
Rafau
- 139wpisy
- 2147komentarzy
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
#memy #heheszki w opór podoba mi się ta templatka xD #linkinpark

@Rafau zwracacie takim uwagę?
Zaloguj się aby komentować
ludzie, którzy dopuszczają do takich rzeczy powinni iść siedzieć za przepalanie publicznych pieniędzy
Zaloguj się aby komentować
Fajnego komiksotwórcę znalazłem, więc się podzielę. Może znacie, może nie.
Nazywa się Hugleikur Dagsson, jakby ktoś chciał zgłębiać dalej.
#memy #komiksy





Jest grubo.

Zaloguj się aby komentować
Starsza córka miała dzisiaj imprezę pożegnalną w żłobku.
Przed chwilą dostałem kilka zdjęć z dyplomem w jej łapkach i szerokim uśmiechem.
Łzy od razu naleciały do oczu, wzrusz mocno.
Kiedy to zleciało? Mrug i zaraz będzie na swoim.
Tyle dobrze, że młodsza jeszcze chodzi do tego samego żłobka, więc z tym wspaniałym miejscem pełnym radości i świetnego personelu jeszcze się nie żegnam. Ale jednak, trudno emocje powstrzymać. Zaś od poniedziałku pierwszy dzień w przedszkolu, więc będzie potrzebne wsparcie, a nie rozklejony stary
#rodzicielstwo
@Rafau też już się nie mogę doczekać aż moja córka będzie na swoim😉
@Rafau gratki. U nas ostatni tydzień przed szkołą. Młody się jeszcze nie stresuje ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Rafau Wychowaj jak swoje
Zaloguj się aby komentować
#muzyka
Wrzucam moje odkrycie roku, kapitalny zespół, choć dopiero jeden LP wydany. Katuję ich non-stop odkąd parę tygodni temu podrzucił mi to Spotify.
Czuć inspiracje fajnymi rzeczami (SoAD, RHCP), ale jest to przy tym cholernie świeże. Nie sądziłem, że dane mi będzie poznać kapelę z gatunku ogólnie pojętego rocka, która mnie zachwyci.
Zaloguj się aby komentować
#motocykle #cfmoto #chińczyk
Czy ktoś z Was miał już opcję przejechać się tymi nowymi chińczykami? Na testach raczej nie wskazują wad, ale prasie i jutubowi motocyklowemu nie ufam, bo to to wszystkie sponsorowane #spiseg
Tak se myślę, że w przyszłym sezonie będę się rozglądać za czymś turystycznym, asfaltowym, ~800 pojemności I 80-100 kucy wystarczy mi w zupełności. I w sumie to czemu by nie wziąć nówki zamiast kilkuletniej używki?
Na pewno będę jeszcze brał na testy różne maszyny, ale póki mam czas, to zbieram opinie, zasięgam języka.

@Rafau a jaka cena? Bo jak duża różnica w porównaniu do NCka Hondy można próbować, ale jak mała - to Hondy z małym przebiegiem czasem można w dobrej cenie wyrwać.
@Rafau to ten chińczyk co to ma piec z KTM'a? Tam się wałki rozpuszczały od patrzenia na nie. Ponoć coś poprawili, ale... W Kove zdaje się ten sam piec jest, ale mogę się mylić. Tutaj jak to wygląda w środku po ~30tkm https://www.youtube.com/watch?v=tSIOxorNHDU
@Rafau niby fajnie, bo doposażone po korek w cenie nieco niższej niż golasy z Japonii.
Problem pojawia się w momencie serwisu lub odsprzedaży. Obserwując różne grupy motórkowe, ciężko sprzedać dwulatka w rozsądnej cenie, przeważnie idą za 50% wartości. Z częściami też różnie. Niezależne serwisy unikają takich sprzętów, bo brak serwisówek.
Zawsze przy takich rozkimach myślę - "biednego nie stać, żeby kupować tanio" i "chytry dwa razy traci".
