Zdjęcie w tle
Vampiress

Vampiress

Osobistość
  • 86wpisy
  • 786komentarzy

Matrix: Remanent

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Mam wrażenie, że od ostatniej awarii Cloudflare różne strony internetowe nie ładują się tak szybko, jak wcześniej, często muszę odświeżać po 2-3 razy, żeby mi się strony załadowały. Zwłaszcza hejto strasznie muli.


Ktoś też to zauważył?


#awaria #internet #hejto #cloudflare

34604d63-6ad0-4ad9-b28c-83f11fdcc9bc
wewerwe-sdfsdfsdf

@Vampiress ja odpaliłem vpna w przeglądarce i się poprawiło, jakiś problem z routingiem pewnie

MostlyRenegade

@Vampiress ja zauważyłem, że obrazki się nie ładują. Po otwarciu konsoli przeglądarki pokazało mi błędy protokołu QUIC, więc wyłączyłem jego obsługę w przeglądarce i hejto się naprawiło.

kopytakonia

Tak ja też to zauważyłem, myslalem ze to u mnie resetowalem router itp

Zaloguj się aby komentować

1580 + 1 = 1581


Tytuł: Miłość i wojna

Autor: John Jakes

Kategoria: powieść historyczna

Wydawnictwo: Albatros

Format: audiobook

ISBN: 9788367512435

Liczba stron: 1072

Ocena: 5/10


Drugi tom trylogii Północ i Południe o losach rodzin Hazardów i Mainów, rozgrywający się w czasie wojny secesyjnej.


Niestety, w porównaniu z pierwszym tomem, znaczący spadek poziomu. Przede wszystkim sporo dłużyzn, niewiele akcji właściwej – dopiero w dwóch ostatnich częściach fabuła się rozkręca. Winę za to trzeba zwalić na fakt, że w gruncie rzeczy mało tu samej wojny, przez większość czasu obserwujemy niezbyt zajmującą polityczną działalność bohaterów za kulisami frontu, a o przebiegu ważniejszych bitw dowiadujemy się, podobnie jak w Przeminęło z wiatrem, z offu. A jak już parę razy trafiamy z paroma bohaterami na front, to też na jego zaplecze, a nie w sam środek walki. Myślałam, że skoro autorem był facet, będzie tutaj więcej krwi, jak u Cornwella albo Abercrombiego, lecz Hazardowie i Mainowie, tak jak Scarlett O’Hara, siedzą na tyłku w paru lokacjach na krzyż.


Trochę lepiej od fabuły i akcji wypada rozwój postaci. Co prawda niektóre jak karykaturami były, tak karykaturami pozostały (Ashton, Bent), doszło kilku nowych nakreślonych grubą kreską szwarccharakterów (Cuffey, Jones, Powell; swoją drogą, uważam, że autor niepotrzebnie ich wprowadzał, wolałam, kiedy narracja prowadzona była jedynie z POV członków rodzin Hazardów i Mainów), ale propsy za nieoczywisty development historii i osobowości Coopera, Virgilii, Charlesa i Brett. Tutaj jedynie autor mógł ograniczyć się z liczbą fragmentów, gdzie bohaterowie przeżywają w kółko jedne i te same rozterki, bo naprawdę, ile razy można czytać o tym, że wojna którąś tam postać zmieniła?


To, z czym Jakes poradził sobie wyjątkowo dobrze prawie do samego końca powieści, to opis amerykańskiego społeczeństwa w czasie wojny. Nie mamy tu klasycznej narracji „szlachetni wyzwolicielie z Północy vs źli ciemiężyciele z Południa” ani „cywilizowane ziomki z Południa vs barbarzyńcy z Północy”, obraz obu stron jest bardzo zniuansowany. Tak samo zniuansowany jest portret Lincolna. Amerykańska historiografia i hollywoodzka propaganda zrobiły z niego swego rodzaju superbohatera, który walczy ze złem i przynosi wolność uciemiężonym czarnoskórym, a tutaj prezydent został przedstawiony, zgodnie z prawdą, jako średnio kompetentny i mocno uwikłany w partyjne układy. Szkoda, że autor w ostatniej części porzucił trzymanie się nieprzefiltrowanego przez sito propagandy realizmu historycznego i zafundował klasyczny politpoprawny lukier.


