#gryplanszowe

76
854

Ciekawa gra którą mogę polecić do miłego spędzenia czasu:


Tajniacy


Rozgrywka polega na rywalizacji dwóch drużyn, które muszą zidentyfikować swoich agentów zanim zrobi to przeciwnik, jednocześnie unikając zabójcy. Robią to poprzez wskazówki słowne oparte na skojarzeniach i synonimach. Jest też wersja dwuosobowa.


Niby od 14 lat, ale moje bąble 7 i 10 lat już sobie dobrze radzą.


#gry #gryplanszowe #grybezpradu

2e647cfd-470a-4854-9811-d8d11b761540
7d0c3f02-a316-4bc0-a20b-97e0a03637e4
emdet

@bori również polecam, z zastrzeżeniem tylko że naprawdę fajnie się robi od 6 osób

Pawelvk

Jeśli lubicie takie gry to sprawdźcie Decrypto, u nas wygrała z tajniakami.

mordaJakZiemniaczek

Tylko bez cenzury, najlepiej po kilku piwkach świetna gra jak większość ekipy to nie typowi planszówkowcy

Zaloguj się aby komentować

3/150


Dziś na tapet biorę grę, która zajmuje specjalne miejsce na mojej półce wstydu... tfu, chwały! Mowa o Brass: Lancashire, czyli tytule, przy którym poczujecie się jak prawdziwi XIX-wieczni przemysłowcy, tylko bez konieczności noszenia cylindra i wąchania fabrycznego smogu (chyba że akurat odkurzacie).


Muszę się przyznać – to jedna z moich absolutnie ulubionych gier. Tak, wiem, mówię tak o wielu, ale tym razem to szczera prawda, jak to, że zaraz po partii mam ochotę na herbatę z mlekiem i narzekanie na pogodę. A dlaczego tak ją kocham? Cóż, zacznijmy od tego, co rzuca się w oczy jako pierwsze.


Grafika, co cieszy oko (i duszę estety)


Pamiętacie oryginalnego Brassa? Tego z grafiką, która wyglądała, jakby ktoś ją narysował w Paincie podczas przerwy na lunch? No cóż, nowa edycja od Roxley Games to zupełnie inna para kaloszy! Plansza jest mroczna, klimatyczna, a ilustracje na kartach i kafelkach to małe dzieła sztuki. Widać, że ktoś tu włożył serce (i pewnie sporo funtów szterlingów) w to, żeby gra wyglądała jak milion dolarów... a przynajmniej jak solidny brytyjski funt. Poważnie, różnica jest kolosalna – to jak przesiadka z furmanki na parowóz! Nagle budowanie tych wszystkich kopalń i portów stało się jakieś takie... bardziej epickie.


Żetony tak przyjemne, że chcesz nimi płacić za zakupy (serio!)


A skoro już przy pieniądzach jesteśmy... Jeśli mieliście szczęście załapać się na wersję z Kickstartera (lub po prostu lubicie wydawać pieniądze na rzeczy, które błyszczą), to wiecie, o czym mówię. Te ciężkie, pokerowe żetony pieniędzy! Och, jaka to jest przyjemność! Stukanie nimi, układanie w stosiki, rzucanie o stół, gdy bierzesz kolejną pożyczkę, bo przecież "jakoś to będzie"... Czysta poezja. Zwykłe tekturowe pieniążki mogą się schować. Te żetony są tak satysfakcjonujące, że czasem łapię się na tym, że chcę nimi zapłacić za bułki w sklepie. Kasjerka patrzy wtedy dziwnie, ale co ona tam wie o prawdziwym bogactwie przemysłowca!


O co w tym całym Brassie biega? (Krótko i na temat, bo zaraz fajrant)


Dla niewtajemniczonych: w Brass: Lancashire wcielamy się w przedsiębiorców w czasach rewolucji przemysłowej w Anglii. Budujemy kopalnie węgla, huty żelaza, przędzalnie bawełny, porty i stocznie. Łączymy to wszystko siecią kanałów, a później kolei. Brzmi jak praca domowa z historii? Może trochę, ale uwierzcie mi, jest w tym więcej emocji niż na trybunach podczas meczu Manchester United z Liverpoolem (a przynajmniej równie dużo strategicznego myślenia).

