System kaucyjny działa...
Przy wczorajszych zakupach, po raz pierwszy natknąłem się na napoje w odpowiednio oznaczonych, plastikowych butelkach zwrotnych.
Bez zawahania kupiłem jeden z nich, wyłącznie po to by na własne oczy zobaczyć jak działa legendarny system kaucyjny.
Dziś, jadąc rowerkiem do pracy, postanowiłem zwrócić opróżnioną, niezniszczoną butelkę w jednym z popularnych dyskontów.
Niestety nie było w nim butelkomatu więc udałem się do kasy. Jak się okazało na miejscu, byłem pierwszym osobnikiem, który miał fanaberię odzyskania kaucji, z jakim zetknęła się przemiła Pani Kasjerka. Konieczne było wezwanie posiłków w postaci pracownika szczebla kierowniczego.
Po chwili pojawiła bardzo zdenerwowana Pani Kierownik, jednak jej wzburzenie absolutnie nie wynikało z powodu mojej butelki lecz jakiegoś wypadku, który miał miejsce chwilę wcześniej. Poinformowała mnie, że będę musiał poczekać bo jest teraz bardzo zajęta. Są sprawy ważne i ważniejsze, więc oznajmiłem, że akcję pod kryptonimem „butelka” odłożę na później.
Owo później nastąpiło po kilku godzinach, gdy wracałem z pracy. Przy okazji, postanowiłem zrobić niewielkie zakupy i z nimi oraz główną bohaterką tej opowieści – plastikową butelką zwrotną, udałem się do kasy. W międzyczasie musiała nastąpić zmiana, bo na stanowisku kasowym siedziała już inna Pani i gdy po podliczeniu moich zakupów, dowiedziała się, że chcę zwrócić butelkę, była równie zdziwiona co jej koleżanka z rana. Ha! Już po raz drugi w tym dniu, niewielka butelka, wywołała konsternację Kasjerki. I tak, zgadliście – ponownie trzeba było wezwać Kierowniczkę. Także i tym razem trafiłem na inną Panią ale po szybkim wyjaśnieniu sprawy przystąpiono do próby okiełznania systemu kaucyjnego.
To okazało się trudniejsze niż można było przypuszczać bo konieczne było wsparcie jeszcze jednej Pani. W końcu coś drgnęło i zostałem poproszony o numer karty lojalnościowej, by właśnie na nią nastąpił zwrot kaucji. Powiedziałem, że wolałbym jednak zapłacić za zakupy kwotę pomniejszoną o ową kaucję i nastąpiła kolejna seria nieudanych prób spełnienia mojej ekstrawaganckiej zachcianki. W międzyczasie utworzyła się za mną całkiem pokaźna kolejka, w której wyraźnie można było odczuć miks poddenerwowania ale i ciekawości zaistniałą sytuacją. W końcu już niedługo, za większość opakowań, wszystkim nam przyjdzie płacić kaucję.
Niestety, mimo starań trzech przemiłych Pań, musiałem zapłacić pełną kwotę za zakupy. Po zakończonej transakcji Panie podjęły jeszcze jedną próbę i Victoria! Otrzymałem terminowy voucher na 50 groszy, do wykorzystania w jednym z dyskontów tej sieci. Klawo, ale nie można tak szybko kończyć takiej fajnej przygody.
Jak myślicie, jakiż to kaprys przyszedł mi tym razem do głowy? No pewnie, że tak, zgadliście i tym razem – poprosiłem o zamianę vouchera na gotówkę. Zapewne nikogo nie zdziwi, szybka niczym Tadej Pogačar, reakcja Pań – „Nie można!”. „Ależ jak to?” -zapytałem zdziwiony, przecież na voucherze jest napisane, że można. Wszystkie trzy Panie, po kolei, wnikliwie przeanalizowały wydany mi wydruk i ku ich zdziwieniu, gdzieś w gąszczu słów, znalazła się na nim sentencja, że ów voucher może być wymieniony na gotówkę przy kasie. I tak oto dostałem monetę o nominale 50 groszy, a długaśna kolejka stojących za mną klientów, z nieopisaną ulgą, wreszcie ruszyła do kasy.
System kaucyjny działa
#kaucja #ekologia #ue #uniaeuropejska #recykling #zakupy #systemkaucyjny #segregacjaodpadow #truestory #zajebanezfacebooka fb Tomasz Staszewski





























