Zdjęcie w tle
snufkin

snufkin

Kompan
  • 14wpisy
  • 12komentarzy

Sztuka, książki, jedzonko, języki obce, rozmaite hobby manualne. Zawodowa klepaczka ticketów w Jirze. Piszę bloga o uczeniu się: www.poczatkujaca.pl

Do każdego naszego "best" jest prawdopodobnie jakieś "better" - przy czym to nowe "better" najprawdopodobniej wciąż nie będzie "best". Nieustająca konieczność podejmowania decyzji i uczucie towarzyszące poczuciu "złego wyboru" to coś, so skutecznie utrudnia mi naukę na własnych zasadach - czyli taką, gdzie sama decyduję, czego się uczyć, bez asysty rozmaitych instytucji edukacyjnych.
Powstrzymanie ulegania negatywnym uczuciom związanym z szerokim wyborem jest czymś, z czym zdecydowanie jeszcze nie radzę sobie najlepiej. Jednak samo uświadomienie sobie istnienia “zmęczenia decyzyjnego” i konsekwencji zmiany planu na “lepszy” bardzo mi pomogło.
Pisząc tego posta, mam nadzieję, że pomoże on również Wam
Zapraszam na nowy post na moim blogu zajmującym się tematyką lifelong learning: https://poczatkujaca.pl/paradoks-wyboru/
6dad19ca-3368-47e4-9a87-5738cf9a7bbb
PapaNorris

Jeżeli robisz coś dobrze, zawsze znajdzie się jakiś Azjata, który zrobi to lepiej

Zaloguj się aby komentować

Czy pasji do czegoś można się nauczyć? Czy pasji można się nauczyć absolutnie do wszystkiego? A może jestem w stanie stworzyć sobie środowisko "sprzyjające" poczuciu pasji, satysfakcji i zaangażowania?
Czwartkowo zapraszam na kolejny - i chyba najbardziej czasochłonny, jak dotąd - wpis na moim blogu, gdzie zmagam się z przemyśleniami związanymi z rozwojem własnych umiejętności
https://poczatkujaca.pl/czy-pasji-do-czegos-mozna-sie-nauczyc/
denis-w-chinach

Fajny temat, juz zabieram sie za lekture!

ThickDrinkLots

@denis-w-chinach i bardzo ciekawie przedstawiony

m-1-s-2

Dobrze się czytało! Zgadzam się z tezą, że jesteśmy społecznie obciążani "drogami do prawdziwego szczęścia". Jedną z nich w naszych czasach jest pogoń za pasją i przekuwanie jej w pracę. Ja jednak jestem zwolennikiem oddzielenia tych dwóch aspektów życia. I jasne, powinno się lubić swój zawód, ale dla higieny psychicznej nie powinien być on dominującym zajęciem. Nie bez powodu tak dużym problemem jest wypalenie zawodowe.

Zaloguj się aby komentować

Nowy post na moim blogu - o sposobach rozwoju języka, którym władamy już płynnie i o tym, dlaczego wróciłam do codziennej nauki angielskiego.
Internet pełen jest porad dotyczących efektywnej nauki języków obcych, ale większość z tych rad skierowanych jest do tych, którzy startują z zerowego lub relatywnie niskiego poziomu. A co z językami, których uczyliśmy się przez wiele lat - i w których osiągnęliśmy poziom B2-C1? Mam wrażenie, że sporo metod dla początkujących nie działa wtedy już tak dobrze. Jeżeli masz więc podobny problem - oraz jeśli masz swoje swoje metody, którymi chciałabyś się podzielić, serdecznie zapraszam do odwiedzenia mojego bloga Można też zapisać się na powiadomienie o nowych postach, do czego gorąco zachęcam.
https://poczatkujaca.pl/od-good-do-outstanding/
3e5e8494-d4df-4778-8993-2946b00c004e
hejto_pejto

@snufkin jak tam idzie szlifowanie angielskiego?