Gra dzieli się na dwie epoki: kanałów i kolei. Musisz mądrze zarządzać kartami (które pozwalają budować konkretne rzeczy w konkretnych miejscach lub po prostu budować), kasą (której zawsze jest za mało) i swoimi zasobami. Interakcja? Owszem, jest! Możesz korzystać z węgla czy żelaza przeciwnika (za co on dostaje punkty i dochód – sprytne!), a także rywalizować o najlepsze miejsca na planszy i dostęp do rynków. Czasem trzeba komuś podłożyć świnię... znaczy, zbudować kanał tam, gdzie on bardzo chciał. Ups!


Co jest w tym najlepsze? To, że każda decyzja ma znaczenie. Każda pożyczka to krok w stronę bankructwa albo... wielkiego zwycięstwa. Każdy wybudowany kafelek to potencjalne punkty i dochód. Gra potrafi nieźle rozgrzać szare komórki, a satysfakcja z dobrze przeprowadzonej akcji, która przynosi krocie (albo chociaż kilka punktów więcej od rywala), jest nie do opisania.


Dlaczego moja żona już nie chce w to grać?


Cóż, może dlatego, że ostatnim razem, gdy budowałem swoje bawełniane imperium, tak bardzo wczułem się w rolę, że zacząłem do niej mówić "Szanowna Pani Inwestor" i próbowałem ją przekonać do sprzedaży jej udziałów w przędzalni za symboliczną kwotę. Albo może dlatego, że gra potrafi być dość... intensywna. Planowanie, liczenie, optymalizacja – to nie jest lekka, familijna gierka przy niedzielnej kawce. To raczej ciężka artyleria dla tych, co lubią, gdy mózg paruje. Po kilku partiach, gdzie tłumaczyłem jej zawiłości rynku zamorskiego i dlaczego musi mi oddać swój węgiel, stwierdziła, że woli jednak układać pasjansa. A ja? Ja wciąż poluję na kolejnych chętnych, by pokazać im, kto tu rządzi w Lancashire!


Werdykt końcowy, czyli brać czy nie brać?


Jeśli lubisz gry ekonomiczne, gdzie trzeba trochę pogłówkować, a do tego cenisz sobie piękne wykonanie i satysfakcjonujące komponenty (te żetony!), to Brass: Lancashire jest pozycją obowiązkową. To klasyk, który w nowej szacie graficznej lśni jak świeżo wybity pens. Tylko uważajcie – może wciągnąć tak, że zapomnicie o bożym świecie. I może się okazać, że Wasi współgracze zaczną Was unikać. Ale czego się nie robi dla kilku dodatkowych punktów zwycięstwa, prawda?


#gryplanszowe #grybezpradu #hobby #boogiecontent

61b8e7c1-3972-4e24-b3d1-4559f291ba9c
b507fa9e-d960-4cbc-af3f-18a8e8feb3f2
abce9fe6-b7c8-4b6d-a5d9-bcf380e570e5
Pawelvk

Mi osobiście ta gra nigdy nie podeszła, ale ja to jestem graczem Ameri i Area Control.

Niemniej feeling tej gry - za to grę doceniłem, nawet jako kompletny eurocienias.

boogie

@Pawelvk gra nie należy do najłatwiejszych i budowanie kanałów i później kolei to dla nowego gracza koszmar (zrozumieć połączenia jest niezłym wyzwaniem:) Poza tym, jak jesteś ameritrashem to się nie dziwię

3cik

Piorun za "tapet". Rzadkość!

Ringo

Przedwczoraj zagrałem w Birmingham w 3 osoby, po dłuższej przerwie. I muszę przyznać, że z dobrą ekipą gra lekko zyskała. Ale to była jedyna partia tego wieczoru:)

Zaloguj się aby komentować

Dead by daylight - pierwsze starcie, znaczy się pierwsze podejście do gry. Chaos totalny tutaj panuje, nikt nie zna do końca zasad, ale klimat niezły.

#gryplanszowe #grajzhejto

c4c5631e-f8b4-40b7-825f-da1b9b40ba2b

Zaloguj się aby komentować

ZAGRAJMY W GRĘ


Wtorek, dzień... nie mam tutaj rymu. Mam za to ciekawe morze KOŚCI!


Zdaj się na przewrotny los i otrzymaj 7 niesamowitych ZESTAWÓW KOŚCI oraz elegancką SAKIEWKĘ, która pomieści wszystkie turlane precjoza! Zostań władcą ścianek lub księżniczką RNG.


rgfk.pl/lut-szczescia-tajemnicza-sakiewka-7-zestawow-7-kosci-rpg/49149.html


W każdym zestawie znajduje się: k20, k12, k10 z 0, k10 z 00 (k%), k8, k6, k4

Łącznie wszystkich kostek jest aż 49!


