Zdjęcie w tle
Herbata

Społeczność

Herbata

72

Porady i przepisy dla miłośników dobrej herbaty

Weekend się zaczął, więc świętuję to herbatką :D 

Dzisiaj zaparzyłem pyszną herbatę oolong Zhangping Shui Xian 2022. Jest to jedyny tradycyjnie prasowany oolong. Są inne oolongi które są prasowane, ale ta herbata od początku jej istnienia była prasowana. Jeżeli spotkałeś Zhangpinga który nie jest prasowany - to to nie jest Zhangping! Ciasteczka które się z niej robi mają masę od 5 do 20g. 

Zanim przejdziemy do tego co zrobiłem tej herbacie i jak ona smakuje, najpierw kilka słów o wielokrotnym parzeniu, zgodnie z prośbą @UmytaPacha Od razu chcę zaznaczyć, że to są moje osobiste doświadczenia, które mi się sprawdzają, zapraszam innych do komentowania i dzielenia się swoimi doświadczeniami. 
Sprawa pierwsza i najważniejsza, dla niektórych być może niekoniecznie intuicyjna: przy wielokrotnym parzeniu, parzymy te same liście herbaty wiele razy. Ja zawsze parzę wodą o mniej więcej tej samej temperaturze, czyli jak zaczynam parzyć wrzątkiem to nagle w następnych parzeniach nie zmieniam temperatury na niższą i np. 3 parzenie nie robię w wodzie o temperaturze 90 stopni. Kolejne parzenia tego samego suszu zwykle robię dłuższe, ale jest od tego wyjątek. Przy herbatach które zostały sprasowane, po rozwinięciu liści SKRACAM długość parzenia, ponieważ jest większa powierzchnia styku między herbatą a wodą, przez co herbata szybciej oddaje smak i aromat. 
Susz między parzeniami zawsze oddzielam całkowicie od wody, nie dopuszczam do tego żeby gdzieś została jakaś większa ilość, bo część liści może się przeparzyć. Jeżeli susz wystygnie, nic się nie dzieje, ja nie utrzymuję sztucznie ciepłych liści między parzeniami. Czasami robię godzinę przerwy między parzeniami, zdarzało mi się również zostawić liście na całą noc i rano robiłem ostatnie parzenie do śniadania Najważniejsze żeby liście nie spleśniały, ale szczerze mówiąc tego jeszcze nie doświadczyłem. 
Z moich poprzednich postów już sporo osób mogło zauważyć że parzę głównie na 2 sposoby - w czajniczku/zaparzaczu z dużą ilością wody albo w małym naczyniu porcelanowym(tzw. gaiwanie). Pierwszy to styl europejski, drugi chiński, często nazywany gongfu cha. Do obu daję mniej więcej tyle samo suszu herbacianego, zasadniczą różnicą jest ilość wody którą dodaję. W stylu europejskim jest to średnio 4-5g/250ml wody, a w gongfu cha na tyle samo suszu tylko 100ml. Przez to w stylu europejskim robię zwykle 2, maksymalnie 3 parzenia, a w stylu chińskim jestem w stanie dobić do 10. Ilość parzeń oczywiście różni się w zależności od tego jaka to jest herbata, tutaj zwykle stosuję się do wskazówek sklepu, ale oczywiście eksperymenty są mile widziane :D 

Przechodząc do samej herbaty. Herbata która do mnie przyszła została sprasowana w całkiem spore ciasteczko w kształcie prostopadłościanu o masie ponad 9g. Czuć że herbata została luźno sprasowana i między liści jest dużo wolnej przestrzeni żeby wnikła woda. 

Herbatę zdecydowałem się zaparzyć w gongfu cha, do mojego gaiwana(ok.100ml wody) włożyłem całe ciasteczko. Do parzenia używałem wrzątku który przestał bulgotać. Najpierw przepłukałem liście - ok. 10 sekund. Dwa pierwsze parzenia 15 sekund, 3-5 skróciłem do 10, później delikatnie podnosiłem długość parzeń. Skończyłem na 8 parzeniu, gdzie długość parzenia była ok 30s.

Zapach herbaty bardzo kojarzy mi się z opisywanym przeze mnie Tie Guan Yin, piękny, kwiatowy. Mógłbym utonąć w tym zapachu, uwielbiam go!! Smak dużo delikatniejszy, ale jednak bardzo fajny. Od 5 parzenia zacząłem czuć taką rześkość, ziołowość w smaku. Pierwsze parzenia były chyba zbyt długie, bo wyszło trochę cierpkości więc następnym razem zacznę od 10s parzeń. 
Ciasteczka są duże, więc jest tu dużo możliwości eksperymentowania z nimi. Dawno temu parzyłem ją w stylu europejskim i była naprawdę fajna, myślę że następnym razem spróbuję przepołowić ciastko i zaparzyć je w gaiwanie. 

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
98b8fc36-ffe1-4f8a-9db9-6e3af4c706a4
9e74853e-2c4b-45c0-916d-52b92c4968c6
8581f23f-bb26-4741-93b3-8eda344141ca
bartol_wwa

@Endrevoir ja sobie taki zestaw właśnie zrobiłem 😁

19b0af2c-7527-4923-b0b1-f5daee92ace8
Ryba_z_mordom_jenota

@Endrevoir zarzucisz jakims sprawdzonym sklepem z herbatkami??

Roark

Tej z posta nie piłem, ale ostatnio dostałem jako gratis próbkę Cui Yu Oolong 2023. Niesamowicie aromatyczna i słodka, aż od razu poleciało kolejne zamówienie na 50 g 😁

Zaloguj się aby komentować

Oj będzie pite.

Prezenty na święta też poczynione.

#hejtoherbata #herbata
f9288392-b9e9-4fe4-b60c-0953cd98b6c3
5ad055b9-7fc4-4475-b1b1-f5025293720d
TheLastOfPierogi

@lukmar bardzo ładne puszki! Siedzisz w Danii?

Endrevoir

@lukmar piękne puszki!! Co to za herbaty? Same czarne?

Petrula

Super! Puszki mega! Sam też mam mnóstwo herbat z herbaciarni. Ja uwielbiam "Czas na herbatę". Do herbat fajny jest czajnik z ustawianymi temperaturami, bo np. zielone i białe herbaty nie lubią wysokich temperatur. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Pora na kolejną herbatę

Dziś zaparzyłem sobie czarną herbatę Darjeeling. Dardżylingi są herbatami pochodzącymi z jednego konkretnego regionu Indii, od którego pochodzi ich nazwa. Region ten dzięki położeniu blisko Himalajów posiada bardzo specyficzny mikroklimat, dzięki któremu zawdzięcza bardzo charakterystyczny smak i zapach herbaty. 
Sama herbata jest blendem różnych herbat Darjeeling zbieranych wiosną, więc jest to tzw. First Flush. Sklep z którego kupiłem herbatę podaje również klasę liści: FTGFOP1, co jest skrótem od angielskiego Finest Tippy Golden Flowery Orange Pekoe) – herbata FOP o bardzo wysokiej jakości, zawierająca dużą ilość pączków. 1 na końcu oznacza najwyższą klasę liści z których herbata została zrobiona.

