#7ciekawostekprzyrodniczych

22
277

Bitwa na pomidory La Tomatina to doroczna impreza odbywająca się w ostatnią środę sierpnia w hiszpańskim miasteczku Buñol, podczas której zgromadzeni na ulicach uczestnicy obrzucają się pomidorami. Tradycja ta została podobno zapoczątkowana w 1945 roku, kiedy to sprzeczka młodych ludzi podczas miejscowej parady na rynku przerodziła się we wzajemne obrzucanie się pomidorami zgarniętymi z pobliskiego stoiska. Ta spontaniczna bitwa zapadła najwyraźniej w pamięć miejscowej młodzieży, ponieważ rok później, również w ostatnią środę sierpnia, sytuacja się powtórzyła. Tym razem jednak młodzi ludzie zaaranżowali sprzeczkę jako pretekst i zawczasu przynieśli pomidory z domów. Rok po roku za ich przykładem szli inni, co sprawiło, że z czasem La Tomatina stała się miejscową tradycją gromadzącą tysiące uczestników.


W latach 50. władze próbowały zakazać La Tomatiny – początkowo z uwagi na brak religijnego charakteru wydarzenia, co zakończyło się tylko częściowym powodzeniem, a później ponownie w 1957 roku. Wtedy to, w ramach protestu, mieszkańcy Buñol urządzili demonstrację z "pogrzebem pomidora": przez miasteczko, przy akompaniamencie żałobnej muzyki, przeszła procesja z trumną, w której umieszczono jednego wielkiego pomidora. Protest odniósł skutek, a La Tomatina zyskała status oficjalnego miejskiego festiwalu.


Obecnie La Tomatina każdego roku ściąga do Buñol tysiące uczestników z całego świata. Impreza rozpoczyna się na kilka dni przed ostatnią środą sierpnia, kiedy to trwają parady, koncerty i podobne wydarzenia – natomiast sam dzień pomidorowego szaleństwa rozpoczyna się tradycyjnie wydarzeniem zwanym Palo Jabón lub Cucaña. Rankiem na ulicy zostaje ustawiony nasmarowany tłuszczem lub mydłem pal, na szczycie którego tkwi kawał wędzonej szynki. Zadaniem uczestników imprezy jest wspiąć się na pal i ją strącić – gdy szynka spadnie, rozlega się wystrzał i to jest znak, że można zacząć obrzucać się pomidorami.


Podobne imprezy, których elementem jest obrzucanie się pomidorami, odbywają się także w innych miejscach na świecie – w tym także w Polsce. Pomidorowe bitwy odbywają się u nas między innymi w ramach lokalnych obchodów Święta Pomidora.


#ciekawostki #pomidory #hiszpania #tradycje #historia #kultura

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

b05faaa6-19a0-4a01-977e-d8890f4f547d
MementoMori

Tyle sosu do lazani się marnuje 🤨

KsRobag

@Apaturia Ale jak to musi cuchnąć po fakcie.

kitty95

kiedy to sprzeczka młodych ludzi podczas miejscowej parady na rynku przerodziła się we wzajemne obrzucanie się pomidorami


U nas by było obrzucanie sztachetami.

Zaloguj się aby komentować

Pomidory w kosmosie Pomidory już nie raz były wysyłane w kosmos, a niektóre zdołały nawet po takiej wyprawie wrócić na Ziemię.


Jednym z projektów badawczych związanych z działaniem Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) jest projekt Tomatosphere zainicjowany w 2001 roku – jego celem jest zbadanie, jak pobyt nasion pomidorów w przestrzeni kosmicznej może wpływać na ich kiełkowanie i rozwój po powrocie na Ziemię.


Projekt zaliczył jak dotąd już kilka edycji – są z nim też związane działania edukacyjne skierowane do uczniów amerykańskich i kanadyjskich szkół. Pod kierunkiem nauczycieli i z pomocą dostępnych w sieci materiałów, uczniowie klas biorących udział w projekcie przeprowadzają eksperymenty i porównują kiełkowanie różnych grup nasion pomidorów, które otrzymują od ISS National Laboratory. Nie wiedzą, czy znajdują się wśród nich wyłącznie „zwykłe” nasiona - czyli grupa kontrolna - czy także te, które odbyły podróż w kosmos i spędziły kilka tygodni na pokładzie ISS (pierwsze zdjęcie). Po zakończeniu eksperymentu uczniowie i nauczyciele przekazują wyniki i dopiero wtedy dowiadują się, z którymi nasionami mieli do czynienia.


Inny „pomidorowy” projekt badawczy dotyczy roślin, które zostały wysłane na ISS w styczniu 2024 roku. Celem projektu było ustalenie, jak rosnące pomidory radzą sobie ze wzrostem w stanie nieważkości. Jak się okazało, pomidorom bardzo nie spodobał się brak ziemskiej grawitacji – rosły, ale wolniej niż normalnie, uruchamiając przy okazji wiele swoich mechanizmów obronnych, co świadczy o potężnym stresie. Eksperyment podejmowany w ramach projektu zakładał zaszczepienie na zestresowanych pomidorach pożytecznego grzyba Trichoderma, który mógłby im pomóc przezwyciężyć przynajmniej część trudności. Eksperyment otrzymał skróconą nazwę TASTIE (Trichoderma Associated Space Tomato Inoculation Experiment).


Pomidory w kosmosie zdążyły się już także zgubić – na szczęście, nie bezpowrotnie. W 2022 roku przebywający na ISS astronauta Frank Rubio zbierał owoce miniaturowych pomidorów znajdujących się na stacji w ramach eksperymentu XROOTS (eXposed Root On-Orbit Test System). Eksperyment ten miał na celu zbadanie, jak uprawa roślin w systemie hydroponicznym i aeroponicznym sprawdza się podczas misji kosmicznych (drugie zdjęcie). Podczas zbierania pomidorów Rubio przypadkowo zapodział gdzieś dwie sztuki – zostały one odnalezione wiele miesięcy później, zamknięte w plastikowej torebce strunowej, wysuszone i trochę zmiażdżone (trzecie zdjęcie), jednak bez widocznych śladów inwazji grzybów czy innych mikroorganizmów. Nie wróciły jednak na Ziemię i zostały wyrzucone.


Pomidory są brane pod uwagę jako potencjalne źródło świeżego pożywienia dla astronautów podczas długotrwałych misji kosmicznych, stąd często są wybierane do podobnych eksperymentów. Potwierdzono przy okazji, że doglądanie roślin i dbanie o nie ma pozytywny wpływ na psychikę astronautów, poprawiając ich samopoczucie.


