#memy #heheszki #humorobrazkowy
#wampirytoswiry - tag do czarnolistowania






Matrix: Remanent
#memy #heheszki #humorobrazkowy
#wampirytoswiry - tag do czarnolistowania





U mnie tej szajs ze środka jest chirurgicznie usuwany
Zaloguj się aby komentować
1441 + 1 = 1442
Tytuł: Uczeń skrytobójcy
Autor: Robin Hobb
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Mag
Format: audiobook
ISBN: 9788374804479
Liczba stron: 496
Ocena: 2/10 (bardzo słaba)
Następca tronu Królestwa Sześciu Księstw (tak, to nazwa państwa zastosowana w tej powieści), książę Rycerski (tak, to imię postaci zastosowane w tej książce), jest powszechnie uważany za chodzący wzór cnót. Pewnego dnia u bram królewskiej twierdzy pojawia się jednak wieśniak, który twierdzi, że jego wnuk to książęcy bękart. Bastard nie zostaje, jak można by się było tego spodziewać, olany albo zamordowany cichcem, tylko oddany na wychowanie na dworze królewskim i gdy dorasta, za poleceniem swojego królewskiego dziadka zaczyna się uczyć sztuki skrytobójstwa.
Podczas lektury kusiło mnie, żeby wystawić tej książce ocenę 1/10, tak bardzo jest beznadziejna. Ostatecznie uznałam jednak, że zachowam najniższą możliwą ocenę dla tworów szkodliwych społecznie, jak zoofilskie harlekiny o dojeniu minotaurów albo antypolskie paszkwile pokroju Malowanego ptaka.
Ta książka nie posiada żadnych elementów, które mogłyby skusić do dokończenia jej i reszty serii – ani ciekawej, dobrze poprowadzonej historii, ani wciągającej akcji, ani interesujących bohaterów, ani barwnego uniwersum. Dostajemy za to skrajnie infantylny i irytujący świat przedstawiony, fabułę nieumiejętnie skleconą z rozmaitych oklepanych w gatunku wątków oraz postacie płaskie jak brzuch Alessandry Ambrosio. Przez większość czasu miałam problem z określeniem, jaka właściwie miała być grupa docelowa Ucznia skrytobójcy – tematyka sugerowałaby, że to fantastyka dla młodzieży i dorosłych, lecz infantylny i niewiarygodny świat przedstawiony nieodparcie kojarzył się z literaturą dziecięcą. Gdzieś w trakcie lektury przyszło mi na myśl, że książka przypomina „powieści”, które jedna moja psiapsióła z podbazy pisała w czasach szkolnych do szuflady i pomyślałam sobie, że Uczeń skrytobójcy musiał powstać w podobnych okolicznościach – tylko tutaj niestety autorka opublikowała swoje dziecięce wypociny.
Jest dla mnie wielką tajemnicą, jakim cudem ta książka ma wysoką średnią ocen na Lubimyczytać i Goodreads i jest niekiedy umieszczana w kanonach fantasy (np. w kanonie Wojciecha Sedeńki). Na szczęście, na polskim rynku wydawniczym wybór powieści fantastycznych jest obecnie na tyle duży, że dość łatwo można trzymać się z dala od omawianej abominacji.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter

Zgadzam się w całości. Czytałem to dawno temu, ale zapamiętałem wrażenie "skrajnie infantylny i irytujący świat przedstawiony". Odniosłem też wrażenie, że to literatura dla dzieci która przez przypadek trafiła w moje ręce jako powieść young-adult.
No i seria spadła na sam koniec mojej listy „do przeczytania”. Dzięki wielkie na info!
@Vampiress Miałem podobnie, do tego stopnia, że powieść tę po prostu porzuciłem. Zamulacz.
Po czym o tym zapomniałem i gdy natknąłem się na pierwszy tom dalszej serii, to zacząłem czytać i pochłonąłem sześć tomów, począwszy od "Skrytobójcy Błazna". Jest to jedna z moich ulubionych serii fantasy.
Więc nie skreślałbym dalszych serii autorki, chociaż nie jest to fantasy dla każdego. Jest w tych książkach sporo przemyśleń bohatera i chociaż dla mnie interesujących, to poszukiwacze ciągłej akcji się rozczarują. Ale ewidentnie widać, że autorka się rozkręciła i później pisze nieporównanie lepiej.
Zaloguj się aby komentować
#memy #heheszki #humorobrazkowy
#wampirytoswiry - tag do czarnolistowania





