Zdjęcie w tle
maiahi

maiahi

Koneser
  • 52wpisy
  • 179komentarzy

Obszar zainteresowań: Stoicyzm, Sceptycyzm, Psychologia, Coaching, Kultura Chin. No i żużel lubię.

Zapewne jak robicie sobie zdjęcia, to się na nich odruchowo uśmiechacie. Niektórzy twierdzą nawet że nie wypada mieć neutralnej miny, przynajmniej jeżeli chce się uniknąć oskarżeń o bycie ponurakiem. Jednak jakby przyjrzeć się zdjęciom z pierwszej połowy XX wieku, to większość ludzi ma na nich kamienną minę, nie przedstawiającą żadnych emocji.
Działo się tak, ponieważ fotografia w początkowym okresie, była kojarzona z malarstwem. Osoby portretowane siłą rzeczy przez kilka godzin nie mogły się uśmiechać, stąd przybierały pozę neutralną, w której po prostu mogły wytrwać. Odruchowo trend do kamiennej czy też neutralnej miny przeniósł się na fotografię.
Skąd jednak ta zmiana? Otóż, przez kapitalizm. Firma Kodak, o której mogliście nie raz usłyszeć zauważyła w latach 40. znaczny spadek przychodów, ponieważ ludzie coraz mniej chętniej robili sobie zdjęcia.
Postanowili więc rozpocząć kampanię, która miała za zadanie pokazać robienie zdjęć jako symbol szczęścia. Dążono też do tego, żeby ludzie fotografowali się, kiedy chcą pokazać innym, jak dobrze się bawią. To również oni popularyzowali używanie słowa cheese, ponieważ wymusza to na nas "odpowiednią" mimikę twarzy. Dlatego, kiedy będziecie w przyszłości wstawiać uśmiechnięte zdjęcie na facebooka, czy innego instagrama, pamiętajcie o pewnej firmie, która miała na to wpływ.
Fotografia: Portret rodzinny (ok. 1900 rok) ze zbiorów Archiwum Państwowego w Warszawie
Wykorzystane źródło: S. Stephens - Davidowitz, Wszyscy kłamią. Big data, nowe dane, i wszystko, co internet może nam powiedzieć o tym, kim naprawde jesteśmy.
02b79ac6-98b3-437e-ad86-49d023506911
nakolkach

pamiętam film, komedię, stylizowaną na właśnie tamte czasy kiedy zdjęcia były dosyć kłopotliwą sprawą, ale chyba raczej kowbojskie scenerie i tam "legendą" było zdjęcie na którymś ktoś się uśmiechał i potem jedna osoba z tego filmu podarowała zdjęcie tego uśmiechniętego faceta innej osobie, za cholerę nie mogę sobie przypomnieć tytułu

Zaloguj się aby komentować

Dziś o 15.00 rozpocznie się pierwszy (prawdziwy) turystyczny lot w kosmos.
Kilka dni temu odbył się pierwszy lot w przestrzeń kosmiczną którym wzioł udział Sir Richard Branson i kilka osób z jego otoczenia. Jednak nie przekroczyli oni umownej granicy kosmosu, którą jest linia Karmana na wysokości 100 km. Branson został też wyniesiony najpierw przy pomocy samolotu, a dopiero potem wzniósł się wysokość docelową, gdzie szczęśliwcy mogli przez 4 minuty doświadczać stanu nieważkości. Nie ujmuję to niesamowitości tego wydarzenia, jednak przesłanki formalne nie zostały spełnione.
Bezos natomiast wystartuje w "normalnej" rakiecie, na szczycie której będzie kapsuła załogowa w której za sprawą wielkich okien będzie można podziwiać całość lotu. Po jej odłączeniu na wysokości około 80 kilometrów, dotrą oni na wysokość 103 kilometrów, a następnie bezpiecznie wylądują. Całość potrwa 11 minut.
Jeżeli lot przebiegnie pomyślnie, będzie to oznaczało zielone światło do lotów w kosmos dla każdego z nas. Oczywiście ceny będą odpowiednie, jednak przypomnę, że początkowo samoloty to również była zabawka dla najbogatszych. Obecnie jest to pierwszy wybór przy dalszych lotach, nie będący niczym nadzwyczajnym. Uwzględniając fakt że SpaceX ma jeszcze ambitniejsze plany, można powiedzieć: Future is now, old man
Transmisję można oglądać na przykład tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=4SSVr3EKTlM
c__c

@maiahi Ja tam nie rozumiem za bardzo czemu ktokolwiek miałby płacić za lot, w którym zawieszenie na granicy kosmosu trwa tylko kilka minut. Jeśli by to trwało ze kilka godzin lub dni to może byłoby to warte swojej ceny, a tak to właściwie jak z fajerwerkami. Chwila radości, a pieniędzy przepadnie sporo.

