@Mr.Mars
Czy ona była w zalegalizowanym związku?
Nie. Myślała o przyszłości z nim, a potem zaczął stopniowo wprowadzać przemoc. Tu ją nadepnął, tam dziabnął. Potem jak uderzył ją w twarz to zaczęła się bać od niego odejść. Dopiero jak jej czegoś dosypał (ecstasy czy coś) i miała przez to atak paniki to zerwała znajomość, bo zaczęła sie bać, że zrobi jej większą krzywdę jak z nim zostanie. To mi powiedziała wczoraj.
Oczywiście padły teksty, że to nie do uwierzenia, bo był taki kochający i dbający, a czasami potwór.
Albo ja czegoś nie rozumiem albo jest to bardzo chory człowiek.
On też jest od kilku miesięcy na terapii, bo jest w niej obsesyjnie zakochany, dobrze, że przynajmniej ona nie chce czekać na efekt terapii, tylko postanowiła to skończyć.
Błąd, że nie zajeliście się sprawą podczas jego pobytu w Polsce.
Ja też tak chciałem załatwić, ale przecież do niej nie pojadę i nie wyciągnę jej na siłę. Ona w ogóle się boi, że on tam u siebie dostanie jakieś powiadomienie, że ona to zgłosiła na policję taka jest przerażona.
Wróć do pomysłu nie zostawiania dziewczyny samej. Obecność drugiej osoby dużo daje.
Wczoraj długo z nią gadałem przez telefon przed snem, dzisiaj się zobaczymy już i pójdziemy na policję. Ogólnie taki jest plan, żeby nie była sama, jak będzie jakiś napad lękowy czy coś.
Jeśli będziesz mógł informuj o rozwoju sytuacji.
Jasne, będę wołał.