Komentarze (62)

zuchtomek

@deafone ALE PRZECIEŻ ROK LINUKSA MORDO! TO JUŻ TERAZ! ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)

deafone

@zuchtomek odkąd pamiętam, a pierwszego linuksa instalowałem chyba w 2001/2002 roku posiłkując się jeszcze martwym już(?) usenetem

zuchtomek

@deafone A wtedy to jeszcze można było nazwać instalacją
Trzeba było wiedzieć jaki ma się sprzęt i co się robi - teraz to chyba w sumie łatwiejsze niż instalacja windowsa z tym wymuszaniem kont i akceptacją wszystkich zgód

Same here, w technikum najróżniejsze dystrybucje sobie testowaliśmy z kumplami, kilku było 'ewangelistów' nawołujących do zalinuksowania wszystkiego, ale nie rozumieli, że o ile poweruser sobie poradzi z każdym systemem to 95% ludzi chce mieć po prostu to samo środowisko czy pójdzie do (jeszcze wtedy) kafejki, do szkoły i pracy czy chce po prostu poprzeglądać internet w domu ¯\_(ツ)_/¯

deafone

@zuchtomek Fakt, a teraz w necie - jaki to na ten przykład Arch przerażający w instalacji

Millionth_Visitor

@zuchtomek Ja pierdziele, wtedy to było dosłownie rycie. Uruchomienie monitora na większej rozdzielczości, karty dźwiękowej, drukarki. Robota na całe tygodnie, przypomnę że większość z nas nie miała wtedy nawet stałego łącza (albo internetu w ogóle).

No ale distro za darmo (tak jakby za windowsa ktoś wtedy płacił) XD

zuchtomek

@Millionth_Visitor Ale co się człowiek nauczył to jego

Amebcio

@zuchtomek Wychodzi na to że rok linuksa już był i się skończył

ataxbras

@deafone I bardzo dobrze, nie spauperyzuje się

30ohm

Odkąd używam czyli ponad 20 lat uważam, że ten system na biurko się nie nadaje dla osób nie technicznych. Teraz przy okazji końca wsparcia windows 10 próbują wciskać, że linux jest alternatywą. Szczególnie taki mint, gdzie ta dystrybucja serio jest ułomna. Wczoraj wieczorem walczyłem z tym, żeby w drukarcie hp duplex zaczął działać, działało i przestało. 3 godziny zmarnowane i nic, pod windows chodzi.

deafone

@30ohm Kiedyś jeszcze liczyłem że się nada, teraz już straciłem nadzieję.

Eber

@30ohm ja z kolei walczę z bluetooth, a to się połączył, a to się rozłączył a z telefonu chciałem tylko zdjątko przesłać

30ohm

@deafone ja też, do 2016 nawet jakiś rozwój był a potem wjechały korpo chmury i lepiej ładować kasę w przepisywanie narzędzi cli głównie pod serwery tak aby dało się je sprzedawać jako zamknięty kod.

Nie opłaca się inwestować w systemy biurkowe bo tam kasy nie ma.

@Eber z Bluetooth i Wi-Fi jest tak, że zależy jakiego producenta masz kartę. Jedne będą działać w 100%, inne będą się pierdolić a jeszcze inne nie będą działać wcale. Taka loteria która mnie też wkurwia.

Eber

@30ohm no właśnie, też trochę czasu się na tym wszystkim traci, bo coś tam nie pykło, bo coś nie styka Ostatnio myślałem że membrany w głośnikach w kinie domowym mi poszły jak łączyłem kompa i kino przez bluetootha, jakieś dziwne sprzężenie się zrobiło i charczały i byłem pewien, że pozamiatane, no ale rest i wskoczyłem na widne i jakiej ulgi doznałem, że całe, coś było nie tak z dźwiękiem, ze sterownikami czy cóś

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@deafone @30ohm ja się już poddałem. W sensie jak ktoś lubi/chce/widzi zastosowanie- super, cieszę się jego szczęściem. Naprawdę. Ale dla mnie osobiście Linux na desktopie to więcej problemów i wkurwiania się niż to jest warte. Ja peceta traktuję jak narzędzie- ono ma mi służyć, a nie ja jemu. W życiu tego nie uznam za inwestycję czasową żeby jebać się codziennie z driverami albo co tydzień grzebać w kernelu w imię jakiegoś udowadniania, że 2% rynku pofragmemtowanego bardziej jak reszta jest "lepsze". Mint to w ogóle rak 🫥

30ohm

@NiebieskiSzpadelNihilizmu takiego podejścia linuksowi wyznawcy nie rozumieją, a oni są najgłośniejsi w sieci. Nie wiedzą nic, nie potrafią nic a będą jęczeć że linux jest najlepszy a microsoft zły. Sam serdecznie mam dość systemów które bazują na debianie, czyli wszystkie ubuntu i minty. Są od lat spierdolone i nikt nic z tym nie robi. Można zgłaszać błędy, będą wisieć latami. Nie dziwi mnie, że większość firm leci na redhacie. Testuje w ostatnim czasie fedorę która działa w miarę sensownie. Jakby w czasie mojej ostatniej wymiany sprzętu był dostępny mac mini który jest obecnie to bym go kupił.

Pracuje zawodowo z różnymi systemami i większość problemów generują windowsy, których jest najmniej i skąd też mam takie podejście do tych systemów.

deafone

@NiebieskiSzpadelNihilizmu Z mojej perspektywy to mam dwóch znajomych, którzy zajmują się zawodowo administrowaniem i na codzień używają także tego systemu do prywatnych zastosowań. W gry nie grają, ale to wariaci - jeden 15, a drugi ponad 20 lat zawodowo przy linuksie. No i taki Ci powie, że nie ma problemu

rith

@30ohm ja się przestałem okłamywać, że wszystko da się naprawić i debiana używam na codzień do neta. Obecnie większość rzeczy i tak robię na telefonie. Nawet drukarka lepiej mi działa na iphone niż na którymkolwiek komputerze xD

deafone

@rith Ja sobie tego nie wyobrażam, ale ostatnio rozmawiałem z młodszym kolegą, który laptopa odpalił ostatnio kilka lat(!) temu. Do wszystkiego wystarcza mu telefon.

rith

@deafone nie no, jako milenials też używam dużego internetu i małego internetu osobno xD

Ale przyzwyczaiłem się do wielu aplikacji i tego ja dużo rzeczy mogę na telefonie zrobić.

Jednak lapka z debianem traktuje jako backup do mojego pcta, do załatwiania części spraw. I w sumie to działa, do czasu aż w nim nie zacznę grzebać xD

30ohm

@rith debian to średnio do neta się nadaje, firefox aktualizują średnio po 3 dniach, trzeba używać repo mozilli. Używam telegrama jeszcze z czasów grubo przed wojennych i wersja 100 lat za murzynami, trzeba kombinować aby mieć najnowszą. Ogólnie ta dystrybucja leży i kwiczy, zaczynam się pozbywać jej z serwerów bo ile można walczyć z brakiem aktualizacji. Potem dochodzi do włamu bo mieli coś w dupie.

deafone

@rith O! To ja jeszcze pokolenie X. Do samej komórki to się nie przekonam, ale taki DeX to już jakieś sensowne rozwiązanie.

