#lotnictwo

37
1541

Jakby ktoś miał ochotę przytulić 250€ i spędzić noc w Sheratonie, to polecam wieczorne loty z Frankfurtu do Katowic - regularny overbooking.

Trzeba przyznać, że hotel całkiem na poziomie. Recepcjonistka tłumacząc gdzie i kiedy na kolację i śniadanie dodała: "Można jeść do woli, Lufthansa płaci" xD

Zapłaciła.

#samoloty #lotnictwo #zarabiajzhejto

469547cf-67d2-4046-a4de-2fbfa6209359
Felonious_Gru

@Nemrod idzie z tego wyżyć?

ErwinoRommelo

raz mialem przesiadke we wiedniu jak lecialem lufa do krk, ja sie przesiadlem ale bagaz juz nie

UnknownSoldier

@Nemrod a z ciekawości, dostałeś voucher na kolację w restauracji przy hotelu? Ja, raz jak musiałem właśnie zostać w Frankfurcie przez opóźnienia, to dali mi bilecik na jedzenie w fajnej restauracji, problem był w ytm, że sznycel kosztował 36 euro a bilecik pokrywał jakoś 14 :). Ale śniadanie rano było w cenie Byliśmy w hotelu "Steigenberger Hotel Airport"

Zaloguj się aby komentować

Widzę @bartek555 już wrzucił newsa o katastrofie Air India, więc postaram się dodać kilka szczegółów.

Samolot był w dobrym stanie, kapitan z bardzo dużym doświadczeniem, pierwszy oficer młody, ale też nie żółtodziób, odpowiednio wypoczęci, w ciągu miesiąca nie mieli zbyt dużo godzin wylatane (40?). Start był zupełnie normalny, prędkości w normie, masa w normie. Po katastrofie wszystkie najważniejsze przełączniki też były we właściwej pozycji (podwozie nie zostało schowane, ale też rozbili się 1,5 km od pasa). Potwierdzono, że nadali Mayday, faktycznie był wysunięty RAT (generator ze śmigłami do awaryjnego generowania prądu) i włączył się APU, czyli ten odrzutowy generator z tyłu samolotu (używany niemal wyłącznie na lotnisku) - co jasno wskazuje na to, że przestały działać oba silniki.


Co się stało?

Ktoś ok. 7 sekund po starcie odciął dopływ paliwa do silników przełącznikami (jeden po drugim w odstępie sekundy) w kokpicie. Któryś z pilotów się zorientował, że spada moc i najwyraźniej zauważył w końcu czemu i zapytał drugiego:


  • Dlaczego odciąłeś dopływ paliwa?

  • Nie zrobiłem tego.


Niestety byli za nisko (plus mieli pełne obciążenie w ekstremalnie wysokiej temperaturze), więc przywrócenie dopływu paliwa do silników po 9 sekundach już nie pomogło. Po katastrofie przełączniki były w pozycji włączonej. Z tego powodu nie ma żadnych rekomendacji dla Boeinga, bo samolot zachował się zupełnie normalnie.


Kto i dlaczego?

Przypadkowe przełączenie odpada, one mają mechanizm, żeby ich się nie dało po prostu przełączyć przypadkiem (tak jak np. wsteczny bieg w aucie). Plus są usytuowane w takim miejscu, że po starcie żaden z pilotów nie powinien tam niczego szukać. Po osiągnięciu prędkości V1 obie ręce idą na drążek sterowy z dala od dźwigni siły ciągu ("gazu"), bo od tego momentu już muszą wystartować. Przełączniki są pod tą dźwignią. "Zaćmienie mózgu" też będzie ciężko wytłumaczyć. Trzecia osoba w kokpicie? Wymiana zdań na to nie wskazuje. Umyślne przełączenie? Niestety całkiem prawdopodobne, choć po włączeniu pomp przełączniki pozostały w tej pozycji. Śledczych czeka skupienie się na samych pilotach. Może być tak, że nigdy się nie dowiemy kto to przełączył i dlaczego.

#samoloty #lotnictwo #katastrofylotnicze

5e316499-01ea-4e0b-a905-e90c46e3b030
maly_ludek_lego

@Nemrod Gdyby było wiadomo coś wiecej, dawaj znać. Dzieki za wpis.

ArkadioMorales

Ciekawe jak zdania są podzielone i spolaryzowana została dyskusja: pilot czy awaria i to kaskadowa, bo jak jedna awaria miałaby wyłączyć oba silniki. Tak tylko wspomnę że boeing sprzedał ponad 2000 szt tego samolotu w różnych wersjach, gdyby mieli je teraz uziemiać to poszliby dosłownie z torbami, więc nad tym raportem pracowały nie tylko pajety ale zapewne jakieś sprzyjające amerykańskiej korporacji ośrodki typu CIA, zaraz po katastrofie Trump prosił rząd Indii o nieuziemianie swoich dreamlinerów, Indie i Japonia zleciły ich inspekcję. Najciekawszą hipotezę wymyślił mój wujek: -komu to się opłacało? -airbusowi -no więc sabotaż.

