#endorfiki

0
13

Dzień dobry się z Państwem,

A gdzie on tam dobry?! A zresztą co ja będę pisał, sami przeczytajcie...


Dziura w bucie


Pękła podeszwa mi w bucie,

Tak myślę: skąd to zepsucie?

Wszak wiek tej mojej podeszwy,

To nie był wcale podeszły.

I jestem w wielkiej rozterce -

Lubiłem te buty wielce. 

Więc by utopić swe smutki,

Wyjąłem butelkę wódki,

Lecz chyba za dużo nalałem,

Gdyż jeszcze spodnie porwałem.

Teraz finał ma taki bajka,

Że dziury są dwie. I widać mi jajka.


#zafirewallem #endorfiki #wolnewiersze i chyba trochę (choć nienachalnie) #rower

2f31b033-edc4-4ad3-a87b-066802217160
George_Stark

Bardzo lubię tę lekkość puenty, tak często w endorfikach występującą.

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry się z Państwem,

To ja od razu skorzystam i bezczelnie podczepię się pod tag #wolnewiersze, który - dzięki uprzejmości pana @George_Stark - wziął się i dzisiaj narodził. Dlatego niezwłocznie się z Państwem takim właśnie wolnym wierszem podzielę. Tak trochę w ramach wytłumaczenia się z mojej mniejszej ostatnio aktywności. Wiadomo, że tłumaczą się tylko winni, co w zasadzie idealnie pasuje do sytuacji, bo tej mojej mniejszej aktywności winien jestem tylko i wyłącznie ja sam.


Uzależnienia


Dzisiaj w wyniku zdarzeń zawiłych,

Kolejne książki w me ręce trafiły,

Bo to jest nałóg, nic nie poradzę,

Że książki na półce licznie gromadzę,


Lecz zanim foliały staną w szeregu,

Przeczytać je muszę od brzegu do brzegu,

I jak mam pogodzić te wszystkie obsesje, 

Rower, pisanie i czytania sesje?


A mogłem mieć hobby jak inne chłopaki,

Palenie, alkohol czy choćby hazard jakiś.


#zafirewallem #endorfiki #tworczoscwlasna


PS

Wiersz powstał jakiś czas temu, ale idealnie pasuje do obecnej mojej sytuacji, zwłaszcza w kontekście toczącej się obecnie w Kawiarnii dyskusji.

splash545

To jest to, że ta doba zazwyczaj jest za krótka.

George_Stark

wziął się i dzisiaj narodził


To musiał być bardzo długi poród, skoro wpis dodałem wczoraj.


Wiadomo, że tłumaczą się tylko winni, co w zasadzie idealnie pasuje do sytuacji, bo tej mojej mniejszej aktywności winien jestem tylko i wyłącznie ja sam.


Jej, jak ja uwielbiam logikę i jej konsekwencje!


***


A wiersz wspaniały, samo życie można powiedzieć. Aż się nad swoimi hobby zastanowię.

onpanopticon

Chociaż teraz zobaczyłem nowy wiersz i chyba nie w porę.

fonfi

@onpanopticon E tam - właśnie w porę, poprawiłeś mi humor Ale skąd te kolejne zwrotki? Dopisałeś, czy AI?

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry się z Państwem,

Na dobry początek dnia (chociaż to już prawie południe), żebyście mogli umilić sobie nawodnianie organizmu pod czujnym okiem pani @Wrzoo , przynoszę Państwu garść poezji z #punktwymianypoezji przy Wrzeniu Świata w Warszawie.


Tym razem, poza karteczkami powieszonymi uprzednio przeze mnie (częścią się ktoś poczęstował, ale kilka jeszcze dyndało) czekał na mnie poniższy utwór. Nie dość, że uroczy, to na dodatek napisany na maszynie do pisania. Jak to by powiedziała moja córka - "lofciam". (tak serio, to jakbym tak powiedział, to stanęła by pewnie przynajmniej pięć metrów ode mnie)


Suchy sad


Codziennie dokonuję niemożliwego,

sadząc małe nasionko,

jedyne przywiane przez wiatr tego dnia,

w glebie bez wody.

