#michauhobby

39
37
Witam na #michauhobby po długiej przerwie!
Będą pioruny? To będzie content.

Przez ten czas kiedy nie publikowałem na hejto, zajęty byłem malowaniem #warhammer40k
Zaczynamy od pracy sprzed paru miesięcy, Combat patrol T`au.
Generalnie nie spodziewałem się, że malowanie sprawi tyle problemów. T`au to najgorsze do tej pory figurki do malowania: białe (każda ciemne wyjechanie musi być mocno korygowane), do tego wk***ące szczeliny pancerza (postanowiłem malować je washem akrylowym a później olejnym, mam więc 2x więcej roboty). Jestem też trochę zawiedziony iż.. to kurduple -_- Są mniejsi od space marines i strasznie mi się to nie podoba.
Po czasie do tego przywykłem, lecz spodziewałem się armii 20% większej niż otrzymałem, choć być może wynika to z mojej nieznajomosci uniwersum.

Jak sprawdzają się w walce? No szału nie ma, choć, gdy przeliczyłem sobie matematycznie potencjał, wychodzi na to że jest bardzo potężny o ile przeżyje pierwszą salwę wroga i zacznie strzelać pełnym składem. T`au wymaga nieco więcej finezji i kombinowania w porównaniu z innymi frakcjami: trzeba umiejętnie rozdysponować buffy, wtedy ich strzelby są diablo skuteczne. Lecz gdy poblokują się i przeciwnik podejdzie do walki wręcz, rozpoczyna się rzeź i padają jak muchy.
fa6a2367-bbac-4352-ad81-89bb6e322123
0079b826-8fe2-4775-a71f-0af495deda0f
bd8f9b27-4715-4d4d-a9f1-be5ccbc8bc9c
6a380239-c317-4ca7-8b83-ee0de18c79d3
Opornik

@michal-g-1 Spoko te Protosy.

Zaloguj się aby komentować

Ma pytanie do doświadczonych modelarzy.
Posiadam trochę #grybezpradu i jest tam dużo różnych figurek które są plastikowe i szare , chciałbym je pomalować . Co powinienem kupić jakieś podkłady ( w spreju w puszce?) Jakie farby ktoś coś poleca? . Najlepiej jakiś nie drogi zestaw ( jak by się okazało że się do tego nie nadaje ) #michauhobby #modelarstwo
543776c8-bdeb-4cfc-be7c-c234ae69ba2d
Agressors na #michauhobby #warhammer40k

Świetny oddział, masa frajdy z malowaniem. Figurki są bardzo ciekawe, bardzo fajnie połączone przewodami z miotaczami ognia. Są zdecydowanie więksi i lepiej przypakowani od zwykłych ultra marines.
Przesadziłem z oświetleniem sceny – normalnie się tak nie błyszczą choć i tak nie jestem zadowolony z lakieru którym finalnie pokryłem modele. Następnym razem spróbuję varinsha specjalnie dla mechów i metalu, jestem ciekawy czy różnica będzie zauważalna. Z ciekawostek odnośnie malowania to starałem się uzyskać efekt przepalenia dysz miotacza ognia, fajnie przedstawiony na filmiku w pierwszym komentarzu.

Generalnie widzisz ich i wiesz że przeciwnika czeka rozpi***ol. Potężna walka wręcz. Wybrałem wersję z miotaczami ognia, jest jeszcze wersja z wyrzutniami rakiet. Podczas pierwszej gry gdzie testowałem ich zdolności jeden Agressor przeciwstawiał się hordzie necronów 4 lub 5 razy z rzędu wyrzucając kością 6 na saving throws. Są fajniejsi i potężniejsi od necron destroyerów, których do tej pory miałem za wymiataczy w walce wręcz. W lekką piechotę wchodzą jak covid w płuca. Mój ulubiony oddział „ziemian”.
468f219c-b597-4d3d-bac3-fe8f5e103b61
fba55220-8e63-4a93-be6d-f7141337ddb3
4e29b2ac-006c-452e-a6ef-f07f10a15963
wombatDaiquiri

@michal-g-1 wydaje mi się że pierwszy odcień przepalenia (niebieski) się za "czysto" odcina od następnego. A varnish super, wygląda jak Buzz Astral

bucz

@michal-g-1 wyobrazilem sobie takiego skurwensona ze zdjecia jak w real lifie taranuje pierwsza linie okopow u ruskich przyjmujac na siebie pierwszy ogien i prowadzac za soba reszte lekkiej piechoty

Zaloguj się aby komentować

Ukończyłem temat, który rozpocząłem tym wątkiem https://www.hejto.pl/wpis/warhammer40k-na-michauhobby-kolega-zarazil-mnie-na-wejsciem-w-figurkowy-swiat-wa – proszę zatem o piorun

Zdjęcie poniżej to odtworzenie grafiki z pudełka gry oraz pudełko z gry (oświetlenie i detale mogą się różnić). Ukończenie malowania starter seta #warhammer40k zajęło mi 2 intensywne miesiące pracy. A teraz…chcę więcej!

Zajęcie jest niesamowicie satysfakcjonujące. Figurki są PRZEPIĘKNE, każda posiada swój charakter, każda jest nieziemsko zdetalowana. Malowanie artystów z GamesWorkshop stawia poprzeczkę bardzo wysoko, starałem się do niej zbliżyć choć teraz widzę dopiero swoje braki.
To hobby jest o wiele fajniejsze od zwykłego robienia modeli redukcyjnych: złożysz sobie samolot i… leży i kurzy się na półce. Model figurki robi się o wiele szybciej (cieszysz się z efektu finalnego szybciej, częściej możesz stosować nowe techniki i metody pracy), wykorzystujesz żywe kolory i schadery (wszystkie normalne samoloty które złożysz są zielone albo szare), składanie ich ma jakiś cel (ukompletowanie oddziału/armii – samolot po złożeni leży i się kurzy), możesz z nimi coś robić (po każdym złożeniu oddziału sprawdzam jak sprawuje się w boju, zwykły model leży i znowu się kurzy). A gdy masz już całą armię… chcesz więcej. Zawsze może być potężniejsza, zawsze warto sprawdzić w boju nową jednostkę.

Dlatego obserwujcie #michauhobby – będę was zasypywał kolejnymi modelami, mam plany na malowanie figurek (może makiet terenu? Może recenzje planszówek?) na kolejne pół roku.

