Radosław Sikorski ma plan na prezydenturę Karola Nawrockiego. Chce się wzmocnić(analiza).

Radosław Sikorski jest jedynym ministrem rządu Donalda Tuska, który wyszedł wzmocniony z wyborczej klęski obozu rządowego. Z informacji "Newsweeka" wynika, że szef MSZ nie zamierza podejmować gwałtownych ruchów. Szykuje się do resortowych zapasów z Karolem Nawrockim.

Wśród liberalnych wyborców pojawiają się głosy, że gdyby w wyborach prezydenckich z Karolem Nawrockim zmierzył się Radosław Sikorski, to on byłby zwycięzcą. Z moich rozmów z ludźmi z otoczenia ministra wynika, że Sikorski jest podobnego zdania. W MSZ panuje przekonanie, że te wybory były do wygrania, zaś odpowiedzialności za porażkę nie ponosi Donald Tusk, tylko Rafał Trzaskowski oraz jego sztab.

Sikorski nie włączył się jednak w festiwal wyborczych oskarżeń. Co więcej, zdecydował się wybiec nieco w przyszłość. Pogratulował Karolowi Nawrockiemu wyboru na prezydenta. Zapewnił, że MSZ będzie go wspierał w jego misji. Resort spraw zagranicznych zaprotestował też w sprawie bardzo nieprzychylnego dla prezydenta-elekta artykuły w "Times of Israel". Korespondent tej izraelskiej gazety napisał m.in., że Nawrocki "uczynił rewizjonizm Holokaustu częścią swojej kampanii".

Sikorski jest w tej chwili jednym z najmocniejszych ministrów w rządzie Tuska. Jak przekonują mnie rozmówcy MSZ, minister "nie zamierza jednak podejmować żadnych gwałtownych ruchów". Pozostaje głuchy na pojawiające się w mediach społecznościowych apele, by wyszedł z KO i stworzył własne, bardziej konserwatywne ugrupowanie, które w przyszłości mogłoby stawić czoła PiS i Konfederacji.

Teka wicepremiera dla Radosława Sikorskiego?

– Sikorski ma posłuch premiera i uchodzi za człowieka Tuska. Jednocześnie jest postrzegany jako najbardziej niezależny gracz w KO, trochę outsider, co paradoksalnie jest jego siłą – mówi jeden z rozmówców z kręgów polskiej dyplomacji. Szef resortu spraw zagranicznych ma też liczyć – wynika z moich rozmów w MSZ – że przy okazji zapowiadanej przez premiera rekonstrukcji rządu wzrośnie jego pozycja w odnowionym gabinecie. Optymalnym wynikiem byłaby teka wicepremiera, ale to może być trudne ze względu na prującą się koalicję i ambicje Kosiniaka-Kamysza i Hołowni. Atut Sikorskiego? Do wyborów prezydenckich 2030 roku daleko, ale na razie jest on jednym potencjalnym kandydatem KO na prezydenta.

Niezależnie od rezultatu rekonstrukcji Sikorski szykuje się do kohabitacji z nowym prezydentem. Czeka nas kolejna – zapewne bardziej brutalna – odsłona wojny o ambasadorów. W MSZ panuje przekonanie, że z Karolem Nawrockim jeszcze trudniej będzie się dogadać w sprawie nominacji (i podpisów) ambasadorskich niż z Dudą. – Nie będziemy kierowali się emocjami. Poczekamy, aż opadnie wyborczy kurz i zastanowimy się nad nową strategią działania – słyszę.

"Plan B" MSZ będzie zapewne gotowy do zaprzysiężenia nowego prezydenta. Z naszych informacji wynika, że Sikorski zamierza się spotkać z głową państwa, by ustalić zasady współpracy, ale raczej nie stanie się to do 6 sierpnia. Rozważane są różne scenariusze – kurs na zwarcie, czyli wojna totalna, gdyby Nawrocki odmówił jakiejkolwiek współpracy i elastyczne podejście, jeśli będzie gotowy do kompromisu. Problemem jest kilka placówek – w tym ambasady w Waszyngtonie, czy Rzymie, którymi kierują dyplomaci krytykowani przez PiS.

Rząd nie odda prezydentowi polityki zagranicznej

Sikorski w jednej kwestii pozostaje nieprzejednany – nie może być dwóch polityk zagranicznych Polski – prezydenckiej i rządowej. Pytałem go o takie niebezpieczeństwo tuż przez II turą wyborów prezydenckich. – Polska miała i będzie miała jedną politykę zagraniczną i prowadzi ją rząd. Jeśli ktokolwiek będzie próbował to zmieniać, naruszy art. 146 konstytucji – odpowiedział. W MSZ obawiają się jednak tego, że Nawrocki wspierany przez PiS będzie dążył do zaostrzenia kursu wobec Ukrainy i Unii Europejskiej. W tych kwestiach MSZ nie zamierza odpuścić. Jeśli chodzi o relacje z USA, Sikorski będzie trzymał się sprawdzonego do tej poru patentu, który jeden z rozmówców zrelacjonował mi w następujący sposób: – Nie wykonywać gwałtownych ruchów, nie wchodzić w konflikty, wsłuchiwać się w chaos płynący z Waszyngtonu i wyłapywać z tego chaosu to, co ma znaczenie, pomijając całą resztę.

Szef MSZ liczy na współpracę z nowym prezydentem w kwestiach bezpieczeństwa i w relacjach z kluczowym dla przyszłości wojny w Ukrainie mocarstwem – Chinami, co lepiej lub gorzej udawało się w czasie prezydentury Andrzeja Dudy. Relacje Sikorskiego z Nawrockim zależą od tego, jacy ludzie znajdą się w Kancelarii Prezydenta i Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Porozumienie ponad podziałami w sprawie kierunków polskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa jest możliwe. Istnieje jednak obawa, że Nawrocki nie będzie otwarty na współpracę, gdyż jego głównym polityczny celem jest powrót PiS do władzy.

Źródło: Newsqik

#polityka