Harda jest ziemia, sadzonkę chroni,

jednak zbyt sucha by trzymać się w jednym kawałku,

tak popękana, że jedna rysa więcej

rozpierzchnie skamieniałe płaty

i rozłoży niebiosom widok

na płomienne czeluście w środku -

najczulsze warstwy planety Ziemii.


Własnym potem i kroplą łzy

chronię grunt przed zapłonem,

pozwalam mu żyć

chociażby w kalectwie.

-

Mój cień podsuwa mi sen,

co karmi mnie, gdy plonów brak,

że z tych wątłych, brzydkich nasionek

wyrośnie przepiękny sad.

Znając moje szczęście

wykwitnie trochę kwiatów na ogród

strasznie niezwykły

i

niezwykle straszny.


(podpis nieczytelny)


——————————


Wiadomo, że przy okazji każdej wizyty muszę dorzucić też coś od siebie, więc tym razem powiesiłem się z jednym z moich #endorfiki


Tonacja O-dur


Mimo upału niczym w boilerze,

Ja będę tutaj bronił swych racji,

Że lepszy własny pot na rowerze,

Niż potu odór w komunikacji…


——————————


No i jeszcze wiersze z "centralnej dystrybucji":


——————————


Bywają myśli,

nie do odgadnienia

Bywają słowa,

nie do powiedzenia

Bywają sny,

nie do zapamiętania

Bywa nawyk,

trudny do złamania

Bywają wspomnienia,

nie do wspominania

i takie

nie do wymazania


J.


——————————


Brak prądu spowodował

snucie fantastycznych teorii

siedzimy razem w ciemności

milcząc na wiele sposobów

tam i z powrotem

wdech i wydech

cała subiektywna rzeczywistość

w jednym pomieszczeniu


——————————


A jak leci nade mną

to co za mną leciało

i tak tego nie złapię

bym tego nie złapała

mimo tego żeby się

łapać nie chciało


——————————


#zafirewallem #punktwymianypoezji - tag do czarnolistowania

21078034-09f5-4064-b83b-86b6c601828c
1ccdfdcc-4f05-41f2-b284-12c2698dff42
c744b6fc-68ca-4e8c-9d69-2cf78410bcb7
4a0fbc94-1bcc-40c8-9a61-34bb21fa1e62
splash545

@fonfi również hejtuje zbiorkom i wolę pocisnąć z buta, niż chłonąć różnego rodzaju zapachy i zachowania.

fonfi

@splash545 Tylko u mnie ciskanie z buta odpada bo ja mam do fabryki ~22km. W jedną stronę.

splash545

@fonfi ale masz rower! Ja za to jeżdżę wszędzie samochodem, ale jak raz w roku oddam go do mechanika, to wolę cisnąć z buta (co prawda trochę mniej niż 22km)

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry się z Państwem,

Chociaż bardziej z Panem. Bo tym razem zwracam się, choć nie sonetem, głównie do Kolegi @Statyczny_Stefek w odpowiedzi do jego dzisiejszego wiersza .


Nadchodzi sezon wakacyjny, a wiele osób wbrew logice i często wbrew własnym chęciom ruszy ponownie w polskie góry. Choć nad polskim morzem są takie miejsca gdzie warto przyjechać. Gdzie, że pozwolę sobie zacytować: "Piach tylko z wodą się goni na plaży" i przeżywać możemy "bezhałasu doznania". I właśnie, z takiej mozaiki doznań i przenikliwych (mam nadzieję) obserwacji, spłodziłem kiedyś Babcię Galmour.


Babcia Glamour


Nad morzem, gdzieś w koktajl barze,

W fotelu, na brzegu plaży,

Gdzie czas jej zbyt szybko mija,

Drinka ze szklanki popija.