Według mnie jeszcze za wcześnie na eksperymenty z takimi sprzętami. Poczekałbym 3 - 4 lata, zaobserwował, jak rozwija się rynek używek, jakie jest wsparcie producenta, jak radzą sobie serwisy i ogólnie jak te motórki znoszą próbę czasu.
Zaloguj się aby komentować
24 861 590 - 69 = 24 861 521
#pompujwpoprzekziemi
Zaloguj się aby komentować
W sumie to się nie zdążyłem pochwalić, bo życie rzuciło mi ostatnio trochę stresów i problemów pod nogi, ale zapraszam Tomki i Kasie do picia ze mną kompotu, bo w końcu dorobiłem się (kolejnego) awansu w pracy.
Choć dalej będę związany z ogólnie pojętą sprawozdawczoscią finansową, to jest to zupełnie nowa odnoga tejże, która dopiero jest wdrażana w największych przedsiębiorstwach I będzie wymagana od coraz większej ilości firm. Jeżeli się "wyexpię" w temacie, to być może uda mi się popchnąć karierę jeszcze dalej. Kto wie, może nawet przejść na consulting i kosić pieniądze ze szkoleń na własny rachunek?
Na razie nie miałem czasu czegokolwiek tknąć w temacie, bo stare obowiązki mnie mocno trzymają, to liczę, że będzie to ciekawa zmiana.
Ale nie będę ściemniał - najbardziej mnie w tym wszystkim i tak cieszą pieniądze
Bardzo lubię pieniądze.
Smacznej kawusi życzę!
#chwalesie #pracbaza
@Rafau powodzenia. Miło wiedzieć, że ma się jeszcze jakaś ścieżkę rozwoju
@Rafau no a jak to się nazywa?
@Rafau esg?
Zaloguj się aby komentować
24 886 250 - 55 = 24 886 195
#dieta #ogarniamsie
Wracam do dbania o siebie po krótkiej przerwie. Bardzo proszę o piorun na zachętę, bo w życiu mi się troszkę posypało i każda motywacja się przyda aby wygrywać w mniejszych walkach, coby mieć siłę na te większe.
Od marca niestety sobie troszkę pofolgowałem i z osiągnięty wynik 87kg skoczył do 92kg (start z poziomu 101kg)
Wraca więc dieta, pilnowanie się, znaczące ograniczenie hehe piwka, cziperków, słodyczy i innego gówna, a do tego dwie nowe rzeczy:
- podobnież łatwiej jest się przyzwyczaić do zmian, gdy są one częścią rytuału, codziennej rytuny. Zastanawiałem się więc, co robię absolutnie każdego dnia, zwłaszcza rano, co pozwoli mi wpleść robienie kilku pompek. I eureka - piję kawę! Rano i popołudniu. Czasem jeszcze trzecią w okolicach południa. W związku z tym, stwierdziłem, że za każdym razem, jak będę włączał ekspres, napierdalać będę dwie serie pompek. Tyle, ile dam rady zrobić. Jako, że koksem nie jestem, to jest to kilka sztuk dziennie, ale docelowo będzie więcej. I tak, dzień w dzień, po odwozeniu dzieci do żłobka rano i później tuż przed ich odbiorem, ekspres robi brrrrrrr, a ja robię ufffff.
Tym samym dorzucam moją skromną liczbę 55 sztuk z ostatnich 5 dni do wyzwania
#pompujwpoprzekziemi
- kupiłem sobie hulajnogę. Nie elektryczną! Taką manualną, z myślą, żeby nie musieć biegać za dzieckiem jak idziemy na spacer z rowerem biegowym (a niebawem pierwszym zwykłym rowerem). Po jednej szybkiej wycieczce do apteki stwierdzam, że chyba będę częściej śmigał po jakieś pierdoły na tym, zamiast jeździć autem. I nie jest to wcale taka lekka sprawa jak myślałem, troszkę się zmachałem
Pozdrawiam serdecznie i smacznej kawusi
@Rafau trzymamy kciuki :p
Zaloguj się aby komentować
Lubię dobrą kawę. Nie do tego stopnia, żebym kupował młynek za kilka tysięcy, czy był w stanie wskazać które ziarna zostały zebrane lewą ręką w świetle księżyca ze zboczy wzgórz Sralizdupy Kambodży, a które z rownin Jebaupies Etiopii w porze monsunowej.