Proszę Rzeszowa mi tu nie obrażać!
@Vampiress jakbym trafił na te środy na ostatnim, to sam bym wszystkie wyflipował xD
@Vampiress Pewnie dlatego więcej kobiet ma wyższe wykształcenie
@nietzsche dzięki któremu statystycznie mniej zarabiają niż faceci
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
#wtf #heheszkipolityczne #polityka #trzaskowski #lektury #google

Zaloguj się aby komentować
1418 + 1 = 1419
Tytuł: Igrzyska śmierci
Autor: Suzanne Collins
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Media Rodzina
Format: audiobook
ISBN: 9788372783578
Liczba stron: 352
Ocena: 7/10 (dobra)
W odległej przyszłości, kiedy po bliżej niesprecyzowanych katastrofach Stany Zjednoczone rozpadły się, na ich gruzach powstało totalitarne państwo Panem, podzielone na okręg stołeczny zwany Kapitolem oraz 13 dystryktów, wytwarzających określone dobra i usługi na potrzeby bawiącej się w Kapitolu elity. Po jakimś czasie ostatni dystrykt zbuntował się przeciwko władzy centralnej i w odwecie został zrównany z ziemią. Na pamiątkę nieudanej rebelii i aby przypomnieć motłochowi, kto tu rządzi, władze Panem zaczęły co roku organizować transmitowane w telewizji Głodowe Igrzyska, w których wyłonieni w losowaniach zwanym Dożynkami uczestnicy (para z każdego dystryktu, w wieku między 12-18 rż.) zmuszeni byli walczyć ze sobą na śmierć i życie, a ostatnia pozostała przy życiu osoba była ogłaszana zwycięzcą Igrzysk.
Akcja powieści rozpoczyna się w czasie 74. edycji Głodowych Igrzysk. Mieszkająca w najbiedniejszym Dwunastym Dystrykcie 16-letnia Katniss Everdeen zgłasza się podczas Dożynek jako ochotniczka i zastępuje wylosowaną wcześniej swoją młodszą siostrę Primrose. Razem z Peetą Mellarkiem, który również został wyłoniony w losowaniu, Katniss udaje się do Kapitolu i przygotowuje się, aby stanąć do walki na arenie.
Jedna z niewielu pozycji YA, która dobrze znosi upływ czasu i czytana po latach nie wywołuje ciar żenady. Co prawda, styl jest dość toporny (efekt typowej dla gatunku pierwszoosobowej narracji) i da się podczas lektury wychwycić parę błędów merytorycznych, które powinien był wcześniej zauważyć edytor, jednak chłam, który teraz jest lansowany na bestsellery literatury młodzieżowej, dzielą od Igrzysk śmierci lata świetlne.
A jak komuś nie chce się czytać książki, może z czystym sumieniem sięgnąć po ekranizację, jest wyjątkowo wierna materiałowi źródłowemu.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter

@Vampiress a czytalas te nowe? Podobaly sie? :)
Wlasnie jestem w polowie "Igrzysk", bo przeczytalem nowe ksiazki i kilka rzeczy musze sprawdzic, bo inaczej zapamietalem wiec odswiezam oryginalna trylogie
@onlystat nie czytałam jeszcze, poczekam jeszcze trochę, czy Collins nie opublikuje nowych książek z cyklu prequeli
@Vampiress no wlasnie o tych prequelach mowie (co wrzucilem niedawno na bookmetera
Ponoc w planach jest ksiazka o Finnicku i nie tyle jego Igrzyskach, tylko o jego przygodach po swoim zwyciestwie
Zaloguj się aby komentować
752 + 1 = 753
Tytuł: Zagadka nieśmiertelności (oryg. The Hunger)
Rok produkcji: 1983
Kategoria: Dramat / Horror
Reżyseria: Tony Scott
Czas trwania: 1h 37m
Ocena: 7/10
Wampirza para Miriam i John żyje na bogaciej w Nowym Jorku. Ich sielanka kończy się, kiedy John zaczyna starzeć się w ultraszybkim tempie. Zdesperowany, szuka pomocy u doktor Roberts, biolożki prowadzącej badania nad zegarem biologicznym. Nie wie, że atrakcyjna naukowiec zwróciła na siebie uwagę Miriam...
Wreszcie tematyczny film na moim autorskim tagu #wieczorzwampirem
Wizualnie ten film to perełka, i to nie tylko ze względu na obecność i świetne stylizacje Catherine Deneuve. Fabuła i akcja zupełnie jak w kinie europejskim - tempo jest mocno niespieszne, a wyjaśnienie pewnych kwestii dotyczących natury wampirów trzeba sobie samemu dopowiedzieć, bo reżyser nie podał rozwiązań na tacy.
Dostępny na CDA.
Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app
#filmmeter

