@FriendGatherArena Organizujesz po 1 człowieku na województwo, on ma sobie znaleźć po 1 człowieku na powiat w tym województwie, a ten z powiatu po 1 człowieku na gminę. A ten w gminie szuka ludków chętnych do komisji w zamian za zbieranie podpisów, głównie też wśród znajomych. Wystarczy, że każdemu się udało tylko część obsadzić bo reszty nie dało rady i już masz.
Często to już jest stała klika komisjantów, starzy wyjadacze wyborczy, znają się z komisji z lat poprzednich i tylko czekają na hasło że jest nabór do komisji, bez znaczenia jaki komitet mają reprezentować. Ty, jako kandydat nawet o tych ludziach nie masz pojęcia.
Sama się podpisałam babce co zbierała w tym roku na Wocha 😁 Ona co wybory to siedzi w komisji, gdzieś tam się zawsze zakręci żeby jakiś komitet ja wziął.
@FriendGatherArena komisji w Polsce jest ponad 30 tys., jeżeli chcesz mieć chętnego w każdej komisji to wystarczyłoby żeby każdy zebrał 4 podpisy. W praktyce niech będzie że obsadzisz realnie tylko 10 tys. komisji to wystarczyłoby po 10 podpisów. Przy obsadzonej co 6 komisji czyli w tylko 5 tys. komisjach wystarczy po 20 podpisów.
Zbierzesz 20 podpisów od rodziny i znajomych z roboty i już masz szansę na 8 godzin pierdzenia w stołek i przeglądania telefonu (w małych komisjach nie jest wiele roboty) za 600 pln netto.
Sama się często podpisywałam bo ktoś prosił bo miał zebrać żeby być w komisji.