#edukacja

3
449

FILMOWY CZAS OTWARCIA MIGAWKI


Podczas kręcenia filmów lub nagrań wideo istnieje pewien "wygląd", który wielu twórców zdjęć stara się uzyskać. Prawdopodobnie słyszałeś o "kinowym wideo" lub sposobie rejestrowania ruchu, który naśladuje prawdziwy film. Aby uzyskać taki efekt, wystarczy przestrzegać reguły 180° migawki.


Reguła ta wyjaśnia zależność między czasem otwarcia migawki a liczbą klatek na sekundę. Liczba klatek na sekundę (FPS) to częstotliwość (szybkość), z jaką na wyświetlaczu pojawiają się kolejne obrazy zwane klatkami. Zdefiniujmy tę regułę i zobaczmy, jak współpracują ze sobą czas otwarcia migawki i liczba klatek na sekundę.


Regulacja kąta otwarcia migawki to sposób na "złamanie" zasady 180°. Pamiętaj, że nie należy tego mylić z zasadą 180° dotyczącą inscenizacji sceny.


Jeśli ustawisz szeroki kąt migawki, od 270° do 360°, Twoje ujęcie będzie wydawało się rozedrgane i będzie miało większe rozmycie ruchu. Może to być przydatne do celów twórczych, w zależności od narracji lub historii, którą chcesz opowiedzieć.


Oczywiście prawdą jest też odwrotna sytuacja - im węższy kąt otwarcia migawki, tym mniejsze rozmycie ruchu pomiędzy poszczególnymi klatkami. Oto film, który ładnie ilustruje te koncepcje.


https://www.youtube.com/watch?v=qZHXTZvQdzI


Źródło: Na licencji StudioBinder


Zostaw, jeżyli, podoba Ci się taki kontent.

___________________

Obserwuj społeczność "Twórczość Filmowa" i #tworczoscfilmow


https://rebrand.ly/Plany-Filmowe - Tutaj omawiamy plany filmowe

https://rebrand.ly/Znaczenie-kolorow - a tutaj znaczenie

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

lubieplackijohn

@Unknow Ciekawie się zapowiada

Pan_Tuman

@Unknow Traktowanie ludzi jako bydła, którego jedynym celem jest rozmnażanie i praca dla kasty rządzącej. Mam szczerą nadzieję, że ten system wkrótce się załamie i na jego gruzach powstanie nowy, znacznie lepszy i dopasowany do naszych czasów.

alidzi

@Unknow Ja pi⁎⁎⁎⁎le, dawać już tą technokrację, bo z takimi bęcwałami na kierowniczych stanowiskach dalej będziemy brodzić po uszy we własnym gównie zamiast się rozwijac

Zaloguj się aby komentować

lubieplackijohn

@adrian-wieczorek ło kurła, jakoś to przeoczyłem xD

denis-w-chinach

Fajny materiał! Powodzenia

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

15 lat studiów (w tym kilka podyplomówek), kursy, szkolenia, egzaminy, przesiedziane nad książkami weekendy i noce...


Wszystko to żeby jako nauczyciel wspomagający zarabiać 2900 do ręki (w tym wysługa lat i "motywacyjne"). Tyle moja żona dostanie po awansie zawodowym od września.


Fajnie co? Nauczyciele kształcący młodzież zarabiają mniej niż brukarz czy kasjerka w Lidlu.

e53df070-72c2-4551-974a-9918d245eb60
tufro

@lubieplackijohn jeśli chcesz poczytać o ciekawych koncepcjach naprawy systemu edukacji to zapraszam na grupę "Szkoła Minimalna" na FB

lubieplackijohn

@tufro Jakoś tak ostatnio na fb nie zaglądam za często. Jest tam co prawda kilka ciekawych grup nt edukacji, ale jakoś tak mnie tam nie ciągnie.

@paranoik Nauczyciel wspomagający to jest przejebana sprawa. IMO bardziej wymagające zajęcie, niż regular teacher

c__c

@tufro No niestety. Zarobkami nigdy nie dogonimy zachodu, taka prawda. Chyba, że na zachodzie będzie źle się działo, a u nas będzie spokój. Jeśli zarobki są bardzo ważne to warto przemyśleć wyjazd, bo raczej nauczyciele nie będą grupą, która będzie dofinansowana w pierwszej kolejności jeśli już. Pierwsza w kolejności do poprawy zarobków jest służba medyczna(pielęgniarki). Ale przy tylu programach socjalnych to nie wróżę temu krajowi dobrze w perspektywie 10-20 lat, może być jedynie gorzej.