A jak w40k sprawdza się jako gra planszowa? Powiedziałbym, że tak sobie. Być może to jedna z najlepszych planszowych gier bitewnych, natomiast mam lepsze planszówki jako takie. Być może grałem w nią zbyt mało, zbyt małymi oddziałami (czym większa gra tym więcej decyzji do podjęcia), nie byłem też jeszcze na żadnym turnieju. No ale czuję iż ważniejsze od samej gry jest ta opowieść o grze którą się tworzy: budowanie oddziału, świata, walki, stworzenie dioramy do postawienia na półce. Chcę teraz wzmocnić moich necronów, chcę pójść w nową rasę, chcę stworzyć planszę i dodatki do niej. To gra której można poświęcić się w 100% i uwielbiam oglądać na yt ludzi rozkminiających taktyki, tworzących makiety, malujących figurki, recenzujących siłę nowych oddziałów.
Przestałem grać na PS4, mało gram na kompie bo to po prostu nudne czekam na weekendowy wieczór, bo wtedy można siedzieć długo w nocy, pijąc kawę, słuchając podcastów, tworząc nową siłę ku chwale Imperium!
Stay in touch
d1e6bdea-d8d2-4c2c-ac80-3148853c8425
6f61631a-37ad-4dec-8dd8-1de94faf0fde
franaa

@michal-g-1 Mój ziomek pomalował już coś ponad 2 tys figurek i ta jego kolekcja jest warta miliony monet, a on do dzisiaj nawet nie wie jak się w to gra xD

Zaloguj się aby komentować

#warhammer40k na #michauhobby

Czas na Intercessor Squad. Teraz pracuję nad zestawem Blood Angels, pojawi się więc więcej ich modeli.
Chyba najbardziej typowy oddział marines i to z czym się nam kojarzą: strzelający kolesie w pancerzach. Fajnie że jest granatnik, fajnie że sierżant może mieć coś mocniejszego. Strasznie podoba mi się iż można wybrać pozycje w jakich wykonane będą figurki (ktoś przeładowuje broń, ktoś strzela, ktoś wskazuje ręką…) i jaki model broni posiada (przyrządy celownicze zależą chyba od frakcji). No niemniej pod względem malowania to chyba najnudniejszy z oddziałów jakie malowałem do tej pory. Fajnie że można dobierać im dodatki (zasobniki, medale, relikwie, itp.) i robi to klimat. Niemniej malowanie jest raczej nudne i pozbawione wyzwań.
Z ciekawostek to zacząłem używać czarnego washa z kompletu Vallejo Mecha a nie washa z Vallejo Game. Różnica jest ciekawa: Game jest bardziej powierchniowe i służące do przejść koloru na powierzchni wokoło załamań, Mecha natomiast bardziej przypomina Panel Linner, wchodzi w zakamarki i nie robi tak łagodnych przejść na płaskich powierzchniach. Jest więc dobry aby podkreślić szczeliny w pancerzu. W zależności od miejsca fajnie jest stosować te Washe zamiennie.

W walce Squad radzi sobie bardzo przyjemnie. Dzięki zdolności Heavy fajnie jest gdy się rozsiądą w wygodnym miejscu i naparzają przez całą bitwę. Jest to pozbawione finezji, acz przyjemne. Ani słabi, ani silni. Typowa grupa typowych marines.
115cbce1-c6f4-439f-a864-6c0eec701043
c1e1c102-2c0a-4302-8fff-3cc0eea88eab
0beb953f-891d-4fa9-be2c-011a07ad0711
550b764f-6799-431b-8ed7-c29fc0cf741f
Zly_Tonari

@michal-g-1 detale perfekt, ale czy pancerz powinnien tak lśnić jak psie jajca? ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

SpokoZiomek

Imo brakuję edge highlight'ów. Poza tym to spoko.

bucz

Walk Softly and Carry a Big Gun

Zaloguj się aby komentować

#warhammer40k na #michauhobby

Outrider Squad to ostatni oddział ze starter packa 9tej edycji. Malowało mi się ich niesamowicie przyjemnie, gdyż uwielbiam malować pojazdy. Jednego wieczoru zacząłem pracę o 19 a gdy spojrzałem na zegarek była już 2 w nocy – malowanie pochłonęło mnie całkowicie. To masa satysfakcji. Dużo detali, każdy model jest urozmaicony. Na tagu widziałem jak @noocnikpaints chwali się swoimi Outriderem – wyszedł kozacko, mam nadzieję iż moje nie odstają poziomem.
Stosuję filozofię iż podkładki pod modele mają być pozbawione szczegółów i ogólne: modele poruszają się same a nie razem z trawką i kamykami. Poza tym zrobię podstawkę np. pustynną a gra będzie się toczyć w pomieszczeniach to jak wytłumaczyć czaszki zwierząt czy kaktusy wokoło modelu?

W walce są idealni do neutralizowania strzelających jednostek. Robią wjazd z flanki i w walce wręcz wiążą dystanowców. Umierają szybko, ale dzięki temu kupują czas aby reszta dobiegła i dobrała się do dupy przeciwnikowi. Można też stosować do regularnej walki i spisują się dość dzielnie.
1dfc6ec1-16a7-4f55-bbe0-8141f0561754
00d551d5-944c-49c3-8b21-29745e42e954
90733c95-1fcc-4d24-ae4d-59f5657963f3
6151a7e9-bd17-47eb-879c-ad1a95852470
noocnikpaints

Ekstra! Po zadrapaniach widać, że nie jedną akcję maja za sobą. Awans na weteranów pewnie już czeka do podpisu na biurku Guillimana

Zaloguj się aby komentować

#warhammer40k na #michauhobby

Primaris Captain to powód, dla którego kupiłem boxa 9-tej edycji. No jak dla mnie wygląda prze-kozacko, malowanie go było wyzwaniem i spędziłem długie wieczory na jego doskonaleniu.
Dotarłem do limitu swoich możliwości. Widzę braki. Widzę co jest dla mnie możliwe a co nie jest. Powiedzmy że osiągnąłem 90% tego co chciałem. No ale przygodę z malowaniem figurek zacząłem 2 miesiące temu, najważniejsze to rozwijać się dalej.
Z ciekawostek to wethering robiłem kredką: Ammo ma zestaw kredek do nanoszenia efektów zarysowań, drewna, obicia, rdzy. Sprawdza się dobrze, nie ściera się po naniesieniu varnisha. Problemem jest jedynie to iż kredka musi być idealnie ostra, aby malować nią we wgłębieniach a trudno jest tak ostrzyć kredki. Piszę dużo o tym efekcie a i tak w zasadzie to go nie widać, służy raczej do naniesienia wrażenia a nie kolorów i detali.

W walce sprawuje się prze-kozacko. Wchodzi cały na biało i masakruje necronów. Fajny arsenał do wyboru, fajna zdolność pozwalająca raz podczas bitwy na użycie 2 dodatkowych kości ataku. Niby niedużo, lecz przy tak potężnych broniach robi różnicę.
23d34d99-a1d1-4767-8eab-bb0af4f8a7ce
9ab82f06-5372-4a35-a589-8ea56c1c8d7d
4290e672-d426-4ab1-9d18-a65f1f787b06
BlackControl

Szacun opie, wygląda pięknie

Jak gdyby miał zaraz ożyć i pójść w wieczny bój

wombatDaiquiri

@michal-g-1 rozumiem popisywanie się technologią, ale to już jest zdecydowanie przesada jeśli chodzi o ilość detali w modelu. Nie mniej - robi wrażenie. Jedno pytanko;


przygodę z malowaniem figurek zacząłem 2 miesiące temu


A wcześniej robiłeś coś pokrewnego albo inny rodzaj sztuki? Bo brzmi trochę niewiarygodnie jak na typa który ma tło do cykania zdjęć i kredki do weatheringu, robi kalkomanię i nie zajebał całej figurki washem.

DiscoKhan

@michal-g-1 ech, sedesowców malować, nie masz Imperatora w sercu żeby tych ksenofilów robić. Porządny zakon Spejs Marinsów byś zrobił jak Black Templarzy, a nie takich co się gżdżą z Eldarami po zakątkach Światostatków!


