Komentarze (77)

Opornik

@festiwal_otwartego_parasola i każdy miał prace!

solly-1

@Opornik oj tak, kiedy tylko slysze, ze ktos zachwala prl za to, ze ludzie mieli prace, to od razu przypinam mu latke kompletnego idioty. no, kazdy zapierdalal na pelny etat, a co kupowal z zarobionych pieniedzy? a niech jeszcze wytlumaczy, co produktywnego robil w swojej pracy?

Opornik

@festiwal_otwartego_parasola ludzie zawsze będą patrzyli z nostalgią na czasy gdy byli młodzi.

Myślą o tych 2-3 rzeczach które faktycznie były lepsze a nie o 983 które były gorsze.


Najgorsze że młodym ludziom to wypacza postrzeganie rzeczywistości.

teraz jest moda na seriale historyczne w klimacie lat 80. za c⁎⁎ja w nich nie widać tego syfu który ja sam pamiętam z dzieciństwa.


tylko się jarają że retro bo ooooo stare telewizory stare samochody, a jakie to były buble i złomy to już nie pamiętają

GazelkaFarelka

@Opornik teraz się nosi zciuchrane ciuchy oversize bo są modne

my nosiliśmy po starszym rodzeństwie albo znalezione w lumpie

Opornik

@GazelkaFarelka jak potomstwo było małe to pokazywałem na dziewczyny w pociętych jeansach i mówiłem "to od tego że ta pani się wywaliła". Potem dziecko samo pokazywało "Tato zobacz, ta pani też się wywaliła".

IronFist

@Opornik Ooo, argument o samochodach zawsze mnie odpala, każdy pierdoli, ze OOO MERCEDES TO MILJON KILOMETROW ROBIŁ! a ile robił maluch albo polonez do remontu? Czy nawet inne wyroby motoryzacyjne z zachodu?

FoxtrotLima

@IronFist Polonez rdzewiał zanim dojechał do salonu.

Tom.Ash

@IronFist a ile robił maluch albo polonez do remontu?

Zależy od długości trasy, ale ze 2-3 dłuższe powinien dać radę

Opornik

@IronFist @FoxtrotLima @Tom.Ash Wujek którego znajomy robił w FSO mówił mi że formy do karoserii były tak wyrobione że luzy były na palec.

Szyby w halach latami powybijane bo się nikomu nie chciało naprawiać, i oczywiście brudne. Koreańce wykupili to pierwsze co kazali wszystkim pracownikom, również na stanowiskach, sprzątać, żeby kultury pracy nauczyć.

Tak to się robiło za tej cudownej komuny.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Opornik znaczy wiesz- idealizowanie dawnych czasów, bo dzieciństwo, bo nostalgia, bo pewnie jakieś miłe wspomnienia- spoko, ale kurwa no xD Nie w momencie, jak taki wąs rozpamiętuje z rozrzewnieniem najbardziej zjebany system, w którym całe życie się kisił, gdzie gówno było, gdzie perspektywy rozwoju nie istniały, gdzie gdzie były kartki na wszystko, a nawet jak je miałeś, to i tak często nawet kupić nie było czego, gdzie trza było stać w kolejkach, a ludzie na potęgę "se hehe radzili hehe" czytaj mieli znajomości i załatwiali pod ladą albo wynosili z zakładu wszystko co się dało unieść i nie było przytwierdzone na stałe do podłogi. Mieszkania z przydziału, czytaj klitki, na które trzeba było czekać od państwa całymi latami, auta (jak już ktoś się dorobił zaszczytu)... no... fiutoidy i inne wynalazki wesołej myśli druciarskiej. I teraz taki jełop robi za wielkiego wojownika czasów słusznie minionych, bo jak to jakiś śmieć śmie śmieć mówić, że teraz jest lepiej.

zuchtomek

@festiwal_otwartego_parasola Ludzie jedli mniej chemii, nie dlatego, że było jej mniej w jedzeniu, a dlatego, że tego jedzenia było po prostu mniej ;P
No i ponieważ w sklepach było mniej, to się kombinowało i jadło więcej swojskich produktów od rolników jak ktoś miał dostęp.
Tak więc kwestia kto skąd pochodził - tak czy inaczej nie powiedziałbym, że to było 'lepiej'.