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #pomidory #astronomia #kosmos #nauka

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

b64be98b-5d78-4fb6-83d3-cfe5ae7a63c3
8f791e0a-aa9d-4e9f-b5b5-d74aa34d51b6
f5782751-d352-453f-a6f7-dcc016964c74
mart

Ta pomidory, bardziej kleszcze mi to przypomina, to w tej torebce 🤢

Atexor

Pomidory nie wróciły na ziemię i zostały wyrzucone. A potem za kilka milionów lat w innym układzie planetarnym kiełkuje życie. A co jeśli i my powsstaliśmy, bo jakiś obcy postanowił zrobić dwójkę, a następnie wyrzucić ją ze spodka która doleciała na ziemię (ʘ‿ʘ)?

San_Jose

Milo dla odmiany poczytac komentarze do takiego wpisu bez wysrywów o tym ze kosmos nie istnieje albo ze to jest nagrane w programie do 3d

Zaloguj się aby komentować

Czerwony pomidor? Brzmi jak coś oczywistego, a jednak nie każdego pomidora można opisać w ten sposób – chociaż podobno to właśnie odmiany o czerwonych, względnie czerwonoróżowych owocach mają najbogatszy i najbardziej charakterystyczny, „pomidorowy” smak.


Odmiany o pomarańczowych i żółtopomarańczowych owocach są zwykle słodsze niż czerwone pomidory. Odmiany o owocach zielonych i żółtych są z kolei od nich mniej kwaskowe. Odmiany o kremowych lub kremowożółtych owocach – tak zwane białe pomidory – są niezbyt wyraziste w smaku i najmniej kwaskowe spośród wszystkich, natomiast odmiany o owocach fioletowych i czarnych mają intensywny, bogaty smak.


Swego czasu w sieci można było natknąć się na zdjęcia tak zwanych „tęczowych pomidorów” rzekomo produkujących owoce w różnych kolorach, a nawet na oferty sprzedaży ich nasion (drugie zdjęcie). Było to oczywiście oszustwo – owoce pomidora wyrastające z jednej rośliny zawsze mają po osiągnięciu dojrzałości ten sam kolor, choć dojrzewając w różnym tempie mogą rzeczywiście tworzyć ciekawy efekt kolorystyczny (ostatnie zdjęcie).


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #ogrodnictwo

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

041d31ed-3f4c-4ee8-adb9-9c233ee1da9e
d2b71498-5343-4976-9283-9e0fbb1d865d
94fc05dc-6ddb-47bc-a47f-43f6ca6980b3
JarosG

@Apaturia Najsłodsze jakie mam to jedne z zielonych. Indigo, czyli lekko fioletowe miały za to najsłabszy smak więc wyleciały już kilka lat temu. Ogólnie wszystkie mają raczej podobny smak, poza jedną odmianą, Champagne Cherry, która ma całkiem inny, muscatowy posmak winogrona.

2d46bc40-bfed-4c8e-a985-3123164c3e08
JarosG

Tu przeciery z różnych pomidorów - pomidorówka na zielonych niezłą konsternację wywołuje, choć smakuje normalnie

6f5d5b11-36ac-47c2-a0ef-07e054d539ea
Apaturia

@JarosG Fajnie to wygląda Zielona wersja aż się prosi o to, żeby podać ją komuś bez mówienia, co to takiego - i niech zgaduje po posmakowaniu. Pomidorowa w trybie incognito

arisek

@Apaturia a czemu to jest również na wykopie? Ładnie to tak na dwa fronty?

Apaturia

@arisek Z tego, co widzę, sporo osób wrzuca tu takie dzielone treści i nie jest to problem Ale jeśli w jakiś sposób łamię regulamin, to niech mnie moderacja naprostuje.

arisek

@Apaturia odwołuję się do Twojej moralości a nie regulaminu mój post był ironiczny.

Wrzucaj jak chcesz i gdzie chcesz

Zaloguj się aby komentować

Pomidor z kocią mordą Jest takie powiedzenie: „nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz”. Jak się okazuje, kociej mordy może w niektórych przypadkach dostać także pomidor – jednak nie dlatego, że interesował się nie tym, co trzeba.


Cat-facing to zjawisko, w wyniku którego pomidor rośnie z głębokimi, często rozległymi spękaniami. Ich przyczyną są zaburzenia w rozwoju niektórych części kwiatu – skutkuje to tym, że wyrastający z niego później owoc nie wykształca w pewnym miejscu skórki i warstw miękiszu. Pomidor rośnie więc ze szczeliną, która z upływem czasu powiększa się i zasklepia niczym blizna. Powstające w rezultacie zniekształcenia bywają czasem podobne do kociego pyszczka, stąd popularna angielska nazwa tego zjawiska.


Nie tylko pomidor może „dostać kociej mordy”. Podobnie zniekształcone bywają też inne owoce, takie jak jabłka, brzoskwinie czy winogrona. Przyjmuje się, że najbardziej narażone na cat-facing są rośliny, które mają nieoptymalne warunki rozwoju – zwłaszcza przedłużające się spadki lub duże wahania temperatury przed kwitnieniem mogą wpłynąć na wystąpienie tego zjawiska. Niektóre odmiany pomidorów, w szczególności te wytwarzające duże owoce, wydają się być bardziej podatne na cat-facing niż inne.


Zniekształcone pomidory wyglądają często dziwacznie lub wręcz niepokojąco, jednak są wciąż zdatne do spożycia. Cat-facing i podobne deformacje nie wpływają na ich walory smakowe czy odżywcze. Z zasady jednak nie spotyka się ich w sklepach, ponieważ do sprzedaży selekcjonuje się egzemplarze pozbawione takich wad. Zapewne odstraszyłyby niejednego konsumenta – choć niektóre pomidorowe deformacje wyglądają bardziej zabawnie niż okropnie (drugie zdjęcie).


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #pomidory #ogrodnictwo

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

ea9682bd-49fb-4679-84d3-4c37002f7b43
6c070635-18bd-448a-ac86-248ab7719552

Zaloguj się aby komentować

Nie całkiem pomidor. Wśród roślin uprawnych, które w przeszłości kojarzono z pomidorami, znajdowały się również miechunki (Physalis), których owoce były popularnie spożywane i uprawiane przez ludy Mezoameryki.