Tylko że nie od dziś wiemy, że boeing testował na produkcji, pierwsze koty za płoty i co złego to nie my. Już nie wspominając 737 max, to w 787 były samozapłony baterii litowo-jonowych, często na poszyciu łuszczy się całymi płatami farba, a w tym konkretnym egzemplarzu poprzednia załoga zgłaszała nieprawidłowe odczyty położenia jakichś klap. W samochodach napakowanych elektroniką po kilku-kilkunastu latach potrafią się pojawiać jakieś losowe błędy szczególnie przy zaniku napięcia, utracie masy, drobnych nieszczelnościach i związanej z tym korozji, mogą śniedzieć styki, zmienia się rezystancja obwodów, jeżeli komputer zbiera to wszystko i podejmuje sam decyzję często z pominięciem pilota/kierowcy to łatwo sobie wyobrazić, że pompa paliwa została odcięta w najgorszym momencie. Ciekawe dyskusje są pod materiałami na YT sprzed 2 tyg gdzie komentujący się zastanawiają, czy mimo redundancji silników i ich sterowania nie miały np. wspólnej masy, po której mogły się generować nieprawidłowe odczyty w związku z awarią zupełnie innego modułu niż pierwszy podejrzany FADEC (ten sterownik jest w raporcie wspomniany tylko raz na ostatniej stronie).

Eliasz_Oderman

@Nemrod Dzięki za pigułę informacj ale czy będzie o jedynym ocalałym? Niby były w historii przypadki przeżycia dużych katastrof ale zaciekawił mnie ten przypadek. Wyszedl z rozbitego samolotu i został odprowadzony do szpitala o własnych siłach! Czasami komentujący pisali ze podszywali się pod osobę bo "znaleźli bilet".

Zaloguj się aby komentować

W trakcie takich wydarzeń jak Szczyt Klimatyczny w Davos, czy imprez towarzyskich pokroju czerwcowego ślubu miliardera Jeffa Bezosa z Lauren Sanchez w Wenecji, z różnych stron padają pytania o to, dlaczego wielu uczestników podobnych wydarzeń musi koniecznie przylecieć na miejsce na pokładzie prywatnego odrzutowca. Odpowiedź jest dość prosta i od razu jej udzielę. Otóż, na wysokościach przelotowych samolotów pasażerskich panują skrajnie niekorzystne warunki dla bytowania człowieka, więc powinno się taką podróż odbywać w izolacji od nich, np. właśnie jako pasażer niewielkiego Learjeta.


Opiszę jakie warunki panują na zewnątrz samolotu lecącego na wysokości około kilkunastu kilometrów, jak bardzo nieprzyjemne, bądź przyjemne (sic!) byłoby wystawienie się na ich działanie i jak długo można tego doświadczać przed utratą przytomności lub zgonem.


Na #drogadokokpitu opowiadam o swojej (nadal trwającej) historii zostawania pilotem samolotu pasażerskiego. Znajdziecie tutaj mieszankę typowego bloga, ciekawostek o #lotnictwo i #samoloty oraz praktycznych informacji dla osób, które również chciałyby podjąć takie wyzwanie, np. ile to wszystko mnie kosztuje, a także ile trwa.


Tu się nie da żyć


Część 1. - czas potrzebny na przeczytanie: ~8 minut


W pierwszym - dość odległym już w czasie - wpisie zwierzyłem się ze swojej przypadłości polegającej na tym, że jestem niespecjalnie utalentowany w pisaniu wstępów i dlatego ten powyższy może brzmieć trochę cynicznie, choć na co dzień tej cechy raczej nie przejawiam. Uważam, że ekologia w ruchu powietrznym jest ważna i leży w interesie nas wszystkich. Chciałbym żeby wrogość w stosunkach ludzkość-atmosfera pozostała zwrócona jedynie przeciwko nam. Na każdym kroku powinno się o tym myśleć, nawet w sprawach tak błahych jak spasowanie elementów statków powietrznych. Wiedzieliście bowiem, że 5 milimetrów niedokładności w montażu drzwi wejściowych średniej wielkości samolotu turboodrzutowego skutkuje wzrostem spalania paliwa o około 9 100 kilogramów rocznie? 1 centymetr to już 21 100 kilogramów, a brak uszczelki w drzwiach cargo to ponad 2 000 kilogramów więcej spalonego paliwa na rok.

Co gdyby takich drzwi, bądź całego samolotu w ogóle nie było?