Zaloguj się aby komentować

Coraz mniej osób kończy studia. Polska w połowie europejskiej stawki


42,5 proc. Polaków w wieku od 25 do 34 lat posiada skończone studia wyższe. Wynik plasuje Polskę w połowie stawki wśród państw Unii Europejskiej – podaje Eurostat. Jednak jest niższy niż przed rokiem.


(...)

ogólna liczba studentów na polskich uczelniach na przestrzeni ostatnich lat spada, wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego.


Więcej na ten temat: https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wyksztalcenie-wyzsze-w-2020-r-Polska-w-polowie-europejskiej-stawki-8142230.html

maiahi

Zdecydowanie z perspektywy bym skupiła się na policealnej, by zdobyć tytuł technika, w obszarze w którym bym pracowała. Ewentualnie poszła na wyższą szkołę gotowania wody na gazie gdzie "każdy zdaje" i skończyła jakąś ciekawie brzmiącą pierdologię, (np. socjologia/politologia/administracja/turystyka) żebym miała świstek jak najniższym nakładem. Łącząc to z pracą.


Jasne że byłoby ciężko, pon-pt praca a sb-nd nauka, ale obecnie miałam dokładnie to samo przez większość czasu, a korzyść mniejszą, niż gdybym to rozplanowała na pierwszy sposób, bo teraz mam nic nie znaczący świstek, i mniej kasy niż bym poświęciła się pracy, nawet uwzględniając koszty zaocznych. Policzyłam to.


Bo bądźmy szczerzy, o ile ktoś nie jest pasjonatem, to studia są po to żeby mieć więcej perspektyw, a nie po to, żeby je mieć, bo tak. Szkolnictwo wyższe w tym kraju jest psem które zjadło ogon, i teraz mając go w żołądku merda nim w rytm koombaya i innych radosnych piosenek powodując olbrzymie boleści i zgagę.

Havelock_Vetinari

@maiahi Ja łączyłem swoje studia z pracą. Praca to zupełnie inny wymiar, niż to co prezentowano na studiach. W pracy nauczyłem się wielu rzeczy, przede wszystkim robić je lepiej. I powiedzmy sobie szczerze, niektórzy nauczyciele akademiccy nie maja takiego doświadczenie, jak koledzy i koleżanki z pracy

Morrak

Studia są dla osób, które wiedzą czego chcą po studiach i na studiach, a przynajmniej w działce technicznej. Jak ktoś idzie na studia bo rodzice kazali lub bo będzie wieczna impreza to tak na prawdę traci czas swój i swoich prowadzących


@Havelock_Vetinari odnośnie Twojej działki, to brutalna prawda jest taka, że uczelni nie stać na takich specjalistów większość wybiera przemysł, który płaci dużo więcej

Zaloguj się aby komentować

Rodzice, którzy swobodniej podchodzą do uczenia się języków i przekazywania ich swoim dzieciom osiągają lepsze efekty dydaktyczne - wynika z badań rodzin wielojęzycznych.


Obiektywne czynniki takie jak poziom biegłości językowej rodziców nie miały tak dużego wpływu na przyswajanie języków w domu - mówi PAP dr Sonia Szramek-Karcz z UŚ.


Badania prowadzone przez dr Szramek-Karcz, które objęły rodziny dwu- i wielojęzyczne w Polsce pokazały, że niektóre rodziny swobodnie i efektywnie komunikowały się w dwóch lub więcej językach, podczas gdy inne miały duże trudności we wdrożeniu takiego podejścia.

Badanie zostało przeprowadzone w formie obserwacji, a także wywiadów i studiów przypadków. Dotyczyło m.in. zagadnień takich jak poziom znajomości języków obcych u rodziców, miejsca zamieszkania (pod uwagę brane były różne części Polski) czy problemów związanych z wdrażaniem wielu języków w życie rodziny.


Okazało się, że obiektywne czynniki, jak poziom biegłości językowej czy lokalizacja nie miały tak dużego wpływu na przyswajanie języków w domu, co indywidualne cechy takie jak ogólne podejście do życia i światopogląd. "Szukając czynników warunkujących prawidłowy przebieg dwujęzyczności zamierzonej u dzieci odkryłam, że tym czynnikiem jest rodzic i jego podejście do siebie, innych i świata” - tłumaczy autorka badania.