Mimo pewnego podobieństwa i przynależności do tej samej rodziny – psiankowatych (Solanaceae) – miechunki nie są jednak pomidorami. Ich owoce dojrzewają w skórzastych osłonkach będących zrośniętymi działkami kielicha ich kwiatów i są zazwyczaj gładkie, okrągłe, soczyste i pachnące. Zależnie od gatunku i odmiany, mogą mieć kolor zielony, żółty, czerwony lub nawet purpurowy.


Miechunki nie zrobiły co prawda tak zawrotnej kariery kulinarnej jak ich krewniacy, jednak lokalnie cieszą się dużą popularnością – przede wszystkim w kuchni meksykańskiej i ogólnie środkowoamerykańskiej, gdzie ich owoce są podstawowymi składnikami takich potraw, jak na przykład tradycyjna meksykańska salsa verde. Są też chętnie dodawane do sałatek i mięs, a niektóre odmiany mają nawet zastosowanie w deserach. Mają zwykle kwaskowy smak przypominający trochę skrzyżowanie smaku pomidora z ananasem lub pomarańczą, choć zwykle im bardziej dojrzały owoc, tym więcej można w nim wyczuć słodyczy.


Niektóre miechunki zyskały znaczenie jako rośliny ozdobne. W Polsce szczególnie popularna jest miechunka rozdęta (Alkekengi officinarum, wcześniej Physalis alkekengi), która tak właściwie – jak niedawno wykazały badania – tak naprawdę wcale nie powinna być uważana za miechunkę, ponieważ należałoby ją raczej klasyfikować w obrębie odrębnego rodzaju. Pochodzi z innej części świata niż jej amerykańscy krewniacy i rośnie naturalnie w środkowej, zachodniej i południowej Europie oraz w Azji. Jej podobne do lampionów owoce (drugie zdjęcie) mają szczególne znaczenie w kulturze japońskiej, służąc jako tradycyjne dary ofiarowywane zmarłym podczas święta O-bon.


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #ogrodnictwo

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

dc64dd26-c26f-4665-a40b-4416f00ce6c3
c8e05da3-1d12-4b93-b1b8-5eff4ef76caa
macgajster

Jeszcze kilka lat temu szło kupić koszyczek syfilis, ekhem, physalis w stonce I to właśnie nie pod nazwą Miechunka, a physalis.

mhu

@macgajster dziś widziałem w Aldi ;)

Caesium

babcia takie miała, zawsze fascynowały mnie te ich kielichy. Dzięki za fajną ciekawostkę.

Apaturia

@Caesium Nie ma sprawy, miło mi, że się podoba

DexterFromLab

@Apaturia was właśnie. To samo co koledzy na górze. Babcia miała takie kwiatki. Kiedyś kupiłem to żeby spróbować. Szczerze powiedziawszy nie rozsmakaowalem się w tym darze natury. Lepsza z tego ozdoba niż posiłek.

Zaloguj się aby komentować

Pierwsze pomidory Dzikim przodkiem pomidorów, które znamy współcześnie, był prawdopodobnie pomidor porzeczkowy (Solanum pimpinellifolium) naturalnie rosnący w Ameryce Południowej, na obszarach dzisiejszego południowego Ekwadoru i północnego Peru. Owoce ma czerwone i zupełnie malutkie – tylko trochę większe od dorodnych porzeczek – więc mogłoby się wydawać, że aktualnie nie cieszy się dużym zainteresowaniem. Odgrywa jednak pewną rolę w uprawie współczesnych pomidorów, ponieważ jest odporny i łatwo krzyżuje się z wieloma ich odmianami, pomagając w różnicowaniu ich puli genowej.


Nie wiadomo, kiedy i w jakich dokładnie okolicznościach udomowiono pomidora, ale już co najmniej w VI wieku p.n.e. był uprawiany w południowym Meksyku. W pewnym momencie, na skutek mutacji, w Mezoameryce pojawiła się odmiana dająca większe owoce o bardziej pofałdowanej powierzchni – najprawdopodobniej to właśnie od niej wywodzą się niektóre współczesne odmiany dużych pomidorów.


Pomidory były bardzo ważne między innymi dla Azteków, którzy uprawiali ich różne odmiany. Według doniesień z początku XVI wieku, były one bardzo popularnym widokiem na rynku w Tenochtitlán – stolicy państwa Azteków – gdzie sprzedawcy prezentowali …duże pomidory, małe pomidory, liściaste pomidory, duże wężowate pomidory, pomidory w kształcie sutków, do tego w najróżniejszych kolorach, od jaskrawoczerwonego do żółtego. Potrawy z pomidorów były bardzo popularne w azteckiej kuchni. Przyrządzano z nich między innymi sosy, które również serwowano na straganach na rynku – typowymi składnikami takich sosów były pomidory, papryczki i przyprawy, podobnie jak w salsie pomidorowej tradycyjnie kojarzonej z kuchnią meksykańską.


Aztekowie nazywali zielone pomidory tomatl, a czerwone – xitomatl. Samo słowo „tomatl” oznacza mniej więcej „puchnący owoc”. Nazwy te przejęli później – zresztą razem z samymi pomidorami – Hiszpanie, którzy po podbiciu Meksyku w XVI wieku sprowadzili pomidory do Europy. Nazwa łacińska pomidora zwyczajnego, lycopersicum, oznacza dosłownie "wilczą brzoskwinię".


Na zdjęciu najstarszy pomidor zachowany z liśćmi i owocem pochodzący z XVI-wiecznego zielnika En Tibi Herbarium.


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #historia #ogrodnictwo #pomidory

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

9025577b-1419-4ed0-b8f2-38b90bcab6c7
emdet

@Apaturia jako że miałem pracę zaczynać, to się wgłębiłem xD


Na zdjęciu najstarszy pomidor zachowany z liśćmi i owocem pochodzący z XVI-wiecznego zielnika En Tibi Herbarium.

Jest to technicznie drugi najstarszy pomidor. Za pracą Sixteenth-century tomatoes in Europe : Who saw them, what they looked like, and where they came from z 2022 roku:

Our recent revision of the En Tibi herbarium uncovered that it was not made in Ferrara in

1542-3 as had been suggested, but in Bologna around 1558 by the Italian botanist Francesco

Petrollini, who also made the so-called ‘Erbario Cibo’ kept in Rome (Stefanaki et al., 2018;

Stefanaki et al., 2019).

