#apostazja

0
5

Skoro znaleźli się chętni żeby poczytać ciut więcej o mojej apostazji to oczywiście podzielę się tą wiedzą.


Zanim przejdę do opisu jak to wyglądało słów parę o mojej motywacji. Pierwsza i najważniejsza - na ile to tylko możliwe nie chce mieć nic wspólnego z KK. Z wielu przyczyn ale głównie dlatego,że brzydzę się wręcz tą zakłamaną organizacją,jej przedstawicielami i czlonkami. Druga - nie chcę być chowany przez faceta w sukience.


.Nie rozumiem też głosów w stylu - mi by się nie chciało,nic ci to nie daje itd. Formalnie jest to prosta procedura- idziesz i składasz kwit,tyle. Oczywiście komplikuje się kiedy mamy do parafii w której byliśmy ochrzczeni daleko ale nadal wszystko można załatwić listownie. A więc dla chcącego nic trudnego a malkontenci nadal swoje.


No więc poczytałem co i jak w internecie (całe 5 minut) . Na kanwie dostępnych wniosków gotowców napisałem swój własny i wydrukowałem w 3 egzemplarzach (10 minut)


Kancelaria parafialna otwierała się co sobotę od 10.

A więc pojechałem kilka kilometrów do X gdzie i tak jeżdżę na zakupy i w odwiedziny do mamy i braci więc nie był to wyjazd ekstra i poszedłem do kancelarii. (15 minut)


Tam niestety przyjmował tylko wikary. Urzędnikiem kościelnym załatwiającym takie sprawy jest proboszcz ale jego nie było więc złożyłem kwit,pogadaliśmy 10 minut i poszedłem. W tym momencie gdyby proboszcz był na miejscu można powiedzieć,że wasza rola się kończy. Trwało tam łącznie 40-45 minut i nie wymagało specjalnego wysiłku.


czekalem sobie 2 tygodnie- nikt się nie odezwał no więc kolejne sobotnie zakupy i jadę do kancelarii. Jest proboszcz - na samym wstępie dostał zjebę,że kazali mi zostawać nr telefonu a się nie odzywają. Spodziewałem się dlaczego i zostało to potwierdzone w rozmowie. Gość powiedział,że wiedział,że przyjdę no i chciał mnie poznać osobiście a poza tym musi ze mną porozmawiać o tym. Do⁎⁎⁎ał się,że wniosek to jakiś gotowiec z internetu i w kurii będą kręcić nosem. To mówię,że inspirowałem się i owszem ale to wszystko to ja sam napisałem. Stwierdził,że on w tej formie nie chce wysyłać tego do kurii i poprosił,żebym wprowadził 2 poprawki i mu to wrzucił do skrzynki albo wysłał pocztą i już reszta będzie okej. Następnie rozmowa o tym dlaczego chce wystąpić z kościoła i taka ogólnie teologiczno-filozoficzna rozmowa o wierze itd. Spytałem jeszcze tylko czy znów po dokumenty potwierdzające zakończenie sprawy będę musiał się tu fatygować- odpowiedział,że bez sensu żebym tak latał w te i nazad i przyślę mi pocztą.Zapowiedziałem,że nie odpuszczę i jeśli do miesiąca nie dostanę kwitu to tu wrócę. Całe spotkanie trwało znów 20 minut. Po powrocie do domu jak zasiadłem do PC zrobiłem korektę,wydrukowałem 3 kopie i podpisałem. Za tydzień będąc w X z odwiedzinami u rodziny wrzuciłem w skrzynkę kancelarii i tyle. 10 minut


Po 3 tygodniach otrzymałem potwierdzenie które wrzucałem wczoraj i koniec historyjki.Ergo gdyby nie fakt,że za pierwszym razem zamiast proboszcza przyjmował wikary całość zajęła by mi 45 minut ale finalnie wyszło to 75 minut rozłożone na przestrzeni miesiąca


#opowiescidziwnejtresci #kosciolkatolicki #apostazja

2e0bb7f5-41c0-4b32-af5f-b55a3a5fdf28
Thereforee

@Belzebub "Nie rozumiem też głosów w stylu - mi by się nie chciało,nic ci to nie daje itd."