Zaloguj się aby komentować

Maciej Janowski wygrywa zawody Grand Prix w Pradze i obejmuje pozycję lidera żużlowych mistrzostw świata!
Kolejna okazja do powiększenia przewagi przewagi już jutro, o godzinie 19.00, na tym samym torze.
W biegu finałowym w którym wystartowała trójka zawodników przez to że Lindgren w pierwszym podejściu wjechał w taśmę startową, magic popisał się... a zresztą, zobaczcie sami (niebieski kask)
Zdjęcie: Klasyfikacja generalna po pierwszej rundzie.
https://streamable.com/nbtbzz
0181b847-9bb7-4cff-bff7-738b2a7d125d
maiahi

Zdaję sobie sprawę z chwilowego laga na czwartym kółku - lepszego nagrania nie znalazłam.

Zaloguj się aby komentować

Dziś podczas przerwy kawowej zapraszam was do przeprowadzenia testu na ciemne strony swojej osobowości. 70 pytań na które odpowiecie, wskaże wam wasz przybliżony wynik waszych skłonności do: egocentryzmu, złośliwości, egoizmu, chciwości, makiawelizmu, moralnego dystansowania się, narcyzmu, roszczeniowości psychologicznej, psychopatii i sadyzmu.
Test został przygotowany przez 3 psychologów. Mortena Moshagena (Uniwersytet w Ulm) Benjamina E. Hilbiga (Uniwersytet w Koblencji - Landau) oraz Ingo Zettlera (Uniwersytet Kopenhaski), macie więc pewność że wyniki są w miarę miarodajne, i mogą stanowić podstawę do jakiejś elementarnej samodiagnozy i ewentualnie dalszego działania by naprostować te cechy u siebie. Pamiętajcie jednak, wyniki są tak prawdziwe, jak prawdziwe będą wasze odpowiedzi. Proszę was o prawdomówność w teście jeszcze z jednego powodu - wyniki ankiet (oczywiście zanonimizowane) będą przechowywane w celach naukowych, więc przysłużcie się nauce szczerością.
Zachęcam do dzielenia się wynikami w komentarzach.
Bezpośredni link do testu (polecam wersję 70 pytań) --> https://qst.darkfactor.org/
Więcej o projekcie --> http://www.darkfactor.org/
Zdjęcie - moje wyniki (jestem ciekawa waszych). Ucięty podpis na dole to "roszczeniowość psychologiczna"
30850c76-4ac9-4156-a2aa-17a7a53601c9
maiahi

@Brickstone Nie jest, ten test to nie jest wskazanie "WARIAT, WARIAT, UCIEKAĆ". Wiele z tych wskaźników może mieć podłoże zewnętrne.


Weźmy takie moralne dystansowanie się. Dla przykładu osoba która jest DDA, i której rodzice mówili że "nie powinna się urodzić" i "po co żyje", musi wytworzyć skorupę żeby po prostu nie zwariować. Osoba która wychowała się w bogatym domu, miała rzeczy na skinienie palcem, może być bardziej chciwa od osoby która na bilet do kina musiała zapracować, i zna wagę tego.


Te wyniki to nie klasyfikacja do tworek, a raczej sygnał, żeby usiąść, zastanowić się, czy jest jakaś przyczyna tego że ma się gdzieś wysoki wynik i zadawać sobie ciągle dwa pytania "Dlaczego?" oraz "Co jest przyczyną?'. I zastanowić się czy inne osoby już to wspominały. A jeżeli problem uznamy za zasadny to iść do psychologa i przepracować to w sobie, bo te cechy jeżeli się chce to da się odwinąć.

Brickstone

@maiahi może tak być. Np. odporność na cierpienie innych to cecha wykształcona przez lata pracy aby zwyczajnie nie zwariować, a wobec osób które znam i lubię jestem raczej dość empatyczny ¯_(ツ)_/¯