#rpg #gryfabularne #kostki #kosteczki #kostunie #kości #dice #gryplanszowe #rgfk

24de15d3-1d41-4c26-9978-73092fe662e3

Zaloguj się aby komentować

Dzisiaj z dzieciakami wieczór z Myszy i Magia!


Wprawdzie pomalowane grają lepiej, ale być może błędem było malowanie nie tylko bohaterskich myszy ale też złoli, bo w końcu nas wykończyli : /. Będzie trzeba powtórzyć piąty rozdział..


Grę zdecydowanie polecam ale to sporo cięższy kaliber niż Talisman, dorosły robi za speca od zasad co może być męczące. Natomiast moje dzieciaki uwielbiają; )


#grybezpradu #gryplanszowe #planszowki #malowaniefigurek

d583fc16-abfb-4df9-be0b-d98a192e40f7
boogie

Pamiętam, że ta gra strasznie mi nie przypasowała. Jak rzuty kośćmi nie idą dobrze, to zegar serowy się kończy i coraz więcej pojawia się tych pająków czy szczurów. Porobame to było xD

Zaloguj się aby komentować

Mordki, tak sobie czytałem niedawno na Reddicie o upadku LGS czyli takich lokalnych sklepów z grami gdzie też urządzane są eventy i turnieje jakieś figurkowe na przykład. Czy u nas to też jest taki fenomen, że sklepy hobbystyczne z planszówkami zamykają? Macie taki sklep w swojej miejscowości w ogóle? #gryplanszowe #planszowki #pytanie #hobby

Ringo

Tak; ze swojego doświadczenia - W Poznaniu sklep Cube posiadał 3 sklepy/placówki - w Galerii Pestka, Starym Browarze (a 3 lokalizacji nie pamiętam). W Galerii Pestka (gdzie sklep był chyba największy, mieli jeszcze stoliki do gry i wypożyczalnię), gdzie często bywam, prowadzili ligę w grę karcianą "Lumeria". Od ponad roku (a nawet 2) ich już tam nie ma, Liga w ww. chyba też umarła (inna sprawa czy sama gra jest dobra/popularna). W Starym Browarze też już chyba nie ma (musiałem sprawdzić). Co najmniej 3 lokale (odkąd interesuję się grami planszowymi) się zamknęły, głównie z powody Covid-19. Inne zmieniły właściciela i zrezygnowały z usług sprzedaży akcesoriów czy samych gier itd. Jeden sklep z wypożyczalnią przeniósł się ze ścisłego centrum na dalekie obrzeża. Także ze swojego doświadczenia mogę to potwierdzić. Zresztą nie dziwi mnie to - zdarza się, że gry w takich lokalach są droższe od tych, oferowanych przez sklep internetowy; grę można nabyć nie wychodząc z domu (gdzie zamówioną paczkę otrzymasz wprost do rąk bądź do paczkomatu).

Zaloguj się aby komentować

Qsek

Moja 7-latka ma fazę na Everdella i to nawet tego zwykłego, nie dla dzieci. Na dzień dziecka czeka już na nas Domek z rebela i mam spore nadzieje co do niego

Agannalo

@PanNiepoprawny mikromakro, palec boży, papierowe podziemia, colt express, kingdomino prehistoria.

Zaloguj się aby komentować

bojowonastawionaowca

@Trypsyna klasyczek, ale godny :) kto wygrał? :D

Trypsyna

@bojowonastawionaowca ja, 141 do 129 z @scorp ( ͡° ͜ʖ ͡°)

dremmettbrown

@Trypsyna gra rewelka ale kartoniki na cały ten bajzel z kosteczkami dramat. Jak masz drukarkę 3d albo znajomego z drukarką to można mody zrobić żeby ten bałagan lepiej podczas gry ogarniać

Trypsyna

@dremmettbrown właśnie myślę nad kupnem insertu, drażni mnie że milion elementów tak o sobie lata w pudle ;)

Pouek

@Trypsyna dokup sobie tłoczone planszetki. Bardzo polepszają zarządzanie zasobami jak się nic nie suwa

Ringo

@Pouek @Trypsyna Oj tak, zgadzam się. Brak podwójnych planszetek to nieporozumienie. Ta gra powinna otrzymać drugą edycję, z normalnymi grafikami

Zaloguj się aby komentować

Opornik

Bede siedział, grał w gre, i nie wstawał dopóki nie spadnę z krzesła.