Co do samego parzenia, bo tutaj miałem aż 2 podejścia. Za pierwszym razem zaparzyłem w moim czajniczku 5g suszu we wrzątku, czas parzenia trochę ponad 2min. No i jak pierwsze pół kubka było całkiem przyjemne, to końcówka była masakryczna. Wyszło tyle cierpkości że czułem się jakbym pił taką kiepską Sagę którą ktoś zaparzył a później z 2 dni nie wyjął torebki. Bleh. Stwierdziłem więc że herbatę srogo przeparzyłem i trzeba spróbować inaczej. 
Za drugim razem skróciłem czas parzenia do 1.5min i było już duuuuużo lepiej. Herbata w zapachu przypominała mi bardziej herbatę białą niż czarną, duuużo łąki. W smaku również jest przyjemnie, łąkowo-herbaciano ale  czuć że to herbata czarna, jest naprawdę mocna. 
Zrobiłem również drugie parzenie, tym razem 3 minuty. Łąka trochę osłabła, dominuje intensywność herbaty. Następnym razem chyba dam trochę mniej suszu.

Herbatę polecam, lubię takie łąkowe, delikatne smaki, a połączenie tego z mocą czarnej herbaty jest dla mnie całkowitą nowością
#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
57add361-782a-4181-8f5f-5b9e33fc2727
TheLastOfPierogi

@Endrevoir naprawdę ładnie wyglądają te liście, jest widoczna różnica w oksydacji.


Osobiście używam koło 2-2,5 gramów na 250 ml wody i pierwsze parzenie robię bardzo krótkie (właśnie te 1,5 minuty, maks 2), bo mam wrażenie, że przy dłuższej obróbce znikają te najfajniejsze, świeże nuty. Drugie parzenie lecę zgodnie z instrukcją zazwyczaj, chociaż nie zawsze je wykonuje (moim zdaniem Dardżylingi dużo tracą przy kolejnych parzeniach).


Darjeeling to bezsprzecznie mój top 1 ( ͡° ͜ʖ ͡°)

UmytaPacha

@Endrevoir zrobisz wpis o tym jak się robi kilka parzeń? Bo dalej nie do końca wiem jak to działa, w czym się parzy, czym się podlewa, co się robi z pozostałymi liśćmi itp

Zaloguj się aby komentować

Siema herbaciane świry! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dzisiaj w kubku gości blend czarnej herbaty Tsarevna od francuskiej herbaciarni Kusmi. Jest to jedna z dwóch bożonarodzeniowych pozycji w portfolio tej firmy, która jest dostępna tylko raz w roku (i co ciekawe, za każdym razem w innej, kolekcjonerskiej puszce). Muszę przyznać, że nie jestem wielkim fanem tego blendu. Pojawia się zatem pytanie — dlaczego go kupiłem? Otóż tegoroczna puszka bardzo mi się podoba i chciałem ją mieć.

Susz herbaciany jest naszpikowany różnego rodzaju przyprawami w dużych kawałkach (rozpoznaje korę cynamonu i skórkę pomarańczy, w składzie jest jeszcze kardamon i lukrecja) oraz aromatyzowana aromatem waniliowym. W zapachu jest bardzo piernikowo — jest sporo przypraw korzennych, słodyczy, a całość jest przełamana aromatem kandyzowanej skórki pomarańczy. Napar jest miodowo-bursztynowo. W jego aromacie wybija się przede wszystkim cynamon (bardzo kojarzy mi się z gumą do żucia Big Red), ale są też inne przyprawy i nuta pomarańczy. Nie będę ukrywał, że zapach suszu jest jednak bardziej kompleksowy i przyjemniejszy. W smaku jest słodko, piernikowo z dużą ilością ściągającego, cierpkiego cynamonu. Nut herbacianych nie wyczuwam, są one przykryte przyprawami.

Czy warto? Moim zdaniem tylko pod warunkiem, że jest się fanem tego konkretnego blendu (jest bardzo popularny i miłośnicy twierdzą, że dosyć unikatowy), piernika w płynie, albo kolekcjonuje się herbaciane puszki. W każdym innym przypadku warto sięgnąć po tańsze świąteczne mieszanki, albo stworzyć takową samodzielnie.

Cena: 108 PLN za 120 gramów

48/∞

#herbata #herbatacodzienna
05a8ac42-4cfb-4f8e-956e-80ff4263730d
UmytaPacha

@TheLastOfPierogi where zjarany kot z dredami?

Zaloguj się aby komentować

Herbatka Ceylońska, dosyć aromatyczna, wytrawna. Ręcznie zbierana przez Sri Lańskich niewolników, lekko słonawa od ich łez, tak mnie się wydaje. Polecam dodać odrobinę miodu dla smaku żeby przegryźć smaki.

Nawet dobra bym powiedział no i elegancko cyk-myk w torebeczkach susz opakowany. Co ja, w ręku mam ten susz trzymać i lać wrzątek jak jest luzem? Baby nie mam teraz na takie zabawy, co kto lubi.

3/3, polecam ale bez znaku jakości.

#herbata #herbatacodzienna
DiscoKhan userbar
fd27a4a6-7761-405b-abbd-01a3e9a73550
bartlomiej_rakowski

Ceylońska herbata dobra jest, nie powiem, że nie.

Zaloguj się aby komentować

Przyszła zima, więc nadszedł czas na herbatkę zimową

Ten weekend spędzam w domu rodzinnym, gdzie nie mam dostępu do mojej małej kolekcji. Ale człowiek nie wielbłąd i coś pić musi.... Mały wypad do sklepu, kupiona sypana herbatka cejlońska, pomarańcza, imbir, owoce kardamonu. Goździki oraz cynamon się znalazły Dodatkowo domowy sok z malin zrobiony przez moją mamę. Do ok. 1.5l wody wrzucone dodatki, jak się woda zagotowała to 4 łyżeczki herbaty. Po kilku minutach wlałem malinkę i włala!

Słodziutka herbata o smaku pomarańczy, maliny, imbiru. Gdzieś z tyłu goździk, kardamonu nie wyczułem, chyba za mało dodaliśmy. Wystarczyło na 4 duże kubki napoju Z herbatą to już wiele nie miało wspólnego ale za to jakie smaczne!

