#fotografia #bialystok #mojezdjecie #vikingfoto

#fotografia #bialystok #mojezdjecie #vikingfoto

wali mu z pyska
@Pluszowykalafior @Cakyo Dziękuję za merytoryczną opinię co do zdjęcia.
Aż się prosi żeby mu naszczać.
@Cekyo tam wali szczynami
@MarcusViking nie zdziwi mnie jak pewnego dnia będzie dzierżył w sznupie wołowego gnata wielkości maczugi xD
Zaloguj się aby komentować
Stare siedlisko
#fotografia #mojezdjecie #puszcza





czytałem kiedyś o całych wsiach porzuconych przez mieszkańców, które teraz zarastają lasem. Artykuł był o warmińsko-mazurskim, ale podobne lasy są na wschód od Warszawy
@sssabae koło #lublin jest sporo wymarłych wsi i lasów ze zdziczałymi psami. Parę lat temu zagryzły tam staruszkę. Przykro na to patrzeć ale widać takie czasy.
To nie jest dom z tego polskiego horroru - W lesie dziś nie zaśnie nikt?
Foty są dosyć stare, listopad 2021 rok, jak wszyscy pamiętamy to były dziwne czasy. Stodoła, obok zawalająca się stodoła wraz budynkiem gospodarczym z pierwszego zdjęcia jest siedliskiem znajdującym się jakieś 100 max 200m obok zabytkowego obiektu z kolejnych zdjęć. Drewniany dwór ma swoich właścicieli, nie wiem czy nowych czy starych, z czego mi wiadomo w tej chwili jest remontowany i nie wygląda już jak z horroru. Jest to bardzo odosobnione miejsce, wokoło jest tylko dzika natura.
@giga_chad_has_entered_the_chat - nie jest to dom z tego filmu, dzięki za info o tej chacie,

Zaloguj się aby komentować
#fotografia #mojezdjecie #bialystok #vikingfoto

@MarcusViking skojarzyło mi się to z Persami z filmu "300"
Kononowicz xD
@AdelbertVonBimberstein Dzięki
Zaloguj się aby komentować
Smreczyński Staw
#gory #tatry #fotografia #mojezdjecie #jesien

@bernsteinka Tam się oświadczyłem. Unikam.
Zaloguj się aby komentować
Poranny spacerek po Pojezierzu Lubuskim aka trening z plecakiem przed majówką w Borach Tucholskich :).
#mojezdjecie #fotografia #trekking