Zaloguj się aby komentować

O tym co się stało 11 września 2001 roku myślę że nie musze przypominać. Seria zamachów przeprowadzonych na USA w tym dniu kosztowała życie ponad 3000 ludzi.
Dziś opowiem wam jednak nie o zamachach, lecz o "ostatniej ofierze 11 września". Którą był Polak. Nie zginął on w zamachu, mimo że podjęte w ich skutek decyzje zapoczątkowały ciąg zdarzeń prowadzących do tragicznego finału. Jego nazwisko nie jest wymieniane podczas odczytywania listy. Po dziś dzień jego śmierć jest nierozwiązana.
Henryk Siwiak był polskim imigrantem, który pracował w PKP jako kontroler biletów. Utracił on jednak tą pracę w 2000 roku, po czym wyjechał do siostry mieszkającej w okręgu Queens w Nowym Jorku pogoni za swoim "American Dream". Większość czasu pracował na budowie na dolnym Manhattanie. Planował on popracować kilka lat, po czym wrócić do Polski i zbudować dom dla swojej żony i dzieci.
Życie przebiegało w miarę spokojnie do feralnego dnia. Po zamachach budowę zamknięto, zaś dzielnicę ewakuowano. Nie chcąc czekać biernie na rozwój sytuacji Siwiak postanowił poszukać innego zatrudnienia. Wybór padł na supermarket Pathmark znajdujący się na Brooklynie, ponieważ mógł zacząć pracę tej samej nocy.
Około godziny 23:00 Siwiak wysiadł z metra. Zaczął iść na zachód wzdłuż Fulton Street w stronę Albany Avenue, kilka przecznic dalej. Świadek wspominał później, jak mijał go w tamtej okolicy. Na skrzyżowaniu w Albany Siwiak skręcił w prawo, kierując się błędnie na północ, zamiast na południe, zgodnie z ustaloną wcześniej trasą. Ten obszar dzielnicy Bedford-Stuyvesant od dawna był postrzegany przez mieszkańców i Departament Policji Nowego Jorku jako jeden z najbardziej niebezpiecznych w mieście.
40 minut później mieszkańcy usłyszeli kłótnię, a następnie strzały. Kobieta mieszkająca na pobliskiej Decatur Street, zeznała, że co prawda słyszała zdarzenie, ale za bardzo bała się, by wyjrzeć przez okno, tego dnia bowiem w Nowym Jorku panowała psychoza strachu, spodziewano się kolejnych zamachów.
Siwiak, postrzelony raz w płuco, zostawił ślad krwi, który wskazywał, że zataczał się z miejsca, w którym został postrzelony, w pobliżu północnego krańca Albany Av. , do przedproża w domku szeregowym pod adresem 119 Decatur, gdzie zadzwonił do drzwi w poszukiwaniu pomocy. Mieszkanka tego budynku powiedziała policji, że słyszała dzwonek do drzwi, ale podobnie jak jej sąsiadka, była zbyt przestraszona, by otworzyć drzwi po wcześniejszej strzelaninie. Siwiak zszedł z werandy i upadł twarzą w dół na ulicę. O 23:42 zadzwoniono pod numer 911, a policja i pogotowie ratunkowe przyjechały w ciągu kilku minut. Siwiak został uznany za zmarłego na miejscu zdarzenia.
Z uwagi na chaos który panował po wydarzeniach z rana, policja nie mogła zagospodarować pełni sił i środków do zabezpieczenia dowodów. Sprawcy nigdy nie odnaleziono.
Prawdopodobnym motywem zabójstwa według siostry ofiary była możliwość pomylenia go przez lokalnego mieszkańca z jednym z zamachowców. Siwiak był ubrany tego dnia w strój maskujący, oraz bardzo słabo władał językiem angielskim, co gorsze dla niego z charakterystycznym dla mieszkańców naszego regionu świata akcentem. Dzielnica zaś była uznawana za jedno z najbardziej niebezpiecznych i nieprzyjaznych imigrantom miejsc.
Policjant NYPD zgadza się, że przyczyna mogła leżeć w słabej znajomości języka angielskiego, lecz wskazuje on inny motyw. Zwraca on uwagę, że ta okolica ta jest znana z częstych napadów i handlu narkotykami. Być może Siwiak zaczepiając ludzi pytając o drogę, trafił na osobę która go chciała napaść i okraść, a kiedy ten nie spełnił żądania został postrzelony. Najbliżsi są zgodni, że z dużym prawdopodobieństwem nie zrozumiałby on gdyby został napadnięty.
Śledztwo zostało zamknięte w 2011 roku, i nic nie wskazuje na to że kiedykolwiek dowiemy się co się wydarzyło tego tragicznego dnia. Zresztą, nawet najbliżsi nie wierzą że sprawa zostanie kiedykolwiek wyjaśniona. Pewna jest jedna rzecz. Henryk Siwiak jest ostatnią ofiarą 11 września, oraz jedyną ofiarą morderstwa zarejestrowaną tego dnia w mieście. Wszystko przez fakt, że ofiary zamachów terrorystycznych nie są wliczane do statystyk przestępczości Nowego Jorku.
Foto: Zdjęcie Henryka Siwiaka na krótko przed śmiercią, w płaszczu w którym został później zabity.
4f9ea184-3d22-4a98-9736-6b82dbbbc195
Podczas wczorajszej ulewy w Warszawie, ze względu na bardzo duże opady, stacje metra w południowej części miasta zostały "odcięte" za pomocą grodzi, które uniemożliwiają dostanie się wody do antresoli a potem na perony metra. Klimaty postapo.
https://streamable.com/390cxk
maiahi

metro 2033 odyseja ursynowska.