Ale samo malowanie pierwsza klasa xd

Zaloguj się aby komentować

#warhammer40k na #michauhobby

Tak wygląda Assault Intercessor Squad.
Starałem się nadać wethering bardziej naturalny, nie przemawiają do mnie cieniowania figurkowe przez które figurka wygląda jak z kreskówki. Zdecydowany plus tego oddziału to 2x więcej szczegółów do wykonania niż w przypadku Necronów. Jakieś pieczęcie, elementy stalowe, skórzane, twarze, zaklęcia (?). To dodaje uroku i wartości. Modele zajęły mi sporo czasu i nie miałem jeszcze okazji nimi zagrać
71fb77b9-ac69-4350-8bbf-82575e2aac04
84880dd7-8320-41d4-8996-48a30af26d4c
708815d1-0401-4e06-8c6f-e80fad172c2c
a45d7c3a-8c1b-4131-942b-4592f569befd
629fdd0a-cfce-48d0-9815-47d5b94318ac
moderacja_sie_nie_myje

@michal-g-1 Super się prezentuje, podziwiam umiejętności

Zaloguj się aby komentować

#warhammer40k na #michauhobby

Czas na Skorpekh Destroyers i Overlorda!
Modele są przepiękne i jestem pełen podziwu za ich design i przywiązanie do szczegółów. Praca jest bardzo przyjemna, poza przejściem zielonych kolorów na broni. Sama gradacja koloru zajęła mi jakieś 4 godziny a i tak nie jestem zadowolony z efektów. Na yt koleś robi to w parę sekund pędzlem. Mając aerograf pewnie wyglądałoby to lepiej. No niemniej reszta poszła spoko.

Generalnie gdy Destroyer dopada moich Wariorów w walce wręcz to jest pozamiatane. Tracą zdolność Lethal Hits i niczym dzieci we mgle potykają się o siebie nie mając szans na jakieś sensowne działania. Overlord może mieć fajny arsenał, niemniej patrząc na jego gębę wydawał mi się potężniejszy.
Teraz zabieram się za marines.
4d58b7e6-401f-403a-8afc-ea2e4f26ae7c
cfef9926-1c37-41bc-861e-88fd58fcfa81
b2dac261-a894-4e25-a179-7323708baa7b
ad33dd97-8954-4eb1-88e7-2fa09bc2c51b
c5c600bd-217f-4384-9301-f1911b633e11
Arxr

@michal-g-1 

Od gry się trzymam z daleka, bo bym nie miał życia xD Ale te figurki bym pomalował... Fajne są

michal-g-1

...i mam jeszcze zdjęcia z postępu prac:

bc22b881-8f7d-407e-82be-557c720bbf4b
8546ddbf-763d-48db-acfe-dc6edf4246bb
1a82d182-0785-49e2-b92b-8d6682f2a7e0
wombatDaiquiri

@michal-g-1 to jest poprzedni starter?

Zaloguj się aby komentować

#warhammer40k na #michauhobby

Figurki są tak małe, ze robienie im zdjęć smartfonem powoduje iż wyglądają jak psie kupy.
Odkurzyłem zatem moją starą lustrzankę z normalnym obiektywem, a poniżej efekt pracy. Do Necron Wariorów dołączył Canoptek Scrab Swarm. W najbliższym czasie planuję zintensyfikowanie prac nad modelami.

Mogą prowadzić już pierwsze walki Generalnie Wariorzy są potężniejszy od robaczków, natomiast jeżeli któryś wybuchnie to zeruje przeciwnika.
Skoro są 3 Scraby i każdy ma szansę 1/6 na wybuch przy swoim unicestwieniu, to szansa na unicestwienie Wariorów to 1/6 + 5/6*1/6 + 5/6*5/6*1/6 = 42%, generalnie zatem można powiedzieć iż w walce przeciwko siebie są prawie równi.
5ae6bb6a-ab34-490a-a51f-11f300b690c2
956b6a69-fed0-425d-82c6-bad1a3682eee
acf688bd-0ca6-44a5-9e6f-d11813763529

Zaloguj się aby komentować

#warhammer40k na #michauhobby
Na pierwszy ogień do pomalowania wziąłem Nacron Wariors. Nadal optymalizuję i dopracowywuję technikę. Wkurzają mnie na yt filmy ludzi, którzy kończą figurkę po nałożeniu 2-3 warstw. Jak dla mnie to minimum 7 warstw + korekty na sam kolor pancerza, a do tego dochodzą jeszcze inne elementy.
Figurki są przepiękne a praca z każdą z nich to jak otwieranie cukierka z bombonierki pełnej smakołyków.
d4db6526-f522-45df-b0ad-4b78872da108
177d4e93-7c08-4c91-8d34-fee024387733
050cbe9b-8bc7-4086-92a2-6589f9b1fa82
984c68d7-b762-4760-adaf-c8e61a9ad36b
Lukasq

@michal-g-1 Taaaa tylko problem robi się jak masz do pomalowania nie 10 warriorów tylko 50.


Dlatego trochę nie lubię bitewniaka. Meta gry zakłada czasem, że najlepiej jest wystawić mnóstwo takich samych jednostek, bo te są po prostu w danej chwili najlepsze. Ja z kolei lubię różnorodność.

Zaloguj się aby komentować

#warhammer40k na #michauhobby

Kolega zaraził mnie na wejściem w figurkowy świat Warhammera 40 000.
Właśnie wchodzi 10 edycja zasad. To dobry moment na rozpoczęcie przygody!

Z tego co widzę jest to hobby z olbrzymie wysokim progiem wejścia:
Sam starter set za kilkaset złotych to armia za jakieś 200-300 punktów. Wystawienie najmniejszej armii turniejowej to koszt ponad tysiąca złotych na samych figurkach (wersja „light” gry, czyli Combat patrol, to armia za 500 zł).
Do tego dochodzą pędzle, farbki i cała masa sprzętów pomocniczych i, oczywiście, umiejętności.
Koszt ten i tak nie jest tak duży, jeżeli weźmie się pod uwagę fakt iż porządne pomalowanie tak dużej armii zajmie lata.
Gdy w rok czasu pomalujemy już naszą armię i będzie gotowa, czas na grę będzie… raz na dwa-trzy miesiące?

Jest to natomiast niczym przy największym plusie tej gry, a więc niesamowitych figurkach. Nie oszukujmy się. Ta gra powstała dla czystej przyjemności wykonywania figurek i makiet. Każda nacja i każdy model jest przepiękny i niesamowicie dopracowany. Twórcy włożyli masę talentu i serca w ukazanie różnorodnych, przepięknych, unikatowych postaci. Każdy żołnierz ma inną pozycje i szczegóły uzbrojenia, każdy posiada miejsca do wyżycia się przez doświadczonych figurkowych malarzy. Jeżeli przy okazji można nimi zagrać i do czegoś służą, to tym lepiej.
Kolejny olbrzymi plus to dobieranie swojej armii niczym drużyny piłkarskiej na mecz reprezentacji. Setki statystyk, tabelek, zasad, dobór broni i pojazdów pod przeciwników.
Warhammer ma spójne i przejrzyste zasady, 10 edycja (tak wiem, mam starter 9tej edycji) wydaje się bardzo przejrzysta i nastawiona na ciekawą i różnorodną rozgrywkę. Każda jednostka ma silne i słabe strony. Jest też turlanie dużej liczby kostek.

Nadal nie ogarniam lore choć, jak widzę, jest olbrzymi. Jakieś demony, nekroni, heretycy, kosmici. Brzmi miodnie.

