#jazz

3
114
6502

@tomwolf Złoto xD A Scatmana kojarzysz? Ogólnie ci wszyscy muzyczni eksperci co twierdzą, że poziom muzyki puszczanej dzisiaj w radiu to już nie to co było np. w latach 90tych, chyba nie są świadomi, że listy przebojów podbił facet, który nazwał się Scatman John i śpiewał o swojej obsesji, czyli scacie (z gr. σκατά, skatá – kał, nazwa filmów pornograficznych oraz praktyk seksualnych, związanych z kontaktem z kałem).


Co więcej, Scatman John w refrenach często używał onomatopei, które miały naśladować dźwięki defekacji, najczęściej ostrej biegunki. Przykładowo mogło być to:


Ba-da-ba-da-ba-be bop ba bodda bope


John deprawował nieświadomą młodzież swoją muzyką, ponieważ wpadała w ucho, a wielu radiowców nie rozumiało słów jego piosenek i tym samym ich treści. Artysta często i gęsto zachęcał w nich do uczestnictwa w swoim ulubionym fetyszu, podkreślając, że jak on może, to inni też.


If Scat Man can do it, so can you.


Niszowa branża nagle stała się niezwykle popularna, a jego piosenki kultowe wśród jej amatorów. W niektórych krajach jak Arabia Saudyjska do tej pory utwory Scatmana puszczane są podczas inauguracji zabawy szejków z modelkami z Instagrama.

tomwolf

Oczywiście! Piosenki „Scatmans world” i „Scatman” do dziś chodzą mi po głowie 😆

Zaloguj się aby komentować

Tony Bennett (1926-2023)

Cieszę się że prawie 9 lat temu miałem okazję zobaczyć tego legendarnego wokalistę w akcji razem z jego zespołem. Miał wtedy...88 lat a wystąpił tak, że mógłby bez problemu zawstydzić o połowę młodszych artystów. W pewnym momencie wykonał piosenkę bez mikrofonu, korzystając ze świetnej akustyki jaka jest w Symphony Hall w Birmingham. Był tylko on, jego głos i widownia na której byłem jedną z najmłodszych osób.

To był prawdziwy fenomen, jeden z ostatnich łączników ze światem, który bezpowrotnie odszedł i możemy go już tylko oglądać na czarno białych fotografiach. Śpiewał od najmłodszych lat a pierwszą płytę wydał 70 lat temu. Walczył na froncie w zachodniej Europie pod koniec II wojny światowej. Miał długi okres w karierze gdy nic mu nie wychodziło, jego kariera utknęła w miejscu, wpadł w długi i nałogi. Jednak los się odmienił i gdy inni już od dawna byli na muzycznej emeryturze i myśleli o zbliżającej się śmierci, on się nie zatrzymywał. Przeżył renesans popularności docierając do nowych pokoleń słuchaczy, którzy mogliby być jego wnukami i prawnukami.
Przetrwał błyskawicznie zmieniający się świat i trendy w muzyce.

Wszystko dzięki niespodziewanej przyjaźni i muzycznej kolaboracji z Lady Gagą (młodsza od Bennetta o 60 lat), która zaowocowała dwoma albumami. Pierwszy z nich, Cheek to Cheek wydany w 2014 roku przyniósł im nagrodę Grammy. Tym samym 88 letni wówczas Bennett stał się najstarszym zdobywcą tej nagrody. W całej karierze zdobył aż 20 statuetek i to w czasach gdy Grammy faktycznie było wyróżnieniem. W 2006 i 2011 wydał albumy będące duetami z innymi uznanymi artystami jak choćby: Arethą Franklin, Sheryl Crow, Andreą Bocellim, Eltonem Johnem, Billy Joelem, Paulem McCartney'em, Barbrą Streisand, Celine Dion, Steve Wonderem, Stingiem, Bono, Georgem Michaelem czy Amy Winehouse. Ostatni album w swojej długiej karierze wydał w 2021 r., mając 95 lat, co jest rekordem Guinnessa. W ostatnich latach sędziwy wiek dał o sobie znać a Bennett mocno podupadł na zdrowiu (zdiagnozowany Alzheimer) i zakończył publiczną działalność.

