#tikutak

26
53

Wostok Ałmaz w wersji "firanka".


Pisałem już o tym, że moim zdaniem mało co tak silnie wpłynęło na kulturę i wyobraźnię ludzi, jak lot w Kosmos. Wspominałem również, że po udanym wystrzeleniu Gagarina w 1961 r., ruskie fabryki zegarkowe pozmieniały nazwy na "kosmiczne". To nie tak, że taka moda. Po prostu fakt wpisał się w maszynę propagandową Związku Radzieckiego, która sukces pozaziemskich misji tłoczyła do głów w każdy możliwy sposób. Zatem Czystopolska Fabryka Zegarów została w roku 1965 "Wostokiem", które to słowo oznacza "wschód", ale tutaj konkretnie odnosi się do serii sowieckich lotów orbitalnych. Wostok 1 to Gagarin, lot sterowany z Ziemi (którą okrążył). Wostok 2, kilka miesięcy później - Titow, pierwszy człowiek spędzający na orbicie ponad dobę. Wostok 3 i 4 - pierwszy wspólny załogowy lot 2 statków kosmicznych. Wostok 5 (Bykowski) startował równolegle z Wostok 6, (Tiereszkowa, pierwsza kobieta poza Ziemią) w 1963 r. Z "piątki" emitowana była transmisja telewizyjna, puszczana dalej po demoludach i państwach Zachodu.


W Czystopolu produkowano kilkanaście marek i brandów, z których np. Wostok i Ałmaz ("diament") na mechanizmie 28xx 18 kamieni różniły się chyba wyłącznie napisem na tarczy. Wykorzystywały ten sam mechanizm i kopertę, chyba w niektórych modelach wskazówki były odmienne. Wychodziły równolegle w latach 60-tych, po czym w 1969 r. dokonano unifikacji marek i dalej istniał już tylko "Wostok".


Tutaj wieczorna dłubaninka, właśnie coś takiego. Na mostku logo Czystopolskiej, czyli produkcja przed 1965 r., ale brak wybitej daty, co mnie dziwi. W zespole balansowym stary typ zabezpieczenia antywstrząsowego. Zegarek po lekkim zalaniu, spora patyna na tarczy, chyba niepotrzebnie ją próbowałem przemyć. Po umyciu ruszył od pierwszego razu ale jeszcze kuleje, przypuszczalnie jest problem z górnym łożyskiem balansu. Szkło do wymiany, bo trzaśnięte, ale chwilowo nie mam takiego, więc tylko przepolerowane.


Kiepskie światło, na żywo wygląda lepiej. Fajna masywna uszata koperta typu "krab", pasek kupiony na starociach.


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

24c297f8-8fc9-4f8a-a3ee-6a35c4578e77
6be2d85e-e58a-40d2-b7c6-9dd07f76e3cc
6eb27c59-e512-40c1-b528-a0e898c55be5

Zaloguj się aby komentować

Wostok, Wostok. Notabene, Istniała też na zachodnim rynku niemiecka marka "Ostwok", wykorzystująca mechanizmy zegarkowe z Czystopola.


Tutaj jedna z ładniejszych metamorfoz niskobudżetowych. Kupiony na starociach za 5 zł jako niechodzący złomek. Pęknięte szkło, sekundnik spadł z osi, urwana tarcza, ale koperta w dobrym stanie i mechanizm do dopieszczenia. Duży, garniturowy, bardzo uniwersalny wygląd, klasyka bez zbędnych elementów, jedynie koperta jest troszkę dziwniejsza, bo lekko owalna.


Po serwisie, polerce koperty, wymianie szkła, wymianie koronki, dorobieniu uszczelki pod dekiel. Lubię zegarki z czarną tarczą, ale ich fotografowanie to katorga. Tutaj na nowej chińskiej podstawce. Wiem, pasek różowy, ale to pod kolor mojej nowej rangi


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

e82da895-5ae4-4b4d-b0e7-63655fa06596
5116a753-0695-465f-a6f5-96f4d0d2d1ba

Zaloguj się aby komentować

Przyszły itemy z Chin. Kluba zegarmistrzowska, czyli rodzaj uniwersalnego uchwytu, przedłużki wałków, glinka, podkładka. Do teleskopów pan Chińczyk dołożył mały wihajsterek do ich zmieniania, a do glinki - drewniane czyszczaki. No fajno.


#tikutak #zegarki #hobby

65c3504a-1312-4b82-979f-f1d1835ad5cb

Zaloguj się aby komentować

Kolega @KHOT posłał mnie kiedyś na straceńczą misję: przekazał szczątki swojego noworuskiego "komandira", bo może uda się go ożywić. Ludzkie panisko, chyba dobrze rozumie, że jak powiedziałem że zajrzę to zajrzę, i nie musi co pół roku przypominać.


W przesyłce otrzymałem kopertę z koronką, tarczę i wskazówki. To już coś. Koperta w bardzo dobrym stanie, niestety, mechanizm automatyczny wywiało - szkoda, bo automaty Wostoka były nawet udane. Obecnie trudno go zdobyć, a jeśli już, to w cenie całego zegarka, więc bez sensu. Rozpocząłem zatem poszukiwania odpowiedniego mechanizmu nie-automatycznego, czyli manualnego, który mógłby zostać użyty. Dopiero we wrześniu dawca został rozebrany i zaserwisowany. Wcześniej sama koperta z wymienionymi uszczelkami i koronką przeszła test szczelności - po prostu zabrałem ją na basen, gdzie przez godzinę pływałem z nią i nurkowałem do 2 m . Po ocenieniu szczelności, umyty i naoliwiony mechanizm połączyłem z tarczą, koronką i wskazówkami. Dawca miał datownik z czerwonymi cyframi, więc podmieniłem na oryginalny, niech już wygląda tak, jak wyszedł z fabryki. No i mam dwie wiadomości, dobrą i złą. Dobra jest taka, że zegarek chodzi. Zła - że z trudem. Tak bywa z mechanizmami z odzysku, nie wiadomo, co tam z nimi było wcześniej. Generalnie, do ponownej rozbiórki i diagnozy, przypuszczam, że jedna z osi może być minimalnie skrzywiona. Ale jest szansa na sukces.


Zegarek noworuski, oceniam że produkcja już po 2000 r. Na tarczy i deklu rosyjskie symbole, proszę nie bijcie - taki się urodził., nie jego wina (ani tym bardziej moja). Ładny bezel, koperta chromowana, płaskie mineralne szkło.


@KHOT, jeśli tu jeszcze zaglądasz, trzymaj kciuki! To nie jest tak, że ja zapomniałem, wcale a wcale!


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

a86677ba-8cf1-4f0a-9874-74cc224816d1
3df1bf27-d959-463e-a0ed-1af447d91c83
78779f0d-56af-4ff5-b6a2-9ef0e6935111

Zaloguj się aby komentować

Hejcia, zegarkowe świry! Byliście dziś grzeczni? Zasłużyliście na coś fajnego?....


No to bardzo mnie jest przykro, bo nic fajnego nie mam


Dobra, zatrzymajmy tę karuzelę śmiechu. W poprzednim wpisie wspomniałem, że w miarę obcinania kosztów procesu produkcyjnego, wykonanie zegarków radzieckich było coraz bardziej "oszczędne". Tja. No shit Sherlock. Mechanizmy, dawniej starannie wykończone, zrobiły się surowe. Zachowano ich walory użytkowe, bez najmniejszych dodatków dekoracyjnych. Przypomina mi to dzisiejsze mechanizmy chińskie, w których zredukowano absolutnie wszystko to, co zredukować dało się. A piękne być nie muszą, wszak wiadomo, że i tak znajdą nabywcę tam, gdzie główne kryterium zakupu stanowi cena.