Mocny makijaż nad okiem,

Kapelusz z rondem szerokim,

Na ustach ciut pomarszczonych,

Szminka w kolorze czerwonym.


Na karku tatuaż nieduży,

W kształcie skrzydełek i róży,

Na szyi z pereł ma sznur,

W dal patrzy - Babcia Glamour.


Nad morzem, gdzieś w koktail barze,

Jest pusty fotel na plaży,

I pusta szklanka bez drinka,

Gdzie ślad odcisnęła szminka…


#zafirewallem #endorfiki #tworczoscwlasna

adamszuba

Bardzo ładne, ale zakończenie mi się nie podoba, bo jakieś smutne.

fonfi

@adamszuba nostalgiczne... Nie mogę zawsze tylko sobie żartować

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry się z Państwem,

Chociaż ja już się dzisiaj z Państwem witałem słowami Wojciecha Młynarskiego, to postanowiłem, że przywitam się raz jeszcze - tym razem słowami własnymi. Straszne jest to, jak słowo traci dzisiaj na wartości. Straszne, jak łatwo i bezmyślnie tymi słowami szastamy. A jeszcze straszniejsze, jak mało kto już za te "szastnięte" słowa bierze odpowiedzialność.

A słowa są ważne.

Bo słowa mają moc.


Babel


Jakie to dziwne, że w globalizacji,

Czasie - w historii bezprecedensowym,

W zalewie środków do komunikacji,

O porozumieniu nie może być mowy.


Słyszymy innych - lecz słuchać nie chcemy,

“Jedyne słuszne” oglądamy stacje,

Czytamy słowa - zdań nie rozumiemy,

Apodyktycznie wieścimy swe racje.


I ciągle tylko warczymy, fukamy,

Językiem tniemy jak ostrzami szabel,

Za grosz szacunku do siebie nie mamy,

Z antagonizmów nową wznieśliśmy Babel…


#zafirewallem #endorfiki #tworczoscwlasna

fonfi

@bojowonastawionaowca dzięki

Zaloguj się aby komentować

3cik

C⁎⁎ja prawda!

Zaloguj się aby komentować

Ależ mi pan @splash545 swoim fenomenalnym wierszykiem o bieganiu bez majtek przypomniał moją własną twórczość sprzed kilku lat.


Jak widać, męskie genitalia w zestawieniu z różnymi dyscyplinami sportowymi są tematem nad wyraz wdzięcznym do rymowania.


Mosznoplastyka


Nie mówi się o tym - bo nie wypada,

Jak jajka ułożyć gdy bibsy zakładam?

Czy bardziej na lewo, czy może na prawo?

Przekładam, poprawiam, oglądam z obawą,

I zmieniam spodenki, siodełka dobieram,

Lecz jajko w nogawce niezmiennie uwiera,

I kiedy po jeździe znów z bólu są syki,

To zostać pionierem chcę mosznoplastyki!


#zafirewallem #tworczoscwlasna #endorfiki i trochę #rower

splash545

@fonfi no cóż proza życia, znaczy się poezja życia.

George_Stark

Pływakom zdarza się łydki golić,

nie bardzo rozumiem co tu biadolić:

jeśli w pedalstwie przeszkadza ci moszna

to zawsze przecież uciąć ją można.


Nic mi nie dacie dzisiaj popracować, sportowcy cholerni! Nic!

pingWIN

@fonfi I co, wiesz już po latach jak najlepiej czy nadal zadajesz sobie pytanie?

fonfi

@pingWIN Jak zwykle jest jedna poprawna odpowiedź - "to zależy..."

pingWIN

@fonfi Tak czułem, że pozostanie życie w niewiedzy...

Zaloguj się aby komentować

157 445 + 23 = 157 468

A wrzucę sobie doprac z rana, bo mi się gęba od endorfin cieszy.