Zaloguj się aby komentować
Lodowiec Perito Moreno - jak dla mnie jeden z naturalnych cudów świata. Miałem tego dnia niezwykle szczęście co do pogody, bo nie dość że w dużej mierze było słonecznie, to jeszcze udało się na jednym ze zdjęć uchwycić tęczę wbijającą się z jednej strony w błękit, a z drugiej w morze lodu. W takich chwilach żałuję, że robię zdjęcia wyłącznie telefonem i nie mam lepszego sprzętu (ani umiejętności), ale i tak jestem ukontentowany tym, co udało się ustrzelić. A jeszcze bardziej samą wizytą w tym miejscu.
Zazwyczaj pod tagiem #polacorojo mocno się rozpisuję i przytaczam anegdoty, ale tym razem za bardzo nie mam o czym opowiadać. W tym wypadku frazes "obraz oddaje więcej niż tysiąc słów" jest dość trafny. A tych obrazów jest tyle, że mógłbym nimi obdzielić kilka wpisów. No ale
dobra, spróbuję coś tam przytoczyć z pamięci i nie tylko.
Perito Moreno jest najpopularniejszym lodowcem w Ameryce Południowej. Nie dlatego, że jest największy, bo zajmuje on dopiero któreś tam miejsce na liście 48 lodowców składających się na Południowy Lądolód Patagoński, który z kolei stanowi aż 1/3 (!) rezerwy wody pitnej na świecie. Dziwne? No może brzmieć niewiarygodnie, ale tak niby jest. Wchodząc głębiej - tak jak woda zajmuje jakieś 2/3 powierzchni planety, to aż 97% to woda słona. Z pozostałych 3% stanowiących wodę pitną 3/4 (lub 2/3, zależy od źródła) uwięziona jest w lodowcach właśnie (a Patagonia jest w nie wyjątkowo bogata).
Wracając do popularności Perito Moreno - decyduje o niej niesamowicie łatwy dostęp do lodowca - można podjechać praktycznie do jego czoła samochodem (nie licząc 5 minut dojścia z parkingu). Gdyby chcieć obejrzeć inne lodowce, w najlepszym wypadku trzeba się liczyć z długim marszem lub koniecznością podpłynięcia łodzią.
Napisałem, że Perito Moreno nie jest największy - wciąż jednak jest to spore bydlę. Ma 30km długości, a mimo że na zdjęciu tego nie widać, jego czoło wystaje średnio 70 metrów ponad wodę (czyli jak taki ponad 20-piętrowy wieżowiec). Dodajcie do tego jakieś 100 metrów kryjących się pod powierzchnią wody i mamy naprawdę sporo lodu.
Co dość nietypowe, Perito Moreno jako jeden z nielicznych lodowców na świecie nie kurczy się, lecz utrzymuje długofalowo względną równowagę. Właściwie to jego czoło przesuwa się do przodu o jakieś 2 metry dziennie, aż lodowiec nie oprze się o półwysep na przeciwległym brzegu jeziora, dzieląc je na 2 części. Mniejsza z części jest zasilana strumieniami i rzekami, a że naturalne ujścia znajdują się po drugiej stronie lodowej tamy, woda zaczyna wzbierać i doprowadza do powstania niemałej różnicy poziomów (nawet do 30 metrów!). W końcu ciśnienie wywołane przez ciężar spiętrzonej wody napierającej na fragment lodowca dzielący jezioro jest tak duże, że dochodzi do przerwania lodowej tamy i masy wody przelewają się dążąc do równowagi. Takie cykle dochodzenia lodowca do półwyspu i ostatecznego przerwania tamy trwają między rokiem a 10 latami. Na YouTubie można znaleźć filmy pokazujące to zjawisko.
No ale dość już ciekawostek rodem z Wikipedii - przejdźmy do mojej subiektywnej relacji z obejrzenia lodowca. Po jakichś 2 godzinach jazdy busem dotarłem na parking pod lodowcem. Mieliśmy jakieś półtorej godziny na podziwianie go ze specjalnych platform zbudowanych na brzegu Lago Argentino, a później mieliśmy się zebrać na parkingu i udać na stateczek, podpływający pod czoło lodowca (tak, wiem @michalnaszlaku, wykupiona wycieczka to zło
Później przyszedł czas na wejście na łódkę, która przepływając nieopodal czoła lodowca wysadziła nas na brzegu jeziora, skąd można było wejść na sam lodowiec. Nie wspomniałem wcześniej, ale postanowiłem trochę zaszaleć i wykupić taką opcję, mimo że tanio nie było (chyba jakieś 500 zł za ok. 1,5h chodzenia). Ogólnie jest tam jeszcze dostępna opcja spędzenia aż 5h na samym lodowcu, ale raz że była dwukrotnie droższa, dwa - tego dnia nie było już miejsc. Normalnie bym pewnie się nie zdecydował nawet na tę tańszą, bo cebula mocno + sama atrakcja brzmi tak turystycznie, że bardziej się nie da (idziesz w grupie kilkunastoosobowej za przewodnikiem, a jednocześnie na lodowcu znajduje się kilka grup, choć idą po sobie w kilkuminutowych odstępach). Rozmawiałem jednak dzień wcześniej z dwiema osobami, które dopiero co wróciły z takiej wycieczki i jednogłośnie stwierdzili, że jest to bezapelacyjnie warte tych pieniędzy. Uprzedzając pytania - potwierdzam.
Przed wejściem na lód ubiera się takie prehistoryczne raki, wyglądające jak żeliwne kratki od kuchenki gazowej, tą różnicą że były mniejsze i zaopatrzone w grube kolce. Kładło się stopę w bucie na tę prostą konstrukcję i obwiązywało długim paskiem, żeby jako tako się wszystko trzymało (w czym pomagali oczywiście pracownicy będący na miejscu). Jeszcze tylko kask na łeb, wysłuchanie procedur bezpieczeństwa, sprowadzających się to tego, żeby zawsze słuchać przewodnika i iść za nim gęsiego, i można ruszać w drogę.
Nie miałem wygórowanych oczekiwań po tym spacerze, ale już po kilku minutach zacząłem gratulować sobie dobrej decyzji. Widoki były nieziemskie - zarówno jeśli chodzi o krajobraz jak i barwy samego lodu, którego soczysty błękit wzbudzał ochy i achy turystów. Czasem szło się po nieco bardziej odsłoniętym terenie, a czasem kluczyło się po lodowym labiryncie o nieco chropowatych ścianach. Można było zajrzeć w przepastne szczeliny, napić się krystalicznie czystej wody z lodowca, a na koniec zaserwowali nam nawet po szklaneczce whisky z lodem z lodowca rzecz jasna. Naprawdę cholernie miło wspominam ten wypad i nie żałuję ani jednej wydanej złotówki.
Ogólnie całą wycieczkę oceniam mega pozytywnie. Niezapomniane przeżycia z wizyty w absolutnie unikalnym miejscu. Czy bardziej podobał mi się lodowiec Grey w Chile czy Perito Moreno? Nie sposób porównywać, bo to trochę inne przeżycia. Perito Moreno jest okazalszy, bardziej fotogeniczny i da się go obejrzeć z bardzo bliska (czy wręcz wejść na niego). Lodowiec Grey z kolei zapisał mi się w pamięci ze względu na to, że ukazał mi się w swej wspaniałości pod koniec wielodniowego trekkingu w parku Torres del Paine i wynagrodził wysiłek włożony we wspięcie się na przełęcz Johna Garnera (no i tam mogłem się w niego gapić ile dusza zapragnęła, bo sam wyznaczałem sobie czas). Oba lodowce były wspaniale i oba na zawsze zapamiętam. Tak jak i całą moją wyprawę do Patagonii po obu stronach granicy.
Moim kolejnym przystankiem było El Chalten, czyli mekka wspinaczy i turystów z całego świata. Najpierw jednak trzeba było się tam dostać, co okazało się nieco skomplikowane. Ale o tym już w następnym wpisie.
#polacorojo #podroze #patagonia #argentyna #mojezdjecie