Zaloguj się aby komentować

Chyba jedno ze smutniejszych uczuć to wzięcie starego hobby i uświadomienie sobie, że nie cieszy już tak bardzo jak kiedyś. Kilka lat spędziłam parając się kuglarstwem - jeździłam na konwenty, prowadziłam warsztaty, występowałam. Później przyszły studia, "poważna praca" i "poważne życie" i przestałam.
Przedwczoraj miałam okazję poćwiczyć sobie dłużej w wynajętej sali - strasznie się podjarałam, ale po paru godzinach uświadomiłam sobie, że to już nie to co zresztą chyba widać po moim resting bitch face i kanciastych ruchach...
No więc - za te wszystkie lata, które spędziłam robiąc to, co kocham - i za kolejne lata, które spędzę robiąc to, co kocham - tylko trochę inaczej
https://youtu.be/60-0G2RImL8
pescyn

„poważne życie” ssie, łącze się w bólu ale jeżeli Cię to pocieszy to raz na jakiś czas pojawi się taki pik, gdzie człowiek znów łapie się na stare nawyki

ThickDrinkLots

wow, pokażę Twoje wyczyny mojej córce, bo lubi wywijać z hulahopem


a co co zderzenia z 'poważnym życiem'... mam podobnie z tym co robię zawodowo... 25 lat temu się tym pasjonowałem, chłonąłem informacje i wiedzę jak gąbka... teraz mam ochotę zamknąć kompa i jechać paść owce w Bieszczady

tymszafa

@snufkin No, to jest straszne uczucie - moment kiedy zdasz sobie sprawę, że to już nie to. Tak miałem ze swoim hobby - mówieniem do sitka w radio.

Zaloguj się aby komentować

Najpiękniejszy film, jaki w tym roku obejrzałam zawiera w sobie wszystko, co kocham - sztukę, psychologię, easter eggi i język węgierski.
Tytułowy bohater, Ruben Brandt jest uznanym psychoterapeutą, pomagającym swoim pacjentom rozwiązać dręczące ich problemy za pomocą sztuki. Według swojej filozofii “possess your problems to conquer them”, organizuje terapię w ten sposób, aby jego podopieczni mieli okazję przyjrzeć się swoim problemom z bliska i się z nimi zmierzyć. Jak się jednak okazuje, sam zmaga się z problemami psychicznymi, do rozwiązania których musi wykorzystać filozofię, którą sam głosi…
Animacja wykorzystana w filmie jest dość abstrakcyjna - autor ewidentnie inspiruje się Picassem, stąd bohaterzy o zmultiplikowanych, powyginanych kończynach czy elementach twarzy nie są tam rzadkością. Niemal każda scena zawiera w sobie odniesienie do elementów kultury - literatury, muzyki czy sztuki. Na ścianach wiszą obrazy dopełniające znaczenia danej sytuacji lub dialogu, wzdłuż filmu ciągną się motywy wskazujące na rozwój głównego bohatera, a pozornie nieznaczące referencje pojawiające się na początku nabierają sensu w kolejnych etapach filmu.
Obejrzałam ten film raz. A później kolejny raz, kolejny i kolejny. Obejrzałam już chyba wszystkie filmy wyjaśniające filmowe smaczki i easter eggi, starałam się zidentyfikować jak najwięcej zawartych tam dzieł sztuki, oglądałam sceny z filmu i słuchałam wykorzystanych w nim piosenek raz za razem. Tak, jak z muzyką - niektóre kawałki zaczynamy lubić i stają się dla nas ważne, ponieważ możemy je połączyć z inną, drogą nam dziedziną życia. Być może moje uwielbienie dla tego filmu podszyte jest moją miłością do kultury węgierskiej i szeregowemu czytelnikowi nie mającemu nic wspólnego z tym tematem aż tak się nie spodoba - niemniej jednak ja jestem tym filmem oczarowana, znam go już praktycznie na pamięć i gorąco Wam wszystkim polecam. W Polsce dostępny na HBO Go, ale w miarę możliwości zachęcam do obejrzenia go po węgiersku, z angielskimi lub polskimi napisami - oryginalne dialogi dodają filmowi naprawdę dużo uroku.
W załączniku dodaję - w wersji węgierskiej właśnie - moją ulubioną scenę "terapii" poprzez odgrywanie ról z Czerwonego Kapturka (co, swoją drogą, jest również nawiązaniem do Freuda).
"Ruben Brandt, Kolekcjoner" - reżyser: Milorad Krstic
https://youtu.be/7xFgygzkB78