Przyznam szczerze, że nieco mnie ta powieść wymęczyła, głównie przez wspomniane na początku wpisu dłużyzny, których się nie spodziewałam. Zanim doszłam do rozdziałów, gdzie akcja rzeczywiście biegła naprzód, zdążyłam tak bardzo stracić zainteresowanie losami Hazardów i Mainów, że nie chce mi się już brać za ostatni tom trylogii.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

b5910d23-6a0c-49c3-a32a-65861558ada1

Zaloguj się aby komentować

starszy_mechanik

Ciekawe co by Krul powiedział o takiej olimpiadzie

WujekAlien

@Vampiress Ubisoft lubi to

Zaloguj się aby komentować

901 + 1 = 902


Tytuł: Jestem najlepsza. Ja, Tonya

Rok produkcji: 2017

Kategoria: Biograficzny / Czarna komedia / Dramat

Reżyseria: Craig Gillespie

Czas trwania: 1h 59m

Ocena: 7/10


Historia wzlotu i upadku Tonyi Harding, amerykańskiej łyżwiarki figurowej, która do historii przeszła nie ze względu na dokonania sportowe, ale skandal związany z pobiciem konkurentki.


Zrealizowany w konwencji mockumentu, a przez to dość wyróżniający się w gatunku biopic. Do pewnego momentu nawet nieźle rozliczał się z mitem amerykańskiego snu i typową we współczesnych filmowych biografiach narracją "od zera do bohatera", by na koniec i tak zafundować klasyczny hollywoodzki lukier.


Spoko rola Margot Robbie, ale show i tak kradnie Allison Janney w roli matki Tonyi.


Swoją drogą, mogli lepiej dopracować efekty specjalne, bo greenscreen w scenach numerów łyżwiarskich i walk bokserskich protagonistki trochę rzucał się w oczy.


Dostępny na filmanie.


Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app


#filmmeter #wieczorzwampirem

71bb1f7e-5d6a-4b92-b768-1da2ffbd1d77
Mahjong

@Vampiress Spoko rola Margot Robbie, ale show i tak kradnie Allison Janney w roli matki Tonyi.


Oj tak, obie role znakomite. W sumie już nawet nie pamiętam wad tego filmu, bo ich robota w tym obrazie jest RE-WE-LA-CY-JNA!

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

AdelbertVonBimberstein

@Vampiress znajdź sobie pracę, która da ci więcej wolnego. Ja pracuję łącznie jakieś 4.5 miesiąca w roku.

koszotorobur

@Vampiress - dobra, fajnie się tak nad sobą od czasu do czasu poużalać - ale na dziś wystarczy.

FriendGatherArena

@Vampiress smutne jak ktos uwaza, ze brak pracy to wolnosc

Zaloguj się aby komentować

bzyk260

@Vampiress Nie powiedział nigdy żaden ojciec w Sobotę rano

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować

854 + 1 = 855


Tytuł: Dom dobry

Rok produkcji: 2025

Kategoria: Dramat

Reżyseria: Wojciech Smarzowski

Czas trwania: 1h 47m

Ocena: 4/10


Dzisiaj na tagu #filmmeter rarytas: film obejrzany w dniu kinowej premiery.


Jako, że hejto to inaczej #hejto30plus, większość z was pamięta pewnie, jak w latach '00 na Jedynce leciały w tygodniu dwa pasma filmowe - w środę Okruchy życia, a w czwartek (jeśli się nie mylę) W krainie dreszczowców. W pasmach tych prezentowano amerykańskie filmy klasy C (tzw. direct-to-dvd), których fabuły przypominały zazwyczaj odcinki podcastu Olgi Herring - a to jakiś mąż trenował na żonie kutarate/chudo, a to kura domowa była prześladowana przez seryjnego mordercę, itd. itp.


Dom dobry tym się tylko różni od owych filmów, że akcja zamiast w bogatej Ameryczce osadzona jest w Polsce Powiatowej Patologicznej (nazwisko reżysera zobowiązuje). Jedynym atutem tego filmu jest jego struktura narracyjna - retrospekcje wymieszane z halunami głównej bohaterki. A cała reszta to szkoda szczempić ryja, temat przemocy domowej ujęty w maksymalnie przerysowany sposób, zwłaszcza mąż villain totalna karykatura, może sobie przybić piątkę z Mrozowskim Langerem. Dodatkowo, o co pewnie będzie burza na portalu białkowa, film jest skrajnie mizoandryczny - oprócz sędzi i simpa głównej bohaterki męskie postaci reprezentują poglądy i zachowania skrajnie patologiczne. Za to kobiety, oczywiście, pozbawione skaz (oprócz starej głównej bohaterki).


Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app


#wieczorzwampirem

efb7a263-6f89-4101-94e0-0d3ce0d478b7
Gruxvz

Dlatego nie chodzę na polskie filmy

Zaloguj się aby komentować

skorpion

@Vampiress nie wiem o co chodzi, ale mamy znanego hejtowego styliste.

rusz d⁎⁎ę @Sweet_acc_pr0sa , oceń wąsa

korfos

Żeby się nie okazało że pan Janusz z wujkiem Jurkiem na baby idą jedynie dla zmyłki i chcą po prostu wkręcić Pjotera na trójkąt

Zaloguj się aby komentować

Panie Ferdku, wstawaj pan, afera jest!