SaucissonBorderline

@Opornik gdybym nie musiał wyprowadzić psa i ok 22 przenieść się do tv na f1 to mielibyśmy takie same plany :)

Zaloguj się aby komentować

poprostumort

Jak się podoba? Mi trochę nie podeszła i zbiera kurz na półce

PanNiepoprawny

@poprostumort mi się fajnie w to gra

Pawelvk

@PanNiepoprawny chyba to jest najważniejsze, aby gra sprawiała frajdę

Zaloguj się aby komentować

#gryplanszowe #grybezpradu #planszowki

Dzisiaj wpadło na stół Great Western Trail (1 ed.) z dodatkiem, gdzie Luba mnie rozsmarowała w proporcji 2:1 :( Natomiast druga partia to Na Skrzydłach: Ptaki Azji (samodzielny dodatek). Tu lepiej mi poszło -wygrana 111:90. Na początku byłem sceptycznie nastawiony co do Ptaków Azji ale po wielu partiach się przekonałem i zdecydowanie wolę właśnie tę część. W tej części ptaki mają dużo ciekawsze i kreatywniejsze moce - czyli coś, co występowało rzadko i było bolączką pierwszego Na Skrzydłach. Partia w Ptaki Azji zamknie się w około 1h (u nas trwa krócej, bo zainwestowaliśmy w insert, który usprawnia przygotowanie i sprzątanie gry).

PS. Na zdjęciu brak jajek, bo zdjęliśmy aby podliczyć karty znajdujące się pod inną kartą (tj. ptaki budujące stada).

PS2. @moll bodajże się kiedyś pytałaś w co by zagrać z partnerem w wolną godzinę, to Ptaki Azji szczerze polecam :)

70627ce5-8d63-4c88-8bc4-9909f84ca067

Zaloguj się aby komentować

CieplyChlebek

Ta gra była na Windows 95 ! Zapomniałem jak się nazywała

Była albo w CD Action w extrasach albo ktoś na CD przyniósł..

fortix

Jak to coś się nazywa? Pierwszy raz widze

w0jmar

@Alawar


Co to za gra?

Jak sie nazywa?

Alawar

@w0jmar A bo ja wiem.

Zaloguj się aby komentować

Moja conietyogdniowa recenzja gry planszowej z mojej kolekcji: 2/150.


Zamki Burgundii: Edycja Specjalna – Lifting Klasyka, Czyli Jak Arystokrata Dostał Blinga


Pamiętacie stare, dobre Zamki Burgundii? Tę genialną grę Stefana Felda, która mechanicznie zachwycała, ale wizualnie... cóż, powiedzmy, że jej uroda była raczej kwestią gustu (albo jego braku)? Otóż nadeszła era renesansu!


Edycja Specjalna od Awaken Realms to nie jest zwykły dodruk. To jakby wysłać poczciwego, ale trochę niemodnego arystokratę na ekstremalną metamorfozę – wrócił umięśniony, w lśniącej zbroi i z nowym, olśniewającym uśmiechem!

Zacznijmy od komponentów, bo tu dzieje się magia. Te plastikowe heksy to absolutna rewelacja! Są ciężkie, solidne i wydają ten satysfakcjonujący dźwięk "klik-klak", gdy mieszamy je w dołączonych, eleganckich woreczkach. Koniec z kartonowymi żetonami, które wyginały się od samego patrzenia! Ale to nie wszystko! Dostajemy też dwuwarstwowe planszetki graczy, dzięki którym nic się nie przesuwa, nawet jak sąsiad kichnie znad stołu (wraz z specjalnymi ramkami stabilizującymi hexy!). Grafiki przeszły totalny lifting – są teraz żywe, kolorowe i po prostu piękne. Gra w końcu wygląda tak dobrze, jak dobrze się w nią gra! Jasne, pudło jest gigantyczne i potrzebuje własnego kodu pocztowego, a niektórzy mogą uznać dołączone figurki 3D za przerost formy nad treścią (tego dodatku nie kupiłem), ale ogólna jakość wykonania to najwyższa półka.