Zaloguj się aby komentować

Pomyślałam sobie, że zacznę na blogu zbierać źródła dla ludzi o mniej-więcej takiej charakterystyce:
"Chciał(a)bym zająć się czymś nowym. Wiem mniej-więcej, co lubię - na przykład chodzić do muzeów lub oglądać piłkę nożną - ale nie wiem, gdzie zacząć, żeby się o tej rzeczy dowiedzieć więcej i żeby mnie jakiś film/książka poprowadził za rękę"
No więc sekcja "źródła" na moim blogu Początkująca jest już dostępna: https://poczatkujaca.pl/zrodla/
Zaczęłam od historii sztuki i filozofii, bo o tym czytam ostatnio najczęściej - ale super byłoby znaleźć jakiś Tomeczków i Tomeczki do rozbudowy tych sekcji. Za jakiś czas (i jak przepiszę sobie bloga na JS ) mogłabym dodać filtrowanie po temacie, czasie, poziomie zaawansowania źródeł, połączeniach między tematami etc. Na razie sekcja jest ubożuchna, ale będę ją rozwijać w miarę upływu czasu.
Co myślicie? Znacie jakieś podobne miejsce w internecie?
1013f897-a273-4542-83d2-eb47407a8e10
Pukpuktratatabenc

o tak tak. Rozwijaj. Moja lista rzeczy do przeczytania/zrobienia/nauczenia się będzie rosnąć

adrian-wieczorek

@lubieplackijohn subredity tworcow z filtorwaniem na glownej, ale bardziej czekam na artykuly/wpisy aby mogl segregowac wpisy w jeden

arthc

https://poczatkujaca.pl/aktualnosci/ sugeruję tu dopisać, że wykreslone to już nabyte umiejętności, a to co zostało to pracujesz nad tym. widz może Ci kibicowac, widzi postęp, a zawsze w postach możesz się odwołać do tej listy.


ta lista jest przykładem, jak można zrobić plan na siebie:)


3mam kciuki!