Opornik

@zuchtomek paradoksalnie babka ma rację prawdopodobnie, rzeczywiście było mniej chemii, mniej wody w żywności, bo gospodarka nie była nastawiona na zysk, a ludzie i tak kupowali wszystko na pniu.

ja do tej pory mam głupi odruch że traktuje; wędlinę jako dobro luksusowe.

AdelbertVonBimberstein

@Opornik ja też i staram się nie jeść za dużo wędlin bo to żywność wysoko przetworzona jednak, chociaż nie powiem abym unikał. Po prostu z umiarem i dobrej jakości- proste składy.

Ravm

@AdelbertVonBimberstein a ja tam lubię mielonkę z Biedronki. Stołówka szkolna mi się od razu przypomina.

AdelbertVonBimberstein

@Ravm Ja też lubię xd nie znaczy to, że nie jem ale raczej jem rzadziej niż częściej.

zuchtomek

@Opornik @Ravm @AdelbertVonBimberstein To zależy co i skąd się kupowało.
Chemii i wody dodawanej może mniej, ale co na parówki wpadło to się zmieliło i poszło na sklepy ;P
Kontrola jakości na pewno była gorsza.

Oczywiście aktualnie też można kupić jakościowe mięso i wędliny, ale jak ktoś kupuje najtańsze marketowe, a do tego zjada tego dużo to na pewno nie je zdrowiej.. A są niestety rodziny, które tylko na takie stać..

Nie wiem czy jest, ale w biedrze była "Szynka (xD) z Indyka", w której zawartość mięsa to było 53%..
Takie, które mają w okolicach 60% to normalka wśród tych najtańszych.

Ale tak jak parówki, można kupić "Rodzinne" od Dudy, gdzie mięsa jest całe 33% (oczywiście mom), a można kupić jakościowe ze składem 90%+ mięsa ¯\_(ツ)_/¯

Ravm

@zuchtomek ja mówię o tym. Kojarzy mi się ze stołówką i raz na kwartał sobie kupuje i opierdziele bez chlebusia jak @AdelbertVonBimberstein twaróg.

A poza tym jestem ze wsi, oboje dziadków miało gospodarkę i zawsze u któregoś było świniobicie (umawiali się wcześniej, żeby się nie dublować). Poza tym był zwyczaj, że jak ktoś bił świnię to rozdawał podroby i trochę wędliny sąsiadom na spróbowanie. Mleko, jajka, kury, króliki mieliśmy swoje, babcia chleb piekła.

fa185263-9307-4144-b898-febf77663b83
zuchtomek

@Ravm No ja też z prowincji i jeszcze w latach 90 świniobicie to było rodzinne wydarzenie ;)

Aktualnie drób i wędliny też czasem od znajomego masarza kupuję, ale nie zmienia to faktu, że i zwierzyna jest inaczej hodowana..

Natomiast na skład sklepowych produktów patrzę i tak jak zawsze mówiło się, że parówki to najgorszy szajs, tak córce kupuję Sokoliki albo Tarczyńskiego gdzie mięsa jest ponad 90%, a czasem jak jest promka to w netto są takie turbo eko 100% mięsa na 100g, no ale tu już standardowa cena to trochę przesada.

Opornik

@zuchtomek @Ravm Za komuny panowało wiele mitów bo ludzie (słusznie) nie wierzyli władzy w niczym, poza tym byliśmy strasznie zakompleksieni i wszystko co zachodnie to było dla nas lepsze.
Niektóre rzeczy mogły faktycznie być lepsze, niż nam się w tedy wydawało.

Dam jeden przykład:

Jajka z państwowej fermy miały kiedyś dziwny "rybny" posmak, dlatego ludzie unikali ich kupowania, bo myśleli że kury się karmi mączką rybną. Kto mógł to kupował "od chłopa", tak samo z mięsem, pamiętam że babcia zawsze po jajka na rynek jeździła, a kurczaka ze sklepu nie brała nigdy.

A jaka była prawda? Jedna pani naukowiec się kiedyś wypowiedziała w radiu, już po upadku komuny, pamiętam jak akurat słuchałem - otóż kiedyś do paszy kur zaczęto dodawać jakiś specyfik który sprawiał że jajka były zdrowsze. Nie była to żadna mączka rybna, ale faktycznie przez to jajka miały taki rybny posmak, i ludzie nie chcieli ich kupować.