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
9228f663-9ca3-4f1e-b74a-650c79de27d6
e736c974-1471-4533-a5b5-d165e7506590
UmytaPacha

@Endrevoir aż poczułam zapach! (ʘ‿ʘ)

Zaloguj się aby komentować

Siema herbaciane świry! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dzisiaj w kubku gości blend czarnej herbaty St Petersburg od francuskiej herbaciarni Kusmi. Ale od początku. Późna jesień i zima to dla mnie czas herbaty z mlekiem. Czas na sprawdzenie, która z moich herbat będzie najlepiej smakowała jako bawarka. Na pierwszy ogień wybrałem mieszankę czarnej herbaty aromatyzowaną olejem bergamotkowym oraz aromatami czerwonych owoców i karmelu. Nie jestem fanem stosowania aromatów, nawet tych naturalnych. Nie jest to kwestia jakiejś specjalnej niechęci do tego składnika, po prostu preferuje herbaty, których smak bierze się z dodatków i/lub olejków. Dlaczego? Bo zazwyczaj są mniej intensywne.

Susz jest ładny, mocno poskręcany, ciemny i jednolicie wybarwiony. W aromacie jest sporo słodyczy — zarówno herbacianej jak i karmelowej. Gdzieś w tle majaczy nuta owocowa, ale jest dosyć delikatna. Napar jest dosyć ciemny, z ładnymi refleksami. Zapach gotowej herbaty jest bardzo przyjemny, chociaż intensywny. Jest karmel i kandyzowane owoce. Aromatów herbacianych zupełnie nie wyczuwam. W smaku jest dosyć nijako. Jest karmel, który przykrywa w zasadzie wszystko, jest trochę chlebowej słodyczy i odrobina niespodziewanej cierpkości, która kontruje całość. Nut owocowych nie wyczuwam.

Herbata z mlekiem (w proporcjach 3 części herbaty, 1 część mleka): Aromat jest bardzo fajny, kojarzy mi się z Werther's Original z owocowym twistem. W smaku jest podobnie — śmietanka, karmel, trochę cierpkości. Naprawdę fajna bawarka.

Podsumowując, St Petersburg nie sprawdza się jako blend typu Earl Grey (za mało tutaj bergamotki), natomiast może podpasować komuś, kto lubi słodkie, karmelowe herbaty. Bawarka była bardzo przyjemna. Patrząc całościowo jest to jednak herbata, której nie kupię ponownie.

Cena: ~23 PLN za 20 gramów (kupiona w zestawie 5 miniaturek)

47/∞

#herbata #herbatacodzienna #herbatacodziennaekstra
9885dc9c-89e3-4973-af86-09d63c5d9dad
daec059c-13f7-4f3e-a576-28bf36f1f6e8
Anty_Anty

Myślałem że ja świruje z herbą ale jednak nie

83dd6139-098d-4bfb-b2e7-0aa11ea4fa07
GtotheG

@TheLastOfPierogi kusmi jest mega dobra tylko hmmm parzyli mi kiedys w firmowym sklepie i byla wow, a w domu jak parzylam to byla dobra, ale juz nie az tak smaczna i do dzisiaj rozkimniam czy to byla kwestia wody czy czegos innego.

ranunculus

@TheLastOfPierogi w bawarkowym temacie, kiedyś na wykopie ktoś zachwalał do mleka Lapsang Suochong, trochę z niepokojem spróbowałem i okazało się zaskakująco dobre

Zaloguj się aby komentować

Wtorkowa noc to..... herbaty czas

Dzisiaj pragnę przedstawić mix białej herbaty Marakuja i Brzoskwinia. Jest to naturalnie aromatyzowana herbata biała z Malawi, więc jest to moja pierwsza herbata z kontynentu afrykańskiego ;) 
Liście herbaciane pochodzą z plantacji Satemwa, która została założona w latach 20 XX wieku przez szkota imieniem Maclean Kay który kupił ziemię od plantatora tytoniu. Od tej pory jego rodzina(w tym momencie 3 pokolenie) zajmuje się tym ogrodem, starając się jednocześnie pomagać lokalnej społeczności. Posiadają kilka klinik oraz wspierają szkoły w których uczy się ponad 1000 afrykańskich dzieci. Dodatkowo wspierają 120 młodych uczniów poprzez finansowanie stypendiów.

Co do samej herbaty, to w składzie poza samą białą herbatą znajdziemy również hibiskus, dziką różę, jabłko, płatki słonecznika, oraz naturalne aromaty brzoskwini i marakui. Susz jak to przy blendach nie składa się z całych liści. Herbatę parzyłem w temperaturze 85 stopni, do kubka 300ml wsypałem 5g suszu. Pierwsze parzenie 2min, drugie wydłużyłem do 4. Napar jest jasny, brązowy, może bursztynowy. W aromacie herbaty bardzo mocno czuć tytułową brzoskwinię, oraz inne, kwaśne owoce. Smak jest ciekawy, bo słodki smak przełamuje właśnie kwasowość owoców. Można trochę skrócić parzenia, wtedy nie wyjdzie aż tak dużo kwasowości. Nie są to niewiadomo jakie wodotryski, ale jest to ciekawa propozycja na wieczór. 

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
0cfccede-64d2-4d21-a9cb-9bd244be2580
nieinteresujsie

@Endrevoir Wtorkowa noc to..... herbaty czas

Jest to również noc darmowej reklamy. Serio myślisz że ludzie tego nie widzą?

Endrevoir

Zapraszam do dyskusji pod moim postem dotyczącym reklamy. Oskarżeń pod moim adresem nie zniosę, ponieważ są całkowicie niesłuszne. Moje wpisy powstają z pasji i staram się współtworzyć ta społeczność, a takie oskarżenia tylko zabierają mi radość z tego co robię.

Zaloguj się aby komentować

Piątek weekendu początek A na jego dobre rozpoczęcie, herbatka!

Proszę państwa, dzisiaj mam dla was PRAWDZIWY SZTOS. Mam przyjemność zaprezentować wam herbatę oolong Tie Guan Yin, czyli tłumacząc na język polski Żelazna Bogini Miłosierdzia. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć że to jest najwspanialsza herbata jaką mi się udało do tej pory zaparzyć!