Na początku lat 90-tych szukając dodatkowych zysków przyjęto pomysł, aby - przez utworzoną spółkę - córkę "Wostok - Design" w Moskwie (czyli dość daleko od Czystopola, jak im się to spinało?) - realizować indywidualne zamówienia na wykonania tarcz. Można sobie było, dla przykładu, zamówić zegarek specjalnie malowany na okoliczność rocznicy ślubu, albo z logotypami jakiegoś zakładu pracy. A ichniejsze Towarzystwo Przyjaźni zamówiło na cyferblacie wizerunek kosmonautki Walentiny Tiereszkowej (był to zegarek upominkowy dla biur w 67 krajach).

Dalej: w 1998 r. całkowicie zmodernizowano linię technologiczną oraz wprowadzono "czyste technologie" w branży galwanicznej, co - jak pisze producent - "pozwoliło oczyścić o 80% okoliczne rzeki z chromu". Aha. To już wiem, gdzie wcześniej lądowały ścieki fabryczne. Z drugiej strony, takie innowacje umożliwiły wykonywanie kolorowych powłok galwanicznych. Z trzeciej strony, no przecież, w końcu można było uzyskać złocisty kolor koperty bez użycia złota (używano do tego soli różnych metali).


Tu na zdjęciu Wostok "śnieżynka", czyli cywilna wersja małego "komandira". Ciągle ten sam mechanizm 24xx, ciągle bezel, ciągle zakręcana koronka, prosta i czytelna forma. I właśnie tutaj widać, jak już na zmodyfikowanych liniach produkcyjnych wykonywano powłoki imitujące złoto. W źródłach znajduje się wzmianki o użyciu do tego celu soli tytanu. Pomimo korzystnego wyglądu, takie wersje były mało odporne na wycieranie się.


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

c872c606-8957-4e87-9110-0b8c6c8be257
Heheszki

Świetna instrukcja. "Użyj cudzej ręki i zapasowej mycki by docisnąć maskę tlenową do twarzy "

xniorvox

@Heheszki Dziś jest prościej: "Zapnij pasy".

Heheszki

@xniorvox XDDD to już trochę zbyt grube jak dla mnie. Śmieszne, ale tak na krawędzi mowy nienawiści xD Ja to szanuje, bo nie cackasz się

Zaloguj się aby komentować

To co by tutaj dzisiaj wrzucić? A no tak, przecież.


W komentarzach do poprzedniego wpisu pojawił się zegarek kolegi @szamaan . W istocie jest to chińska kopia ruskiego "Komandira" - no tak już jest, że Chinole kopiują dosłownie wszystko, co da się sprzedać. Oprócz różnic w znakach graficznych na tarczy, przede wszystkim jest tam inny mechanizm i brak zakręcanej koronki. No ale czy wszystkie "Komandirskie" miały zakręcaną koronkę?


Tu poniżej zamieszczam zdjęcie zegarka z chudych lat 90-tych, gdy ZSRR słaniał się i chylił ku upadkowi. Trudności zaopatrzeniowe, a może po prostu kalkulacja kosztów produkcji czy też łatwiejsza obróbka zadecydowały, że mechanizmy umieszczano w kopertach plastikowych. Inne fabryki też tak robiły, np. pokazywałem tu już kiedyś plastikową "Sławę". Znak czasów: potanienie produkcji kosztem jakości. No, z takich niewątpliwych plusów, to na takiej kopercie nie przecierały się coraz to cieńsze powłoki galwaniczne (warstwa złocenia kopert metalowych z początkowych 20 spadła poniżej 5, a potem poniżej 2,5 mikrometrów; koperty anodowane, zgodnie z powszechną opinią, wycierały się od samego patrzenia na nie). Nie udało się opracować zakręcanej koronki, więc choć na oko spora, tutaj jest zwykła, bez uszczelnienia ekstra. Zachowano za to bezel. Po co? Chyba dla zwiększenia wizualnej atrakcyjności czasomierza, a może żeby zachować jego militarny wygląd. Ale na tarczy jest napis "Wostok", a zatem to nie "komandir", tylko cywilbanda pozująca na szarżę.


Wewnątrz mechanizm niby ten sam, ale monolityczna koperta wymusiła ciekawe rozwiązanie uszczelki - na drugim i trzecim zdjęciu jest to pokazane podczas rozbiórki. Po odkręceniu szeregu śrubek od dołu, oddziela się cały wierzch razem z wewnętrzną metalową puszką, uszczelnioną gumowym pierścieniem. No nakombinowali się widać nad tym.


Zegarek kupiony za 10 zł na staroćkach, jako ciekawostka. Okazał się zanieczyszczony, ale w pełni sprawny. Po niewielkich zabiegach służy do codziennego użytku. Trzeba jeszcze przepolerować szkło i wymienić farbę we wskazówkach, bo się wykrusza.


#tikutak #zegarki #zainteresowania #honny #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

162b33b0-50a1-4e7f-902d-4616e0dd500e
fc0cefc4-76ba-4df6-b79c-94099e168ee1
cc7e916e-546f-40e4-a989-66c2a382a715
xniorvox

Tu poniżej zamieszczam zdjęcie zegarka z chudych lat 90-tych


@t0mek Mam nadzieję, że wkrótce znów przyjdą na nich chude czasy i Twoja kolekcja wzbogaci się o nowy rosyjski paździerz

t0mek

@xniorvox ja myślę, że bardzo chude lata to już na nich nastały, bo np. nie daje się kupić ich zegarków z fabryki, która nieprzerwanie działała od czasów Piotra Wielkiego (a jeszcze kilka lat temu dawała na pełnej). I bardzo k...wa dobrze.

Zaloguj się aby komentować

Znów Komandir.


To jest mój prywatny zegarek, który jako nowy, kupiony na straganie od Ruskich, dostałem od brata gdzieś na przełomie lat 80/90. Model określany jako "Kadet" albo "Junior" ze względu na niewielki rozmiar.


Historia z nim związana jest taka, że gdzieś tak w 6 - 7 klasie podstawówki jeden z klasowych koleżków, wg dzisiejszych standardów powiedzielibyśmy: inteligentosceptyczny, szalał na przerwie. Znalazł gdzieś śrubę i rzucał nią po sali lekcyjnej może nie pełnej dzieci, bo część przecież była na korytarzu, ale i nie pustej. Pocisk odbił się od sufitu i trafił akurat w mój zegarek.

No zatrzęsło mnie. Złapałem go za wszarz i nastraszyłem jego matką, której bał się panicznie, bo potrafiła lać go w d....pasem. Koleżka obsrał się, obiecał, że zegarek naprawi....no cóż. Po kilku interwencjach przyszedł koniec roku szkolnego, a pęknięte szkło, jak widać, jest do dzisiaj.


