Być może obiło Wam się o uszy, że w tym tygodniu Poznań ogłosił zakup do 24 używanych tramwajów z niemieckiego Bonn. Temat szybko stał się gorący po prawej stronie sceny politycznej. Publicyści i politycy przekrzykują się w osądach, że to niegodne dużego polskiego miasta albo że tylko w Polsce miasto, w którym jest fabryka tramwajów, kupuje tramwaje z innego kraju.
Jak się jednak okazuje, Poznań wcale nie jest osamotniony w takim działaniu. Jak widać na mapach od instytutu Leibnitza, używane niemieckie tramwaje jeżdżą m. in. w Sztokholmie, Helsinkach, Zagrzebiu czy Budapeszcie. Największym kupcem używanych tramwajów z Niemiec jest Rumunia, potem... same Niemcy, a dopiero na trzecim miejscu Polska. Tramwaje służą przez około 50 lat, więc te używane z Bonn posłużą jeszcze minimum jedną lub dwie dekady.
A jakie jest tło zakupu tramwajów z Bonn w Poznaniu? Poznań w ostatnich latach ambitnie rozbudowuje swoją infrastrukturę tramwajową. Powstała m. in. linia na Naramowice. Z powodu remontów i toczących się inwestycji, wiele z linii nie kończy się obecnie pętlą, przez co potrzebne są do ich obsługi tramwaje dwukierunkowe, takie jak te z Bonn. Poznań wynegocjował niską cenę (maksymalnie 46,3 tys. euro, w zależności od stanu tramwaju) i szybką ich dostawę (do końca roku). Tramwaje z Bonn zastąpią wysłużone Konstale, które nie są niskopodłogowe jak te niemieckie. Dla porównania, równocześnie Poznań złożył też zamówienie na nowe tramwaje z lokalnego zakładu Modetrans, które jednak są o wiele droższe (ok. 10 mln zł za jeden) i okres oczekiwania jest dłuższy.
Poznań nie jest też pierwszym miastem, które kupiło w podobnych okolicznościach używane tramwaje z Niemiec. Kilka lat temu Tramwaje Śląskie zakupiły z Frankfurtu nad Menem używane tramwaje z tego samego powodu - konieczności posiadania funkcji dwukierunkowości przez remonty.
https://www.instagram.com/p/DEeUlQAvDyl/#poznan #transportpubliczny #niemcy #tramwaje #mapy