Ale może najpierw o samych oolongach, bo pewnie większość z was stwierdzi że coś sobie wymyśliłem i takie słowo nie istnieje Herbaty oolong są bardzo często nazywane w polsce herbatami niebieskimi, co jest błędne, ponieważ prawidłowo powinno być tłumaczone jako herbata turkusowa. Produkcja tego rodzaju herbat różni się od innych, że po zwiędnięciu liści, najpierw liście się podrzuca bądź zwija, żeby pobudzić proces utleniania się liści herbaty. Przez to niektóre oolongi, w tym również dzisiejsza mają susz w postaci takich zwiniętych nieregularnych kuleczek.

Przechodząc do samej herbaty w jej przypadku istnieje świetna legenda. Według niej, istnienie herbaty Tie Guan Yin zawdzięczamy szacunkowi i dobroci pewnego ubogiego, chińskiego farmera, pana Wei. Chodząc do pracy w pole mijał on bardzo zaniedbaną świątynię bogini Guanyin. Nie miał pieniędzy na pełne jej odrestaurowanie, postanowił jednak odwiedzać świątynię, porządkować ją i palić kadzidła dla Guanyin. Pewnej nocy ukazała mu się we śnie owa bogini i powiedziała, że w jaskini za świątynią znajduje się prezent – podziękowanie za pobożność i dobre uczynki rolnika. Rolnik udał się więc do jaskini i znalazł w niej sadzonki herbaty. Zabrał je ze sobą, zasadził i oczekiwał, pieczołowicie o nie dbając. Z sadzonek wyrosły piękne krzewy, którymi dobry pan Wei podzielił się z sąsiadami. Ze sprzedaży herbaty mogli się utrzymać, godnie żyć i w pełni wyremontować świątynię bogini, której zawdzięczali poprawę losu.

Samą herbatę parzę zawsze w stylu gongfu cha. Do uprzednio zagrzanego gaiwana( pojemność ok. 100ml) wrzucam 5-6g suszu i zalewam wodą w temperaturze ok. 90 stopni. Dwa pierwsze parzenia trwają 20s, każde następne parzenie robię 10s dłuższe. Takich parzeń jestem w stanie zrobić 10! Sam smak jest dla mnie niesamowity, to po prostu kwietna łąka w płynie. Napar jest bardzo jasny i mega orzeźwiający. Końcowe parzenia mi wchodzą bardziej w nuty trawiaste, ziołowe aczkolwiek nadal piję je z przyjemnością. Dodatkowo na ustach pozostaje taki fajny posmak tej herbaty jeszcze jakiś czas po jej wypiciu. Mniam!
Zwracam uwagę na stosunkowo niską jeżeli chodzi o herbaty cenę(16zł/50g), przez co stosunek cena/jakość jest niesamowity. To niewątpliwie mój nr 1 jeżeli chodzi o moją kolekcję herbat i gdy mam ochotę na coś specjalnego to zawsze sięgam po nią.

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata

P.S. Wcale się nie wzoruję ze zdjęciami na pewnym panu który również postuje o herbatach
8dec2f30-441f-495c-a099-9a8e4e4c54f0
TheLastOfPierogi

@Endrevoir ech, nie potrafię się przekonać do oolongów. Mam ich trochę, ale chyba żaden mi nie podszedł. Dojrzewam powoli do decyzji, że spróbuje wszystkich, które mi zalegają w domu i jak nie cyknie, to się ich pozbędę. Prawdopodobnie kiedyś kupię jakiegoś oolonga GABA, bo jeszcze nie piłem tego stylu jeszcze.


Wydaje mi się, że mam gdzieś tego konkretnego oolonga, bo nazwa mi się kojarzy, ale nie mam jej w excelku z herbatami (może przyszła jako próbka). Poszukam i zobaczę jak smakuje.


Bardzo fajne szkło! Widziałem je parę razy na youtube w wersji bez ucha i chyba sobie kupię.

Zaloguj się aby komentować

Siema herbaciane świry! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dzisiaj w kubku gości cejlońska czarna herbata Blackwood OP. Wybór nie jest przypadkowy, wczoraj omawiałem herbatę ze Sri Lanki w wersji budżetowej, więc dzisiaj czas na droższą markę. Herbata pochodzi z ogrodu herbacianego Blackwood, znajdującego się w prowincji Uwa na południu wyspy. Skrót OP to tzw. scoring herbaty (czyli sposób oceny jakości), w tym przypadku oznacza on Orange Pekoe, czyli cały mocno zwinięty liść.

Wygląd suszu jest ładny, liście w znacznej większości są całe i jednolicie wybarwione. I tutaj pierwsza ciekawostka — na zdjęciu numer dwa znajduje się porównanie herbaty Blackood OP (po lewej) i Jones (po prawej). Różnica w wyglądzie jest bardzo niewielka, delikatnie różni się odcień i Jones ma odrobinę więcej połamanych liści. W ślepym teście na pewno nie byłbym w stanie rozróżnić jednej od drugiej. Aromat suszu jest bardzo przyjemny, owocowy, słodki. Napar jest bursztynowy. Sporo dzieje się w jego aromacie — na początku jest sporo nut owocowych, uderzających w dżem, które przechodzą w skórę, tytoń, kadzidło i drewno. Herbata ma kompleksowy smak, dosyć zbieżny z aromatem. Sporo jest tutaj nut ostrych — pieprzu, skóry, drewna, oraz owocowo-dżemowych. Kontruje to body, które jest słodkie, maślane, a odczucie w ustach aksamitnych. Cierpkości nie stwierdzono.

Obie herbaty są, mimo pewnych podobieństw, inne. Jones to fajna herbata codzienna, która sprawdzi się ze wszelkimi dodatkami. Blackwood OP to napar degustacyjny, z dosyć zniuansowanym smakiem, fajnie prezentujący to jak dobre mogą być cejlońskie herbaty. Czy warto zapłacić za niego dziesięć razy więcej? Moim zdaniem tak, ale to oczywiście kwestia indywidualna.

Cena: 24€ za 100 gramów

46/∞

#herbata #herbatacodzienna
f086d281-f45e-430b-b319-cfdfd8b60359
07f5e526-4e9e-4790-b20a-fd78feaa367e
ErwinoRommelo

Bywalem czasami w tym sklepie,naprawde bardzo fajny panel herbat maja, drogo tam troche ale od czasu do czasu sobie pozwole.

TheLastOfPierogi

@ErwinoRommelo z ciekawości, w jakim mieście? Mój faworyt to Le Marais w Paryżu, pomysł z restauracją z daniami z herbatą jest ekstra, słodycze w kawiarni też robią robotę. Niestety, ceny segment premium+.

ErwinoRommelo

@TheLastOfPierogi dokladnie w tym w Marais, punkt przy Louvrze jest sredni bo nastawiony na turystyke, ciezej dla takich noobow jak Ja wypytac sprzedawcow o rady, w sumie te rady nie potrzebne bo i tak zawsze biore czarne lekko cytrusowe w tym rosyjskim stylu. Slodyczy nie testowalem zabardzo za slodkim nie przepadam.