A co w środku tego przepastnego pudła? Wszystko! Edycja Specjalna to prawdziwy "all inclusive" dla fanów Burgundii. Zawiera WSZYSTKIE dodatki, jakie kiedykolwiek powstały, które urozmaicają rozgrywkę. A do tego dochodzi zupełnie nowy moduł – Winnice (Vineyards). I wiecie co? Jest naprawdę dobry! Dodaje nową planszetkę, podwójne heksy winogron i nowe sposoby na zdobywanie punktów oraz bonusowych akcji. Świetnie integruje się z grą, nie psując jej elegancji, a dając ciekawe, nowe ścieżki strategiczne. Jest też nowy dodatek Tarcze (Shields), który również dodaje fajny twist. To jak dostać ulubione danie z dodatkowymi, pysznymi składnikami, o których istnieniu nawet nie wiedzieliśmy.


Czy przy tych wszystkich zmianach to nadal te same Zamki? O tak! Mechanika pozostała nietknięta – to wciąż ten sam genialny mariaż rzutów kośćmi, planowania i budowania swojego księstwa. Tyle że teraz obcowanie z grą jest po prostu przyjemniejsze. Wszystko jest bardziej czytelne (choć przy akrylowych heksach bez ikonek na rewersie czasem trzeba zerknąć do pomocy gracza), bardziej estetyczne i bardziej... luksusowe. To doświadczenie premium, które sprawia, że chce się grać jeszcze częściej.


Podsumowując: Zamki Burgundii: Edycja Specjalna to spory wydatek, ale dla fanów tego tytułu – "inwestycja" warta każdej złotówki (czy raczej euro, bo tanio nie jest). Dostajemy nie tylko kompletną zawartość w jednym, imponującym pudle, ale przede wszystkim wersję gry, która nareszcie wygląda równie dobrze, jak działa. Jeśli kochasz Zamki, a widok starych komponentów wywoływał u Ciebie lekki smutek – ta edycja jest spełnieniem marzeń. Wasz wewnętrzny arystokrata nie tylko będzie zachwycony, ale poczuje się jak na królewskim dworze! Tylko zarezerwujcie więcej miejsca na półce... i na stole!


Ze specjalnymi pozdrowieniami dla @owczareknietrzymryjski


PS. Jak chcecie więcej zdjęć to mogę wrzucić, ale najlepiej zerknąć na Gamefound, gdzie była kampania: https://gamefound.com/en/projects/awaken-realms/castles-of-burgundy-special-edition


PS2. Muszę powtórzyć ankietę bo w poprzedniej był błąd oraz było bardzo równo. Wybierzcie coś, aby było wyraźnie widać. Postarajcie się


#gryplanszowe #grybezpradu #hobby #boogiecontent

a99e1171-38e3-4b34-af14-9182854fbdbf

O jakiej grze napisać?

18 Głosów
nvrmnd

@boogie srednio mi sie podoba ten upgrade, wyglada jakby przepuscili podstawke przez AI i wydrukowali troche rzeczy w 3D (zeby uzasadnic po⁎⁎⁎⁎na cenę)

boogie

@nvrmnd czy to AI czy nie tego się nie dowiemy. Ale wszystkie dodatki w jednym pudełku, ogromna ilość różnych planszetek Burgundii (tych wzorów na których się układa), hexy są "wylewane" a nie 3d print i bardzo fajne się je losuje i układa, plastikowy separator aby hexy nie jeździły po planszy oraz naprawdę ładne grafiki na wszystkich żetonach. Ciężko się do czegokolwiek przyczepić.

Trypsyna

@boogie Niestety nie miałam jeszcze okazji zagrać, ale pozycja jest na moim gorącym wishlist.

boogie

@Trypsyna nawet w starsze wersje bez dodatków jest bardzo fajne. Chyba nie znam osoby, która lubi planszówki, a nie lubi Zamków Burgundii.

Ringo

A ja tam chwalę sobie stary design. Jest minimalistyczny, pstrokate grafiki psują mi odbiór nowych edycji. Podobnie mam z serią Great Western Trail

Zaloguj się aby komentować

Pomyślałem, że skoro mam ponad 150 gier planszowych w mojej kolekcji to (podobnie do @damw ) będą wrzucał jakiś tekst, zdjęcie i może ankietę na kolejną do przerobienia Zapraszam do lektury i poniżej do ankiety.


1/150


Tytuł: Let's Go! To Japan

Designer: Josh Wood

Publisher: Alderac Entertainment Group


Skusiłem się jakiś czas temu na **"Let's go to Japan"**. Tytuł zobowiązuje, więc w środku... niespodzianka! Ogromna talia przepięknych kart z różnymi atrakcjami z – uwaga, werble – _Japonii_! Szok i niedowierzanie! Normalnie nomen omen w pełnej krasie.