Zegarek wyprodukowany na wewnętrzny, radziecki rynek, co widać po cyrylicy na tarczy. Nie widać tego na zdjęciu, ale tonowane kolory cyferblatu mają to, co jest charakterystyczne dla Wostoka - spękania lakieru. Takie krakle to niemal znak rozpoznawczy fabryki. Centralnie znaczek z igrającym na falach delfinkiem, no bo wodoodporność, mordo. Logo w postaci nazwy fabryki oraz oznaczenie ilości kamieni po ukosie, symetrycznie do osi. Pomimo takiej ilości znaków graficznych, niewielka tarcza jest czytelna. Zakręcana duża koronka, obrotowy bezel, kopertę chyba można określić jako "krab". Raz w życiu był u zegarmistrza, żeby go otworzyć, facet musiał umieścić go w imadle i napierać z buły specjalnym kluczem do dekli.


#tikutak #zegarki #ciekawostki #zaintersowania #hobby #gruparatowaniapoziomu

fcc86fe3-eb2e-49e1-91e4-15a41e87b748
bc348ea5-df65-4199-ad10-d5370d9035bb
xniorvox

Bajka o Babie Jadze

077c4e0e-0aa5-4c06-9b62-3b5720964a7f
splash545

@t0mek ło bardzo fajny, nosiłbym! Z tych starych Wostoków to zawsze mnie odrzucały te tarcze z gwiazdą czy czołgiem, a tu elegancki delfin.

t0mek

@splash545 sporo tego śmiga, tylko ten jest dość mały jak na dzisiejsze standardy

szamaan

@t0mek wydawało mi się, że mam Komandira, ale ktoś mnie uświadomił, że to chińszczyzna. Swoją drogą to nie spodziewałem się, że i to podrabiają...

6c6e256b-0e34-420d-8884-b28b0e87ad2e
t0mek

@szamaan tak, chiniak. W środku inny mechanizm, brak zakręcanej koronki, różnice w rysunkach na tarczy i bezelu. Ale pokaże godzinę jak każdy inny zegarek.

Zaloguj się aby komentować

Komandirskie.


Kontynuujemy Czystopolską Fabrykę Zegarków.


W 1965 r. na targach w Lipsku CzCzZ dostał wielki medal i dyplom za zegarek "Wostok" z mechanizmem precyzyjnym 28xx (22 kamienie). Wtedy jeszcze produkowali różne marki. Ministerstwo Obrony zamówiło u nich zegarek z przeznaczeniem dla kadry dowódczej, miał mieć podwyższoną szczelność i odporność na zabrudzenia. Tak powstała pierwsza wersja zegarka "Komandirskie" ("dowódcowski"? Nie wiem, jak to przetłumaczyć. "Komendancki"? Chyba tak lepiej).


Był to zegarek w kopercie chromowanej lub złoconej na mechanizmie 2234 o 18 kamieniach, czyli ten sam, co np. w Mirach i wczesnych Wostokach, ale z dodaną stop-sekundą. Rozwiązanie to miało umożliwiać synchronizowanie czasomierzy do skoordynowanych działań militarnych. Nie spotykało się go w powszechnej sprzedaży, a tylko w wewnętrznych sklepach "Wojentorg", przeznaczonych dla personelu wojskowego. Późniejsze modele były również nadawane jako prezenty uznaniowe, np. od ministra. Na tarczy miały napis "Komandirskie", czerwoną gwiazdę, ew. dopisek "Czystopol" i zwykle również "zakaz MO" (tzn. zamówienie Ministerstwa Obrony). Produkcja trwała ok. 60 lat i ich wygląd oraz rozwiązania zmieniały się w tym czasie. Po zmianie nazwy producenta z Czystopolskiej Fabryki na "Wostok", oraz po przemianowaniu wszystkich produkowanych brandów również na "Wostok", zegarki wojskowe żyły własnym życiem i ciągle wychodziły jako submarka "Komandirskie". Ba, pojawiły się też Generalskie, Kapitańskie, Lejtnanckie, Sierżanckie i jakieś tam jeszcze (Chorążowskie? nie pamiętam), ale już o wiele rzadziej spotykane. Sam zegarek otrzymał w latach 70-tych nowy mechanizm 24xx, średnio dokładny ale bardzo trwały, ten sam szedł do wszystkich Wostoków w tamtym czasie. Dołożono mu datownik, zakręcaną koronkę i - nie wiem po co - obrotowy bezel. Taka wersja miała wodoszczelność do 100 m zanurzenia. Wypuszczono go na rynek cywilny, gdzie stał się bardzo popularny.


W latach 90-tych, w trudnym okresie Pierestrojki, produkowano go w plastikowych kopertach o różnym kształcie.


Zdjęcie przykładowe z neta zegarka z lat 90-tych.


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

e12134a4-3187-4dc6-a163-ecfe3588d849
Fly_agaric

"Komandirskie" ("dowódcowski"? Nie wiem, jak to przetłumaczyć. "Komendancki"? Chyba tak lepiej).

A może po prostu: dowódcze?

Zaloguj się aby komentować

Wostok tonneau.


Większość zegarków z lat 60-tych ma podobny kształt, czyli - w uproszczeniu - kółko z doklejonymi uszami i koronką. Koperty kwadratowe, kanciaste, to tak bardziej eksperymenty kolejnej dekady. I w końcu robi się mdło, człowiek poszukuje jakiejś odmiany, czegoś nowego.


Tutaj mamy "beczkę", czyli tonneau. Była to kontynuacja Mira w identycznym kształcie, mechanizm zresztą jest taki sam. Tarcza jest ciekawa, bo zamiast centralnie zaprojektowanych napisów, idą one po przekątnej. Większość indeksów godzinowych zastąpiono promienistymi kreskami, cyframi zaznaczono tylko 3 i 9. Zegarek w wersji eksportowej, pasek współczesny. Jest to model męski, ale dzięki niewielkim rozmiarom i zaokrąglonym kształtom, pasował na damską rękę.


Najtrudniejszym elementem jest szkło fasonowe, bo po blisko 60 latach większość z nich zużyła się albo zniszczyła, a zamienniki od dawna nie są produkowane. Pomimo niedoskonałości tarczy, ze względu na dobrze zachowaną kopertę i pleksę, nie jest zbyt łatwy do znalezienia. Bardzo go lubię za te wszystkie "odmienności".


#tikutak #zegarki #zegarkiboners #ciekawostki #hobby #zainteresowania #gruparatowaniapoziomu

d286c348-33fe-4342-9dcc-224da5840ac9

Zaloguj się aby komentować

Dziś, jakżeby inaczej: Wostok. Tym razem garniturowy.


Duży, płaski zegarek z przełomu lat 60 i 70-tych, poskładany z dwóch różnych sztuk. Jeśli dobrze pamiętam, miałem jakiś z kiepską tarczą kupiony na Allegro za 20 - 30 zł i dokupiłem na staroćkach mechanizm z lepszą tarczą za piątaka, po czym zlepiłem wszystko do kupy. Dlaczego sam mechanizm był do kupienia? Bo pierwotnie siedział w złoconej kopercie, a w latach 60-tych była to warstwa 20 mikrometrów. Z dużej koperty odzyskiwano nawet gram złota, więc wiele z nich poszło do tygla na odzysk.

Takie zestawienie nie jest zatem prawilne. W kopercie chromowanej powinna być tarcza szampańska o ton jaśniejsza niż ta, bez złotych indeksów i chyba chromowane wskazówki. Sorry.


