@sierzant_armii_12_malp
Ja mam czajnik elektryczny. Nie używam go, bo gotowanie wody na gazie jest tańsze. Jak będzie jakaś awaria, i nie bedę miał gazu, to sobie skorzystam z czajnika elektrycznego. Albo jak mi się zwali więcej gości i nieduży czajniczek będzie za mały.
Ale wiesz, że my tu nie rozmawiamy o Amiszach takich jak Ty, ale o statystycznym gospodarstwie domowymi tym czy płaci mniej czy więcej niż 100zł. A ze statystyk wynika, że dzisiaj płaci więcej.
BTW gotowanie w czajniku elektrycznym jest bardziej ekonomiczne niż na gazie (jednocześnie jest szybsze - nawet 2-3x).
Ze wszystkimi opłatami ja za gaz płacę ok. 32gr za 1kWh. Za prąd 1.14 (ja zużywam sporo, więc zaokrąglijmy w dół do 1zł - czyli ok. 3x więcej niż za gaz). To teraz liczymy - zagotowanie litra wody to ok. 0.12 kWh (wydajność czajnika elektrycznego ok. 80%). Mnożymy to przez 1zł... i wychodzi nam 12gr za litr wody (ile czasu będzie gotować to zależy od czajnika - ok. 3-3,5min przy 2200W). Z gazem trochę gorzej (wydajność ok. 25%) i wtedy mamy prawie 0.39kWh. 0.39*32gr=12.5gr - czyli mniej więcej tak samo. Problem w tym, że na gazie gotuje się tę samą ilość wody 2-3 razy dłużej. Nadal uważasz, że coś oszczędzasz poza marnowaniem czasu?
Jeśli tak podstawowe sposoby oszczędzania prądu są dla ciebie abstrakcją, to o czym my tu mówimy?
No właśnie o czym? Bo co mnie obchodzi czy srasz ze zgaszonym światłem, gotujesz na ognisku, gnieździsz się w 36st. w lato w kawalerce od stron południowej i wydychasz powietrze co drugi oddech, żeby być bardziej eko.
Nie wystarczy:
taryfy są różne, niektórzy mają dużo tańszy prąd w nocy, a dużo droższy w dzień
No i co z tego? Myślisz, że będę teraz analizował każde gospodarstwo domowe oddzielnie bo jakiś hejtorek płaci 70zł za siebie i twierdzi, że ludzie generalnie nawet płacą mniej, bo on jest tym wielkim odbiorcą energii elektrycznej (wielkim, ale oszczędnym!) i gospodarstwa 2-3 płacą mniej niż 100zł. Cała dyskusja o to idzie. Bazuję na dostępnych statystykach a nie na Twoim wydaje się. Ze statystyk wynika, że gospodarstwo domowe zużywa ok. 2MWh rocznie. A to - statystycznie licząc - rachunek wyższy niż 100zł.
niektórzy mają fotowoltaikę, która mocno im obniża rachunki za prąd
I ona im się za darmo pojawiła na dachu.
Ale jej koszt ma niewiele wspólnego z ceną prądu w Polsce.
Darmowy prąd z fotowoltaiki nie jest darmowy, bo wcześniej ktoś wpakował w nią kasę (i nie ważne, czy swoją, czy z dopłatami - ktoś za to zapłacił, więc nie jest to darmowa energia. A że nie ma jej na rachunku to zupełnie odrębna sprawa.) Mamy 15mln gospodarstw domowych. Prosumentów jest ok. 1,5mln. Czyli jakieś 10%. To nie będą tacy Amisze jak Ty, którzy zużywają kilkadziesiąt kWh miesięcznie, bo ani się im montowanie instalacji nie opłaci, ani nie będą mieli gdzie tego postawić. Za takie rzeczy zabierają się osoby, które zużywały po kilkaset kWh miesięcznie a więc płaciły rachunki znacznie, znacznie wyższe niż 100zł. Część z tych osób poinstalowała sobie pompy ciepła i płaci grubo ponad 100zł rocznie. Abstrahuję od tego, że po 1 kwietnia 2022 roku zmieniły się warunki rozliczania dla nowych prosumentów i już wcale nie jest tak tanio.
I okej - niech będzie, że niektórzy prosumenci (czyli niektórzy z 10% gospodarstw domowych) płacą mniej niż 100zł. To nadal nie sprawia, że jest to większość gospodarstwa i że są to gospodarstwa 2-3.
Tak czy inaczej - liczymy ile przeciętnie się płaci, a nie jak wspaniale mają jednoosobowe gospodarstwa domowe i prosumenci (chociaż oczywiście nie wszyscy).
Wrzuciłem to, co znalazłem. Dopóki nie dowiem się, o co chodziło pani minister, dopóki nie ma sensu szukać dokładniejszych informacji
Ale to mnie się czepiałeś o brak mediany, którą podałem. Kojarzysz jeszcze? He? Ja bazuję na statystykach z GUS z 2021 a Ty na artykule z danymi z 2019 roku.
Owszem, pytałem, 5 dni temu - cytuję:
No tak. Był tam rzeczywiście jakiś edit. Przepraszam.
Tak czy inaczej słabo szukałeś bo Paulina Hennig-Kloska w połowie kwietnia mówiła dokładnie tak ją zacytowali: "Nie będzie żadnego wzrostu cen energii na poziomie 50 proc. czy nawet 40 proc. Nie straszmy ludzi. Zmiany rachunków będą rzędu 30 złotych".
A ja mówię, że chuja tam 30zł. Będzie grubiej niż 30zł. Dla większości znacznie grubiej.