Ja kompletnie porzuciłem cały obrzęd. Nawet jako dziecko nie lubiłem tych świąt, ani koszyczka, ani śniadania. W tym roku po raz pierwszy nawet nie pojechałem do rodziców na "śniadanioobiad". W kolejnych latach pewnie będę jeździł.
Traktuję to jak miłe, dodatkowe wolne.
Lubię te świąteczne dni w mieście, gdy zanieczyszczenie hałasem jest małe. Wtedy czuję, że wypoczywam nie tylko ja, ale także cała okolica.
Na śniadanie zrobimy sobie z partnerką jajka na półmiękko, tak w ramach nawiązania do okoliczności :)
#tradycja #ankieta
@fisti Ja tam nie obchodzę ale mojej kobiety to nie obchodzi, że nie obchodzę i muszę obchodzić. Ją bardziej obchodzi jej obchodzenie niż moje nieobchodzenie dlatego razem jednak obchodzimy.