Przyjrzyjmy się następującym parametrom górnych warstw troposfery oraz dolnych stratosfery, które stanowią środowisko bytowania samolotów pasażerskich: ciśnieniu, temperaturze, promieniowaniu, zawartości tlenu, w tym tego w formie ozonu, wilgotności oraz pionowym i poziomym ruchom powietrza. Omówię je po kolei w następujących po sobie wpisach i składam w tym miejscu deklarację, że zawrę tu tylko skondensowane powtórki z geografii, fizyki, czy z mnóstwa materiałów o podstawach lotnictwa, które znajdują się w Internecie, a więcej miejsca poświęcę zagadnieniom „insiderskim” oraz ciekawostkom. W ten sposób zamierzam nie powielać wiedzy szkolnej i typowych „ciekawostek o lotnictwie”, ale jednak pewnych podstaw nie damy rady sobie darować.


Bro, you’re high…

Większość osób wie, że samoloty pasażerskie latają na wysokości około 8-12 kilometrów. Wartości wysokości w lotnictwie wyraża się jednak raczej w stopach i po takim przeliczeniu otrzymamy zakres od około 26 000 do blisko 40 000 stóp. Ten zakres można przedstawić jeszcze inaczej, tj. pod postacią poziomów lotu, czyli tak jak się to robi przede wszystkim w tak zwanym „dużym” lotnictwie. Taka operacja, o ile zadowoli nas mocno przybliżony wynik, jest bardzo prosta i polega jedynie na podzieleniu liczby stóp przez 1000. Zatem – po raz kolejny przekształcając te wartości – otrzymamy wynik FL260 – FL400 (FL – „_Flight Level_”, z ang – poziom lotu). Ten właśnie wycinek przestrzeni przeanalizujemy w najbliższej przyszłości.

Zacznijmy od początku, tj. od ustalenia, że rzeczywiście znajdujemy się w odległości 8-12 kilometrów od powierzchni, a w kolejnych wpisach sprawdzimy co stałoby się z człowiekiem, który wystawiłby się na warunki tam panujące.


100 000 kłamstw dziennie

Niewielu pasażerów zdaje sobie sprawę z tego, że kiedy kapitan informuje o osiągnięciu wysokości przelotowej np. na poziomie 33 000 stóp, czyli 10 kilometrów, to mija się z prawdą. Gdyby bowiem wyrzucić za okno bardzo długą miarkę (np. centymetr krawiecki używany przez rodzicielkę Twojego kolegi), to rzeczywisty pomiar będzie różnił się od deklaracji kapitana, czasem o dość znaczną wartość. Podstawowym powodem takiego stanu rzeczy jest ciągła zmienność gęstości powietrza w przebiegu słupa powietrza znajdującego się pod samolotem. Biorąc pod uwagę liczbę dzienną liczbę operacji samolotów pasażerskich na świecie – takie kłamstwo pada około 100 000 razy na dobę.

Nasza atmosfera składa się z materii, a zatem ma masę. Wobec tego, że znajduje się ona w polu działania grawitacji Ziemi – ma również wagę. I to nie małą, bowiem słup powietrza o podstawie 30x20 centymetrów i wysokości 130 kilometrów (przybliżona górna granica atmosfery), z uwzględnieniem standardowego gradientu spadku jego gęstości ze wzrostem wysokości, to około 650 kilogramów.


Siła przyciągania utrzymuje atmosferę wokół planety. Współistnienie masy atmosfery oraz grawitacji odczuwamy jako ciśnienie. W świetle tego, że powietrze jest płynem – jest ono ściśliwe, a jego ciśnienie podlega ciągłym fluktuacjom. Z tych powodów – co do zasady – ciśnienie jest wyższe w niższych partiach atmosfery, a w wyższych – niższe. Nie miażdży nas, gdyż działa prawie równomiernie ze wszystkich kierunków, co umożliwia osiągnięcie równowagi sił zewnętrznych i wewnętrznych, tj. działających na powietrze ze strony organizmu.


Ciśnienie nie spada też o taką samą wartość ze wzrostem wysokości, tylko w pierwszych kilku kilometrach robi to zdecydowanie szybciej niż w kolejnych. Spadek nie jest liniowy. 50% masy atmosfery mieści się w pierwszych 5 kilometrach jej wysokości, a ta sięga (w zależności od źródła) do około 120 kilometrów, choć niektóre publikacje podają wartości dużo wyższe.