Ale o wcześniejszej publikacji (obraz B), ‘Erbario Cibo’ możemy przeczytać, że:

The tomato specimen in the Rome herbarium has immature fruits.

Czyniąc pomidora z En Tibi Herbarium the earliest surviving specimen with (the remains of) a mature fruit.


W ramach ciekawostki, najstarszym zachowanym pomidorem bez owocu jest ten w Herbarium autorstwa Ulisse Aldrovandi datowany na 1551 (drugi obraz).

The tomato specimen is preserved in the first volume (Fig. 1A), which Aldrovandi started in 1551, and is therefore considered the oldest extant botanical voucher of this New World crop


Załączam: https://www.researchgate.net/publication/357887641_Sixteenth-century_tomatoes_in_Europe_Who_saw_them_what_they_looked_like_and_where_they_came_from

eea72976-cea0-4166-abca-71de72155bb0
a6ff3e1b-4948-4047-add6-3efd09904938
Apaturia

@emdet Jaki świetny artykuł - dzięki za dalsze ciekawostki i za link do publikacji

Maciek

addio pomidory, adio upragnione słoneczka zachodzące za mój zimowy stół. Nadchodzą znów wieczory sałatki niejedzonej, tęsknoty dojmującej i łzy przełknietej w pół...


To nic że jeść ja bjeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeende zupy i tomaty gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ w te witaminy przebogaty


addio pomidory, addio upragnione, w te długie złe miesiące wasz zapach będę czuł

Apaturia

@Maciek Na szczęście teraz nie musimy się już żegnać z pomidorami poza sezonem Ale mama do dziś wspomina, z jakim utęsknieniem kiedyś się na nie czekało.

GazelkaFarelka

@Apaturia Jeżeli już mówimy o nazwach, można wspomnieć, że "pomidor" to Pomme d'Oro czyli złote jabłko, złoty owoc. Nawiązuje do mitycznego kraju Hesperyd z mitologii greckiej, który rzekomo leżał na zachód od cieśniny gibraltarskiej i w którym rosły złote jabłka.

Zaloguj się aby komentować

Felonious_Gru

@Apaturia w styczniu?

W styczniu to pomidory są przezroczyste

Apaturia

@Felonious_Gru W zeszłym tygodniu były jagody i @entropy_ wspomniał, że pomidor to też jagoda - i tak mnie jakoś złapała inspiracja

Zaloguj się aby komentować

Owoce wyrastające bezpośrednio z pnia? Dlaczego nie – w taki właśnie sposób rosną jagody żabotikaby (Plinia cauliflora), rośliny przybierającej postać krzewu lub niskiego drzewa, która naturalnie rośnie w lasach brazylijskiego regionu Mata Atlântica, w stanach Rio de Janeiro, Minas Gerais, Goiás i São Paulo.


Kwiaty, a później także owoce żabotikaby rosną bezpośrednio na jej pniu lub na jej gałęziach, co sprawia dość niezwykłe wrażenie – takie zjawisko w świecie roślin jest nazywane kauliflorią (w odniesieniu do kwiatów) i kaulikarpią (w odniesieniu do owoców).


Owoce żabotikaby są początkowo zielone, jednak w miarę dojrzewania stają się lśniąco czarne. Mają grubą skórkę i słodki, biały lub różowawy, przezroczysty miąższ o konsystencji przypominającej miąższ winogrona. Są jadalne, bardzo smaczne i mają szerokie zastosowanie w kuchni – produkuje się z nich także trunki. Sęk w tym, że po zebraniu nadają się do spożycia zaledwie przez kilka dni, a później zaczynają się psuć, przez co trudno je spotkać poza Brazylią.


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #drzewa #brazylia

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

f7be5375-6f35-4899-b069-d3d6b2afcec2

Kuszące i trujące. Owoce szkarłatki amerykańskiej (Phytolacca americana) wyglądają na pierwszy rzut oka nie tylko ciekawie, ale także całkiem smakowicie. Są początkowo zielone, potem w miarę dojrzewania robią się jaśniejsze i w końcu przybierają całkowicie czarną barwę, osiągając rozmiar około 1 centymetra. Szypułki, na których rosną, są intensywnie czerwone.


Jak to jednak czasem bywa w przyrodzie, szkarłatka jest trująca dla ludzi. Jej wszystkie części zawierają toksyczne substancje, a jej owoce są niebezpieczne nawet wtedy, kiedy są jeszcze zielone i niedojrzałe.


W przeszłości jednak szkarłatka miała duże znaczenie w tradycyjnym lecznictwie. Rdzenni Amerykanie, a później także osadnicy, często stosowali preparaty z jej korzenia w leczeniu chorób skóry i reumatyzmu. Rosnąca popularność szkarłatki w tego rodzaju praktykach leczniczych wiązała się niestety ze wzrostem liczby zatruć tą rośliną, szczególnie zauważalnym w XIX wieku we wschodnich regionach Ameryki Północnej. Do zatruć dochodziło też po spożyciu owoców, które łatwo wziąć za jadalne, a także po zjedzeniu korzenia szkarłatki – jest bardzo podobny z wyglądu do korzeni niektórych roślin jadalnych, jak słonecznik bulwiasty, rzodkiew czy pietruszka.


Owoce szkarłatki nie nadają się do jedzenia, ale ich ciemnoczerwony sok bywał w przeszłości używany do barwienia wina, a także miał pewne zastosowanie w farbowaniu tkanin. Używano go też do wyrabiania atramentu – podobno słynna Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych została zapisana właśnie atramentem ze sfermentowanych owoców szkarłatki.


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #botanika #historia #ciekawostkihistoryczne

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

81dc2631-e261-41c5-9ddd-3f992e383dc2

Zaloguj się aby komentować

Oczy na szypułkach Jednymi z najbardziej niepokojąco wyglądających owoców w świecie roślin może poszczycić się czerniec grubopędowy (Actaea pachypoda), roślina z rodziny jaskrowatych (Ranunculaceae) naturalnie występująca we wschodnich regionach Ameryki Północnej i niekiedy uprawiana jako roślina ozdobna. Jej owoce to dość spore, osiągające 1 centymetr białe jagody, które dojrzewają latem i utrzymują się na roślinie aż do pierwszych przymrozków.


