
gastlich
- 10wpisy
- 51komentarzy
Cała w cieniu polska śląska
Zaloguj się aby komentować
2136 + 1 = 2137
Tytuł: Jeżdżę samochodem Wartburg
Autor: H. Ihling
Kategoria: literatura piękna (chyba xD)
Format: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Komunikacji i Łączności
Liczba stron: 777
Ocena: 6/10
No i przeczytane.
Ludzie w recenzjach pisali, że język trudny, że nie da się - ale ja się pytam: czy oni w ogóle jechali kiedyś Wartburgiem? Bo dopiero jak się przez te śląskie wstawki przebijesz, to zaczynasz dostrzegać prawdziwe piękno tej książki.
Opisy trzycylindrowego silnika to proza wysokooktanowa. Czytając, niemal czuć zapach spalonego oleju i wyczuwalną nutkę rozpadu tłoka nr 2. Niektórzy powiedzą: „po co tyle o gaźniku?”, ale dla mnie to jak medytacja - wibracje mechaniczne duszy.
Jedyny minus? Te ciągłe anegdoty o Wujku Staszku. Ile razy można czytać, że kupił Wartburga 312 „od Niemca, co płakał jak oddawał”, bo to był jego „Hans-Jürgen” i miał imię nadane na bierzmowaniu. Dobra, rozumiem emocje, ale 14 stron o jednym zakupie to trochę jak lanie oleju do miski, której już nie ma.
A głębia psychologiczna? Proszę bardzo: Wartburg jako symbol przemijania, wspomnień i niemożności zmiany biegu (bo drążek znów się zaciął). To nie jest tylko książka. To filozofia. To egzystencjalizm dwusuwowy.
Dla fanów zapachu benzyny, rodzinnych traum i dialektów - absolutnie polecam.
Opublikowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#twojwpisbrzmiznajomo @tomasz-frankowski

@gastlich fajny opis
@gastlich piękne xD
O kwikłem xD
Zaloguj się aby komentować
Pachnie jak Prowansja, choć piecze jak lato,
Dziewczyno i chłopaku - bawmy się za krato!
#bojowkapiekarska #twojwpisbrzmiznajomo @tomasz-frankowski

Mmmm ziola od dawtony, najlepsze
Zaloguj się aby komentować
Dobra, ostatnie pytanie i lecę spać. Są jakieś książki do obsługi dzieci? Za 20 tygodni wpadnie pierwsze i nie wiem czy trzeba się jakoś szykować, czy iść na żywioł i się uczyć na błędach?
#pytanie #rodzicielstwo #dzieci
Na przypale najlepiej
Na żywioł i nauka na błędach była modna w PRLu... Teraz lepiej jakieś podstawy wiedzy lepiej mieć... Jak podnosić (że z obkrętki) , jak odkładać (że z podkrętką), jak nosić (że kadłubek) , czego pilnować żeby nie daj bożu nikt nie robił (np. stare baby całujące noworodki po całej japie) i trochę poczytać jak pomóc bobasowi poznać świat, a nie go we wszystkim wyręczać (np. nauka przekręcania się, efektywne leżenie na brzuszku - to można już w szpitalu zacząć xD) itd. itp.
Dla mamy bobasa dobrze żebyś wiedział co to jest nawał pokarmowy i jak sobie z nim radzić (najlepiej już dziś kup kapustę i j⁎⁎⁎ij kilka płatków do zamrażarki) no i najważniejsze: CZYM JEST BABY BLUES
Edit: pamiętaj też że tydzień po porodzie jak zaczniesz nienawidzić własne dziecko, to jest to w 100% normalny mechanizm obronny i nikt nie "kocha" swojego bobasa od 1 sekundy życia. Żebyś do siebie wyrzutów nie miał (no i mama też bo skończy się baby blues em albo depresją) jak kiedyś pomyślisz o tym, że bobas był błędem i najlepiej go do okna życia oddać
Zaloguj się aby komentować
Okej, pytanie to ekspertów. Jestem trochę noga, jeśli chodzi o elektrykę, a chciałbym naprawić to o i owo w mieszkaniu. Są jakieś na tyle dobre książki/ tutoriale/ for dummies, żebym mógł się tym sam zająć? Chodzi mi o wymianę gniazdek, czujniki ruchu, bezpieczniki itp.. No wiecie, żeby prąd mnie nie kopnął i takie tam
#pytanie #elektryka #diy
@gastlich Znalazłem jakiś czas temu stronę Stowarzyszenia Elektryków Wiejskich i tam mają fajne książki w PDF napisane prostym językiem no bo wiadomo jaki target i polecam
@gastlich Zrób najpierw coś małego po czym będziesz mógł się poczuć "elektrykiem". A potem z górki, bo elektryka prąd nie tyka.