I tak lepiej niż autobusem…


Jak fajnie jest zimą jeździć na rowerze,

Gdy temperatura zawisła na zerze,

A mimo tego pot chlupie ci spod pachy,

Okulary parują od zgrzanej czachy,

I piesi z pieskami - lub bez - całą zgrają,

Łażą jak zombie i w szprychy się wkręcają,

Tylko diabli by wzięli w kałuży grzmota -

Pomyślał Fonfi otrzepując się z błota…


#endorfiki #zafirewallem #tworczoscwlasna #rowerowyrownik #rower

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu

splash545

Flashbacki z grania w carmaggedon miałem.

@UmytaPacha obgadujo

fonfi

@splash545 Ej, ale tutaj to nie ta Pacha, tu jest taka pacha z małej litery pisana... xd

splash545

@fonfi nie dość, że obgaduje to jeszcze umniejsza. Pogrążasz się chłopie.

Zaloguj się aby komentować

Dzieńdobrywieczór się z Państwem,

Chciałbym z tego miejsca życzyć Państwu wszystkiego NAJ w Nowym Roku. Zwłaszcza dużo zdrowia, bo w końcu to nowoczesny portal dla starych ludzi.


Chciałbym również, jeszcze raz podziękować za tak ciepłe przyjęcie mojej skromnej osoby do Kawiarnianego grona - to jedna z najlepszych rzeczy, która mnie spotkała w kończącym się właśnie roku.


A skoro mowa o starych ludziach i mamy wieczór sylwestrowy, to dedykuję Wam poniższy króciutki wytwór rymowany.


Sylwestrowe atrakcje


Pojechał Wiesław na koniec roku,

Sanatoryjnych zażyć uroków,

Wziął też garnitur - ten sylwestrowy,

Wciąż całkiem modny, acz niezbyt nowy.


I choć w sanatorium, od dwurzędówki,

Lepszy jest szlafrok i kąpielówki,

To żadna z nich korzyść podczas ćwiczenia,

Gdy z sił opadasz, już od patrzenia…


#zafirewallem #tworczoscwlasna #endorfiki

George_Stark

Cztery pory roku dwa tysiące dwudziestego piątego


Gdy strzelają fajerwerki,

gdy zmieniają się cyferki,

gdy szampany otwierają,

albo w tańcu wywijają,

kiedy rok się w nowy zmienia

dołączam się do życzenia:


żeby się kleiły rymy,

żeby może trochę zimy

(dla tych co tęsknią za śniegem;

czy ja tęsknię? w sumie nie wiem)

albo lata czy tam wiosny

żeby każdy był radosny

nawet ci co lubią jesień

niech rok radość im przyniesie


tak na wszystkie cztery pory

życzy Dżordż.

- - - - - - - - (choć trochę chory)

fonfi

@George_Stark Czyli moje życzenia zdrowia jak znalazł! Nie daj się! Moja śp. babcia zawsze powtarzała, że niezdrowo jest chorować.

Zaloguj się aby komentować

153 112 + 135 = 153 247


Przeszkód nie widzę


W te pierwsze dni zimy astronomicznej,

Same radości meteorologiczne.

Wiatr, wilgoć i zimno przejmujące,

To dziś okoliczności dominujące.

Więc dobrze, że okulary zaszły mi parą,

To przeszkód nie widzę - by gnać w słotę szarą…


To z dedykacją dla pana @George_Stark , bo narzeka, że mało się dzieje w Kawiarni #zafirewallem . Ale przejdźmy do rzeczy.

Long story short: Ja mam głupie pomysły, a koledzy są mało asertywni. I na te moje pomysły są podatni. No… łatwi są.