90effbda-6f6b-4ed7-bb6c-4d65c08febc1
c__c

@maiahi Ładne. U mnie słoneczko i 30 stopni codziennie, żadnej wody, ani burz.

Zaloguj się aby komentować

Jako pani maruda przypomnę że Polska na Euro odpadła jak zawsze po fazie grupowej, a na żużlu mamy najlepszą ligę na świecie, fani żużla z innych krajów marzą żeby przyjechać na mecz do Polski, zaś sport jest równie, a nawet bardziej ekscytujący co piłka (s)kopana.
https://youtu.be/RFZF33jNV0U?t=95
c__c

@maiahi Wytłumacz to milionom ludzi. Piłka nożna po prostu stała się medialna w odpowiednim czasie i każdy może w nią grać wymaga tylko piłki, dwóch bramek i kilku ludzi. Buduje po prostu poczucie wspólnoty i możliwość uczestnictwa. Żużel jest owszem ciekawy, ale raczej nigdy nie będzie dane większości wsiąść na motor i pojechać na torze. A i z zawodnikami mniej się utożsamiamy jak z drużynami reprezentującymi cały kraj. W sumie taka Formuła 1 mogła się przebić to i żużel by mógł, ale w momencie wzrostu popularności wjechaliby bogacze z milionami w petrodolarach i polska liga by poleciała na okolice 20-30 na świecie.

c__c

@maiahi Jeszcze bym dodał nieprzewidywalność wyników w piłce nożnej. Nie wiem jak to w żużlu obecnie jest, ale kiedyś mniej więcej dominowali Ci sami zawodnicy. A to działa na niekorzyść danego sportu. Taka F1 stała się bardzo zła w ostatnich latach do oglądania kiedy właściwie jeden człowiek wygrywał wszystko, ale to chyba bardziej ze względu, że gość jest toksyczny.

otlet

Oooo, osobiście preferuję żużel ponad piłkę nożną, imo rodzina pochodzi z Torunia, a sam mieszkałem blisko Piły, więc gdzieś rodzinnie się jeździło swego czasu. Piękny sport.

Zaloguj się aby komentować

[Dla lepszego wrażenia puść muzykę z linku.]
Uwielbiam siedzieć na balkonie nocą. Osiedle pełne gwaru i pośpiechu w ciągu dnia, po 24.00 w dni powszednie staje się ostoją spokoju i harmonii, w której na kilka minut cukrzycowe tętno wielkiego miasta wojewódzkiego zwalnia i wybija wzorcowe 120 na 80. Nie słychać plotkujących sąsiadów na poblikim placu zabaw, brak też ganiających się burków, czy dzieci w ekscytacji gaworzących nieopodal swoich rodziców. Nie uświadczy się też odwiedzających Cię gości. Po pierwsze wszyscy krewniacy o tej porze już śpią, a po drugie, w obawie przed tym że ja śpię, wszyscy zaczynają Cię szanować, więc ewentualny geszeft załatwia się tak jak powinno się to czynić 24/7 - szybko, dokładnie i możliwie zdalnie, dzięki błogosławieństwu telefonii komórkowej.
O tej porze 95% pieszych to Ci sami ludzie - spośród których każdy wie jak jest - że wracający z aktówką pod pachą facet w marynarce wartej 3 średnie krajowe nie wraca z przedłużonego spotkania członków zarządu, tylko od kochanki. Że nic nie wyszło z marzeń łysego jegomościa w baseballówce i w zbroi z ortalionu który piłuje obrotomierz na osiedlowej uliczce wkurwiając lokatorów okolicznych klitek 30 m2 które mogli nabyć jedynie dzięki kredytowi, którego rata wynosi 80% ich pensji, a którą będą musieli płacić do 2050 roku. Wszyscy wiedzą że to jego odstresowanie po 12 h zapierdolu dziennie, który musi czynić żeby starczyło na wycieczkę szkolną dla dziecka. Że palący papierosa taksówkarz czekający na kolejne zlecenie przed blokiem nigdy nie "rzuci tej taksy w cholerę" tylko będzie w niej jeździł aż skasuje go jakiś najebany małolat w starym bmw, pozbawiając go zdrowia jak nie życia. Że ubrana skąpo nastolatka przemykająca w pośpiechu między kolejnymi klatkami bloku, być może czyniła starania o uzyskanie pozytywnego wyniku na teście, ale ciążowym, a nie tym z matematyki, jak to będzie za chwile wmawiać rodzicom.
I pośród tego wszystkiego jedna ja, z herbatką na parapecie i laptopem na kolanach, otulona kocykiem z domieszką dziwnych tworzyw sztucznych których nazw nie umiem poprawnie przeczytać, a co dopiero zapamiętać, chłonę tą nietypową atmosferę. Z słuchawkami na uszach, żeby nie drażnić sąsiadów piętro niżej śpiących przy otwartym oknie. Słuchawkami na których leci jakieś podłej jakości lofi z streama na youtubie który rzekomo ma wdrażać słuchacza w atmosferę do nauki, a dla mnie jest akompaniamentem do stukania w klawiaturke komputera.
https://youtu.be/lTRiuFIWV54?t=329
znany_i_lubiany

