Jak miałem może z 22 lata i zaczynałem "przygodę" z IT w moim pierwszym zachodnim korpo byłem jeszcze naiwnym idealistą, zapaleńcem który z przyjemnością spędzał po 15g dziennie nad konfiguracją switchy, routerów, kodując aplikację sprzedażową w MSAccess 97 (robili na tym systemie ponad 150 mln obrotu, obsługiwał zarządzanie indeksami, stanami magazynowymi, wysyłki i sam proces sprzedaży/fakturowania) którą w spadku odziedziczyłem po moim poprzedniku/"szefie".

Było to okupione dość dużą ilością stresu bo byłem jedynym na tamą chwilę informatykiem na 3 oddziały produkcyjne i dzwonili do mnie nawet o 3 w nocy (sam sobie byłem winien). No ale nadszedł pewien dzień a raczej dni które całkowicie zmieniły moje podejście a co najważniejsze mój status w firmie.

Pierwsze zdarzenie to było z 2 miesiące po odejściu tego mojego poprzednika - moja szefowa dyr. finansowa zawołała mnie na dywanik i przekazała mi, że "od dziś proszę raz w tygodniu przesyłać mi raport co pan w danym tygodniu robił"

Przejęty zapytałem czy coś robię nie tak czy coś zjebałem odpowiedziała "jak był X to ciągle tu biegał, usuwał awarie bo były, było widać, że się stara wszystko naprawić a pana nie widać prawie"

Tak jak tam stałem tak mi jebło ciśnienie i jak zupełnie nie ja mówię coś w ten deseń: "Ok pani dyrektor, od dziś pojawią się awarie i będę je usuwał. Np obawiam się że wysyłki z magazynu wyrobów mogą stanąć bo skarżyła się pani Zosia że coś źle drukuje" (mwg to było najgorsze piekło każda obsuwa kończyła się karczemnymi awanturami z tirowcami)


Babka spojrzała na mnie jak by ją piorun strzelił (proszę pamiętać jaka była sytuacja na rynku pracy w latach 9x) ale w jej oczach zobaczyłem po pierwsze, że zrozumiała co do niej i o czym mówię a po drugie, że nabrała do mnie szacunku.


Nie wysłałem ani jednego raportu a pracowałem tam jeszcze kolejne 3 lata.


Drugi punkt zwrotny to było zdarzenie z Wielkim Panem Prezesem Niemcem Alkoholikiem Cholerykiem i Chamem

Nienawidził Polaków, traktował ludzi jak szmaty ze swoim polskim podnóżkiem pewnym dyrektorkiem.


Potrafił kopać ludzi po d⁎⁎ie (dosłownie), zamykać ich w swoim biurze by zmiękczyć w jakichś tematach stawiając przed drzwiami "ochroniarza", ciągle był na⁎⁎⁎⁎ny i palił jakoś 40 fajek dziennie albo lepiej, śmierdział jak cap, drapał się po jajach gołą ręką wkładaną w spodnie. xD


Pewnego dnia wlatuje do mnie wspomniana dyr-fin że szybko szybko Pan Prezes każe przyjść mi do siebie. Okazało się, że chodzi mu u zdalny dostęp do jego komputera jak jest "w podróży". Wówczas na rynku królował PcAnywhere (Symantec bodaj) i dawał możliwość (w późniejszych wersjach) zdalnej pracy przez wdzwonienie się telefoniczne/oddzwonienie.

A dostęp miał mieć do notowań giełdowych co licencja była sprzętowa na jego PC.


Denerwowało go, ze to TAK wolno chodzi i zjebał za to panią dyrektor a ta oczywiście wystawiła kartę "trzeba zawołać M i z nim pan pogada). Miałem już tam z 2 lata stażu i wciąż (po sytuacji z dyrektorką) pilnowałem by nie dać sobie wleźć na łeb.


Prezes zaczął mnie tym polskim (znał 6 języków w stopniu komunikatywnym to trzeba mu oddać, plus ożenił się z Polką) niemiecko charczącym językiem wyzywać od debili, rzucać ku⁎⁎⁎mi, dmuchał mi w ryj dymem.


