Znowu zaczyna się płacz o niedziele handlowe ''uciemiężonych'' pracowników marketów podkręcany przez Solidaruchów. Ale już niedługo - daję maksymalnie 10 lat i może się okazać że żaden kasjer nie jest potrzebny ani w niedzielę ani w inne dni tygodnia i taniej wyposażyć sklepy w rozwiązania rodem z Żabki Nano albo zwyczajnie przejściowo postawić ciecia do pilnowania kas samoobsługowych, chociaż to też można rozwiązać dopracowaniem oprogramowania. Większość tych błędów to z mojego doświadczenia to pochodne braku tolerancji wagowej dla produktów, wystarczy zwiększyć o kilka procent i kasa już się nie zatnie. Weryfikacja alkoholu, fajek i tego typu rzeczy +18 w skrajnej wersji może używać chipa w dowodzie osobistym, raczej na zasadzie tokenu niż gromadzenia danych kto co kupił, w bardziej optymistycznej kamery na podstawie AI - zresztą to ostatnie rozwiązanie jest już testowane.
Zresztą nie zapominajmy że są już rozwiązania RFID, tak jak w Decathlonie czy Croppie gdzie wystarczy że produkt znajdzie się w strefie pakowania a maszyna sama szczyta co to za produkt bez przykładania do czytnika nawet. W miarę jak technologia będzie tanieć będzie się je opłacało przyklejać nie tylko na ciuchy czy akcesoria ale na karton mleka czy opakowanie parówek. A nawet jak sprytni Janusze wykorzystają luki w oprogramowaniu to wydaje mi się że i tak taniej chyba zapłacić za straty niż opłacić etat kasjerce. Tak myślę generalnie.
#zakazhandlu #polska #rozkminy




