Czy sproszkowany chrząszcz może wypowiedzieć wojnę cywilizacji jaką znamy i dlaczego tak. Meliska w dłoń, bo będą cytaty z TVP.
- Po raz kolejny, wbrew wszelkiej logice, widzimy jak partyjna machina propagandowa testuje, a być może właśnie uruchamia, nową kampanię dezinformacyjną. Tak, chodzi o robaki.
- Najpierw fakty. Insekty są i były jedzone w różnych kulturach od tysięcy lat. Nawet dziś, jak zresztą ledwie dwa lata temu donosiła TVP, insekty regularnie goszczą w kuchni circa 2 miliardów ludzi. Tak jakby co czwartej osoby na Ziemi, amen. Jedną z owych kultur jest... kultura judeochrześcijańska, bowiem w Biblii czarno na białym stoi, że Bóg zezwala na jedzenie konkretnych gatunków szarańczy. Co więcej, naukowe artykuły o tym, że ludzkość prędzej czy później zacznie dodawać do żywności mączkę z owadów, to ja czytałem dobre 10 lat temu, więc to nie jest żadna tam "nowość". Dodanie insektów jest opłacalne (bo mają dużo białka, a hodowla jest śmiesznie tania) i ekologiczne, to się i tak stanie, amen ponownie.
- I aż do zeszłego tygodnia nikt się tym nie przejmował, TVP czasami zachwalało insekty, chwaliła je nawet Marta Kaczyńska, aż tu nagle stały się dwie rzeczy. Po pierwsze: Unia Europejska dopuściła do obrotu - powtórzę - JEDNĄ firmę, która dostała właśnie kilkuletnie pozwolenie na dodawanie mączki z insektów do potraw. W kolejce czeka kolejne oszałamiajace OSIEM firm. Dodajmy, że zgodę poprzedziło kilka lat intensywnych badań, z których oczywiście wynikło, że jest to nieszkodliwe.
- Drugą rzeczą, która striggerowała polską patoprawicę z Partią na czele, był raport C40 Cities, zrzeszenia burmistrzów i prezydentów około 100 miast z całego świata, w tym Warszawy. W raporcie zaleca się, by w perspektywie najbliższych dekad, ludzkość ograniczyła emisyjność CO2, m.in. poprzez zmniejszenie spożycia mięsa, które jest wybitnie emisyjne, co również przecież wiadomo od lat. Zaznaczę wyraźnie: raport C40 mówi jasno o metodach miękkich, tzn. edukacji, akcjach promujących mniejsze spożycie mięsa itd., wyraźnie zaznaczając jednocześnie, że wszystko to są tylko REKOMENDACJE, a nie żadne projekty ustaw światowego rządu lewackich iluminatów. Zaznaczę też wyraźnie, że w raporcie jasno się mówi, że taka transformacja nie może odbyć się kosztem najbiedniejszych, których nie stać na zrezygnowanie lub ograniczenie mięsa. A już zupełnie wyraźnie dodam, że rekomendacje C40 są zasadniczo zbieżne z wytycznymi Ministerstwa Zdrowia czy Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej. No po prostu są i tyle. C40 rekomenduje 16kg mięsa rocznie, NCEZ 25kg. Obecnie Polacy jedzą średnio 60kg.
- Ale to tylko fakty. Gdzie im do propagandy, którą można zbudować na maksymalnie emocjonalnym przekazie, że oto - trzymajta mnie - Czaskoski będzie nam ZAKAZYWAŁ jeść mięsa, kto wie czy wzorem Jaruzelskiego nie wprowadzi kartek, a jednocześnie Czaskoski/Unia/Światowe Lewactwo (chyba jeszcze nie ukuto spójnej linii) będzie nas - trzymajta mnie znowu - ZMUSZAŁO do jedzenia owadów. Normalnie człowiek sobie położy na talerzu schabowego i przez okno wpadnie mu lewacka policja obyczajowa, która wciśnie mu w usta torbę larw i chrząszczy. Tak będzie, nie zmyślam.
- Jak wspomniałem kilka dni temu, miałem silną nadzieję, że cała te dezinformacja skończy się na trwającej dzień czy dwa burzy na Twitterze, po czym wszyscy o niej zapomnimy. Dyskutowałem sobie z kolegą Piknik-iem czy Partii zrobi z tego kolejny Wielki Problem, podobnie jak w 2019 z rzekomej seksualizacji WHO i LGBT. Kolega Piknik zasadniczo twierdził, że nie, ja - że to możliwe. Ale pewny nie byłem i nie chciałem o tym pisać, co by nie wzbudzać niepotrzebnej paniki. No i wtedy Partia wjechała z przekazem na wyższy poziom.