Pudło ze starterem przyszło, bez większego gadania zabieram się za malowanie.
2561b5d7-ac4a-4306-8b1a-8e89ace83422
0fc96f17-1012-4754-9522-765fca3c7762
Pieron

@michal-g-1 Protip - możesz grać niepomalowanymi figurkami. Jest to dość przydatna porada na początku przygody bo nie tracisz zapału ani jakości malowania próbując szybko skończyć ludka. Jedynie unikaj grania w połowie pomalowanymi figurkami bo później się je źle maluje ze względu na zatłuszczone powierzchnie od dotykania.

No i można grać w kill team lub na mniejsze punkty, nie trzeba iść od razu w 2k punktów i turnieje

SZWIERZAK

Polrcam tez W40k Tacticus- kolekcjonerska gra strategiczna na komorki.

be3b0674-355b-4df0-b933-ac2cbe68060f
Lukasq

@michal-g-1 Starter sety to najlepsi dawcy "figurek". Combat patrol da się kupić już za 300 na promce.


Siedzę w malowaniu już kilka lat (po długiej przerwie z wieku młodzieńczego) no i według mnie kolekcjonowanie ogromnych armii mija się z celem. Bardziej podoba mi się malowanie mniejszych armii, bo są bardziej róznorodne, każdą można zrobić w innym stylu. No i łatwiej jest namówić kogoś nowego do zagrania jak mu pokażesz 3-4 armię po 3-4 jednostki.

Zaloguj się aby komentować

Agricola na #michauhobby
Moja ocena: 9/10

Pierwszy raz grałem w nią na konwencie i byłem zaskoczony iż pomimo tego iż gramy w 5 osób gra jest płynna, dynamiczna i prosta w zasadach. Należało jednak dużo kombinować nad wyborem strategii, kolejni gracze zajmowali interesujące nas pola, cały czas trzeba było obmyślać swoją drogę.

Gra jest doskonale skalowalna i tak samo dobrze sprawdza się dla dwóch jak i trzech graczy (tak gramy najczęściej), w wariancie uproszczonym i rozszerzonym (więcej kart i nowych możliwości). Da się również grać solo, choć akurat w tą grę nigdy nie miałem takiej potrzeby.

Rozwijamy swoje gospodarstwo. Na początku mamy drewnianą chatkę, z czasem powiększamy ją, zwiększamy liczbę członków naszej rodziny, budujemy obory i pastwiska, orzemy i zasiewamy pola. Pod koniec gry mamy kamienną rezydencję z kuchnią, innymi zabudowaniami, krowy, dziki i owce. Gra pozbawiona jest wrogości i negatywnej interakcji (no, chyba że pod koniec jak blokujemy ruchy aby inni nie zdobywali punktów i głodowsli nir mogąc wykarmić rodziny). Każdy rozwija sobie swoje podwórko i gracze spotykają się jedynie na planszy z mechaniką worker-placement. Wygrywa osoba mająca najwięcej punktów, punkty dostaje się za to jak wielkie i fajne gospodarstwo udało się wybudować.

Zasady są zarówno proste (łatwo wytłumaczyć grę nowej osobie) jak i pozwalają na długie rozkminy (gdy dwóch master-mindów zaczyna liczyć punkty innych graczy i przewidywać ich ruchy). Karty pomocników i małych usprawnień (losowane z olbrzymiej puli kart) urozmaicają rozgrywkę na tyle, że gra nie nudzi. Mam ją już... 10 lat? I gram w nią nadal co parę miesięcy.

Moja obecna, młoda drużyna sięga do tej gry, gdyż nie ma w niej walki, jedynie owieczki i krówki. Czasem tylko obornik lub nawóz. Można grać dla przyjemności rozwijania rodziny i próby jej wyżywienia, można też żyłować wynik i obmyślać strategie walki.

Gra dla każdego, na jej bazie powstało wiele podobnych tytułów i dodatków (podobno najgorszy to „Agricola rodzinna” a inne podobne i dobre to „Kawerna” i „Uczta dla odyna”, tego samego autora).
e87df016-6590-4bf9-9a11-4e940dbb0062
b732dcb0-e3fc-4e68-9865-d1a4c3fa208e
1e9febed-4ae4-4bde-9fc9-4abd55a1ffaa
radziol

@michal-g-1 ah, jeden z klasyków, w które jeszcze nigdy nie zagrałem

Zaloguj się aby komentować

Twilight Struggle na #michauhobby
Moja ocena: 9/10

Swego czasu najlepsza gra planszowa na świecie wg BGG, stąd zdecydowałem się na jej zakup.
Nie był to błąd.

Gra niesamowicie wciąga. Jedna rozgrywka to jakieś 3 godziny przy czym w ogóle nie czuje się upływającego czasu. 3 godziny zimnowojennych zmagań pomiędzy USA a ZSRR od zakończenia II Wojny Światowej aż do lat 90. XX w.

Gra wpływów pomiędzy supermocarstwami, w miarę rozwoju gry, rozrasta się: poza Europą i Bliskim Wschodem spornym obszarem staje się Ameryka Południowa, Afryka aż obejmuje cały świat. Konflikt może stawać się coraz bardziej gorący, aż do wojny nuklearnej włącznie. Gdy poziom bezpieczeństwa Defcon spadnie do zera, następuje nuklearna apokalipsa i oboje gracze przegrywają.
Niestety, najbardziej optymalna strategia to balansowanie przy niskim poziomie Defcon: gracz go obniżający ma pewne profity, dlatego gra cały czas toczy się na ostro.

To co czyni tą grę wyjątkową to to, co się w grze dzieje: w normalnych grach budujesz imperium, robisz się coraz potężniejszy, jest lepiej, lepiej, lepiej.
W tej grze w zasadzie od początku jest źle i beznadziejnie a z czasem robi się tylko gorzej. Tutaj nie budujesz imperium, tutaj zarządzasz kryzysem: zazwyczaj na ręce masz 1-2 dobre karty i z 5 kart które pogarszają twoją sytuację. Chodzi o to aby tak zagrywać karty, aby spowodować jak najmniej szkód. Do tego wydaje się jakby przeciwnik zawsze miał lepsze rozdanie i tylko ci jeszcze dokładał problemów.
Zawsze ma się za mało punktów kontroli na planszy, zawsze zły rzut kością albo zwykły pech może diametralnie zmienić sytuację w całym regionie.
Losowości jest mało choć jest czasem zbyt duża (jeden rzut kością może decydować o sytuacji w regionie na następne dekady) ale... taka jest właśnie polityka. I pomimo tej losowości gra jest NIESAMOWICIE DOBRZE zbalansowana. Obie frakcje mają całkowicie różne karty, całkowicie inne wydarzenia, zupełnie niesymetryczne możliwości, niesymetryczne przewagi. Należy dużo myśleć, planować, czasem blefować, czasem próbować odgadnąć gdzie będzie kulminacja napięć. W grze jest około setki wydarzeń i dobrzy gracze mniej-więcej je znają (w zależności od etapu gry dokładane są nowe karty, pewne stare są wtasowywane itp.) i na podstawie już zagranych można domyślić się co gracz może mieć na ręce albo jakie możliwości czekają nas w przyszłości: czy warto inwestować w Egipt, skoto do władzy dojdzie Nasser, czy lepiej dać jeden punkt kontroli w Turcji, czy może lepiej w Niemczech wschodnich. Za wszelką cenę warto mieć swoich ludzi w Iranie a może czekać na Teologię Wyzwolenia i dać swe siły w Afryce? Każda decyzja niesie wpływ na przyszłość. Asymetria mocarstw przejawia się również tym iż w pierwszej części gry przewagę ma ZSRR i Ameryką tylko walczy o przetrwanie za to w ostatniej części USA dominują i nadrabiają straty. Później, gdy zna się karty zagrane i te które jeszcze nie rozegrano dochodzi więcej myślenia i optymalizacji.