Dziękuję za ten wpis. Dodałem Cię do obserwowanych, bo jest co podziwiać
@wozny87, wow, to ja dziękuję za taki komentarz! Zachęca do produkowania się dalej w przyszłości. Osobne podziękowania należą się szanownym @bojowonastawionaowca oraz @Ramirezvaca, którzy w ogóle na samym początku zachęcili mnie do zrobienia pierwszego wpisu, a także wielu innym, którzy w ostatnich miesiącach dopingowali mnie w komentarzach. I tak jakoś wyszedł mi już 25 wpis w tej serii ¯\_(ツ)_/¯
@Sniffer i dalej się Ciebie znakomicie czyta! Pozdrowienia
Jeśli to jest twoje "tym razem nie będę się rozpisywać", to nie chcę nawet wiedzieć ile tekstu produkujesz gdy masz o czym opowiadać
@gumowy_ogur no kurde tak jakoś wyszło
W ogóle mnie ostatnio naszło żeby sprawdzić, ile już się naprodukowalem pod tym tagiem @polacorojo, przekleiłem wszystkie teksty do Worda i nie licząc tego wpisu wyszło mi 95 stron A4 czcionką Arial 11
Jak Ty mi teraz @Sniffer zaimponowałeś
@michalnaszlaku uszanowanko
@Sniffer To moje pakowanie trochę jeszcze potrwa ponieważ ten rok mam już domknięty a przyszły już prawie cały zaplanowany z wyjazdami. Natomiast za 2 lata planuję wyjazd w tamtym kierunku- Ekwador. I myślę o dołożeniu Peru lub Chile
Natomiast jeśli miałbyś ochotę mógłbyś napisać jak sprawa ma się z bezpieczeństwem w tamtych krajach, jak z komunikacją. Na co uważać i jak się przygotować od strony finansowej.
Podsmiechuje się sporadycznie z wykupionych wycieczek ale czasem są one nieuniknione, ponieważ jak bym sam wszedł na taki lodowiec. To zapewne uslyszeli byście o mnie w wiadomościach przy okazji wiosennych roztopów
Zaloguj się aby komentować
Czasem włocząc się po okolicy można trafić na całkiem ładne miejsca
#fotografia #mojezdjecie #wiosna