Zaloguj się aby komentować

Jednym z najfajniejszych momentów w tym hobby jest odkopanie z głębi kredensu herbaty, o której istnieniu zapomniałem jakiś czas temu. Jeszcze lepszy jest moment, kiedy okazuje się to być totalny unikat i ciekawostka.

Tutaj herbata oolong Shui Xian w dosyć nietypowej formie, bo prasowana w ciastko. Do tego naprawdę dojrzała, bo data prasowania to rok 2012. Herbata pochodzi z prowincji Fujian, jest uprawiana w paśmie górskim Wuyi Shan.

#herbata #herbatacodzienna
9126ff30-05ef-42a7-826f-c60f0eb5f528
f7bcaeb4-bdd0-49ab-961f-b10ed6cad8e2
GtotheG

@TheLastOfPierogi co Ty masz tyle tych herbat skitranych? XD ja to bym sie to w sumie bala pic juz po takim czasie, chyba, ze je przechowujesz w dobrych warunkach - sucho, chlodno, ciemno.

TheLastOfPierogi

@GtotheG kupowałem sporo w Chinach i o niektórych zapomniałem xD. Na szczęście zachomikowane mam same herbaty, które dobrze znoszą dojrzewanie, więc nie ma tutaj żadnego ryzyka. Chłodno i ciemno jest, sucho nie bo pu erhy wymagają odpowiedniej wilgotności ;).

GtotheG

@TheLastOfPierogi a to nie rozwinie sie na nich grzyb?

Zaloguj się aby komentować

Siema herbaciane świry! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dzisiaj w kubku gości cejlońska czarna herbata Jones. Historia marki sięga roku 1912, a proces wytwarzania można prześledzić na filmie udostępnionym przez producenta.

Susz składa się z pojedynczych liści, wybarwienie nie jest jednolite. Herbata jest mocno wysuszona, jeżeli jej nie ważymy, to warto sypnąć trochę więcej niż zazwyczaj. Aromat suszu jest przyjemny, chociaż jednowymiarowy i bardzo herbaciany. Napar jest bursztynowy, stosunkowo ciemny jak na czarną herbatę. W jego aromacie dzieje się już więcej — dalej jest słodko, tostowo, chociaż wyczuwalna jest też świeża, cytrusowa nuta. Smak jest bardzo charakterystyczny dla herbat cejlońskich. Jest sporo słodu, jasnego chleba, maślanej słodyczy, ale całość jest zrównoważona i nie wykleja. Odczucie w ustach jest gładkie, nie ma taninowej cierpkości.

Jones jest bardzo fajną, budżetową herbatą, która sprawdzi się na co dzień. Dobrze nada się do picia z cytryną, czy mlekiem, ale jak ktoś lubi, to można też dodać przyprawy i zrobić z niej własny blend. Moim zdaniem stoi o klasę wyżej niż większość herbat w torebkach w podobnym przedziale cenowym.

Cena: 9 złotych za 100 gramów

45/∞

#herbatacodzienna #herbata
401e5215-4fcc-4744-8c9f-c75e1102bda0
TheLastOfPierogi

@Gracz_Komputerowy kurde, 50 piorunów przy jednym odświeżeniu to chyba nigdy nie miałem

82d62d08-dd62-4756-bc88-10111616bb84
Gracz_Komputerowy

@TheLastOfPierogi Bo bardzo wartościowe wpisy tworzysz. Człowiek na co dzień zapomina o takich małych przyjemnościach, które czynią życie lepszym. A tak to sobie poczytam, wybiorę i sam kupię co mnie zainteresujeI fajnie, że też na tańsze produkty patrzysz.

Zaloguj się aby komentować

Siema herbaciane świry! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dzisiaj w kubku gości blend czarnej herbaty Russia - Thé des Tzars z kolekcji Les Calligraphies du Thé od francuskiej herbaciarni Mariage Freres. Seria ma odzwierciedlać herbaciane tradycje różnych krajów lub krajów, tym razem padło na Rosję (na tagu była już recenzja francuskiej i izraelskiej odsłony). Mieszanka bazuje na czarnej herbacie z dodatkiem płatków bławatka, olejków cytrusowych oraz autorskiego olejku bergamotowego, który obok czarnych puszek, jest znakiem rozpoznawczym tej herbaciarni.

Susz herbaciany jest ładny, składa się z poskręcanych liści i niebieskich płatków. Producent nie podaje pochodzenia herbaty (co zawsze jest olbrzymim minusem), ale skoro Rosja to zdecydowanie powinna być to czarna herbata z Chin. Susz pachnie naprawdę bardzo ładnie — jest sporo cytrusów, trochę nut kwiatowych i wanilia. Napar jest bursztynowy, z delikatnymi, czerwonymi refleksami. W aromacie naparu jest sporo słodowych nut herbacianych, wybija się również cytrusowość, bergamotka.

Smak jest prosty i bardzo konserwatywny. W body jest sporo nut typowo herbacianych, chlebowo-słodowych, trochę karmelowych, z kontrą w postaci świeżości cytrusów. W tle jest trochę polnych kwiatów. Cierpkość jest nieobecna, trzeba się bardzo postarać, żeby herbatę przeparzyć. To zdecydowanie herbata śniadaniowa, która dobrze będzie komponowała się z dodatkami (żeby pozostać w klimacie rosyjskiej tradycji herbacianej — konfitury, cukier, czy cytryną).

Lubię blendy koncepcyjne i zdecydowanie Thé des Tzars jest bardzo dobrym listem miłosnym do rosyjskiej tradycji herbacianej. Z drugiej strony, jest to zdecydowanie herbata prosta i jednowymiarowa. W moim przypadku to jednorazowy zakup.

Cena: 27€ za 100 gramów

44/∞

#herbatacodzienna #herbata
9bd745f8-f63f-41b7-bd0d-9697fe59f6dd
Fingal

Tyle pieniędzy za nią. To aż boli xD

TheLastOfPierogi

@Fingal  herbaty MF są bardzo nierówne. Zdarzają się pozycje wybitne (np. wędzonki, czy blendy na Darjeelingach), które są warte swojej ceny, Earl Grey'e są IMHO najlepsze na świecie, a są też herbaty do bólu zwyczajne. Przy kilkuset pozycjach ciężko o same sztosy, niestety. W tym przypadku ból nie jest aż tak duży, bo przynajmniej puszka zostanie xD Z drugiej strony, nigdy nie trafiłem na coś bardzo niepijalnego od Mariage Freres. No i wiadomo, marka kreuje się na bardzo luksusową, więc tak też się pozycjonuje cenowo.