Minusem gry jest złożoność zasad: gdy umówiłem się na pierwszę grę z kolegą... nie zrozumieliśmy instrukcji. Nie jest podobna do niczego innego, koncepcja że cały czas tracisz a nie zyskujesz, karty, punkty, konflikty, przewroty, wyścih kosmiczny, NORAD, OPEC, OAS, U-2, Lech Wałęsa...
Gra jest wyłącznie dwuosobowa, dla zaawansowanych graczy i wyłącznie na 2.5-3.5 godziny gry.
Niestety sprzedałem już mój egzemplarz, czego bardzo żałuję (dlatego zdjęcia z gry z neta). Za to kupiłem sobie tę grę na Steamie. To idealne odwzorowanie planszówki. Jeżeli ktoś nie miał styczności z papierową wersją i zaczyna od komputerowej to może być duży problem i pewnie od tej strony ta gra aż tak nie zachwyci
ecbadbd3-1443-409e-92f5-ab248b8dd759
a6c41fca-917d-4753-87a8-7bfa0b9c14f2
3c7618f8-52cf-4c4e-874a-d73e0eae653b
7e637988-262c-49b7-9f6f-51a88916f25d
qweasd

@michal-g-1 Widzę, że można wyłapać polską wersję do 2 stów. Dzięki za polecajkę, jak skończę ogrywać Aeon's End Nowy Początek to zakupię

Zaloguj się aby komentować

Kolega zaczyna przygodę z malowaniem figurek, więc na #michauhobby zrobiłem mu listę rzeczy na start.
Jak ktoś ma inne doświadczenia, chętnie poczytam w komentarzach.

  • Farba podkładowa w sprayu, Vallejo, biała – 47 zł

- koniecznie biała (lub jasnoszara), przez czarne farby podkładowe wiele figurek wygląda później ciemno! Ciemne podkłady przebijają później przez niektóre kolory. Obecnie cienie uzyskuje się inaczej niż nie-malując wgłebień

  • Farbki Vallejo z serii Game

- ta seria ma żywe kolory, idealne do figurek. Dlaczego Vallejo jest lepsze od Citadel? Bo ma najlepszy możliwy sposób aplikacji: dozownik-kroplomierz. Dajesz na podkładkę tyle kropel, ile chcesz. Nie otwierasz pudełka, farba nie schnie (nie powstają grudki), nie osadza się na zamykaniu. Później, na podkładce, możesz precyzyjnie mieszać kolory za każdym razem używając tyle samo kropel danego koloru. Ponadto wykorzystasz dosłownie każdą kroplę, nawet parę lat po otwarciu farbki. W Citadel po paru latach farba może wyschnąć i nie da się precyzyjnie mieszać kolorów

o Kolory podstawowe, po to aby można je było mieszać ze sobą – set za 165 zł lub co najmniej ~13 kolorów za 11 zł
o Kolor Gunmetal albo Aluminium – ciemny albo jasny metal, być może też potrzebny będzie kolor miedziany: dzięki temu mamy miedziany a po zmieszaniu z brązowym mamy kolor rdzy (w przyszłości przetestuję zmieszanie koloru niebieskiego z kolorem aluminium, aby mieć niebieski metalik…) – 2 x 11 zł
o Thinner – do rozcieńczania zasychającej kropli, kontroli gęstości mieszanki, cienkiej warstwy wierzchniej – 11 zł
o Kolor skóry – 11 zł
o Skin Wasch – używany wraz z kolorem skóry, aby nadać twarzy głębie – 11 zł
o Darh Wasch – do tworzenia głębi na ubraniach, pancerzu itd. – 11 zł
o Z drugiej strony warto wziąć kilka farbek Citadel, aby mieć dokładnie te same kolory które są kultowe dla danej nacji i rodzaju figurek (np. niebieski space marines) – po 11 zł

  • Skalpel / ostrze nożyka do tapet / żyletka – weź z łazienki

- do pozbywania się tej cienkiej linii w miejscu łączenia się form

  • Zwykłe nożyczki do paznokci do wycinania form – weź z łazienki

- na początku nie ma sensu kupować cążek, ślad po wycięciu można wygładzić skalpelem a najlepiej drobnym papierem ściernym

  • Klej modelarski z pędzelkiem – 3 zł do 10 zł

- te najtańsze są bardzo dobre

  • 2 pędzle: jeden płaski (najlepiej z ukośnym ścięciem, aby sięgać w zakamarki) i jeden cienki, ewentualnie trzeci pędzel ultra cięki do malowania mega-detali – 3 x ~12 zł

Włos pędzla musi być jak najcieńszy, dlatego lepiej mieć porządne. Pędzle z Lidla też są ok.

  • Wykałaczki – weź z kuchni

do mieszania farbek, nakładania kleju itd.

Łącznie ~280 zł

Dodatkowo, ewentualnie:

  • Satynowy/matowy varnisch w sprayu – 47 zł

- do powlekania pomalowanej figurki warstwą ochronną i nadania jej połysku

  • Ciemny panel liner – 24 zł

- magiczny płyn który poprawia wizualną jakość modelu. Bardziej rzadki niż wasch (konsystencja jak WD40), wchodzi w najcieńsze zakamarki i tworzy linie o minimalnej grubości, niemożliwe do uzyskania pędzlem. Idealny do zakrywania niewielkich niedociągnięć pędzla i uwypuklania detali

  • Szpachla modelarska – 5 zł do 20 zł 

- do zalepiania tych malutkich szczelin pomiędzy łączonymi elementami (w sumie mało potrzebne)

  • Papier ścierny drobnoziarnisty (uziarnienie 1500, 1000, 600, 300)

- do obróbki masy modelarskiej i poprawy małych detali

  • Rękawiczki

- żeby nie usyfić figurki swoim odciskiem utłuszczonego palucha (choć wystarczy dużo myć rece)

  • Lampka o długiej żarówce

- dzięki temu oświetlenie jest liniowe, nie punktowe, i nie tworzy ostrych cieni. Kupując kolejną żarówkę będę zwracał uwagę na to, aby jej barwa miała temperaturę 4500 K, dzięki temu aplikowane kolory nie będą przekłamane (zbyt żółte światło powoduje że mieszając dobieramy kolory zbyt niebieskie w świetle dziennym)

Co nie ma sensu (na początek przygody…):

  • Pigmenty – po 17 zł

- jak robimy duże powierzchnie, jak ściany lub teren

  • Mydło do pędzla – 20 zł

- wystarczy szare mydło. Pędzle koniecznie utrzymywać w czystości i koniecznie czyścić po skończonej pracy!

  • Mazaki do malowania białych cienkich linii, w kolorze stali itd.

- rozprowadzają kolor nierównomiernie i grubo, nie polecam

  • Kredki do malowania detali zadrapań, faktury drewna, tz. chipping

- fajne, polecam

  • Track Wasch z AK, Interior Wasch z AK – po 17 zł

- dobry efekt zardzawienia na małych elementach, dobry efekt głębi/brudu na jasnych powierzchniach

  • Błyszczący varnish do nanoszenia pędzelkiem – 11 zł

- do rozróżniania poziomu odbicia światła na różnych powierzchniach

  • Farbki Vallejo z serii Mecha lub farbki metaliczne – po 11 zł

- mmm… kupiłbym sobie do malowania pancerza i robotów.