Mechanizm identyczny jak w starszym bracie - Mirze, ale już z wyraźnym biciem logo w kształcie "B" na mostku przekładni chodu (wcześniejsze logo to były "inicjały" fabryki, CzCzZ). Zatem już po zmianie nazwy przez fabrykę wykorzystywano stare zapasy części. I dobrze, bo w porównaniu do późniejszych produkcji, tu widać bardziej staranne wykonanie. Mostki (te płaskie elementy mechanizmu) są satynowane, a ich krawędzie mają polerowane fazy, śrubki mają polerowane łby, koła naciągu ozdobiono. Niby nic, ale to dodatkowe zabiegi, pozostające bez znaczenia dla samego funkcjonowania czasomierza, w dodatku przecież niewidoczne podczas codziennego użytkowania! Wniosek - ten pospolity zegarek posiada ponadprzeciętne wykonanie i wykończenie. Potwierdza to 18 kamieni, zabezpieczenie antywstrząsowe i włos Breguetowski w zespole balansowym (na zachodzie w tym czasie stosowano je tylko w droższych egzemplarzach). Pasek nówka z lat 80-tych, kawał uczciwej świńskiej skóry. No i fajnie.


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

6d23b221-4be7-432a-b66a-370c3125d21f
eda72b58-b4a1-4f86-85f0-a743f939322e
Opornik

@t0mek NIe #gruparatowaniapoziomu bo tu nie chlew obsrany gównem, tylko #hejtoportalekspercki

t0mek

@Opornik albo jaka #bojowkawpisowa czy #pierunyzawpisy. Ale #gruparatowaniapoziomu jednak jako tag jest popularniejsza

Zaloguj się aby komentować

Na szybko, bo padam na twarz.


Wostok 22 kamienie, produkcja 58 czy 59 rok, nie pamiętam. Brak oryginalnego sekundnika.

Z tym zegarkiem było tak, że jego mechanizm 28xx jest po prostu świetny. Jego lepsze wersje miały na tarczy dopisek "Precyzyjny", bo też precyzyjny był. Klasa dokładności chodu odpowiadała szwajcarskim certyfikowanym chronometrom. Jest nieco młodszą marką niż Wołna, przez pewien czas produkcja szła równolegle, aby w końcu nowsze zwyciężyło. Początkowo były do wyboru koperty złocone i chrom, w Wostoku Precyzyjnym również stal nierdzewna. Późniejsze wypusty miały żółte mechanizmy. Ponieważ na rynku jest dość rozpoznawalny i chętnie kupowany, wiele ofert proponuje frankeny polepione z 2 lub nawet 3 różnych marek albo z kilku modeli. Skąd popyt akurat na niego? Jest to jeden z lepszych ruskich mechanizmów, to raz. Dwa, poszła fama, że to "ruski Zenith", bo mechanizm miał być z Zenitha kopiowany. Nieprawda, zbyt wiele tam jest różnic w środku. Ale i podobieństwa są, nie powiem.


Ten konkretnie po kupnie od znajomego na forum zegarkowym (kosztował parę lat temu coś ponad 70 zł, czyli niemało jak na moje niskobudżetowe zakupy), został zaniesiony do zegarmistrza. Chciałem mieć wykonany fachowy serwis, bo nie dowierzałem własnym umiejętnościom. Nie wiedziałem jeszcze, że ten człowiek powinien krowy paść, a nie zegarki naprawiać, choć sam zakład odziedziczył po ojcu i sam od lat zajmuje się tym fachem. Na 4 różne rzeczy, które mi robił, 4 zrobił źle, ale to wyszło dopiero po czasie. Tu konkretnie po jego serwisie zegarek jak chciał to chodził, a jak się uprał, to stawał. Zaniosłem z reklamacją i tłumaczę, co się dzieje. "Panie, ale ten zegarek się nakręca!" - usłyszałem w odpowiedzi fenomenalne tłumaczenie (że niby nienakręcony przestał pracować). I im dłużej trwała rozmowa, tym szerzej otwierały mi się oczy. Przy mnie zostało wykonane badanie na chronokomparatorze, takim urządzeniu do "osłuchiwania" pracy mechanizmu, gdzie "fachowiec" widział dobre działanie, a ja błędy w przekładni chodu.


Po własnoręcznym rozebraniu mechanizmu okazało się, że w kołach zębatych tkwi okruch jakiegoś czarnego brudu, który blokuje ich obracanie - ot i cała tajemnica.


#zegarki #ciekawostki #zainteresowania #hobby #tikutak #gruparatowaniapoziomu

2eeee779-b837-4f94-a019-9917360881f3
Opornik

@t0mek czy różnica około dwóch minut na dobę to jest dobry wynik dla ruskich zegarków sowieckich?

t0mek

@Opornik a to zależy. Fabrycznie nowy, przeciętny zegarek radziecki miał dokładność -30/+40 sekund na dobę. To była w tamtych czasach wystarczająca norma, natomiast po serwisie i dobrym ustawieniu bez problemu daje się to sprowadzić do kilku - kilkunastu sekund (zależy, jak bardzo zużyty jest mechanizm). Ten, który pokazuję, mieścił się w odchyłce dobowej 10 sekund. Te 2 minuty są do zaakceptowania, jeśli wkładasz go raz na ileś tam i nosisz przez dzień, wtedy nie ma sensu poprawiać.

Zaloguj się aby komentować

A cóż to za tajemniczy jegomość?

To Wostok Eryk, zwany również "Zombie".


Kontynuując wczorajsze wpisy o Czystopolskiej Fabryce Zegarów, w najbliższych postach zaprezentuję kilka sztuk pochodzących z tego zakładu, które jakoś tam szczególnie utkwiły mi w pamięci.


Otóż mój kolega Eryk, siedząc na murku w parku czy tam na jakimś placu, ot tak, z nudów, bezmyślnie, wyrwał sobie z ziemi kępkę trawy. Pod kępką był ten oto zegarek. Popularny model Wostoka produkowany w latach 80-tych, za młodu nawet ładny, ale tutaj....Musiał przeleżeć w ziemi długo, naprawdę długo, może 10 - 15 lat, potem jeszcze u Eryka, no i finalnie trafił do mnie. Zbite szkło doprowadziło do pozostałych zniszczeń. Ziemia wraz z wilgocią wcisnęła się wszędzie, gdzie mogła; na jednym ze zdjęć pokazuję, ile jej wysypało się po wyjęciu szkła. Koperta była dość znoszona, a koronka wytarta do samego mosiądzu. Pod wpływem korozji wskazówki przerdzewiały na wylot i dodatkowo przebarwiły tarczę. Po otwarciu, mechanizm od dolnej strony nie wyglądał tragicznie, za to pod cyferblatem była tragedia. Tam również woda zrobiła swoje - kilka kół zębatych zrosło się w jedną całość i podczas demontażu trzeba było je zniszczyć, żeby w ogóle dało się to rozłożyć.


Tarcza przeszła kilkakrotne mycie. Ma jeszcze rdzawe przebarwienie, ale o wiele mniejsze. Niestety, lakier na jej powierzchni odspoił się od podłoża, ma wiele mikroskopijnych purchli, które podczas zmywania zaczęły pękać i złazić. Na dalszym etapie spróbuję to podmalować w miejscu czarnych kropek. Napis i indeksy minutowe w kąpieli straciły wyraźność. Mógłbym jeszcze lepiej domyć cyferblat, ale kosztem utraty nadruków. Zniszczone szkło zastąpiłem nowym ze starych zapasów. Mechanizm, po rozłożeniu, przeszedł mycie w nafcie i benzynie - poza 2 uszkodzonymi elementami jest kompletny i dobrze rokuje. Aktualnie szukam dawcy części, potrzebne wskazówki, zniszczone drobiazgi do uzupełnienia i lepsza koronka. Raczej będzie chodzić. W komentarzu kilka zdjęć z prac.