Co do instrukcji... no cóż, powiedzmy, że jest... oszczędna w formie. Chyba pierwszy raz widziałem opis komponentów działający jak randka w ciemno – wiesz, że COŚ tam jest, ale jak wygląda? Domyśl się sam, bo obrazków brak! Trochę jakby IKEA dała tylko listę śrubek, bez tych swoich uroczych ludzików drapiących się po głowie.

Sama gra to szybki draft kart, coś w stylu "7 Cudów Świata", tylko zamiast antycznych budowli planujesz japońską wycieczkę marzeń. Bierzesz garść kart do łapy, wybierasz perełkę (albo dwie, jak szef kuchni sushi ), a resztę podajesz dalej, modląc się w duchu, żeby sąsiad nie chapnął Ci najlepszego onseniu. Nie jest to rocket science, serio. Po obejrzeniu filmiku instruktażowego i przejściu samouczka na BGA (Board Game Arena – polecam ), człowiek mniej więcej kuma bazę.


Nawet udało mi się pyknąć partyjkę solo (również na BGA, trening czyni mistrza! ). Na poziomie trudności "spacer po parku" pykło i wygrałem z automą (cyfrowym przeciwnikiem). Muszę przyznać, że grało się... wyjątkowo cicho. Moja automa przez całe 36 minut nie pisnęła ani słówka, totalna introwertyczka! Zero interakcji, nawet sake nie zaproponowała. Skandal!


Co ciekawe, gra śmiga praktycznie symultanicznie. Czas upływa, gdy wszyscy naraz (mniej więcej) dokładają karty i planują swoje trasy. Dzięki temu partia zasuwa jak Shinkansen – moje 36 minut minęło, zanim zdążyłem powiedzieć "arigato". Sama podróż przez papierową Japonię była całkiem spoko, na szczęście żadnej Yakuzy po drodze nie spotkałem, więc pełen chill. xD


A teraz najlepsze: liczenie punktów! To nie jest zwykłe dodawanie, o nie. To w zasadzie finałowa runda gry. Przez całą rozgrywkę żyjesz w słodkiej nieświadomości swojego wyniku. Jasne, widzisz ikonki, możesz próbować coś tam w głowie kalkulować jak księgowy na kofeinie , ale prawdziwy obraz sytuacji klaruje się dopiero na samym końcu. Mega fajny patent! Pasuje to do logiki gry – bo tu chodzi o PLANOWANIE podróży. Samo "zwiedzanie" i zachwycanie się widokami (czyt. liczenie punktów ) odbywa się już po fakcie. Trochę jak z planowaniem wakacji – najwięcej frajdy jest w szukaniu lotów i hoteli, a potem już tylko lecisz i narzekasz na pogodę.


Niestety, jest mały zgrzyt. Moja wersja, chociaż prosto z Kickstartera (czyli teoretycznie "na bogato"), zamiast klimatycznych drewnianych znaczników podróżników, ma zwykłe, plebejskie kartoniki. Buuu! Drewno pasowałoby tu idealnie, dodałoby +100 do klimatu! No ale hej, czego się spodziewać za te ~£30, z eBay? Przynajmniej karty są naprawdę śliczne, to trzeba oddać.


Na osłodę – w mojej pierwszej grze (tej z milczącą automą ) wykręciłem 124 punkty. Sprawdziłem na BGA i to tylko 7 punktów poniżej średniej. Całkiem nieźle jak na świeżaka w japońskich wojażach, co nie?

Podsumowując: Fajna, szybka i ładna gra. Raczej dla tych, co wolą spokojne planowanie niż rzucanie sobie kłód pod nogi (i rozmawianie z automą ). Pozytywne zaskoczenie!


#gryplanszowe #grybezpradu #hobby

29d427bc-4483-4c0b-8fc7-ca818edc8a7d

O której grze napisać następnym razem?

15 Głosów
boogie

W ankiecie wkradł się błąd: Destinies oraz Turing Machine to dwie różne gry. Nie głosujcie na tę opcję i następnym razem dodam tamte gry ponownie. Poza tym, Zamki Burgundii to wersja "Special Edition" (nie ten brzydal ze sklepu :P)

owczareknietrzymryjski

@boogie bardzo fajna inicjatywa zrób jakiś autorski tag żebym mógł dodać na czarną

boogie

@owczareknietrzymryjski LOL. Możesz mnie dodać na czarną i problem z głowy

Zaloguj się aby komentować

A dziś zagraliśmy sobie w Carnegie

@scorp zmiażdżył mnie 115:107 😤

Bardzo fajny euras z nietypową budową silniczka. W grze trzeba patrzeć bardzo w przyszłość z potencjalnymi ruchami, aby wyłapać jak największe bonusy. Rozgrywka zajęła nam 48 minut, co uważam za bardzo przystępny czas ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#gryplanszowe #grybezpradu

dcc2fe39-0154-4d6f-96da-12d8cc78d5e4
boogie

@Trypsyna też mam to na radarze. 48 min w sumie czy na gracza?