Jak Cię raz pierdolnie i spalisz gniazdko to już będziesz wszystko wiedział;)
Zaloguj się aby komentować
I cyk, leci nowy wpis!
Nie wiem, czy ktoś z Was korzystał kiedyś z serwisu https://students.pl/, ale tak się składa, że jestem jego twórcą!
Skąd taki pomysł?
Gdy byłem jeszcze na studiach i uczelnie wymagały odbycia obowiązkowych praktyk, brakowało w internecie miejsca, gdzie można by łatwo znaleźć takie oferty. Wtedy narodził się pomysł stworzenia prostego agregatora – serwisu zbierającego ogłoszenia z różnych źródeł. Po kilku nieprzespanych nocach i napisaniu parserów XML w PHP powstał pierwszy zarys serwisu z podstawową funkcjonalnością. Na początku działał on pod inną domeną: https://praktyki.edu.pl. Pomysł się przyjął, ruch zaczął rosnąć, a wraz z nim – nasze ambicje.
W pewnym momencie pojawiła się okazja przejęcia domeny students.pl od Axel Springer Group (właściciela Onet.pl). Bez wahania ją kupiliśmy, wiedząc, że kiedyś działał na niej duży portal studencki o tej samej nazwie.
Kilka lat później…
To, co zaczęło się jako projekt „po godzinach”, stało się dodatkowym źródłem dochodu. Dodaliśmy kluczowe funkcje: możliwość kupowania ogłoszeń przez firmy, aplikowanie „jednym kliknięciem” itd. Niestety, rynek okazał się trudny i wymagający, a potencjalna klientela zbyt mała, by zdobyć sensowne oferty inwestycyjne. W efekcie ambitne plany ustąpiły miejsca zwykłemu utrzymywaniu serwisu i oczekiwaniu na lepszy moment.
Mam nadzieję, że ta historia kogoś zainteresuje. Jeśli macie pytania – chętnie opowiem, jak to wyglądało od środka!
#startup #studenci #projektpogodzinach
Zaloguj się aby komentować
Czy znalazłyby się jakieś odważne osoby na spotkanie #hejtopiwo w Londynie (lub gdzieś w UK)? Jakiś czas temu zauważyłem, że kilku z nas klika zza granicy, w tym część z UK, więc może jest na to jakaś szansa? Z relacji osób, które uczestniczyły w podobnych spotkaniach w Trójmieście, Katowicach i Warszawie, wyglądało to naprawdę dobrze!
#pytanie #hejtopiwo #wielkabrytania #londyn

@gastlich jak by było bliżej Manchester to wtedy JOOOo
Ja chętnie ale jako, że mieszkam w okolicach Szkocji, na samej północy Anglii, to prosiłbym o jakąś miejscówkę pośrodku (i na Boga nie Birmingham)
@gastlich wolaj jak coś
Zaloguj się aby komentować
Dobra, wszystko się wyjaśniło. Pracownicy Społem potwierdzają, że ocet jest podstawowym składnikiem majonezu kieleckiego (od 1:55).
https://youtu.be/zo19Ife0RNc?t=115
Sercem produkcji, rzeczą od której zaczęła się produkcja spożywcza to jest ocet. Na bazie octu powstała 1932 roku musztarda, a na bazie musztardy powstał majonez (kielecki).