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

d01c5c4d-1b62-4573-9a6a-9eb343859576
bd0b24e8-af95-4719-83b1-32b69e0620ed
a1a29c28-5220-4c20-bb7f-7a5b03b394da

Zaloguj się aby komentować

Nad brzegiem rzeki Kamy, gdy ZSRR idzie do piachu, a Ukrainiec dronuje kacapa. Czystopolska Fabryka Zegarów, cz. II.


Już wiele razy zwracałem uwagę na to, że u Sowietów przemysł wojenny przenikał do wszelkich gałęzi produkcji, stając się dźwignią jej rozwoju. W tym przypadku historia zatoczyła koło – Czystopolska FZ powstała w warunkach wojennych i produkował dla armii podczas II WŚ, a po 20 latach....wróciła do produkcji dla wojska. No kto by pomyślał. To wtedy powstały wersje Wostoka pod submarkami „Komandirski” (1965 r.) czy „Amfibia” (1968 r., na zamówienie Ministerstwa Floty Wojennej). Niby po locie Gagarina w Kosmos dokonano unifikacji marek i wszystkie poprzednio wspomniane Ałmazy, Wołny i Miry zamieniono na „Wostok” (1969 r.), no ale właśnie wojskowe (i cywilne wersje wojskowych) żyły swoim życiem.

No ładnie, a jak dobre były to zegarki? Bardzo dobre. Po 60 – 70 latach ciągle potrafią być na dokładnym chodzie. Rozwiązania techniczne zwykłego, masowo produkowanego zegarka radzieckiego z lat 50-tych były równe lub o klasę – dwie wyższe, niż w zegarku szwajcarskim, francuskim czy niemieckim z tego samego okresu. Np. na Zachodzie przeciętnym rozwiązaniem był mechanizm 15-kamieniowy bez zabezpieczenia antywstrząsowego, w kopercie z wciskanym deklem; tak nakazywała ekonomia produkcji. U Ruskich było to minimum jakie w ogóle wychodziło. W latach 50-tych już dokładano antyszok, wchodziły do produkcji mechanizmy 16, 18, 22 – kamieniowe o zdobionych mostkach w kopercie chromowanej, stalowej lub złoconej (20 mikrometrów!) antypyłowej i bryzgoszczelnej, z deklem zakręcanym (czyli takie, jakie Szwajcarzy sprzedawali jako luksusowe). Poza pierwszymi mechanizmami 26XX, powstały kolejne – 22XX, 24XX, 28XX, manualne i automatyczne, z sekundnikiem centralnym, dolnym, bocznym, ze wskazaniami daty, 24-godzinne itp. Na rynek zachodni trafiały również Wostoki chronografy z mechanizmem Poljot 3133 (na licencji Valjoux).

W 1975 r. kosmonauta Gieorgij Greczko poleciał statkiem Sojuz 17 na stację kosmiczną Salut 4 i powrócił po 29 dniach. Fun fact: na nowo wybudowanej stacji czekała na niego kartka od konstruktorów, nakazująca wytarcie butów przed wejściem :). Jego zegarkiem podczas lotu była właśnie pochodząca z Czystopola „Amfibia”. W latach 70-tych fabryka eksportowała zegarki, mechanizmy i części do 54 krajów świata, również tych kapitalistycznych. Dziś ładne sztuki vintage`owych „rusków” śmigają na angielskich i włoskich serwisach aukcyjnych, a niektóre zachodnie marki po prostu wcale nie chwaliły się, że w ich czasomierzach hula werk zza żelaznej kurtyny...W ciągu roku 1980 fabryka osiągnęła maksimum produkcji (4,5 mln sztuk). W latach 90-tych zakupiono sprzęt do wykonywania grafik na tarczach, w ten sposób powstawały serie okolicznościowe, np. z Gorbaczowem, Bushem, Jelcynem, Janem Pawłem II i inne wypusty pod zamówienie klienta. Amerykańcy zamówili 10 tys. sztuk „Amfibii” na okoliczność operacji „Pustynna Tarcza”. Rozwijano działalność o budziki, zegary wieżowe oraz miejskie, wykonywanie zegarów samochodowych, przyłączy do centralek, a potem wdrożono również wykonywanie tachografów, wodomierzy i manometrów (to już do spółki z niemieckim Mannesmann`em). Projektowana była współpraca z Japonią, ale po sporze o Kuryle trzeba było szukać innego partnera. I tak to szło.

Okres upadku ZSRR odbił się również na Czystopolskiej Fabryce Zegarków. Rozbiła się na kilka spółek, ale produkcja przetrwała trudny czas reorganizacji, a 1998 r. przeszła modernizację linii produkcyjnej. Późne „Wostoki” potrafiły mieć koszmarną stylistykę. O ile mi wiadomo, dopiero od 2000 r. wychodziły tam zegarki damskie. W 2003 r. powstała spółka Vostok Europe w Wilnie, sprowadzająca mechanizmy z Czystopola i montująca je we własnych kopertach. Po 11 latach VE zaprzestał współpracy z dostawcą, idąc w kierunku dalekowschodnim (mechanizmy Seiko-Epson). To już inna marka, ale tylko wspomnę przy okazji, że Vostok Europe wypuścił m. in. limitowaną serię kwarcowych chronografów "Mazury Śniardwy".

A sam Wostok? Jeszcze parę lat temu, przed napaścią Rosji na Ukrainę, funkcjonował, sprzedawał, można było kupić zegarek z dostawą do Polski. A teraz? Na stronie sklepu firmowego, przy próbie kupna, czytamy: we wrześniu 2025 miały miejsce hakerskie ataki i dlatego próba kupna była niemożliwa....Aha....


#tikutak #zainteresowania #hobby #zegarki #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu


Na zdjęciu: tzw. "Mir z mirami", zegarek marki "Mir" z CzCzZ, z wytłoczonym na tarczy słowem "pokój" w kilku językach. Połowa lat 60-tych, jest to starszy brat "Wostoka".

07957bfd-14e5-4ec0-a8be-ee1247666dee
Yes_Man

@t0mek świetny wpis, dzięki

Zaloguj się aby komentować

Nad brzegiem rzeki Kamy, gdy Niemiec nakopał do d...py. Czystopolska Fabryka Zegarów, część I.

Jesień za oknem, wróciły długie wieczory i jest więcej czasu na bzdurki oraz bagatelki, zatem - kontynuując moje opowiadania o zegarkach - wracam do poprzednich wpisów. Jedna z pierwszych moich historii była o Kamie-frankenie, o Amfibii mojego brata, o Mirze mojego taty...Będzie zatem bajera o ich producencie, dla wygody wpis dzielę na 2 cz,ęsci.