Zaloguj się aby komentować
Wiosna powoli się rozkręca, a wraz z nią nadchodzi sezon rowerowy, a zatem wraca stary, dobry problem.
Odwieczna walka o byt na drodze między kierowcami, pieszymi i rowerzystami ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dziś kilka słów o absurdach drogowych.
LINK DO FILMU Z LICZNYMI PRZYKŁADAMI - w komentarzu.
Poza niespójną infrastrukturą, najbardziej wkurza mnie fakt, gdy kierowcy święcie przekonani o swojej racji trąbią, bo przecież nie jadę po znajdującej się nieopodal drodze dla rowerów.
Taka sytuacja zdarzyła mi się kilkakrotnie, z czego aż dwa razy był to kierowca autobusu miejskiego, a więc człowiek zawodowo biorący udział w ruchu drogowym.
Sęk w tym, że... ja żadnych przepisów nie łamałem, bo na mojej drodze nie było wjazdu na ścieżkę aka DDR, albo nawet nie było wcale drogi rowerowej (przykład w filmie z 3:54 - ul. Michałkowicka w #chorzow #slask). Czasem bywa dużo gorzej - każdy dalszy ruch to złamanie jakiegoś przepisu. Na przykład: Kontynuacja jazdy za znakiem zakazu wjazdu dla rowerów, zawrócenie na ciągłej, wjazd na ciągnący się równolegle przez przejście dla pieszych i chodnik (w filmie: 4:29).
Kwiecień spędzam w nowym mieście, gdzie roi się od bubli rowerowych i aż się prosiło o ich nagranie. Poświęciłem więc trochę czasu i postanowiłem skatalogować powody, dla których część rowerzystów, podobnie jak ja, czasem wydawałoby się, że ignorują zastane drogi dla rowerów i łamią prawo.
Otóż sytuacja nie jest taka zero-jedynkowa.
Może mój film wywoła jakąś szerszą dyskusję.
Może posłuży kiedyś komuś jako argument w internetowej dyskusji w stylu "bo ci pedalarze to tylko ciągle łamią przepisy".
19/x
Tag do obserwowania/czarnolistowania: #bzdecior #bzdeciorphoto
Znajdziesz mnie też na YT/IG/FB pod hasłem "bzdecior".
#wiosna #fotografia #mojezdjecie #rower #szosa #kross #polskiedrogi #prawojazdy



@bzdecior dobry materiał, w zasadzie dobrze opisuje z czym trzeba się użerać codziennie
Zaloguj się aby komentować
Dziś przy okazji wycieczki z rodzinką do Bolestraszyc, po klimatycznym ognisku nad Sanem, postanowiliśmy na powrocie zahaczyć o ruiny austrowęgierskiego fortu San Rideau. Miazga - jakbym grał w BF1. Polecam
#przemysl #iwojnaswiatowa #mojezdjecie #forty