Feniks_rf

@30ohm "z Bluetooth i Wi-Fi jest tak, że zależy jakiego producenta masz kartę. Jedne będą działać w 100%, inne będą się pierdolić a jeszcze inne nie będą działać wcale. Taka loteria która mnie też wkurwia."
Jako osoba siedząca po drugiej stronie tematu odpowiem tak. Chcesz mieć dobrze działający sprzęt? To nie może to być chińczyk za 20zł, bo sprzęt, który będzie w nim zastosowany, będzie klasy noname, a wsparcie będzie zerowe. Na tym na czym producent poda Ci, że działa, to może zadziała, ale jak wyjdzie nowy OS/duży update aktualnego, to już zostajesz z ręką w nocniku.
Z testerskiego punktu podejścia, najlepszy jest najpopularniejszy OS, który swoją premierę miał rok-póltora temu. Nowy OS, sterowniki ma napisane w taki sposób aby działało, co nie oznacza, że wszystkie funkcje będą działać.
Przy linuxie OSy wychodzą częściej (przynajmniej jeżeli chodzi o RHEL) i tutaj nie ma możliwości testować wszystkich fukcji na każdym OS. Sprzęt, który byłby w ten sposób testowany byłby mega drogi przez co nie sprzedawalny. Wsparcie dla takiego RHEL jest 2-3 dystrybucje do tyłu. Chyba że coś jest bardzo popularne, to może być na jakimś pojedynczym egzemplarzu jeszcze testowane, ale już nie tak dokładnie jak najnowsze OSy.
Ogólnie jak nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o $. Chińczycy mocno naciskają na rynek, wypuszczając produkty testowane po łebkach, lub podbierając gotowy produkt konkurencji (którego wdrożenie i testowanie kosztowało ogromnę $$).

EDIT: Jeszcze dodam od siebie, że windows jest taki idealny, że czasami na czystym systemie pojawiają się bugi, których nie idzie zreprodukować przez 100 kolejnych razy, albo na dystrybucji typu Azure, która powinna być turbo stabilna skoro nawet GUI nie mamy, wirtualizacja pada po X testach i MS od X dystrybucji rozkłada ręce na ten problem

30ohm

@Feniks_rf zgadzam się, że problem leży w chińczykach, ja mam jeden przykład gdzie broadcom też daje dupy ze sterownikami

nicram

@30ohm Jak piszę skrypty, to często tak aby działały na Debian + RHEL właśnie. Używam obu na wielu różnych serwerach, i obu (Debian 13 + RHEL 10) mam na jakichś desktopach. Jest jeszcze Fedora na jednym lapku dualboot z Windows 10, gdzie Fedore odpalam raz na rok żeby zrobić aktualizacje. Ale... RH się tak samo na desktop nadaje jak i Debian, czyli wcale. Znaczy da się, jeżeli masz miliony godzin na rozwiązywanie problemów, i czujesz się w tych środowiskach dobrze. Natomiast, nie polecił bym żadnego Linuxa osobie, która komputera chce spokojnie używać.

W skrócie droga na RHEL10 na desktopie (pakiety grupy Workstation) u mnie wyglądała tak: uśpienie freezuje komputer nie pozostawiając śladu błędów (ani w journalach, ani w dmesg, ani nigdzie, brak crashdumpów, po prostu komputer zamiera). Drukowanie nie działało, ani normalnie ani ze sterownikami producenta. W ogóle cups/soft gnome nie znajdują w RH drukarek sieciowych (Debian/Fedora nie mają z tym problemu na tej samej maszynie, w tej samej sieci, z tymi samymi urządzeniami). Niektóre aplikacje powodują powstawanie linii/kresek na ekranie. Można by rzec że wina pamięci, więc zostały wymienione (grafika wbudowana, używa RAM). Oczywiście gdzieś na jakiejś liście znalazłem, że to bug sterownika i no, trzeba z tym żyć, bo to starszy sprzęt i nikt tego już nigdy nie poprawi. Repo RH + EPEL mają małą bazę softu, ale większość jest we flatpakach więc da się to obejść. Natomiast rodzi to implikacje bo trzeba brać pod uwagę dodatkową warstwę (nie ma dostępu domyślnie dla wszystkich ścieżek systemu, więc trzeba się nauczyć uprawnienia ustawiać we flatpakach per aplikacja - Flatseal tutaj pomaga). Aplikacja Thunderbird nie miała ikony powiadomień w razie nowych maili, no i nie da się minimalizowac w Gnome - zmieniłem na KDE i tutaj już ikona jest. Próbowałem Betterbird (bo poprawiają błędy Thunderbirda przed nimi, ale ten nadal występuje). Po zmianie WM na KDE jak w Firefox/Floorp otwieram folder z pobranymi plikami to nadal odpala przeglądarkę plików z Gnome (Nautilus), zamiast tą z KDE (Dolhpin). Co prawda zmieniałem wartości warunków (env), ustawienia w przeglądarce, i innych podsystemach (dsub/mime), ale oczywiście okazało się, że jest to błąd w Firefox trwający chyba od 2008 roku, i nikt tego do dzisiaj nie naprawił Są jeszcze fajne rzeczy jak słaby aliasing czcionek, niekompatybilny z aplikacjami system skalowania (zwiększenie DPI), czy wręcz podwójny w wypadku niektórych apek (bo zapamiętał z gnoma i robił x2, na szczęście w Gnome wyzerowałem i było lepiej). A oczywiście, dźwięk po HDMI nie działa, więc przewód osobny audio mam do głośników zewnętrznych.

No i są jeszcze jakieś pomniejsze błędy, które idzie szybciej rozwiązać.

RHEL jest w firmach używany z innych powodów niż Debian. Po prostu jak dużo płaca, i jest jakiś popularny błąd, to go naprawią. I tyle. Ale dla pojedynczego użytkownika, nie ma znaczenia Debian, RH, inne distro. Po prostu fakt, że system akceptuje błędy w sterownikach i oprogramowaniu oznacza, że słaba jakość po prostu będzie występowała.

Pamiętam jak MS wprowadził podpisywane sterowniki, i wymogi dotyczące ich jakości. Był szum, płacz, marudzenie - ale system stał się duuużo bardziej stabilny. I to samo musi zajść w świecie Linuxa. Bez tego zawsze będą dziwne problemy, na które 90% rozwiązań już nie działa, a twórcom nie chce się poprawiać - bo po co.

30ohm

@nicram rhel to głównie serwery w firmach, tak jak opisujesz mało kto się bawi w jego w formie desktopa, ostatni raz w takiej formie widziałem 10 lat temu. Z błędami w firefox to się zgadzam, bo w rhel 9 jest dokładnie to samo. Wczoraj na to kląłem.