Dość powiedzieć, że częściej piję kawę z mlekiem, niż czarną, co zapewne wśród kawowych neofitów stawia mnie na równi z plebsem, pijącym kawę Fort pod szluga.
No ale do rzeczy.
Na wakacjach i wyjazdach będąc staram się wybierać noclegi (w 95% prywatne mieszkania/domy, a nie hotele) gdzie jest dostępny jakikolwiek ekspres do kawy, aby rano nie musieć jechać na dobre kawsko.
Tak oto trafiłem tym razem w ręce ekspresu na Kapsułki. Wygodne urządzenie, które w sumie sprawdza się dla landlorda, bo niewielki koszt, a dużo ludzi widząc takie urządzenie, ma przed oczami Żorża Kluneja, który w reklamie się zachwyca, jakie to kawsko pyszne se pije w swojej willi z tego ekspresu. Normalnie high life, Ty też tak możesz jak on. A że przy okazji produkujesz plastik i przepłacasz za kiepską kawę, to niedobrze o tym wspomnieć.
Kupiłem więc oryginalne Kapsułki w sklepie, "smak" cappuccino. Robię kawkę, rozkoszując się prostotą i wygodą rozwiązania, biorę pierwszy łyk (gorące, mleko pewnie przegrzane, dobrze że z proszku hehe) i... WTF? Nie umyłem kubka po soku, czy co? Czemu to takie słodkie? Patrzę na opis, a tam "kawa i pełne mleko w proszku Z CUKREM".
DLACZEGO!? (╯ ͠° ͟ʖ ͡°)╯┻━┻
Oczywiście zwykłego, chamskiego ekspreso, albo kawska bez cukru w sklepie nie było, specjalnie pojechałem tego samego poranka do dwóch sklepów...
Jeszcze idąc tym tropem się pożale, że po drodze, z konieczności zatrzymawszy się w mcsyfie, wziąłem sobie zwykle ice latte. Specjalnie nie brałem żadnych smakowych gówien, żeby mieć normalną, gorzką i zimną kawę, ale nieeee, nie może być, żeby w tym przybytku diabła wypić coś, co nie jest naszpikowane cukrem. Kawa moja i żony wylądowała w śmietniku.
#zalesie #gownowpis


@Rafau nie rozumiem, przecież ice latte w McDonald's nie jest słodzone ?
Zaloguj się aby komentować
Bardzo lubię na takie drobnostki odpisywać w dziwny sposób.
Swego czasu wysyłałem też maile z pytaniami m. in. o sens życia na adresy infolinii konsumenckich zawarte na opakowaniach produktów spożywczych.
Lubie myśleć że umiliłem komuś poranek w pracy swoimi głupotkami.
#gownowpis

nie chciałbym psuć zabawy, ale może zdarzyć się, że jest to numer z którego się wysyła zautomatyzowane wiadomości. bez oczekiwania na odpowiedź.
Czasami jest automat i wymaga odpowiedzi "TAK" jak się rozpiszesz to może nie przejść
Też tak robię xD
Zaloguj się aby komentować
Ta pogoda jest tak zjebana, że poczułem się jakby był listopad, a nie prawie czerwiec.
Dzieci i ja przeziębieni, szaruga taka, że tylko się powiesić. Tyle dobrze ze chociaż zielono na drzewach za oknem.
#gownowpis
Polacy są tak agresywni, a to dlatego, że nie ma słońca
nieomal przez siedem miesięcy w roku, a lato nie jest gorące
tylko zimno i pada zimno i pada na to miejsce w środku Europy
Zaloguj się aby komentować
Białas, można się rozejść, końca świata nie będzie.