- W ostatnich kilku dniach, walka z robakami wyszła z poziomu Twittera, na którym posłowie Solidarnej Polski robili sobie zdjęcia z kotletami, na poziom państwowy. Przygotujcie sobie miskę do oczu kąpieli, wejdźcie na stronę TVP Info, wpiszcie w lupce "C40", a zobaczycie wizję piekielną.
"Kartki na mięso. Dziennikarz pisze, jak wdrażane będą pomysły C40" - krzyczy nagłówek. Owym "dziennikarzem" jest pracownik TVP Daniel Liszkiewicz.
"Europejska agencja ds. żywności: owady w diecie mogą być groźne dla alergików!" - o dziwo, tylko z jednym wykrzyknikiem.
"Zielona rewolucja z owadami zamiast mięsa"
"Rafał Trzaskowski przygotowuje w Warszawie i w Polsce wprowadzenie ekodyktatury"
"Idee C40 to pokłosie myślenia marksistowskiego" - mówi Marcin Przydacz z kancelarii Adriana. I zaraz dodaje, że to "rozwiązania z Korei Północnej". Tak, serio.
"Robaczywa strategia" - a dalej: "Czy możliwe jest wprowadzenie między innymi ograniczeń w zakupach mięsa, ubrań czy nabiału w Warszawie?"
"Opozycje chce żeby Polacy jedli robaki" - tak, "opozycje" i bez przecinka.
Przypomnę, że ten ściek trafia do milionów ludzi. Aha: i to są artykuły z ostatnich dwóch dni.
- Rangę sprawy podniósł sam Prezes, który w wywiadzie dla periodyku rybackiego Sieci, nazwał rekomendacje "objawieniem się wielkiego szaleństwa". I zapewnił, że: "Chcę to mocno podkreślić: my jesteśmy za wolnością, nie chcemy sztucznych ograniczeń w imię jakichś ideologii. Od nas Polacy nigdy nie usłyszą, że mają ograniczyć jedzenie mięsa, picie mleka, że mają obowiązek zmienić samochód na elektryczny albo nosić dwie koszule czy sukienki." Tak, chcą nam zabrać schabowego ORAZ dżinsy.
- A na koniec Marszałek Elżbieta "Reasumpcja" Witek, wystąpiła w Elblągu, w którym użyła jednego z ulubionych narzędzi dezinformacyjnych Partii. Może po prostu zacytuję:
"Muszę powiedzieć, że (...) przed nami jest kolejna walka. Naprawdę potężna walka między cywilizacjami. Między cywilizacją, jaką znamy, opartą na chrześcijaństwie, na korzeniach chrześcijańskich, na prawie rzymskim, na kulturze greckiej, a cywilizacją znieowlenia człowieka, odebrania mu prawa do wolności i odebrania mu prawa do wyboru". Zatrzymajmy się przy tym na chwilę, bo mamy tu niemal komplet.
- Toczy się walka, ale to nie Ty ją suwerenie zacząłeś, nie, Ty jesteś bidulku atakowany. Masz się bać. Ta walka jest potężna niczym rządzący zakulisowo Tusk. Ranga tej walki nie jest polityczna, tylko cywilizacyjna. Oto bowiem atakowana jest nasza kultura, wiara, nasze korzenie chrześcijańsko-grecko-rzymskie. A atakuje nas ta druga cywilizacja, której imię Zniewolenie. Masz się bać. Masz się schować pod skrzydłami Partii i zostać jej grzecznym poddanym.
Przy okazji: po raz 2023, gdy Partia powołuje się na Korzenie i Dziedzictwo, jakoś zapomina o korzeniach i dziedzictwie Oświecenia, prawda? No, ale to tylko 300 lat, mgnienie oka.
- Dodajmy, że Witek gładko przeniosła to starcie cywilizacji na płaszczyznę bezpośrednio dotykającą jej elektorat. Otóż "zakaz" jedzenia mięsa oznacza, że "znika hodowla, upada rolnictwo, a jak upada rolnictwo, to także zakłady, które są wokół rolnictwa skupione; jak kupujemy tylko 8 sztuk odzieży, to pada cały przemysł odzieżowy i wszystko co jest z tym przemysłem związane; jeżeli nie ma samochodów, to padają zakłady produkujące samochody i wszystko, co się z tym wiąże".
Jeśli więc jesteś suwerenem niekoniecznie religijnym, to przynajmniej bój się gospodarczej zapaści. Proste.
