Na początku wakacji wrzucałem wpis o tym że z kąpielisku w mojej miejscowości chłopak skoczył na główkę i skończył z tetraplegią. Teraz zbierają na niego po wszystkich grupach gminnych.


Potwornie mi siedzą na bani takie sytuacje. Wina chłopaka jest bezsprzeczna - skoczył na główkę w miejscu gdzie jest całkowity zakaz kąpieli. Ale nie umiem sobie wyobrazić przerażenia jakie rodzi się w człowieku, kiedy w jednej chwili skaczesz do wody a potem budzisz się ze śpiączki po dwóch tygodniach i czujesz tylko głowę. Do tego masz 17 lat, życie się jeszcze nie zaczęło, a teraz przed tobą perspektywa kilkudziesięciu lat totalnego braku samodzielności, przy zachowanej pełnej świadomości tego co na około. Nigdy już nie pójdziesz nigdzie z kumplami, nie będziesz randkować, nie zrobisz prawka i pierwszy raz nie przejedziesz się sam w jakieś miejsce, nie wybierzesz się na spontaniczny wypad nad morze, nie pokroisz głupiego tortu na swojej osiemnastce. Do tego ta obawa że znajomi zaraz o tobie zapomną, bo ich zycie toczy się dalej, a ty nie masz jak w nim uczestniczyć. Nie umiem sobie wyobrazić uczucia jakie ma taka osoba kiedy wraca do domu i zostaje pierwszy raz sama w miejscu które zna, a teraz nie jest w stanie choćby kliknąć "pomiń reklamę" jak ktoś ci coś włączy na youtube i dociera do niej ta sytuacja i jej permanentność.


Tak samo nie umiem sobie wyobrazić rozpaczy rodziców którzy przez kilkanaście lat wychowywali dziecko żeby było samodzielne, zaradne, że poradziło sobie w życiu, już było na wylocie, już może nawet mieli plany na to co robić jak ono się wyprowadzi, a tu czeka ich perspektywa bycia dożywotnimi opiekunami.


Ani ten strach, ani ta bezradność nie mieszczą mi się w głowie.


#przemyslenia

Komentarze (21)

onlystat

@Maciek dlatego lepiej o tym za dlugo nie myslec i sie trzy razy zastanowic zanim sie zrobic cos takiego...

solly-1

u mnie w miescie przeplywa rzeka i jest taki odcinek, w ktorym woda siega do kolan. nad tym odcinkiem, kilkanamscie metrow powyzej, jest most. kiedys bylo glosno o wypadkach w tamtym miejscu, bo jacys kretyni zeskakiwali z tego mostu do tej rzeki. to dlatego, ze na tym plytkim odcinku jest jakies 1,5 metra kwadratowego, gdzie woda ma glebokosc ~1,1 metra. w dziecinstwie slyszalem o tych wypadkach i raz jak wszedlem do tego miejsca i zobaczylem, gdzie ludzie skacza, to bylem w szoku

AdelbertVonBimberstein

@Maciek No straszne. A tak naprawdę można powiedzieć głupota. Niby tak ale ile to się głupich rzeczy za nastolatka robiło? I tylko szczęście sprzyjało a liczby są okrutne. Komuś musi się coś zdarzyć.

Daj linka do zrzutki coś się dołożę na tego nieszczęśliwego pechowego głupca (od szczęśliwego głupca).

Maciek

@AdelbertVonBimberstein prawda, jednak przytłacza mnie wymiar kary za głupotę. Rdzeń kręgowy na odcinku szyjnym, biorąc pod uwagę ciężar głowy, budowę ciała, wagę jego funkcjonowania i umiejętność regeneracji to jakiś ewolucyjny żart.


https://fundacjamocpomocy.pl/maksymilian-oliwiecki/

Soviel

@AdelbertVonBimberstein to nie jest aż taka głupota jakby się mogło wydawać. Chyba każdy w życiu zrobił coś chociaż raz (a prawie na pewno kilka razy) że się zagapił, nie pomyślał, już miał zrobić jakiś głupi krok ale się przyłapał w ostatniej chwili albo był pewny że wyjdzie inaczej. Niemniej uczulać.

Mikel

@Maciek Może będę surowy w osądzie ale mnie w takich momentach zawsze zastanawia w którym momencie krótkowzroczność przechodzi w głupotę oraz dlaczego ludzie traktują chłopaka jako ofiarę. Jest ofiarą ale swojej własnej nienarzuconej decyzji. Tak jak przy seksie bez zabezpieczeń, grasz w grę w której chwilowy zysk może przerodzić się w życiową zmianę której nie chcesz.


Smutne jest jak ktoś analizował ryzyko przed przedsiewzięciem i ryzyko rzeczywiste okazało się inne niż zakładane - dla mnie dopiero to jest tragiczne wydarzenie. Jeżeli ktoś sprawdził dno a skoczył na pal, wtedy to jest prawdziwa tragedia, tak samo jak komuś pęknie gumka podczas seksu i będzie musiał wychowywać dziecko z osobą której nie zna.


Ale co jeżeli ktoś idzie na żywioł?

Czy powinniśmy mu naprawdę współczuć?

Czemu w takim razie nie współczujemy nałogowym hazardzistom, którzy działają według takiego samego schematu?

Oni też stawiają na szalę duże stawki, które w wypadku przegranej mogą przerodzić się w życiową tragedię.


Dlaczego nikt nie widzi problemu w zbiórce na chłopaka, który ryzykował wszystko skacząc na główkę ale zbiórka na hazardziste który przegrał dom już wydaje się pazernością? Czemu wypadek tego chłopaka był tragedią a przegrana tego hazardzisty nie jest już traktowana jako "wypadek", tylko jako głupota?