PS. Bardziej rzułtą zrobiłem buzie, żeby się cieplej przyjął
#2137
#konklawe #heheszki

@Rafau przekolorowałeś tak, że nawet 2138 xD
@Rafau niby Jankes, a jak swój
Tym razem reptilianin taki trochę z profilu.
Zaloguj się aby komentować
Trochę to będzie #gownowpis trochę #przemyslenia trochę zaś #literatura #ksiazki I #Wielkanoc
Na pewno będzie długo, bo nie lubię pisać krótko
Był sobie film, nazywał się Znachor. I ten film znają chyba wszyscy; dość powiedzieć, że stał się memem przy okazji wielkanocnej ramówki TVP.
I o ile znałem zarys fabuły, czy parę scen, w tym finałową z Piotrem Fronczewskim, mówiącym kto zacz, o tyle nigdy nie dane mi było obejrzeć całości, czy choćby dłuższego niż parę minut fragmentu. Przymierzałem się do obejrzenia tegoż dzieła w całości na święta wielkanocne już od kilku lat, ale jakoś nigdy nie było ku temu sposobności. Gdy zaś na świecie pojawiły się moje własne dzieci, to tym bardziej znalezienie dwóch godzin w ciągu dnia, by obejrzeć telewizję stały się abstrakcją - zarówno ze względu na brak czasu wolnego dla siebie, jak i faktu, że tej słynnej telewizji w telewizorze po prostu nie mam
Tak więc się złożyło, że filmu i dokładnego rysu fabularnego po prostu nie znałem.
Nie dalej jak dwa tygodnie temu, gdy skończyłem po raz wtóry kolejnego prachetta (#uuk), lza mi było wybrać kolejną lekturę. Borykając się wieczorami z niewielką ilością czasu i światła przy usypianiu dzieci, na lekturę fizyczną spojrzałem z niejakim bólem serca, zwłaszcza przez pryzmat niemałej kupki wstydu na regałach. Sięgnąłem więc po raz kolejny w moim życiu po wolne lektury (jakby ktoś nie znal: https://wolnelektury.pl/ ) polecam!), aby uprzyjemnić sobie codzienne czynności czy zasypianie audiobookiem. Różne tam można pozycje trafić, lecz jakość samego słuchowiska w dużej mierze zależy od kunsztu i warsztatu aktorskiego lektora(/-ów). W ten sposób dane mi było zarówno odbić się od kilku pozycji oczywistych, jak i przylgnąć do tych mniej udanych, które dzięki umiejętnościom aktorski przykuły ucho.
Przeglądając niemałą bibliotekę trafiłem na pozycję "znachor". Zdziwiłem się delikatnie, gdyż znając jedynie fakt istnienia filmu, nie widziałem, że ma on źródło w literaturze. Po krótkim researchu odkryłem coś, co dla Was może być oczywiste, lecz dla mnie było nowością. Mianowicie rzeczone dzieło kinematografii bazuje na książce, która to z kolei była pierwotnie napisana z myślą o scenariuszu filmowym, odrzuconym, i przerobionym finalnie na prozę.
Konsyderując tę okoliczność do społu z wcześniej wspomnianą chęcią obejrzenia filmu, uruchomiłem audiobooka celem uprzyjemnienia sobie zasypiania. Na ogół do osiągnięcia tego celu wystarczy mi w zupełności timer na 15 minut, gdzie już po 5 odpływam w objęcia morfeusza.
Jednakże tutaj przesłuchałem pierwszego dnia półtorej godziny historii, pomimo skrajnego zmęczenia i chęci pójścia spać. Wciągnęła mnie zarówno sama opowieść, świat, a więc polska z dwudziestolecia międzywojennego, jak i świetna praca lektora, który swym kunsztem uprzyjemniał pięknie napisaną powieść.