brzmi fajnie. Dawno nic dobrego o wampirach nie oglądałem.
Zaloguj się aby komentować
Zwycięska Mysz Postępu i Nauki
#ciekawostki #wroclaw #heheszki

@Vampiress To król szczurów
@Rozpierpapierduchacz to prawdziwy żul szczurów
@sawa12721 skaven!
@Vampiress Eksperymenty przeprowadza się na studentach, bo jest ich dużo i na szczurach, bo są inteligentne. Ja jako przedstawiciel tej pierwszej grupy byłem ofiarą pewnej szczególnej innowacji dydaktycznej, która w założeniu miała mnie przygotować do odważnego tworzenia nauki. Jestem studentem fizyki, lvl 20. Miałem dzisiaj egzamin ustny z mechaniki na pewnej renomowanej uczelni Rzeczpospolitej Polskiej. Wszedłem do sali nieśmiało trzymając w dłoniach indeks. Wykładowca powitał mnie, a następnie kazał mi ubrać białą perukę oraz przykleić sobie sztucznego wąsa. Sam zaś nałożył na głowę siedemnastowieczną perukę, po czym wy⁎⁎⁎ał mi gonga w ryj i krzyknął "ty c⁎⁎ju czas jest bezwzględny". W mig zrozumiałem, co mnie czeka. Moje przebranie miało mnie upodobnić do wielkiego fizyka Alberta Einsteina, zaś moim oponentem był sam Isaac Newton, który swoim szkalowaniem koncepcji względności czasu zatrzymał rozwój fizyki na 200 lat. Począłem wyprowadzać transformację Lorentza przy tablicy, podczas gdy profesor kopał mnie i próbował wyrwać mi kredę z dłoni. W momencie gdy chciał złapać mnie za wąsa zirytowałem się i krzyknąłem, że jego teoria grawitacji ssie, powaliłem go na ziemię i napisałem mu na czole równanie Einsteina. Profesor był pełny podziwu dla moich umiejętności bronienia prawd fizycznych i z radością wpisał mi 5+. Kiedy wychodziłem zerknąłem, jak idzie drugiemu studentowi, który miał minutę, żeby jako Galileusz uzasadnić model heliocentryczny jednocześnie uwalniając się z płonącego stosu.Dostał 4, bo chociaż poprawnie opisał całą teorię, to miał lekkie poparzenia trzeciego stopnia.
Zaloguj się aby komentować
Biały murzynem
@Vampiress jak znikneli? Redfoo ma 50 lat i gra profesjonalnie w tenisa

@Vampiress kto to jest?
@Rafau LMFAO
@Vampiress myślałem że nie znam, ale historia jutuba nie zapomina.
Ciekawie jest przypisać jednakże twarze do tego slynnego "everyday I'm shuffling", które zaryło się w pamięci dzięki memom.
Dziękuję za ciekawostkę, byłem przekonany aż do teraz, że za tym numerem stoją murzyny jakie i rapsy
Zaloguj się aby komentować
738 + 1 = 739
Tytuł: Jak być kochaną
Rok produkcji: 1962
Kategoria: Melodramat
Reżyseria: Wojciech Has
Czas trwania: 1h 37m
Ocena: 8/10
Podczas lotu do Paryża Felicja, gwiazda popularnego słuchowiska, wspomina swoją nieodwzajemnioną miłość do kolegi po fachu Wiktora, którego ukrywała u siebie przez całą wojnę.
Piękny wizualnie, melancholijny film. Co tu dużo gadać, to klasyk polskiego kina i absolutny must watch jak ktoś chce się zapoznać z Polską Szkołą Filmową.
Trochę mnie zirytował brak polskich napisów przy niemieckich kwestiach dialogowych. PISF, czy kto tam robił rekonstrukcję cyfrową, mógłby czasem pomyśleć, bo nie każdy Polak jest poliglotą i w związku z tym warto dawać napisy do odnawianych produkcji.
Film dostępny na CDA i YT, na tym drugim najlepsza jakość.
Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app
#filmmeter #wieczorzwampirem