Ja wiem, że to wpis na tagu #rowery i #rowerowyrownik , ale ustalmy od razu na początku jedną rzecz: nie lubię biegać. Ale zdarza się, że biegam. Czasem. Zazwyczaj biegam jak nie chce mi się jeździć na rowerze, co nie jest sytuacją częstą. Zdarza się też, że biegam coś, co nazywa się parkrun. To taka impreza dla ludzi co są starzy (jak ja) albo nie mogą spać (jak ja) i co sobota o 9 rano zbierają się w parkach na całym świecie żeby przebiec sobie 5km. Dlaczego bieganie parkrunów w soboty o 9 rano jest fajne? Bo wtedy mam pewność, że nic gorszego mnie w weekend już nie spotka. A cała ta historia wydarzyła się właśnie przez parkrun. I przez alkohol… 


Rozdział 1 - Ryszard


Jakiś czas temu jeden z moich znajomych (dla uproszczenia nazwijmy go Ryszard, chociaż imię ma całkiem inne) zapowiedział się na weekend w stolicy. Jako, że on lubi biegać ale nie wiedział co to parkrun, a ja nie lubię ale wiem, to - jako dobry kolega - postanowiłem mu pokazać. Parkrun pokazać oczywiście. Umówiliśmy się na sobotę rano w jednym z warszawskich parków. Chwilę przed godziną 9:00, kiedy już zacząłem się martwić, czy aby nie zapomniał - Ryszard dotarł… Bezpośrednio z całonocnej imprezy… 


Stan Ryszarda można było ulokować gdzieś pomiędzy “już nie piję” a “zaczyna do mnie właśnie docierać, że lada moment będę miał kaca”. Nie muszę chyba mówić, nawet tym co nie biegają, że wysiłek fizyczny w takim momencie nie jest najlepszym pomysłem. Dlatego też - pobiegliśmy. Śmiem twierdzić, że woń gorzelni, która nas otaczała i powodowała niesamowite przyśpieszenie mijających nas osób pomogła niektórym uzyskać życiowe rekordy.


W każdym razie, Ryszardowi (w stanie niepełnej trzeźwości umysłowej) idea tak się spodobała, że postanowił zorganizować parkrun u siebie - w Wolnym Mieście Radom. Aha - trzeba jeszcze wspomnieć, że parkrun jest inicjatywą społeczną, organizowaną na zasadach wolontariatu. No, krótko mówiąc przez wariatów… Ale takich pozytywnych.


I to było parę miesięcy temu.


Przyszedł grudzień, święta (w tradycji chrześcijańskiej zwane Bożym Narodzeniem), przesilenie zimowe (w tradycji słowiańskiej zwane Szczodrymi Godami) i SMS od Ryszarda, w treści którego Ryszard z dumą zapraszał mnie na 28 dzień grudnia, na inaugurację 100 lokalizacji parkrun w Polsce. Cóż było robić? Skoro Ryszard, nawet po imprezie, mnie nie zawiódł swoją obecnością, to ja Ryszarda też zawieść nie mogłem. Swoją obecność potwierdziłem.


Rozdział 2 - Słowik


Jakiś czas temu, ale dużo później niż historia z Ryszardem, odwiedził mnie drugi znajomy. Dla uproszczenia nazwijmy go Słowik, chociaż imię też ma całkiem inne. Ze Słowikiem historie zazwyczaj zaczynają się mniej więcej tak:


— Słowik, mam plan!!

— Jaki?!

— K… sprytny!

— Namówiłeś mnie!


Nie inaczej było tym razem. Po tym jak już Słowik zgodził się “in blanco” postanowiłem wtajemniczyć go w szczegóły. Wziąłem kartkę, kolorowe kredki i nakreśliłem co następuje: 


Sprytny plan ver 1.002 (RC):

1. jedziemy do Wolnego Miasta Radom na inaugurację Parkrun Zalew Borki

2. biegniemy 5km

3. wsiadamy na rowery i wracamy 130km do stolicy


Jako, że Słowik lubi biegać, wie co to parkrun oraz lubi jeździć na rowerze (zwłaszcza dystanse dłuższe niż przeciętny Polak przejeżdża przez cały rok, a niektórzy przez całe swoje życie) poprawek do planu wiele nie było. Pierdoły w stylu jak się tam dostać, co z ciuchami/butami na zmianę, jedzeniem, etc. ogarnęliśmy jak prawdziwi profesjonaliści, czyli: “jakoś to będzie”. Na koniec zsynchronizowaliśmy zegarki i podnieceni zaczęliśmy odliczanie do 28 dnia grudnia.