Precyzja (nie)godna zegarmistrza

Wspomniany kapitan nie dysponuje tak długim centymetrem krawieckim, ale za to ma podstawowe przyrządy pomiarowe w postaci kilku wysokościomierzy barometrycznych (zwykle 4 na samolot pasażerski), które są barometrami – urządzeniami, których zasadą działania jest pomiar ciśnienia. Barometry te – aby były przydatnymi – nie mogą zakładać liniowego spadku ciśnienia wraz z wysokością, ponieważ – jak już ustaliliśmy – spadek ten nie jest liniowy. Na poziomie morza 1 hektopaskal różnicy w pomiarze to 27 stóp, czyli około 8 metrów. W rejonach, które nas bardziej interesują, czyli np. powyżej 8 kilometrów – spadek ciśnienia o 1 hektopaskal to już około 50 stóp, a zatem niewiele ponad 15 metrów. Stąd, wysokościomierze wymagają pewnych poprawek – kalibracji. Można to osiągnąć mechanicznie lub elektronicznie w ten sposób, że żeby pokazać zmianę wysokości np. o wartość 100 stóp, wysokościomierz będzie oczekiwał innego spadku lub wzrostu ciśnienia na wysokości poziomu morza, a innego na wysokości przelotowej. Szczególnie ciekawe są poprawki mechaniczne, gdyż te stosowane są za pomocą elementów mechaniki precyzyjnej, podobnych do tych, które tworzą tradycyjne zegarki. Na wysokościach przelotowych te korekty są bardzo znaczne. Prawidłowo skalibrowany wysokościomierz pokaże wysokość 8 kilometrów jako około 26 000 stóp, czyli FL260. Jego ubogi w zębatki kolega powie, że znajduje się w odległości około 5.3 kilometra od ziemi, tj. wskaże niewiele ponad 17 700 stóp – FL177. Nie uwzględni przecież, że każdy kolejny hektopaskal to coraz większa różnica wysokości.


No dobrze – to skoro posiadamy te wszystkie precyzyjne narzędzia, to dlaczego podważam prawdziwość deklaracji kapitana o wysokości? Właśnie dlatego, że odczyty i kalibracje bazują na pewnym idealnym założeniu wobec materii tak zmiennej, jaką jest atmosfera.


Wiersz, w którym autor grzecznie, acz stanowczo uprasza liczne zastępy bliźnich, aby mu atmosferę opomiarowały

Już w połowie XIX wieku, w Bostonie, Stirling i Krefeld, mądrale, ścisłowiedy, chlipały swą intelektualną zupę i radziły nad przyjęciem wzorcowych parametrów atmosfery takich jak temperatura, ciśnienie, gęstość powietrza, lepkość kinetyczna, czy prędkość dźwięku oraz ich zmienność w zależności od wysokości. Było to potrzebne wówczas do obliczeń związanych z wysokością lotu załogowych balonów, czy – niewiele później – także na potrzeby balistyki jako dziedziny nauki. Różne gremia czcicieli radia i fizyki przyjęły swoje wzorce i w ten sposób, w jednym czasie mieliśmy osobne założenia w USA, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Niemczech i we Francji. Wraz z umiędzynarodawianiem się lotnictwa… i balistyki, pojawiła się potrzeba standaryzacji na większym obszarze niż jedno państwo. W latach 20. XX wieku poczęto zawierać porozumienia w formie umów międzynarodowych, ale i to nie wystarczyło. Dopiero w 1952 roku przyjęliśmy w skali globalnej jeden model atmosfery – ISA („International Standard Atmosphere_” – z ang. atmosfera wzorcowa). Światowe porozumienie umożliwił fakt ówczesnego zrzeszenia większości państw jako członków związanej z ONZ organizacji ICAO („_International Civil Aviation Organization” – z ang. Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego). Orzekliśmy, że w naszej Globalnej Wiosce, na poziomie morza temperatura wynosi +15 stopni Celsjusza i spada o 6,5 stopnia z każdym kilometrem wysokości aż do 11 kilometrów, gdzie zatrzymuje się na wartości -56,5 stopnia Celsjusza (potem jeszcze wzrasta, ale to wykracza poza zakres tematyczny tego wpisu), ciśnienie w miejscowościach nadmorskich wynosi 1013,25 hektopaskala, a jego spadek nie jest stały z wysokością itd.


Ten brak stałości spadku ciśnienia jest też widoczny w definicji poziomu lotu (FL). Na wstępie przybliżyliśmy sobie różnicę pomiędzy poziomami lotu w ten sposób, że dzieliliśmy liczbę stóp przez 1000. Jednak zgodnie ze sztuką jest przyjmować różnicę między nimi nie w odległości pionowej wyrażonej np. w stopach, a w zmianach ciśnienia pomiędzy nimi. Widzicie – poziomy lotu są tylko teoretycznie i w przybliżeniu oddalone od siebie o 1000 stóp, a w praktyce zdefiniowano je tak, że ustanowiono pomiędzy nimi sztywne różnice wyrażone w hektopaskalach i może być tak, że z uwagi na ciśnienie i temperaturę, pomiędzy mijającymi się samolotami na różnych poziomach lotu nie będzie np. 1000 stóp, tylko np. 800 lub 1100. Trochę szerzej piszę o tym dalej.


ISA podlegała później dalszym zmianom, udoskonaleniom i rozwinięciom. I tak, zaczęto standaryzować coraz wyższe wysokości, czy uszczegóławiać różnice dzielące niskie i średnie szerokości geograficzne od tych wysokich, znajdujących się w pobliżu biegunów geograficznych. Co prawda różne ośrodki badawcze, naukowe i inżynieryjne nadal posługiwały i posługują się swoimi modelami, niemniej operacje lotnicze wykonuje się w zasadzie wyłącznie w oparciu o ISA.