@Vampiress ja bym nawet 9/10 dała, noszę go w specjalnym miejscu w serduszku (szczególnie jak się go ogląda w duecie po "Popiół i Diament")
Zaloguj się aby komentować
727 + 1 = 728
Tytuł: Ewolucja
Rok produkcji: 2001
Kategoria: Komedia / Sci-Fi
Reżyseria: Ivan Reitman
Czas trwania: 1h 41m
Ocena: 6/10
Na zadupiu w Arizonie (bo gdzieżby indziej) spada meteoryt. Pracujący na lokalnym uniwersytecie dwaj naukowcy odkrywają na powierzchni meteorytu kosmiczne żyjątka, które rozmnażają się i ewoluują w ultraszybkim tempie. Kiedy nadzór nad terenem meteorytu przejmuje wojsko, adiunkci orientują się, że sami muszą poradzić sobie z zagrożeniem z kosmosu.
Jak na typową amerykańską "głupią komedię", wyjątkowo strawne dzieło, da się obejrzeć bez poczucia nieustannego krindżu.
Kisnę z plakatu filmu, wygląda niemal jak logo Filmwebu xD
Film dostępny na CDA.
Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app
#filmmeter #wieczorzwampirem

@Vampiress po plakacie spodziewałem się m, że to film o narkotykach, a było jeszcze lepiej! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
całkiem fajny film.
@Vampiress głupi jak mój lewy but, ale fajny
Jeszcze "Wyścig Szczurów" z takich durnowatych daje radę.
Zaloguj się aby komentować
Janusz Tracz na zawsze w naszych memach ❤️
#ciekawostkipiechocinskiego #ciekawostki #seriale #polskieseriale #telewizja

@Vampiress 25 rocznica minela rok temu we wrzesniu.
Edit: jednak pazdziernik ale 2000
@Vampiress Kiedyś Tracz po mistrzowsku dojechał tulczyńskiego rolnika, który nie chciał mu sprzedać swojej ziemi, bo niby jego z dziada pradziada i chce tam po wiek wieków gospodarzyć. W swoim misternym planie doniósł na niego do organów administracji państwowej, że ten nielegalnie wyciął drzewa na swoim polu co było zresztą zgodne z prawdą. Dopieprzyli mu taką grzywnę, że się chłopina nie pozbierał. W efekcie ziemia i chałupa trafiła na licytacje komorniczą, całą wieś pod przewodnictwem księdza proboszcza Antoniego zbierała hajsiwo, co by się zgadzało i ziemi chłopu nieodebrali. Nikt nie domyślał się, że to robota Tracza Janusza, który przebił ofertę wszystkich, zdobył co chciał, a w chałupie celem ostatecznego upodlenia niepokornego rolnika otworzył burdel o wdzięcznej nazwie "Ojcowizna". Tak właśnie wgniatał w podłoże swoich wrogów Tracz Janusz, najczarniejszy z czarnych charakterów polskich seriali. Niejaki Waldemar Jaroszy to mu może buty czyścić.
#pasta
@ciszej panie Walenciak
@Vampiress ja grasuje jako JANUSZ TRACZ na telegramie i scamuje scamerow
https://www.hejto.pl/wpis/beninscam-scam-rozmowazescamerem-no-widze-ze-klasycznie-zaczyna-tylko-co-tu-bedz

