Byliśmy z żoną i naszym psem na spacerze w lesie. Na sam koniec, już przy parkingu, wychodzi z niego jakaś parka z 2 psami bez smyczy, w tym jednym dużym podobnym do husky. Nasz pies był już raz pogryziony przez psa sąsiadów, żona ma też uraz psychiczny bo to stało się akurat kiedy była sama na spacerze z naszym i do tej pory panikuje na widok dużych psów bez smyczy. Nauczony doświadczeniem z daleka mówię by je zawołał i ogarnął, ze względu na tamtą sytuację. Co dostałem w zamian za kulturalne zwrócenie uwagi:
"Nasz pies jest grzeczny, proszę się nie bać" - no k⁎⁎wa, tamten co pogryzł wg właścicielki też był "zawsze grzeczny"
"Spierdalaj ku⁎⁎⁎ie, nie będziesz mnie upominał" - tak typ nagle zaczął wrzucać już kiedy się minęliśmy dobre kilkadziesiąt metrów.
Powiedziałem typowi, że w lesie jest obowiązek prowadzenia psów na smyczy i żeby zamknął mordę bo sobie takich tekstów nie życzę i jak mu się nie podoba to wzywam policję. Chyba podziałało bo zamknął ryj i poszedł.
Dajcie pioruna na uspokojenie. Rzygam już tego typu sytuacjami, a to nie pierwsza tego typu.
#psy #zalesie #polska
@NooT +1
Popatrz na to z tej strony - Ty prosisz ponieważ ktoś może dokonać Twojemu psu krzywdę - Prośba jest w d⁎⁎ie, a Ty czujesz że zagrożenie dalej istnieje. W takim razie odwróć sytuację i spraw że oni poczują zagrożenie jeżeli nie zareagują. Oni Twojego psa mają w d⁎⁎ie - w takim razie niech czują że ich psu coś zagraża.
Jak ja proszę żeby ktoś zabrał swojego psa i słyszę "nie gryzie" to mówię "ale mój gryzie" - mimo tego że to nieprawda. Tylko raz, jeden jegomość mimo wszystko się nie kwapił więc zapytałem "czy mam Twojego psa zbutować czy potraktować go gazem pieprzowym", mimo tego że był to blef i gazu nie miałem - ba ja nawet w życiu bym zwierzęcia nie skrzywdził, tym bardziej z głupoty właściciela. Może wychodzę na chama i prostaka ale opinię takich osób mam naprawdę w d⁎⁎ie a jednocześnie to wystarcza żeby doszło osiągnąć cel, czyli pies został zabrany.