Sam piszesz "na ile to tylko możliwe nie chce mieć nic wspólnego z KK" - to po kiego ty tam leziesz? Po co grasz w ich nieważny system biurokratyczny? Zamiast faktycznie odciąć się od raka, ty grzecznie tam idziesz bo ich papierki spowodują nagle że nie będziesz miał nic wspólnego z nimi? To ja nie rozumiem twojej motywacji.


+ musiałeś się tyle fatygować, żeby kuria była zadowolona. Dla mnie to jest absurd, żeby wkładać tyle wysiłku w zadowolenie instytucji, którą się brzydzisz.

Belzebub

@Thereforee bynajmniej. To nie jest absurd. Rodzice mnie zapisali wbrew mojej woli a ja się po prostu wypisałem zgodnie ze sposobem w jaki to się robi. Czynność biurokratyczna jak każda inna. Choćby w jakimkolwiek podrzędnym stowarzyszeniu. Tu nie chodziło o to,żeby kuria była zadowolona. Tak to określił proboszcz a chodziło o kwestie formalne po prostu i zawarcie informacji których nie zawarłem

Rozpierpapierduchacz

@Belzebub

Nie rozumiem też głosów w stylu - mi by się nie chciało,nic ci to nie daje itd.

A więc dla chcącego nic trudnego a malkontenci nadal swoje.

No i większość ludzi nie jest chcąca, bo im się nie chce zapierdalać z kwitkiem do kościoła albo na pocztę żeby wysłać list do kościoła, no k⁎⁎wa chłopie XD


Mnie się k⁎⁎wa do sklepu nie chce jechać jak wracam z pracy, a żreć muszę, a ma mi się chcieć dymać do kościoła albo na pocztę, żeby co? Odchrzcić się? Odpierwszokomunić? Odbieżmować? XD


"Malkontenci" XD

We nie żartuj XD

Belzebub

@Rozpierpapierduchacz szczerze nie różni się to zbytnio formalnie wypisaniem się z jakiegoś stowarzyszenia itd. Rodzice mnie zapisali wbrew mojej woli a ja wystąpiłem i cała historia. A to,że ludzie są leniwi i im ciężko nawet coś takiego ogarnąć to już ich sprawa dla mnie całkiem zwyczajna

Rozpierpapierduchacz

@Belzebub a dla innych to że bawisz się w latanie z kwitkami żeby wypisać się z jakiegoś klubu który nie ma wpływu na twoje życie jest sprawą nadzwyczajną. Inne priorytety i nie ma to nic wspólnego z malkontenctwem.

Kaligula_Minus

Kiedyś jeden pleban mi powiedział, że apostazja to tylko wypisanie się z kościoła, ale ponieważ chrzest zostawia ślad na całą wieczność i nie da się go wymazać, więc i tak się jest chrześcijaninem ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

Belzebub

@Kaligula_Minus brednia. Chrzest katolicki nie ma nic wspólnego z nauczaniem Jezusa i jak to powinno wyglądać zgodnie z biblią. Ergo te chrzty są nieważne i nic nie znaczą

Zaloguj się aby komentować

Hejo Hejto!


W nawiązaniu do wpisu https://www.hejto.pl/wpis/dzis-formalnie-wystapilem-z-kosciola-rzymskokatolickiego-czuje-ogromna-ulge-i-ta


z uwagi na to, że kilka osób było bardziej zainteresowanych pozwalam sobie na


kilka słów więcej o całej procedurze i jak to wyglądało w moim przypadku.


Najpierw jak wygląda od strony formalnej:


Od 2016 procedura została znacząco uproszczona - nie ma potrzeby organizowania m.in. dwóch świadków ( ).


Po kolei.


Aktu apostazji dokonujesz w parafii właściwej dla miejsca zamieszania albo mówiąc bardziej obrazowo: tej, której dzwony budzą Cię co niedzielę


Jeżeli jest to parafia, w której zostałaś lub zostałeś ochrzczony, to spoko. Jeśli nie, to najpierw musisz zdobyć świadectwo chrztu z parafii, w której się to dokonało.