Zaloguj się aby komentować

Siema herbaciane świry! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dzisiaj w kubku gości chińska herbata Liu Bao 207 (rocznik 2006) z Guangxi Wuzhou Tea Factory, jednego z najlepszych producentów gatunku herbaty Liu Bao. Jest to jedna z największych ciekawostek w mojej herbacianej kolekcji (i prawdopodobnie jeden z mniej znanych styli herbacianych w Polsce) i dlatego czekałem z nią na specjalną okazję — tą okazało się przekroczenie bariery 100 postów na hejto.

No dobra, czym w zasadzie jest gatunek Liu Bao? Herbata przechodzi proces oksydacji tak jak herbaty czarne, następnie dojrzewa ona w stosach, po czym jest prasowana (w tym przypadku jest to spłaszczone gniazdo). Jeżeli technologia kojarzy wam się z pu erhem shu to zdecydowanie macie racje. Proces produkcji Liu Bao zainspirował fabrykę herbaty Kunning, która jako pierwsza produkowała gotowane pu erhy. Herbata Liu Bao jest tradycyjnym wyrobem regionu Kuangsi na południu Chin.

Gniazdo jest mocno sprasowane, oddzielenie liści (które mocno się kruszą) wymaga siły. Na powierzchni gniazda widać pojedyncze pączki, ale większość stanowią zdecydowanie liście przytopowe. Zapach suszu jest bardzo przyjemny, słodki, owocowo-karmelowy, w nucie tylnej jest trochę aromatów pu erha (zarówno gotowanego jak i surowego) - ziołowość, gleba i tytoń. Napar po przepłukaniu ma bursztynowy kolor, który przechodzi w jasną czerwień. Aromat naparu jest delikatny i znowu miesza w sobie dwa światy — herbat czarnych i pu erhów. Jest sporo miodu, słodu i suszonych owoców, ale z drugiej strony jest też szlachetny tytoń, orzechy, trochę piwnicy. Smak jest zdecydowanie jedyny w swoim rodzaju. Dominuje tu słodycz (znowu w stronę miodu i suszonej śliwki), kontrowana przez bardziej wytrawne aromaty typowe dla surowego pu erha. Co ciekawe, ciężko tutaj szukać aromatu pu erha shu, który był wyczuwalny w naparze. W smaku dzieje się dużo i herbata jest raczej degustacyjna, niż codzienna. Odczucie w ustach jest dosyć aksamitne, pełne z delikatną cierpkością na finiszu.

Liu Bao to dosyć niszowa, ale bardzo ciekawa propozycja dla wszystkich fanów pu erhów/herbat ciemnych, lub tych, którzy chcą się przekonać, jak zróżnicowany potrafi być świat herbaty.

Cena: około 20-25$ za 100 gramów, w zależności od rocznika

43/∞

#herbatacodzienna #herbata
623c92d1-7fc2-4049-b30a-43e6e94e8f03
TheLastOfPierogi

@Fingal pardon, gdzieś mi umknął ten komentarz. W Chinach, (kiedyś można było przez Aliexpress, teraz można przez ebay).

Zaloguj się aby komentować

Akcesoria herbaciane, których możesz nie znać

Dzisiaj pokaże Wam mniej typowe akcesoria herbaciane (no nie oszukujmy się, zaparzacze i dzbanki znamy wszyscy). To chyba najciekawsze herbaciane gadżety, które obecnie posiadam. Bez zbędnego przedłużania, lecimy

Zdjęcie 1
Tutaj widzicie dwa narzędzia służące do rozłupywania herbat prasowanych. Po lewej jest to szpikulec, po prawej tradycyjny, drewniany nóż. Z użytkowego punktu widzenia szpikulce są znacznie wygodniejsze, zwłaszcza w przypadku mocnego prasowania.
Za nimi stoi worek do ciastek herbaty pu erh sheng (surowych). Dlaczego wymieniam tutaj tylko jeden rodzaj pu erhów? Otóż oba gatunki powinny być starzone w różny sposób. W przypadku surowej wersji herbaty wymagana jest wymiana powietrza, ciastko/cegła musi "oddychać". Wynika to z procesu produkcyjnego, w którym nie korzystamy z mikroorganizmów. W takim worku mieście się około 20 ciastek 200 gramowych. Trzymam tutaj herbaty, których nie pije na bieżąco, bo bardzo słabo przechowuj się w nim otwarte ciastko.

Zdjęcie 2
Tutaj jest jedna z moich komór do fermentacji pu erhów shu. Takie herbaty przechowujemy w warunkach, które sprzyjają rozwojowi mikroorganizmów żyjących na liściach herbacianych. Jednym z bardziej istotnym grzybem jest gatunek drożdży Blastobotrys adeninivorans — wytwarzają one enzymy (m.in. taninazę, która rozkłada bardzo powszechne w liściu herbacianym taniny). Oprócz tego znajdziemy tam grzyby z wszystkim doskonale rodzaju Penicillium. Żeby milusińscy się dobrze rozwijali, potrzebna jest odpowiednia wilgotność (ja korzystam z torebek Bovedy) oraz źródło mikroorganizmów. Żeby mieć ich pod dostatkiem, kupiłem bardzo starego (z lat '90 zeszłego wieku) pu erha niskiej jakości, który pokruszony leży na dnie komory fermentacyjnej. Na dno trafiają też wszystkie okruchy/pył herbaciany, który powstaje podczas parzenia. Ta konkretna komora jest eksperymentalna, wrzucam tam tanie pu erhy i patrzę co się stanie.

Zdjęcie 3
Na trzecim zdjęciu znajduje się plastikowy czajnik gunfu marki Kamjove do parzenia herbaty w stylu chińskim. Na górę sypie się herbatę, zalewa się ją wodą, a mały guzik na szczycie otwiera zapadnie, która pozwala na to, żeby herbata spłynęła do dolnej komory. Pojemność to około 150 mililitrów.
Obok znajduje się łyżeczka do herbaty. Tradycyjnie, w dawnych czasach kupcy kolonialni herbatę przechowywali w dużych drewnianych skrzyniach, a łyżeczka służyła do prezentacji próbek (stąd często takie łyżeczki były bardzo bogato zdobione). Łyżeczka mieści około dwóch gramów herbacianego suszu.

#herbatacodziennaekstra #herbatacodzienna #herbata
a64dd8ee-1216-443c-8960-68cb0f99bdbe
8d3ec26d-edd1-4602-9a50-5ded8df49b93
6be45a8a-9820-4416-ba9f-4a4dc2108460
Neminem

@TheLastOfPierogi Słyszałem opinie że surowe pu-erhy też można przechowywać w szczelnie zamkniętych pojemnikach z bovedą. Miałeś z tym jakieś złe doświadczenia? Ja od ponad pół roku trzymam w ten sposób i póki co jest ok.