Za fanpejem Sigillum Authenticum:


Dawno nie czułem takiego zażenowania.


Karolina Opolska, dziennikarka i wykładowczyni dziennikarstwa, nie miała cywilnej odwagi przyznać się, że w swojej książce "Teoria spisku, czyli prawdziwa historia świata"… po prostu zmyśliła część przypisów. Nie pomyliła się, wymyśliła nieistniejące książki, albo nie zweryfikowała tego co wypluł jej AI.


W poniedziałek zapytałem ją publicznie na platformie X, dlaczego posunęła się do czegoś takiego. Trudno tu mówić o prowokacji czy o żarcie, te fikcyjne źródła są zbyt banalne, by mogły być zamierzonym pastiszem (casus Kpinomira). To nie jest kwestia błędu w nazwisku autora, pomyłki w tytule, roku wydania czy numerze strony. Mówimy o całkowicie zmyślonych publikacjach, rzekomo autorstwa znanych historyków:

• Stanisław Mikołajczyk, Historia Polski, PWN, Warszawa 1989, s. 55-59 - taka książka nie istnieje, nie figuruje w żadnym katalogu bibliotecznym.

• Witold Kula, Historia cywilizacji słowiańskiej, PWN, Warszawa 1984, s. 89-95 - również nie istnieje. Zresztą Kula zajmował się przede wszystkim historią gospodarczą, więc od razu mnie zdziwiło, skąd u niego ta słowiańszczyzna.

• Gerard Labuda, Chrystianizacja Polski, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1999, s. 17-20 - ta pozycja także nigdy nie została wydana.

Edycja Roczników Jana Długosza też jest pomylona.


Sami przyznacie to nie są zwykłe i przypadkowe błędy. To rodzi duże wątpliwości w jaki sposób powstawała książka, a to tylko fragment jednego z osiemnastu rozdziałów. Dalej już nie sprawdzałem, ale nie z lenistwa, lecz z obrzydzenia, bo jaki był następnie bieg spraw…


Zamiast rzeczowo odnieść się do sprawy, Karolina Opolska nie odpowiedziała publicznie, tylko zaczęła kontaktować się z naszymi wspólnymi znajomymi, próbując wciągnąć ich w „wyjaśnianie” sytuacji. Nie był to przejaw odwagi, tylko próba rozproszenia odpowiedzialności i wywarcia nacisku środowiskowego. Przyznam, przez chwilę ta toksyczna taktyka zadziałała, przez dobę zastanawiałem się, czy w ogóle warto sprawę nagłaśniać, by nie obciążać ludzi, którzy nie mają z tym nic wspólnego.


Ostatecznie otrzymałem od Karoliny Opolskiej prywatną wiadomość na Fanpage. Napisała, że to wina wydawnictwa i jeśli będzie taka potrzeba to wydawnictwo wyda oświadczenie. Zabrzmiało to tak, jakbym to ja miał o tym zdecydować. Dodała też, że nie odpisała publicznie, ponieważ nie wypowiada się na platformie X. To dziwne tłumaczenie, bo nie tylko ma tam konto, ale i aktywnie je prowadzi. Lepiej przecież spróbować zamieść sprawę pod dywan.


Czuję żenadę, bo mówimy o osobie uchodzącej za doświadczoną dziennikarkę, wykładającą warsztat przyszłym dziennikarzom. Zamiast wziąć odpowiedzialność, zrzuca winę na okoliczności, system, przypadek, na wszystkich, tylko nie na siebie. W „Sarmatii” popełniłem błąd nazwisku koleżanki, która podsunęła mi jedno źródło, wyszła głupia sprawa, ale nie obwiniam wszystkich wokół, tylko wziąłem to na klatę, przeprosiłem publicznie i prywatnie.


Nie łudźmy się też, że ktokolwiek w mediach nagłośni sprawę. Nie będzie artykułów w stylu „Znana dziennikarka wymyśla książki w przypisach”. Taki Cynarski od lechickiej hoplologii to wdzięczny przypadek, więc pojawiły się artykuły w portalach informacyjnych. Tu zadziała mechanizm, który dobrze znamy: kolesiostwo i źle pojmowana solidarność zawodowa.


Używajmy AI, ale mądrze.


