@FriendGatherArena Organizujesz po 1 człowieku na województwo, on ma sobie znaleźć po 1 człowieku na powiat w tym województwie, a ten z powiatu po 1 człowieku na gminę. A ten w gminie szuka ludków chętnych do komisji w zamian za zbieranie podpisów, głównie też wśród znajomych. Wystarczy, że każdemu się udało tylko część obsadzić bo reszty nie dało rady i już masz.
Często to już jest stała klika komisjantów, starzy wyjadacze wyborczy, znają się z komisji z lat poprzednich i tylko czekają na hasło że jest nabór do komisji, bez znaczenia jaki komitet mają reprezentować. Ty, jako kandydat nawet o tych ludziach nie masz pojęcia.
Sama się podpisałam babce co zbierała w tym roku na Wocha 😁 Ona co wybory to siedzi w komisji, gdzieś tam się zawsze zakręci żeby jakiś komitet ja wziął.
@GazelkaFarelka przeciez to trzeba zebrac 100 tysiecy podpisow, a nie 10, zeby po rodzinie zebrac. kiedy on zdazyl zbudowac takie struktury, ktore mu to ogarnely, skoro twierdzicie, ze to tylko "pozyteczny idiota"? co najmniej 100 wspolpracownikow musialby zebrac (co na zwyklego czlowieka nie jest mało) i kazdy z nich musialby 1000 podpisow zebrac w 2 i pol miesiaca! nierealne dla kogos z nikąd, bez zaplecza. i to pod kandydaturą goscia, ktorego nikt nie zna. a do komisji zeby sie dostac nie trzeba wcale podpisow zbierac