Jeszcze do piątku, 27 grudnia, plan cały czas wydawał się genialny. Ale nadeszła sobota, a z nią 2 stopnie Celsjusza i mokra mgła wisząca w powietrzu. Po wyjrzeniu za okno pomysł zdecydowanie stracił na uroku. Powiedziałbym, że zrobił się taki 2/10. No ale cóż, słowo się rzekło - przystąpiliśmy do realizacji.


Do Wolnego Miasta Radom dotarliśmy autem, bez większych przeszkód, nawet paszporty wzięliśmy niepotrzebnie - nikt na rogatkach ich nie sprawdzał. Zaparkowaliśmy na stacji benzynowej, żeby zostawić samochód oraz zbędny balast (hłe, hłe) i potruchtaliśmy na miejsce startu. Tam okazało się, że pomimo nienachalnie sprzyjających warunków pogodowych, dowaliło ponad 250 (słownie 256) osób (z różnych krajów, sic!), co podobno pobiło wszelkie rekordy inauguracji parkrunów w Polsce. Okazało się, że jak Ryszard się za coś weźmie to nie ma … we wsi.


Lekko speszeni całą tą oprawą, lokalnymi mediami i fotoreporterami - pobiegliśmy. Każdy na miarę swoich możliwości:

- Słowik dobiegł szósty, nawet się nie spociwszy

- a ja, no… dobiegłem.

W każdym razie impreza udana.


Ochłonąwszy nieco, auto zostawiliśmy mojemu bratu, który był łaskaw odstawić je (wraz ze swoją rodziną) do stolicy co i jemu i nam rozwiązało wiele problemów logistycznych. Zjedliśmy po dwa banany, pozbyliśmy się kolejnego balastu (hłe, hłe) i ruszyliśmy w siną dal. Na północ znaczy się.


Pierwsze kilometry mijały nam leniwie. Przejeżdżaliśmy przez kolejne mazowieckie wsie delektując się zapachem polskiego czarnego złota spalanego w piecach. Literalnie “było czuć piniądz”. Żeby dać odetchnąć trochę płucom, kolejne kilkanaście kilometrów pojechaliśmy sobie drogami serwisowymi wzdłuż trasy S7, gdzie wysokie stężenie pyłów PM2.5 z kopciuchów zastąpiły aromatyczne PM10 ze spalin. Niedaleko przed Białobrzegami zostawiliśmy trasę S7 po naszej lewej stronie, czyli jak łatwo się domyśleć - pojechaliśmy w prawo. Na wschód - w kierunku cywilizacji. 


Tereny leżące między Białobrzegami a Warką są malownicze. Charakteryzują się lekko pagórkowatym ukształtowaniem terenu, które kryje wiele bajkowych rozlewisk na obszarze starorzecza rzeki Pilicy. Zaczynają się już pierwsze sady owocowe, które ciągną się aż za Grójec, malownicze lasy oraz wspaniałe łąki z porozrzucaną luźną zabudową letniskową. A przynajmniej tak słyszeliśmy, bo przez mgłę mój widok ograniczał się do zadka jadącego przede mną Słowika.