Więcej informacji o badaniu w artykule https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C87771%2Cw-wielojezycznej-rodzinie-lepsze-efekty-da-swobodne-podejscie-do-nauki

___________________

Dołącz do grupy Nauka - to społeczność dla wszystkich zainteresowanych nauką, jej zdobyczami, rozwojem, sukcesami i porażkami; dla głodnych wiedzy i sprawdzonych informacji!

https://www.hejto.pl/spolecznosc/nauka


Obserwuj też wartościowe tagi #qualitycontent #nauka oraz @arcy

eccc87f1-44ab-468c-819a-7e230f004156

Zaloguj się aby komentować

Czy pasji do czegoś można się nauczyć? Czy pasji można się nauczyć absolutnie do wszystkiego? A może jestem w stanie stworzyć sobie środowisko "sprzyjające" poczuciu pasji, satysfakcji i zaangażowania?

Czwartkowo zapraszam na kolejny - i chyba najbardziej czasochłonny, jak dotąd - wpis na moim blogu, gdzie zmagam się z przemyśleniami związanymi z rozwojem własnych umiejętności

https://poczatkujaca.pl/czy-pasji-do-czegos-mozna-sie-nauczyc/

denis-w-chinach

Fajny temat, juz zabieram sie za lekture!

ThickDrinkLots

@denis-w-chinach i bardzo ciekawie przedstawiony

m-1-s-2

Dobrze się czytało! Zgadzam się z tezą, że jesteśmy społecznie obciążani "drogami do prawdziwego szczęścia". Jedną z nich w naszych czasach jest pogoń za pasją i przekuwanie jej w pracę. Ja jednak jestem zwolennikiem oddzielenia tych dwóch aspektów życia. I jasne, powinno się lubić swój zawód, ale dla higieny psychicznej nie powinien być on dominującym zajęciem. Nie bez powodu tak dużym problemem jest wypalenie zawodowe.

Zaloguj się aby komentować

Na hejto już wielokrotne był poruszany temat wad polskiego systemu edukacji- czy to w komentarzach czy to w niezliczonych postach dotyczących trochę innych tematów. Zarzuty były bardzo wszechstronne i nie da się ukryć, że wiele było sensu w tych naszych zarzutach. Dziś chciałbym napisać o jeszcze jednej cesze naszego systemu edukacji, którą można by pewnie zmienić.


Od dawna dziwnym wydawał mi się system, w którym po kursie nauki szkolnej znam historię krajów zamorskich, a nie mam zupełnie żadnego pojęcia o moim najbliższym regionie. Rozumiem, że liczba godzin jest ograniczona- że do programu nie można wcisnąć wszystkiego- nie mniej jednak moja dusza regionalisty cierpiała.


Poznawanie wiedzy o świecie przy pomocy wiedzy o regionie ma moim zdaniem spore zalety, na przykład: charakterystyka społeczeństwa polskiego w czasach I Rzeczypospolitej podawana na lekcjach pod postacią jakichś ogólnych danych nie robiła raczej na mnie większego wrażenia. Co innego rzeczywiste historie małomiastczkowych mieszczan z mojego powiatu. Za umiłowanie swojej wolności, której bronili nie raz, nie dwa przed sądami królewskimi, cierpieli nieopisane męki ze strony dzierżawców królewszczyzn. Zamiast mówić o procesach historycznych na szeroką skalę, można najpierw pokazać to zjawisko z perspektywy sąsiada naszych praprzodków żyjącego 5 km od nas, po czym przejść do ogółu.


Kiedy jednak kilkukrotnie w rozmowach na temat ewentualnej reformy polskiej edukacji proponowałem wprowadzenie myślenia regionalistycznego, nawet w jakimś ograniczonym zakresie, to spotykałem się z opiniami jakoby był to przejaw zaściankowego myślenia i zabobonu. Tutaj na scenę, cały na biało, wchodzi jednak Jan Jakub Rousseau- jeden z wybitniejszych myślicieli oświeceniowych. Tak się zdaje, że to właśnie ten myśliciel opracowując na potrzeby konfederatów barskich projekt reform ustrojowych zaproponował zastosowanie takiego właśnie modelu.


Rousseau'stowki model edukacji przygotowany z myślą o duszy polaków miał tak kształtować młodych obywateli aby mieli oni wiedzę na temat krajowego wytwórstwa, roślinności, historii, traktów, położenia miast czy praw. Jan Jakub podkreśla jednak, że główną płaszczyzną powinno być zdobywanie wiedzy o swoim kraju i wychowywanie obywateli miłujących Rzeczpospolitą. W tym samym dziele myśliciel podkreśla wielokrotne jak wspaniałym elementem polskiej kultury jest istnienie państwa będącego czymś w rodzaju związku licznych ziem. Ten element jest jego zdaniem niezwykle cenny w Europie pogrążonej w nocy monarchii absolutnych. Zakładam więc, że i wiedza o najbliższym regionie mająca wzbudzać w uczniach miłość do swojej małej ojczyzny również mieściłaby się w modelu edukacji przez tego filozofa.