W porównaniu fedory do rhel, chodziło mi się że to poligon doświadczalny jest dla redhata, który działa znacznie lepiej niż taki debian czy ubuntu głównie przez to, że poprawiają i aktualizują system możliwe do ostatniej wersji upstream, w świecie deb mają na to wywalone i mnie to wkurza coraz mocniej. Do tego stopnia, że własne maszyny od roku przerabiam na alma linux lub alpine, o ile ten drugi działa z softem poprawnie.


Również się zgadzam z tym, że póki nie będzie przymuszenia producentów do dostarczania sterowników nic się nie zmieni. Dobrym przykładem jest też nvidia, która supportuje 5 lat sterowniki a potem wymieniaj sprzęt.

rith

@30ohm hm, czaję. Czyli jak teraz żyć? Czego używać? PopOsa? XD

30ohm

@rith popos to też ubuntu, za chwilę zaliczymy wszyscy cofnięcie w rozwoju i będziemy kompilować gentoo jak piwnikaczaki lata temu

rith

@30ohm to już prędzej kupię maka xD

mitsue

@30ohm u mnie u osób bardzo nietechnicznych się sprawdził, szczególnie na starszym sprzęcie gdzie windows miał problemy ale, założenie takie, że te osoby same w systemie nic nie grzebały i njedoinstalowywaly - były jedynie jego użytkownikami.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@30ohm takiego podejścia akolici nie rozumieją... bo to akolici i jakby rozumieli, to by akolitami nigdy nie byli ¯\_(ツ)_/¯ Bo ponownie- jak ktoś ma zajawkę, potrzebę czy upór w sobie, to mu nie będzie przeszkadzać eksplorowanie groty nestle że tak to ujmę i bawienie się z 3-linijkowymi komendami jak coś się zesra. Reszta użytkowników po prostu chce włączyć komputer i go używać. I to nie tak, że mam jakąś kosę z linuxem (no dobra, mam xD), bo w robocie używam wszystkiego od Windowsów desktopowych, serwerowych, przez RHELe, a na zamkniętych appliancach stojących na linuxach kończąc. To nie tak, że mam jakiś problem z tym, żeby to obsługiwać, ale no kurde... raz że w robocie mi za to płacą, a dwa- enterprisowe rozwiązania na linuxie, a te pierdolone linuxowe przeszczepy na desktopie w dużej mierze to 2 odrębne światy.


W robocie stawiam takiego RHELa 9 z predefiniowanego szablonu, za niedługo i 10 jak firma da, i jedyne czym się muszę martwić po provisioningu to tym kiedy się kończy wsparcie na ten system, bo wtedy muszę przenieść swoją aplikację. Bo u mnie akurat inplace upgradu njet. Tyle. Samo się aktualizuje, samo się backupuje, samo się restartuje, samo wstaje i podnosi serwisy, samo działa, mnie gówno interesuje wszystko, na dobrą sprawę jedyne co muszę to NIE zapomnieć że to istnieje i gdzie. Tyle.


A potem idę na desktopa do jakiegoś Ubuntu, Debiana czy Minta, bo kumpel sobie chciał spróbować linuxa, nie wiedział którego to wpisał "10 najpopularniejszych dystrybucji" i mu wyskoczyły te i ja się mam ochotę pochlastać. A co dopiero jakiś amator, który nigdy z tym nie miał profesjonalnie styku i po prostu "chce pierwszy raz spróbować". Bo mimo tego całego szumnego gadania, że entry level wejścia na linuxa dla totalnego amatora tak bardzo spadł i wszystko stało się tak bardzo user friendly... to dalej są mrzonki i kłamstwa. Ucywilizowanie instalatora do współcześnie akceptowalnych standardów to nie jest "obniżenie entry levelu". Wiadomo, że nikt nie jest na tyle jebnięty, żeby w domu na desktopie siedzieć w konsoli, zresztą jak jesteś amatorem to powodzenia, więc zaczyna się kurwa standardowy łańcuszek i ruska ruletka grana Coltem- Gnome czy KDE? Czy może XFCE? Albo LXDE? A może HWDP? Czy ja właśnie przyzywam Przedwiecznego? Potem to samo z partycjonowaniem. I jak myślisz, że filozoficzne debaty nad egzystencją swapa, tego jaki ma być duży i gdzie go umieścić to najgorsze co cię spotkało i jest to już za tobą, bo przebrnąłeś instalator i widzisz desktop... to najgorsze to dopiero przed tobą. Jak cokolwiek zainstalować? Jak to jest 2137 jakichś managerów pakietów? Jak to "muszę wybrać dobrze"? Czym one się różnią? Jakiego użyć? apt? yum? dnf? rpm? A może te nowe... nooo... te.... flatpacki? Albo snapy? A pacman to czasem nie była ta gra taka stara? Jakie sources.d? Czemu się to nie instaluje? Czemu aktualizacja aplikacji instaluje ją obok istniejącej? Czemu deinstalacja starej wersji rozjebała mi cały system? O chuj chodzi z tymi zależnościami? Czemu jak instaluję nową wersję programu, to ona i tak jest 4 wersje do tyłu względem producenta, bo maintainerzy mają to w dupie i muszę instalować jakieś nightly releasy z nieoficjalnych repozytoriów albo się pogodzić, że mam starą wersję? A potem jak się coś zjebie to już jest tylko zdrować mario i liczenie, że znajdzie się jakiś przekot tak jak to wspomniał @deafone , który jest rozpierdalaczem żyjącym w matrixie tak bardzo, że rozłoży ci tego linuxa na pojedyncze pliki przy tobie, powie, że tu o przecinka ci brakowało to go dodał i jeszcze poprawił 5 innych plików przez co ten system teraz będzie wstawał 10x szybciej i działał na 5MB RAMu i miłego dnia. Bo inaczej to machający_papież.jpg

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@30ohm Możnaby tak długo, bo z punktu widzenia totalnego laika to jest jebane voodoo. A to tylko były problemy "funkcyjne", nawet nie będę zaczynał tyrady ze sterownikami, bo to już wyżej poruszałeś i ty i inni. 2025 rok i mimo szumnych zapewnień co roku przez ostatnie 15 lat BT dalej potrafi strzelać focha, podobnie jak WiFi albo te jebane drivery do audio, które ci się wywalają razem z headsetem w środku rozmowy. Natomiast do chujowego renderowania się czcionek już nie ma usprawiedliwienia, nieważne jak fanatycy pingwina głośno nie będą skrzeczeć. Systemy debianowe mają w ogóle problem ze starymi paczkami i mam wrażenie, że z każdym kolejnym rokiem ten problem narasta, bo nikomu się nie chce tego updejtować. Jedyne co, to można sobie spróbować zmniejszyć ten ból i zamiast wciskanego teraz fanatycznie Minta wraz z tym rozgłaszaniem, że Win10 kończy wsparcie i "daj drugie życie swojemu sprzętowi hurr! zainstaluj minta durr!", to sprawdzić Centka, Fedorę, czy nawet z tych nowych- Bazzite'a.


