#bliskiwschod

1
237

Izraelskie wojsko uderzyło w cele związane z palestyńską grupą bojowników Hamas w Libanie i w Strefie Gazy. Była to reakcja na ostrzał rakietowy Izraela ze strony Libanu, za który według Izraela odpowiada palestyńska organizacja zbrojna Hamas. Większość wystrzelonych pocisków została zneutralizowana przez izraelski system antyrakietowy Żelazna Kopuła.


W odwecie uderzono w tunele i miejsca, w których Hamas, kontrolujący Strefę Gazy, wytwarza broń. Po ataku premier Izraela Benjamin Netanjahu stwierdził zdecydowanie, że:


Jeśli chodzi o agresję wymierzoną w nas z innych frontów, to uderzymy w naszych wrogów, a oni zapłacą wysoką cenę za każdy akt agresji.


<br />

https://www.bbc.com/news/world-middle-east-65210045


#wiadomosciswiat #izrael #bliskiwschod

Zaloguj się aby komentować

Dokładnie 20 lat temu, 19 marca 2003 r. amerykańskie samoloty zaczęły bombardować cele w Iraku. W kilka godzin później siły lądowe koalicji przekroczyły granice Iraku. Tak zaczynała się II wojna w Zatoce, która miała zmienić losy całego regionu.


Kilka moich przemyśleń na ten temat


1. Od czasu utworzenia Królestwa Iraku w 1921 r., kraj ten odgrywał ważną rolę w bliskowschodniej polityce. Potencjał Iraku załamała jednak najpierw wojna z Iranem (1980-1988) a później inwazja na Kuwejt w 1990 r., która doprowadziła do interwencji zbrojnej USA i I wojny w Zatoce.


Po ponad 10 latach wojen z sąsiadami, a także stale trwającym konflikcie z Kurdami i szyitami, Bagdad z 2003 r. był już cieniem własnej potęgi z 1979 r., gdy Saddam Husajn obejmował stanowisko prezydenta kraju. Gwoździem do trumny dla Iraku okazała się jednak inwazja z 2003 r.


Po 2003 r. Irak przestał być bowiem podmiotem stosunków międzynarodowych i stał się tylko pionkiem, rozgrywanym przez innych. Władza centralna w Iraku jest obecnie tylko nominalna. Szyickie milicje stanowią państwo w państwie, a spór z Kurdami nadal się tli.


Brak Iraku - jako silnego gracza na arenie międzynarodowej - doprowadził do sytuacji, w której irańskie wpływy rozlały się po całym regionie.


Co gorsza, Irańczycy zadomowili się w samym Bagdadzie, a dzięki sojuszom z milicjami uzyskali ogromny wpływ na iracką politykę.


2. Amerykanom nigdy nie udało się ustabilizować Iraku.


Już w 2003 r. rozpoczęły się ataki irackich milicji na siły koalicji. Wkrótce później rozpoczął się natomiast wewnętrzny konflikt między samymi Irakijczykami, którego najkrwawszy okres przypadł na lata 2006-2008.


Ten wewnętrzny konflikt, a zwłaszcza lata 2006-2008 jest czasami określany wojną domową, toczącą się wg podziałów sekciarskich (szyici-sunnici). To nie do końca oddaje prawdziwą genezę konfliktu, bo w tych latach dochodziło także do walk w obrębie poszczególnych grup religijnych.


W każdym jednak razie, rozlew krwi według podziałów sekciarskich był ogromny. Dobrze obrazuje to mapa Bagdadu, na której różnymi kolorami zaznaczono dzielnice zamieszkałe przez sunnitów (czerwony) i szyitów (zielony) i to jak sytuacja zmienił się na przełomie 2006 i 2007 r. Mapa poniżej.


Geneza sukcesów ISIS także jest bezpośrednio związana z tym co działo się w Iraku po 2003 r., a zwłaszcza z konfliktem między sunnitami a szyitami.


Nawet mimo pokonania Kalifatu, a także uspokojeniu niepokojów na linii szyici-sunnici, sytuacja jest obecnie daleka od stabilnej.


Irakijczycy, zwłaszcza ci młodsi, są coraz bardziej zmęczeni statusem quo, działaniem państwa na zasadzie podziałów etniczno-religijnych (system muhasasa), wpływami milicji i upadkiem autorytetu państwa.


Pokazały to protest z 2018, a potem 2019 r.


Nie tylko "zwykli" Irakijczycy są niezadowoleni z sytuacji w kraju. Rywalizacja między irackimi elitami także się zaognia. W 2022 r. zwolennicy Muktady Sadra zajęli budynek parlamentu. Na ulicach stolicy doszło natomiast do potyczek między Sadrystami a członkami innych milicji.


3. Inwazja na Irak w 2003 r. była błędem. Jednak pozostawienie Saddam Husajna "w spokoju" także nie byłoby najlepszym wyjściem.


W przededniu inwazji, Irak był wewnętrznie bardzo mocno rozbity. Szyici, Kurdowie, rosnące wpływy islamistów, zachodnie sankcje.


Gdyby Saddam przetrwał 2003 r. to nie wiadomo czy na fali arabskiej wiosny - podobnie jak w sąsiedniej Syrii - w Iraku także nie wybuchłaby krwawa wojna domowa.


Saddam gwarantem stabilności Iraku i regionu nie był. Zaatakował Iran, potem Kuwejt, a w międzyczasie walczył jeszcze ze swoimi rodakami: szyitami i Kurdami.


Poza tym warto pamiętać że w latach 90. Saddam zaczął prowadzić tzw. Operację Wiary, która polegała na reislamizacji kraju. Mimo, że wcześniej Saddam i partia Baas zwalczali wpływy islamistów, to w latach 90. zmienili kurs i zaczęli zwiększać rolę religii w życiu publicznym. Zamiast zwiększyć kontrolę państwa nad społeczeństwem, doprowadziło to do radykalizacji i zwiększenia wpływów salafitów.


Zatem nawet brak inwazji na Irak, mógłby doprowadzi do wojny domowej czy zamachu stanu. Przy czym nie wiemy czy niosłoby to za sobą tak opłakane skutki dla Iraku i regionu jak inwazja z 2003 r.


---------------


Założyłem newsletter na substacku. Jeśli chcecie być na bieżąco i dostawać powiadomienie o moich nowych tekśtach, to zachęcam do zasubskrybowania. NEWSLETTER


Jeśli doceniacie moją pracę to możecie postawić mi wirtualną kawę lub zostać patronem Bloga.


- Patronite


- wirtualna kawa


#bliskiwschod #irak #iran #historia #ciekawostkihistoryczne #gruparatowaniapoziomu #lagunacontent

aac97e14-d327-4def-a71d-cc295b0b28a9
janlaguna

@Macer Bo Irańczycy - przez sponsorowanie szyickich milicji (które od kilku lat mają nawet własną reprezentację w parlamencie) - mieszają się w sprawy wewnętrzne Iraku. Irańczycy próbują sobie de facto zrobić udzielne księstwo z Iraku, wykorzystując niestabilność tego kraju. To bardzo podkopuje władzę centralną. Gdy w ostatnich latach np. premier Abadi czy Kadhimi próbowali zrobić porządek z milicjami i zintegrować z regularną armią, to milicje nie tylko nie podporządkowały się rozkazom premiera, ale nawet (w przypadku Kadhimiego) próbowały zająć dzielnicę rządową i usunąć go ze stanowiska.