Pani dyr zajęła bezpieczne pozycje przy drzwiach i w międzyczasie weszła kadrowa, babka chwilę przed emeryturą.

Ja stałem tam i czułem, że zaraz źle się to skończy, że tego c⁎⁎ja połamię jak szmatę i wyjdę. Zamiast tego powiedziałem "nie mów tak do mnie nie jestem twoim synem" xDDD mniej więcej tak, dość czerstwo inawet ostrzej bo chyba nazwałem go "szkopem" ale nie jestem pewien może to było potem pod prysznicem jak sobie analizowałem rozmowę hehe


Spodziewałem się że jak stoi tak zawoła tego swojego "ochroniarza" ale on zamiast tego zmieszał się okropnie, spuścił wzrok i powiedział "ja.. ja. przepraszam cię, racja. ja" ("ja" w sensie, "tak" po niemiecku, nie że "on").

Od tego czasu miałem z nim absolutny spokój aż do momentu jego wyjebania przez zarząd. Raz jak nie chciał dać pieniędzy na rozbudowę serwerowni wstawiłem mu do jego biura za plecy serwer (pamiętam jak dziś Compaq ML530 wersji tower na je⁎⁎⁎⁎ch kółkach). Jak wrócił do biura to ryknął śmiechem tak, że go słyszałem po drugiej stronie korytarza, przyczłapał i powiedział "dobra rób tą serwerownię"


No to macie kolejny #wysryw co mi się pojawił w głowie na kiblu rano jak planowałem taski na dziś


#informatyka #heheszki #pracbaza

Komentarze (58)

Wujek_Judasz

@Michumi fajna anegdotka zyciowa. Piorun leci kolego Dobrze sie czytało

Michumi

@Wujek_Judasz dziękuję, ja je lubię pisać, traktuję jako mały trening dla głowy no i okazję do wspomnień.

Nie zawsze są one miłe lecz są

ten_kapuczino

Dobra pasta. Lata 90-te to nie były przelewki, ake i tak dzisiejsza gownażeria powie że miałeś luksus bo mogłeś tanio mieszkanie kupić xD

Michumi

@ten_kapuczino ja personalnie miałem mega szczęście z tym korpo. Ludzie na około dostawali do ręki po 800 pln a ja z 3x tyle. Ale co tam wtedy robiło to wszystko z głową, to do dziś miewam koszmary że jeszcze pracuję w tamtych czasach albo że zdaję egzaminy na studiach a nawet w podstawówce.

To już chyba temat na inne wpisy o relacjach z rodzicami

ten_kapuczino

@Michumi wiem wiem, pamiętam te czasy, załapać sie do takiego korpo , nawet z szefem patusem to był jak wygrana na loterii

mart

@Michumi chłopie ma prawie 5 dych na karku i do dziś mam bardzo częste koszmary, że nagle pojawiam się w szkole/ na studiach, wchodzę do sali i dowiaduje się, że właśnie jest jakiś egzamin/klasówka a ja oczywiście nic nie umiem.

Michumi

@mart kropka w kropkę mam dosłownie takie same. Ech..

NatenczasWojski

@mart to ja zawsze jak mi się śni szkoła a ja nic nie umiem to mówię wszystkim ze tak naprawdę to już mam studia skończona i przychodzę tylko dla towarzystwa i mam wyjebane

Michumi

@NatenczasWojski ej faktycznie jest taki mechanizm. Jak już sen jest zbyt straszny to w nim 'myślę' kurwa przecież ja już jestem po studiach i zazwyczaj się budzę

I się okazuje że jest równie strasznie

utede

@Michumi Yup, IT jest piękne i straszne w tym samym momencie. Świetna kasa, świetne warunki pracy…. Ale i tak głowa zmęczona, nawet jak mało roboty jest w korpo. Spłacam hipotekę i chyba jebnę to wszystko ;)

Byk

Leć w hejtonews

Wincyj!