Zaloguj się aby komentować
722 + 1 = 723
Tytuł: Mank
Rok produkcji: 2020
Kategoria: Biograficzny / Dramat
Reżyseria: David Fincher
Czas trwania: 2h 11m
Ocena: 4/10
Fabularyzowana biografia Hermana Mankiewicza, który do historii przeszedł jako współautor scenariusza Obywatela Kane'a.
Pamiętam, jak ten film wyszedł na Netflixie i był hype "o patrzcie, ten film wygląda jak zrobiony w latach 40!"
Tak jak nie każdy facet z widłami to Zeus, tak podkolorowanie filmu filmu na czarno-biało, dodanie filtra zmiękczającego by ukryć zmarszczki aktorów i zerżnięcie niektórych kadrów z filmów z Orsonem Wellesem nie wystarczą, żeby film wyglądał jak zrobiony w latach 40., co stwierdzi każdy, kto w życiu obejrzał choćby trzy filmy nakręcone w tamtym okresie.
Jako biopic Mank również zawodzi. Raz, jest bardzo chaotyczny i ktoś nieobeznany nie tylko z biografią tytułowej postaci, ale też historią branży i kalifornijską polityką w latach 30. nie będzie wiedział, o co chodzi. Dwa, Oldman, chociaż jak zwykle odwalił kawał dobrej aktorskiej roboty, był zwyczajnie za stary do roli 30-40+ Mankiewicza. I wreszcie, last but not least, film przeinacza historię powstawania scenariusza do Obywatela Kane'a - Welles był czynnie zaangażowany w jego pisanie (w końcu jedynego Oscara za ten film dostał, wespół z Mankiewiczem, za scenariusz), a w filmie jego wkład wygląda mniej więcej tak:
Welles: Uszanowanie scenarzysto złoty, poproszę scenariusz.
Mankiewicz: 200 dolarów, z fakturą drożej.
Jedynym jasnym punktem tego filmu była drugoplanowa rola Amandy Seyfried. Nie wiem, na ile jej interpretacja pokrywa się z zachowaniem i osobowością Marion Davies, ale mnie Seyfried swoją grą kupiła.
Nie warto oglądać, aż dziw, że taka kaszana wyszła spod ręki Finchera. Nie wiem, może chłop po tylu latach umie już kręcić wyłącznie thrillery. Jak ktoś szuka filmu o powstawaniu Obywatela Kane'a, to polecam Obywatela Wellesa z Malkovichem (dostępny na YT w oryginale jako RKO 281).
Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app
#filmmeter #wieczorzwampirem

Ech, nie chcę, ale pewnie w końcu obejrzę, żeby sobie wyrobić opinię, choć Twoja recka odwleka to w czasie jeszcze bardziej
Zaloguj się aby komentować
A ja tam lubię ten film, chociaż zdradza typowo jankeską ignorancję historyczną i niechęć do researchu
#memy #heheszki #filmy #krucjaty