Takim bardziej znanym przypadkiem braku poszanowania irackiej suwerenności był np. irański atak na bazę Al Assad w Iraku (po tym jak Amerykanie zabili Solejmaniego, czym oczywiście też naruszyli suwerenność Iraku). Baza Al Assad - wbrew temu co mówiło się w mediach - to nie była baza amerykańska. To jest baza irackiej armii, na której terenie po prostu stacjonowali też Amerykanie.


Amerykanie prowadzą imperialną politykę wobec Bliskiego Wschodu i to nie podlega dyskusji. Ale Irańczycy też mają swoje za uszami i nie wybiela ich to, że są przeciwko Ameryce.


Irak w pełni zasługuje na to, aby być suwerennym krajem, niezależnym ani od USA, ani od Iranu.

Macer

@janlaguna a iran nie zasluguje zeby byc suwerennym krajem? od II wś anglicy i amerykanie próbują go caly czas zniewolić, fundują tam zamachy stanu, przekupiają władców, aż w końcu doczekali sie rewolucji islamskiej. i rok po wybuchu tej rewolucji kazali saddamowi zaatakować iran. to niedziwne, ze oni sie teraz bronią i chuchają na zimne, nie pozwalając w iraku na przejecie wladzy swoim wrogom.

janlaguna

@Macer Iran jest suwerennym krajem i nie ma żadnego prawa mieszać się w sprawy wewnętrzne Iraku. Fakt, że USA czy UK mieszały się w sprawy wewnętrzne Iranu, nie pozwala Iranowi robić tego samego w stosunku do Iraku.

N331

@janlaguna błędem było to, że inwazja nastąpiła dopiero w 2003 roku. Saddam rządził krajem za długo, doprowadzając do jego nie uleczalnego zepsucia.

Zaloguj się aby komentować

26.02.2023 r. - dwaj bracia Rabbani - 55-letni Abdul i 53-letni Mohammed spędzili w zamknięciu ponad dwie dekady, choć nigdy nie zostali skazani czy oskarżeni, zostali zwolnieni z amerykańskiego obozu Guantanamo.


Więzieni byli 21 lat.


Bracia Rabbani są już w Karaczi.


#usa #historia #ciekawostki #bliskiwschod

3f8ad944-24bc-48c0-ba4f-32be50f0481f

Zaloguj się aby komentować

Rosnąca liczba krajów arabskich zaczęła odbudowywać stosunki z reżimem syryjskim po dekadzie konfliktów domowych. Jak napisał w zeszłym miesiącu Hilal Khashan, Stany Zjednoczone i inne kraje Zachodu wolą skupić się na łagodzeniu ludzkiego cierpienia podczas wojny.


#syria #wojna #bliskiwschod #usa #assad

33b1b3b1-ef88-4aab-b311-2d818569e0a5
madhouze

@0jciecPijo Jakie to kraje? Jakieś źródło? Kim jest Hilal Khashan?

Stany Zjednoczone i inne kraje Zachodu wolą skupić się na łagodzeniu ludzkiego cierpienia podczas wojny.


A kontekstu tego, to już całkiem nie rozumiem.

Co to za wpis, z którego nic się nie da zrozumieć?

Zaloguj się aby komentować

**Turecko-syryjska tragedia a kwestia dołączenia Szwecji w NATO**


Dzisiaj pojawiło się kilka komentarzy, że zachodnia pomoc dla Turcji, która zmaga się ze skutkami trzęsienia ziemi, doprowadzi do zmian w polityce zagranicznej Turcji, w szczególności że Turcy wyrażą zgodę na Szwecję w NATO. To bardzo naiwne.


Przede wszystkim trzeba pamiętać, że to nie jest pierwsze trzęsienie ziemi w historii Turcji. Kraj jest bowiem położony na styku czterech płyt tektonicznych. Podczas trzęsienia ziemi z 1999 r. zginęło ponad 17 tysięcy osób.


Szwecja - podobnie jak wiele innych krajów - zadeklarowała gotowość przyjścia Turkom z pomocą. Szwedzka oferta najpewniej zostanie przyjęta, tak samo jak... oferta pomocy ze strony Rosji - tak, Władimir Putin, już rozmawiał z Erdoganem i też oferował pomoc.


Turcja nie zmieni swojej polityki wobec kwestii dołączenia Szwecji do NATO tylko ze względu na szwedzką pomoc. Erdogan chce dużych ustępstw od Szwedów a nie "pomocy humanitarnej". Ponadto na blokowaniu Szwecji w NATO, Turcy chcą wymusić także kilka ustępstw wobec USA


Jeśli idzie o rozgrywanie kwestią rozszerzenia NATO, Turcy czują się panami sytuacji i uważają że są w stanie bardzo wiele ugrać. I być może mają rację, bo widać już np. że Kongres USA wyraziłby zgodę na sprzedaż Turkom F-16 jeśli Turcja dałaby zielone światło dla Szwecji w NATO.


Turcy nie zrezygnują z tej "rozgrywki" w sprawie rozszerzenia NATO "tylko" ze względu na trzęsienie ziemi i szwedzką pomoc humanitarną, szwedzkich swoich strażaków, medyków itd.


Na koniec apel. Niezależnie od tego jak ocenia się samego Erdogana, tysiące osób straciły dzisiaj dach nad głową. Wielu strąciło także swoich bliskich. Dlatego zachęcam do wspierania zbiórek na rzecz Turcji, np. tej organizowanej przez PAH lub PCPM.


PAH: [https://www.siepomaga.pl/pah-turcjasyria](https://www.siepomaga.pl/pah-turcjasyria)


PCPM: [https://pcpm.org.pl/pomoc](https://pcpm.org.pl/pomoc)


_______________________________


Puls Lewantu możecie śledzić także na:


- Twitterze


- IG


Jeśli chcecie dostawać powiadomienie gdy opublikuję nowy tekst to możecie zapisać się do newlettera na substacku. [KLIK]


#syria #turcja #lagunacontent #bliskiwschod #geopolityka

29641e2c-b471-4489-a998-4e0bc7c15b3f
alucard

@rzuf oni nie grają naszym bezpieczeństwem; wpuszczenie kogoś do sojuszu to obligacja wobec niego, turcy mają pełne prawo chcieć coś w zamian.

A blokowanie pomocy humanitarnej po trzęsieniu ziemi, to trzeba k⁎⁎wą być.

Zaloguj się aby komentować

Brygada Fatymidzka, czyli Afgańczycy w służbie Assada


Gdy w Syrii wybuchła wojna domowa, do Damaszku zaczęły ściągać tysiące szyickich bojowników. Jedni z nich zdecydowali się na walkę po stronie Assada ze względu na oferowane przez Syryjczyków i Irańczyków gratyfikacje finansowe. W przypadku innych zadecydowały motywy religijne i ideologiczne. O ile pobyt w Syrii bojowników Hezbollahu czy irackich milicji jest dość dobrze znany, o tyle mało mówi się o afgańskich oddziałach, które walczyły po stronie Assada.


Tekst tradycyjnie dostępny także na mojej stronie


Jak domek z kart


Na początku 2012 r. w Syrii wybuchła wojna domowa. Władza Assada trzęsła się w posadach. Rządową armię trapiły masowe dezercje, a z Turcji cały czas napływało uzbrojenie dla rebeliantów. Jeszcze latem 2012 r. rozpoczęła się bitwa o Aleppo, a rebelianci byli bardzo blisko przejęcia pełnej kontroli nad miastem. Teheran pilnie przyglądał się temu co dzieje się w Syrii. Irańczycy szybko doszli do wniosku, że Assad nie utrzyma się u władzy bez zewnętrznego wsparcia. W efekcie Teheran rozpoczął interwencję wojskową w Syrii.