15 stopni i dorsz za 150

Dzisiaj (12 lipca 2025 roku) rzeczywiście w Gdańsku panuje +15 stopni Celsjusza, ale ciśnienie nie wynosi 1013,25 hektopaskala, a 1010. Nie mówiąc już o wspomnianym wyżej Bostonie, gdzie wartości te aktualnie stanowią odpowiednio 21 stopni i 1019 hektopaskali. Dziś wieczorem, za tydzień w południe, lub w Wigilię Bożego Narodzenia pomiary pokażą jeszcze inne parametry. Co więcej, obecnie w Gdańsku temperatura punktu rosy to 14 stopni Celsjusza, co implikuje możliwość występowania tam chmur o niskiej podstawie (sprawdziłem – tak jest rzeczywiście), a w tych chmurach powietrze nie ochładza się o 6,5 stopnia na kilometr wysokości, lecz wolniej i jest to związane z takim pojęciem jak gradient wilgotnoadiabatyczny.


Są to tylko niektóre wartości, które należy wziąć pod uwagę analizując prawdziwą odległość statku powietrznego od ziemi, względem tej deklarowanej przez wysokościomierz barometryczny. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że pomimo tych różnic, przybliżenia wskazane w ISA nadal zasadniczo działają. 3 hektopaskale różnicy pomiędzy ciśnieniem w Gdańsku i wg ISA powodują, że obiekty latające poruszają się jedynie o około 100 stóp, tj. 30 metrów niżej niżby to było w ISA. Temperatura w Bostonie sprawia, że te z nich, które znajdują się na wysokości przelotowej, są o około 700 stóp wyżej niż w ISA, czyli trochę ponad 200 metrów. Co więcej, z uwagi na to, że wszystkie one są poddane działaniom tych samych rozbieżności od atmosfery wzorcowej – nie ma większego ryzyka zderzenia, gdyż każdy samolot, śmigłowiec, czy szybowiec w okolicy jest odpowiednio o tych 30 metrów niżej, czy 200 metrów wyżej niż wskazuje mu na to wysokościomierz barometryczny.


Zasadniczo wysokościomierze umożliwiają ustawienie na nich odpowiedniego ciśnienia i w ten sposób część błędu jest usuwana. Do tego celu służy pokrętło, a ustawiona wartość ciśnienia pokazana jest w odpowiednim okienku. Niestety, na wysokościach przelotowych ustawia się ciśnienie STD - 1013 hPa lub 29.92 inHg (cali słupa rtęci). Zdarza się, że wysokościomierz umożliwia też nastawę w mmHg (milimetrach słupa rtęci - wówczas ciśnienie STD wynosi 760 mmHg). Wobec ustawienia wysokościomierza do wartości odpowiedniej dla ISA - powstaje ten błąd, choć załatwia się w ten sposób problem ujednolicenia nastaw wysokościomierzy pomiędzy wieloma statkami powietrznymi w odległych lotach.


Dewiacje na Mount Everest

Problem jest gdzieś indziej niż w ryzyku kolizji z innym ruchem. Cały czas mówimy bowiem o wysokości nad poziomem morza, pomijając to, że od poziomu gruntu możemy być dużo bliżej, co rodzi ryzyko zdarzeń takich jak CFIT („_Controlled Flight Into Terrain_” – z ang. kontrolowany lot ku ziemi). Jeżeli bowiem przyjąć, że samolot ma przelecieć nad Mount Everest, która ma wysokość około 8 848 metrów, a załoga planuje wykonać ten lot na wysokości 10 000 metrów, czyli na FL330, to nadal może nastąpić zderzenie z ziemią! Wg ISA – temperatura zewnętrzna winna tam wynieść -51 stopni Celsjusza, a ciśnienie 265 hektopaskali. Gdyby jednak temperatura rzeczywista spadła do -84 stopni Celsjusza, a ciśnienie do 230 hektopaskali, to samolot zderzyłby się z górą około 150 metrów poniżej jej szczytu. Implikuje to konieczność zwracania uwagi na różnice pomiędzy wskazaniami wysokościomierza i rzeczywistością, biorąc pod uwagę właśnie odstępstwa – lub inaczej dewiacje – od ISA.


Podając bowiem pasażerom informację, że właśnie osiągnęliśmy wysokość 33 000 stóp lub 10 000 metrów, kapitan przekazuje jedynie odczyt z wysokościomierza barometrycznego, bez brania poprawki na ciśnienie, temperaturę i ich inne od standardowych pionowe zmiany, np. związane z gradientem sucho i wilgotnoadiabatycznym, a także nie uwzględniając tego, że teren nad którym wykonywana jest operacja, w istocie nie musi być poziomem morza. Tych parametrów można wymieniać jeszcze wiele, gdyż np. lot w wietrznej dolinie – za sprawą działania Prawa Bernoulliego – będzie wykonywany w rzeczywistości niżej niż nad otwartym terenem, niemniej przedmiotowa ściana tekstu zaczyna budzić moje obawy o to, czy w ogóle technicznie uda się niniejszy tekst opublikować na hejto.pl.