Ravm

@zuchtomek teraz to we wsi gdzie mieszkam nie ma świni czy krowy, szybciej alpaki czy daniele. W górach się taka gospodarka jaką ja pamiętam się nie opłaca, dzieci do pracy nikt nie przymusi (i dobrze), teren ciężki, ziemia kiepska. Wraca wypas owiec bo są dopłaty.

zuchtomek

@Ravm Dziadek jak jeździłem za dzieciaka na wieś miał po jednej stronie w szopie z 5 krów, jednego konia roboczego, jakieś może ze 3 byki, a po drugiej stronie w kojcach ze 30 świń, w różnym 'wieku', żeby na bieżąco było świeże.

Wuja, który odziedziczył gospodarstwo pchnął je mega na przód, wyspecjalizował się w trzodzie, nabrał kredytów i aktualnie hoduje kilka tysięcy sztuk jednocześnie z minimalnym nakładem pracy.

Aczkolwiek w tej starej szopie dalej trzyma świnki 'dla siebie', na ściółce, w spokoju, które wywozi do lokalnego rzeźnika.

GazelkaFarelka

@zuchtomek albo "100% mięsa" albo "Xg mięsa na 100g gotowego produktu"

100% mięsa oznacza że zostało zrobione wyłącznie z mięsa, nie dodano niczego innego poza mięsem, nawet soli itp.
130g mięsa na 100g gotowego produktu oznacza, że mogło być oprócz tego mięsa jeszcze cokolwiek, a finalny produkt skurczył się (odparował wodę) i ze 130g mięsa i powiedzmy 3g soli, 10g innych dodatków zrobiło się 100g gotowego wyrobu, ale mięsa tak naprawdę jest tam 90%

zuchtomek

@GazelkaFarelka No chyba wiadomo o co chodzi - 100g na 100g gotowego produktu, do tego jakieś podstawowe przypraw.

Ale wydaje mi się, że na opakowaniu jest też napisane 100%... Hmmm

zuchtomek

@GazelkaFarelka Dobra już wiem co to za trik ;P

"100% MIĘSA!
z polskiej szynki"

albo

"100% MIĘSA!
bez konserwantów"

Ale tak czy inaczej 100g mięsa na 100g produktu

GazelkaFarelka

@zuchtomek 100g mięsa na 100g gotowego wyrobu to dosyć słabo raczej, bliżej 60% mięsa w gotowym wyrobie ;)
mojej mamie z 2kg mięsa wychodzi 1kg wędlin

Legendary_Weaponsmith

@zuchtomek info od kolegi z pracy w rzeźni (w Norwegii), który ma kogoś z rodziny hodującego świnie w Polsce dla powiedzmy korpo.


Ma hodowlę świń. Wszytko tj, prosiaki, pasza, karma i chemia do karmy - wszytko ma być jak w umowie, inaczej kary. Nie ma, żeby sobie wziął prosiaka dla siebie i zrobił bez chemii. A rosną tak szybko, że strach jeść. Nie pamiętam dokładnie, ale 3 mies. vs rok bez chemii?


W Norwegii są np dużo inne standardy. Mięso jest drogie, ale dobre. Drogie są inspekcje, ścisłe trzymanie się standardów (bez przymykania oczu), limity na dozwolone czasy transportu żywych zwierząt. Ale jak mamie po odwiedzinach chciałem coś dać jeszcze do Polski i przypomniałem sobie, że zawsze mam zapas boczku, to aż surowy jadła. Dla porównania, boczek, standard europejski, ze Szwecji - jebie knurem i wylewa się z niego woda jak się go smaży, zostaje bardzo mało.

zuchtomek

@GazelkaFarelka No to już zależy o jakim wyrobie mowa..

Wędliny to zupełnie inny proces produkcyjny - paórwki, jak nazwa wskazuje się 'parzy', a parzenie pozostawia najwięcej "mięsa w mięsie" w porównaniu do gotowania, suszenia czy wędzenia..