#wojnymajonezowe #majonezkielecki
O proszę. A myślałem że ocet w majonzie to wymysł PRL-u bo co jak co ale ocet zawsze był dostępny
Zaloguj się aby komentować
Cześć wszystkim, pewnie mnie nie znacie, bo się nie udzielam, ale ja natomiast czuję się jakbym znał Was od dawna. Śledzę poczynania @Dziwen , @bartek555 i @moll , a no i uśmiechnięty @enron czasami wpadnie z papatonem. Owcen też spoko, jak się otaguje. Chciałem Wam podziękować za content i dobrą robotę. Fajna ta społeczność, jest co czytać i piorunować.
Jak się domyślacie, wpadło mi wyzwanie na ankietę
#ankieta #witam #oswiadczenie
Który serwis jest lepszy?
@gastlich nie kliknę, bo tekst o kieleckim jest w złej rubryce
@Felonious_Gru ja z góry przepraszam Hejto, ale musiałem zaznaczyć rogalowy portal. Nienawiść do kieleckiego jest większa. Więcej grzechów nie pamiętam i obiecuję poprawę.
@Felonious_Gru panie Felonious, tak się składa że wysłałem Ci kiedyś kubek do testów na rogalowym portalu
Jak mam wybierać między jednym złem(wykopem), a drugim(kieleckim), to wolę nie wybierać wcale...
Ankieta jest niepoprawna
Zaloguj się aby komentować
Siema, to mój pierwszy wpis! Od dawna śledzę na portalu zmagania ludzi w #rower , ale jakoś nigdy nie miałem okazji się podzielić czymś nadzwyczajnym. Nie chcąc iść w ślady #kredafredachallenge , postanowowiłem, że na początku dowiozę moje plany do końca, a następnie się podzielę wynikami. Właśnie zakończyłem 14-dniową przygodę bikepackingową z Malagi do Girony (wschodnie wybrzeże Hiszpanii) i chciałem podzielić się krótkim podsumowaniem wycieczki!
Podróż:
-
Dystans: 1 354,18 km
-
Przewyższenie: 12 995 m
-
Średni dzienny dystans: ~104,16 km
-
Średnie dzienne przewyższenie: ~1 000 m
Najważniejsze momenty i trudności:
-
Dzień 1: Łatwa rozgrzewka 12 km w Maladze od lotniska. Zaskakująco deszczowy początek.
-
Dzień 3: Przemoczony deszczem i miałem bliskie spotkanie z ruchem drogowym. Zdecydowałem się unikać dróg krajowych.
-
Dzień 4: Przesunięcie w głąb lądu dla wspaniałych widoków na wzgórza i świetnego jedzenia.
-
Dzień 5: Trudne wspinaczki, ale zakończyliśmy mocno z 1 900 m przewyższenia.
-
Dzień 6: Dzień odpoczynku w spa po mroźnej nocy w namiocie przy 5°C.
-
Dzień 8: Najgorsza pizza w moim życiu w Walencji, ale wynagrodzona niesamowitą paellą.
-
Dzień 10: Ustanowiliśmy nowe rekordy osobiste, średnia prędkość ponad 30 km/h.
-
Dzień 11: Szalony objazd do Montserrat z 2 071 m wspinaczki z powodu zamkniętego kempingu.
-
Dzień 13: Ostatni wysiłek do Girony, a następnie dodatkowy podjazd na Rocacorba.
Kamping:
-
Często musieliśmy improwizować z kempingami, zwłaszcza prywatnymi.
-
Doświadczyliśmy pełnego zakresu warunków kempingowych, od mroźnych nocy po niesamowite miejsca przy plaży. Jeśli chodzi o standard, to lepszy niż w Francji. Tylko jeden kamping nie miał desek klozetowych
Jedzenie:
-
Najlepsze tapas, to zaserwowane przez brytyjską panią w jakiejś małej wiosce, gdzie mieszka z mężem.