Lofi girl ... jeszcze polecam Music Lab, nieco inne gusta zaspokaja. Last but not least "Nomadic Ambience" 4K i 60fps plus HDR (w nowszych filmach) i można zasnąć spokojnie.

tymszafa

@maiahi ładna przeróbka wpisu o nocnym klimacie w stacji benzynowej

Zaloguj się aby komentować

Dziś wam opowiem o czymś, co się nazywa zniekształcenia poznawcze. Jest to zjawisko dotykające nas wszystkich i z zakresu psychologii. Warto być świadomym, że takie coś istnieje.
Co to jest?
Ogólnie rzecz ujmując jest to myśl, łącząca się z negatywnymi emocjami, która zawiera błędy logiczne.
Dlaczego warto znać to zjawisko?
Z dwóch powodów:
  • Dotyczy ono nas wszystkich, i jest ono naszym mechanizmem obronnym.
  • Kiedy pojawia się zbyt często, może prowadzić do nerwicy, lęków, depresji i innych niefajnych schorzeń.
Jak z nimi walczyć?
Nie trzeba, tak długo, jak nie paraliżują nas w działaniu. Warto spróbować je ograniczyć, ale nie warto walczyć, i warto mieć ich świadomość, kiedy przejmują nad nami kontrolę.
Ale na czym te myśli polegają?
Zniekształceń poznawczych jest całkiem dużo. Wymienię kilka najpopularniejszych, i odeślę na koniec jako uzupełnienie do filmu poniżej.
1)Nadużywanie imperatywów oraz uogólnianie. Objawia się tym, że w obiektywnie neutralnej sytuacji nadużywamy słów typu "muszę", "zawszę", "nigdy" i innych, o podobnym wydźwięku (np. "Nigdy nie zdam tego egzaminu, jest taki trudny", "Muszę skończyć szkołę wyższą, jeżeli chcę być szanowana"; "Wszyscy bogaci to złodzieje, a wszyscy biedni to nieroby i patologia")
  1. Dychotomia myślenia. Objawem tego zniekształcenia jest postrzegania dwóch skrajności, myślenie wszystko, albo nic (np. Albo będę milionerką, albo nie będę mogła opłacić rachunków i wyląduje pod mostem")
  2. Katastrofizacja. Objawia się to zniekształcenie, wróżeniem najgorszego możliwego scenariusza (np. oddałam dzień później projekt, pewnie ze mną zerwą umowę i pozwą mnie, bo naraziłam ich na straty, przywalą mi do zapłaty 500 tysięcy, nigdy się nie wykaraskam aaaa")
  3. Błąd atrybucji. Nadanie komuś cech wewnętrznych, na podstawie jego jednostkowego zachowania, które może wynikać z czynników zewnętrznych (np. kiedy widzi się agresywnie jadącego mężczyznę autem, która łamie przepisy, to nie koniecznie musi to oznaczać, że jest wariatem. Może np. wieźć rodzącą żonę na porodówkę, albo dziecko na sor, bo się zadławiło).
I tu się zatrzymam, bo fajnie temat opisała Psycholoszka, może nie każdej osobie taka forma musi podejść, ale pomijając wodotryski występujące licznie w filmie, bardzo ładnie rozwija temat.
Ps. Grupy wsparcia, bo temat może wywołać dyskusję, do której zachęcam.
https://www.youtube.com/watch?v=dhljam-N5F4
lubieplackijohn