Oczywiście tylko w wersji reżyserskiej 1,5godziny dłuższej
@PlatynowyBazant wiadomix, na szczęście jest na CDA
Zaloguj się aby komentować
1387 + 1 = 1388
Tytuł: Słowa światłości
Autor: Brandon Sanderson
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Mag
Format: audiobook
ISBN: 9788366409507
Liczba stron: 1200
Ocena: 6/10 (niezła)
Słowa światłości rozpoczynają się dokładnie w tym miejscu, w którym zakończyła się Droga królów – Kaladin i mostowi zostają wyzwoleni przez Dalinara i wstępują w szeregi jego zdziesiątkowanej armii, Dalinar dochodzi do wniosku, że aby wygrać wojnę z Parshendimi musi przestać cackać się z innymi arcyksiążętami, a Shallan i Jasnah wybierają się w podróż na Strzaskane Równiny, gdzie planują wykorzystać swoje moce i wiedzę aby powstrzymać nadchodzącą apokalipsę.
Naprawdę chciałabym zostać fanką tej serii i z czystym sumieniem dać Słowom światłości bardzo wysoką ocenę, tak jak większość czytelników. Niestety, ten tom uświadomił mi, że seria ABŚ nie jest dla mnie.
Chociaż przeprosiłam się z audiobookiem, i tak wymęczyło mnie wodolejstwo Sandersona. Niby w tym tomie dzieje się więcej, niż w Drodze królów, ale tylko w teorii, bo w praktyce trzy pierwsze części książki stanowi 80% wypełniaczy i 20% akcji właściwej. Jeszcze żeby owe wypełniacze wnosiły coś do kreacji świata, tak jak w Drodze królów, byłabym je przełknęła, lecz w tym tomie nowej wiedzy o świecie dostarczają jedynie preludia z POV Eshonai i Zwinki. I żeby było jasne, nie oczekuję, żeby książki, po które sięgam, były literackimi odpowiednikami filmów Michaela Baya. Jednak jak czytam kobyłę liczącą sobie ok. 1k stron, chciałabym, żeby fabuła biegła do przodu w mniej więcej stałym tempie, a nie jedynie w końcówkach kolejnych części i finale.
Drugim rozczarowaniem, zwłaszcza w porównaniu z pierwszym tomem, były postaci. W Słowach światłości pierwsze skrzypce gra Shallan. Chociaż lepiej poznajemy jej przeszłość i osobowość, nie mogę powiedzieć, bym ją polubiła. Dlaczego? Ponieważ jej progres osobisty następuje w formie skrótów i czasem topornych rozwiązań deus ex machina. Kaladin w czasie swojej podróży bohatera musiał wykazać się sprytem, odwagą czy ogromną wolą życia, Shallan wystarczy być. Dla mnie dobitnym przykładem, jak wygląda skrótowa ścieżka bohatera rudowłosej uczonej, jest pewien rozdział z początku książki, jak po katastrofie statku dziewczyna zostaje wyrzucona na brzeg w nieznanym sobie miejscu – gdy jest już na skraju śmierci z głodu i wychłodzenia (czytaj: nie jadła od 12 godzin i trochę zmarzła) OCZYWIŚCIE natrafia na karawanę kupiecką i OCZYWIŚCIE udaje się jej przekonać właściciela karawany, by całkowicie zmienił swoje plany i zabrał ją na Równiny.
Kaladin i Dalinar przez większą część powieści tkwią na drugim planie, a ich wątki kręcą się wokół jednych i tych samych dylematów, co jest imo kolejnym przykładem wodolejstwa Sandersona – w końcu przez ile rozdziałów można czytać, jak Kaladin zastanawia się, czy ma uważać rodzinę Dalinara za ludzi z rigczem czy typowych oportunistycznych i zakłamanych arystokratów? A, skoro już jesteśmy przy Dalinarze – BrandoSando powinien sobie odpuścić w swojej twórczości tematy intryg politycznych u szczytów władzy, a przynajmniej wtedy, gdy pisze poważne fantasy przeznaczone dla dorosłych, a nie scenariusz animacji Disneya.
Ten „brak jaj” autora uwidacznia się nie tylko w infantylnej intrydze politycznej, ale też w momentach, gdy protagonistom grozi teoretycznie śmiertelne niebezpieczeństwo. Chociaż w tle Alethi i Parshendi dalej giną tysiącami, to, jakby zgodnie z przypisywaną Stalinowi sentencją „śmierć jednostki to tragedia, śmierć milionów to statystyka”, głównym bohaterom nie dzieje się i stać się nie może żadna większa krzywda. I jak tu poczuć emocje, skoro z góry czuć, że postaci i tak wyjdą z zagrożenia obronną ręką? W tej niechęci do robienia krzywdy protagonistom pisarz posunął się tak daleko, że w momencie, gdy pewna postać była uważana za martwą i tak dostawaliśmy co jakiś czas wstawki z POV innych bohaterów w stylu „no bez jaj, postać X na pewno przeżyła”.
Nie jest to zła książka, ale nużąca i niezbyt satysfakcjonująca. Nadal kawał solidnego świata, ale Sanderson coraz bardziej przegaduje samego siebie.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter

@bojowonastawionaowca Jeszcze spojler przeczytałem a jestem na pierwszym tomie
@Ravm trudno, żeby recenzja kontynuacji nie była sama w sobie spoilerem 😛
@Vampiress jestem na etapie wizyty Shina u Dalinara i też trochę smutlem jak ta wizyta się skończyła, liczyłem na więcej
Ja się poddałem mniej więcej w 1/3 tej części i resztę odpuściłem. Zgadzam się z większością recenzji. Niezbyt warto.
Zaloguj się aby komentować
#ciekawostki #justbiedronkathings #chlewionka

myslę że Biedronka uznała że chodzi o nią bo "Sprawa dotyczy akcji marketingowej Lisek.app, która polegała na umieszczaniu przed sklepami Biedronka w Warszawie napisów zachęcających do zamawiania zakupów z dostawą do domu." link
@mrocznykalafior oczywiście autor wpisu ze screenshota zapomniał o tym wspomnieć :)
@Vampiress wracam na hejto po tygodniu i co widzę