Mniej więcej w połowie drogi, kiedy już zupełnie nie czuliśmy palców u stóp, zapadła decyzja, żeby się na chwilę zatrzymać w celu uzupełnienia energii i ogrzania się. Akurat dobrze się stało, bo wjechaliśmy do Jasieńca. Jasieniec to taka wieś niedaleko Grójca. Mają tutaj 1100 mieszkańców. Mają też zabytkowy kościół i pałac z połowy XIX wieku. Mają sklep Dino oraz lokalny oddział banku. Mają nawet stację benzynową z hot-dogami. Nie mają za to ciepłej kawy. 


Zimny posiłek, z zimnym napojem (bo nie wiem czy wspominałem, że nie było ciepłej kawy) umilał nam rozmową lokalny cieć. Krytycznym okiem ocenił nasze ubłocone rowery jako “no fajne, fajne”. Zapytał też czy daleko jedziemy. Dumnie odpowiedzieliśmy, z Wolnego Miasta Radom - aż hen! do stolicy. Ku naszemu zaskoczeniu pan lekceważąco pokiwał głową, mówiąc: “Eee, to nie tak daleko - jakbyście 500km jechali…”. Najwyraźniej @Mordi musiał gościć się tam wcześniej i teraz już nic poniżej 1000km na panu cieciu wrażenia nie zrobi.


Jak tylko wróciło nam krążenie w stopach ruszyliśmy w dalszą drogę. Pokręciliśmy się troszkę po Mazowieckiej Toskanii, między ciągnącymi się po horyzont, malowniczymi sadami owocowymi, który to horyzont w dalszym ciągu kończył się dla nas we mgle po jakiś 100 metrach.


Gdzieś między miejscowością Łoś a Piasecznem złośliwie minął nas peleton trzech kolarzy. Zdążyłem tylko zauważyć jak jadący na przodzie Słowik spiął się, sięgnął do manetki - zapewne w celu redukcji biegu - jednak moje wycharczane “ANI MI SIĘ WAŻ” skutecznie go powstrzymało. Na pocieszenie ustaliliśmy, że to zapewne “lokalsi” co nie jadą z Wolnego Miasta Radom aż hen! do stolicy. A nawet jak jadą i robią to szybciej to w takim razie musieli parkrun biec wolniej skoro dopiero tutaj nas dogonili. No bo po co mieliby jechać z Radomia jeśli nie z parkrunu?


Kolejne odmrożenia ogrzaliśmy przez chwilę już na wlocie do stolicy, posilając się w jednym z sieciowych fastfoodów, co z jednej strony było pomysłem dobrym, dlatego że uchroniło nas przed bombą energetyczną i amputacją palców u stóp. Z drugiej jednak strony, wyjście na ziąb będąc rozgrzanym ale w przepoconych ciuchach jest idealnym sposobem na przeżycie szoku termicznego.


Wycieczkę chcieliśmy zakończyć leniwym przejazdem Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem w celu delektowania się świątecznymi dekoracjami. Przejazd owszem - był leniwy, ponieważ żadnemu z nas nie przyszło do głowy, że przecież to jest weekend i ulice te są zamienione w deptak. Dlatego po przebiciu się przez morze spacerowiczów, dając im wiele nowych powodów do nienawiści do pedalarzy, na wysokości ulicy Świętokrzyskiej rozjechaliśmy się do domów.


Słowik w lewo. Ja w prawo. Każdy w swoją stronę…


#zafirewallem #endorfiki #tworczoscwlasna #rower


Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastat.eu

#rowerowyrownik

ce12b6e1-1484-42fb-8d93-7c38c9bdb02e
pluszowy_zergling

Gratulacje, ja chciałem w tym roku rapha 500 to teraz się kuruję na przeziębienie Szacun wam! Dystans niesamowity ^_^

A co do zalew borki coś w tym jest, znajoma mi ekipa z Krakowskich Bronowic też tam jechała, by "strzelać fotki" i zrobić parkrun

fonfi

@pluszowy_zergling Z Raphy się chyba wyleczyłem bo 1) żona, dzieci i takie tam nie do końca sprzyjają codziennym wypadom w okresie świątecznym, 2) obraziłem się trochę bo naszywek już nie dają a głupich znaczków na Stravie to już po kokardkę... , a 3) to trochę sens straciło jak na Zwifcie chomiki Raphę 500 robią, co imo całkowicie mija się z ideą tego eventu... Ale szanuję ludzi co ogarniają Rapha 500 "legitnie" w naszych okolicznościach przyrody.