@maiahi Damn, jest ciut za późno jak dla mnie na czytanie ze zrozumieniem. Pozwól, że napiszę coś bardziej treściwego, jak się już obudzę

c__c

@maiahi Ja mam chyba tak, że nawet jeśli mam jakieś problemy ze sobą to wolę tego nie rozgrzebywać. xD Jakoś tak lepiej się czuję ze świadomością, że może nie jestem wcale taki chory.

c__c

Co do samego tematu to wydaje mi się, że niektóre z punktów spełnia większość z nas. Wszyscy mają obawy dotyczące tego, że zrobią coś źle, ale cóż poradzić, musi być zrobione coś, więc się robi. A co do myślenia oceniającego to niech pierwszy rzuci kamieniem ten, który nigdy nie zarzucił komuś jakiejś cechy w nerwach po jednym zdarzeniu. Ludzie to impulsywne zwierzęta, najpierw instynkt, później myślimy.

Zaloguj się aby komentować

idealny obrazek do wstawienia bez żadnego kontekstu o 3-ciej rano.
b98f1e04-4631-4a47-bfd2-3859dfb2556a
lubieplackijohn

@maiahi Wow! Zazdroszczę! Znaczy, takiego luksusu, nie rozregulowanego zegara biologicznego

Havelock_Vetinari

@maiahi "Panie gołębiu, co ma Pan do powiedzenia na temat piłki?"

pescyn

@maiahi po drugiej stronie nikt nie wie że jesteś gołębiem!

Zaloguj się aby komentować

Uzależnienie sprawiło że wróciłam na wykop, to zapostowałam 10 past o serwerowni i poszedł perm (tzn. ban do 2040 roku, bo tak popsute to mają XD), więc odwrotu nie ma.
Z jednej strony szkoda i mi smutno, z drugiej musiałam to zrobić dla siebie. Zmieniłam się przez te pół roku. Jestem o wiele smutniejsza, zdołowana, wątpiąca, zmarkotniała i zgoszkniała niż byłam jeszcze w 2019 roku. Z rozmarzeniem wspominam czasy jak sama z siebie usypiałam o 21-22 i było to dla mnie równie naturalne co dziś siedzenie do 3-4 rano. Zrobienie czegokolwiek irl jest dla mnie walką, bo liczyło się czy ktoś odpowiedział na mój wpis, czy ktoś zaplusował, czy coś ciekawego mnie nie omija, czy będę mogła kogoś rozśmieszyć swoją refleksją, czy ktoś mnie uzna za wartościową i mądrą osobę.
Po prostu jestem chora. Poległam z swoimi słabościami wpadając w nałóg, który mnie mordował. Teraz to przecięłam. Pewnie będzie mi ciężko, potwornie ciężko, ale dam radę. Musze dać. Dla siebie.
A w sumie ciągle kasując, wracając, kasując, wracając i rozciągając to, tylko robiłam niepotrzebną dramę, i wyglądało to żałośnie, jakby rozterki dorosłej kobiety o portal z gównowpisami nie były żałosne same z siebie. To usunięcie konta na portalu z (nie)śmiesznymi obrazkami, który dla niepokojącej liczby wartościowych i fajnych ludzi zastępuje kontakty towarzyskie po prostu uznam za naturalną kolej rzeczy. Anyway. Maiahi na wykopie znikneła, ale zostaję tutaj. Nie wiem w sumie po co to nawet piszę, ale czuję że się muszę "wygadać" z problemu pierwszego świata, który dla zdrowo funkcjonujących jednostek, którą sama byłam jeszcze rok temu jest naturalny. No nic. Za 2 miesiące pewnie uznam że wpis żałosny i będę nerwowo próbowała go usunąć, tylko ze się nie da, bo po jakimś czasie się to blokuje.
tymszafa

@maiahi ja ogólnie muszę zacząć żyć życiem prawdziwym, a nie tym e-zyciem. FOMO mnie dobija.

c__c

Ja to trzymam tylko dla jednego tagu. Ale ten sam problem właściwie. Zainstalowana apka na telefonie "Wykop mobilny" i godziny stracone. Na PC rzadko siedzę. Plusami nie pogardzę, też szukam trochę uwagi, nie wiem po co. Od ludzi, których nie znam, ani oni nie znają mnie. U Ciebie o tyle dobrze, że to być może jedyny nałóg, z tego co tam czytam to niektórzy mają całą litanię nałogów, a wykop to jedynie wierzchołek góry lodowej. Cieszy mnie, że tu jesteś. Prawie Cię nie znam, ale wydajesz się inteligentną dziewczyną, a to bardzo cenię.

znany_i_lubiany

W rozmowach z osobami które mają fejsa, oraz inne konta społecznościowe jest jakaś presja na to żeby generować sukces,zapunktować. Bardzo dużo z nich mówi że czuje że to jest toksyczne, zwłaszcza na fejsie, czują się źle i to ich dobija. W pewnym stopniu rozumiałem fenomen fejsa, samemu nie mam konta i jest mi z tym dobrze, zwłaszcza jeżeli przypomnę sobie że nie lubię być produktem.

