@CzosnkowySmok polecam obejrzeć film "Gra w howanego", "Hiding and Seeking" z 2004 roku. Mam go gdzieś u siebie na dysku w Eng wersji jezykowej. Jak chcesz mogę zrobić mirror jak nigdzie nie znajdziesz.
------Menachem Daum, mieszkający z Stanach Zjednoczonych potomek polskich Żydów, zabiera swoją żonę Rywkę oraz dwóch synów – członków ortodoksyjnej izraelskiej społeczności – do kraju przodków. W podróż, której stawką jest wzajemne zrozumienie trzech pokoleń rodziny Daumów, ale także Polaków i Żydów.
Poprzedzone latami milczenia spotkanie z osobami, które w czasie Zagłady ukrywały ojca Rywki i jego braci będzie okazją do zderzenia dwóch perspektyw: ukrywanych i ukrywających.
Menachem Daum, wychowany w Nowym Jorku syn ocalonych z Holokaustu, wiedzie życie rozpięte między ortodoksyjną tradycją ojca (nauka w jesziwie i religijne zamknięcie przed współczesnym światem) a liberalną tradycją matki (nauka w college, otwartość na świat). Za nauczyciela obiera sobie „śpiewającego rabina” Schlomo Carlebacha. Odkrywa, że dobrzy ludzie są także poza chasydzkim Borough Park na Brooklynie. Ale postawy tej zdają się nie podzielać jego synowie, zamknięci w ultra ortodoksyjnym świecie jesziwy w Izraelu, obojętni na to, co dzieje się poza nim i przekonani, że pośród goim mogą tylko doznać zła i oddalić się od Boga. By zawalczyć o synów, ojciec zabiera ich do Polski. Film jest przede wszystkim opowieścią o przemianie, której doświadczają. Na drogę dostają od rodziny cały bagaż uprzedzeń i lęków związanych z polskimi sąsiadami. Również od dziadka ocalonego przez rodzinę Muchów z Działoszyc. Dotarli jednak do nich i po powrocie zasypują go pytaniami: dlaczego po wszystkim nawet kartki im nie wysłałeś? płaciłeś im? („nie dałem pieniędzy, dałem słowo”). Aż wreszcie jeden z wnuków zapytał: czy gdyby los zamienił was miejscami, narażał byś życie by ich ocalić? Odpowiedź, która padnie najbardziej zadecyduje o lekcji, jaką dostali jego wnukowie. I nie chodzi o to, czy ich dziadek naprawdę by tak postąpił, czy może inaczej. Tego nigdy do końca się nie wie i każde autorytatywne stwierdzenie w tej sprawie pozostaje jedynie pustą deklaracją. Chodzi o to jakiej odpowiedzi udzielił spadkobiercom swojej pamięci, którzy do tej pory rozumieli świat jedynie z perspektywy ksenofobicznej szkoły religijnej.------