800+
- W tym miejscu miał być Tydzień w Reżimie, ale gdy pisałem ostatnie punkty, zastanawiając się czy jedynką jest rakieta spod Bydgoszczy, białoruskie balony nie wiadomo skąd czy fakt, że czwarty rok z rzędu okazaliśmy się być najbardziej nieprzyjaznym wobec mniejszości seksualnych krajem UE...
...dowiedziałem się o 800+ i mi wszystko opadło.
- Mnie nawet aż tak nie irytuje, że niektórzy z nas są gotowi sprzedać kraj dyktatorowi za 500 czy 800 złotych miesięcznie. Rozumiem, że nie wszyscy rozumieją, że tym samym wpieprzają siebie i swoje dzieci w znacznie większe koszty. 500, 800, 1000 czy 1600 złotych na koncie to jest konkret. Fakt, że za rok, dwa, trzeba będzie, przykład pierwszy z brzegu, uciekać z dzieciakami do prywatnych szkół, by ratować je przed czarnkową inkwizycją, co będzie oczywiście kosztowało kilka razy więcej - to odległa i abstrakcyjna przyszłość, dla wielu chyba nieistniejąca. No, chyba, że ktoś nie ucieknie, ale wtedy koszty będą jeszcze większe, tyle że jeszcze bardziej odłożone w czasie.
- Bardziej irytuje mnie, że zaraz wysypią się nowi eksperci, którzy będą zachwalali, jaka to ta Partia nowa, jakiż to przełom, nowe rozdanie, powiew świeżości itd. itp. Ponownie będzie się mieszało porządki, zrównywało zwykły transfer socjalny z rozgrywającą się na naszych oczach rewolucją ustrojową. Milczeniem będzie się zbywało starą prawdę, że władza niedemokratyczna, to także władza kleptokratyczna, czyli po prostu okradająca obywatela z pieniędzy, które drugą ręką mu daje. Samo KPO jest warte 160 miliardów złotych, czyli tak jakby cztery lata programu 500+, a na horyzoncie mamy zamrożenie Funduszu Spójności - kolejnych ośmiu lat.
- Ale być może najbardziej irytuje mnie to, że nie bardzo wiadomo co z tym zrobić. Często piszecie mi tutaj o - delikatnie mówiąc - nierozgarnięciu opozycji. Nie będę ich bronił, choć jak mi czas pozwoli to nieco ten obraz zniuansuję w oddzielnym tekście. Ale tutaj chciałbym zwrócić Waszą uwagę na jeden aspekt - otóż opozycja operuje w pewnych narzuconych jej z zewnątrz okolicznościach. Ma takich, a nie innych wyborców, którzy mają taki, a nie inny okres skupienia i obszar zainteresowań. Do wyborców może docierać za pośrednictwem takich, a nie innych mediów, które swobodnie mieszają sprawy ważne z błahymi i są gotowe poświęcić tyle samo atramentu jakimś błahostkom na opozycji, co najgrubszym aferom na Nowogrodzkiej.
- I teraz Partia wychodzi i mówi: będzie 800+. I co ma zrobić opozycja? Zaproponować 1000+? To zostanie zjedzona przez:
- wszystkich sprzeciwiających się kolejnym transferom
- komentatorów od "znowu licytują się z Partią na socjal"
- komentatorów od "opozycja idzie drogą Partii, uderza w populizm"
- komentatorów level Balcerowicz lub Wojewódzki (what a fun time to be alive), którzy będą promowali głosowanko na Konfederosję
- Konfederosjan, którzy będą mieli kolejny dowód na spisek "socjalistów"
- komentatorów od "opozycji brak pomysłu i programu, więc papuguje Partię" (tak jakby Prezes miał program, heloł)
- komentatorów od "skoro teraz obiecują to czemu wtedy nie dali (w przypadku PO i PSL) lub nie proponowali wcześniej (Lewica i Hołownia)?"
- Opozycja może zatem to zignorować. lub skrytykować. Wtedy zostanie zjedzona przez:
- komentatorów od "elity znowu gardzą zwykłymi Polakami"
- wszystkich od "nic nie robią, dają Partii wygrać wybory"
- komentatorów od "na opozycji brak pomysłu na Polskę" (tak jakby Prezes go miał, heloł)
- symetrystów od "opozycja jest stara i nieruchawa (PO i PSL) lub młoda i niedoświadczona (Lewica i Hołownia), więc nic nie robi"
- Ciężko o dobre wyjście. Raz, że Partia zawsze, ale to zawsze może przelicytować każdego, bo to ona ma dostęp do konfitur oraz absolutny brak skrupułów w kłamaniu i obiecywaniu cebuli na jabłoni 24/7. Dwa, że Partia przez te lata tak bardzo obniżyła poprzeczkę oczekiwań wobec siebie, że już dawno jest oceniana wedle zupełnie innych reguł. Dlatego może sobie obiecać 800+, niespecjalnie tłumacząc choćby - taki hehe detal - skąd wziąć te circa 35 miliardów złotych rocznie, ale jakby coś podobnego zaproponował którykolwiek lider opozycji, to krytyce i hejtowi nie byłoby końca. Partia może po prostu więcej, bo - rzecz zdumiewająca po ośmiu latach rozpierdolu - ma ciągle jakiś magiczny kredyt, niedostępny innym. Trzy, że Partia komunikuje się ze swoim elektoratem za pośrednictwem własnych mediów (co samo w sobie jest cechą spotykaną w państwach autorytarnych), w których wszystko to starannie suwerenowi wyjaśni, upychając w przekazie tak dużo "fur Deutschland" i zdjęć z parad równości, by się utrwaliło. Żadne inne ugrupowanie w Polsce nie ma takiego medialnego komfortu. Żadne.
- A jakby im się to jednak jakoś wymknęło z rąk, albo kampania nie będzie szła tak, jak powinna... to przecież w sierpniu można zawsze ogłosić 1000+ i darmowe [cokolwiek] dla dowolnej [wytypowana z badań grupa społeczna]. Jak w tym memie, gdzie kobieta opowiada jak doskonale sobie radzi łącząc pracę, studia podyplomowe, opiekę nad trójką dzieci, wyjazdy z realizacją swoich pasji, by na koniec dodać:
"Niesamowite ile można osiągnąć, gdy się po prostu kłamie."
#jebacpis #bekazpisu #wiadomoscipolska #putinowskapolska #polityka
(tekst nie mój, źródło: Doniesienia z putinowskiej Polski na fb)