Owoce czerńca mają charakterystyczne, czarne plamki na wierzchołkach – na dodatek w miarę ich dojrzewania szypułki i łodygi, na których rosną, przybierają ciemnoczerwoną barwę, przez co przypominają gromadę wielkich oczu. Nietrudno zapewne zgadnąć, skąd wzięła się popularna angielska nazwa tej rośliny: doll’s eyes, „oczy lalki”.


Ten dziwny, niepokojący wygląd owoców może sugerować, że czerniec jest niebezpieczny i tak też jest w rzeczywistości – jego jagody są trujące dla człowieka, a ich spożycie w większej ilości może skończyć się pieczeniem w ustach i w gardle, ślinotokiem, bólem brzucha, biegunką, zawrotami głowy czy halucynacjami, a w skrajnych przypadkach nawet zatrzymaniem akcji serca.


Odmiana Rubrocarpa ma czerwone owoce – jakby białe nie wyglądały wystarczająco przerażająco…


Podobne do oczu owoce ma również guarana (Paullinia cupana), południowoamerykańskie pnącze występujące w dorzeczu Amazonki i Pary na terenie Brazylii. Owoce guarany przypominają początkowo pomarańczowe torebki wielkości mniej więcej orzecha włoskiego, które po otwarciu ukazują białe wnętrze z pojedynczym, dużym, czarnym nasionem wyglądającym jak źrenica (ostatnie zdjęcie). Tradycyjna nazwa guarany w języku Guarani bywa tłumaczona jako „owoc jak oczy ludzi” lub „oczy bogów” – i trudno się dziwić.


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #botanika #owoce #creepy

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

6e8e1895-2218-4e22-81c0-531dd5250f22
98039f9d-b138-4160-b42a-1a6875206a28
8c223da0-ea96-43c7-aa7d-025d12d242ba

Jak splamione krwią Majówka groniasta (Maianthemum racemosum) pochodzi z Ameryki Północnej i bywa uprawiana jako roślina ozdobna. Jej niewielkie owoce, początkowo zielone, w miarę dojrzewania pokrywają się intensywnie czerwonymi plamkami, co sprawia, że z bliska wyglądają trochę jak splamione rozbryzgami krwi. Dopiero całkowicie dojrzałe egzemplarze są w całości czerwone.


Na podobnej zasadzie, choć w nieco innym stylu dojrzewają owoce majówki gwiazdkowatej (Maianthemum stellatum), początkowo prążkowane i z czasem przybierające kolor ciemnoczerwony (ostatnie zdjęcie).


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #botanika #ogrodnictwo

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

f750ee53-1193-43eb-a527-1452f5cff5e4
0465d13e-33c6-45be-ad83-7a2e195a8729
eedbd5b9-7e3f-4a5f-8a7e-7bb6484d020e
Felonious_Gru

@Apaturia poproszę wpis o galasówce

Apaturia

@Felonious_Gru Dobry pomysł Postaram się kiedyś dorzucić coś o galasówkach, to ciekawy temat.

Zaloguj się aby komentować

W kolorze ametystu Owoce pięknotek (Callicarpa), krzewów naturalnie występujących w różnych regionach świata, przypominają swoim kolorem miniaturowe ametysty. Wiele gatunków pięknotek rośnie naturalnie w południowej i południowo-wschodniej części kontynentu azjatyckiego, przede wszystkim w Chinach, Japonii i Korei, choć niektóre pochodzą z innych części świata, między innymi z Ameryki Środkowej i Północnej.


Pięknotki szybko zdobyły popularność jako rośliny ozdobne. Do najchętniej uprawianych należą pięknotka Bodiniera (Callicarpa bodinieri), pięknotka amerykańska (Callicarpa americana), pięknotka japońska (Callicarpa japonica) i pięknotka rozwidlona (Callicarpa dichotoma). Niektóre odmiany mają owoce różowe i białe.


Ametystowe owoce pięknotek nie są trujące i są teoretycznie jadalne, choć u większości gatunków są raczej cierpkie, mączyste i niesmaczne. Podobno dużo lepiej smakują robione z nich przetwory.


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #owoce #botanika #ogrodnictwo

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

d27cf885-16b5-4cf7-84ba-6688b23a6d80
033f9717-280b-4f3b-8021-11a532d4bcf5
myoniwy

@Apaturia To tak wygląda ametyst.

Do zapamiętania.

Apaturia

@myoniwy No, prawie nie widać różnicy

06cf00d9-05f6-4a22-b089-041f2a24eaab
macgajster

@myoniwy @Apaturia MNIametyst, tylko mniam wymaga dodania w przetwarzaczu spożywki

moll

@Apaturia rozmyślam nad takim krzaczkiem w okolicy karmnika

Apaturia

@moll Nie wiem, na ile te fioletowe jagódki smakują ptakom, ale na pewno będą wyglądać bardzo ładnie. No i sam krzaczek może być fajnym miejscem dla ptasich posiadówek przy karmniku

moll

@Apaturia właśnie dlatego, chociaż jak czytałam kiedyś, to ptaki też to jedzą. A nawet jak nie - to krzaczek w jagodach i ptakach będzie ładniejszy

wkielon

@Apaturia to te owoce sa najwyraźniej użyte w grze Everdell

Apaturia

@wkielon Być może, kolor pasuje idealnie

Zaloguj się aby komentować

Jak porcelanowe koraliki Winnik zmienny (Ampelopsis glandulosa) to roślina z rodziny winoroślowatych (Vitaceae) naturalnie występująca na kontynencie azjatyckim w strefie klimatu umiarkowanego, między innymi w Chinach, Japonii, Korei i na Rosyjskim Dalekim Wschodzie. Około 1870 roku zyskał popularność jako roślina ozdobna – przede wszystkim dzięki swoim urokliwym owocom przypominającym porcelanowe koraliki.


Drobne, zwykle nie większe niż 8 milimetrów, błyszczące owoce winnika zyskują w miarę dojrzewania różne kolory: zielonkawy, żółtawy, różowy, purpurowy, błękitny i turkusowy – barwy te zawdzięczają tak zwanej kopigmentacji zawartych w nich antocyjanidyn z flawonolami. Dodatek ciemniejszych plamek sprawia ponadto, że wyglądają trochę jak zrobione z porcelany, stąd też popularna angielska nazwa winnika zmiennego: porcelain berry.


„Porcelanowe” owoce winnika dojrzewają nierównomiernie, więc w jednym gronie znajdują się zwykle egzemplarze w kilku różnych odcieniach, co dodaje im jeszcze większego uroku. Niestety, choć wyglądają niewinnie i niemal cukierkowo, nie nadają się do spożycia – mają wyłącznie walory estetyczne.