Michumi

@Byk haha dziękuję. Nachodzi mnie raz na kiedyś wena King Konga

inty

@Michumi Super się czytało i czekam na więcej takich opowiastek. Ech te dzikie lata 90 to tylko z opowieści ojca znam, gdzie pracował w odlewni żeliwa i szef był strasznym żydem i na wszystkim ciął kase gdzie mógł.

Michumi

@inty nie ma nic co by mnie zdziwiło w opowieściach z pracy w tamtych latach. Może zdziwiło to tak ale nie że bym z góry założył że to nieprawda. Dzik zachód a nawet wschód to był..

jajkosadzone

tak to juz jest w tych korporacji do dzisiaj,niezaleznie od specjalizacji- jak duzo biegasz po biurze,jestes na spotkaniach( to sie chyba meetingi nazywa) to jestes zarobiony i wazny.

A jak spokojnie robisz swoje,nie pojawiaja sie bledy to znaczy,ze sie opierdalasz.

A jak ciagle gasisz pozary,najlepiej poprawiasz swoje bledy to oouuouuu jestes niezastapiony i super jest

Opornik

@jajkosadzone dlatego ja zawsze dużo biegałem z zaciętą miną i garśćą kartęk w ręku.

a jak tu młodym powiedziałem o tym lifehacku to się śmiali.

koszotorobur

@Opornik - miałem kiedyś całkiem dobrego szefa na początku kariery, który mówił żebym chodził szybko po biurze to będę wyglądał na zapracowanego

jajkosadzone

@Opornik

oczywiscie,ze to dziala.

Zrobic co swoje,zeby cokolwiek sie dzialo i wszedzie sie pojawiac.

I tak mozna latami dryndac

konto_na_wykop_pl

U nas w IT jak prezes widział nas obijających się i śmiejących przy kawiarce to skwitował, że skoro IT się tu obija to znaczy, że jest ok i wszystko śmiga (prezes nie polak, wcześniej był polak i ten twierdził, że IT jest niepotrzebne ). Jak masz wszystko zrobione od początku zgodnie z dobrymi założeniami to kupa pracy jest przy wdrożeniu, ale kiedy to ogarniesz to masz spokój i tak naprawdę zajmujesz się tematami ciekawymi i rozwojowymi.

Michumi

@konto_na_wykop_pl haha zabawne że wspominasz o kawie. Przed pandemią brałem mój zespół na kawę właśnie na jakieś 30/30 minut. To był taki luźny sposób na operatywki. Jak było coś do omówienia to omawialiśmy a jak nie to luźne rozmowy. I to zauważył mroczny dyrektor hr. Zaraportował (podjebał) mnie do mojego szefa, CFO, a ten mnie pochwalił że to dobrze że znajduję czas dla ludzi a przy tym wszystko śmiga miesiącami bez najmniejszych zgrzytów w organizacji z miliardem obrotu

Opornik

@Michumi chciałbym zobaczyć minę HR kurwiszona po fakcie

Michumi

@Opornik on był absolutną spluwaczką. Nie miał żadnej godności ani skrupułów.

konto_na_wykop_pl

@Michumi Ludzie o takim charakterze jak wspomniany przez Ciebie dyrektor HR nigdy nie powinni nikim zarządzać...

Michumi

@konto_na_wykop_pl a on dalej łapie fuchy i nawet jest w jednym zarządzie.

Michumi

@konto_na_wykop_pl jeszcze jedno co napisałeś jest absolutną prawdą i pisałem to już kilkukrotnie tutaj w komciach - zawsze trzeba się z rok półtora (przy niedojrzałej w IT organizacji np produkcyjnej) namordować (dosłownie) przy wdrażaniu, centralizacji i standaryzacji by potem sobie słodko pracować zdalnie jak się chce, zadaniowo. tak działam i tak to powinno się robić