Ale tak jak napisałem- ja wysiadam z tego pociągu, bo to już nie jest na moje nerwy, żeby jeszcze w domu się z tym pierdolić w imię jakiegoś "udowadniania". System traktuję jak narzędzie, jeśli narzędzie jest chujowe i się ciągle psuje, to je po prostu wymieniam i tyle, a nie męczę się i zapewniam innych, że jest wspaniałe. Linuxa zacząłem się uczyć hobbistycznie zanim jeszcze poszedłem w działkę IT daaaaawno temu i dzięki temu mogłem zobaczyć, że ten system z punktu widzenia użytkownika desktopowego to w zależności od szczęścia, wybranego distro i tego co się chce na nim zrobić albo całkiem normalna maszyna, albo płonący śmietnik wypełniony niewybuchami z wojny na Bałkanach. Jak w dodatku zacząłem robić w pracy z RHELami i appliancami stworzonymi na podwoziu linuxowym i zauważyłem różnicę między systemem, który jest w pełni wspierany przez vendora, dopracowany i rzeczony vendor o każdej godzinie podejmuje twojego ticketa, a kolejną wariacją zrobioną przez jakiegoś nerda, jakby 600 istniejących distro to było za mało, i tylko się utwierdziłem w tym przekonaniu, że desktopowe linuxy to gówno nie system do codziennej pracy. Niestety słynne hasło "linux jest darmowy tylko wtedy kiedy twój czas nic nie znaczy" jest tutaj boleśnie prawdziwe.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

Ku zdziwieniu absolutnie nikogo xD

Alawar

Standardowe wsparcie dla systemu Windows 10 kończy się 14 października 2025

O kurde trochę się boje że będę się tak samo wkurwiał przejściem z 7 na 10.


Alawar

@koszotorobur Ale z xp na 7 nie żałowałem byłem podjarany choć lubiłem xpeka i reinstalke 2x w msc

deafone

@Alawar XP był rewelacyjny, używałem go jeszcze w wersji beta z maja 2001. Miał jeden irytujący bug, ale już nie chciałem wracać do Windows 2000.

Alawar

@deafone Zapomniałem miałem jeszcze vistę ale ją używałem z msc czasu i wróciłem do xp. Mój retro pc był za słaby i co chwile jakieś kwiatki wyskakiwały np współdzielenie obrazu na tv przez hdmi.

Catharsis

Przypominam, że dane od Statcounter są bardzo nieprecyzyjne i jednocześnie podatne na zakłócenia, oraz jeszcze podawane są w procentach. Więc to, że % użytkowników Linuxa zmalał nie musi oznaczać, że jest ich ilościowo mniej tylko, że tych z Windowsem mogło przybyć dużo więcej. Jak sobie zobaczycie w źródle tych danych, to % użytkowników MacOS też zmalał tyle samo co Linuxa. No ludzie chyba nagle tysiącami nie zaczęli wywalać swoich jabuszkowych komputerów więc zgaduje, że to zwyczajnie przybyło Windowsów, idk czemu może sezon urlopowy się kończy coś.

Generalnie nigdy nie byłem fanem brania danych od Statcounter do ogłaszania jakichkolwiek sukcesów i spadków Linuxa bo ich sposób liczenia sprawia, że tam musi być przeogromny margines błędu.

ZohanTSW

@Catharsis kolejną rzeczą jest to, że spadło dopiero co, a ci już wieszczą koniec świata xd

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@Catharsis tyle w temacie. To jak z ankietami Steama, gdzie co kilka miesięcy dochodzi do anomalii przez nadreprezentację Chińczyków (zazwyczaj jest wyrównywana w kolejnym miesiącu), a ludzie na podstawie tego wyciągają jakieś idące z dupy wnioski typu renesans Windowsa 7.


Warto popatrzeć na inne dane. Mocniejszy wzrost Windowsa 11, wzrost popularności rozdzielczości "unknown" (z 7% na 10%!), wzrost popularności producenta "unknown" w mobilnych (z 9% na 16%), wzrost Windowsa (+3 pp) kosztem Androida i iOS (po -1,5 pp). Wzrost Windowsa 7 (3,5% na 9%, przy jednoczesnym spadku Windowsa 10 o podobną wartość i stagnacji na Widnows 11 xDDD) Serio nie trzeba być jakimś geniuszem z analizy danych, aby dojść do wniosku, że wyniki za wrzesień bardzo mocno różnią się od dotychczasowych trendów.


Nie pierwszy raz polscy dziennikarze odjebali taką szopkę. I na pewno nie ostatni.

Catharsis

@BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta A no, ankiety steam też są dobre, pamiętam jak Windows 7 "wrócił do łask" bo chińczycy rzucili się milionami na PUBGa xD.

BoJaProszePaniMamTuPrimaSorta

@Catharsis no było tak. I inwazja chińczyków na steam hw survey powtarza się co kilka miesięcy, bo prawdopodobnie coś jest skopane z doborem próby Valve. Dlatego trzeba się odnosić do ogólnych trendów, a nie miesięcznych wyników. Dawniej nawet zwracałem na to uwagę w komentarzach pod newsami tego typu, ale to nigdy nie dawało efektów

BoTak

Zawsze to powtarzam. Problemem Linuxa na Desktopach dla zwykłych ludzi jest zbyt duża różnorodność wszystkiego. Większość ludzi nie chce i nie będzie się przedzierać przez 50 dystrybucji Linuksa, 20 środowisk graficznych, 9 menedżerów pakietów i tak dalej. I niestety, ale konsola nadal jest wymagana w dużej ilości przypadków.


Windows ma jedno środowisko graficzne i nie trzeba się babrać w menedżery pakietów.

Mac OS również ma jedno środowisko graficzne i jeden oficjalny menedżer pakietów.

Linux ma tego pierdyliardy.


I ja wiem, że fanatycy Linuxa zaraz zaczną mówić, że siłą Linuksa jest właśnie różnorodność, ale zadajcie sobie pytanie. Gdzie woleli byście kupić kanapkę. W sklepie, który ma 5 dopieszczonych i smacznych kanapek czy w sklepie mającym 800 takich sobie kanapek z pośród których może 10 jest smacznych, ale nie wiecie które to te dobre?

Catharsis

@BoTak To porównanie z tym sklepem to bym bardziej powiedział, że Linux to robisz sobie kanapkę sam, jeśli poświęcisz trochę czasu i nauczysz się paru rzeczy to możesz zrobić sobie zajebiście dopieszczoną idealnie pod siebie kanapeczkę z jakimi tylko składnikami chcesz, lepszą niż gotowiec ze sklepu.


Windows ma jedno środowisko graficzne

No i jest właśnie jego największa wada, bo jeżeli coś ci w nim nie pasuje, to nie możesz z tym zrobić prawie nic, jesteś zmuszony korzystać z narzędzia które nie spełnia twoich wymagań i oczekiwań. Tymczasem na Linuxie jeśli nie pasuje ci domyślna konfiguracja to sky is the limit.