Inne rozwiązania

Zapytacie – to nie można jakoś lepiej mierzyć wysokości? Można i tak się też robi. Na niedużych wysokościach (do 2 500 stóp nad terenem, czyli około 760 metrów), szczególnie w trakcie manewrowania w górzystym terenie lub podczas podejścia do lądowania, wykorzystuje się radiowysokościomierze, które działają na zasadzie emisji fal radiowych i liczenia czasu potrzebnego na ich powrót po odbiciu od terenu. To jest jednak rozwiązanie – jak pisałem – na niższych wysokościach niż typowa przelotowa oraz tutaj też występują błędy – szczególnie w zakrętach. Inna metoda to odczyt tzw. pseudoodległości z dość licznych satelitów GNSS (np. GPS, GLONASS, Beidou). Jeżeli mamy dostępną odpowiednią konstelację satelitów, tj. jest ich odpowiednio dużo, wówczas wysokość ta jest możliwa do odczytania. Problem tylko jest taki, że model Ziemi wykorzystywany przez satelity (Np. WGS-84), a rzeczywisty kształt naszej planety, nie pokrywają się idealnie i powodują tzw. zjawisko undulacji, które także bierze się pod uwagę i wprowadza stosowne poprawki, niemniej dotyczy to szczególnie podejść do lądowania.


Co dalej?

W następnych wpisach opowiem o tym jakie warunki atmosferyczne można napotkać na wysokościach przelotowych i jak groźne są one dla człowieka, ale określając np. ciśnienie parcjalne tlenu na danej wysokości, temperaturę, promieniowanie, czy czas potrzebny na zgon w takich okolicznościach, posługiwać się będę wysokościami odniesionymi do ISA. Kłamstwo powtarzane 100 000 razy dziennie musi jednak stać się prawdą właśnie pod postacią pewnego wzorca, bez którego nie umiemy opowiadać o lotnictwie.


Zdjęcia:


  1. Wysokościomierz barometryczny z widocznym okienkiem na ustawienie ciśnienia w calach słupa rtęci;

  2. Wysokościomierz barometryczny z widocznymi okienkami na ustawienie ciśnienia w calach słupa rtęci i w milibarach (mb/hPa).


Źródła (wybrane):


  1. ICAO Doc 10013 - Operational Opportunities to Reduce Fuel Burn and Emissions;

  2. ICAO Doc 8168 - Procedury Służb Żeglugi Powietrznej Operacje Statków Powietrznych;

  3. Padpilot Ltd. Meteorology. 2nd ed., Version 1.18. Gloucester, UK: Padpilot Ltd., December 2022. ISBN 978-1-909600- 68-3;

  4. Padpilot Ltd. Basic Instruments. 2nd ed., Version 1.10. Gloucester, UK: Padpilot Ltd., October 2022. ISBN 978-1- 909600-70-6.

acbb592d-2867-4d7a-8879-bcb65b0c96c1
1c855cb6-47c8-4e0b-8a65-20e7f1a69a90
favien-freize

@PositiveRate

29.92 inHg (milimetrów słupa rtęci)

*cali

Czekam na kolejny wpis.

Dzemik_Skrytozerca

Dziękuję. Taki wpisy to miód na moje oczy.

cremaster

@PositiveRate ja trochę skrytykuje bo o ile wpis super ciekawy to wg mnie ciężko się to czyta. Za dużo dywagacji. Wolę bardziej skondensowane informacje. Ale czekam na więcej bo lotnictwo to bardzo interesujący temat.

Zaloguj się aby komentować

Jest już dostępny raport wstępny po katastrofie Air India 171. Wygląda na to że przyczyną nie był problem z samolotem, choć jest to raport wstępny, więc nie jest ostateczny.


Generalnie wygląda na to, że jeden z pilotów odciął paliwo do silników, zapytany dlaczego powiedział "nie zrobiłem tego". To oznacza, że samolot działał poprawnie i to nie wina jakiejś kolejnej dramy w Boeingu (wołam @kitty95), ale wskazuje albo na błąd pilota, albo na wręcz celowe działanie...


