Wróciła wiosna, więc można znowu pośmigać.
Zaplanowana dłuższa jazda, budzik ustawiony na 5:00, co zakończyło się standardowym obudzeniem przed 1:00, po 3 i 18 minut przed alarmem, klasyczne emocje 😂 Wyjazd krótko po 6, jeśli chodzi o ubiór to zdecydowałem się na mix: średniej grubości skarpety, bibsy, a pod koszulką, cienki long sleeve termo od UA. Rozwiązanie się sprawdziło, jedynie w pewnym momencie przed 8:00, czułem lekki chłód w palce u stóp. Droga przebiegała pięknie, mały ruch samochodowy (wzmógł się dopiero po 10:00), przyjemne widoki. Zaplanowane 3 większe podjazdy na trasie, a największy, blisko 10 kilometrowy... zaliczony w połowie, bo rajd samochodowy i wyłączony odcinek picrel xD Trzeba było zatem zmienić trasę. Po ostatnim podjeździe niepotrzebnie docisnąłem, co skończyło się lekkimi skurczami parę km przed domem. Forma rośnie, wkrótce czas na dłuższe podróże. Pozdrower :)
#rowerowyrownik #szosa
@Furto 200km, brawo. Choć to przewyższenie dla mnie abstrakcyjne, sam wczoraj 75km zrobiłem i 1300 w górę a tu nawet 1km nie ma
Prawdziwy konkret. Mój rekord przewyższenia jest nieco mniejszy, ale uważam, go za nieco "oszukany", gdyż cała trasa była jak delikatna harmonijka, nie było większych podjazdów, no może poza jednym.
Mam taką jedną rzeźnię zmontowaną na komoocie, ale to raczej nie w tym sezonie...
Edit. Komoot coś tamto źle podliczył, tam nie było 1km przewyższenia 😂 W takim razie rekordem pozostaje ok. 1100 metrów, na 60 km trasie w rejonie Polanicy.
Na nogi po rowerze polecam masażer, najlepiej taki o mocy 200W. Totalny gamechanger, po 15 minutach masażu regeneracja jest 2-krotnie szybsza.
Co do ruszania pod górkę, jest tylko jeden patent: ustawić się prostopadle do drogi i podjechać "po płaskim" 2-3 m. Na pocieszenie powiem, że w zwykłych spd jest łatwiej to zrobić niż w spd-sl. :)
Zaloguj się aby komentować