  • Farbki kontrastowe

- nie używam, nie widzę sensu

  • Kulki stalowe do mieszania farby w pojemniczku (takie jak w puszkach ze sprayem)

- nie trzęsiemy mocno farbą więc nie pojawiają się pęcherzyki powietrza i nie powstają grudki. Tylko nie kulki łożysk ze smaru

  • Rączka do trzymania figurki

- nie mam, nie wiem po co to komu, znajomy ma, ja wolę bez

  • Trzecia ręka z lupą – 20 zł

- nie widzę sensu używania, choć kto wie..
7eb4a3ea-c87f-4525-89e0-d94e8f6fb087
camonday

Ten matowy varnish trochę problemów potrafi sprawić (aka nie jest matowy) ale to @kocio się lepiej wypowie

galencjusz

@michal-g-1 a masz może jakieś doświadczenia z różnymi matami? Taka z action daje radę, czy jednak trzeba iść w coś markowego?

michal-g-1

@galencjusz do figurek specjalna mata nie jest potrzebna.

Ja maluję na zafoliowanych gazetach (folia nie wchodzi z niczym w interakcję, gazeta usztywnia podkładkę) albo nad zwykłymi kartkami A4 (kładę podwójnie, aby krople farby/kleju nie przebiły)

Do cięcia wystarczy specjalna mata A4. Mam matę w rozmiarze A2 ale w sumie jest niepotrzebnie za duża, za to fajnie wygląda

Generalnie czym mniej brudzisz to znaczy że pracujesz staranniej


No i do cięcia mata bardzo się przydaje: nie ma efektu iż cięta krawędź ugina się te 0.2 mm, tak jest gdy tniesz na czymś miękkim jak tektura.

Do tego stalowa linijka

galencjusz

@michal-g-1 Właśnie nie tyle co do figurek, co ogólnie do okazjonalnego cięcia jakichś detali się zainteresowałem taką matą widziałem ostatnio jakąś w Action, ale nie byłem pewny czy ich maty wgl działają. Bo jak rozumiem to po wykonaniu cięcia na takiej macie, ładnie się ono zasklepia? Masz może doświadczenie co do trwałości?

Arientar

Jeżeli chodzi o klej to tylko Tamiya extra thin cement - najlepszy klej do plastiku jaki istnieje

Zaloguj się aby komentować

Diuna: imperium na #michauhobby
Moja ocena: 8/10

To gra która idealnie przenosi klimat książki i filmu na mechanikę gry oraz idealnie przenosi postacie i wydarzenia z kart do zagrania na mechaniki. Gdy widzimy jakąś postać / miejsce / gildię / wydarzenie z filmu, generalnie właśnie to powinna w grze robić. Klimat oddany jest w 100%.
Zawsze gramy w 3 lub 4 osoby, każdy gracz dzierży losy swojego rodu. Gdy graczy jest za mało (można grać solo), dochodzi automatyczny przeciwnik (to może być nieco wybijające z rytmu lecz mechanika gry stworzona jest tak, iż gra ma sens przy min. 3 graczach).
Mamy więc intrygi, sojusze, blef, flintę w fincie, bezwzględną walkę o władzę i wpływy nad pustynną planetą Arrakis.

Należy zdobyć 10 punktów zwycięstwa, aby wygrać grę, więc nie tak wiele, zważywszy że w wielu grach kończy się mając wynik 30, 100, 150 punktów... I to jest jedna z cech tej gry: wszystkiego jest raczej mało. Mało wody, przyprawy, pieniędzy. Każdy żeton zasobu, każda karta, wydarzenie – wszystko jest cenne i ważne. Zastanawiasz się nad wydaniem każdego jednego zasobu bo wszystko może się przydać w wielu miejscach, wszystko jest ze sobą powiązane. A wystarczy zebrać tylko 10 punktów…
W dużym ogóle mechanizm jest taki: żeby mieć punkt zwycięstwa musisz wygrać konflikt (co etap gry jest inne główne zdarzenie nazywane konfliktem), do tego potrzebujesz wojska, aby mieć wojsko potrzebujesz pieniędzy, do pieniędzy potrzebujesz przyprawy, do zrobienia przyprawy potrzebujesz wody. Niestety, na jeden etap możesz zrobić z tego 2 z tych rzeczy (wszystkiego jest za mało! ). To w dużym uogólnieniu, mechanizmów na zdobycie punktów zwycięstwa jest wiele więcej. Jedne punkty zdobywa się łatwo, inne trudno, zazwyczaj wszyscy idą łeb-w-łeb i o wygranej decyduje końcowa bitwa lub dobrze rozegrana intryga. Napięcie i skupienie towarzyszy od samego początku i trwa do satysfakcjonującego finału. Losowości jest trochę, lecz generalnie jeżeli wygrałeś to masz poczucie iż zawdzięczasz to rozkminie i sprytowi, a jeżeli przegrałeś to przez to iż nie udało ci się konsekwentnie wprowadzić swojego planu.

Mechanika gry jest bardzo ciekawa. Nie ma tu ekonomii, zarządzania, budowy. Jest całkowicie abstrakcyjny koncept: dostajemy na rękę karty, z których widzimy jakie możemy wykonywać akcje (+ masa mini-profitów z zagrania lub zostawienia karty, tak więc każda jest inna i cenna). Każdy etap ma główne wydarzenie w którym możemy brać udział. Na jeden etap mamy 2 akcje (czasem 3) więc trzeba bardzo dobrze zastanowić się na co je przeznaczyć (każda jedna akcja robi kilka rzeczy, np. poza swoim głównym działaniem zwiększa wpływy w danej gildii). Przeciwnik może wykonać tą samą akcję co my chcieliśmy i wtedy do końca etapu nie jest już dostępna. Etap się kończy, wydarzenie jest rozpatrywane itd.
Należy mieć kilka planów działania i realizować ten, na który pozwala sytuacja. Należy monitorować kilka miejsc na planszy, gdyż każde jest ważne. Raz punkty zwycięstwa wpadają rutynowo, po inne należy poświęcić masę zasobów.
No i mamy intrygi, mechanizm budowania talii, niepewność, specjalne blokowanie innych i cały tygiel konfliktów, interesów i podstępu.

Każda rozgrywka to adrenalina, niepewność i zasłużona satysfakcja, jeżeli uda się wygrać.
W tą grę gram solo i jest bardzo przyjemna w tym trybie (wtedy jest 2 automatycznych przeciwników ich ruchy są proste i odbywają się poprzez osobną talię kart z której losuje się ich akcje).
To idealna gra aby zagrać raz na jakiś czas. Plansza i karty pełne są symboli: jak się zrozumie ich sens to później nie trzeba w ogóle używać instrukcji, dlatego gra ma zerowy próg wejścia po dłuższej przerwie.

Uwaga:
Nie mylić z grą „Diuna: kroniki rodu” z empiku, która (wg recenzji które czytałem) jest szrotem i generalnie nie wyszła zbyt dobrze
9870e65a-1c85-46da-8bcd-a98cfb1a0d3e
6503e0bc-c906-4d1d-a7db-a5d8ae96ee79
65a5c591-3604-4e23-bd55-9fd179dac721
Pawelvk

@michal-g-1 Muszę najpierw przeczytać książki, aby w pełni czerpać z tej gry. Póki co odpoczywa na półce wstydu.

