Nie no, za⁎⁎⁎⁎sta majówka. Rodzice wyciągnęli mnie z siostrami na wyjazd do dziadka i wczoraj obudziłem się z mocnym bólem brzucha, strasznie mocno bolało i nic nie pomagało: ani gorunca herbatka miętowa, ani amol z cukrem, ani kropelki żołądkowe, ani herbatka z rumianku. Ostatecznie pojechaliśmy z mamą do szpitala powiatowego, tam szybko wyszło, że mój problem z brzuchem to na 99% zapalenie wyrostka robaczkowego. Bardzo szybko poszedłem pod nóż, bo czekałem na to może jakieś 1,5 godziny. Zrobili mi operację pod znieczuleniem ogólnym i jak zasnąłem o 16, obudziłem się parę minut przed 17:30. Ale ogółem to jest ze mną nawet dobrze, pół godziny temu mi się udało w końcu usiąść na łóżku. Było to dosyć bolesne, ale nie byłem w stanie się na łóżku przekręcić na bok z powodu bólu i wyprostowanie się do pozycji siedzącej o dziwo bolało mniej. Może mamy tu na hejto kogoś, kto będzie wiedział: przyklejali mi przed operacją na udo jakąś "płytkę", która miała przyspieszyć moje wyjście ze znieczulenia ogólnego. Wyjaśni mi ktoś, co to za nowatorska metoda? Słyszę o tym po raz pierwszy i bardzo mnie to zaciekawiło, chętnie się doedukuję w temacie. Tak czy inaczej, trzymam kciuki za Was i Wasze majówki, żebyście nie mieli takich przygód jak ja xD
#zjedzonwszpitalu #medycyna #pytanie #kiciochpyta