Opisałem już losy 1 i 2 Moskiewskiej Fabryki Zegarków (późniejsze „Poljot” i „Sława”), potem przeszedłem do naprawy Wołny Dostojnej i prób reanimacji odpowiedniego dla niej mechanizmu. Była mocno skatowana i do jej remontu użyto kiedyś niewłaściwych części, miałem więc trudności z jej uruchomieniem. Wiosną tego roku ważniejsze stały się inne zajęcia, poszła zatem do szuflady, z pewnością kiedyś doczeka się odpowiedniej porcji uwagi, ma to obiecane. Ale wracając do niej, chciałem napisać kilka zdań o fabryce, w której powstawała.

Zegarki to czas, a czas to historia, w tym zaś przypadku historia przechodzi w geografię. Wróćmy na chwilę do „Sławy” w jej początkach, czyli do 2. Moskiewskiej Fabryki Zegarków.

Podczas II Wojny Światowej, Związek Radziecki oraz hitlerowskie Niemcy, jako koalicjanci, napadły Polskę. Obecnie Ruskie robią fikoły i nie chcą, po prostu zupełnie nie chcą wiedzieć, co było przed czerwcem 1941 r., przed operacja „Barbarossa” i tym, co oni nazywają Wielką Wojną Ojczyźnianą. Ot, sukinsyn Germaniec napał na matuszku Rassiju, tak i wsio. Kiedy jednak front przemieścił się na wschód i zbliżał się w kierunku Moskwy, w październiku 1941 r. ewakuowano zakłady produkcyjne i wywieziono w głąb Kraju Rad wszystko, co dało się wywieźć, w tym właśnie oba stołeczne zakłady zegarkowe. Pierwszy z nich przewieziono do Złatoustu (i tę historię na razie pomijamy, a częściowo opisywałem ją przy okazji „Poljota”), drugi do Czystopola. Było tego 170 ciężarówek i 488 osób, w tym 128 inżynierów i techników. Inne źródła mówią o transporcie barkami po rzece Kamie – jak było, tak było, pewnie trochę tak, a trochę tak. Ważne są dwie rzeczy – po pierwsze, w Czystopolu nie było warunków do produkcji zegarków. Tatarstan, głucha prowincja, daleko od zaplecza technologicznego, przemysłowego, izolocja, więc logistycznie lipa. No i kto tam słyszał o zegarkach, wszystko trzeba uruchamiać od podstaw, w dodatku jak najszybciej. Po drugie, prawie pół tysiąca osób było zbyt małą liczbą personelu, zatem zatrudniono i przeszkolono miejscowych. No dobra, ale kogo – dorośli mężczyźni poszli na wojnę, zostały dzieciaki 14 – 15 – letnie, i to one oraz kobiety były nowymi pracownikami fabryki. I wygrały los na loterii, bo w trudnych, wojennych realiach, oznaczało to przynajmniej regularne żarcie, a później – cenione umiejętności. No spoko.

Wiosną 1942 r. ruszyła produkcja w fabryce 835, bo taki kryptonim dostała, a latem szła już pełną parą. Wiadomo, że czasomierz jest na wojnie bardzo potrzebny (choćby do skoordynowania działań), więc dla wojska wytwarzano zegarki kieszonkowe i naręczne z mechanizmem K-43 (na bazie szwajcarskiego Corteberta). Poza nimi – bezpieczniki magnetyczne, zapalniki czasowe pocisków, opóźniacze torped, elementy uzbrojenia – wszystko, co dało się zrobić dla machiny wojennej.

A potem sukinsyn Rusek pogonił sukinsyna Germańca, a w powojennym Związku Radzieckim, który był ogromnym, chłonnym rynkiem i potrzebował dosłownie wszystkiego i to w kolosalnych ilościach, potrzebowano zegarków dla cywili. Dużo zegarków w różnych postaciach. Zamiast odwozić sprzęt do Moskwy, fabrykę – teraz już ЧЧЗ (Чистопольский часовой завод, Czystopolskij Czasowoj Zawod) – pozostawiono w Tatarstanie, a w Moskwie...cóż...uruchomiono produkcję zarówno Pierwszej, jak i Drugiej Fabryki Zegarków. Na urządzeniach zdemontowanych i wywiezionych przez krasnoarmiejców w Niemczech. Np. niemieckie zakłady UROFA i UFAG w Glashuette, produkujące Tutima Flieger, zegarki niemieckich pilotów podczas II WŚ, zostały zbombardowane w ostatnich godzinach wojny, potem zdemontowane i w całości (łącznie z personelem) wywiezione do Moskwy, gdzie już wkrótce wykonywano takie same zegarki dla pilotów, tylko z logo 1. Moskiewskiej. No, ale my tu o czym innym.

Zatem, daleko, daleko, w Tatarstanie, produkowano zegary i zegarki. Męskie „Pabiedy” z mechanizmem na bazie francuskiego LIP26 (tę markę produkowało 5 różnych fabryk). Z innych marek – Ałmaz (Diament), Czajka (Mewa), Drużba (Przyjaźń), Jantar (Bursztyn), Kama, Kołos (Kłos), Mir (Pokój/Świat), Raduga (Tęcza), Rubin, Saturn, Sputnik (Towarzysz), Uran, Wołna (Fala), Wostok (Wschód). W latach 60-tych na międzynarodowej wystawie w Lipsku, precyzyjny zegarek Wostok (działąjący w klasie chronometru, +5/-10 sekund na dobę) został nagrodzony medalem, co dało taki efekt, że czystopolska fabryka została dostawcą zegarków dla Ministerstwa Obrony.


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu


Zdjęcie ze strony producenta, podpis: "Rosyjskie zegary z 1942 roku". Zwróćcie uwagę na portrety Lenina i Stalina na ścianie pomieszczenia produkcyjnego. Po prawej stronie zdjęcia, pod najstarszym logo w kształcie startującej rakiety, widać postać w mundurze wojskowym.



dc5a9630-4432-4618-94cb-a464db193e53
xniorvox

Na urządzeniach zdemontowanych i wywiezionych przez krasnoarmiejców w Niemczech. Np. niemieckie zakłady UROFA i UFAG w Glashuette


Zbombardowali, wyszabrowali i wywieźli. No i gdzie dzisiaj jest Pierwsza Moskiewska, a gdzie Glashütte?

Ruscy są skuteczniejsi niż średniowieczni alchemicy, bo potrafią złoto zmieniać w gówno.

25579189-531c-4ea4-a9f0-e14419790603
t0mek

@xniorvox

Zbombardowali, wyszabrowali i wywieźli. No i gdzie dzisiaj jest Pierwsza Moskiewska, a gdzie Glashütte?

i to zbombardowali miasto 8 maja 1945 r., na kilka godzin przed końcem wojny.....A rabując wyposażenie tych i wielu innych zakładów doprowadzili gospodarkę do tego, że powojenne Niemcy Wschodnie bardzo długo nie były w stanie wznowić produkcji zegarków dobrej jakości (tak powstał biedazegarek Ruhla). Cień Wielkiego Brata kładł się na wszystko, nawet na tę dziedzinę.

Zaloguj się aby komentować

#zegarki #timex #zegarkiboners #watchboners #kontrolanadgarstkow #tikutak


Mam na zbyciu Timex Expedition WS4, kupiony w ub. roku na próbę. Wysokościomierz, barometr, kompas, chrono, rozbudowany alarm. Używany, z normalnymi śladami - mikroryski, przetarcia ramki itd., miesiąc temu założona nowa bateria. Mi zwyczajnie nie leży, jest za duży i za szeroki. Jeśli ktoś chciałby w dobrej cenie, zapraszam na priv.

c88cdf21-5d7c-493d-a2de-1919ba291d06
1f3bae7c-9d4c-4ac8-930e-2964712955ca
2b3d3f50-7ef4-4982-84db-f8204844ec9b
Gustawff

Nie było brzydszego zegarka?