Zamiast jednak wysyłać do Syrii swoich własnych żołnierzy, Irańczycy postanowili wesprzeć Assada nieregularnymi siłami Hezbollahu i szyickich milicji z Iraku. Irańscy wojskowi także pojawili się w Syrii, jednak byli oni porozrzucani po poszczególnych po poszczególnych milicjach, działając jako instruktorzy, doradcy, łącznicy itd. Jedynymi oddziałami frontowymi, które możemy nazwać stricte irańskimi były małe wydzielone jednostki Basidżu (nieregularna formacja wchodząca w skład Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej).


Libańczycy i Irakijczycy nie były jedynymi nacjami, wśród których Irańczycy zaczęli szukać rekrutów na wojnę Assada. Ich uwagę przykuli także Afgańczycy.


Chazarowie – szyici z Afganistanu


Szacuje się, że w Iranie żyje ok. 3 mln uchodźców z Afganistanu. Pierwsza fala uchodźców pojawiła się w Iranie w 1979 r., zaraz po rozpoczęciu radzieckiej inwazji. Ok. 40% afgańskich uchodźców, przebywających w Iranie, to Chazarowie – szyici, którzy posługują się językiem Dari (uważanym za dialekt perskiego).


W latach 80. afgańscy uchodźcy mogli liczyć na stosunkowo szerokie wsparcie ze strony irańskich władz. Jednak po wycofaniu się ZSRR z Afganistanu (1989 r.), a następnie upadku komunistycznego rządu Nadżibullaha (1992 r.), w Iranie zaczęły przybierać na sile nastroje anty-uchodźcze.


Afgańscy uchodźcy są od lat dyskryminowani w Iranie. Utrudnia im się podjęcie pracy zarobkowej, nie mogą się swobodnie poruszać po większości prowincji kraju, a dodatkowo mają ogromne problemy z nabyciem irańskiego obywatelstwa – fakt, że mieszkają w Iranie od lat, albo że już się tutaj urodzili, nic nie zmienia. Nawet dzieci, które urodziły się z mieszanych małżeństw afgańsko-irańskich (jeśli ich ojciec był Afgańczykiem) nie nabywały obywatelstwa „z automatu”, lecz musiały wnioskować o jego nadanie po ukończeniu 18. roku życia (przepisy w tym zakresie zmieniono dopiero w 2019 r.).


Dyskryminacja dotyka także Chazarów, a zatem grupę etniczną, która – ze względu na religię i język – jest bardzo bliska kulturowo Irańczykom.


Afgańska armia szyicka


Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej uznał Chazarów za idealną „bazę rekrutacyjną”. Oprócz wysokich gratyfikacji pieniężnych za wyjazd do Syrii, Korpus oferował im irańskie obywatelstwa. To zachęciło wielu Afgańczyków do zaciągnięcia się na służbę u Assada jeszcze w 2012 r.


Afgańskich ochotników było tak dużo, że już w 2013 r. powołano odrębną jednostkę, złożoną prawie wyłącznie z Afgańczyków – Brygady Fatymidzkie. Oprócz Chazarów w skład Brygady weszli Irańczycy w roli oficerów i instruktorów.


Sama nazwa – Brygady Fatymidzkie – stanowiła nawiązanie do szyickiego kalifatu fatymidzkiego, który istniał w X-XI w.


W służbie Assada


Brygady Fatymidzkie wzięły udział w wielu bitwach, walcząc niemal na wszystkich frontach syryjskiej wojny domowej. Afgańczycy bili się o Damaszek, Palmyrę, czy Darę. Wzięli także udział w zażartych walkach miejskich o Aleppo, gdzie ponieśli bardzo wysokie straty.


Podczas bitwy o Aleppo, Brygadzie Fatymidzkiej powierzono m.in. zajęcie dzielnicy Sheikh Saeed. Aby zdobyć dzielnicę najpierw należało przekroczyć autostradę M5, a dopiero później wedrzeć się do zabudowy mieszkalnej. Atakując przez otwarty teren i nacierając na silne umocnione pozycje rebeliantów, Afgańczycy ponosili horrendalne straty. Jednak po kilku dniach nieustannego szturmowania pozycji rebeliantów, udało im się wedrzeć do dzielnicy Sheikh Saeed.


Irańskie media utrzymują, że większość bojowników Brygady Fatymidzkiej stanowią Afgańczycy weterani dżihadu przeciwko ZSRR i wojny iracko-irańskiej. Tacy weterani zdarzali się co prawda w szeregach Brygady, jednak stanowili mały ułamek w „morzu słabo przeszkolonych rekrutów”, którzy przed przyjazdem do Syrii nie dysponowali żadnym doświadczeniem bojowym.


Afgańczycy walczyli w Syrii przede wszystkim jako lekka piechota. Jednak na ich wyposażeniu znalazło się także nieco sprzętu ciężkiego, w tym – co ciekawe – czołgi T-90. Nie wiadomo jak dokładnie Brygada weszła w posiadanie T-90, ale najprawdopodobniej kilka sztuk czołgu zostało przekazanych Afgańczykom bezpośrednio przez Rosję, a sam zakup opłacił natomiast Iran.


W 2015 r. Brygada Fatymidzka została przekształcona w Dywizję, jednak nadal afgańska jednostka jest potocznie zwana „liwą” (ar. brygadą). Dokładna liczebność Brygady nie jest znana. Irańskie media podają najczęściej liczbę 20 tysięcy bojowników. Szacuje się jednak, że faktyczny rozmiar jednostki był mniejszy. W momencie przekształcenia w dywizję w 2015 r. liczebność jednostki szacować można było na od 5-10 tys. bojowników.


Rozczarowanie i żal


Mimo, że oficjalna irańska narracja próbuje przedstawić obecność Libańczyków, Irakijczyków czy Afgańczyków w Syrii jako „świętą wojnę” w obronie szyizmu, to z wywiadów z Chazarami, którzy postanowili walczyć po stronie Assada wynika, że za ich wyjazdem do Syrii wcale nie stały motywy religijne, lecz obietnica otrzymania irańskiego obywatelstwa. Pozwoliłoby im to zalegalizować swój pobyt w Iranie oraz podjąć lepszą pracę – zdarza się, że nawet dobrze wykształceni Afgańczycy muszą pracować w Iranie znacznie poniżej swoich kwalifikacji.


Obietnice, którymi Afgańczycy byli mamieni w irańskich centrach rekrutacyjnych, okazały się jednak tylko mrzonkami. Po zakończeniu służby w Syrii, bardzo mało Afgańczyków faktycznie otrzymało irańskie obywatelstwa. Większość z nich mogła liczyć np. na kilku miesięczne karty pobytu, ale nie na obywatelstwo. Cześć z nich była tak rozgoryczona, że – zaraz po powrocie do Iranu – decydowali się na wyjazd do ojczystego Afganistanu lub nielegalną emigrację do Europy.


Rodziny poległych Afgańczyków też nie mogły liczyć na wiele ze strony irańskich władz. Dochodziło nawet do tak absurdalnych sytuacji, że rodziny bojowników poległych w Syrii otrzymywały…komplet pościeli, książkę, czy pamiątkowy dyplom.