Zwyczajowo takie 100g na 100g w przypadku parówek to i tak ponad 90%, oczywiście należy też patrzeć na inne dodatki i zawartość białka, ale to zupełnie co innego niż wędliny..

zuchtomek

@Legendary_Weaponsmith To zależy, jak zawsze ;P

Podejrzewam, że mówisz o systemie hodowli w tak zwanej 'dzierżawie' - producenci znajdują duże chlewnie, zapewniają rolnikom prosiaki, paszę i skup - rolnik się niczym nie martwi, ani ceną zakupu, ani kosztami, ani ceną sprzedaży - to wszystko jest od początku znane (zdarza się nawet, że te zagraniczne koncerny fundują budowę czy dostosowanie chlewni).

Można też jak mój wujek samemu szukać gdzie kupić taniej, gdzie sprzedać drożej i jak karmić żeby parametry mięsa po uboju były najwyższej klasy - wiąże się to jednak z ryzykiem wahania cen na rynku, które bierze na siebie rolnik.

Tak czy inaczej nie sądzę, żeby nawet dzierżawca nie mógł sobie po prostu kupić innych świń i je sobie hodować po swojemu - oczywiście na pewno nie mogłyby przebywać razem z tymi koncernowymi, ale w osobnej szopce to wątpię żeby miało jakiekolwiek znaczenie.

Legendary_Weaponsmith

@zuchtomek na pewno tak jak mówisz. Chodziło o te ich prosiaki. Czy np. dokarmianie świnek obierkami itp.

artu3131

@AdelbertVonBimberstein

Ja z zięciem na spółkę dwa razy do roku ubijamy wieprza i dzielimy się po pół.Hoduje go nam znajomy rolnik oddzielonymi.Dwa nasze i dwa jego oddzielone od reszty „przemysłowej” i karmione bez dopalaczy.Trochę się wędzi, trochę mrozi.

b0633eb4-f3d8-473c-862b-7ffec9974667
Opornik

@artu3131 i faktycznie połowę wolniej rosną?

artu3131

@Opornik Połowę to może nie.Tak z dwa miesiące.

pacjent44

@artu3131 zważyłeś kiedyś szynkę przed i po obróbce termicznej?

KonioNT

@zuchtomek świniobicie i świeżynka usmażona z cebulką na patelni mniam

100mph

@Opornik ta, mniej chemii bylo xD ile syfu dodatkowo trafialo, ktory obecnie jest zakazany i jak bardzo nie dbano o higienie to ciezko sobie nawet wyobrazic

ortalionowyNinja

@zuchtomek do dziś pamiętam wyborny smak pasztetowej z papieru

elmorel

@Opornik

>bo gospodarka nie była nastawiona na zysk,

Tylko na dziadostwo.

artu3131

@pacjent44 Szczerze mówiąc to nie.

artu3131

@KonioNT U mnie od razu patelnia i świeżutki mózg z jajkiem.

Opornik

@100mph higiena to osobna bajka, oj działo się działo. kojarzysz jakieś przykłady chemii która wtedy była używana a teraz już nie wolno?

@elmorel to swoją drogą

100mph

@Opornik 1. DDT (dichlorodifenylotrichloroetan)

Użycie: szeroko stosowany insektycyd w rolnictwie i do zwalczania owadów.

Dlaczego zakazano: trwałość w środowisku, bioakumulacja, zaburzenia w ekosystemach i zagrożenia zdrowotne; zakazy w różnych krajach w latach 70. (w Polsce zakaz ok. 1976).


2. Lindan (γ-HCH)

Użycie: insektycyd (m.in. do ochrony roślin i zwalczania szkodników magazynowych).

Dlaczego zakazano: neurotoksyczność i trwałe zanieczyszczenie środowiska; wycofywany w wielu krajach.


3. Polichlorowane bifenyle (PCB)

Użycie: w przeszłości w olejach transformatorowych, smarach, powłokach i niekiedy w urządzeniach przemysłowych związanych z procesami spożywczymi; obecnie uznane za trwałe zanieczyszczenie środowiska.

Dlaczego zakazano: toksyczność przewlekła, bioakumulacja, potencjalne działanie rakotwórcze — objęte Konwencją Sztokholmską i zakazami.


4. Boraks / kwas borowy (stosowane kiedyś jako „konserwanty”)

Użycie: historycznie bywały stosowane do przedłużania trwałości niektórych produktów (opisane w literaturze i źródłach popularnych).

Dlaczego zakazano: toksyczność przy dłuższym narażeniu — dziś związki boru nie są dopuszczane jako dodatki do żywności w większości krajów.