ArmandoNumber5

@Michumi

A to akurat się nie zmienia. Jak magazyn się spóźnia to kierowcy potrafią się wyżyć na takiej pani Zosi. Ale jak oni się spóźnią 24h to wszystko ok, cacy i w ogóle powinno się gościa całować w sygnet, że jaśnie Pan przyjechał. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

(mwg to było najgorsze piekło każda obsuwa kończyła się karczemnymi

awanturami z tirowcami)

rm-rf

@Michumi kto szefowi po rajtach nie pojechał term życia nie zna. Ja swojemu kiedyś tak pojechałem, że chyba myśli samobójcze miał przez chwilę xD

Michumi

@rm-rf to był przełom kiedy nauczyłem się że asertywność budzi większy szacunek niż służalczość

No i należy odróżniać asertywność od chamstwa i bezczelność.

d.vil

@Michumi zajęło mi to trochę czasu, ale najważniejsze, że też nauczyłem się asertywności. Niestety przekonałem się też, że czasami warto być dla chama chamem.

Michumi

@d.vil 100% zgody z tymi chamami i to też w życiu prywatnym. Lekarze, urzędnicy, nauczyciele, sąsiedzi. Są tacy co rozumieją tylko odpowiednik liścia w ryj.

rm-rf

@Michumi a to wiesz ja jestem cham pospolity. Ryja zaczął drzeć na mnie i coś o prokuratorze I zastraszanki a odpowiedź była mniej więcej taka "chyba cie popierdoliło. ryja to ty sobie możesz na swoją kurwe czy tam żonę drzeć jak co obciągnąć nie chce a nie na mnie. Ogólnie to albo kurwa odważny jesteś albo kurwa głupi myśląc, że ja na rozmowę z tobą przychodzę bez dyktafonu by później cię za mobbing nie wpierdolili I bym cię przez kolejne kilka lat po sądach nie ciągał za rozstroj mojego zdrowia psychicznego". Po tym zwrot i wyjście. Koniec końców zakończyliśmy współpracę na moich warunkach i zgodził się na wszystko co chciałem razy dwa - jako dobrowolne zaniechanie jakichkolwiek czynności. Pewnie jak byśmy poszli na noże to by teraz gościu w pierdlu siedział. No ale my tam już sobie mierzyliśmy kto ma dłuższego I wiedziałem jak to się skończy - temat był o dużą górę pieniędzy więc trzeba było iść po bandzie.

Michumi

@rm-rf przede wszystkim nie dać się zgnoic. Czasem czytam ten przegryw na wykopie to mi serio tych ludzi żal. Niektórych, większość uzala się tylko.

No ale nie każdy umie ale postawić to prawda. Do dziś mam przez takie sytuacje dyskomfort a łeb potem analizuje czy nie za bardzo itp

rm-rf

@Michumi to głupia firma była. Jak ja bym w tamtym momencie te brudy wyciągnął co na nich miałem to bym musiał się z Polski wynieść pewnie bo by mi żyć nie dali

onlystat

@Michumi no i lecisz w gorace tomek!

takie historie do kawy najbardziej lubie

30ohm

Takich czasów w IT już nie ma. Teraz pracownicy to takie janusze. Banda klikaczy co uważa, że coś umie a w wielu przypadków ma problem z obsługą komputera. Absolutnie jestem w stanie uwierzyć, że klapaczy gówno kodu zastąpi AI a zostaną tylko ci co ogarniają legacy, infrastrukturę czy architekturę.


A najgorsze, mam wrażenie że rozwój IT zatrzymał się gdzieś 20 lat temu, aktualnie jest robienie tego samego co było pod zupełnie innymi nazwami czy wyglądające ładniej, nie wnoszące żadnej nowej funkcjonalności. Kiedyś komputery rozwiązywały problemy w celu przynoszenia pieniędzy, teraz przynoszą pieniądze tworząc problemy.

Michumi

@30ohm nie wiem jak tam w branży typowo it w sensie developerki ale erpy, mesy i 'komputery' w biznesie typu produkcja, spedycja, usługi dalej pozwalają zarabiać siano, są warunkiem koniecznym do rozwoju.