@Kocurowy Bolestraszyce, o ile dobrze kojarzę tam jest arboretum? Byłeś tam?
Tak, byłem. Jednak jak miałbym się wybrać drugi raz to jednak w połowie maja, jak wszystko zakwitnie.
Zaloguj się aby komentować
Lubię przyjeżdżać w rodzinne strony na święta i spacerować po zadupiach.
#mojezdjecie

@Kocurowy "Rolnicy. Podlasie"?
@malkontent Nie :) bardziej Wataha.
Zaloguj się aby komentować
#tworczoscwlasna #fotografia #mojezdjecie #natura

Zaloguj się aby komentować
#tworczoscwlasna #fotografia #mojezdjecie #natura

Zaloguj się aby komentować
#tworczoscwlasna #fotografia #mojezdjecie #natura

Zaloguj się aby komentować
Ale co to jest?
Trawa, rosa, słońce
Zaloguj się aby komentować
#mojezdjecie #tworczoscwlasna #fotografia #zwierzaczki #ptaki
Amator here, coś tam sobie czasami pstrykam. Będę czasami wrzucał:)

Ta winieta jest tu bardzo na miejscu.
Zaloguj się aby komentować
Wracam z wpisami po dwutygodniowej przerwie. Na początek może bez ciekawostek i przydługawych opisów ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Na pierwszy dzień wiosny wrzucałem magiczny wręcz wschód słońca bez słońca (bo było pochmurno), to na
"drugą nóżkę" dorzucam jeden z ostatnich marcowych zachodów z Lakonii, który miałem okazję doświadczyć. Takie cuda tam są na porządku dziennym. Żadne to wyczekane czy planowane widowisko światła. Ot, jechałem do sklepu, zjechałem na pobocze, wyciągnąłem aparat i gotowe.
Głównym bohaterem jest bezimienna (na mapach) góra, która troszkę swoim kszałtem przypomina mi
naszą Babią Górę.
18/x
Tag do obserwowania/czarnolistowania: #bzdecior #bzdeciorphoto
#podroze #balkany #grecja #fotografia #mojezdjecie #gory

@bzdecior Ach, śliczny zachód! Aż ma się ochotę tam przyjeżdżać :)
Zaloguj się aby komentować
Na rozlewisku Narwii k⁎⁎wa, a gdzie?!
Jutro Biebrza
#mojezdjecie #fotografia #przyroda #podlasie #natura




@XDDDDDDD stare rozlewisko
Zaloguj się aby komentować
moje pierwsze klatki średnim formatem, jaram się niesamowicie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#fotografia #chwalesie #tworczoscwlasna #mojezdjecie

Chyba średnio wykorzystane możliwości średniego formatu.
Zaloguj się aby komentować
Elektrownia w Łaziskach Górnych. Autoportret postapo. Widok z Hałdy "Skalny"
#fotografia #tworczoscwlasna #mojezdjecie #hdr #ciekawostki

jak robic fajne zdj do internetu
odpal Instagram
kontrast na max
wybierz losowy filr hdr
tam na dole sa suwaki
4.76 WSZYSTKO NA PRAWO

@eltomas ad1. nie mam instagrama.
ad2, to nie kontrast na maxa, tylko składanie minimum 3 zdjęć z różną ekspozycją.
ad3. nie ma tu filtra hdr
ad4. tam na dole suwaki, chyba w Twoich gaciach.
ad4.76 "wszystko w prawo" no chyba tak byś chciał.
Zaloguj się aby komentować
Bitwa pod Grochowiskami 1863 cz IV
To juz ostatnie z tej serii, więcej spamować nie będę
#fotografia #mojezdjecie





niekoloryzowane 4fun



Zaloguj się aby komentować