-
Z racji tego, że hiszpanie mają siestę, trzeba czekać do wieczora na porządny posiłek. Do tego czasu zapychasz się chlebem.
Ostateczne myśli: Ta podróż była mieszanką zapierających dech w piersiach krajobrazów, trudnych wspinaczek, niespodziewanych wyzwań i satysfakcjonujących chwil. Dobrze jest znać chociaż podstawy lokalnego języka. Bikepacking to naprawdę przygoda, która wykracza poza samo jazdę na rowerze.





@gastlich o Panie, piękna podróż! Ale z całą pewnością nie pierwsza, gdzie jeszcze byłeś?
@bojowonastawionaowca z większych wypraw, to bikepacking Londyn -> Hiszpania (Bilbao) dwa lata temu, cała Majorka w zeszłym roku, no i troche jedno/dwu dniowych wycieczek w weekendy.
W tygodniu tylko praca dom +/- 20km dziennie jeśli pogoda dopisuje.
@gastlich sądząc po wielkosci sakiew nie miales ze sobą zbyt wielu rzeczy, stad moje pytanie: prales i suszyles bieliznę i ubrania codziennie czy jezdziles w smrodach?
@GrindFaterAnona Więc tak, mam 3 sakwy:
-
pod siodełkiem 17l
-
handlebar 9l
-
extension 4.5l
Najwieksza przeznaczona jest na spanie (namiot, materac, śpiwór), klapki, dętki i narzędzia, torba na kierownicy 9l, to są tylko ubrania, natomiast extension z przodu na resztę. Jeśli chodzi o ubranie to mam łącznie:
-
4 pary bielizny
-
2 pary ubrań do jazdy
-
1 zwykla koszulka
-
1 zwykle spodenki
-
base layer do spania (skarpetki, leginsy, koszulka)
-
rekawiczki, czapka, bandana
-
kurtka z pierza, która jest poduszką jeśli jest ciepło
Zabierając tyle rzeczy, można przez tydzień obejść się bez prania, następnie wyprać wszystko i znowu mieć pranie tydzień z głowy. Oczywiście jeśli pogoda pozwala na wysuszenie rzeczy przez noc. Dołączam rozpiskę wszystkich rzeczy które zabrałem ze sobą. Większość kampingów ma płatne pralki, cenowo róznie 3-5 euro.

Jak możesz to napisz coś więcej o sprzęcie. Mam na myśli namiot, śpiwór i materac. Jakiej marki i jaki model.
@Kierownikkatedry cześć, co do sprzętu to musiałem trochę pokombinować, bo mam 195cm wzrostu
Namiot https://ultralightoutdoorgear.co.uk/2021-copper-spur-hv-ul1-bikepacking-tent/ z podkładką. Namiot jest wolnostojący, co mega ułatwia życie na kampingach, gdzie nie ma trawy/ziemi, tylko kamień i żwir. Dużo "kieszonek" i miejsca na sprzęt. Wystarczająco miejsca w środku, żeby się przebrać i usiąść.
Po rozeznaniu i stosunku cena/jakość, nie chciałem płacić kilka razy więcej, za 50 gramów lżejszy materac. To jest już moja druga sztuka. Pierwsza niestety po 5 nocach we Francji przestała trzymać powietrze i musiałem się co 3 godziny budzić i dmuchać
Śpiwór: https://www.alpinetrek.co.uk/nomad-orion-180-down-sleeping-bag/
Ogólnie spoko na "pierwszy" śpiwór, ale to zależy co kto lubi. Po miesiącu spania w tym śpiworze, dalej nie przywykłem do "mummy shaped" i jest mało miejsca na nagi. Druga sprawa to komfortowa temperatura. Przy 5 stopniach w nocy, spałem w wełnie merino i kurtce pierzowej, bo sam śpiwór nie dawał rady. Producent twierdzi, że 7 stopni powinno jeszcze być komfortowo, ale chyba nie dla mnie
Zaloguj się aby komentować