Trypsyna

@boogie w sumie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

boogie

@Trypsyna cooooo? Znacie zasady na pamięć, graliście już 20 razy i każdy ma ulubioną strategię?

Zaloguj się aby komentować

Kolejna partia w Nemesis, tym razem w 4 z dodatkami. Pierwszy z nich to Karnomorfy czyli inna rasa obcych (w skrócie są dużo wytrzymalsze i trudniejsze do ubicia). Drugim było Pokłosie & Medyk. Na statku znajdował sie Mechanik, CEO (zamiennik Kapitana z podstawki), moja Medyk i Pilot (nowicjuszka). Graliśmy też z fanowskimi celami. Moja karta celu zakładała m.in. wystrzelenie jednego z graczy w próżnię. Już w 1 rundzie znalazłem się w pomieszczeniu, które mogło to zrobić, z czego skorzystałem. Niestety, nie udało mi się wystrzelić w kosmos CEO, ponieważ dał radę zniszczyć drzwi i uciec. Ogólnie członkowie załogi podzieli się na dwie grupy - ja i Pilot na przodzie, CEO i Mechanik na tyle statku. Właśnie oni polegli w trakcie walki z obcymi. Natomiast ja, wiedząc, że nie dam rady wystrzelić w kosmos członka załogi, postanowiłem wysadzić statek w czym czynnie przeszkadzała mi Pilot, której zależało, aby statek był cały. Ostatecznie doczekałem momentu gdy ewakuuje się kapsułą ratunkową, więc wtedy, nie niepokojony przez nikogo, włączyłem autodestrukcję i uciekłem ostatnią kapsułą. Ostatecznie wygrałem ja i Pilot (chyba, bo jej zadaniem było aby statek na Ziemię nie doleciał; za to wyleciał w powietrze). Rozgrywka zajęła nam około 2h.

PS. Niestety ale im bardziej się miesza (tzn. zamiast standardowego gatunku obcego tj. Intruzów zmieni się na inny z dodatku, to dochodzi do pewnych niejasności względem niektórych postaci, głównie tych promo czy z dodatku Pokłosie).

#grybezpradu #gryplanszowe #planszowki

274c6d69-6eac-4666-bbc0-9881b6c4dc6e
90f8a116-8435-467e-b3ac-46619c14227a
Trypsyna

Jakbyś ocenił tą gre w skali 1-10? Wymieniłbyś kilka plusów i minusów tej gry?

Zawsze mnie ciekawiła ta pozycja, ale przyznam, że cena delikatnie odstrasza. Plus chyba lepiej chyba ona chodzi przy większej ilości osób, a ja głównie gram we 2, czasem 3-4 osoby 😃

Ringo

@Trypsyna W skali od 1-10 to dla mnie 8. W skali BGG (czy jak chętnie zasiądę do rozgrywki) to również 8 (czyli lubię grać i chętnie polecę i zagram). Co do ceny, to podobno za jakiś czas ma być dodruk, więc powinno się poprawić. Co do plusów, to przede wszystkim lubię w tym klimat - jako członek załogi statku próbuję rozeznać się w sytuacji, wysondować, który z graczy może być tym, który może mi pomóc a który coś knuje, lubię to, że każda rozgrywka to przygoda (dłuższa lub krótsza)...; dodatkowo po rozgrywkach dochodzindo Ciebie, że nawet mając super karabin pełen amunicji salwowanie się ucieczką może być lepsze niż walka... więc raczej emocje i odczucia we mnie wzbudza :)

Co do minusów, to gra jest niezwykle losowa (rzuty kośćmi, losowe karty -> wydarzeń, ataku obcego, Celów (gdzie niektóre są łatwiejsze od innych), zarażenia, przedmiotów itd.