Sprawdzasz na stronie www (parafie mają zazwyczaj świetne strony www) godziny pracy kancelarii. Dzwonisz i pytasz, czy akt chrztu zostanie wystawiony na miejscu - zazwyczaj tak, ale może zdarzyć się, że przyjedziesz, a ksiądz akurat będzie miał dużo roboty i powie Ci coś w stylu "na jutro będzie gotowe". Może to być wkurwiające, jeśli akurat jedziesz w tym celu z Ustrzyk Górnych do Szczecina Na 99% padnie pytanie w jakim celu prosisz o wystawienie dokumentu. W internetach ludzie radzą, żeby skłamać, powiedzieć ze chcesz wziąć ślub w innej parafii, za granicą albo zostać rodzicem chrzestnym. Chodzi o przypadki, kiedy księża odmawiają wydania aktu chrztu, żeby utrudnić procedurę. Być może tak się dzieje, ale raczej są to sporadyczne przypadki. Tak czy inaczej, moim zdaniem kłamać nie warto z dwóch powodów:


Jesteś dorosłym człowiekiem i do c⁎⁎ja miej RiGCz, nie bój się księdza.


Jeśli ksiądz zrobi adnotację na akcie typu: "do sakramentu małżeństwa" to d⁎⁎a. Nie załatwisz apostazji i będziesz musiał jechać jeszcze raz i przyznać się, że byłeś cipką i skłamałeś Na moim świadectwie ksiądz dopisał np. "do aktu apostazji".


Następnie wracasz do domu i przygotowujesz identyczne pismo w 3 egzemplarzach (wzory w necie albo bierzesz mój wzór - generalnie powołujesz się na konstytucję i uchwałę konferencji episkopatu oraz oświadczasz, że jesteś świadoma/świadom konsekwencji; bez zbędnego rozpisywania się). Jeden egzemplarz jest dla Ciebie, jeden dla proboszcza Twojej parafii, jeden dla odpowiedniej kurii (biskupa). Robisz tez ksero świadectwa chrztu, podpisujesz "za zgodność z oryginałem". Samego aktu apostazji nie podpisujesz! Musisz zrobić to w obecności księdza.


Sprawdzasz na stronie www godziny pracy kancelarii Twojej parafii. Dzwonisz, żeby umówić się na rozmowę z PROBOSZCZEM - po prostu pytasz, kiedy w kancelarii pracuje proboszcz. Chodzi o to, że jak pojedziesz z buta i trafisz na wikariusza, to nic nie załatwisz. Musi być proboszcz.


Przychodzisz do kancelarii, zbijasz piątkę z prochusem i tu się zaczyna akcja. Chodzi o to, że ksiądz ma OBOWIĄZEK podjęcia próby odwiedzenia Cię od tej decyzji. W praktyce oznacza to pytania: "dlaczego?" odmienione przez wszystkie możliwe przypadki i sparafrazowane na wszelkie możliwe sposoby. Straszenie piekłem, ostracyzmem, zerwaniem więzi z bliskimi i inne banialuki. Zostanie też zastosowana standardowa technika: "Po co Ci to? Nie szkoda Ci czasu? Możesz przecież po prostu nie chodzić do kościoła, nikt tego nie sprawdza. Warto? A może na łożu śmierci zmienisz zdanie?" Musisz tego wszystkiego wysłuchać, a na koniec oświadczyć, że występujesz z kościoła.


Wpisujesz datę, podpisujesz 3 egzemplarze i jeden z nich dajesz proboszczowi do potwierdzenia (pieczątka i podpis). Zostawiasz dwa egzemplarze pisma oraz oryginał i ksero świadectwa chrztu. Jeden egzemplarz zabierasz dla siebie na pamiątkę. To koniec. Jesteś apostatą. Idziesz do piekła.