Epilog


Gdy Państwo Islamskie zostało rozbite, a walki między wojskami rządowymi a rebeliantami ustały, Brygada Fatymidzka zaczęła wycofywać się z Syrii. Nie był to jednak odwrót całkowity. Szacuje się, że w Syrii nadal przebywa ok. 500-1000 Afgańczyków. Ich obecność w Syrii ma zapewnić Irańczykom możliwość szybkiego odtworzenia afgańskich oddziałów w sytuacji ponownego przejścia syryjskiej wojny domowej w „gorącą fazę”.


O Brygadzie Fatymidzkiej zrobiło się ponownie głośno w na przełomie 2020 i 2021 r. W lutym 2020 r. Amerykanie podpisali porozumienie pokojowe z talibami i zaczęli wycofywać swoje siły z Afganistanu. Właśnie w takiej atmosferze, w grudniu 2020 r. Dżawad Zarif (ówczesny szef MSZ-u) udzielił wywiadu afgańskiej telewizji TOLO News, w którym stwierdził że na prośbę rządu w Kabulu, Iran mógłby wysłać do Afganistanu tysiące bojowników Brygady Fatymidzkiej.


Ten pomysł poparła część irańskich konserwatystów. Jednak ostatecznie skończyło się tylko na deklaracjach. Władze Iranu, z ajatollahem Chameneim na czele, uznały bowiem że lepiej podejść to talibów pragmatycznie i wypracować z nimi jakąś formułę współpracy niż być kolejnym państwem – po Wielkiej Brytanii, ZSRR i USA – które zdecyduje się na interwencję zbrojną w Afganistanie.


_______________


Info wrzucam na:


- stronę Facebook [Puls Lewantu]( https://www.facebook.com/PulsLewantu)) )


- [Twittera]( https://twitter.com/PulsLewantu)) )


- [stronę internetową]( https://pulslewantu.pl/)) )


- #lagunacontent


_______________


Jeśli ktoś docenia moją pracę i chciałby postawić mi wirtualną kawę, to może to zrobić [pod tym linkiem]( https://buycoffee.to/pulslewantu)..) .) Przypominam też, że mam też [Patronite]( https://patronite.pl/PulsLewantu)) ) - dla Patronów przygotowuję cotygodniowe przeglądy prasy, sesje Q&A, wczesny dostęp do artykułów i inne fajne rzeczy. ( ͡° ͜ʖ ͡°)


#bliskiwschod #iran #syria #lagunacontent

4e3f7177-9b22-46ad-9f38-be48dcecb48d
748092f6-fb07-4255-a42e-73539addea87
ec4d0c84-14cf-49b2-8deb-1435b7944256
90f67990-2e1b-49db-90a2-b918bafff8ca
d9ad6e2c-e3cf-4b03-a697-fd748813aae8
arkan997

@janlaguna Właśnie się zdziwiłem czemu usunąłeś ten wpis z wykopu xd

janlaguna

@arkan997 autokorekta wjechała w wordzie i wszystkich Hazarów zamieniło na Chazarów XD

Iukardio

@janlaguna w koncu coś świeżego a nie spam od aryo, plusik

Zaloguj się aby komentować

Ciekawe co Royal Air Force ma za zadanie? Może kolejny konwój irańskiej broni do zlikwidowania? Dwa Eurofightery miały włączone transpondery niemal do samej granicy z Syrią, udało mi się uchwycić tylko jeden. Do tego w powietrzu lata Airbus KC2 (latająca cysterna). Co ciekawe mniej więcej w tej samej chwili jak Eurofightery wleciały nad teren Syrii z lotniska w Ammanie wystartowała Cessna US Army, która leci w podobnym kierunku co Airbus.


#bliskiwschod #syria #wojsko

4e3605e2-7eda-4012-8b85-fe3fe78d8c6c
6f223890-7c9f-486b-8e26-e670ca98d021
x4vhb7s88op

Airbus też ma teraz wyłączony transponder, ale wleciał w przestrzeń Iraku. Cessna leci dalej nad terytorium Iraku.

Zaloguj się aby komentować

Eksplozje w Iranie. Drony nad Isfahanem


Wczoraj media społecznościowe obiegły zdjęcia i filmy z Iranu. Te same materiały były podawane dalej, z coraz to „mocniejszym” podpisem. Jedni twierdzili, że to pożar fabryki amunicji, inni że zbłąkane drony, a inni że naloty Izraela na podziemne irańskie ośrodki badawcze. Dzisiaj kurz już opadł i możemy na spokojnie przeanalizować całe zdarzenie.


Tekst tradycyjnie dostępy także na Blogu.


Zacznijmy od tego co wiemy na pewno. W mieście Azarszahr (niedaleko Tebrizu, północny Iran) doszło do pożaru w strefie przemysłowej. Niektórzy twierdzili, że to pożar fabryki amunicji, ale nagrania z miejsca zdarzenia tego nie potwierdzają. Bardziej skłaniam się ku wersji, którą podała Agencja Tasnim że to był pożar na terenie zakładów produkujących olej silnikowy – na nagraniu z pożaru widać kilka silosów, tłumaczyłoby to tez charakterystyczny słup ognia nad zakładem.


Wczoraj wieczorem doszło także do wybuchów w Isfahanie (centralny Iran). Lokalne źródła twierdzą, że nad miastem zaobserwowano trzy mini-drony. Na nagraniu widać jak jeden z nich wybucha nad centrum handlowym w północnej części miasta.


Irańskie ministerstwo obrony narodowej potwierdziło informację o trzech dronach nad Isfahanem. Jednocześnie wojsko poinformowało, że jeden dron został zestrzelony, a dwa pozostałe rozbiły się na dachu budynku podległego Ministerstwu Obrony – część źródeł donosi że te dwa drony dostały się w „pułapki” – prawdopodobnie chodzi o metalowe siatki „anty-dronowe”, które są ostatnio rozwieszane nad irańskimi budynkami (takie siatki wykorzystywane są obecne także na Ukrainie, w ten sposób Ukraińcy ostatnio „złapali” rosyjskiego Lanceta, który chciał uderzyć w armatohaubicę Kraba).


Analizując zdjęcia satelitarne z okolic centrum handlowego w Isfahanie, wydaje mi się że celem dronów nie było samo centrum handlowe, lecz raczej obiekt położony po drugiej stronie ulicy – Instytut Materiałoznawstwa i Energii, który powiązany jest z Irańskim Centrum Badań Kosmicznych.


Teoretycznie jest to obiekt stricte naukowy, podległy Ministerstwu Technologii. Jednak z racji tego, że w Isfahanie znajdują się także zakłady produkujące drony, niewykluczone że naukowcy z Instytutu Materiałoznawstwa i Energii są w jakiś sposób zaangażowani w prace nad irańskimi dronami.


Tę teorię zdaje się także potwierdzać irańskie ministerstwo obrony, które odnosząc się do „incydentu” z Isfahanu, poinformowało że celem ataku był „warsztat/pracownia” podległa Ministerstwu Obrony.


Jeśli nad Isfahanem były trzy drony, to z pewnością jeden z nich nie dotarł do celu – tak jak wspomniałem, jeden wybuchnął obok centrum handlowego, po drugiej stronie ulicy. Co stało się z dwoma pozostałymi? Nie do końca wiadomo. Ministerstwo Obrony twierdzi, że spadły one na dach „warsztatu” (czyli najpewniej na dach Instytutu Materiałoznawstwa i Energii), nie wyrządzając przy tym większych szkód.