Mikel

@t0mek Ja pi⁎⁎⁎⁎le...."Pisz priv"... Co Ci szkodzi podac cene na widok publiczny?


Jako fan timexowych data-linków ten wydaje się ciekawy ale jak mi zaśpiewasz choćby 300zł za taki zajechany model to podziękuję. Napisz jak człowiek ile za niego chcesz to będzie wiadomo czy w ogóle warto pisać a nie jakąś tajemnicę z ceny robisz.

t0mek

ej, nikogo nie zmuszam do zakupu, do kontaktu również nie, jeśli nie macie do tego chęci. Ot i wszystko.

Mikel

@t0mek Zmuszać nie zmuszasz... zachęcać też nie zachęcasz. Robisz pod górkę klientowi - nie wiem jak miałoby Ci to pomóc w sprzedaży.


Cena jest dosyć ważnym aspektem sprzedaży, nie rozumiem czemu robisz nam łaskę, żebyśmy mieli Cię łaskawie pytać o jej podanie? Co zmieni fakt że napiszę do Ciebie na tym privie? Chcesz dawać inną cenę, w zależności kto do Ciebie napisze?


Nowe w okolicach premiery, chodziły o ile pamiętam po około 800zł. Ten model jest mocno zajechany, w sumie to wyglądem nadaje się tylko na wyprawę góry albo pracę w ogródku. Nie mam wiięc bladego pojęcia czy będziesz chciał 100zł czy 300zł. Nie wiem więc czy marnuje swój czas na rozmowe z Tobą czy nie.


Wszystko przez to że robisz z ceny jakąś tajemnice

Zaloguj się aby komentować

Jak wspomniałem w poprzednim wpisie, odgrzebałem mechanizm 2809 pochodzący z Wołny, który od kilku lat moczę w nafcie. Kupiłem go za jakieś nieduże pieniądze z przeznaczeniem na dawcę, ew. doprowadzenie do ładu, jeśli się da. Był skorodowany po zalaniu, miejscami tylko zacieki, ale gdzieniegdzie jest grubo. Zdjęcia z pierwszego mycia. Na drugim ujęciu kilka części "zrośniętych" przez rdzę - kawałek tulejki wskazówki i tzw. ćwiertnik, czyli rodzaj sprzęgła złożonego z dwu kół zębatych. Panie, to się jeszcze wyklepie, będziesz pan zadowolony.


#tikutak #zainteresowania #ciekawostki #hobby #zegarki #gruparatowaniapoziomu

ce26a04b-d330-47a0-abd0-1532e3cf41f4
b8c64b60-da72-4c0b-b65b-522c40d8b7de
damw

@t0mek jakiś czas temu miałem fazę na oglądanie na YT filmów z "restoracji" starych zniszczonych zegarków. Przyjemne to dla oka było

t0mek

@damw na żadnym z nich nie słyszałem soczystego polskiego przekleństwa. Dziwne.

Zaloguj się aby komentować

Wołna, Dostojna. Pierwsza tego imienia.


W nawiązaniu do wcześniejszego wpisu prezentującego tą panią, informuję, że udało mi się przemówić jej do rozsądku. Pokazuję zdjęcie przed i po ingerencji.

Zegarek z końca lat 50-tych XX w., był to prosty, a przez to niezawodny mechanizm produkcji zakładów w Czystopolu (późniejszy "Wostok"). W ten sposób, po 1. i 2. Moskiewskiej Fabryce Zegarków, niepostrzeżenie przechodzimy do kolejnej, ale zasadniczy wpis o zakładzie produkcyjnym będzie kiedy indziej. Dziś krótko o tej konkretnej sztuce.


Zegarek po zamoczeniu, na elementach mechanizmu widać było lekką rdzę, którą wyszczotkowałem szczoteczką z włókna szklanego. Mechanizm rozłożony, umyty i złożony z oliwieniem przy użyciu nowej oliwy zegarmistrzowskiej. A właściwie to wcale nie nowej, tylko New Old Stock, oliwka francuska z lat 60-tych ze starych zapasów. Bardzo dobra w użyciu, tak przy okazji.


Z widocznych mankamentów najbardziej rzucał się w oczy stan tarczy, podmieniłem ją na inną, nieco lepszą. Też nie jest idealna, lekko poodbarwiana i część indeksów minutowych szlag trafił. Poza tym brak sekundnika, złamana jest oś, na której powinien być osadzony. Tej części szukam po znajomych, może uda się jeszcze uzupełnić. Wskazówki lekko przepolerowane, szkło nowe, koperta przepolerowana. Koronka zużyta, ale zostawiam ją, bo to oryginał, poprawiłem tylko wytarte nacięcia na obwodzie, żeby lepiej było nakręcać. Pasek używka ze stroćków.


Pomimo kilku prób, mechanizm startował i przerywał pracę. Wyglądało na to, że ma duże opory podczas działania, więc najpierw dla testu zamieniłem balans z inną, działającą jednostką - tutaj wszystko OK. W oględzinach widać było coś dziwnego w przekładni chodu na osi jednego z kół zębatych, tak jakby była ona za długa i nie mieściła się pod kamieniem nakrywkowym. Praca jak dla detektywa: co tu zaszło poprzednim razem? Przy starych zegarkach trzeba mieć na uwadze, że wielokrotnie były poddawane ingerencjom, czasem z dobrym skutkiem, a czasem - np. przez brak części czy nielitościwą ekonomię - w niepoprawny sposób. Najpierw określiłem, które koło źle działa, a potem były próby. Domyśliłem się, że ktoś wcześniej poskładał go z użyciem jednej części od innego, pokrewnego mechanizmu, różniącej się wymiarem. No to heja, na szczęście mam trochę złomków, szukamy i podmieniamy.


No nie ma tak łatwo. Podmiana koła nic nie dała, podmiana trzymającego je mostka również nie. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że zbyt długa oś koła zębatego wypchnęła na zewnątrz kamień, czyli łożysko rubinowe, w którym była osadzona. Problem jest pokazany na ostatnim zdjęciu - małe różowe kółeczko tkwiące w płycie górnej mechanizmu mniej więcej na godz. 5.30 powinno być osadzone głębiej, niż było. Różnica jakieś ćwierć milimetra.


Po skorygowaniu łożyska i poskładaniu mechanizmu (chyba 5 czy 6 raz) wszystko pracuje, ale potrafi jeszcze stanąć, czyli to nie koniec naszej przygody. Przypuszczalnie należy jeszcze poprawić kamienie na tej osi. Mogę też, i pewnie od razu należało tak zrobić, zmienić całą górną płytę mechanizmu, przekładając do niej inne części.