Co się dzieje dalej? Proboszcz robi sobie notatkę do swoich akt, a jeden egzemplarz wysyła do kurii. Biskup wysyła informacje do parafii chrztu z przykazem naniesienia informacji w księdze ochrzczonych. Jak następnym razem zwrócisz się z prośbą o świadectwo chrztu, to powinna być tam adnotacja: "Wystąpiła / wystąpił z kościoła w dniu..." Nie ma żadnych ram czasowych, kiedy ma to zrobić. To jest już poza Tobą i nie masz na to wpływu. Za to masz to w d⁎⁎ie


Jak to wyglądało u mnie:


  1. Napisałem maila do parafii chrztu, czy są w stanie mi przygotować świadectwo, pomimo, że nie znam daty chrztu (serio nikt z rodziny nie pamiętał, nie mam żadnych pamiątek z tego okresu). Po 3-4 dniach dostałem telefon; ksiądz proboszcz: że tak, oczywiście, znalazł w księgach i zaprasza, wystawi na miejscu. Zapytał w jakim celu, odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Nie skomentował, zaprosił tylko w godzinach pracy kancelarii.

  2. Pojechałem. Całość trwała 15min. Przedstawiłem się, powołałem na rozmowę telefoniczną. Ksiądz wystawił, chwile pogadaliśmy (akurat w parafii było bierzmowanie, więc był biskup i pośmieszkowaliśmy, że wizyta szefa, że pierdololo). Zapytałem, czy parafia wspiera humanitarnie Ukrainę. Powiedział, że tak. Dałem 50zł z prośbą o przeznaczenie na ten cel. Przyjął, podziękował. Życzyliśmy sobie miłego dnia i wszystkiego dobrego. 10/10

  3. Pojechałem "mojej parafii". Siadam w kolejce, słucham jak w kancelarii trwają targi pogrzebowe: "co łaska, zazwyczaj dają 500zł". Przychodzi moja kolej, wchodzę, zbijamy piątkę. Mówię jaka sprawa. Trafiłem na wikariusza. Był bardzo uprzejmy. Ze 3 razy podkreślił, że szanuje moją decyzję, ale poprosił, żeby "przez względu na szacunek dla księdza proboszcza" załatwić to właśnie z nim. Wynotował mi, kiedy proboszcz jest w kancelarii. Dał mi swój nr telefonu, gdybym miał jakieś trudności, chciał o coś dopytać. 10/10.

  4. Pojechałem do proboszcza. Mówię o co chodzi. Ksiądz zarządził modlitwę. Przez 10min się modlił o wsparcie Jezusa i inne takie, a ja siedział w milczeniu. Następnie przez równo godzinę próbował mnie odwieść od decyzji. Stosował techniki jak wyżej. W trakcie rozmowy kilka razy wychodził, odbierał telefon i generalnie stosował różne techniki psychologiczne, żeby mnie wybić z pewności siebie. Na koniec oświadczył, że on tego nie podpisze, bo nie co to za akty prawne (konstytucja i uchwała konferencji episkopatu, LOL) i że musi najpierw to sprawdzić. Powiedział, żebym przyjechał kiedy indziej. Byłem mocno wkurwiony, ale wytrzymałem i zaproponowałem jakiś tam poniedziałek, przed pracą, o 8:00 - zgodził się. Zbiliśmy piątkę i pojechałem do domu. 2/10

  5. Przyjechałem o umówionej porze, ale nikt mi nie otworzył. Od pracującego w obejściu kościelnego dowiedziałem się, że proboszcz jest i zaraz na pewno mi otworzy. Nie otworzył. Pojechałem do domu. 2/10, bo pogoda była ładna.

  6. Pojechałem w terminie, kiedy wg. harmonogramu w kancelarii miał urzędować proboszcz. Wszedłem jako pierwszy. Zapytał tylko, czy nie zmieniłem zdania. Potwierdziłem. Podpisaliśmy dokumenty, zbiliśmy piątkę. Poprosił, czy mogę sam przesłać kopię do biskupa. Nawet tak wolę. 7/10.


Ogólna ocena 6/10.