BoTak

@Catharsis Tylko widzisz jak ktoś idzie do sklepu z kanapkami to nie chce słyszeć od sprzedawcy, że tam jest chleb, a tam szynka i ser i teraz idź i zrób sobie kanapkę. Klient chce dostać w łapę gotową złożoną kanapkę.


Paradoksalnie wada o której mówisz jest jego zaletą. Nie ma idealnego środowiska graficznego gdzie wszystko wszystkim będzie pasowało. Jednak przez to, że w Windzie mamy jedno, wszystkim jest wygodniej i prościej go wdrożyć, nauczyć się i używać. Wsparcie techniczne jest lepsze i bardzo dobrze udokumentowane, twórcy oprogramowani mają ułatwioną robotę, a użytkownik jak raz się przyzwyczai to może go obsługiwać przez lata i ma komfort.


W Linuxie jest problem. W zależności od interfejsu graficznego wszystko wygląda i działa inaczej, nic nie jest spójne i non stop się zmienia. Inaczej mówiąc na linuksie jest brak standaryzacji. Apka napisana pod Waylanda nie zadziała ci na X11, apka pisana na X11 może zadziała ci na Waylandzie, ale będzie miała problemy ze skalowaniem, ostrością itp. Aplikacja pisana pod Gnome nie odpali ci na KDE i odwrotnie. Jak jakimiś cudem odpali, to wizualnie nie pasuje i wygląda to po prostu paskudnie, natomiast zachowaniem różni się od standardowych systemowych. Każde środowisko ma inne domyślne aplikacje. Przykładowo Gnome ma Gedit'a, KDE ma KWrite (kiedyś było Kate), QT ma Featherpada. I tak można by wymieniać. Niby wszystkie te apki to edytor tekstu, a jednak różnią się wyglądem, interfejsem, opcjami i tym czy da się je w ogóle odpalić na innym środowisku lub distro.


No i popatrz teraz na Windowsa, co ma windows? Od 40 lat ta sama aplikacja z tą samą nazwą. jedynie co zmieniali przez te 40 lat to dodawanie nowych funkcji do znanego już interfejsu. To ludzie lubią i tego oczekują. I podobnie jest z rozchwytywanym Notepad ++. On się wizualnie prawie nie zmienia, a jego interfejs pozostaje non stop taki sam, chyba że ktoś sobie pluginy doinstaluje.


Pracuję z Windows, MacOS i Linuksem od lat i tylko w linuksie non stop są niuanse z interfejsami graficznymi. Dam ci przykład.

Mam KDE Plasma gdzie domyślnym eksploratorem jest Dolphin, mam w nim poprzypinane ulubione miejsca aka foldery, sambę i takie tam. Dolphin jako domyślna aplikacja powinna więc być używana przez każdą jedną aplikację w której próbuję otworzyć, wybrać bądź zapisać plik. Odpalam sobie Lutrisa I co widzą me oczęta? No nie zgadniesz, zupełnie inny eksplorator plików który wygląda zupełnie inaczej i nie ma przypiętych moim ulubionych folderów których używam non stop. W Windows i MacOS coś takiego jest nie do pomyślenia.


Dopóki w Linuksie społeczeństwo się nie ogarnie nie wybierze jednego środowiska jako głównego i nie skupi na jego rozwoju to nigdy nie będzie dobrze.

L4RU55O

@BoTak Ja od siebie dodam że to środowisko Linuxa nie musi być najlepsze. Po prostu ma być wybrane jedno i chuj.

Catharsis

@BoTak

a użytkownik jak raz się przyzwyczai to może go obsługiwać przez lata i ma komfort.

No właśnie niekoniecznie bo MS co wersje systemu usuwa lub zmienia rzeczy do których ludzie są przyzwyczajeni bez żadnego większego powodu. Można by wymieniać sporo ale na szybko np: usuniecie menu start w Windowsie 8, wywalenie panelu sterowania w W11, albo sam fakt, że nie można jebanego paska systemowego dać na górę ekranu w W11 jak w poprzednich wersjach.


W Linuxie jest problem. W zależności od interfejsu graficznego wszystko wygląda i działa inaczej, nic nie jest spójne i non stop się zmienia. Inaczej mówiąc na linuksie jest brak standaryzacji.

Istnieje masa toolkitów do przeróżnych języków programowania które działają i wyglądają tak samo na każdym distro, używanie starych wersji GTK lub QT które renderują się różnie na każdym distro to jest już od dawna przeszłość dla wielu aplikacji. Pomijam już totalnie Electrona i podobne które działają tak samo na każdym systemie.


Aplikacja pisana pod Gnome nie odpali ci na KDE i odwrotnie. Jak jakimiś cudem odpali, to wizualnie nie pasuje i wygląda to po prostu paskudnie, natomiast zachowaniem różni się od standardowych systemowych.

Od dawna bzdura dla nowych wersji GTK i QT, korzystam z masy apek GTK i nawet te nowe Adwaita wyglądają ładnie i działają dobrze na KDE.


Każde środowisko ma inne domyślne aplikacje. Przykładowo Gnome ma Gedit'a, KDE ma KWrite (kiedyś było Kate), QT ma Featherpada. I tak można by wymieniać. Niby wszystkie te apki to edytor tekstu, a jednak różnią się wyglądem, interfejsem, opcjami i tym czy da się je w ogóle odpalić na innym środowisku lub distro.

Każdą tą aplikacje możesz zainstalować na każdym innym środowisku i będzie działać. No i spora część z tych aplikacji ma już wersje flatpakowe co już wgl daje 100% kompatybilność. Wgl narzekanie że ma się wybór. Rozumiem, że na Windowsie ludzie używają domyślnego notatnika, odtwarzacza video itp, i w cale nie instalują vlc, notepada++ itd. Akurat domyślne aplikacje Windowsa to jest totalny syf więc ten argument to jest xD.


KDE ma KWrite (kiedyś było Kate)

Dalej istnieją oba, i to są 2 różne aplikacje. KWrite to jest odpowiednik notatnika, a Kate to jest całe IDE z obsługą składni języków programowania, Gita itp i Windows nawet nie ma niczego podobnego zainstalowanego domyślnie.


No i popatrz teraz na Windowsa, co ma windows? Od 40 lat ta sama aplikacja z tą samą nazwą. jedynie co zmieniali przez te 40 lat to dodawanie nowych funkcji do znanego już interfejsu.

No i podobnie jest z większością aplikacji z popularnych DE? O ile nie przechodzą jakiejś totalnej rewolucji graficznej to przecież taki Dolphin czy KWrite wyglądają i działają całkiem tak samo jak działały te kilkanaście lat temu?


Odpalam sobie Lutrisa I co widzą me oczęta? No nie zgadniesz, zupełnie inny eksplorator plików

Tak, to jest akurat fakt i znany problem z GTK, ale większość nowych aplikacji stara się już używać domyślnego dla systemu file pickera, ale nadal jest z tym problem. Da się to czasem naprawić ustawiając zmienne środowiskowe ale nie zawsze to działa.


