pyskiem wyskakiwał.