I sytuacja ta powtórzyła się kilkukrotnie, nierzadko wyłączałem słuchowisko grubo po 2 w nocy, gdzie zwykle około północy już dawno spałem jak kamień. I nie wynikało to bynajmniej z jakiejś zmiany w moim życiu, czy możliwości spania do późna, oj nie. Byłem skłonny poświęcić bezcenny po trzydziestce czas snu, aby poznać jak najszybciej dalszą część historii. A historia to nie byle jaka, zapewne większości z Was znana, dla mnie jednak w ogromnej mierze była zupelną nowością. Nie brakło wzruszeń, zaskoczeń, zwykłej prozy życia, jak i zwrotów akcji, godnych w rzeczy samej, uwiecznienia na srebrnym ekranie. Książka wciągnęła mnie bez reszty, zdarzyło mi się nawet uronić kilka łez nad losem tytułowego bohatera i opisanej ponadczasowości relacji międzyludzkich.
I tak oto wielcem rad, że jako dziecko, nastolatek, czy nawet młody dorosły, nie dane mi było poznać fabuły filmu Znachor. Bezwzględnie zabrałoby mi to cześć przyjemności ze słuchowiska, a być może sprawiło, że nie sięgnąłbym po tę pozycję. Teraz, przy okazji zbliżających się świąt wielkanocnych, z ogromną przyjemnością zasiądę do obejrzenia tego filmu i zapewne, jak to zwykle bywa, dojdę do wniosku, że nie dorasta on do pięt książce. Ale zrobię to świadomie, tym samym raz jeszcze mogąc przeżywać tę piękną historię.
@Rafau Przeczytaj/przesłuchaj jeszcze Profesora Wilczura - to kontynuacja
Komentarz usunięty
@Rafau bo Dołęga-Mostowicz to dobry pisarz był, w przeciwieństwie do nudziarzy Żeromskiego i Nałkowskiej dbał, by w jego powieściach była fabuła i akcja, a jego bohaterowie stanowili przekrój społeczeństwa Polskiego międzywojnia - od arystokratów i bogaczy po zwykłych biedaków ledwo wiążących koniec z końcem. Szkoda, że po krótkim renesansie popularności tego pisarza w późnym PRL, jego książki zostały zapomniane.
Z jego dorobku, to polecam jeszcze dylogię o doktorze Murku, dylogię Złota Maska/Wysokie Progi, no i ofc Karierę Nikodema Dyzmy. Aczkolwiek nie wiem, czy poza Karierą coś jeszcze można znaleźć w formie audiobooków, skoro to zapomniany pisarz.
Zaloguj się aby komentować
Po raz pierwszy od blisko 10 lat zaaplikowałem do innej firmy. Odzew w zasadzie natychmiastowy, tylko terminy na rozmowę kiepskie, pierwszy odpowiadający mi termin dopiero za 2 tygodnie. Będzie czas na poczytanie sprawozdań finansowych firmy i innych pierdół.
W sumie nie chce się zwalniać, ale trochę mnie zdenerwowała sytuacja w firmie i niespełniona obietnica dyrektora względem mojej pozycji.
Zwalniać się nie muszę, ale z chęcią rzuciłbym wypowiedzeniem, jako taki ostateczny argument w walce o swoje. Ale w ciemno nie będę takich rzeczy robić, bo pod tyłkiem mi się nie pali, zarabiam dobrze, mam ugruntowaną "markę", fajny zespół. Ale czasem trzeba potrząsnąć tym i owym, żeby ugrać więcej.
Trzymajcie kciuki, jako i ja trzymam za Wasze sukcesy i walki!
#praca #pracbaza
@Rafau nie wiem w jakiej branży pasujesz, więc trudno się odnieść czy warto ryzykować, ale jak masz dobry brand, wiesz co robisz i w aktualnej firmie dzieje się gorzej no to nic tylko życzyć powodzenia!
@Rafau twardo trzeba grac nie ma co się czaić powodzenia
Jak Ci tam dobrze, a Ciebie cenią to czasami warto zaryzykować. W swojej robocie dostalem swego czasu śmieszną podwyżkę. Zacząłem się rozglądać za inną firmą, w krótkim czasie dostalem propozycje, nawet przedstawiałem się nowej ekipie mimo, że formalnie nie miałem papierka i pracowałem w starej. Ogłosiłem szefowi i jego szefowej, że nie chce ale muszę. Po dwóch dniach dostalem kontrpropozycję o wiele lepszą niż ta marna podwyżkę i zostałem.