5. Bromian(V) potasu (potassium bromate) — „bromian potasu”

Użycie: dodatek do mąki/wypieków (poprawia właściwości ciasta).

Dlaczego zakazano: podejrzenia o działanie rakotwórcze i inne ostre/ przewlekłe skutki zdrowotne — zakazany jako dodatek do żywności w UE i wielu krajach.


6. Antybiotyki i leki weterynaryjne używane dawniej w paszach (np. nitrofurany, nitroimidazole, chloramfenikol i inne) — pozostałości w produktach spożywczych

Użycie: rutynowe podawanie antybiotyków jako stymulatorów wzrostu / profilaktyka w chowie zwierząt (praktyka powszechna w przeszłości).

Dlaczego zakazano/ograniczono: ryzyko powstawania oporności bakterii, pozostałości leków w mięsie/mleku i potencjalne skutki zdrowotne dla konsumentów — UE wprowadziła zakazy / bardzo ścisłe reguły (np. zakaz antybiotykowych stymulatorów wzrostu od 2006 r.; konkretne grupy zbanowano wcześniej).


7. Diethylstilbestrol (DES) i inne syntetyczne hormony stosowane dawniej jako stymulatory wzrostu

Użycie: w niektórych krajach stosowany jako środek poprawiający przyrosty zwierząt (pasze/implanty).

Dlaczego zakazano: wykazano związki z nowotworami i zaburzeniami rozwojowymi u ludzi — DES został wycofany jako stymulator wzrostu (przykładowo w USA w latach 70.–79.), a UE wprowadziła restrykcje wobec hormonów wzrostu w mięsie.


8. Formaldehyd / formalina (jako nielegalny „konserwant” lub stosowany w paszach/środkach dezynfekcyjnych)

Użycie: formalina bywała historycznie (i niestety czasem nielegalnie) stosowana do „konserwacji” produktów (np. ryb) lub w paszach; formaldehyd był też używany przemysłowo.

Dlaczego zakazano/ograniczono: formaldehyd jest rakotwórczy i niebezpieczny dla zdrowia; UE/Polska odmawiają zezwoleń na użycie formaldehydu jako dodatku paszowego i silnie ograniczają jego stosowanie w produktach związanych z żywnością.

JackDaniels

@festiwal_otwartego_parasola

Ehh. Jako osoba, która sporo z kumuny jeszcze pamięta i ma starsze rodzeństwo, które pamięta jeszcze więcej:

"mleko w PRLu, które się zsiadło" - TAK, o ile w ogóle było i nie było chrzczone wodą i jednak się nie zsiadało

"chleb z piekarni" - TAK, chleba raczej nie brakowało, ale ten świeży pachnący to się kupiło najszybciej na wsi jak się podeszło do piekarni, w miastowych sklepach to już było różnie - "wczorajszy" to najłagodniejsze określenie

"ser biały z PRL" - TAK, ale dostępność jak z mlekiem...

"Szynki, balerony" - taa, najszybciej to jak sam sobie na działce zrobiłeś po kupieniu wcześniej od chłopa (czyli tak jak teraz też można i to dużo łatwiej), no ewentualnie jak znałeś panią w sklepie, która ci coś odłożyła bo zwykle to w mięsnym były puste haki, ewentualnie nieco parówek i jakaś k⁎⁎wa serwoladka czy inna mortadela.

Oczywiście partyjniakom niczego nie brakowało, wiec mogą to wspominać nieco lepiej...

zuchtomek

@JackDaniels No właśnie zależy w dużej mierze skąd kto pochodził.

Na prowincji w sklepach nie było za dużo, ale był dostęp do produktów swojskich, które zdecydowanie mniej przetworzone były.
Rodzina kupowała pół świni i sobie przerabiała, a ta świnka też sobie rosła w swoim tempie jedząc wszystko i z minimalnym udziałem weterynarzy, a nie paszę nastawioną czysto na wzrost masy i antybiotyki podawane bezpośrednio do wody wszystkim równo..