Do momentu kiedy wdrożylismy porządnego erpa, mes, elastyczne narzędzia komunikacyjne nie potrafiliśmy przebić ściany 200 mln rocznie obrotu. Nie byliśmy jako organizacja sprostać wymaganiom skali. Informatyzacja otworzyła bramy do miliarda i są apetyty na półtora albo i nawet dwa w perspektywie 5 lat.


Co do ai 'obawiam' się, że masz rację lecz całościowo może ten boom skończyć jak dotcomy. W sensie inwestycyjnym.

Opornik

@30ohm nie "wyglądające ładniej" tylko "wyglądające brzydziej" i nie "nie wnoszące żadnej nowej funkcjonalności" tylko "odbierający dobrą funkcjonalność"


żona przed chwilą przeszła z Windows 10 na Windows 11.

I już bluzgi wkurwy bo znowu parę rzeczy odebrali.

Z firefoxem to samo przy każdej większej aktualizacji.

30ohm

@Michumi masz racje, że robią pieniądze. Zobacz, że wiele z tych systemów nie zmieniło się przez 2 dekady za bardzo. Ba nawet w pewnych obszarach są systemy które wyglądają jak 30 lat temu pisane pod dosem lub pod systemy unix, a korzystają z nich miliony osób codziennie nawet o tym nie wiedząc.


@Opornik windows to dobry przykład takiej innowacyjności. 7 był ostatnim dobrym systemem, następne to tylko psucie wyglądu i funkcjonalności.

Michumi

@30ohm używamy takiego wizualnego kasztana xd

Opornik

@Michumi ktoś może pomyśleć że Michumi mi z d⁎⁎y wyciąga jakieś bajki, ale mi też zdarzyło się kilka razy rzucać pracę bo atmosfera była nie taka, może kiedyś napisze, więc takie sytuacje się zdarzają.

Michumi

@Opornik one są nagminne. Ja zmieniałem pracę 8x z powodów chujni. Zastanej albo nabytej

Obecnie jestem najdłużej zatrudniony w tej samej organizacji bo leci już nasty rok. Bywały takie po 5 miesięcy.

koszotorobur

@Michumi - napisałeś jedno zdanie, które zaskakująco dobrze podsumowuje całą historię:

pilnowałem by nie dać sobie wleźć na łeb

Michumi

@koszotorobur to moja dewiza do dziś kaszotoburze hehe

koszotorobur

@Michumi - jest to też moja dewiza życiowa od wielu lat - polecam każdemu.

rith

@Michumi początki w IT i praca jako admin/helpdesk/złota rączka. To byli czasu, teraz to już nie ma xD

a tak serio, rozumiem bo podobne historie miałem. Tylko u mnie akurat był dział starych wyjadaczy, co już mieli okazję się sprawdzić i postawić tym na górze.

kuuurła, kiedyś to było ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Michumi

@rith dużo człowiek się nauczył ale opłacone to było też mega stresem i takim jakby ptsd co do dziś się czasem włącza.

Tomekku

@Michumi Brzmi jak pasta, ale genialnie że udało Ci się tak postawić mimo impulsu.

Michumi

@Tomekku za dobry w biciu nigdy nie byłem

lurker_z_internetu

W dzisiejszej pracy programistów wygląda to niesety dosyć podobnie.


Menedżment nadal ciśnie na skrupulatne planowanie co pracownik będzie robić w ciągu sprintu, rejestrowanie co dokładnie zrobił i ile czasu mu to zajęło, dyskusje czemu zajęło mu to więcej/mniej czasu niż zaplanował itp. Same te spotkania, planowania, raportowanie często zajmują więcej czasu niż faktyczna praca i w moim przypadku pochłaniają 90% energii mentalnej.