Zaloguj się aby komentować
Miałem nie jeść dziś pączków, bo dieta itd, ale przegrałem walkę.
Nie żałuję.
#paczki #pączki #tlustyczwartek

@Rafau Wyzwij drugiego pączka na pojedynek. Może się odegrasz
@Rafau Tłusty Czwartek jest jedynym dniem w roku kiedy kalorie nie odkładają się w organizmie człowieka. Były badania naukowców na ten temat.
Ładna zastawa
Zaloguj się aby komentować
Dzień bobry,
Pijcie ze mno kompot Tomki I Kasie - chciałem się pochwalić, że wczoraj udało mi się spełnić swoje motoryzacyjne marzenie - po raz pierwszy w życiu odebrałem nowe auto z salonu.
Niezmiernie mnie to cieszy, bo w sytuacji życiowo-finansowej, w jakiej byłem jeszcze kilka lat temu, wydawało się to wręcz abstrakcyjne. A względem warunków, w jakich się wychowywałem i dorastałem - po prostu nierealne. Auta, w szczególności nowe, były czymś, co zdarzało się innym rodzinom.
Tl;dr: Volvo XC90 B5 w wersji Ultra z paroma dodatkami, m.in. Bowers&Wilkins.
A teraz ściana tekstu, dla chętnych i zainteresowanych spostrzeżeniami motoryzacyjnymi randoma z internetu
W zeszłym roku testowałem większość 7 osobowych samochodów poniżej (absurdalnej) ceny 450 tysięcy, celując najchętniej coś w okolicy 250-300k, z poniższymi wymaganiami:
- dobra elastyczność silnika, bezwzględnie co najmniej 200km,
- benzyna, miękka/zwykła hybryda, ale nie diesel, elektryk ani phev,
- skóry, szyberdach, HUD
- trzeci rząd siedzeń, w którym dorosła osoba mogłaby jechać dłuższą trasę (raczej nie ja, tylko żona, teściowa, obie ok 1,60m, ale dorośli, a nie dzieci)
- można wygodnje siedzieć w drugim rzędzie między dwoma fotelikami dziecięcymi ustawionym tyłem
- żadnych abonamentów na ficzery, które są już zainstalowane w aucie (jak np. nagłośnienie w Audi, czy komfortowe funkcje w BMW/Mercedes),
- dobrze grające audio,
- jakikolwiek bagażnik przy 7 osobach.
- grzane i wentylowane siedzenia
- mile widziane sztywne zawieszenie,
- ma być ładne (dzieciowozy minivany odpadają)
Testowałem: Skoda Kodiaq, Toyota Highlander, Kia Sorento, nowe Hyundai Santa Fe.
Obczajałem też Nissana x-trail, Seata Terraco, Peugeot 5008, Mercedes GLB I GLS, Audi Q7, bmw x7, vw tiguan allspace.
Oczywiście każdy z testowanych samochodów miał swoje zalety, których nie miały pozostałe, ale też w drugą stronę - każdy miał coś, co mi mocno nie odpowiadało.
I tak Kodiaq miał piękne wnętrze (co prawda dopiero w wersji za 275k), wygodną pozycję za kierownicą, ale 3 rząd siedzeń był skandalicznie mały, zaś w drugim nie zmieściliśmy się ani żona ani ja między fotelikami dziecięcymi. Do tego interwał serwisowy co 2 lata/30kkm nie wróżył dobrze względem trwałości. Czuć było nastawienie na floty i utylizację po 3-5 latach. Nie podoba mi się takie podejście.