Słyszałem też że postarzanie surowych pu-erhów w suchym klimacie jest bez sensu i nie starzeją się dobrze.

TheLastOfPierogi

@Neminem można, ale mam ich za dużo i zbankrutowałbym na Bovedach. W moim schowku mam (w zależności od pory roku) 62-65% wilgotności i to powinno styknąć

Zaloguj się aby komentować

Siema herbaciane świry! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dzisiaj w kubku gości chiński pu erh shu aromatyzowany płatkami chryzantemy od nieznanego producenta. Herbata jest ze mną od +/- roku 2015/2016 i przeleżała na dnie pojemnika fermentacyjnego z innymi ciastkami (bo zwyczajnie o niej zapomniałem). Na odwrocie ciastka jest wybita data pakowania — lipiec 2014 roku, czyli pewnie możemy śmiało założyć, że liście mają ponad 10 lat. W przypadku takiej herbaty czas szkodzi, a nie pomaga, ale powinna być zdatna do picia.

Ciastko jest jednolicie wybarwione z widocznymi płatkami chryzantemy. Prasowanie jest luźne, do oddzielenia porcji nie trzeba używać noża/szpikulca. Sam zapach suszu jest bardzo delikatny — czuć piwnicę i kwiaciarnię. Napar jest jasnoczerwony, po stylu spodziewałbym się głębszego koloru. Aromat naparu jest bardziej zdecydowany. Jest dominująca piwnica i mokra gleba z nutą kwiatów. W smaku jest płasko — trochę aromatów typowych dla pu erhów i trochę kwiatowej słodyczy.

Można wypić, ale w sumie nie ma to specjalnie sensu.

Cena: nie pamiętam, chyba dostałem go gratis do zamówienia.

42/∞

#herbata #herbatacodzienna
dae442ab-b818-488d-8c98-0dc685f48327

Zaloguj się aby komentować

Siema herbaciane świry! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dzisiaj w kubku gości malawijska herbata Malawi Thyolo Moto 2022 ze sklepu eherbata.pl Herbata pochodzi z plantacji Satemwa w południowym Malawi. Został on założony w latach '20 XX wieku, pierwotnie ziemia miała służyć do uprawy tytoniu. Właścicielem plantacji jest nieprzerwanie amerykańska rodzina Kay. Portfolio produktów jest dosyć typowe - oprócz produkcji herbat wysokiej jakości z dobrych liści, wytwarza również herbatę ekspresową w procesie CTC (crush, tear, curl). Herbata Malawi Thyolo Moto jest produkowana w tradycyjny sposób, gdzie suszenie liści odbywa się nad ogniem. W tym konkretnym przypadku do wędzenia wykorzystywane jest drewno gujawy.

Susz jest ładny, widać pojedyncze poskręcane liście i jednolite, czarne wybarwienie. Aromat jest bardzo mocny - na pierwszym planie pojawia się oscypek, tytoń, w tle majaczy ziołowa nuta (trochę mięty i rozmarynu). Napar jest bursztynowy. Jego aromat jest znacznie bardziej złożony. Na pierwszym planie znowu jest oscypkowa wędzonka, trochę słodkiego kadzidła, żywicy i suszu pod wigilijny kompot. W tle majaczy ziołowa, świeża nuta. Smak jest bardzo przyjemny i wbrew pozorom mało kontrowersyjny. Body jest słodkie, słodowe i wędzone. Smak oscypka jednak nie jest przytłaczający, tylko fajnie wkomponowuje się w całość. W tle jest sporo owocowości, żywicy i dymu tytoniowego.

Malawi Thyolo Moto 2022 to bardzo fajna wędzona herbata, która może być dobrym wstępem do gatunku. Całość jest zbalansowana, przyjemna i bardzo pijalna. Zdecydowanie nie jest to ekstremum jak w przypadku Lapsangów, czy herbat wędzonych torfem. Pewnie będę do niej wracał.

Cena: 18 PLN za 25 gramów.

41/∞

#herbata #herbatacodzienna
0232d11e-b432-4fc8-89cf-9b39928733f2
Endrevoir

Zabieram się do tych wędzonych herbat jak pies do jeża i nie mogę się przemóc.... Ale takie wpisy pomagają mi w końcu podjąć decyzję

TheLastOfPierogi

@Endrevoir z wędzonką jest ten problem, że się albo kocha, albo nienawidzi. Ale fajnie jest spróbować chociaż jednej w życiu, żeby mieć wyobrażenie, jak mogła smakować herbata przed wynalezieniem suszarek bębnowych. Jak lubisz Chiny to kusiłby Lapsang Suochong, ale to jest harda wędzonka. Ja bym proponował na początek albo wędzoną Japonię, albo Afrykę.

Sofie

Nie widziałam, że unowocześnienie procesu suszenia herbaty może aż tak wpływać na smak. Z uwagi że bardzo lubię czarna herbatę na pewno przetestuje.

@TheLastOfPierogi dzięki za podpowiedź co na początek

jedzczarnekoty

@TheLastOfPierogi o luju, uwielbiam piwa na słodzie wędzonym torfem, nie wiedziałem że herbata też jest

TheLastOfPierogi

@jedzczarnekoty jest, ale zazwyczaj już produkowana w Europie i dosyć rzadka :). Z takich ciekawostek, mam np. herbatę uwędzoną dymem z beczek po japońskiej whiskey:

https://www.mariagefreres.com/UK/2-smoky-nara-smoked-black-tea-japan-TP4292.html

Fingal

@TheLastOfPierogi mmm wędzonka. Może sobie jutro zaparzę. Swoją drogą. Piłeś tego najdroższego od nich Lapsanga z Tongmuguan? Nie jest taki mocny jak bardziej komercyjne wersje.

TheLastOfPierogi

@Fingal nie piłem. Nie jestem do końca fanem dymu z drzew iglastych, zdecydowanie bardziej wolę liściaste — moim faworytem jest cedr i dębowe beczki po whiskey (chociaż też tak nie do końca, bo np. mam herbatę wędzoną japońską sosną i jest mega — nawet dzisiaj ja piłem), ale jestem otwarty na eksperymenty. Może kiedyś wezmę jakąś małą próbkę, ale póki co mam jeszcze 50+ nieotwartych herbat do przerobienia.