JackDaniels

@zuchtomek tak, wtedy to miało duże znaczenie gdzie się mieszkało, bo dostępność towarów była różna w różnych miejscach. Pamiętam jak się jeździło do rodziny 100 km od miejsca gdzie mieszkałem a oni tam kurde mieli w sklepach "wszystko" (czyli podstawowe produkty bez kombinowania). Stary to robił zakupy obok miejsca pracy, do której dojeżdżał 1,5h, bo koło nas to były takie kliki, że bez znajomości to gówno dostałeś. Takie uroki tej zajebistej komuny i chuj w dupę wszystkim co za nią tęsknią. Jak coś to Białoruś i Rosja czekają, kto tęskni to na pewno się tam odnajdzie

Opornik

@zuchtomek @JackDaniels
>a ta świnka też sobie rosła w swoim tempie jedząc wszystko i z minimalnym udziałem weterynarzy, a nie paszę nastawioną czysto na wzrost masy i antybiotyki podawane bezpośrednio do wody wszystkim równo..

Dokładnie. Moja żona lubi czasem słoninę wędzoną posypaną papryką. Tak jako smakołyk - faktycznie smaczna.
Tylko że od kilku lat już takiej nie kupi, bo nikt nie tuczy świni tak długo żeby grubą warstwę słoniny wyhodowała - nie opłaca się.
Wcześniej kupowała o znajomego masarza który po pracy sobie dorabiał robiąc wędlinę u siebie.

zuchtomek

@Opornik Podobnie z drobiem, ale tu trochę odwrotnie ;P
Aktualnie chyba większość piersi z kurczaka ma tzw. 'Syndrom Białych Włókien' - kurczaki rosną w takim tempie, że tkanka mięśniowa nie nadąża rosnąć i pojedyncze włókna zastępowane są tkanką tłuszczową..

Może nie jest to jakoś szkodliwe, ale wartości odżywczych takie mięso ma jednak mniej niż kura od wujka z zagrody

Opornik

@zuchtomek Ech, zjadł bym rosołu...

Opornik

@JackDaniels wujek jak przyjeżdżał z wizytą z poznańskiego do Łodzi to zawsze nam parówki w zaleqie, w słoikach przywoził. przepyszne były faktycznie, chyba na eksport

starszy_mechanik

@festiwal_otwartego_parasola

1f7afd32-891b-4c36-89de-5238ae725bd1
MostlyRenegade

@festiwal_otwartego_parasola za prl-u też były przewały na żywności, ale z zupełnie innych powodów. Wystarczy sobie obejrzeć urywki dziennika - bardzo chętnie "nagłaśniano" wtedy problemy próbując piętnować niegospodarność i kradzieże, będące na porządku dziennym.

Natomiast jeśli ktoś miał własne gospodarstwo lub znajomego rolnika, to faktycznie mógł się napić prawdziwego, świeżego mleka, najeść swojskiego twarogu, wędlin i innych.

LondoMollari

Natomiast jeśli ktoś miał własne gospodarstwo lub znajomego rolnika, to faktycznie mógł się napić prawdziwego, świeżego mleka, najeść swojskiego twarogu, wędlin i innych.

@MostlyRenegade Teraz, w takiej sytuacji też może, i jest to niezależne od ustroju.

MostlyRenegade

@LondoMollari może, ale teraz jest już znacznie mniej takich gospodarstw. Kiedyś praktycznie każdy na wsi miał parę hektarów, jakąś krowę, parę świnek, kur itd. Dzisiaj już mało komu się chce bawić w taką hodowlę na własny użytek.

zuchtomek

@LondoMollari Teraz oczywiście też można, ale nie zmienia to faktu, że sam chów się drastycznie zmienił, świniom już nikt nie zaparza ziemniaków i nie śrutuje sam własnego zboża na paszę. Każdy chce wyhodować szybciej, mniejszym kosztem i mniejszym nakładem pracy.
A i z drugiej strony w sklepach też już jest wybór jakościowych produktów, a nie tylko to co akurat rzucą, do tego nawet bez podanego składu, a gdy nawet ten był to nie było wiadomo czy pokrywa się ze stanem faktycznym

TytusBomba

@festiwal_otwartego_parasola przecież chłop ma rację, pomija tylko że był w partii i miał dostęp do towarów niedostępnych dla większości, a teraz porównuje to z najtańszymi produktami dostępnymi w marketach.

boogie

@TytusBomba Dzisiaj też trzeba być "w partii", aby było Cię stać na organiczne owoce i warzywa, na mięso od lokalnego rzeźnika, na szynkę czy kiełbasę, które były zrobione bezpośrednio przez rolnika