Gra jest też pełna wyjątków, mikrozasad, które dodatkowo się komplikują, jeżeli zaczniemy bawić się z dodatkami (dochodzi do niekompatybilności), sam niestety łapię się na tym, że przy dodatkach o czymś zapomnę. Co do liczby graczy im więcej tym lepiej - 4 czy 5 graczy gwarantuje ciekawszą rozgrywkę. Choć zdarzyło mi się zagrać w 3 (a nawet być świadkiem rozgrywki dwuosobowej). Gra ma też dołączony zestaw reguł i kart do partii w pełni kooperacyjnej (przydatne przy poznaniu gry). Zresztą nie musisz jej kupować - gra jest dostępna w akcji Poczta Planszówkowa, za kilka dni startują zapisy na maj, polecam poczytać o tej inicjatywie, w koszcie wysyłki paczki przez InPost można potestować i się przekonać, czy chcesz kupić grę :)

Zaloguj się aby komentować

24h minęło, Lud wybrał:

Następna drużyna rugby z #gryplanszowe #bloodbowl #warhammer to Mroczne elfy!

Nie mam żadnych bohaterów lub dodruków 3D - ot zgrana ekipa zwolenników niewolnictwa

572bbe15-c966-4760-af47-0bef7eb7c39a
746888f2-25c5-43ac-9118-0bd65cd528ad

Zaloguj się aby komentować

Hej,

Podstawka do #bloodbowl pomalowana. Można już #grybezpradu #warhammer #gryplanszowe #malowaniefigurek

uprawiać


Co dalej?

7d328711-9c21-4bec-8bcf-0a52ffc16991

która drużynę malować następna?

33 Głosów

Zaloguj się aby komentować

W biedro za 69.90 zł jest wersja Monopoly PRL. Polecam dla fanow czasów "..gdzie nie było w sklepach niczego a mimo to życie było jakieś piekniejsze.." Cukiernia słodka dziurka mój faworyt :].

#gryplanszowe #prl #biedronka #monopoly

71414ea4-ba75-4ed1-9ba9-bfd977ff6f30
D21h4d

to chyba jakiś zakład pracy chronionej

ZygoteNeverborn

gdzie nie było w sklepach niczego a mimo to życie było jakieś piekniejsze


Ta, a potem gówniarzeria w to wierzy.

Ringo

@REXus O to to, właśnie miałem napisać. Koniecznie z dodatkiem "ogonek" (dodaje 6 gracza a także pewien zasób, który działa jako joker a jest to po prostu... wódka :D ). Nowa kosztuje z około 100 PLN a używana co najmniej połowę tej kwoty. Mam od tego autora grę "Wybory 1919" w której sporo jest negatywnej interakcji. A sama gra "Kolejka" została zakazana w Rosji za krytykę ustroju komunistycznego. Trzeba przyznać, autor może być dumny :)

REXus

@Ringo zakazana w Rosji powiadasz? Tego nie wiedziałem...


Czas rozłożyć

Zaloguj się aby komentować

Dzisiaj na stole królują gry wydawnictwa Nasza Księgarnia. Na pierwszy ogień poszła gra "Ptaszki". Gracze dobierają karty z rynku kart i układają je w swoim obszarze gry w taki sposób, aby karty tworzyły ciąg jednego gatunku bądź jednej pory roku. Gramy dwie rundy, więc czasu nie ma specjalnie duży. Mamy więc element memory, którego fanem nie jestem.

Druga gra to Rzepka, inspirowana wierszem o tym samym tytule. Każdy z graczy otrzymuje swoją kartę rzepki, do której będzie dokładał kolejnych bohaterów wiersza. Plot twist polega m.in. na tym, że karta rzepki ma z drugiej strony motyla (w jednym z 4 kolorów), który również da graczowi punkty. Kto jako pierwszy z puli kart (gracze jednocześnie przeszukują stos) wyciągnie bohaterów i ich wymieni na głos, kończy rozgrywkę. W grze są jeszcze warianty ale nie testowałem.

Trzecia gra to wyprawa do El Dorado Złote świątynie. Za pomocą kart przesuwamy swoich odkrywców po mapie, aby zebrać 3 klejnoty i wrócić do punktu wyjścia. Gra w ocenie Lubej średnia, dla mnie ok, od czasu do czasu do ogrania ale nie widzę dla niej miejsca na półce.

#gryplanszowe #grybezpradu #planszowki

1a3d770a-673e-41a1-a6b3-41655d3c7bec
b5467440-7cf3-43b1-9640-9bf1364ec6e5
a28b8c97-84b5-4008-af19-c0af73830dcf

Zaloguj się aby komentować