Na ten moment ciężko powiedzieć cokolwiek więcej na temat ataku w Isfahanie. Moim zdaniem będzie trzeba poczekać na zdjęcia satelitarne, aby ocenić skalę zniszczeń na terenie Instytutu Materiałoznawstwa i Energii. Strzelam jednak, że nie są zbyt duże, bo zarówno świadkowie zdarzenia, jak i Ministerstwo Obrony twierdzą, że były to bardzo małe drony – także nie mogły nieść jakiejś znaczącej ilości materiałów wybuchowych.


Wczoraj pojawiło się sporo fejków na temat wydarzeń z Iranu. Przykładowo twierdzono, że w mieście Khoy (Choj) doszło także do ataku – na czego dowód wstawiano zdjęcia ze skutków trzęsienia ziemi, które miało miejsce tam wczoraj, w godzinach wieczornych – na kilka godzin przed atakiem na Isfahan.


Pojawiła się także masa teorii spiskowych na temat tego kto stoi za wczorajszymi atakami. Według niektórych z nich za atakiem na Isfahan miał stać Azerbejdżan lub Izrael. W piątek w Teheranie doszło do ataku na azerską ambasadę, w którym zginął szef ochrony ambasady. Azerski MSZ zarzucił Iranowi, że atak jest skutkiem nagonki anty-azerskiej prowadzonej przez irańskie władze. Jednocześnie Azerowie podjęli decyzję o ewakuacji swojej ambasady z Teheranu.


Druga teoria spiskowa, to ta ze atakiem stoi Izrael. Animozje między Izraelem a Iranem są powszechnie znane. Tę teorię dodatkowo ma uwiarygadniać wizyta szefa CIA w Izraelu, a także fakt że w tym tygodniu w Izraelu odbyły się ćwiczenia Juniper Oak 23.2, w ramach których amerykański i izraelskie lotnictwo ćwiczyło m.in. ataki na obiekty położone w głębi terytorium przeciwnika.


Osobiście uważam obie te teorie za naciągane, zwłaszcza tę wersję o azerskim odwecie za atak na ambasadę. Sprawcy wczorajszego zamieszania niekoniecznie trzeba szukać poza granicami Iranu. W samym Iranie jest sporo grup, które mogłyby odpowiadać za to wczoraj stało się w Isfahanie. Zwłaszcza, że wczorajszy nie był jakąś operacją na dużą skalę – pożar w Azarszahr to mógł być przypadek, natomiast drony nad Isfahanem to były bardzo małe maszyny, co może sugerować że korzystano z cywilnych konstrukcji.


_______________


Info wrzucam na:


- stronę Facebook [Puls Lewantu](https://www.facebook.com/PulsLewantu))


- [Twittera](https://twitter.com/PulsLewantu))


- [stronę internetową](https://pulslewantu.pl/))


- #lagunacontent


_______________


UWAGA, WAŻNE:Jeśli ktoś chce być wołany do przyszłych wpisów to musisz zaplusować [wpis pod tym linkiem](https://www.wykop.pl/wpis/64378045/chcesz-byc-wolany-a-do-wpisow-z-tagu-lagunacontent/)..) Wypisać się z wołania można cofając plusa pod zalinkowanym wpisem.


_______________


Jeśli ktoś docenia moją pracę i chciałby postawić mi wirtualną kawę, to może to zrobić [pod tym linkiem](https://buycoffee.to/pulslewantu)..) Przypominam też, że mam też [Patronite](https://patronite.pl/PulsLewantu)) - dla Patronów przygotowuję cotygodniowe przeglądy prasy, sesje Q&A, wczesny dostęp do artykułów i inne fajne rzeczy. ( ͡° ͜ʖ ͡°)


#bliskiwschod #iran #lagunacontent

d2c63ffa-b834-4597-aeb1-58cb3bad5002
dfd4b5c1-6807-41db-ab80-1f5f309b664f
832e6baa-a6ee-4741-be16-bed039d11ca0
Seele

Izrael joined the server

DOgi

@janlaguna ten link do wołania xd

janlaguna

@DOgi Mam tagi i linki zapisane w notatniku i przekopiowując nawet nie zwróciłem uwagi. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Juniper Oak 23.2. USA i Izrael ćwiczą atak na Iran


Przedwczoraj zakończyły się ćwiczenia wojskowe Juniper Oak 23.2. Były to największe wspólne manewry USA i Izraela w historii. Ćwiczyły zarówno siły powietrzne, lądowe, jak i morskie. Łącznie ok. 7500 żołnierzy z obu krajów. Oficjalnie ćwiczenia nie były wymierzone w żadne państwo, jednak izraelskie media donoszą że wojskowi ćwiczyli m.in. niszczenie obiektów badawczych w głębi terytorium przeciwnika, co od razu budzi skojarzenia związane z irańskim programem nuklearnym.


Tekst tradycyjnie dostępy także na Blogu.


Ostrzeżenie dla Iranu


Ćwiczenia Juniper Oak 23.2.trwały 4 dni. Wzięły w nich udział zarówno wojska lądowe, powietrzne, jak i morskie. Jednak dominującą rolę odegrały Siły Powietrzne. Na niebie znalazło się ok. 140 samolotów, a wśród nich m.in. bombowce B-52, a także myśliwce F-35, F-15, F-16, czy FA-18. Kluczowymi uczestnikami ćwiczeń były tankowce powietrzne Boeing KC-46. Amerykanie i Izraelczycy ćwiczyli bowiem ataki z powietrza na cele znajdujące się daleko w głąb terytorium przeciwnika, co wymaga tankowania podczas lotu. Na marginesie warto wspomnieć, że Izraelczycy podpisali w zeszłym roku umowę na dostawy czterech takich powietrznych tankowców.


Oficjalnie ćwiczenia nie były wymierzone w żaden kraj, jednak sam fakt ćwiczenia ataków na cele położone daleko w głąb terytorium przeciwnika, od razu budzi skojarzenia związane z irańskim programem nuklearnym. Izraelczycy od lat ostrzegają, że jeśli dojdą do wniosku, że Iran jest bliski skonstruowania broni jądrowej to nie będą się temu biernie przyglądać i – mówiąc eufemistycznie – podejmą odpowiednie kroki w celu neutralizacji zagrożenia.


Wrażenie, że ćwiczenia wymierzone były w Iran wzmacniają także informacje izraelskich mediów. Otóż, według izraelskiego Kanału 12, podczas ćwiczeń wojskowi mieli bombardować cele na pustyni Negew, które miały imitować irańskie ośrodki badawcze.


Odstraszanie a realna konfrontacja


Amerykańsko-izraelskie ćwiczenia wojskowe z pewnością trzeba odbierać jako demonstrację siły, wpisującą się w izraelską doktrynę odstraszania. Izraelczycy są zwolennikami strategii wysuniętej obronny i dlatego opowiadają się za prewencyjnym atakowaniem celów poza granicami Izraela, w ten sposób uprzedzając ewentualny wrogi atak wymierzony w Izrael. Dlatego np. Izraelczycy regularnie atakują irańskie konwoje czy bazy wojskowe znajdujące się na terenie Syrii.


Izrael nie pierwszy raz mierzy się z zagrożeniem skonstruowania bomby atomowej przez jednego ze swoich bliskowschodnich rywali. W 1981 r., w ramach Operacji Opera, Izraelczycy zniszczyli ośrodek Tuwaitha pod Bagdadem, gdzie – jak uważali – Saddam Husajn miał prowadzić tajny wojskowy program nuklearny. Z perspektywy czasu wiemy, że zagrożenie ze strony Saddama było w dużej mierze wyimaginowane.


