Hej, poniżej opiszę w kilku zdaniach moje pierwsze wrażenia z jazdy Hondą CBF600 SA PC38, ta na gaźnikach.
W poprzednim sezonie jeździłem Rometem Soft Chopperem i przejechałem nim około 6000 kilometrów. Początkowo jazda 125 wydawała się spełnieniem marzeń ale tak jak wszyscy przewidywali po kilku tygodniach zacząłem się nudzić
Na kursie na prawo jazdy jeździłem Yamahą MT07 i byłem/jestem zakochany w tym motocyklu. Prowadzi się po prostu fantastycznie, jest bardzo zwinny, moc pewnie też ma, ale tego na kursie za bardzo nie sprawdziłem.
Po zdaniu prawa jazdy nadszedł czas wyboru motocykla. Początkowo celowałem w 300-400 ccm trochę się bojąc szejset, nawet pytałem tutaj na forum co polecacie. W poprzednim sezonie zaliczyłem szlifa przy 40 km/h więc dużym priorytetem był dla mnie ABS. Po paru tygodniach przeglądania OLX miałem kilka typów m.in Suzuki Bandit 650 czy CBF600 właśnie. Ze zdjęć powiem szczerze bardziej podobał mi się Bandit, ale padło ostatecznie na Hondę.
Co do samej jazdy. Na forach bardzo dużo czytałem opinii o silnikach rzędowych czterocylindrowych, że mega kultura pracy, bardzo przyjemne dla początkujących bo moc narasta bardzo liniowo itp. I podchodziłem trochę do tego jak do jeża, bo każda sroka chwali swój ogon. Ale po przejechaniu 300km w ten weekend jestem naprawdę oczarowany kulturą pracy tej jednostki. Jedzie się po prostu fantastycznie, podnóżki, kierownica nie wibrują, motor idzie do przodu w pełnym zakresie, pokonywanie progów zwalniających z obrotami rzędu 2000rpm nie nastręcza problemów. Przyspieszanie z 6 biegu od 50km/h jest również fajne, nic nie rzęzi, nic nie szarpie a motor zaczyna coraz szybciej się napędzać.
To taki test na szybko, więcej pewnie skrobnę pod koniec sezonu, póki co jeszcze mnie ten motorek przeraża swoją mocą i przyspieszeniem. W wielu testach pada tekst że jest to najnudniejszy motocykl świata, ale po przesiadce z 125 ccm jest to rakieta totalna.
To tyle, LwG
#motocykle