Highlander - typowo amerykańskie auto, ogromna krowa, na widok której piesi bali się wchodzić na przejście, dopóki auto się nie zatrzymało. Fajnie się tym jeździło, zbierało się to nawet w miarę, ale jakość wykończenia wnętrza wolała o pomstę do nieba. Poza tym hybryda i ecvt sprawdza się do jazdy po mieście, ale ten napęd sprzężony z niewielkim silnikiem sprawiał, że przy każdym dynamicznym manewrze silnik spalinowy wył i błagał o dobicie. Do tego w zakrętach powyżej 90 bujało jak w łajbie - czuć, że auto tworzone z myślą o USA. Bagażnik zaś w moim odczuciu mniejszy, niż w skodzie przy 7 osobach, pomimo rozmiarów auta.
Sorento - największe zaskoczenie na plus. Rewelacyjne skóry (choć czarne tylko), hybryda spięta z 1.6t o dziwo dawała radę, kapitalny ficzer z wyświetlaczem martwego pola na desce rozdzielczej po włączeniu kierunkowskazu. Niestety wnętrze dostępne tylko czarne jak noc, przedlifty w wybranym przeze mnie kolorze z szyberdachem nie były już dostępne, zaś na poliftową sztukę czas oczekiwania wynosił 10 miesięcy. Gdyby nie to, możliwe, że wybralibyśmy Kię.
Santa Fe - chyba największy zawód. Miałem wysokie wymagania względem tego samochodu, pierwsze testy auto bardzo chwaliły. Choć pod spodem to z grubsza to samo, co Kia, wyglądało na to, że miejsca będzie więcej. Niestety, na polski rynek wersja 7 osobowa dostępna jest tylko z eko-skórą, która w dotyku jest absolutnie paskudna. Jestem pewny, że po 5 latach będzie wyglądać tragicznie, w skromnych 20 stopniach na zewnątrz tyłek i plecy się mi pociły, a po włączeniu wentylacji foteli było za zimno. Po prostu paskudny i śliski materiał w moim odczuciu. A szkoda, bo z zewnątrz samochód przyciągał spojrzenia jak żaden inny i mi się po prostu podobał. Ale niestety wnętrze przesądziło. Wersja 6 osobowa ma w opcji skóry nappa, ale 6 miejsc mnie nie urządza. Po rabatach 280k, ciut taniej niż Kia po lifcie.
Inne marki i modele odpadały w przedbiegach z różnych powodów - x-trail malutki, seata nie można już zamówić w topowej wersji, peugeot za słaby i bez napędu awd, glb niedostępny na testy w wersji 7 osobowej, zaś obsługa w salonie bucowata, GLS, x7 I Q7 za drogie i miały abonamenty na funkcje, co jest skandalem I pluciem klientowi w twarz. Nie mówiąc o tym, że aby dobrać to, co chciałem mieć, to cena była kosmiczna, nawet po rabatach. Tiguan to w sumie to samo co skoda, tylko mniejsze i droższe.
Z głupa, trochę po znajomości, poszliśmy do Volvo. Choć cennik zniechęcał, bo to, co chciałem kosztowało blisko 450k, ale wzięliśmy na jazdę próbną na weekend xc90. I pod każdym względem czuć było w tym samochodzie jakość premium. Prawdziwe drewno, wysokiej jakości skóra, arcywybitne fotele, gdzie człowiek nie położył ręki, tam czuć było po prostu świetną jakość. Prawie wszystkie auta miały dobre wnętrza, ale volvo jako jedyne nie leciało w kulki. Taki Mercedes potrafił mieć chamskie plastiki, Audi trącić wsią. Nie mówiąc o tym, że podstawowe wyposażenie Audi, bmw czy merca to śmiech na sali i jak chcemy dołożyć pare rzeczy, to trza niemało dopłacić. W volvo zaś prawdziwe drewno, wysokiej jakości skóry, dobrej jakości plastiki, wszystko przyjemne i "ciężkie" w dotyku. Był to przedlift I niestety, miał minusy. System infotainment był już mocno przestarzały, ekran 9 cali na tle konkurencji wyglądał po prostu biednie. Środkowy zestaw audio (harman kardon, tej samej marki co w skodzie, gdzie brzmiał dość dobrze) był poprawny, choć nie wybitny. Ale cała reszta przebijała konkurencję. Komfort podróży na zupełnie innym poziomie. Niemniej, cena i te parę minusów przeważyło, uznałem że nie warto dopłacać. Oddałem więc auto i co się okazało na miejscu - w ciągu dwóch tygodni miał być prezentowany lifting. Lifting ten miał dać większy ekran, nowy system inforozrywki, parę innych usprawnień. Idąc dalej, cena. Na auto w mojej konfiguracji dostanę rabat, który sprawia, że różnica względem sorento to nie 150 tysięcy, a jakieś 40. I w tej cenie dostanę już polifta, niezależnie od tego, o ile podniesie się jego cena. Warunek - wpłata zadatku, który zostanie mi zwrócony, jeśli zmienię zdanie.