Są startupy, zakładane przez programistów, którzy wiedzą na czym ta praca polega i one rozwijają się diabelnie szybko. Niestety nieuchronnie wraz z rozrostem pojawiają się stakeholderzy, którzy mają swoje tabelki w Excelu i coś muszą w nie wpisywać. Deweloperzy coraz więcej energii poświęcają na generowanie tych bezużytecznych i zazwyczaj zwyczajnie błędnych danych, coraz mniej na rozwój produktu. Niektórzy się wypalają i odchodzą, inni kończą z depresją, a niektórzy, zazwyczaj ci co zawsze byli najmniej produktywni, jakiś się w tym odnajdują i klepią taski.


Ja wtedy zmieniam firmę, na kolejny startup i oszukuje się, że oni tak nie zrobią.


Następne stadium to całkowite pozbycie się roszczeniowych programistów w postaci outsourcingu, najczęściej do Indii. Wtedy już nikt nie narzeka, że trzeba poświęcić więcej czasu na bezpieczeństwo, quality-of-life, testy itp. Tylko dorzuca się więcej kasy by więcej hindusów robiło coraz większe spaghetti.

Michumi

@lurker_z_internetu a powiem ci ze mieliśmy tu 3 lata outsourcing z Indii

Wyjebali ich z hukiem bo nie zrobili błędu wywalajac cały IT Staff tylko zostało nas kilku i wiedza była.

My byliśmy zatrudnieni przez tą firmę zewnętrzną xddd

Opłacalne w chuj

elmorel

@lurker_z_internetu

> Są startupy, zakładane przez programistów, którzy wiedzą na czym ta praca polega i one rozwijają się diabelnie szybko. 


I to jest clue, kwestia skali.

Giban

I bardzo k⁎⁎wa dobrze. Ludzie się dziwią, że jak włażą komuś w d⁎⁎ę, to potem ten ktoś tam ich ma. Nie wolno dać sobie wejść na łeb, bo potem kręgosłup boli

Bylina_Rdestu

@Michumi W korpo nie chodzi o to, aby wszystko dobrze i bez zakłóceń działało, bo wtedy co by mieli do roboty ci wszyscy product ownerzy, scrum masterzy, project managerzy i ogólnie cała kadra zarządzająca niższego/średnigo szczebla.


A tak jak są pożary, asapy, dedlajny i kalendarz wypełnionymi spotkaniami to sprawia się wrażenie, że się ma kupę rzeczy do ogarniania.


Ile to razy bohatersko naprawiałem produkcję przez błąd, który sam zrobiłem kilka miesięcy wcześniej... Błąd typu zapomniałem, że czasem jakaś wartość może być undefined, do naprawienia w 5 min. Ale przez ile spotkań, dyskusji i planowania musiałem przejść, aby sobie móc swobodnie naprawić ten błąd to głowa mała xD No ale potem naprawiałem to tydzień, skoro tyle spotkań i ludzi było zaangażowanych w cały proces xD

lurker_z_internetu

@Bylina_Rdestu been there done that. Pół dnia zmarnowane na dokumentowanie zmiany jednej linijki gdzie bug jest tak oczywisty, że wystarczyłoby jedno zdanie.

Michumi

@Bylina_Rdestu ja 99% zmian robiłem na żywo na produkcji w tym ACCESSIE. Potem to samo praktykowałem już w innym korpo - duńskim - w dynamics navision. Tak, że jedno klinięcie działało tak a kolejne juz inaczej i np były inne komunikaty albo kolejne ekrany :DDD

No ale się było od drukarek przemysłowych, terminali produkcyjnych, windows serwerów domenowych, exchange, erp, cms innych pomniejszych bóstw biznesu jechałem np tydzień kodowania w C/AL (pamiętam jak dziś wycenili mi u dostawcy dokument cmr na 20kpln to zrobiłem sam w tydzień i wziąłem 3kpln do ręki nagrody za oszczędności ;))

a potem tydzień składania serwera jak pc klocek po klocku

głupi byłem... ale to jakoś tam zaprocentowało wiedzą i obyciem z tymi tematami biznesowymi

Hajt

Takie wpisy ze świecą szukać

gonerator

@Michumi jak my nie będziemy się szanować to nikt nie będzie

Zaloguj się aby komentować