Zaloguj się aby komentować

obiad który byłam popełniłam w dniu dzisiejszym. wygląda jak gówno, a smakuje jeszcze lepiej.
629484d2-4c35-49e2-b74b-02a0ead62d6d
lubieplackijohn

@maiahi Wygląda dobrze!

HaHard

@maiahi spoko wygląda, ja (na szczęście prawie nigdy nie gotuję) nakładam chochlę ziemniaków, chochlę sosu, dwie chochle mięsa - poszedł jeść. Także o estetykę nie pytaj xd

c__c

@maiahi Mi się podoba. Ale strasznie tego dużo. Może połowę bym zjadł.

Zaloguj się aby komentować

Powiem wam coś, być może ważnego
Kiedy ktoś jest w depresji, takiej legitnej, i komuś jest źle - to takiej osobie potrzeba najczęściej jednej rzeczy. Świadomości że nie zostanie sam(a). Taka osoba czuje się okropnie, i nie raz nie jest w stanie funkcjonować, subiektywnie - bo czuje że świat jej się wali, mimo że radzi sobie przyzwoicie, bądź obiektywnie.
Rzadko pomogą wówczas działania logiczne. Taka osoba nie potrzebuje co do zasady wyręczenia w czynnościach codziennych, bo może się wówczas czuć, jakby wymuszała na was swoim złym samopoczuciem pomoc, i nie była w stanie realizować zadań do których jest powołana, które powinna robić i jeszcze bardziej wpadnie przez to w czarną rozpacz.
Zresztą, depresję można też mieć realizując swoje obowiązki całkiem dobrze. W każdym razie taka osoba nie potrzebuje również pocieszania że "będzie dobrze, weź się w garść", bo nawet jak to jest prawda, to taka osoba nie dostrzeże tego. W takim momencie taka osoba jest niezdolna do odczuwania optymizmu. No i nie weźmie się w garść. Taka osoba nie jest głupia. Jakby to wystarczyło, to by po prostu to zrobiła.
Najlepsze co można takiej osobie zrobić, to po prostu zapewnić że się będzie. Zapewnić, że choćby ta osoba od rana do nocy gapiła się w ścianę zalewając się łzami, to się przy niej będzie. Że nie oczekuje się, że wstanie, i że zacznie robić rzeczy. Ale że się będzie gdzieś tam w pobliżu i jak będzie wstawać, to jeżeli będzie czuła potrzebę, to będzie mogła skorzystać z naszej pomocy. Nie będzie musiała. Będzie mogła. I podkreślać takiej osobie że ma prawo. Ma prawo płakać, ma prawo czuć się źle, ma prawo wyrażać swoją pustkę i beznadziejność, i pomimo tego że teraz przez tą osobę przemawia choroba, to traktujesz ją jak człowieka, to dla Ciebie, często dla Ciebie jednego/jednej, ta osoba dalej jest podmiotem, a nie jakąś kaleką niemotą, ciężarem i w sumie dobrze by ją było wysłać do wariatkowa, żeby to inni się "męczyli".
Dlatego, jak spotkacie na swojej drodze osobę w depresji to:
  1. Nie odbierajcie prawa do złego samopoczucia, nie negujcie go. Szczególnie, nie przypisujcie takiej osobie lenistwa.
  2. Zadeklarujcie gotowość do wysłuchania, ogólnie bycia. Dajcie świadomość, że ta osoba choćby zawaliła wszystko, to będzie miała przynajmniej jedną życzliwą duszę.
3)Nie oceniajcie. Ostatnie czego takiej osobie potrzeba, to umoralniającego wykładu na jej temat
4)Podkreślajcie że ta osoba ma prawo czuć się źle, i słabo. Nie negujcie i nie blokujcie ekspresji tego że komuś jest źle - oczywiście w granicy rozsądku, wiadomo że jak ktoś chce sobie zrobić krzywdę, to nie możecie na to pozwolić.
5)Nawet w takiej sytuacji, nie atakujcie tej osoby. Bądźcie przy niej, i kierujcie jej uwagę na terapię.
6)Jak dana osoba, zaczyna się posługiwać autoagresją "słowną", zawsze dodawajcie do jej negacji "dla mnie. Np. jak ktoś mówi "jestem bezwartościowy", to odpowiedzcie "dla mnie nie jesteś". Jeżeli tego zabraknie, możesz niepostrzeżenie rozpocząć licytację "jestem - nie jesteś - jestem", a z tym że Ty personalnie nie uważasz danej osoby za bezwartościową, ta osoba nic nie może już zbytnio zrobić.
7)Choćby Ci się coś cisnęło na usta, to zamknij się i słuchaj. Daj się wypowiedzieć. Czym więcej dana osoba chce mówić, tym lepiej, choć pod żadnym pozorem nie wymuszaj zdradzania swojego stanu, czy że przeprowadzi przed Tobą psychoanalizę sama. W przypadku drobnych sytuacji, to że się stulisz, i schowasz swoją niewątpliwą wszechwiedzę do kieszeni, sprawi że będziesz w oczach innej osoby wyjątkowym człowiekiem. W sytuacji skrajnej, uratujesz tej osobie życie.
Świata tym nie zbawicie, to jasne. Ale zaczynając od siebie, możecie zmienić otoczenie, a to otoczenie może zmieniać swoje otoczenia, i to rozrastając się, już może zmienić świat.
tufro