Zaloguj się aby komentować
@Vampiress klasyczek, ale uwielbiam
Zaloguj się aby komentować
699 + 1 = 700
Tytuł: Kafarnaum
Rok produkcji: 2018
Kategoria: Dramat
Reżyseria: Nadine Labaki
Czas trwania: 2h
Ocena: 8/10
12-letni Zain, wywodzący się z ubogiej rodziny mieszkającej w bejruckich slumsach, odsiaduje wyrok za próbę zabójstwa. Chłopak chce pozwać swoich rodziców za to, że się urodził.
Nie spodziewałam się, że w krajach arabskich może powstać tak zaangażowane społecznie kino, stawiające aktualne i na Zachodzie pytania o sens pro- i antynatalizmu oraz autonomiczność jednostki w przypadku dzieci. Chociaż jest tu trochę grania na emocjach, to myślę, że finalnie nie ma nachalnego opowiedzenia się za którąś ze stron w sporze światopoglądowym między proliferami i antynatalistami.
Czego też się nie spodziewałam, zważywszy na miejsce produkcji, to krytyki wydawania za mąż ledwie wyrosłych z zabawy lalkami dziewczynek i traktowania imigrantów z Afryki jak śmieci przez władze krajów arabskich.
Trochę zryło mi banię, jak przeczytałam, że aktor wcielający się w rolę Zaina w czasie kręcenia filmu sam był już nastolatkiem. Myślałam, że to 9-latek, któremu w filmie dodali lat żeby podkreślić, że Zain był niedożywiony.
Dostępny na TVP VOD.
#filmmeter #wieczorzwampirem

Byłem w kinie kilka lat temu, strasznie ciężki film. Trochę za bardzo poszli w pornografię biedy - natrętne wręcz przedstawianie ubóstwa, sytuacji patologicznych, wręcz perwersyjne nacieranie się brudem. Reżyserka oczywiście znalazła dla siebie rolę w filmie jako tej oświeconej, dobrej i wrażliwej duszy w świecie wypełnionym syfem. Wydało mi się to jakieś fałszywe, nieszczere, jakby próbowała kosztem biednych doprawić sobie skrzydła
Zaloguj się aby komentować
698 + 1 = 699
Tytuł: Szczególny dzień
Rok produkcji: 1977
Kategoria: Dramat
Reżyseria: Ettore Scola
Czas trwania: 1h 50m
Ocena: 7/10
W dniu święta państwowego związanego z pierwszą oficjalną wizytą Hitlera we Włoszech styrana gospodyni domowa zaprzyjaźnia się z byłym spikerem radiowym wyrzuconym z roboty za orientację.
Dobry film, jedno z najbardziej znanych dzieł z udziałem duetu Loren-Mastroianni (wystąpili razem w czternastu produkcjach).
Dostępny na CDA.
#filmmeter #wieczorzwampirem

Zaloguj się aby komentować
694 + 1 = 695
Tytuł: Missisipi w ogniu
Rok produkcji: 1988
Kategoria: Dramat
Reżyseria: Alan Parker
Czas trwania: 2h 2m
Ocena: 7/10
USA, 1964 r. Kiedy dwójka aktywistów i czarnoskóry chłopak zostają zamordowani na zadupiu w Mississippi, na miejsce przyjeżdża dwóch agentów FBI, którzy rozpoczynają śledztwo. Starając się rozbić lokalne układy i doprowadzić morderców przed sąd, federalni sięgają po szeroko zakrojone i bezpardonowe środki. Ich działania wywołują falę przemocy przeciwko czarnym.
Amerykańskie Południe pokazane w rzadko spotykany w amerykańskiej kinematografii sposób – zamiast pałacyków z białymi kolumnami slumsy ubogich czarnoskórych, zamiast eleganckich bogatych panienek knujących towarzyskie intrygi, zakapiory regularnie łamiący kodeks karny.
Film mało znany w PL, ale absolutnie godny polecenia. Świetne role Hackmana oraz młodych Dafoe i McDormand.
Dostępny ma Prime.
Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app
#filmmeter #wieczorzwampirem

Za⁎⁎⁎⁎sty to jest film
Chętnie zobaczę bo nie widzialem
@Vampiress
Film mało znany w PL
Na jakiej podstawie takie wnioski?
@koszotorobur nie ma go na CDA i rzadko puszczają w TV 😛
Zaloguj się aby komentować