Lvl 38, żona, dzieci brak. Nigdy nie byłem wierzący, mam wszystkie sakramenty poza małżeństwem. Ostatni raz w kościele byłem na pogrzebie koleżanki, zaraz po liceum, nie wytrzymałem pierdolenia i wyszedłem w trakcie. Kościół katolicki w takiej formie w jakiej jest teraz (ale chyba po prostu w ogóle) uważam za organizację szkodliwą we wszystkich aspektach. Jestem skrajnym ateistą. Gardzę wszelkimi przejawami wiary, religiami i gusłami. Staram się w życiu kierować nauką. W życiu codziennym staram się nie być c⁎⁎⁎em.


Jeśli macie jakieś pytania to zachęcam.


#oswiadczenie #religia #wiara #ateizm #apostazja  #kosciol #chwalesie #2137 #ama

423b9957-f505-467d-a72c-8794de620c7c
62965433-d7b7-4f02-b2f4-40941e709836
Gracz_Komputerowy

@jelonek Podoba mi się Twoja psychika. Inspirujące. Sam o tym ustawicznie myślę - szkoda mi tylko starszych osób w rodzinie którzy tej decyzji nie zrozumieją nigdy... Dzięki też, że wszystko opisałeś. Planuję z tego poradnika skorzystać razem z żoną.


Do zobaczenia w Piekle ¯\_(ツ)_/¯

jelonek

@Gracz_Komputerowy dziękuję, to bardzo miłe! :)

Ucałuj ode mnie żonę tam gdzie lubi najbardziej ;)

AureliaNova

@jelonek Fun fact: wg KK dalej jesteś jego członkiem, bo nie da się z niego wystąpić - chrzest to one-way ticket Apostazja to tylko takie oficjalne pokazanie fucka czarnym, a oni w zamian nakładają na ciebie ekskomunikę: masz bana na sakramenty i pójście do nieba. Ale wg doktryny dalej jesteś katolikiem z obowiązkami katolika

jelonek

@AureliaNova nie. Jestem chrześcijaninem ale nie należę już do kościoła rzymskokatolickiego.

Nie mam żadnych obowiązków wobec kościoła, utraciłem wszystkie związane z nim prawa i przywileje: mam wspomnianego bana na sakramenty, nie przysługuje mi prawo do pochówku na cmentarzu parafialnym, pogrzeb w obrządku itd. Popełniłem ciężki i śmiertelny grzech wyrzeczenia się boga - idę prosto do piekła.

MichailBialkov

@jelonek nie chcę ci psuć zabawy ale nadal jesteś w KK. Zajrzyj na wystap.pl. KK nie da się opuścić w świetle polskiego prawa. Dlatego chrzci się dzieci, żeby nie mogły protestować. Prawo kościelne jest nieistotne razem z tą ich apostazją, bo to są ich zasadyi ich gra. A hajs biorą dalej. No i dalej jesteś w księgach.

jelonek

@MichailBialkov Zrobiłem wszystko co mogłem, moje sumienie jest czyste.

Zaloguj się aby komentować

Dziś formalnie wystąpiłem z kościoła rzymskokatolickiego. Czuję ogromną ulgę i taką dziwną, egoistyczną dumę.

Polecam wszystkim. Na pohybel czarnym i czerwonym!

#oswiadczenie #religia #wiara #ateizm #apostazja #kosciol #chwalesie #2137

99070942-cdba-46f8-86cf-de2b70239d2f
mrmydlo

@jelonek Jak ci nie wstyd, co by papież powiedział

harry_potter

Ja mam papiery przygotowane. Idę dzisiaj 😄🌪

Millionth_Visitor

Pi⁎⁎⁎⁎lę kościół całym sercem, ale nie poświęciłbym ani sekundy swojego czasu na zabawy z ich procedurami i nie do końca rozumiem po co to robić niemniej jeśli Ci na tym zależało i udało się, to mogę tylko pogratulować

jelonek

@Millionth_Visitor doskonale rozumiem Twoje podejście. W drugim wpisie starałem się wyjaśnić moje motywy

62193b23-f285-4429-b70e-c8d531ea0dcc

Zaloguj się aby komentować

ZielonaMarysia

Ja bym takiemu odpisał spierdalaj

Penetrator4000

Protestanci w US, u nich działa to trochę inaczej

sireplama

@Penetrator4000 no tak... Trzeba napisać "fuck off"

Zaloguj się aby komentować