W 2022 r. zobowiązali się do ograniczenia importu węglowodorów z Rosji, tak by w 2025 r. nie mieć problemów w przypadku odcięcia dopływów surowców. Nic z tym nie zrobili i to putinowskie ścierwo znad Dunaju grało i wciąż gra na upadek Ukrainy myśląc, że to rozwiąże ich problem. A teraz pozostało jojczenie na arenie europejskiej.
Już widzę jak ktokolwiek ich poprze w EU - w V4 mają pozmiatane, Rumunom wciąż się mieszają w politykę wewnętrzną w Siedmiogrodzie, Szwecja wciąż pamięta jak blokowali akcesję do NATO, nawet Niemcy mają ich powoli dość. Ich wasalny stosunek wobec Rosji i Chin zaszedł tak daleko, że mówi się o odebraniu prezydencji, a państwa regionu Morza Bałtyckiego postanowiły ignorować spotkania inicjowane przez Węgrów. Grubas i jego klika próbowali grać w ligach, gdzie małe państwo europejskie nie da rady i przelicytowali. Teraz będzie jeszcze większy dramat, bo recesja i deficyt są, a dojdą problemy z tanimi węglowodorami. Niemieckie montownie na pewno nie będą zachwycone. Wcale nie żal putinowskich przydupasów.