#ai #sztucznainteligencja #bekazdziennikarzy #pseudodziennikarstwo

fe405b85-e7e0-435a-a6d0-38e8c6f0d7a0
WujekAlien

@Vampiress gdy opowiadasz jak to się znasz na AI, jakie przynosi zagrożenia, ale i jak pożyteczne to narzędzie, a później wpierdalasz się po szyję w kałużę, o której sama mówiłaś innym z perspektywy eksperta

kodyak

Ale w czym problem. Mama ginekolog zabierała sobie narzedzia medyczne badania znajomych poza kolejnsocia i jej się też nic nie stało. Czy ktoś w ogóle jeszcze to pamięta?


Poczeka aż sprawa przycichnie

Hilalum

@Vampiress jak piszesz o książkach to weź może taguj #ksiazki bo tak to mnie ten wpis ominął xD

Zaloguj się aby komentować

Taxidriver

Pierwszy jest prze kozak. Drugi też ale klimat pierwszego ma w sobie coś z horroru i melancholii naraz.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@Taxidriver dla mnie przedostatni to jest peak klimatu

Zaloguj się aby komentować

malodobry

W czym problem że server 2003? W końcu to muzeum, więc jest na swoim miejscu

Zaloguj się aby komentować

839 + 1 = 840


Tytuł: Bohemian Rhapsody

Rok produkcji: 2018

Kategoria: Biograficzny

Reżyseria: Bryan Singer

Czas trwania: 2h 14m

Ocena: 7/10


Historia Freddiego Mercury'ego i zespołu Queen.


Pamiętam jeszcze, jaki hype towarzyszył tej produkcji. Dobry film, jednak nie trzeba być die-hard fanem zespołu żeby dostrzec, iż to typowy do bólu współczesny biopic, z ogranymi w gatunku schematami fabularnymi i maksymalnie uładzony, żeby broń Boże nikt mu nie dał kategorii "R". To film dla przeciętnego widza, który coś tam kiedyś słyszał z repertuaru Queen, coś tam kojarzy, że grał kiedyś taki zespół i taki facet jak Mercury, ale ultrafani powinni się trzymać od tej produkcji z daleka.


Dostępny na CDA.


Wygenerowano za pomocą https://filmmeter.vercel.app


#filmmeter #wieczorzwampirem

0b0e20c2-b0f9-4758-b2fa-a2c7007bdbfd
TyGrySSek

może nie jestem ultrafanem ale trzymam się z daleka

Historia zespołu dawno zamknięta i wszelkie filmowy, powroty w stylu Queen + Adam Lambert nie mają racji bytu. Jedyne co jak wygrzebią jakiś niewydany utwór np Face It Alone to OK.

onpanopticon

Adam Lambert

@TyGrySSek dlaczegóż mi przypominasz o jego istnieniu...

Vampiress

@TyGrySSek to, że Queen skończyło się po śmierci Freddiego nie znaczy, że nie można robić na temat zespołu filmów. Tylko, jak już robić film o Queen, to rzetelny, a nie kolejną cukierkową celebrycką laurkę.

AndrzejZupa

Bylem, widzialem, nie przepadam i nie przepadałem za kłin. Dla mnie "ch⁎⁎⁎we.pl"

Dobra recka!

FodiJoster

@Vampiress i pomyśleć, że chciał to napisać i nakręcić Sasha Coen, a oni mu nie dali. Ja tam tego wysrywu Maya i Taylora oglądać nie zamierzam

Vampiress

@FodiJoster Sasha imo bardziej podobny do Freddiego, niż Rami. Czy ta pierwotnie planowana wersja miała się znacząco różnić od tej grzecznej laurki, którą finalnie wypuścili?

FodiJoster

@Vampiress miała. Sasha planował położyć nacisk na sławne wielodniowe imprezy Frediego, gdzie karły nosiły na głowach tace z kokaina itp. Mial byc tez większy nacisk na orientację seksualną. To miala byc jazda bez trzymanki. Brian May byl przeciwny bo to urągało by mitowi Mercurego i Queen. A powinien miec jaja jak Elton John, o którym film nie owija w lakmusowy papierek.

Zaloguj się aby komentować

30ohm

@Vampiress z tymi kostkami rosołowymi to dowcip znany od lat, ale to trzeba być c⁎⁎⁎em. Nie chcesz otwierać to nie otwieraj. Do mnie przyszły dzieciaki wzięły cukierki (ciasta nie chciały), pośmialiśmy i poszli sobie.

JackDaniels

@Vampiress a ja tam wolę nic obcym gówniakom nie rozdawać... Trafi się jakiś psychol co wkłada do cukierków gwoździe czy trutkę na szczury i potem będą sprawdzać wszystkich, co coś rozdawali, bo nikt nie będzie pamiętał co gdzie dostał. Na cholerę potem mam się tłumaczyć, że nie jestem koniem.

Pawel45030

Prychłem, choć nie powinienem

Zaloguj się aby komentować