Realne było jednak zagrożenie ze strony Syryjczyków. Na początku lat dwutysięcznych Syryjczycy, we współpracy z Koreą Północną, w tajemnicy budowali reaktor jadowy na Pustyni Syryjskiej, niedaleko miasta Dajr-az-Zaur. Izrael jednak dowiedział się o tym i w 2007 r., w ramach Operacji Orchard, zniszczył reaktor.


Izrael, jeśli poczuje się zagrożony, nie obawia się przeprowadzić prewencyjnego ataku. Jednak w przypadku ewentualnego ataku na irańskie ośrodki badań nuklearnych, sprawa nie jest taka oczywista.


Część irańskich ośrodków badawczych znajduje się bowiem głęboko pod ziemią. Tak jest chociażby w przypadku zakładów wzbogacania uranu Fordow. Część ośrodka w Natanz także znajduje się pod powierzchnią.


Dokonując nalotów na podziemne irańskie ośrodki, Izraelczycy nie mogliby mieć pewności że wszystkie zostaną zniszczone. Poza tym pojawia się ryzyko, że Iran mógłby odpowiedzieć zbrojnie. Teheran posiada zaawansowany program rakiet balistycznych, a ponadto współpracuje z wieloma organizacjami zbrojnymi w regionie.


W efekcie, rozważając opcję ataku na Iran, Izraelczycy muszą brać pod uwagę także czarny scenariusz, w którym nie tylko nie uda im się zniszczyć wszystkich ośrodków badawczych, ale także nastąpi atak odwetowy: irańskie rakiety balistyczne zostaną wystrzelone w kierunku Izraela, dojdzie do kolejnej konfrontacji Hamasem na terenie Strefy Gazy i Hezbollahem na pograniczu libańsko-izraelskim.


Szpiedzy, wirusy i zabójcy


Opcja nalotów na Iran jest jednak ostatecznością, a Izrael skupia się przede wszystkim na działaniach pod progiem wojny, zabijając irańskich naukowców, czy sabotując irańskie ośrodki badawcze.


W latach 2010-2012, gdy prace przy irańskim programie nuklearnym wyraźnie przyspieszyły, 5 ważnych irańskich naukowców zginęło w zamachach. Wszystko wskazuje na to, że za ich śmiercią stał Izrael. W ten schemat, wpisuje się także późniejsze morderstwo, z 2020 r., Mohsena Fakhrizadeha którego media nazwały „ojcem irańskiego programu nuklearnego”.


Irańskie ośrodki badawcze mierzą się także z zagrożeniami cybernetycznymi. W 2010 r. ośrodek w Natanz został zaatakowany przez wirusa Stuxnet, który nie tylko zniszczył ok. 1/5 irańskich wirówek (służą do wzbogacania uranu), ale także dał hakerom dostęp do tajnych danych na temat irańskiego programu nuklearnego.


Nigdy nie ustalono kto dokładnie stał za Stuxnetem, ale najbardziej prawdopodobne wydaje się że wirusem był efektem wspólnej pracy amerykańskich i izraelskich hakerów.


Podsumowując, Izrael nie boi się przeprowadzać prewencyjnych ataków, jednak zawsze robi to „z głową”. Jeśli jest opcja działań niekonwencjonalnych (wirusy, zamachy), to jak najbardziej z nich korzysta. Ma to szczególne znaczenie zwłaszcza gdy rozpatrujemy sprawę irańskiego programu nuklearnego, bo tutaj izraelskie naloty mogą nie tylko być niewystarczające do zniszczenia wszystkich ośrodków badawczych, ale konfrontacja izraelsko-irańska szybko może przerodzić się w regionalną wojnę, w której Izrael będzie musiał walczyć na kilku frontach naraz.


_______________


Info wrzucam na:


- stronę Facebook [Puls Lewantu](https://www.facebook.com/PulsLewantu)))


- [Twittera](https://twitter.com/PulsLewantu)))


- [stronę internetową](https://pulslewantu.pl/)))


- #lagunacontent


______________


Jeśli ktoś docenia moją pracę to może wesprzeć mnie na:


- Patronite: https://patronite.pl/PulsLewantu


- stawiając mi wirtualną kawę: https://buycoffee.to/pulslewantu


#bliskiwschod #izrael #iran #lagunacontent

5fa6cc8e-6d5f-4dcf-bbc9-b212f87ae092
59edc101-384d-4985-875d-071b16a446a8
8ef9cf93-b341-479b-87b1-07dea1b38501
658d4cf0-ff21-43b0-a402-b86ea4e6075c
013c1962-a7dc-4243-91b9-07f2c944f791
syx2

@redve u mnie nad chałupą latały chyba 3 miesiące, jak normalnego pasażerskiego nie słyszysz, to jak leci demokracja to były takie dni że było słychać w domu. Tak, popieram, tak piszę o stratotankerach albo innych, bo rożne cysterny latały.

utvikler

23.2 brzmi jak 23 lutego...

Kejran

Wczoraj mi awacs latał nad głową cały dzień. Zauważyłem też, że tenże, startuje i ląduje w Polsce. Nigdzie nie widziałem informacji, żeby awacsy, stacjonowały na naszych lotniskach. W Rumunii od kilku dni chyba 3 sztuki mają bazę.

Zaloguj się aby komentować

Atak na ambasadę Azerbejdżanu w Iranie


Dzisiaj nad ranem napastnik, uzbrojony w karabin AK-47, wtargnął na teren ambasady Azerbejdżanu w Teheranie. Zanim został obezwładniony, zdążył śmiertelnie postrzelić szefa ochrony ambasady oraz ranić dwóch strażników. Azerski MSZ, zarzucając Irańczykom niezapewnienie placówce dostatecznej ochrony, podjął decyzję o ewakuacji całego personelu ambasady. Tymczasem od kilku miesięcy obserwujemy wzrost napięcia na Kaukazie. Azerbejdżan prze w kierunku ponownej konfrontacji z Armenią i przejęcia kontroli nad tzw. korytarzem Zangezur. Teheran nie tylko opowiada się w tej konfrontacji po stronie Armenii, ale sygnalizuje także – w sytuacji wznowienia walk – gotowość do interwencji zbrojnej na Kaukazie.


Tekst tradycyjnie dostępy także na Blogu.


Atak na ambasadę


Irańskie władze twierdzą, że napastnik który wtargnął dzisiaj na teren ambasady Azerbejdżanu działał sam, a jego motywy były stricte osobiste. Teherańska Prokuratura poinformowała, że żona napastnika jest obywatelką Azerbejdżanu i kilka miesięcy temu, po wizycie w ambasadzie, miała zaginąć. Napastnik twierdzi, że jest jego żona jest przetrzymywana na terenie ambasady Azerbejdżanu.


Szef policji w Teheranie, gen. Hosejn Rahimi, twierdzi że napastnik wtargnął na teren ambasady z dwójką swoich dzieci. Jednak na nagraniach spod ambasady nie widać, aby towarzyszyły one napastnikowi.


Azerbejdżan całkowicie odrzucił irańską wersję wydarzeń. Azerski MSZ stwierdził, że atak na ambasadę jest konsekwencją anty-azerskiej kampanii propagandowej, która trwa właśnie w Iranie. Jednocześnie Azerowie podjęli decyzję o ewakuacji całego personelu ze swojej ambasady w stolicy Iranu.


