-Zobaczy pan, widzi? Różne źrenice.
I faktycznie, jego lewa delikatnie większa niż prawa. No to dzisiaj, jak już krople z badania wzroku rozszerzające źrenice, przestały działać dawaj go znowu na Izbę Przyjęć. W sumie tak jak mówili: "jakby coś niepokojącego się działo to do nas wrócić".
Oczywiście, w dziecięcym nie robią ani tomografu, ani rezonansu z biegu, musi zostać przyjęty na oddział- a z radosnych wieści: obłożenie jest duże jak będziemy mieli szczęście to w poniedziałek. O.o
Z opcji dostępnych było: wyjść na własne życzenie ze skierowaniem "Pilne" ale czy w poniedziałek będzie dla nas miejsce? Nie wiadomo. Bo lekarka na Izbie sama stwierdziła, że złapać miejsce na neurologii to "jak wygrać szóstkę w totka".
No to siedzimy, ja jedyny tata na oddziale, w pokoju z jedną mamą, którą "jest spawaczem i ona się chłopów nie boi" więc luz, kobitka co nas przydzielała kamień z serca bo tata-chłop na dziecięcym to problem się okazuje. XD
Lekarz na oddziale zrobił wywiad, trochę lekceważąco stwierdziła, że "wg niej z tego raczej nic nie będzie" i... Ja też tak uważam, ale sorry, ryzykować nie będę. Mam trzy tygodnie wolnego to się trochę ponudzimy i spędzimy razem czas.
Trzymajta kciuki aby faktycznie z tego nic nie było.
#tatacontent #zdrowie #rodzicielstwo #wychowanie #dzieci
PS Z powodów oczywistych nie będę robił wpisów #galaretkanomore ze szpitalnego oddziału.

@AdelbertVonBimberstein
Moim pierwszym wspominkiem z lekarzami jest, jak miałem 5 lat i byłem u dziadków na wsi. Gdzieś się szwędalem i spadły na mnie jakieś deski popierane o ścianę. A że sporo ich było i po łbie dostałem, to gęba opuchnięta i ryczę, że czuję, że mam coś przy oku, jakby w dolnej powiecie. Dziadek (przyszywany, nigdy nawet swoich dzieci nie miał, uznał że nie ma rady, odpalił malucha i lecimy na sor.
Tam koleś stwierdził „panie, ja tutaj nic nie widzę, panikujesz pan. Młody, to ryczy, bo spuchło”. Dziadek słusznej postury, stanął nad doktorem i spokojnie powiedział, żeby jednak lepiej się przyjrzał, póki ma czym”. XDD