Jako że nic nie miałem do stracenia, postanowiłem zamówić i wpłacić zadatek. Najwyżej zrezygnuję i wezmę sorento. Przyszła premiera polifta xc90, część problemów które mnie denerwowały znikła, samo auto wybitnie mi się podobało. Potem mnie targetowały filmiki z crash testów volvo, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że szwedzka stal robi robotę w rodzinnym aucie. W międzyczasie jeszcze miałem możliwość przetestowania systemu audio bowers&wilkins w tym aucie i zrozumiałem, czemu ludzie w testach mówią, zeby pomimo wysokiej ceny go dokupić. Po prostu rewelacja, jakość dźwięku nie do opisania.
I tak mijały miesiące, pojawiały się testy polifta, wszyscy w sumie zadowoleni. Nic lepszego się nie pojawiło na horyzoncie 7 osobowych aut, pomimo agresywnej ekspansji chińczyków, a ja odliczałem dni do odbioru samochodu.
I w końcu - stało się. Jestem bardzo szczęśliwy i głęboko wierzę, że podjąłem dobrą decyzję. 5 lat gwarancji daje mi spokój i pewność, jakość wykonania i użyte materiały obiecują trwałość, a poziom bezpieczeństwa uspokaja rodzicielskie sumienie.
#motoryzacja #volvo #chwalesie

@Rafau A Range'a nie rozważałeś?
A przymierzałeś się może do xc60 ? jeżeli tak, jakie jest twoje zdanie na jego temat.
Trochę drogo. Za tą cenę wolałbym z Ameryki Forda escape w wersji 270km (może I byś kupił 2 sztuki)
Zaloguj się aby komentować
Praca nad sobą.
Start 101.3 kg (15/07/24)
Obecnie 88.2 kg
Cel: 83 kg.
Zbliża się siódmy miesiąc diety. Dbanie o siebie zatoczyło szersze kręgi. Od września nie palę, od 6 stycznia też zero alkoholu. Obecnie bardzo dużo pracy, wyzwań i rzeczy do ogarnięcia.
W międzyczasie, jeszcze przed świętami robiłem badania. Absolutnie wszystkie wyniki krwi w normie, lekkie stłuszczenie wątroby które miałem, znika wraz z ubywajacymi kilogramami; palenie nie zostawiło po sobie żadnych przykrych niespodzianek w płucach.
Ciśnienie krwi z 140/98 spadło do 125/83. Poranki są dużo łatwiejsze, lepsza jakość snu, ale i tak dzieciaki dają popalić i wyspać się na ogół nie da, do tego plecy czasem bolą. Kiedyś przyjdzie czas na basen i więcej ruchu.
#pracanadsoba
#dieta #odchudzanie #chudnijzhejto
Jak wygląda ta dieta? Gotujesz sam, czy pudełkowa? Ile posiłków dziennie? Jeśli gotujesz, to skąd ta wytrwałość w gotowaniu? Robisz jedzenie na 2-3 dni? Muszę się sam wziąć za siebie, bo lekka nadwaga
Gratulacje, obys sie w tym utrzymal
@Rafau Fajne wyniki, widać jak ładnie ciśnienie się poprawiło. Oby tak dalej
Zaloguj się aby komentować