Na Kaukazie znów gorąco


Dzisiejsze wydarzenia musimy oceniać z szerszej perspektywy, tj. obecnej sytuacji politycznej na Kaukazie. Iran i Azerbejdżan to dwa bliskie sobie kulturowo kraje. W obu krajach dominują szyici. Ponadto Azerbejdżan przez wiele wieków stanowił tradycyjną strefę wpływów Iranu – aż do początku XIX w., gdy po dwóch wojnach z Rosją, Iran utracił kontrolę nad Azerbejdżanem i został wypchnięty za Kaukaz.


Mimo bliskości kulturowej, relacje między Teheran a Baku są dość niemrawe. Oba kraje co prawda współpracują przy ważnych projektach infrastrukturalnych np. przy Międzynarodowym Korytarzu Transportowym Północ-Południe (Rosja-Iran-Indie), jednak bliskie stosunki Azerbejdżanu z Izraelem i Turcją są źródłem stałych napięć na linii Teheran-Baku.


W ostatnim czasie Irańczykom nie podoba się zwłaszcza parcie Azerbejdżanu do dalszej konfrontacji z Armenią. Baku wygrało wojnę w 2020 r., jednak nie jest do w pełni zadowolone z układu pokojowego. Azerowie chcą przejąć jeszcze kontrolę nad tzw. korytarzem Zangezur, który przebiega wzdłuż granicy z Iranem i oddziela od siebie Nachiczewańską Republikę Autonomiczną od reszty Azerbejdżanu. Gdyby Azerowie przejęliby ten korytarz to uzyskaliby bezpośrednie połączenie lądowe Turcja-Baku.


Od czasu wybuchu wojny na Ukrainie, a co za tym idzie zmniejszonego zaangażowania Rosji na Kaukazie, Azerbejdżan wywiera coraz większą presję na Armenię w sprawie korytarza Zangezur. Nie podoba się to Iranowi, który jest przeciwny zmianie obecnego układu sił w regionie.


W ostatnich miesiącach irańscy dyplomaci ostrzegają Baku przed wznowieniem walk. Jednocześnie Teheran demonstruje swoją gotowość do interwencji zbrojnej. W październiku Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej przeprowadził manewry wojskowe przy granicy z Azerbejdżanem, ćwicząc forsowanie granicznej rzeki Araks.


Teheran jest zaniepokojony obecną sytuacją na Kaukazie. Z jednej strony jest przeciwny zmianie układu sił, jednocześnie jednak próbuje zbytnio nie antagonizować, sprzymierzonej z Azerami, Turcji, która pomaga Irańczykom obchodzić amerykańskie sankcje. Zmniejszona obecność Rosjan na Kaukazie wciąga jednak Irańczyków – nieco mimo woli – w kaukaski konflikt.


Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat obecnej sytuacji wewnętrznej w Iranie, gdzie od września zeszłego roku nieustannie trwają protesty, to zachęcam do obejrzenia materiału, który przygotowałem razem z kanałem Good Times Bad Times. https://www.youtube.com/watch?v=8x8xt7UbxiE


_______________


Info wrzucam na:


- stronę Facebook [Puls Lewantu](https://www.facebook.com/PulsLewantu))


- [Twittera](https://twitter.com/PulsLewantu))


- [stronę internetową](https://pulslewantu.pl/))


- #lagunacontent


______________


Jeśli ktoś docenia moją pracę to może wesprzeć mnie na:


- Patronite: https://patronite.pl/PulsLewantu


- stawiając mi wirtualną kawę: https://buycoffee.to/pulslewantu


#bliskiwschod #kaukaz #iran #azerbejdzan #lagunacontent

003cf193-f6f6-44c0-b3e1-ee062ca3ff4a
e470d08c-a415-4d86-ad3e-de13a330fe1c
5570384c-b467-41b0-bc0d-6113c18d1c04
c87dae8f-7da7-4e09-9265-ea9b3ac5b9cb
GigaJanusz

@janlaguna W artykule na INE można przeczytać, że irańscy Azerowie są świadomi swojej odrębności, młodsze pokolenia konsumują coraz więcej azerskich i tureckich mediów a sam konflikt w Karabachu i ciche poparcie Armenii przez irański rząd na nowo antagonizuje mniejszość azerską i władze centralne.

https://ine.org.pl/azerowie-w-iranie-mniejszosc-o-duzym-znaczeniu/

janlaguna

@GigaJanusz Tak, widziałem, tekst INE jest w dużej mierze oparty o raport The Foundation for Defense of Democracies (FDD). To jest neokonserwatywny think-tank, który powiązany jest z jastrzębiami z Partii Republikańskiej. Szef FDD, Mark Dubowitz, jak i zresztą całe FDD od lat grają na rozłam Iranu, piszą różne raporty podkreślające jak to Iran zaraz upadnie (to m.in. FDD pompowało balonik o nazwie "polityka maksymalnej presji") czy rozpadnie się od wewnątrz (bo podziały wewnętrzne). Generalnie FDD to organizacja polityczna a nie analityczna. W każdym razie, zmierzając do brzegu, Teheran oczywiście monitoruje nastroje w irańskim Azerbejdżanie, ale realnego zagrożenia separatyzmem nie ma.


Raport INE jest imho mało szczegółowy, bo pojawia się tam np. sugestia że azerski nie funkcjonuje w życiu publicznym, tylko że głównie jest to język, którym irańscy Azerowie posługują się w domach. No nie do końca. Faktem jest że część azerskich Irańczyków chce np. zajęć z azerskiego w szkołach, ale to nie jest tak że ten język w ogóle nie istnieje w życiu publicznym. W Iranie działają swobodnie azerskie gazety, radia, nikt ich nie zamyka. Mało tego, Azerbejdżan (Baku) narzeka że część irańskich stacji nadaje po azersku transmisje religijne i podburza ludność Azerbejdżanu. XD


Generalnie z obiektywnym przedstawieniem sytuacji Azerów w Iranie jest problem, bo za dużo ludzi ma ukryty cel w przekonaniu innych do swoich racji. I łatwiej jest grzać temat azerskiego separatyzmu w Iranie niż np. to że w latach 90., jak upadał ZSRR, to cześć irańskich Azerów czuła się na tyle u siebie, że chciała przyłączenia radzieckiej republiki Azerbejdżanu do Iranu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

GigaJanusz

@janlaguna Dzięki za ten komentarz. Szanuję, że chciało ci się pisać tak wyczerpującą odpowiedź.

Zaloguj się aby komentować

W ciągu ostatnich 2 miesięcy iracki dinar stracił ok. 9% swojej wartości względem dolara. To efekt zwiększenia kontroli nad obrotem dolarem przez banki w USA. Amerykanie chcą w ten sposób ukrócić, uskuteczniany przez Irakijczyków, szmugiel dolarów do sąsiedniego Iranu.


Iracki Bank Centralny utrzymuje stały kurs wymiany dolara. 1 USD = 1470 IQD (dinar). Jednak od końca listopada, w lokalnych kantorach kurs wymiany szybko wzrasta. W tym tygodniu kurs wynosi już 1 USD = 1670 IQD. Kryzys walutowy w Iraku spowodowany jest zmianami prawnymi w USA.


W listopadzie '22 Amerykanie zaczęli bardziej szczegółowo przyglądać się obrotowi dolarem, w szczególności w zakresie prania pieniędzy i obchodzenia sankcji nałożonych na Iran.


Gdy zmiany weszły w życie, z dnia na dzień Bank Rezerwy Federalnej w Nowym Jorku zablokował ok. 80% irackich transakcji z wykorzystaniem dolara. Powód? Niedostateczna ilość informacji o transakcji i podejrzenie prania pieniędzy lub szmuglu do Iranu.