TytusBomba

@boogie wydaje mi się że i na minimalnej można żywić się czymś lepszym niż marketowe gówno udające pieczywo i MOM do tego, więc to dzisiejsze"bycie w partii" musi oznaczać pracę, w przeciwnym razie bredzisz

boogie

@TytusBomba ale wyjmij ten kij z dupy. Kurde, przecież to nie wykop, że ludziom trzeba wszystko łopatologicznie tłumaczyć. Przecież napisałem "w partii" a nie w partii. Sam sobie wytłumaczyłeś, co trzeba, aby było Cię stać na produkty spożywcze lepszej jakości. WTF

TytusBomba

@boogie wołasz mnie do swoich bredni, zrównujesz bycie w partii które wynosiło ludzi na niespotykany dla innych poziom, a które przeważnie oznaczało donosicielstwo nawet na rodzinę do zwykłej pracy zarobkowej i to takiej której nie potrzeba dosłownie żadnych umiejętności po czym pieprzysz coś o kiju w dupie

nie wołaj mnie do swoich urojeń o wykopkach, czy innych bzdurach

Thereforee

@TytusBomba To ja zawołam jeszcze raz. Wyjmij i posmaruj, pamaga. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

e5d14385-f566-446c-a813-3ea19e7e2eb1
TytusBomba

@Thereforee nie interesuje mnie co sobie wkładasz w odbyt i co ci pomaga na ból z tym związany, ale rozumiem że skoro w twojej główce prostowanie bredni to kij w dupie to mogłeś uznać że kogoś to interesuje.

Thereforee

@TytusBomba Myślę, że komuś by to zaimponowało w gimbazie. ( ͡° ͜ʖ ͡°)


A ty wyluzuj, bo jak masz sraczkę o niepoważnie napisany komentarz i czujesz potrzebę "prostowania go" to powinieneś udać się do psychologa. Wylewanie stresu na losowych użytkownikach w Internecie to nie jest rozwiązanie. Przyklejanie ludziom analnych fiksacji, bo ktoś ci niedosłownie napisał, żebyś się uspokoił to już przejaw jakiegoś ataku agresji. Ogarnij się.

TytusBomba

@Thereforee masz rację, typ zawołał mnie do bredni które napisał, a ja mu odpowiedziałem, więc powinienem udać się do psychologa, ma to sens.

mannoroth

@festiwal_otwartego_parasola

ead40892-ac77-47d8-9792-2e85139f2a39
LaMo.zord

@festiwal_otwartego_parasola przecież te wszystkie produkty które wymienił są normalnie dostępne XD

Jedyna różnica jest w tym, że one kosztują więcej, a on pisze o NAJTAŃSZYCH dostępnych w markecie gównach...

No i przede wszystkim, DOSTĘPNYCH (!). To, że on będąc w partii mógł wpierdalać baleron pomine milczeniem

Lemon_

@festiwal_otwartego_parasola Palce lizać!

2d9f28fc-9ebc-449a-95d7-91551d6eaa7c
Enzo

Jedyne co było wtedy lepsze to planowanie osiedli

jajkosadzone

@Enzo bo ziemia byla niczyja,czyli DARMOWA.

Enzo

@jajkosadzone Gdy ziemia jest czyjaś lub droga wystarczy przyjąć odpowiednie przepisy

jajkosadzone

@Enzo to mieszkania bylyby jeszcze drozsze,a juz sa absurdalnie drogie.

Szara_Kaseta

Dla mnie to jest niepojęte jakie trzeba mieć siano w głowie żeby myśleć że za komuny jedzenie było lepszej jakości niż obecnie

DexterFromLab

Jasne, jak ktoś był z partyjnej elity to na pewno było mu dobrze. Ale jak ktoś miał rodzinę na utrzymaniu i ciężko pracował to już niestety łatwo nie było.

gwiazdy_na_niebie

Ja nawet rozumiem myślenie emerytów tęskniących za PRL - to bardziej nostalgia za młodością niż za wszechobecną biedą i bylejakością. Nie lubię takiego idealizowania, ale wiem skąd to się bierze.

Ale już zupełnie w głowie się mi nie mieści, że są zoomerzy, którym marzy się socjalizm/komunizm...

Zaloguj się aby komentować