Oczywiście dziś niezwykle istotne są przedmioty związane z naukami ścisłymi, więc muszą one zajmować w kursie nauki szkolnej poważne miejsce. Dlatego być może przeniesienie systemu, który był zdaniem filozofa najoptymalniejszy w wieku XVIII, nie jest możliwe w czasach obecnych. Musimy cały czas pamiętać, żeby nie przeciążać ucznia- bo wtedy system, który miał w założeniach prowadzić go ku miłości ojczyzny, jedynie mu zaszkodzi.


Jednak czy czymś niemożliwym do wykonania byłoby przeprowadzenie kilka razy do roku lekcji historii poruszających tematy ogólnokrajowe, ale przez pryzmat małej ojczyzny ucznia? Myślę, że jest to jak najbardziej wykonalne- potrzebna byłaby jednak wola osób decyzyjnych, a o tym możemy chyba nawet nie marzyć.


Zapraszam do komentarzy, z wielkim sentymentem wspominam czasy wielkiej aktywności pod postami. Także zachęcam do klepania czegoś poniżej.

piwowar

@lubieplackijohn U mnie w mieście jest zarąbiste muzeum- może estetycznie nie jest zachęcające. Ale obsługa jest mega, jako że ruchu tam specjalnie nie ma, to można tam pójść i porozmawiać z pracownikiem o regionie. Zaraz za granicą miasta mam też jebutny skansen archeologiczny, w okolicy jest kilka zapomnianych ruin, które już 600 lat temu były opuszczone. Można też przeglądać stare mapy z XVIII wieku np. i patrzeć jak zmieniały się nasze okolice. Oczywiście nie każdego by to zainteresowało, ale kilkanaście przez cykl kształcenia to nie dużo, więc może by ludzi nie zniechęcało.

piwowar

@lubieplackijohn A co do starszych ludzi i rozmów z nimi, to robiąc materiał o Osieku wybrałem się ze znajomym do tego królewskiego miasteczka, można było porozmawiać z pracownikami domu kultury, księdzem, kilkoma mieszkańcami. Bardzo przyjemne doświadczenie.

arcy

Dorzucę propozycję Elona Muska dotyczące edukacji, które wdraża w swojej prywatnej szkole Ad Astra. Astra Nova to niezależna szkoła non-profit w Los Angeles w Kalifornii.

https://portalparentingowy.pl/szkola-170121-jp-elon-musk

Oczywiście nie do wprowadzenia w Polsce no bo jak to nie ma religii?

Zaloguj się aby komentować

"DGP": Polskie dzieci liderami… siedzenia w domu


Jesteśmy w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o czas zamknięcia dzieci w domach – wynika z ostatnich danych UNESCO, na które powołuje się "Dziennik Gazeta Prawna".


Według pochodzących z końca marca danych UNESCO, polscy uczniowie znaleźli się w europejskim "top 5" dzieci, które najdłużej uczą się w domach - pisze dziennik.


W naszym przypadku jest to już ponad 35 tygodni.


Więcej na ten temat: https://www.rmf24.pl/raporty/raport-koronawirus-z-chin/polska/news-dgp-polskie-dzieci-liderami-siedzenia-w-domu,nId,5156246

ThickDrinkLots

popierdzielone mają te nasze dzieci to dzieciństwo przez tego Covida... dla nich to norma, nie mają porównania, ale z perspektywy osoby dorosłej... żal mi ich

Zaloguj się aby komentować

Polacy studiują medycynę na Ukrainie. „Gwarancja zdawalności” przynętą dla rodaków


Drogie i trudne studia medyczne w Polsce? Zapraszamy na Ukrainę. Polacy mogą teraz skorzystać z uproszczonej procedury nostryfikacji po tym, jak na Ukrainie zdobędą wykształcenie medyczne.


„Gwarancja zdawalności”, „Niskie czesne” i „Renomowane uczelnie” – głoszą slogany na jednej ze stron, która oferuje usługę pośredniczenia w dostaniu się na studia medyczne na Ukrainie. W komentarzach głosy zadowolonych rodziców i studentów. Lekarze z Polski nie ukrywają swojego zniesmaczenia taką ofertą.


Więcej na ten temat: https://www.bankier.pl/wiadomosc/Polacy-studiuja-medycyne-na-Ukrainie-Gwarancja-zdawalnosci-przyneta-dla-rodakow-8086802.html

Zaloguj się aby komentować