Zaloguj się aby komentować

Piękny dzień z mojej ulubionej pory roku Słońce przestało już razić po oczach i schowało sie za brzegiem dolinki, więc udało się trochę pokodzić z tarasu. W czarce moja ulubiona Tai Mu Long Zhu Moli i niech czas stanie na minutę. Lipa już potraciła liście, ale za rok czy dwa będzie miała konkurencję z widocznych pod nią bambusów. #herbata #chillout
d9d4650e-980c-43c0-bb6e-3d6969e80307

Zaloguj się aby komentować

Siema herbaciane świry! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Dzisiaj w kubku gości indyjska herbata Darjeeling Jungpana Muscatel Wonder SF 2022. Pochodzi ona z ogrodu herbaciana Jungpana w stanie Dardżyling. Sama historia ogrodu jest bardzo ciekawa i równie burzliwa. Założył go w 1899 roku Henry Montgomery Lennox. Następnie był on własnością G.W. O'Briana, który w 1945 musiał go sprzedać rządzącej Nepalem dynastii Rana. Od 1956 roku zarządzała nim indyjska rodzina Kejriwal. W 2017 roku została ona sprzedana firmie, która jest sporym graczem na rynku herbaty darjeeling Santosh Kumar Kanoria Group. Co ciekawe, do 2018 roku, do ogrodu nie prowadziła żadna droga samochodowa, ani linia kolejowa, więc gotowa herbata była przenoszona na plecach miejscowych pracowników (ścieżka istniejąca do dzisiaj jest wąska i wiedzie przez drewniany most, przypominający filmy z Indianą Jonesem). Herbata pochodzi z letniego zbioru w 2022 roku.

Susz wygląda ładnie, liście są zrolowane i jednolicie wybarwione. Zapach suszu jest bardzo przyjemny, jest muszkatel (raczej winogrona niż gotowe wino) w tylnej nucie pojawia się świeżość — mnie osobiście przypomina to mentol. Napar jest naprawdę ładny, dosyć intensywna czerwień z rubinowymi refleksami.

Zapach naparu jest rozczarowujący. Dominuje karmel, z odrobiną muszkatelu w tle jest nieprzyjemna, papierowa nuta. Najlepszym deskryptorem smaku będzie słowo "ulep". Jest bardzo, bardzo słodko. Picie przypomina ciumkanie karmelka obtoczonego cukrem. Poza tym jest trochę słodu, trochę winogrona i suszonych owoców. Bardzo słodkie body kompletnie dominuje i przytłacza całą resztę smaków. Słodycz zostaje przez dłuższą chwilę w ustach i mocno męczy. Poza tym odczucie w ustach jest bardzo przyjemne, aksamitne.

Jestem kompletnie na nie. Herbata może posmakować tylko fanom słodyczy (myślę, że Pan Janusz mógłby być zadowolony). Zdarzyło mi się pić blendy czarnej herbaty z kawałkami karmelu, które nie były tak przytłaczające. W takim budżecie oczekuje czegoś znacznie ciekawszego.

Cena: 16 PLN za 10 gramów.

40/∞

#herbata #herbatacodzienna
bf3f80d1-bdb3-4177-b9a1-c9e0e5000ec4

Zaloguj się aby komentować

Wczorajszy dzień byłby stracony przez tą okropną pogodę.... Gdyby nie herbatka

W niedzielę zaparzyłem sobie Qing Zhuang Sheng Pu-erh 2019. Jest to surowa herbata Pu-Erh. Dla niewtajemniczonych: są dwa rodzaje Pu-erhów, Sheng - surowy oraz Shu - dojrzały. Różnią się one praktycznie wszystkim!
Dojrzałe pu-erhy mają intensywny, czerwony kolor naparu oraz równie intensywny smak i aromat, a nuty są zwykle ciężkie - drzewne, ziemiste, niektórzy czują wręcz rybę! Za to pu-erhy surowe są bardzo delikatne. Kolor naparu jest jasny a nuty smakowe i zapachowe nie tak intensywne - kwiaty, owoce, zioła. A to ten sam rodzaj herbat!
Gdzie tkwi haczyk? Oczywiście w obróbce. Surowe pu-erhy dojrzewają naturalnie, bez "pomocy" ze strony producenta, za to te dojrzałe przechodzą przyspieszone dojrzewanie na stosach.
W tym miejscu podrzucam dobry artykuł z czajnikowego który w sposób bardziej rozwinięty opisuje różnice między tymi dwoma rodzajami pu-erha. https://www.czajnikowy.com.pl/czerwona-herbata-pu-erh-sheng-czy-shu-surowa-czy-gotowana-roznice/

Przechodząc do herbaty, bo i tu jest co opowiadać. Jest to herbata sprasowana w kształt... tabliczki czekolady! I to dosłownie, bo parzy się pojedyncze kostki takiej tabliczki. Aż żałuję że nie zdecydowałem się zakupić całej tabliczki, byłoby fajne zdjęcie Za to nie żałuję jej zakupu, bo herbata okazała się całkiem przyjemna. Parzyłem w stylu gongfu cha, jedna kostka(ok6g) na 100ml, woda 90-95 stopni. Najpierw płukanie herbaty przez kilkanaście sekund. Pierwsze 3-4 parzenia po ok. 10 sekund, każde następne po 10s więcej. Pierwsze parzenia były mocno ziołowe, po 5 zacząłem czuć więcej słodkości, jakby truskawek i kwiatów.

#herbata #herbatacodzienna #hejtoherbata
06d6afb0-9ec9-46e2-a989-625bdf704bc1
570881bf-c57b-48dd-bf76-ab4cd6f3a4b3
Ominous

O, nawet mamy taką samą czarkę Ling 😄

Pan_Buk

To już kolejny post, gdzie eksponowana jest eherbata.pl

Podejrzewam, że kilka osób zaprzedało się tej firmie (tzw. marketing szeptany). Nawet przez moment chciałem tam kupić prezent na urodziny mamy, ale jestem bardzo wyczulony na manipulację, dlatego kupię coś innego gdzie indziej.

Endrevoir

@Pan_Buk niestety sklep eherbata nic nie wie że robię mu reklamę w internecie więc w sumie mam to gdzieś że kupisz gdzie indziej, mam nadzieję że będzie smakowało!

cyber_biker

@Pan_Buk jeśli chodzi o ceramikę to polecam nagomi pl, bardzo fajna japońska ceramika w różnych cenach

Wrzoo

@Endrevoir Dzięki za ten wpis! Niedawno kupiłam sobie pierwszego pu-erha (kierując się ogromem fanów tego typu herbaty) i zastanawiałam się, co jest ze mną nie tak, że czuję w nim rybę... Teraz już wiem, że to ten nieszczęsny dojrzały rodzaj. No cóż.

Zaloguj się aby komentować