Omówienie raportu jest u Mentour Pilota: https://www.youtube.com/watch?v=SE0BetkXsLg


Pierwsza wiadomość po wypadku: https://www.hejto.pl/wpis/katastrofa-samolotu-w-indiach-na-pokladzie-ponad-100-osob


#katastrofylotnicze #lotnictwo #airindia171 #wiadomosciswiat

kitty95

A tak btw. to zarejestrowanie "cutoff" nie oznacza, że fizycznie zostało przełączone, zresztą ciężko to zrobić w 0.1 sek dla obu silników, o ile w ogóle możliwe. Komputer wyświetlił cutoff, stąd pytanie pilota. Po 12 sekundach cutoff zmieniło się w run. Trzeba pamiętać, że "przełączenie" tutaj nie oznacza fizycznego przekręcenia pokrętła, tylko to jaki stan logiczny eafr zarejestrował. Jeżeli informacja o stanie idzie bezpośrednio z fadeca, a pewnie idzie, to spowodować to mogła równie dobrze opisywana usterka.


Dlatego też w kokpitach powinny być kamery.

festiwal_otwartego_parasola

@baklazan

zapytany dlaczego powiedział "nie zrobiłem tego". To oznacza, że samolot działał poprawnie i to nie wina jakiejś kolejnej dramy w Boeingu


trochę dziwna konkluzja, wątpię, że w momencie startu ktoś bawi się takimi przełącznikami, i w momencie świadomości ryzyka katastrofy by kłamał w ten sposób


jako że boeing odpierdalał ostatnio tak skandaliczny szajs to obstawiałbym winę samolotu w pierwszej kolejności, a dopiero potem błąd doświadczonych pilotów (ewentualnie samobójstwo pilota, ale też trochę dziwne)

Zaloguj się aby komentować

Pamiętacie Air India 171? Ależ oczywiście że pamiętacie.


Tuż po katastrofie pojawiło się pierdyliard spekulacji. Nawet jeden Tomeczek wyjechał z tekstem w stylu "na prowadzenie wysuwa się hipoteza że pilot zapomniał wysunąć klapy (slaps) przed startem". No kurła, uwielbiam takie spekulacje, dzięki nim wszyscy będziemy znali przyczyny katastrofy zanim się jeszcze wydarzy.


Kilka godzin temu pojawił się interim report. Okazuje się, że klapy były jednak wysunięte. Siurpryza, nikt tego się nie spodziewał. Kolejny dowód na to, że jak się nie ma nic sensownego do powiedzenia to lepiej nic nie mówić. No ale lepiej powielać niesprawdzone informacje.


Wracając do bezpośredniej przyczyny katastrofy - około 3 sekund po starcie oba silniki zostały wyłączone na około 10 sekund. Niestety po ponownym włączeniu silniki nie zdąrzyły zacząć znowu generować ciąg.


https://www.youtube.com/watch?v=ka8RYplHD7Y


#lotnictwo

ArkadioMorales

FADEC lub jeden z pilotów - nie ten za sterami patrzący się gdzie leci, tylko drugi, który ma mu w tym czasie zapewniać pomoc, to że jest sekunda różnicy w zapisie kiedy się wyłączyły, sugeruje że raczej to pierwsze - jeden sterownik w pełni kontroluje pracę obu silników, jeżeli stwierdzi że trzeba je wyłaczyć to zrobi to bez pytania pilotów o pozwolenie. Co mnie zdziwiło, że w czasie startu oba silniki są zasilane z jednego zbiornika w kadłubie, nie ma w tym momencie redundancji, jak w późniejszej fazie lotu, kiedy każdy silnik bierze paliwo ze swojego skrzydła + pompa wyrównawcza pomiędzy nimi. Nie wyobrżam sobie żeby drugi pilot niezauważenie przekręcił prawie jednocześnie oba wyłaczniki paliwa. Podniesienie i przekręcenie każdego z nich wymaga prawdopodobnie użycia obu rąk, chociaż pytanie pierwszego pilota sugeruje że drugi mógł to zrobić, każde słowo i intonacja będą teraz na świeczniku, boeing na pewno temu kibicuje, bo praktyki wyciszania spraw i zamiatania problemów technicznych w nowych samolotach ma skutecznie opanowane.

Zaloguj się aby komentować

skorpion

@RACO takim liekierkiem to się zasłodzić idzie po jednym łyku.

RACO

@skorpion a próbowałeś z mlekiem. Wchodzi jak woda. Sheridansa tak spróbuj. PYCHOTA

Zaloguj się aby komentować

Statyczny_Stefek

@MementoMori jak pyszczek foki, ja bym zostawił.

motokate

Wygląda jak jajko na twardo, które ktoś napoczął.

John_polack

Trochę szpachli i jak nowy

Zaloguj się aby komentować

UncleFester

@RACO Kolega pyta czy jest ciąg dalszy?

FoxtrotLima

@UncleFester jest. Czechosłowacja rozpadła się na Czechy i Słowację.

Fox

@FoxtrotLima a co z Jugosławią wszystko w porządku?