Na winnika zmiennego warto uważać także z innych powodów – ma tendencje do stawania się gatunkiem inwazyjnym, jak na przykład w niektórych regionach na wschodzie Stanów Zjednoczonych. Niekontrolowany szybko się rozrasta, wspina się na inne rośliny, szczelnie je okrywa i odcina im dostęp do światła słonecznego.


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #botanika #ogrodnictwo

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

6c0d7bd4-4109-457a-8239-68503afd4e12
0ac9362b-e4bf-4a6a-ba5f-3cf4c5b9eeb9
GARN_

@Apaturia kojarzą mi się z pisankami wielkanocnymi

Apaturia

@GARN_ A rzeczywiście, mają taki trochę wielkanocny urok. Ale czasowo nie zgrywają się niestety z wiosną, owoce dojrzewają na przełomie września i października.

Zaloguj się aby komentować

Niejedna jagoda ma kolor mniej lub bardziej niebieskawy – ale istnieje co najmniej kilka gatunków roślin o zupełnie niebieskich owocach , które robią doprawdy niezwykłe wrażenie.


Przykładem takiej rośliny jest Clintonia andrewsiana z rodziny liliowatych (Liliaceae) występująca naturalnie w pasie Zachodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych, odkryta i po raz pierwszy opisana w połowie XIX wieku. Dzięki swoim czerwonopurpurowym kwiatom jest popularnie znana w języku angielskim jako red clintonia, czyli „czerwona clintonia”. Drugą nazwę zwyczajową – bluebead lily, „lilia niebiesko koralikowa” – zawdzięcza kolorowi swoich maleńkich, ciemnoniebieskich jagód. Podobne, choć zwykle nie aż tak intensywnie niebieskie owoce, mają też jej dwie krewniaczki: Clintonia borealis i Clintonia uniflora, również zwane czasem bluebead lily.


Olśniewająco niebieskimi owocami może również poszczycić się Pollia condensata (drugie zdjęcie), roślina naturalnie rosnąca w lasach Afryki, której metalicznie niebieskie jagódki zostały uznane za najbardziej lśniący obiekt biologiczny na świecie – przynajmniej spośród tych dotąd zbadanych.


Jak to możliwe? Swój niezwykły kolor owoce te zawdzięczają złożonym strukturom znajdującym się w ich zewnętrznych częściach. Zewnętrzna warstwa owocu, czyli tłuszczowo-woskowa kutykula, jest u tego gatunku wyjątkowo gładka i przejrzysta, działając niczym błyszczące, odbijające światło lustro. Zaraz pod nią znajdują się warstwy komórek z mikrowłóknami celulozowymi – ich specyficzny układ powoduje, że uzyskana dzięki nim gra światła nadaje owocom intensywnie niebieski, metaliczny kolor, którego nie tracą nawet po ususzeniu. Całkowita refleksyjność owocu rośliny Pollia condensata wynosi około 30% refleksyjności lustra z posrebrzanego szkła.


Ten olśniewający efekt może mieć na celu przyciągnięcie ptaków, które z kolei pomagają rozprowadzać nasiona rośliny. Tak się bowiem składa, że owoce Pollia condensata są praktycznie pozbawione wartości odżywczej i normalnie nie byłyby raczej rozchwytywanym pokarmem. Ich niezwykły kolor sprawia jednak, że ptaki uznają je za atrakcyjne – prawdopodobnie przez podobieństwo do smakowitych, również niebieskawych owoców innej rośliny z afrykańskich lasów, Psychotria peduncularis – a czasem nawet traktują je nie tylko jako pokarm, ale także jako ozdobę gniazd.


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #owoce #botanika

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

f514993b-d9c3-4c4f-9b98-80d784bc38a0
f2cadb83-8a51-45ec-bf97-0a2b8f52d5d1
twombolt

@Apaturia A masz gdzieś informacje czy w tych owocach kolor niebieski jest uzyskany przez barwnik czy w dużym stopniu przez załamanie promieni słonecznych?


Kiedyś czytałem, że barwnik niebieski jest rzadki w naturze. Sójki niebieski kolor na piórach uzyskują przez załamanie promieniu słonecznych

Apaturia

@twombolt Na pewno w przypadku owoców Pollia condensata kolor niebieski to efekt gry światła, nie żadnego pigmentu. Ale nie znalazłam nigdzie informacji, jak to dokładnie jest w przypadku bluebead lily

Zaloguj się aby komentować

Astrologowie ogłaszają tydzień nietypowych jagódek! Populacja ciekawostek o wybitnie ładnych, względnie wybitnie niepokojąco wyglądających małych owocach zwiększa się


#7ciekawostekprzyrodniczych

Zaloguj się aby komentować

Ptasia żob i kocierpka, czyli trochę o staropolskich nazwach ligustru


Ligustr bywał nazywany w przeszłości kocierpką, być może dzięki skojarzeniu z naszą inną „kocierpką” – czeremchą zwyczajną (Prunus padus), która w niektórych regionach była znana jako śliwa kocierpka, kocierba, korcipa, korciupa czy kotarba. Podobnie jak czeremcha, ligustr ma lekko połyskliwe liście, białe kwiaty o mocnym zapachu i kuliste, czarne, błyszczące owoce o cierpkim smaku.


Ligustr nazywano również ptasia żob lub ptasia żub. W języku czeskim do dziś ligustr to ptačí zob (a ligustr pospolity to ptačí zob obecný ) – nazwa ta nawiązuje zapewne do faktu, że owoce ligustru są bardzo lubiane przez ptaki i chętnie zjadane przez nie w sezonie jesienno-zimowym. Inne dawniejsze nazwy ligustru to liguster i ligust.


W XIX-wiecznej „Historyji naturalnej” Zygmunta Kaspra Fischera ligustr został opisany następująco: Ligustr, ptasia żob, (Ligustrum 2. Grom.) rośnie dziko jako krzew i po ogrodach za żywy płot służy. Liście ma lancetowe, kwiaty rurkowate i gęsto kłosiste z mocno słodkawym zapachem, jagody czarne, które w zimie stanowią pożywienie ptastwu i w farbierstwie używane bywają.