Z takich plusów to znalazłem zachomikowaną drugą Wołnę w gorszym stanie wizualnym ale z o wiele lepszym mechanizmem. Oraz przypomniałem sobie o trupku zardzewiałego mechanizmu, od kilku lat moczącego się w nafcie - chyba i na nie przyszła pora.


https://www.hejto.pl/wpis/tikutak-zainteresowania-hobby-zegarki-ciekawostki-gruparatowaniapoziomu-wolna-cz


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

401050f2-b934-423c-83bb-92c38c6f4ed8
82f98ac7-46f3-452f-bc89-b2ad12d18884
fa69d1e2-6797-4ef2-b2b1-f888fecc316b

Zaloguj się aby komentować

Niedzielne staroćki. Idę sobie alejką między stoiskami i skanuję teren. Jest pani z salaterką (!) zegarków, przystępuję zatem do szybkiego przeglądu. 4 - 5 szt. cienizny, którą nie zajmuję się, ale hej! Jest i ona! Złocona Sekonda, czyli Sława eksportowa na zachodni rynek! Brudna, ale mało zniszczona, szkiełko trzaśnięte, nie startuje. Ile pani ceni?

10 złotych.

To poproszę.

W tej cenie głupi by nie brał, obojętnie, co jest w środku. Złoto na kopercie jest więcej warte, niż cena wywoławcza.

W sumie szkoda, że nie pochyliłem się nad resztą tych zegarków, ot, z czystej ciekawości....

W domu okazuje się, że brak wahnika modułu automatu, i to jest największy i zarazem najmniejszy mankament. Raz, że odpowiednio posmyrany, zegarek rusza i póki co chodzi drugą dobę. Brudny jest, ale to dobrze, bo widać nikt nie pchał się w naprawy. Dwa, wahnika brak więc nie działa automat, ale ten mechanizm można normalnie nakręcić koronką (brudny i zardzewiały wałek niestety to utrudnia). Może ta część gdzieś mi się tam poniewiera, albo będę w stanie ją dokupić (a była, cholera, w salaterce, dopiero po fakcie to skojarzyłem, wystarczyło odkręcić dekiel i sprawdzić stan w środku!). No i trzy, poza tym jest absolutnie sprawny.

Na oko produkcja z lat 80-tych, 27 kamieni, napęd automatyczny. Promienisty szlif koperty, ozdobne indeksy, rozbudowany datownik z dniem tygodnia (i jego szybką zmianą). Złocenie nawet mało wytarte, zegarek do ogólnego mycia i smarowania, no ale za dychę to jest niezły strzał. Doprowadzić do ładu, dać ładny pasek i będzie sztos.

Wiem, wiem, ruskość aż z niego bije, on ładny nigdy nie będzie....

Dla mnie jest.


#tikutak #zegarki #kontrolanadgarstkow #zainteresowania #hobby #ciekawostki

582b92ab-41ef-4cb1-b331-12482df8c145
Yes_Man

@t0mek Rozumiem że sam naprawiasz? Fajne hobby, dla cierpliwych

Michot

@t0mek Cykor brzydki, ale to, co robisz - zarąbiste. Piorun.

Lunek1

Super strzał! Gratuluję! Też mam starość do ruskich zegarków ale naprawiać nie umiem

Zaloguj się aby komentować

Poljot tzw. "wartowniczy", albo "LWP". Połowa lat 60-tych.


Skąd taka nazwa? Legenda głosi, że były to służbowe zegarki żołnierzy pełniących wartę w wojsku, ale jest to nieprawda. Gdyby którykolwiek z nich był na stanie armii, posiadałby oznakowania kwatermistrzowskie - jak dotąd jeszcze się taki nie znalazł, więc takie opowieści należy między bajki włożyć. Pewnie do ich powstania przyczynił się styl, zbliżony do militarnego - ciemna tarcza, kontrastowe fosforowane indeksy, rozszerzone wskazówki i specyficznie opisane godziny faktycznie jakby nawiązywały do polowego zegarka służącego Amerykanom w Wietnamie, Hamiltona MIL-W.


Zegarek kupiony w zestawie z innymi za 20 - 30 zł/szt., bodajże całość nabyłem właśnie ze względu na niego. Brak koronki, koperta z uszkodzeniami chromu, wskazówki zardzewiałe, mechanizm niby na chodzie, ale nie idzie. O dziwo, w środku nawet czysto i są ślady przeprowadzonego bardzo uczciwego serwisu.


Podmieniłem kopertę, bo miałem taką w lepszym stanie. Koronka nowa, zbliżona do oryginału, wygląda na ogromną - nieprawda, to koperta jest niewielka. Wskazówki przepolerowane, grot sekundnika pomalowany na czerwono. Szkło i koperta przepolerowane.


Mechanizm....tu wyszło kilka rzeczy. Po pierwsze, pęknięta sprężyna naciągu, czyli nie daje się nakręcić - przełożyłem z dawcy narządów. Reszta niby OK, ale coś jakby opór na łożysku balansu...Zabezpieczenie przeciwwstrząsowe składa się z kilku części, okazało się, że ktoś odwrotnie zamontował kamień nakrywkowy, wystarczyło rozebrać, obrócić i złożyć. Po naoliwieniu chodzi poprawnie, do lekkiej regulacji. Pasek 16 mm tzw. NATO z imitacji skóry.


Zegarek ok. 60-letni, z początków marki "Poljot", w wersji eksportowej (tarcza i dekiel opisane łaciną). Były wypuszczane identyczne na rynek angielski pod nazwą "Sekonda".


No i grzmocimy, panowie, grzmocimy...


#tikutak #zegarki #zainteresowania #hobby #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu

fe0f08b0-706a-4d56-81d6-2f2cc9fc368c
fe0de79c-4873-4154-a504-287162d23c93
2569a89d-b002-42d6-8460-57c0a5da1ea6
xniorvox

Oznaczenia 24H wyglądają typowo jak na rynek brytyjski lub amerykański. Anglosasi nie używają na co dzień 24 godzin, tylko 12 AM/PM, więc te oznaczenia dla żołnierzy i służb są tam bardziej przydatne niż u nas. Bardzo ładny krój cyferek, zgrabne wskazówki, czerwona końcówka sekundowej i wypukłe szkiełko też robią robotę. To akryl, prawda?

Fajnisty sikor, szkoda że taki mały (na oko widzę 31 mm bez koronki), dla małego nadgarstka OK, taki w stylu retro, ale na moim łapsku to by już był zbyt silny fashion statement.

Zaloguj się aby komentować

#tikutak #zainteresowania #hobby #zegarki #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu


Wołna, czyli Fala, bardzo szacowny zegarek, 4 kwartał 1959 r.

Ze wszystkimi należnymi względami dla tej pani, trzeci dzień z nią walczę i mam serdecznie dość.

61186181-7485-459a-9c42-6a1b0439d24e
3a59d74f-6f22-40fa-b3d3-2790c5feedd8
moll

@t0mek tarczka bardzo ładna, szkiełko w jakim stanie?

t0mek

@moll no właśnie odwrotnie. Szkło jest nowe, a tarcza z uszkodzeniami. Tu od strony mechanizmu widać rdzę, zegarek musiał być zamoczony i pewnie to przyspieszyło powstanie defektów. Powszechną wadą tej marki po pewnym czasie użytkowania były odbarwienia powierzchni cyferblatu, w wyniku zniszczenia jednej z kilku warstw dekoracyjnych. Nie da się tego naprawić. W innym przypadku próbowałem podmalowywać, niby jest odrobinę lepiej, ale to nie to. Mam tarczę w lepszym stanie, będzie na zamianę. Aczkolwiek te plamy i patyny mają swój urok.

moll

@t0mek no właśnie mają, jakby szło to lekko podczyscić to śliczne by było

Zaloguj się aby komentować

Następna