@maiahi napisałeś, że osoba w depresji potrzebuje wsparcia i świadomości tego, że nie zostanie sama.


To ja mogę Ci powiedzieć, że przez parę lat należałem do lokalnej społeczności sportowej - razem biegaliśmy, jeździliśmy, łąziliśmy na piwerko. Było fajnie, wiele osób mówiło, że wręcz jestem wesołkiem i duszą towarzystwa a grupa beze mnie byłaby smutniejsza.


I wiesz co? Kiedy pojawił się nawrót depresji, takie pierdolnięcie, kiedy przestałem się pojawiać na imprezach, na biegach, na spotkaniach, stałem się wycofany i przestałem utrzymywać kontakty - ludzie olali mnie całkowicie. Nikt nie zapytał co się dzieje, nikt - a kiedy dowiedzieli się, że borykam się z ciężką depresją odcięli się ode mnie zupełnie.


Od tego czasu w swojej depresji nie szukam pomocy w nikim, sparzyłem się już parę razy na ludziach. Jak to mówią - nie traktuj ludzi tak jak oni ciebie bo mogą się zdziwić.

lubieplackijohn

@tufro IMO to jest taki klasyczny przykład "koleżków od uciech cielesnych", patrz ziomeczków od piwa i innych hedonistycznych przyjemności. Na takich ludziach nie można polegać. Okay, fajnie się z nimi spędza czas, ale nic poza tym. Jak przyjdzie bieda, to odwrócą się placami i zapomną o naszym istnieniu. Jak to się mówiło kiedyś "Przyjaciół poznaje się w biedzie".

lubieplackijohn

@maiahi A co do posta, to bardzo dobrze napisane! Gdyby taką wiedzę posiadał każdy człowiek, to tag #depresja i #przegryw byłby dużo mniej popularny.

Zaloguj się aby komentować

Mamy 73 nowe i potwierdzone zakażenia koronawirusem!
Ostatnio wynik niższy zanotowaliśmy 20.03.2020. Był to 16. dzień po wykryciu pierwszego przypadku w Polsce.
Obecnie w szpitalach przebywa 1460 ludzi z COVID19. Jest to najmniej od 23.03.2020.
Jedyne statystyki, gdzie mogło by być lepiej to respiratory - ciągle pod nim leżą 242 osoby (najmniej od 4.10.2020), jednak jest to statystyka która opada najwolniej (rekordziści i po 2-3 miesiące leżą), oraz pojawia się najpóźniej.
TL;DR #SzczepimySie , cieszymy się słońcem, i dławimy tą ku.wę do pojedynczych liczb (najlepiej przywleczonych zza granicy)
maiahi

@lubieplackijohn Daleko nam od normalności. Obecnie uczymy się na egzamin, który będziemy zdawać na jesień/zimę. Próg zdawalności, to poniżej 1000 przypadków dziennie, z epizodycznymi skokami do 1000-2500.

lubieplackijohn

@maiahi Nikt nie powiedział, że to będzie szybki powrót. Mały kroczkami do przodu. Prędzej czy później osiągniemy sukces. Albo wyginiemy. Czyli sytuacja win/win #antynatalizm

pescyn

@maiahi @lubieplackijohn @Havelock_Vetinari


https://youtu.be/dUcWiRwtUxw

Zaloguj się aby komentować