- I jak tak czytałem te wypociny Prezesa i Witek, narzuciło mi się skojarzenie z rokiem 2019. Jak świetnie opisała w swojej książce Anna Mierzyńska, w marcu 2019 roku, Partia wyciagnęła z jakichś zakamarków patoprawicowego strumienia świadomości narrację o WHO, które chce seksualizować dzieci, po czym twórczo rozwinęła to do wielkiej kampanii hejtu wobec osób nieheteronormatywnych. Pod znakiem tego hejtu i tego szczucia, upłynęły nam 4 lata temu dwie kampanie: europejska i parlamentarna. Odkąd o tym przeczytałem, zadawałem sobie pytanie: co wymyślą w tym roku? Temat osób transpłciowych chyba nie "zażarł", LGBT jest już zużyte, a Polska masowo skręciła w tej kwestii w lewo, Niemcy chyba niespecjalnie przerażają młodych Polaków, a tuskowe fur Deutschland przekroczyło już granice śmieszności. I tak się zastanawiałem od ponad miesiąca, aż nadeszły robaki z zakazem mięsa. Czyżby bingo?
- Zapytałem Annę Mierzyńską, czy ta narracja ma taki potencjał jak tamta. Czy ma dobry podkład emocjonalny, czy odwołuje się do głęboko zakorzenionych lęków. W 2019 była to troska o dzieci, lęk przed pedofilami, lęk przed światowym spiskiem. Dziś lęk przed światowym spiskiem, dyktaturą, zakazami, drastycznym wpływem na nasz lifestyle, zmuszaniem nas do Obrzydliwości, być może atakiem na nasze zdrowie. Niestety, usłyszałem, że owszem, ma. Anna Mierzyńska, która świetnie zna się na dezinformacji, zauważyła, że technika tej operacji jest bardzo podobna do tej sprzed czterech lat. No bo jest.
- No i ja też uważam, że ma. A po wypowiedziach Prezesa i Witek, uważam za bardzo możliwe, że właśnie widzimy jak wykluwa się nowe LGBT.
- Bo przypomnę: w 2019 roku wybory były w październiku, a hejt na LGBT odpalono na początku marca. W tym roku wybory będą w październiku lub listopadzie, a jest koniec lutego. Obie narracje mają wiele cech wspólnych. Tam groził nam światowy spisek pedofilów, tutaj ekoterrorystów. Tam miano nam gwałcić dzieci, tu upokarzać karmieniem robalami. Tamta narracja padała na podatny grunt homofobii, przez lata pielęgnowany przez Kościół, różnych księży Oko, środowiska faszystowskie, Konfederację i samą Partię. Ta pada na podatny grunt "oni w tej UE poszaleli", przez lata pielęgnowany przez te same grupy. Obie narracje są oczywiście kompletnie zmyślone.
Nie muszę dodawać, że nakręcanie kolejnej warstwy tak idiotycznych bredni o "szalonej Unii", wpisuje się w politykę dezinformacyjną Kremla, prawda?
- Możliwe, że na razie mamy do czynienia z testowaniem. Jeśli z badań focusowych wyjdzie Partii, że temat nie bierze aż tak dobrze, może się okazać, że za dwa tygodnie zniknie równie magicznie jak się właśnie pojawił. Ale jeśli zażre, lub jeśli Partia nie wymyśli szybko czegoś lepszego, możemy się zaraz obudzić w rzeczywistości roku 2019 bis. Czyli w kompletnie z palca wyssanym Wielkim Konflikcie, którego stawką są nasze życie, dobrobyt i tożsamość. O tym, że takie sztuczne wymyślanie konfliktów działa, może świadczyć fakt, że w 2019 roku z powodu tej nagonki niemal doszło do pogromu w trakcie Marszu Równości w Białymstoku. Taki sam marsz dwa lata później mało kogo już obchodził. Widocznie WHO w ciągu tych dwóch lat jednak się wycofało. Może przestraszyli się kiboli Jagielloni.
- O tym, że taka operacja jest klasyczną zagrywką reżimów autorytarnych, nie muszę dodawać, bo to już wiemy. Czy Partia dezinformuje Polaków? Tak, codziennie. Czy w przestrzeni informacyjnej prowadzi z nami wojnę hybrydową? Owszem, nie pierwszy raz.
EDIT: zapomniałem dodać, że raport C40 powstał w 2019 roku, więc Partia nagle go "odkryła" po czterech latach. W 2019 roku podobnie nagle "odkryto" wytyczne WHO, opublikowane sześć lat wcześniej.
#wiadomoscipolska #putinowskapolska #jebacpis #bekazpisu #polityka
(tekst nie mój, źródło: Donoesienia z putinowskiej Polski na fb)