machnij jakiegoś dedylowanego # do obserwacji

Zaloguj się aby komentować

"Bo skoro już jestem Tobą tak bardzo zachwycony, to nie chciałbym być w tym całym zachwycie nudny i monotonny. I nie wiem, skąd mi brać synonimy, żeby ciągle inaczej jakoś mówić Ci o tym wielkim i wszystko przesłaniającym przeżyciu, jakim dla mnie jesteś i które stało się dla mnie od razu takim od pierwszych słów, jakie zamieniliśmy, i od pierwszego dotknięcia Ciebie w pierwszym tańcu."
Jest pewien urok w relacji dwóch kochanków, którego na próżno zwykle szukać w miłościach sformalizowanych - romans wydaje się posiadać wszystkie składowe miłości romantycznej, nieopodatkowanej codziennością, zmywaniem naczyń, sznurowaniem dzieciom butów do przedszkola i dźwiękami dochodzącymi z łazienki. Czy gdyby Osiecka i Przybora zamieszkali ze sobą na stałe, widzieli się na co dzień, mieli dziecko (o którego posiadaniu wspominali zresztą w niektórych listach) i zmagali się z inwentarzem codzienności, czy wciąż mieliby siłę i natchnienie na pisanie sobie tego rodzaju słów? Myślę, że nie - a słowa często są tym piękniejsze, im uczucie bardziej tajne lub zakazane. Sam Przybora zresztą pisał:
"Dlatego też tak mnie strasznie podniosła na duchu owa kartka, napisana po Kamieniołomach, że były w niej takie piękne, króciutkie zdania, których nie da się pisać na lipę. Co nie znaczy, że po pewnym czasie i bliższym poznaniu partnera nie można przestać mieć ochotę mówić takie rzeczy, to już co innego i o to nie miałbym do Ciebie pretensji. Błagam Cię, nie psuj tego, czego się już z Tobą dorobiłem, - zbędnymi informacjami - jestem mało zamożny, nie chcę tracić nawet <<lipy>>."
Trochę mi niezręcznie opisywać tę książkę, tak jak niezręcznie było mi ją czytać - bo to tak, gdybyśmy poznali czyjeś hasło do aplikacji, przez którą ktoś komunikuje się z kochankiem i mógł zajrzeć w najgłębsze myśli i najczulsze słowa dwójki ludzi. Ludzi, których uczucie przypałętało się znienacka i nie do końca wiadomo było, co z nim począć - jak zresztą pisała sama Osiecka:
"A gdy się zejdą, raz i drugi,
kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością,
bardzo się męczą, męczą przez czas długi,
co zrobić, co zrobić z tą miłością?"
No bo co zrobić z miłością dwójki ludzi, których łączyła inteligencja, błyskotliwość, poczucie humoru i umiejętności słowotwórcze - a dzieliło praktycznie wszystko inne, łącznie z wiekiem i stanem cywilnym? Oboje być może czuli, że nie przyniesie im to nic dobrego, a mimo to narkotycznie przywiązani do siebie kontynuowali swoją znajomość przez dwa lata. Ona, co “nigdy nikomu nie umiała dać spokoju, nawet sobie” - on, co tęsknił za nią nawet “przez drzwi łazienki, przez schody, przez naskórek, szczelnie przywarty do jej ciała” - traktowali się z wielką czułością i niespotykanym uwielbieniem, a ich listy były tym piękniejsze, im okoliczności (dzieląca ich odległość, zawiłości towarzyskie czy rodzinne) trudniejsze. O tyle ciężko jest pisać o tej książce, że chociaż piszę o niej po polsku, to czuję jakbym miała do wykorzystania limitowany słownik mało znanego mi języka - jakakolwiek próba opisania korespondencji tej dwójki zawsze będzie jedynie wersją demo piękna słów i bogactwa połączeń ze sztuką i literaturą, jakie zamieścili tam sami autorzy. Jak zresztą zawarte jest w jednym z listów:
"Wymyśliłem sobie język, a może nie wymyśliłem go, tylko to był i jest po prostu język mój i tylko mój. I nagle ktoś do mnie przemówił tym samym językiem. Więc jak mógłbym nie być olśniony tym, że tak jest, że ktoś mówił tak pięknie i śpiewa tak pięknie tym samym językiem co ja?"
Ja niestety językiem tych dwojga mówić nie umiem - i myślę, że nikt nie jest w stanie w pełni się go nauczyć tak, aby nie biła spod tego sztuczność i oczywiste naśladownictwo. Byłby to zresztą chyba pewnego rodzaju nietakt, bo całe piękno tego języka polega na tym, że był on właśnie na ich wyłączność. Tak czy inaczej, czytając słowa Przybory do Osieckiej chyba każdą kobietę ukłuje to zazdrość (by takie słowa od mężczyzny kiedyś otrzymać, by aż tak mężczyzna na ich punkcie kiedyś oszalał) to nostalgia, jeżeli ktoś podobne słowa o sobie kiedyś czytał.
Ja miałam to szczęście, że czytałam. W rocznicę śmierci Agnieszki Osieckiej tym bardziej zachęcam Was więc do literackiego wojeryzmu i zaopatrzenia się w “Listy na wyczerpanym papierze”.
bab58ed4-9224-46b8-96fa-d989eb1a3ef4
kawak

I to jest dobry opis a nie to co ja popełniam

PeBe

Piękny opis. Napawa nostalgią. Jakoś tak utozsamilem się z twoim wpisem.

tymszafa

@snufkin jakbym ja tak składał słowa, to wszystko by inne było. Dziękuję.