Gra o której pisałeś, że nie polecasz, to nie Diuna: kroniki rodu tylko Diuna Sekrety rodu.

Drathir

@Pawelvk polecam książki i nie oglądaj ostatniego filmu przed nimi. Masę rzeczy wypaczył.

pansiano

@michal-g-1 Mi ta gra średnio podeszła ze względu na, ironicznie, zalety które wymieniłeś.


Grając w 4 osoby z których 2 tak średnio ogarniają/nie lubią rywalizować ostro z innymi graczami czułem frustrację trajharda, że nie jestem w stanie grać swojego i dodatkowo powstrzymywać tego drugiego który wie jak trzymać grę za jaja. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

michal-g-1

@pansiano no ale każda gra irytuje jak któryś z graczy nie ogarnia i w losowy sposób daje przez to przewagę komuś innemu.

Najgorzej jak później taki gracz wygrywa to zrażasz się do tytułu na lata

SZWIERZAK

Forever alone here... nawet w scrabble gram sam ze sobą. Co ciekawe- zawsze wygrywam :)

Zaloguj się aby komentować

Pod wrogim niebem na #michauhobby (piorunujcie, tag potrzebuje subów)
Moja ocena: 10/10
To idealna gra planszowa dla jednego gracza. W grze nie ma trybu dla dwóch graczy. Gra się tylko solo.
Gdy pójdę do więzienia na 10 lat i będę mógł zabrać ze sobą jedną jedyną planszówkę, wezmę właśnie tą. (są jeszcze dwie planszówki 10/10 w mojej kolekcji, w tym jedna jednoosobowa, kiedyś o nich opowiem).
Dlaczego gra jest idealna?
Ponieważ każdy, najmniejszy elemencik w tej grze jest istotny. Ponieważ jest w niej masę contentu i można grać w nią miesiącami. Ponieważ każda decyzja jest istotna. Ponieważ od początku do końca musisz dać z siebie 100% skupienia, gra wciąga, gra jest bardzo wymagająca i nie wybacza błędów. Ponieważ to połączenie dużej losowości z zarządzaniem losowością i opracowaniem skomplikowanych strategii, w zależności od rzutów kośćmi. Ponieważ ta cała masa contentu mieści się w malutkim pudełeczku, po brzegi wypełnionym konkretem, a nie jak w innych planszówkach powietrzem.
No więc o co chodzi?
Musimy obronić świat (konkretne miasta) przed inwazją kosmitów. Kosmici zlatują z góry, my, rozdysponowywując kości w tajnej podziemnej bazie, musimy opracować technologie do ich zniszczenia. Zarządzamy energią, poziomem zniszczenia, poziomem rozwoju technologicznego bazy, obroną p-lot, funkcjonowaniem bazy. Miast do obrony jest kilkanaście, każde jest inne, każde nieco zmienia zasady.
W trybie kampani mamy dodatkowe scenariusze nieco zmieniające zasady. Wybieramy bohaterów którzy nieco zmieniają zasady. Dodatkowo wybieramy poziom trudności. Dodatkowo każda gra różni się w zależności od tego, co wypadnie na kościach.
Finalnie mamy pierdylion trybów i sposobów gry. To nie szachy, gdzie zawsze gramy w tą samą grę. Tutaj każda gra wygląda podobnie, lecz różni się masą rzeczy diametralnie zmieniających rozgrywkę. To jak szachy w których co grę mamy różne figury startowe i czasem inaczej działają.
Natomiast same zasady gry są raczej proste i da się je opanować w 5 minut.
Osobną miodową omastą jest wspomniana kampania: mi jej zajęcie zajęło chyba dwa miesiące (grałem raz-dwa na tydzień). Gra jest trudna. Powiem tylko tyle, że po dwóch miesiącach gry całkowicie straciłem nadzieję na wygraną: główny statek-matka obcych jest tak skurwysyńsko potężny, że rozwalił wszystkie ocalałe do tej pory miasta poza jednym, najsłabszym. Finalnych starć miałem już 5, wszystkie przegrałem. W ostatnim starciu w końcu zaczęło mi iść minimalnie lepiej. W ostatnim rzucie ostatniej tury aby wygrać musiałem wyrzucić 6 na kostce. Każdy inny wynik oznaczał zagładę ludzkości i kolejne miesiące na nową kampanię.
Jakie było moje zdziwienie, gdy faktycznie wyrzuciłem 6 skakałem z radości
Wszystkie skojarzenia do filmu "Dzień niepodległości" są nieprzypadkowe. W grze są nawet postacie przypominające bohaterów filmu.
08edd86f-5c6d-4588-a9cf-2fd45e1ddfc6
58b4de5f-1e88-4457-a88e-cd2004e095ac
e04f9987-1c56-454d-829b-0908c00d7f9a
ae53ced2-52ce-4089-9210-20badb18f75b
czesioniemen

Wow, nawet nie zdawałem sobie sprawy, ze są planszówki jednoosobowe! Ciekawie się czyta, dzięki za napracowanko :) leci piorun

szmynczyk

@czesioniemen Trochę takich gier jest i są całkiem fajne. Mnie się najbardziej podoba Robinson Crusoe, to jest faktycznie gra, w której najlepiej czuć klimat grając samemu. Ja z jednoosobowych mam Mage Knight (fajna, ale ma dużo zasad i jest czasochłonna), Scyhte - tutaj jest taki mechanizm jak Automa - wirtualny gracz, który jest sterowany akcjami z wylosowanych kart, ewentualnie Nemesis z tych co gram. W niektórych grach, szczególnie co-opach, gdzie grasz przeciwko grze, a nie innym graczom granie solo jest całkiem fajne.

gedzior84

czy jest coś podobnego w postaci gry komputerowej?

michal-g-1

@gedzior84 nie ma.

To gra polegająca na zastanawianiu się gdzie dam którą kość: jakie będą z tego profity a jakie straty. Głównie siedzisz i myślisz nad całą układanką. Trudno taki mechanizm zastosować na kompie, aby gra komputerowa była dzięki temu grywalna

michal-g-1

@gedzior84 innymi słowy szukasz najlepszego rozwiązania układanki wynikającej z rzutu kośćmi i mechaniki gry (jaki wpływ będą miały twoje decyzje w przyszłych rzutach). Na kompie gry tak nie działają