W efekcie tych zmian iracki dinar stracił ok. 9% swojej wartości (względem dolara). Iracki Bank Centralny ma tutaj związane ręce, a premier Sudani zapowiedział, że wyśle do Waszyngtonu specjalną delegację, która poprosi Amerykanów o czasowe wyłączenie Iraku spod nowych przepisów.


Wątpliwe jednak, że Amerykanie zgodzą się iść Bagdadowi na rękę. Dolary są bowiem masowo szmuglowane poza Irak - szacuje się, że poza granicami Iraku ląduje nawet do 50% "irackich dolarów". Duża ich część trafia do objętego amerykańskimi sankcjami Iranu.


Tymczasem w Iraku wrze. Spadek wartości dinara doprowadził do kilku demonstracji przeciwko rządowi Sudaniego. Żeby uspokoić nastroje, Sudani zmienił szefa Banku Centralnego - (ruch typowo PR-owy, bez wpływu na realną sytuację, którą uzdrowić może tylko "dogadanie się" z USA).


Stronnictwo pro-irańskie w Iraku tradycyjnie uderza w anty-amerykańskie tony. Przykładowo Hadi Amiri (szef Fatahu) oskarżył Waszyngton o spisek i stwierdził: "Amerykanie używają dolara jako broni, żeby zagłodzić ludzi".


Jeśli kryzys walutowy będzie się pogłębiał, to wydaje się że będzie to dobry moment do powrotu na polityczną scenę Muktady Sadra, który po zamieszkach w Bagdadzie latem '22, taktycznie ogłosił, że wycofuje się z polityki.


_______________


Info wrzucam na:


- stronę Facebook [Puls Lewantu](https://www.facebook.com/PulsLewantu))


- [Twittera](https://twitter.com/PulsLewantu))


- [stronę internetową](https://pulslewantu.pl/))


- #lagunacontent


Jeśli ktoś docenia moją pracę i chciałby postawić mi wirtualną kawę, to może to zrobić [pod tym linkiem](https://buycoffee.to/pulslewantu)..) Przypominam też, że mam też [Patronite](https://patronite.pl/PulsLewantu)) - dla Patronów przygotowuję cotygodniowe przeglądy prasy, sesje Q&A, wczesny dostęp do artykułów i inne fajne rzeczy. ( ͡° ͜ʖ ͡°)


#bliskiwschod #irak #lagunacontent

36766b2f-3868-429b-ba00-1e381bdfc832
janlaguna

@etutuit Przestać prac i szmuglować - w przypadku Iraku to jest nierealne, tam większość osób pracuje w sektorze publicznym i korupcja jest na potężną skalę, a ponadto w kraju działają legalnie milicje, które nie chcą podporządkować się premierowi, a nawet potrafią czasami przyjechać pod rezydencję premiera i mu wygrażać (tak było za poprzedniego premiera, Kadhimiego). Wyegzekwować cokolwiek w tym kraju jest niemożliwe. Zwłaszcza, że akurat jakby np. zwiększyć kontrolę na granicach to zaraz stronnictwo pro-irańskie by podniosło larum. Tak było też za wspomnianego Kadhimiego. Jak tylko wymienił dużą część pograniczników, zaczął zakładać im sprawy o korupcję i walczył ze szmuglem narkotyków z Iranu, to momentalnie zaczął narastać opór ze strony milicji. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Czy Iran rozwiązuje policję obyczajową?


Dzisiaj różne zachodnie media podały informację, że Iran – po blisko 3 miesiącach protestów – rozwiązuje policję obyczajową. Jednak czy, aby na pewno? Sprawdźmy.


Źródłem, na które powołują się zachodnie media jest konferencja prasowa prokuratora generalnego Iranu, Mohammada Montazeriego. Mianowicie, podczas konferencji, jeden z dziennikarzy zadał Montazeriemu pytanie: Dlaczego na ulicach nie widać patroli policji obyczajowej? (tutaj ważny jest kontekst – w związku z protestami od września policja obyczajowa nie prowadzi patroli).


Montazeri odpowiedział, że policja obyczajowa nie ma nic wspólnego z sądownictwem i że decyzja o zaprzestaniu patroli została podjęta przez tę samą instytucję, która założyła policję obyczajową. Montazeriemu chodziło więc zwyczajnie o to, że policja obyczajowa podlega nie pod sądownictwo, lecz ministerstwo spraw wewnętrznych i to tam powinny być kierowane pytania dotyczące braku patroli


Na podstawie tych kilku zdań Montazeriego zachodnie media zaczęły publikować artykuły o zniesieniu policji obyczajowej w Iranie. Mimo, że prokurator generalny nic takiego nie powiedział, a jego słowa zostały wyrwane z kontekstu.


Artykułów o zniesieniu policji obyczajowej zrobiło się tak dużo, że nawet irańskie media podjęły interwencję i zaczęły dementować „zachodnie artykuły”.


Także ostateczny werdykt jest taki. Zachodnia prasa, po raz kolejny w przeciągu kilku tygodni, podała dalej fejka – kilka tygodni temu był fejk o 15 tysiącach wyroków śmierci dla protestujących. Bywa, ale wypadałoby to teraz sprostować i bardziej uważać następnym razem.


Mimo, że słowa Montazeriego zostały wypaczone, to warto zwrócić jednak uwagę, że władze Iranu zastanawiają się co zrobić ze sprawą hidżabu. Od września na ulicach nie ma patroli policji obyczajowej, a w ostatnich tygodniach władze pozwalałby kobietom brać udział w państwowych uroczystościach bez odpowiedniego zakrycia włosów.


Kilka dni temu wspomniany Montazeri zapowiedział że parlament i sądownictwo zastanawia się nad ewentualną zmianą przepisów dotyczących hidżabu. Prezydent Raisi stwierdził jednak, że przepisy dotyczące hidżabu mają oparcie w konstytucji. Raisi dodał razu, że „są sposoby na bardziej elastyczne interpretowanie konstytucji”, co może być zapowiedzią nie tyle zmiany przepisów co po prostu luźniejszego ich interpretowania. Taka luźna interpretacja istniała chociażby w czasach prezydentury Hassana Rowhaniego (2013-2021), który krytykował działalność policji moralności (gdy szło o egzekwowanie hidżabu) stwierdzając: „nie można zmusić ludzi, grożąc im biczem, żeby poszli do nieba”.


W skrócie. Patroli policji obyczajowej nie ma od września. Władze zastanawiają się jednak nad zmianą przepisów albo zmianą sposobu ich interpretowania – imho raczej będzie to ta druga opcja. A już za kilka dni na kanale Rafała Otoki-Frąckiewicza nasza długa rozmowa o Iranie, zapraszam.

6c0a9959-d147-4ed6-b7e3-a867a569f69c
Rebe-Szewach

@janlaguna Z ciekawości sprawdziłem, co o tym napisał Szewko - nie myliłem się...xD

Opornik

@janlaguna O, u Rafała będziesz? Super.


Dobrze że news z tymi wyrokami śmierci okazał się fejkiem. kolejny dowód na to że mainstreamowe media to gówno. Co do policji obyczajowej - widziałem masę filmików na których młodzi irańczycy napadają starszych facetów ubranych w tradycyjne stroje. Może ci z policji obyczajowej zwyczajnie się boją wychodzić na ulicę.

dupinka5000

@janlaguna jestem 400. obserwującym. Gratuluję

Zaloguj się aby komentować