Zaloguj się aby komentować

Trzymajcie kciuki, jakis &+#£ chce mi odbić wymarzone puzzle
4003ff09-4512-419d-8e9f-12afc3e343f4
snufkin

@alq obawiam się że z dostawą do Polski wyjdzie jeszcze drożej i nie, nie mogłam ich znaleźć w żadnym polskim sklepie

alq

@snufkin standardowa dostawa na amazonie kosztuje 5 erło. Łącznie z 13 za puzzle mamy po przeliczeniu jakieś 82 zł

Zaloguj się aby komentować

Jak zgłaszać feature requesty do Hejto? Imo przydałoby się rozdzielenie streamu powiadomień z użytych przez kogoś tagów i powiadomień dotyczących własnej aktywności.
Trochę przyzwyczajenie z wykopu, a trochę nerwica, która nie pozwala mi na przejście obojętnie wobec żadnego powiadomienia, które może dotyczyć mojego konta
snufkin

Może jakiś wątek na githubie by się przydał, czy coś? Albo jakiś wątek tutaj, gdzie użytkownicy mogliby głosować na ficzery, na których im najbardziej zależy?


@JustMe może, ale w dobie tego, kiedy coraz więcej uwagi zwraca się ludziom na to, jak wykorzystywana jest w portalach attention economy, fajnie byłoby, gdyby Hejto jednak realizował dobre praktyki

Inspektor_RODO

@snufkin +1 powiadomienia najlepiej jakby były pogrupowane i user miał możliwość filtrowania

Zaloguj się aby komentować

Kolega eoneon polecał rzeczony kurs na wykopie, a ja podbijam - niesamowicie ciekawe wykłady o sprawiedliwości i moralności w wykonaniu wykładowcy na Harvardzie. Obiektywne, bez skłaniania się do konkretnej filozofii, dodatkowo prowadzący stara się "podważać" zdanie studentów tak, żeby zmusić ich do myślenia, szczególnie w kontekście sytuacji skrajnych, na granicach różnych ideologii.
Polecam serdecznie, na przykład jako tło do układania puzzli
https://www.youtube.com/watch?v=kBdfcR-8hEY&list=PL30C13C91CFFEFEA6&ab_channel=HarvardUniversity
lubieplackijohn

@snufkin Super! Leci piorun i gwiazdka! Teraz tylko jakieś puzzle muszę sobie załatwić i będzie sztosik

Zaloguj się aby komentować

Słuchałam sobie do kolacji tipów dotyczących nauki języka od dwójki YouTubowych poliglotów (https://www.youtube.com/watch?v=rGZqWAkebEc) i pomyślałam sobie, że spróbuję jedną z ich porad (którą już znałam, ale jeszcze średnio idzie mi z niej korzystanie) przekuć w praktykę.
Coś, co polecają i autorzy filmu, i autor książki "Atomowe nawyki" i pewnie jeszcze z pięćdziesięciu innych autorów książek i blogów o produktywności to skupienie się na procesie, a nie na celach. Jeżeli zamiast ciśnięcia na poziom np. A2 skupimy się na samym procesie codziennej nauki, to do A2 dojdziemy w pewien sposób "mimowolnie". Tak, jakbyśmy zamiast celu oszczędzenia jakiejś konkretnej kwoty skupiali się na naszych codziennych nawykach i pomyśleli dwa razy za każdym razem zanim wydamy kasę na głupotę. Albo gdybyśmy chcieli schudnąć i zamiast konkretnej docelowej wagi przenieśli uwagę na to, żeby każdy nasz posiłek był zdrowy i odpowiednich rozmiarów.
No to pomyślałam sobie, że zrobię sobie challenge i skupię się na celach "czasowych" - tak, żeby osiągnąć 10, 20, 30, 40 i 50 godzin nauki języka. Po każdych przerobionych 10 godzinach będę mogła jakoś się nagrodzić, np. kupić sobie kubełek lodów (a słodyczy "sklepowych" na codzień nie jem) albo książkę. Po wybiciu 50 godzin strzelę sobie jakąś większą nagrodę
Co myślicie? Pracujecie nad czymś w podobny sposób? Do śledzenia czasu spędzonego na projektach używam Toggl i ich wtyczki do Chroma.
62913a84-97d3-4c27-9412-a5cdf1c9f73e
chusteczka_haftowana

@snufkin jest to pośrednie odwołanie się do metodologii Kaizen - bardzo polecam. Coś fantastycznego i ewoluowało od metodologii zarządzania przedsiębiorstwem, głównie produkcją, do filozofii rozwoju osobistego