Żegnaj mistrzu

#muzyka #jazz #usa
0f0afd18-7ff3-4125-bf9c-e6a53f6c7cc8
2b4df667-b82e-465f-9639-ebac498ab699
07e05d32-6be3-4c32-835b-2b701b8879b7

Zaloguj się aby komentować

Jestem w lekkim szoku; tyle razy wysłuchałam już płytki "Adagio for the Blue", a dopiero dziś przyszło mi do głowy przeszperać last.fm (oho, kiedyś to było...) w poszukiwaniu tytułu pewnego utworu; znalazłam, ale znalazłam również tag "polish". No proszę!

Poniższy utwór akurat nie z "błękitnej płyty", a z "Legact of the Witty" która zawsze urzekała mnie okładką - choć skrajnie inną, niż abstrakcyjno-akwarelowe i przypominające trochę górskie pasma plamy na jasnym tle "Adagio..." - zachęcającą do odwiedzenia szarego i mglistego miejsca na niej przedstawionego, przetarcia tamtejszego chodnika podeszwami swoich butów z "Last Known Spy" w tle, najlepiej wieczorkiem.

Które to "Last Known Spy" właśnie linkuję, jako że potrafi bardzo przyjemnie - jak to nieprofesjonalnie powiem - trip hopowo wręcz momentami plumknąć w ramach rozwijania motywu przewodniego utworu. "Ciepło" tego bassu kojarzy mi się odrobinę z soundtrackiem do... VTM: Bloodlines, szczególnie utworów takich, jak "Vesuvius theme".

Ilość płyt do wysłuchania deszczową jesienią - zwiększa się. "Here be dragons" od TKDE z ukochaną "Perdition city" Ulvera będą miały może spore towarzystwo.

Trigg & Gusset - Last Known Spy
https://www.youtube.com/watch?v=8KtABGlwc1I

#muzyka #jazz #darkjazz #ambient
deafone

Fajne, nie znałem. Dzięki!

blackvanilla

@deafone Bardzo proszę! Pewnie częściej niż rzadziej ; ) zdarzy mi się tutaj wrzucić coś wpadającego w te klimaty, bo jestem na nie nieuleczalnie chora. Czekam właśnie aż się ściemni by sobie kulturalnie wyjść na balkon, siąść na krzesełku z drineczkiem z jelonka (o leżaku nie marzę, przestrzeń życiowo-balkonowa jest ograniczona) i "klimatycznie" przesłuchać właśnie między innymi choć kawałek tej płytki.


Z reguły najciekawsze utwory podsuwa mi algorytm YT w okolicach 3 w nocy, gdy człowiek sam w zasadzie nie wie jak od, powiedzmy, Perturbatora albo polskiego black metalu przeszedł do wyżej zalinkowanego. I czasem jakieś cudo na autoplayu się trafi. : )

deafone

@blackvanilla Zazdroszczę pasji poszukiwań nowych dźwięków. Mi już się to wypaliło. Będę śledził Twoje wrzutki

Zaloguj się aby komentować

Dawno nie postowałem, a kolekcja czarnych płyt powiększyła się o dużo tytułów. Dziś spontanicznie przy okazji wizyty w Empiku (zanim się pojawią głosy, że o jak przepłacił, to nie do końca, bo przy okazji zakupów wszedł mi rabat na ponad 55 zł i płyty wyszły nawet taniej niż w necie), wpadło mi w ręce trio świetnego perkusisty Macieja Gołyźniaka wraz z koncertami Rafała Blechacza. Właśnie, to pierwsza biała płyta w tej kolekcji. Zresztą bardzo lubię i polecam ją fanom nie tylko jazzu. Podobnie jak Eabs, ale to w następnym wpisie.
#muzyka #jazz #jazzowerekomendacje #winyle
e1990f55-5272-45ea-8dcd-56ccaf539221