#ciekawostki #historia #przyroda #natura #rosliny #krzewy

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

7d775e0f-6472-4bdb-b064-448191b7196e

Zaloguj się aby komentować

Nieproszony gość Ligustry są z natury odporne i dobrze przystosowują się nawet do niekoniecznie korzystnych warunków środowiskowych – jednak choć z jednej strony jest to ich atutem, to z drugiej może powodować problemy.

W niektórych regionach sprowadzane z innych części świata, a następnie wymykające się z ogrodów i rozprzestrzeniające się w środowisku naturalnym ligustry stały się problemem, uzyskując status gatunków inwazyjnych, jak na przykład w Stanach Zjednoczonych.


Jeden z gatunków ligustrów, Ligustrum robustum naturalnie występujący w południowej i południowo-wschodniej Azji, został swego czasu zaliczony do stu najbardziej inwazyjnych gatunków na świecie. Aktualnie największe problemy powoduje na Mauritiusie i Reunion, gdzie został sprowadzony pod koniec XIX wieku.


Szczególnie niekorzystne jest rozrastanie się ligustrów w lasach, gdzie z czasem tworzą zwartą gęstwinę, blokując dostęp do światła innym roślinom i odbierając im zasoby. Skutkuje to tym, że młode drzewa, krzewy i rośliny zielne zostają przez nie niemal zupełnie zdławione, a te, którym udaje się przetrwać, rosną niższe i wytwarzają mniej liści. Pozostawione bez kontroli, ligustry trwale zmieniają ekosystemy, do których wkradają się nieproszone, działając niekorzystnie na ich bogactwo i zróżnicowanie.


Inwazyjność ligustrów ma też swoje konsekwencje dla lokalnych zapylaczy. Choć ligustry są generalnie atrakcyjne dla owadów, to jednak niektóre gatunki ich nie lubią i wolą ich unikać, co z czasem zaczyna wpływać na zasięg ich występowania.


Tam, gdzie ligustry stają się problemem, stosuje się różne metody ich zwalczania. Na mniejszych obszarach, gdzie pojawiają się przede wszystkim młode rośliny, skuteczne bywa ich mechaniczne usuwanie, jednak trzeba wówczas pamiętać o usunięciu całego korzenia ligustru – w przeciwnym razie z czasem znowu się rozrośnie. Na większą skalę usuwa się nieproszone ligustry za pomocą ciężkiego sprzętu, a w określonych okolicznościach – jeśli jest to dopuszczalne – także herbicydami, na przykład aplikowanymi na pniaki po ściętych krzewach. Na Nowej Zelandii do walki z inwazyjnymi ligustrami zaczęto również wykorzystywać żerującego na ligustrach owada, prześwietlika Leptoypha hospita.


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #krzewy

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

f09ed249-77d6-4e72-955c-b81a8098a7b2
twombolt

@Apaturia Bardzo dziękuję za piękny ligustrowy kontent. Wychodzi na to, że z ligustru można zrobić niemal wszystko, począwszy od żywopłotów, przez płoty po rośliny ozdobne.


Twoja pasja na temat ligustrów przypomina mi fascynację niektórych ludzi na temat rdestu. Wszystko można zrobić z tego rdestu, wąsy, czapeczkę, pingle i nawet takie gówno na nos żeby się nie opalić. Za⁎⁎⁎⁎ste!


Czekam na dalsze ligustrowe ciekawostki, kto wie, może na hejto przegoni on popularność rdestu?


#heheszki #kapitanbomba

Apaturia

@twombolt Ligustrowa ciekawostka będzie jeszcze tylko jedna. Jutro tydzień ligustru się kończy - a od poniedziałku... kto wie, co wezmę na tapet


Tak czy inaczej, cieszę się, że ciekawostki się podobają

Zaloguj się aby komentować

Kiedy państwo rekwiruje ogrodzenia Szczególna popularność żywopłotów na terenie Wielkiej Brytanii, przede wszystkim żywopłotów ligustrowych, jest częściowo związana z wydarzeniami, które miały miejsce w latach 40. ubiegłego stulecia.


W 1940 roku, w czasie II wojny światowej, Winston Churchill mianował ministrem produkcji lotniczej, a rok później ministrem zaopatrzenia, Lorda Beaverbrooka – polityka pochodzenia kanadyjskiego i zarazem potentata finansowego, właściciela kilku gazet. To właśnie on zainicjował słynną akcję zachęcającą społeczeństwo do przekazywania na rzecz państwa wykonanych z aluminium garnków, patelni i innych przedmiotów domowego użytku. Zgodnie z propagandą, uzyskany z nich surowiec miał wesprzeć produkcję brytyjskich samolotów bojowych. Zebrano tą drogą tysiące ton aluminium, choć jedynie część rzeczywiście została przetworzona i wykorzystana zgodnie z deklarowanym celem. Cała akcja miała bardziej wymiar propagandowy niż praktyczny, podnosząc morale ludności cywilnej i kształtując w niej przekonanie, że może realnie wesprzeć brytyjski przemysł zbrojeniowy i walkę z wrogiem.


Kolejną podobną akcją zainicjowaną przez ministerstwo była konfiskata wszystkich żelaznych bram, ogrodzeń i balustrad, które zostały wykonane po 1850 roku. Zgodnie z zapewnieniem ministerstwa, miały one zostać przetopione, a uzyskane w ten sposób żelazo miało zostać wykorzystane jako surowiec w przemyśle zbrojeniowym.

Za wyjątkiem obiektów o szczególnej wartości artystycznej lub historycznej, wszystkie bramy i ogrodzenia spełniające wymogi zaczęto usuwać i ładować na ciężarówki – wyznaczeni do tego zadania pracownicy posługiwali się często sprzętem do cięcia metalu, pozostawiając w miejscach dawnych ogrodzeń rzędy metalowych kikutów. Rekompensata oferowana przez rząd wynosiła około 25 szylingów za tonę materiału, co było kwotą bardzo skromną.


Do dziś nie wiadomo, co stało się ze skonfiskowanymi bramami i ogrodzeniami. Na pewno nie zostały w całości przetopione na żelazo w brytyjskich hutach, jak zapewniało ministerstwo – zebrane materiały przekraczały ich możliwości przerobowe. Podobnie jak w przypadku zbiórki aluminium, także ta akcja miała przede wszystkim znaczenie propagandowe, a jej najważniejszą rolą było podniesienie morale wśród obywateli. Najbardziej popularna jest chyba hipoteza oparta na opublikowanym w prasie doniesieniu z lat 70., według którego większość skonfiskowanych ogrodzeń została po cichu zrzucona do ujścia Tamizy i tam spoczywa po dziś dzień.