Expect_No_Mercy

Moim zdaniem najlepszym sposobem jest całkowite odcięcie się od innych języków i używanie jedynie tego którego się uczy. W niedługim czasie zaczyna się w nim myśleć, początkowo niezdarnie lecz potem już szybko idzie. A2 w dwa trzy miesiące... jedyny problem to mieć taką możliwość ja osobiście znam 4 języki, z tego 3 dobrze, zmuszony przez życie używać je codziennie. Bardzo mi to przeszkadza w rozpoczętej nauce piątego. Ale motywacja jest. Powodzenia Wszystkim Uczącym się Języków!

snufkin

@Expect_No_Mercy teoretycznie taką możliwość mam, bo mieszkam z chłopakiem-Węgrem, ale obawiam się, że przez to odcięlibyśmy sobie zupełnie możliwość rozmawiania na ciekawe tematy przez większość czasu... może jak wskoczę na A2 z pomocą nauczycielki to tak zrobię

Zaloguj się aby komentować

Vermeer - Zegarmistrz Światła niekoniecznie purpurowy
Od jakiegoś czasu staram się przyswoić trochę wiedzy na temat malarstwa i historii sztuki - zaczęłam od pochłonięcia “O Sztuce” Gombricha - które mam zamiar przerobić niedługo ponownie - ale szukałam czegoś, co pomoże mi w skupieniu się i motywacji do zdobycia wiedzy na temat konkretnego stylu czy autora. Jednocześnie - widząc skupienie mojego chłopa, jakie towarzyszy mu przy budowaniu z Lego, zapragnęłam znaleźć sobie podobne manualne hobby, podczas którego mogłabym odpocząć od ekranów i np. posłuchać sobie audiobooka. Znalazłam więc coś, co łączy te dwie motywacje w jedno manualne hobby, czyli układanie puzzli - na pierwszy ogień poszła więc “Alegoria malarstwa” Vermeera, wyhaczona za 30zł na Vinted.
Jeżeli chcieć wykorzystać określenie “Zegarmistrz Światła” na któregoś ze znanych malarzy, to Vermeer na pewno na takie określenie zasługuje. Znany ze swojej manipulacji światłem i cieniem wykorzystuje triki najprawdopodobniej zainspirowane tym, co zobaczył podczas używania camera obscura. Widać je zwłaszcza w drobnych szczegółach - przebłyski światła na ustach, kołnierzu i kolczykach Dziewczyny w Czerwonym Kapeluszu (https://utn.pl/KGCWY) czy Dziewczyny z Perłą (https://utn.pl/PLM5z), to właśnie najprawdopodobniej przykłady efektów, jakie można zaobserwować z wykorzystaniem tego narzędzia. Podobne efekty widać również na przykład w Mleczarce (https://utn.pl/WqcEG) na chlebie czy dzbanku stojących na stole pod oknem. Ten obraz zawiera również dwie inne cechy często pojawiające się w twórczości Vermeera. Jedną z nich jest skupienie uwagi użytkownika na jednym punkcie - w Mleczarce jest to dzban z mlekiem, w Ważącej Perły (https://utn.pl/EufOo) waga i złożone w dzióbek palce. Drugą - manipulacja światłem wpadającym zza okna tak, aby uwypuklić to, co na obrazie jest najważniejsze. W Mleczarce widać to na dwa sposoby - jednym z nich jest fakt, że cień rzucany przez różne przedmioty jest bardzo delikatny, przechodzący stopniowo w coraz ciemniejsze tony. Drugim - jeżeli przyjrzycie się ścianie za mleczarką, okaże się, że ona sama nie rzuca żadnego cienia - co sprawia, że zostaje w pewien sposób “oddzielona” od reszty świata i uwypuklona jako centralny i najważniejszy element obrazu.