moderacja_sie_nie_myje

@michal-g-1 ja bym w to oszukiwał, nie dla mnie takie gry

Zaloguj się aby komentować

MAZ-7410 na #michauhobby
Pracy okazało się więcej niż się spodziewałem. Nie dawałem cotygodniowej relacji, ponieważ efekt był mizerny, a i praca nie była regularna: jedyne co robiłem przez tygodnie to wycinałem elementy z wyprasek i szlifowałem je.
Być może nie widać tego po zdjęciach, lecz elementów jest naprawdę b. dużo. Cieszę się, ponieważ dzięki temu model jest bardzo szczegółowy. Są kable do świec na silniku, każdy element zawieszenia, układu hydraulicznego, masa drobnych elementów i systemów których nie ma zwyczajnych ciężarówkach. To jednak sprzęt heavy duty i widać tą ekstremalną off-roadowość w elementach modelu.
Jedyne co udało mi się na razie osiągnąć to pomalować całość podwozia oraz zrobić parę eksperymentów z czerwoną farbą w sprayu TS-49 i... bardzo dobrze że zrobiłem sobie wcześniej dwa testy, zanim malowałbym tym nadwozie.
Farba jest beznadziejna.
W zasadzie to zniszczyłem sobie elementy, muszę potraktować je rozpuszczalnikiem i malować na nowo. Jest zbyt rozrzedzona: nie przywiera dobrze, a jak już przywiera, to formuje kroplę. Inne elementy malowałem dwoma warstwami i efekt dalej jest słaby: zbyt rozrzedzona farba źle formuje się przy ostrych krawędziach.
Niemniej ogłaszam wstrzymanie prac nad projektem:
zaczęły się wakacje, upał, inne sprawy. Nie będę miał czasu na sklejanie modeli, natomiast wrócę do nich na jesień bądź zimę, ze świeżym podejściem.
41c8b991-7645-4910-a5a0-11762a105f7c
37c9416a-421b-46a0-a4c7-8a6548f572c8
61658c53-5c6a-4f04-b00b-393e422c3095
345526cc-848c-4f3f-b227-683f8222aeb1
przemoko90

Faktycznie ostro pozalewane. Nie lepiej zainwestować w aerograf i kompresor? Raz, że te puszki Tamiya są drogie, a dwa mając aero pójdzie Ci znacznie mniej farby, regulujesz ciśnienie, warstwy itp. Farbę dobrze zmywa nasz rodzimy Wamod, ewentualnie IPA.

michal-g-1

@przemoko90 nom, to mnie czeka, lecz ten model dokończę jeszcze bez aerografu.

Być może później przerzucę się na skalę 1:72 i wtedy areograf będzie niezastąpiony.

Największym problemem jest dla mnie pył i zapach farby roznoszący się po mieszkaniu

lucabianco

@michal-g-1 przy aerografie też trzeba mieć jakiś łapacz pyłu, ale fakt, z puszki opad farby jest potężny. W mieszkaniu mam rekuperację mechaniczną i przy mocnym ciągu z pokoju do łazienki, na kratce w łazience mam osad z farby. Problem rozwiązałem inwestując w budkę lakierniczą...

Zaloguj się aby komentować

Labirynty: początek drogi na #michauhobby
Moja ocena: 5/10
Mamy 7 labiryntów do przejścia.
Co w tym trudnego?
Labirynt, aby dało się go przejść, należy składać planszę z jednej strony na drugą. W zależności od miejsca w którym się znajdujemy możemy odblokować pozostałą zawartość labiryntu.
Czasem należy znaleźć klucz aby otworzyć bramę, czasem należy zebrać inne przedmioty lub coś uruchomić. Można również przechodzić labirynt znajdując wszystkie "znajdźki", co wydłuża zabawę i stanowi większe wyzwanie niż po prostu opuszczenie labiryntu. Po dojściu do końca na ostatnim poziomie i odnalezieniu światła, można raz jeszcze przejść wszystkie poziomy: wracać przez wszystkie labirynty świecąc latarnie.
Tak więc gra jest jednorazowa, niemniej rozciągnięta w czasie i jej przejście może zająć kilka wieczorów. Labirynty są raczej skomplikowane i nie da się ich w łatwy sposób ogarnąć umysłem: to fajny trening, zabawa trochę lepsza niż układanie krzyżówek i rozwiązywanie sudoku.
Zdecydowanie fajny pomysł na prezent (mam nadzieję że na święta dostanę drugą część tej gry), niemniej nie "must have". Raczej ciekawostka którą po przejściu można pożyczyć znajomym, o ile ma się odpowiednio jajogłowych znajzomych
fde2ec8f-3dae-4d3b-a9eb-ed7312acc64b
4882737e-7f1e-4837-90f2-9498c77814b1
8c092484-3484-4b1a-8132-632cd34394ee
ad642c27-aca3-4cf0-8957-ea248d9d695a
2112b93b-ef52-44a8-ba88-1f02aa4587d7
Poji

@michal-g-1 analogowe Monument Valley

Zaloguj się aby komentować

Ryzyko na #michauhobby
Moja ocena: 5/10
Ocena dla zaczynających w planszówki i dzieci: 9/10
(piorunujcie bo nie będę robił wpisów)
Gra idealna dla niezaawansowanych.
Niby gra tej samej klasy co monopoly: na rynku od dziesiątek lat, jakość, solidność, niemniej jest nieporównywalnie lepsza. Była moim obiektem zazdrości, gdy w dawnych czasach graliśmy w nią u kolegi.
Bardzo podoba mi się prostota zasad i świata. Losowość w grze jest strasznie przyjemna: w grze bardzo dużo zależy od szczęścia choć jest ono logiczne i generalnie cała mechanika jest strasznie dobrze pomyślana. Walki są proste i emocjonujące.
Generalnie gra się na poziomie strategicznym (zająć dużo terenu vs. zająć dobry teren) a najważniejsza jest dyplomacja: przegrywa ten na którego sprzymierzą się pozostali gracze. Wygrywa ten który niby jest najsłabszy, pozostaje w cieniu, a później przedstawia swoje karty i deklasuje wszystkich. Trzeba więc być czujnym, wymanewrować innych i więcej dzieje się ponad stołem, niż w samej grze. Zawierane są rozejmy, sojusze i zdrady. Sprzyja temu prostota gry, świetnie sprawdza się na 3, 4 i 5 graczy (w 2 jest nudniej).
Gdy tracimy czujność pojawia się efekt kuli śnieżnej: mocny gracz staje się mocniejszy, potężniejszy, bardziej potężny aż w którymś momencie wszyscy zdają sobie sprawę iż nie da się już go powstrzymać.
Końcówka gry to olbrzymie armie przetaczające się przez świat. Kojarzą mi się z wyprawą Napoleona na Moskwę, lecz tutaj w jedną turę można dojść, niczym Aleksander Wielki, z Europy do Indii, a nawet Australii. Pamiętam rozgrywkę gdzie epickio olbrzymie armie (po 30-40 punktów) ścierały się pomiędzy Kamczatką a Alaską.
Z minusów to chyba to, że gdy wiadomo już kto wygra, rzuty kością nie cieszą a są zwykłą formalnością.
Jest też wersja komputerowa tej gry (nawet darmowe pierwsze plansze na Steamie) i ma bardzo dużo sensu: masa fajnych scenariuszy, misji i wyzwań. Ryzyko to już nie tylko napoleońskie bitwy ale również np. inwazja zombie na umocnioną bazę. Wersja komputerowa jest fenomenalna i również bardzo ją polecam.
45976e14-b930-46fb-901f-7f4476bcd9e7
6a38e141-b528-4c27-a519-6237c2c9baae
6857ac49-16ed-4008-808a-27a3041c1725
michal-g-1

@Kismeth taktycznie obserwuj mój tag

Co jakiś czas, dość nieregularne, będą planszówki.

RobertCalifornia

Ocena dla zaczynających w planszówki i dzieci: 9/10


ocena trafna, moje dzieciaki uwielbiają w nią grać

tak_bylo

Ryzyko jest super, mam wersję sprzed kilkunastu lat i dalej fajnie się gra. Ale wydaje mi się, że w starej wersji jest więcej pól?

michal-g-1

@tak_bylo nieno, wątpię.

W tej są 42 pola.

Zaloguj się aby komentować

Następna