Dopóki w Linuksie społeczeństwo się nie ogarnie nie wybierze jednego środowiska jako głównego i nie skupi na jego rozwoju to nigdy nie będzie dobrze.

Nigdy tak się nie stanie. Ale jak bardzo chcesz to masz już 2 duże standardy GNOME i KDE z czego jeden jest wspierany przez duże korpo i spokojnie możesz w nim pozostać i nie wychodzić poza niego i nie braknie ci aplikacji.


A no i ja jeszcze przypominam, że mówimy tutaj o takich typowych użytkownikach komputera, który do szczęścia to potrzebuje przeglądarkę i pakiet office, taki zainstaluje Ubuntu albo Minta i problemy o których mówisz dla niego nie istnieją lol.

BoTak

@Catharsis No właśnie niekoniecznie bo MS co wersje systemu usuwa lub zmienia rzeczy do których ludzie są przyzwyczajeni bez żadnego większego powodu. Można by wymieniać sporo ale na szybko np: usuniecie menu start w Windowsie 8, wywalenie panelu sterowania w W11, albo sam fakt, że nie można jebanego paska systemowego dać na górę ekranu w W11 jak w poprzednich wersjach.

Menu start w Windows 8 było i jest. Klasyczny panel sterowania w W11 również jest i nikt go nie usunął.


Widać , że nie rozumiesz idei domyślnych aplikacji. Tu nie chodzi o dostosowywanie, tylko to co dostajesz out of the box. W Windows jest to samo od lat i jak ktoś reinstaluje system, albo wraca do niego po np. 3 latam to ma pewność, że będzie ten sam program którego używał i który zna.


No i podobnie jest z większością aplikacji z popularnych DE? O ile nie przechodzą jakiejś totalnej rewolucji graficznej to przecież taki Dolphin czy KWrite wyglądają i działają całkiem tak samo jak działały te kilkanaście lat temu?

Nie prawda. Przykładowo w Ubuntu, który jest jednym z najpopularniejszych distro non stop coś zmieniają.
Fragments zamiast Transmission

Snapshot zamiast Cheese

Loupe zamiast Eye of Gnome

Musicpod zamiast Rhythmbox

Gnome zamiast Unity


Nigdy tak się nie stanie. Ale jak bardzo chcesz to masz już 2 duże standardy GNOME i KDE z czego jeden jest wspierany przez duże korpo i spokojnie możesz w nim pozostać i nie wychodzić poza niego i nie braknie ci aplikacji.

Z tych dwóch to niestety jedynie KDE ma sens. Gnome cierpi na tę samą przypadłość o której wspominam. Za dużo w nim kombinują i nie ma standaryzacji. Teraz wyrzynają wszystko jak leci, aby z tego robić dodatki które trzeba doinstalować. I to jest złe bo nagle z wersji na wersję połowa interfejsu graficznego użytkownikowi znika. Na przykład w Gnome 46 ktoś miał ikonki w taskbarze dla sieci, bluetootha, wifi, obciążenie sieci itp. na pasku, a w wersji 47 i 48 nagle znikają. Dlaczego? bo ten dodatek nie jest już kompatybilny z nowymi wersjami i jak deweloper ma wywalone i nie zaktualizuje to sorry, ale pożegnaj się człowieku z taskbarem. Chore to jest. W przeszłości zespół Gnome utrzymywał podstawowe i najpopularniejsze funkcje, teraz mają wywalone.


A no i ja jeszcze przypominam, że mówimy tutaj o takich typowych użytkownikach komputera, który do szczęścia to potrzebuje przeglądarkę i pakiet office, taki zainstaluje Ubuntu albo Minta i problemy o których mówisz dla niego nie istnieją lol.

Istnieją. Wspomniany Gnome w którym ci znikają elementy interfejsu z wersji na wersję. Wspomniane powyżej programy które się zmieniają. Ktoś sobie od 5 last odpala Rythmboxa do muzyki, instaluje aktualizacje i nagle dupa, aplikacja mu znika, nie ma, szok i niedowierzanie. Albo taki menedżer sieci networkManager. Jest sobie jest a tu nagle nie wiadomo skąd nagle masz systemd-networkd. Canonical ciągle coś psuje w Ubuntu, tak jak te ich nieszczęsne snapy. Ubuntu miał Firefoxa instalowanego z .deb, który działał wyśmienicie. I nagle im coś odwaliło by od wersji 21.10 pchać Firefoxa jako snap przez co działa jak gówno i muli niemiłosiernie. Jak wspomniałem brak standaryzacji jest piętą Achillesową Linuksa.

JackDaniels

No dobra, a kiedy Windows 12, bo ten koszmarek 11 to mega gówno. Wole zostać na niewspieranej 10 niż się na 11 przesiadać

Michumi

Morda złe miałeś, Ja Ci fajne pokażę. Dużo jest rodzajów. Jaki fajny distro pokażę naprawdę.

artur200222

Ja miałem różne próby z linuxem. Generalnie do basic użytkowania na stacjonarnym PC to się nadaje, ale stacjonarnym i z zastrzeżeniem, że:


  1. Nie korzystasz z jakichś peryferiów specyficznych, a jeśli już - to ze sprawdzonym sprzętem pod linux. Np. trzeba uważać na wybór drukarki itp.

  2. Nie potrzebujesz ms office i jesteś w stanie przełknąć open office. Na litość boską, ten pakiet biurowy ma wszystko co potrzeba, ale jak ktoś wcześniej korzystał z ms office to po prostu patrzenie i korzystanie z tego sprawia realny ból (jakby już word nie sprawiał wystarczająco bólu z niektórymi funkcjami). Ale rozwiązaniem są przeglądarkowe wersje ms office czy google office.

  3. Najlepiej jak nie masz karty graficznej nvidia, a wifi/bt masz na chipsetach od intel

  4. Nie korzystasz z laptopowego gładzika, bo to obecnie męka. Linux przeszedł na libinput i obecnie implementacja tego jest po prostu ch⁎⁎⁎wa, inaczej się tego nie da nazwać

I generalnie jeszcze społeczność linuxa bywa po prostu denna, żeby już nie używać wulgaryzmów. Piszesz coś na reddicie, że ci nie działa, próbowałeś tego i tego i dostaniesz tylko minusy i komentarze, że według kogoś tak jest ok, u niego działa i inne nonsensy bo linux super jak śmiesz coś złego na jego temat powiedzieć na naszym subreddicie

NiebieskiSzpadelNihilizmu

i dostaniesz tylko minusy i komentarze, że według kogoś tak jest ok, u niego działa i inne nonsensy bo linux super jak śmiesz coś złego na jego temat powiedzieć

@artur200222 aaah tak, community pingwina Zawsze pomocne i wyrozumiałe... Ale spokojnie- zawsze mogłeś trafić gorzej Dużo gorzej. W czasach istnienia blogów śledziłem taki jeden gościa, który kontrybuował kod do repo linuxowego. Łebski facet, pokazywał różne ciekawe niuanse. Nooo i pewnego razu "śmiał śmieć" i "obraził śmiertelnie" znaczy skrytykował dziwne rozwiązanie czegośtam, już nie pamiętam. W gentoo. I jego community zjebanych psychofanów wystąpiło na ścieżkę wojenną. Wyobraź sobie mieć tak chujowe życie, że pozwalasz się samemu sobie zmienić w zaślepionego fanatyka jebanego linuxowego distro i zmawiasz się z innymi takimi, żeby doxxować gościa i wysyłać mu groźby śmierci. Bo ci bożyszcze łobrazili. Minusy na reddicie to przy tym jest serio małe piwo. A no i najważniejsze- psychozjeby wygrały, bo gość po tym się całkowicie wycofał z rozwoju pingwina twierdząc, że po całej tej akcji już nie czuje do tego więcej żadnej pasji (kogoś to dziwi?), a im nikt nic nie zrobił.