Co ma jednak do tego ligustr? Cóż, pozbawieni ogrodzeń mieszkańcy – nawet, jeśli nie mieli żalu do władz o ich konfiskatę – starali się szybko zastąpić je jakimiś łatwo dostępnymi, ale zarazem estetycznymi odpowiednikami. Tak się szczęśliwie złożyło, że krzewy ligustru świetnie się do tego nadawały, co spowodowało gwałtowny wzrost ich popularności. Trend ten szedł też w parze ze zdobywającą coraz więcej zwolenników ideą bardziej otwartej przestrzeni publicznej, w której wiktoriańskie ogrodzenia nie muszą już być wszechobecne.


Co prawda, część ogrodzeń po wojnie zrekonstruowano lub zastąpiono nowymi – jednak do dziś niejeden ligustrowy żywopłot w Wielkiej Brytanii przykrywa relikty metalowego ogrodzenia, które dekady temu przepadło nie wiadomo gdzie.


#ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #historia #2wojnaswiatowa #ogrodnictwo #krzewy #wielkabrytania

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

da5403a0-bb1b-46f0-921f-20a71575382f
dildo-vaggins

I to jest wartościowy wpis, mega fajna ciekawostka.

Loginus07

"Zabiorę Ci płot i tym sprytnym ruchem podniosę Twoje morale" xD

Apaturia

@Loginus07 Fakt, brzmi trochę absurdalnie Ale o dziwo, podobno to rzeczywiście działało. Ogrodzenia zabierano zarówno z prywatnych posesji, jak i z okolic budynków użyteczności publicznej czy parków. Ludzie mieli poczucie, że całe społeczeństwo w jakiś sposób dokłada się do walki z wrogiem (choć wiadomo, nie wszystkim podobała się taka metoda).


Akcję ze zbieraniem aluminium reklamowano tekstami w stylu "przerobimy wasze garnki i patelnie na Spitfire'y"

mk-2

@Apaturia mam nadzieję że zbierzesz więcej piorunka niż ten koleżka co wczoraj postując wytrzasał się lubieznie nad kasa samoobsługową z dekatlona

Zaloguj się aby komentować

Żółte, zielone, a nawet białe Chyba większość z nas kojarzy charakterystyczne, czarne owoce ligustru (ostatnie zdjęcie) - istnieją jednak jego gatunki i odmiany, które mają owoce w innych kolorach. Jedną z ciekawszych jest Chlorocarpum, odmiana ligustru pospolitego (Ligustrum vulgare), która owocuje na zielono (pierwsze zdjęcie). Istnieje też odmiana o owocach żółtawych zwana Xanthocarpum i o owocach białych zwana Leucocarpum.


Pochodzący z Chin ligustr lśniący (Ligustrum lucidum) ma owoce czarne, ale bardziej matowe niż ligustr pospolity i często wpadające w kolor sinoniebieski (drugie zdjęcie). Podobny kolor mają tez owoce ligustru japońskiego (Ligustrum japonicum).


Owoce wszystkich gatunków ligustrów, podobnie jak ich liście, są trujące dla człowieka, a ich spożycie w większej ilości może powodować nudności, wymioty, bóle brzucha i biegunkę. Mogą również miejscowo podrażniać skórę i błony śluzowe. Obecnie nie do końca wiadomo, jaka dokładnie substancja zawarta w ligustrze to powoduje, ale za głównych winowajców uważa się znajdujące się w liściach i owocach glikozydy.


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #krzewy #ogrodnictwo

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

db9320ed-c401-4c4a-b437-d9b759b08ecf
232d6c94-0aad-4cfe-89b3-2d8b12c2c8fe
24b42532-794c-413c-8369-16d3f4a286b8
Mr.Mars

@Apaturia Do niedawna kojarzyłem tylko owoce, ale nie wiedziałem jak nazywa się ta roślina.


Musiałem przeprowadzić śledztwo przyrodnicze.

Apaturia

@Mr.Mars Śledztwo w słusznej sprawie Człowiek czasem codziennie mija jakiś fajny krzaczek, a może nigdy nie pomyśleć o tym, co to dokładnie jest.

Zaloguj się aby komentować

Przechodząc obok kwitnącego ligustru, nie sposób nie zwrócić uwagi na roztaczany przez jego kwiaty zapach, zwykle w pewnym stopniu zależny od gatunku krzewu. Z reguły jest on opisywany jako ciężki, wręcz odurzający, w szczególności w ciepły i bezwietrzny dzień – a chociaż można go opisać jako słodki, to jednak często bywa odbierany jako nieprzyjemny i prowokuje kichanie. W skrajnych przypadkach, szczególnie w odniesieniu do niektórych odmian, jest opisywany jako mdlący czy nawet przywodzący na myśl rozkład.


Ligustru doznania ludzkiego nosa oczywiście w żadnym razie nie obchodzą, bo silny, charakterystyczny zapach jego kwiatów nie ma podobać się człowiekowi, tylko zapylaczom. I trzeba przyznać, że pod tym względem sprawdza się doskonale – owady, w tym także motyle, bardzo lubią go odwiedzać.


Przysparza to jednak ludziom dodatkowych kłopotów. Ponieważ kwitnące krzewy ligustru są chętnie oblatywane przez pszczoły, może się zdarzyć, że woń kwiatów przejdzie na produkowany przez nie miód, często w pakiecie z nieprzyjemną ligustrową goryczą. Powoduje to, że choć ligustr jest źródłem pyłku i nektaru, to nie jest ceniony w pszczelarstwie.


Jakby tego było mało, pyłek kwiatów ligustru bywa alergenem i może wywoływać reakcję alergiczną także u osób, które są uczulone na pyłek innych roślin z rodziny oliwkowatych. Wszystko to powoduje, że ligustrowe kwiaty nie zawsze i nie wszędzie są pożądanym widokiem – żeby jakoś temu zaradzić, miejscami praktykuje się częstsze przycinanie krzewów, żeby w ogóle nie zakwitały.


#ciekawostki #przyroda #natura #rosliny #krzewy #kwiaty

tag serii: #7ciekawostekprzyrodniczych

e48765ea-faf8-4a47-bf4a-40c31b1cafe0
LITE

@Apaturia Z takich ciekawostek, polecam kanał na YT pt. "Dzikie pszczoły"

Zaloguj się aby komentować