pluszowy_zergling

@fonfi Ja się naprawdę jakoś tak pogodziłem, dziś domknąłem 426/500 i jestem kontent, że nie zamroziło mnie na sopelek

Zaloguj się aby komentować

Antrakt świadomości


Od czasu do czasu, w poranki niektóre,

Gdy w głowie mej plączą się myśli ponure,

To w miasto rowerem uciekam w pośpiechu,

By w zgiełku poszukać od życia oddechu…


Z kawą w ręku siadam i wyłączam głowę,

Słucham jak Warszawa tka z dźwięków osnowę,

Obserwuję ludzi, którzy szybkim krokiem

Mijają się w ciszy, uciekają wzrokiem…


Obrazy i dźwięki chłonę mimo woli,

Myśli strumień wartki zanika powoli,

I tkwiąc w tym intymnym zakątku nicości,

Pauzą wybrzmiewa mój antrakt świadomości...


https://streamable.com/rln0i9


#tworczoscwlasna #endorfiki #zafirewallem

fonfi

@splash545 dziękuję ☺️

Zaloguj się aby komentować

To tak w temacie jeżdżenia rowerem (do pracy) w okolicznościach przyrody dla koneserów - tak jak dzisiaj, na ten przykład...


Gender


Dziś panów na rowerze mizerne cienie,

Lecz pań dla odmiany - jest zatrzęsienie,

I mam obawy, że gender to nie baja,

Jak słota za oknem, to baby mają jaja.


#zafirewallem #tworczoscwlasna #endorfiki no i trochę chyba #rower ?

jakibytulogin

dziś nie widziałem żadnej babeczki na rowerze, w sumie faceta też nie. W tej mgle nic nie widziałem

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry się z Państwem,

Tak sobie pomyślałem, że może poza startowaniem w "nasonetach" i "naczteryrymach" podzielę się od czasu do czasu swoimi innymi grafomańskimi wybrykami. Poniżej wiersz, który ułożyłem dla taty, jako jeden z elementów prezentu na jego 70 urodziny.


Sens życia


W trakcie codziennych, porannych ablucji, 

Inaczej mówiąc - po prostu przy myciu,

Wpadło Wieśkowi, wśród myśli polucji,

Pytanie: “Co najważniejsze jest w życiu?!”


Może dom z płotem z drogiego kamienia,

By zielenieli z zazdrości sąsiedzi?

Czy jednak pycha nie plami sumienia?

Nieważne! - wypiorę je na spowiedzi!


Azaliż biznes, rodzinny, wspaniały,

Mocny fundament sukcesji pokoleń,

Lecz dzieci wzięły i powyjeżdżały,

Jeden i drugi - niewdzięczne pacholę!


A zatem żona, rozsądku strażnica,

Co mi podporą przez całe jest życie,

Tymczasem ona, niecna czarownica,

Z całą rodziną spiskuje wciąż skrycie!


I gdy tak w wannie otula go para,

W potoku myśli zanurza się szumie,

To choć hipotez niezliczona miara,

Co najważniejsze? - przesądzić nie umie.


Lecz drogi tato odrzuć wszelkie troski,

Nie warto nimi zaprzątać swej głowy,

Bo w życiu ważne są tylko drobnostki,

Jak - miękki papier toaletowy.


Własne wypociny będę oznaczał tagiem #endorfiki - można czarnolistować


#zafirewallem #tworczoscwlasna

splash545

@fonfi bardzo fajny wiersz

fonfi

@splash545 Dziękuję

Zaloguj się aby komentować