Natomiast co do open/libre offica to dosłownie jakbym sam siebie czytał. 2025 rok, a to gówno dalej wygląda jak kiepska podróba Offica 2000. Z braku dobrego określenia na to "wyglądanie" zawsze używam słów, których raz użył mój kumpel kiedy gadaliśmy o tym temacie- to jest po prostu... interfejs, który śmierci open sourcem. Patrzysz na to i od razu wiesz- ło, to jest na stówę open source, ulepiony w jakimś GCC, QT albo innym kurwa gnomie w JSie. Lata mijają, programy ewoluują, a te opensourcowe interfejsy dalej zostają takie same. Dalej stoją w miejscu, przekonane, że osiągnęły szczyt. Tak samo stare, brzydkie, odstające i z tymi charakterystycznymi wypukłościami co za czasów XP, ohydnym beżowo/kremowym tłem z ziarnem i ikonami pasującymi do interfejsu jak pięć do nosa. Żadnego konkretnego UXowca te projekty na oczy nie widziały, albo widziały i gość po zobaczeniu z czym ma dealować strzelił samobója byleby tylko się z tego wymixować.

I tak, w dużej mierze open sourcowy odpowiednik może zastąpić wiodący program komercyjny... pozornie. Bo jak się bliżej przyjrzeć, to z jakiegoś powodu tak się nie stało, tak się nie dzieje i nie zanosi się na to, żeby się tak stać miało. I jest ku temu konkretny powód i nie mam tu na myśli szeroko pojętego "rynku", bo tam korpo umacniają swoją pozycję non stop choćby tak prozaiczną rzeczą jak wsparcie, a nie "hehe macie forum i terminal hehe resztę se sami dopiszcie bo wszystko jest otwarte hehe", ale mentalność zwykłych użytkowników. Przegrali wojnę o rząd dusz długoletnim wąchaniem swoich pierdów w zamkniętym kółeczku i życiem w przeświadczeniu o swojej zajebistości. Bo ja powiem na swoim przypadku- jak mam się męczyć z używaniem programu, to po prostu wybiorę coś innego, nawet jak będę musiał za to zapłacić. Nawet przez chwilę się nie będę miał dylematu, ani mi nie będzie żal. Czemu? Bo to program ma być moim narzędziem, a nie ja jego sługą. Tak to już działa.


I nieważne czy to jest LibreOfficowy odpowiednik Worda/Excela czy ten nieszczęsny Gimp- wszędzie jest ta sama śpiewka. Odpalam Worda, chcę, formatuję dokument moimi zdefiniowanymi i zapisanymi stylami, dokument sam mi to w sumie robi, robię sobie przypisy, buduję spis treści, ustawiam obramowania, marginesy, wyrównania, nawet jakieś turbo boomerskie rzeczy jak korespondencja seryjna się nie zastanawiam, a robota sama idzie. Excel? Siadam, odpalam i robię co potrzebuję- tabele, nazwane zakresy danych, formuły mające po kilka linijek, tabele przestawne, wykresy, walidatory danych oparte o dropdowny, dropdowny zależne od siebie, nawet w VBA którego szczerze nienawidzę coś jestem w stanie wyklepać na swoje potrzeby, niech to będzie formatowanie albo przeliczanie całego pliku, albo robienie nowego pliku w oparciu o dane z pliku istniejącego i wysyłka mailem. Nawet w Photoshopie, którego używam od wielkiego dzwonu, nie muszę się w ogóle zastanawiać co gdzie robić, interfejs jest spójny, przejrzysty i nieważne czy robię jakiś durny obrazek do shitpostowania, czy coś poważniejszego albo dla zachcianki mojego hobby, co ma 50 warstw, maski, filtry, poziomy i transformacje, nieważne czy siadam do wersji z tego roku czy sprzed 20 lat, nieważne czy miałem 5 dni przerwy, czy 5 miesięcy- nie ma tego poczucia przytłoczenia. Wszystko jest jasne.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@artur200222 A tymczasem... otwieram Writera i już wiem, że jestem w czarnej dupie, bo widzę, że interfejs jawnie chce ze mną walczyć, a bardzo tego nie lubię, bo wtedy to ja zaczynam walczyć z nim. Albo mam do wyboru interfejs jebanego Worda 2000 z milionem menu do menu do menu i 3 kolumnami pstrokatych wypukłych ikonek poustawianych nawet nie w równej linii, albo jakąś zerżniętą imitację wstążek. I fajnie, że sobie ten produkt implementuje pełny standard open document format ("hur nie to co ten gópi word dur"), tylko co kurwa z tego, jak mało kto w tym śmietniku pisze, komercyjnie to już w ogóle chyba margines marginesu, jak ktoś chce to dalej słać, to i tak się przełącza na XML, bo inaczej próba otwarcia Writerowego dokumentu w Wordzie może się skończyć katastrofą i potrafią znikać nie tylko obrazki, ale i całe sekcje i to jest znany objaw (i tak, kumpel się na studiach na tym przejechał bardzo boleśnie, otarło się o ujebanie go na zaliczeniu semestralnym) i nikogo nie obchodzi powód, ani żadna masturbacja gadaniem jak to opensource jest "lepszy" implementując to czy tamto, bo uwaga: większość używa Worda i ma wyjebane w te idealistyczne hasełka. A świat idzie za większością, a nie marginesem z oczekiwaniami. Z Gimpem zresztą nie jest lepiej- fajnie, że przebudowali ten na wskroś zjebany pływający interfejs wymyślony chyba przez jakiegoś odklejonego ćpuna na klefedronie, ale co z tego, jak dalej masz jakieś ikony wjebane gdzieś w dupie na słupie i się weź domyślaj co która robi, bo są totalnie nieintuicyjne, a jakakolwiek ambitniejsza próba zrobienia czegokolwiek boleśnie człowieka uświadamia, czemu za Photoshopa ludzie płacą. 30 lat rozwijania, obiecywania i dalej wygląda i działa jak gówno ujebane na studiach na zaliczenie na tydzień przed oddaniem pracy, ale zrobili sobie z tego jakąś maskotkę open source'a i odmawiają jego ubicia, co się powinno stać już jakieś 10 lat temu najpóźniej. Słowo daję, że jedyną dobrą rzeczą jaka wyszła spod skrzydeł open source'a jest Blender, który IMO nie dostaje tyle uwagi na ile zasługuje. A nie, czekaj, Blendera za pysk trzyma Canonical, który tam zatrudnił UXowca na etat, żeby ucywilizował to gówno, więc wcale nie taki open source, i wszystko jasne. Zresztą tak samo jak Ubuntu.