Podobne manipulacje mające na celu “poprawienie” rzeczywistości miały miejsce również w innych obrazach. W Lekcji Muzyki (https://utn.pl/NEEhu) widać to na przykład na lustrze w centralnej części obrazu. Biorąc pod uwagę kąt nachylenia lustra oraz pozycję dziewczyny stojącej przy instrumencie, odbicie w zasadzie nie ma prawa wyglądać tak, jak na obrazie - rzeczywistość zostaje zmodyfikowana tak, żeby “podkręcić” emocje przedstawionej sceny. Innego rodzaju zniekształcenie widać na przykład w Koronczarce (https://utn.pl/HgCwE) - w tym przypadku kształt jej głowy w 3D wyglądałby… interesująco, natomiast w dwóch wymiarach daje “przestrzeń” do umieszczenia przyciągającej uwagę fryzury i akcentów świetlnych podkreślających skupienie bohaterki.
Manipulacji rzeczywistości nie brakuje też w obrazie, nad którego układaniem spędziłam ponad tydzień, czyli “Alegorii malarstwa”. W odróżnieniu od wspomnianych wcześniej obrazów Vermeera, które ukazywały sceny rodzajowe (na przykład kobiety przy pracy czy kobiety w “codziennych”, ale ważnych w ich życiu sytuacjach - patrz Dziewczyna Czytająca List (https://utn.pl/Carlz) ), ten zawiera w sobie dużo bardziej widoczne symbole (co zresztą opisuje sam tytuł dzieła). Obraz przedstawia malarza uwieczniającego kobietę - najprawdopodobniej jest to muza historii, Kilo (co można poznać po książce Herodota lub Tukidydesa, którą trzyma w ręce, a także po trąbce). Nie jest to jednak jedyna hipoteza, co do “personaliów” kobiety - może ona być również symbolem poezji, a mapa znajdująca się w tle symbolizować historię - a według innego współczesnego Vermeerowi artysty, to właśnie historia i poezja są głównymi źródłami inspiracji malarza. Manipulacja na tym obrazie polega na brakującej lewej nodze od sztalugi - nie wiem natomiast, czy to dlatego, że malarz o niej zapomniał, czy dlatego, że uważał ją za element nadmiernie zaburzający kompozycję Obraz zawiera w sobie jeszcze jedną cechę charakterystyczną tego artysty - scena została przedstawiona w tym samym pokoju, co choćby wspomniana Lekcja Muzyki, czy prawdopodobnie również Koncert (https://utn.pl/CrFF3)
Mogłabym pisać w sumie jeszcze całkiem sporo, ale mam w kolejce do ułożenia kolejny obraz Vermeera - Dziewczynę z Perłą - więc zostawię trochę informacji na kolejne posty
Trochę dodatkowych źródeł, które oglądałam podczas układania dla zainteresowanych:
Jeżeli kogoś by interesował podobny content w miarę, jak będę układać kolejne puzzle - a dla mnie to jest świetny sposób na utrwalenie wiedzy - nie wiem, obserwujcie #puzzle1000sztuk (get it? ), to będę opisywać kolejnych malarzy w podobny sposób
Dodatkowo:
Muzyczna interpretacja wiersza Kaczmarskiego “Alegoria malarstwa” - https://www.youtube.com/watch?v=8ps_lL6tBoM&ab_channel=AdamWieczorek, który to wiersz opisuje również dalsze losy dzieła
223344be-bb8a-468e-8427-ee17e6d37e81
lubieplackijohn

@snufkin Abstrahując od samego postu, który swoją drogą jest naprawdę ciekawy, to sam blog też wygląda świetnie! Można prosić o jakieś regularne wpisy w podobnej tematyce?

snufkin

@lubieplackijohn Dzięki! Chodzi Ci o wpisy w tematyce sztuki, czy w tematyce, którą zajmuję się na blogu?

snufkin

@wolski są tam nie tylko ubrania - sama mam z Vinted już 5 zestawów puzzli, do tego kupiłam tam kiedyś nową szczoteczkę elektryczną i chyba jeszcze kilka rzeczy nie-ubraniowych, których już nie pamiętam.


Ogólnie bardzo wygodna opcja, bo da się trzema kliknięciami kupić coś do paczkomatu, który ustawiamy sobie w opcjach profilu i płacić zapisaną kartą. No i nie trzeba nawet często dyskutować ze sprzedającym, tylko cyk, kup teraz i zrobione. Pod tym kątem widzę, że OLX stara się zmieniać w podobnym kierunku, ale powoli im to idzie.

Zaloguj się aby komentować