W pracy dzisiaj się obrazili, bo odmówiłem przyjścia na wigilię firmową. W najbliższą SOBOTĘ
Na chama pchają się z celebracjami nawet dziwnych, nietypowych świąt, o których nikt nawet nie słyszał jak np. Dzień Kepsa.
Już pomijam, że nie jestem wierzący, nie obnoszę się z tym. Myślę wręcz, że jestem bardziej tolerancyjny niż Katole np. dla mnie buddyści mogli by obchodzić swoję święto, oni już raczej by nie byli tak otwarci. Ale potem te podchody i wyskakiwanie z tekstami. "No ale jak to nie przyjdziesz, nie będzie to dobrze wyglądać", to już przesada i wywieranie presji. Czy w naszym zakładzie peklowane kozie jaja sp. z o.o. nie zapewniamy CI wystarczająco dużo frajdy ??? hmm.
Właściwie cała historia powinna się zakończyć na mojej odmowie. Powinny powiedzieć. OK i skreślić mnie z listy gości. Gdyby tak to wyglądało to bym nie pisał mojego wywodu.
No i co najważniejsze to dzień wolny. Wiem, że wiele z tych 30+ letnich ludzi, życie oddało, dawno temu i może dla nich to frajda wydostać się z domu gdziekolwiek. Ale no ja mam jeszcze namiastkę swojego życia i czas wolny jest dla mnie bardzo cenny.
Ale, dla mnie to liczy się tylko. Ile mogę dla firmy zarobić, a cała reszta to dodatkowa usługa. Jedyne co widzę, bo kilka osób w firmie też, by nie przyszła. Ale nie mają wystarczająco pewnej pozycji, to też godzą się na takie głupoty byle by się jakoś utrzymać.
#pracbaza / #heheszki