artur200222

@NiebieskiSzpadelNihilizmu Dzięki za długi komentarz. Ta imitacja kart i wstążki z ms office też właśnie jest do dupy. Kompletnie tego nie rozumiem, jedyne ich zadanie to było zerżnięcie na chama tego jak wygląda ms office, ale to jak widać za dużo. Te ikonki i karty są nieczytelne, nieodpowiednie odstępny od ikonek, zakładek itp. Brak odpowiedniej implementacji libinput sprawia, że nie da się z tego korzystać touchpadem, bo kinetic/inertia scrolling nie istnieje, experience przesuwania zawartości jest gorszy niż na touchpadzie laptopa z 2002 roku. Jak z tego normalny zdrowy psycicznie user ma korzystać? Kod źródłowy jest pewnie OK i właśnie funkcjonalności, ale jest to opakowane w fatalny interfejs. 

Ja naprawdę trzymam kciuki za linuxa, idea open source jest bardzo ważna, widzę że coś tam idzie do przodu, ale naprawdę jeszcze dużo pracy przed nimi. 

Generalnie uważam, że część linuxowców (na tych forach/redditach) to po prostu ludzie z kompleksami i pewnie właśnie oni są przeciwnikami zmian, które będą bardziej cywilizować linuxa, bo przez to przecież utracą system operacyjny, który tylko oni potrafią obsługiwać, och jacy oni mądrzy z wyjątkowymi umiejętnościami. Może własnie to tłumaczy zjawisko, które wyżej opisałeś z systemem Gentoo. Choć jestem laikiem w tych kwestiach to zorientowałem się, że gentoo to właśnie system, który może przyciągać takich fetyszystów psychopatów, który dowartościowują się, że tylko oni potrafią to obsługiwać.

Pierdoliłem się z różnym dystrybucjami, przeróżne testy i kombinacje alpejskie robiłem. W końcu poddałem się, pierdolnąłem to wszystko i siedzę na win 10 iot enterprise (ostatni dobry hehe). Liczę, że może za 4 lata będzie lepiej z tymi linuxami.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

a, bo przez to przecież utracą system operacyjny, który tylko oni potrafią obsługiwać, och jacy oni mądrzy z wyjątkowymi umiejętnościami.

@artur200222 i tym sposobem na scenę wchodzi kolejny linuxiarz-pasjonata i odwala tego konkretnego mema z xkcd ze standardami iiii dostajemy 601. distro, stworzone w pocie i krwi, na fali marzeń, że on jeden, TYMI RENCAMI okaże się być geniuszem większym jak sam Torvalds i zrobi jakiś uber-system-mega-hiper-turbo-ultra-rozpierdalator, który jak wyda, to IBM stwierdzi "niee, panowie, to koniec, koniec naszego Red Hata, koniec nas, musimy go kupić za wszelkie pieniądze albo możemy się zwijać", a sam Linus będzie do niego pisał z prośbami o porady. Dobra dobra, teraz wracamy na ziemię- wycofany z życia społecznego typek przeżywający swoje całe życie w swoim pokoju przed kompem wpisał w google "jak skompilować swojego linuxa instrukcja", teraz to już prędzej nawet w chatagpt, dostał instrukcję krok po kroku, przeleciał to, coś tam zmienił, coś tam usunął, coś się zjebało, coś połatał, za 15. razem się skompilowało, stworzył ledwo odpalającego się ulepa bez standardów i pomysłu, niezarządzalne, nierozwijalne, używane przez niego i jego 1 kolegę-napaleńca, które zdechnie po tygodniu w zapomnieniu. I tak się to mnoży


Jak mówię- ja do linuxów per se nic nie mam, i chciałbym tu rzucić heheszkowym "nawet szacunku", ale nie- linux jest naprawdę zajebisty, ale w konkretnych rozwiązaniach. Ale desktopy nie są jednym z nich, więc jak słyszę, że ktoś znowu bawi się w taką ślepą agitację i teksty "hehe na co ci ten twój windows weź se zainstaluj minta przecież to to samo i za darmo!" to powiem szczerze- coraz mniej mi się chce gadać, a coraz mocniej odpowiedzieć po prostu "spierdalaj", bo pamiętam przez jakie jebane gówno musiałem się przegrzebywać za każdym razem, jak mi się po raz kolejny z wielu zachciało "spróbować linuxa na desktopie bo tym razem mówili że będzie dobrze". Jak idziesz gdzieś i zawsze na tej trasie idąc konkretną ulicą dostajesz w mordę, to ile razy w tą mordę dostaniesz, zanim stwierdzisz, że tamtędy nie będziesz chodził? Raz? Dwa? 10? Po prostu mi się już nie chce, zmęczonym tym jestem. Niestety ale płatny soft nie bez powodu jest płatny.

155d7a59-922a-47bf-be2c-5d2695ae5b96
modulator_serwisu

@deafone w tym miesiącu windows będzie wypierdala* z 2 komputerów u mnie. *ujkom w Microsofcie się w dupach poprzestawiało

ChilledMimosa

@deafone o to fajnie. Właśnie szukam nowego laptoka, żeby zainstalować na nim docelowo Ubuntu, bo MacOS to porażka.

kodyak

Windows żyje tylko dzięki grom oraz pakietowi office. Jeśli to się nie zmieni szans na zmianę wielkich nie ma.


Microsoft ma taką przewagę w zielonych że może sobie pozwolić na dowolną promocje. Kupcie 50 Windowsow a SQL sever dostaniecie gratis na 3 lata itd itp

BoTak

@kodyak Żyje tylko dzięki profesjonalnym aplikacjom graficznym i grom multiplayer

Ja nadal muszę przełączać się z Linuxa na Windowsa bo niestety, ale profesjonalnych apek na Linuksa nie ma. Przykładowo Affinity Publisher lub Adobe InDesign no nie ma ich, a w Wine nie działają poprawnie. Jest jakiś tam opensourcesowy Scribus, ale to aplikacja dla masochistów która jest równie toporna i nieużywalna co Gimp.


Jeżeli chodzi o gry single player to wszystko mi odpala na Linuksie.

kodyak

@BoTak te apki se możesz odpalić na macu co chyba jest dość popularne akurat jeśli chodzi o tworzenia audio i wideo. Na macu też niby jest office ale może y sobie wyobrazić sytuacje 50 windowsow i 365 na rok do każdego Windowsa;)

BoTak

@kodyak Tak na Mac'u możesz, ale nie na PC z Linuxem.

Zaloguj się aby komentować