Zaloguj się aby komentować

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@MementoMori jak "wbiegł na płytę lotniska"? To co tam- żadnej ochrony nie było? Tak se po prostu wziął i się wpieprzył pod samolot? Nie było żadnych procedur, że przy uruchomionym samolocie nikogo już nie może być? Świetnie to tam musi wyglądać, następnym razem wpadnie im tam terrorysta z pasem szahida i się wysadzi w powietrze razem z całym samolotem ludzi.

MementoMori

@NiebieskiSzpadelNihilizmu bo to pierwszy raz? Przypomnij sobie tych dziwnych ludzi z ostatniego pokolenia.

bojowonastawionaowca

@NiebieskiSzpadelNihilizmu jeśli to Bergamo, to tam jedynym ogranicznikiem dla ludzi przed płytą lotniskową jest białoczerwona rozciągnięta taśma XD uroki tanich lotnisk

BapitanKomba

@MementoMori Matteo, słyszałeś o tym Polaku, co wkładał rurkę z metalu w silnik? To teraz patrz. I hopla!

darkonnen

@BapitanKomba fakt autentyczny- w chinach jest przesąd, że jak wrzucisz przed odlotem kilka monet do silnika samolotu to podobno szczęśliwie dolecisz i niektórzy wrzucają

Zaloguj się aby komentować

PositiveRate

Udało się na 88,51%. Jutro większe wyzwanie bo general navigation i instrumentation

Trismagist

@PositiveRate lataj wolno i nisko.

mannoroth

@PositiveRate A o brzozach coś wiesz? Albo jak pękają parówki? To podstawy lotnictwa a nie jakaś pogoda!

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry,

Kilka dni temu wrzucałem fotki jak Baltic Bees latają nad Mielcem podczas Air Show, a poniżej kolejne fotki z tej imprezy.


#lotnictwo #fotografia #mojezdjecie

e05ac0fa-5c3c-4278-a8b5-6c59b5c80578
16d559d4-5bed-4588-976e-e08d5ad1ca33
b2e364be-92f8-4bdd-950a-5b0517bb276d
faea8187-5ef3-4f16-91c4-2eaac1a0529f
8f8b998b-4e77-45be-91a1-8ee03e240436
Rzeznik

Polecam zwrócić uwagę na znaki rejestracyjne Morana

42178e32-b63b-48a8-a4d6-8b885715e1c0
4102657d-844f-476f-a52d-cf69196d2395
542facef-3fed-4b28-908e-8567b3c8407f
onpanopticon

@Rzeznik chodzi o cyce? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Rzeznik

@ColonelWalterKurtz nie, dwa lata temu kołowała po płycie lotniska, w tym roku tylko stała.

Olmec

@Rzeznik Co to za model na pierwszym zdjęciu? Jest piękny!

Edit: Znalazłem. To Lockheed LC 12 Electra Junior.


Zakochałem się.

Rzeznik

@Olmec nie, to Beechcraft C-45H Expeditor

Olmec

@Rzeznik Dzięki, można się pomylić.

cf2f9a40-bbe8-4b19-9a84-fd6100502d97

Zaloguj się aby komentować

bartek555

Pianownica to mozesz auto umyc.

Do systrmow pozarowych sa wytwornice i generstory piany.

RACO

@bartek555 uproscilem dla ogółu i nie jest to błąd nazewnictwa. Na Krzesinach, w Dęblinie czy Powidzu, nazwa stosowana zamiennie.

Byłem podczas testów na lotnisku w Powidzu, dość ciekawe doświadczenie.

bartek555

@RACO to musisz im powiedziec, ze sie nie znaja ;)

DzejZi

Spiryt im się rozlał ?

Zaloguj się aby komentować

Te skośno okie co chwilę zadziwiają, już się przymierzają do własnego silnika dla C919, a te ruskie onuce to są ograne że trzy razy. Już niedługo Rusek będzie zamawiał samoloty od Chin.

#samoloty #lotnictwo


https://www.altair.com.pl/news/view?news_id=46374

NatenczasWojski

@MementoMori taki jest plan zachodu i Chin. Rusek nie będzie miał nic do gadania. Sprzeda ropę i będzie się kłaniał że dostanie coś w zamian.

Zaloguj się aby komentować

groman43

@MementoMori Journalism at its finest


Ryanair doszło do awarii sygnalizacji pożarowej, która poinformowała o fałszywym źródle ognia w maszynie.

Chwilę później

W wyniku pożaru rannych zostało 18 osób. Sześć z nich wymagało hospitalizacji.

W końcu

Ryanair potwierdził, że lot został przerwany z powodu "fałszywego ostrzeżenia o pożarze".

Czyli co? 18 osób zostało rannych w wyniku pożaru, którego nie było?


Tak wiem, 18 osób zostało rannych w wyniku ewakuacji, a nie pożaru. Co nie zmienia faktu że WP nie potrafi napisać prostego artykułu i zmienia wersję zdarzeń co kilka zdań. Inna. bajka, że 18 osób to cholernie dużo moim zdaniem.

Zaloguj się aby komentować

Zaloguj się aby komentować