Dla mnie to jak w przysłowiu jedne chwalisz, drugie ganisz.

Maciek

@Mikel z jednej strony tak, ale z drugiej kora przedczołowa odpowiedzialna za ocenę ryzyka i hamowanie impulsów dojrzewa w okolicach 25 roku życia, więc w mojej ocenie wymagać od nastolatka aby w grupie znajomych zachowywał trzeźwą głowę to trochę jakby od trzylatka wymagać aby umiał się w chwilę uspokoić jak mu lody spadną na ziemię.

hejno

@Mikel a na dziewczynkę która skoczyła na główkę byś zbierał?

Mikel

@Maciek W tym rzecz,

w mojej ocenie wymagać od nastolatka aby w grupie znajomych zachowywał trzeźwą głowę

Ale od uzależnionego hazardzisty dokładnie tego się wymaga - żeby zwyczajnie przestał! Nie zwraca się uwagę na to że taką osobą kieruję uzależnienie nad którym on sam nie panuje - ale ja mam zaakceptować fakt że kiedy nastolatkiem kierują hormony to jest to akceptowalne? Że nie mam prawa wymagać od 15latka żeby założył gumkę przed seksem bo to normalne że jego hormony przyćmiły mu zdrowy osąd? Moim zdaniem dalej jest to głupota, do której niektórzy mają większe predyspozycje a niektórzy mniejsze. Kwestia predyspozycji nie powoduje mimo wszystko, że życie oszczędza kogoś bardziej a kogoś mniej, dlatego od jednego i od drugiego powinno oczekiwać się to samo.


Panowanie nad impulsami to nie jest coś co się rozwija z wiekiem tylko coś co powinno się wynieść z domu. Tak samo jak rozsądek i świadomość potencjalnego ryzyka. To powinno zostać wyuczone, wyssane z mlekiem matki która powinna przygotować na niebiezpieczeństwa życia.


Panowanie nad popędami może być chorobliwe jak u hazardzisty czy gwałciciela i wtedy są one piętnowane.

Czemu nie piętnujemy popędów nastolatków, które mogą wyrządzić krzywdy? Rozumiem że u nastolatka jest to naturalny cykl, w którym każdy z nas to przechodzi a nie choroba która atakuje. Chodzi mi o nasze podejście, w której przyzwalamy że "młodość musi się wyszaleć" i pobłażamy zamiast chronić. Wyszaleć to się można kiedy nastolatkowie grają na gitarze do 4 rano i ja na to mogę pobłażać bo jedyną szkodą będzie że się zwyczajnie nie wyśpie - ale proszę nie pobłażajmy na taką krótkowzroczność kiedy ktoś skaczę na główkę, puka bez zabezpieczenia czy zapierdala 120km/h po zabudowanym.

fitter22

@Mikel nie zgadzam sie z kilkoma Twoimi tezami, ale nie robmy tu gownoburzy Napisze lepiej z czym sie zgadzam, bo dobry temat poruszyles:

Panowanie nad impulsami to nie jest coś co się rozwija z wiekiem tylko coś co powinno się wynieść z domu. Tak samo jak rozsądek i świadomość potencjalnego ryzyka.

Ja bym to nazwal swiadomoscia zagrozen i ich skutkow. To trudny temat, imo wielu rodzicow olewa to albo nie jest w stanie mu podolac.


Druga linia obrony jest szkola. Malym dzieciakom sie tlumaczy, zeby rozgladaly sie przed przejsciem przez pasy i nie gadaly z nieznajomymi. Czy to dziala? Nie wiem, ja faktycznie sie rozgladalem. Male dzieci sa bardziej podatne na "wypelnianie rozkazow"

Pozniej z wiekiem wchodzi temat uzywek, seksu i innych niebezpiecznych zachowan. A szkoly tlumacza to tak samo jak 6 latkowi. O ile w ogole cos tlumacza. To nie dziala. Lekcja o metodach zabezpieczania sie nie sprawi, ze uczniowie sobie uswiadomia, ze to zagrozenie tez ich dotyczy. Do tego potrzeba autorytetu, troche retoryki. Facetka z biolki, pracujaca za najnizsza krajowa probuje. Moze niektorym sie udaje...


Na szkoleniu w sluzbach mundurowych czasem pokazuja filmiki gore faceta rozjechanego przez czolg, wysadzonego granatem itp. To imo dziala na swiadomosc. No ale nie jest to uniwersalna metoda


Edit. tu ogolnie zakladam, ze czlowiek swiadomy konsekwencji powinien byc w stanie opanowac impulsy. Pomijajac stan paniki i inne ekstremalne sytuacje

Mikel

@fitter22 Nie dąże do zgadzania się z moimi obserwacjami. Wszak to tylko mój punkt widzenia a nie jakaś prawda absolutna czy objawiona


A szkoly tlumacza to tak samo jak 6 latkow


Dla mnie to inny problem. Powiązany, bo jeden wychodzi z drugiego, oba rozchodzą się o wychowanie ale jednak powinniśmy je rozpatrywać oddzielnie.

Wynika to czysto z tego że dzieci w porównaniu do nastolatków są zapatrzone w rodziców i nie potrzebują samostanowienia. Słuchają się rodziców bo to rodzice są całym światem dla takiego malucha i to rodzic przekazuje takiemu dziecku prawdy objawione jak ten świat jest zbudowany. Dziecięca ciekawość zaspokajana jest przez doświadczenie rodzica a takie dziecko nie wymaga od rodzica niezależności w wyborach. Fakt, na krótką metę może być upartę że ono "chce", ale na dłuższą metę takie dziecko akceptuje wybory dokonane przez rodziców.


Okres nastoletni zaczyna się kiedy takie dziecko zaczyna samostanowić, zaczyna widzieć że jest ono jednostką niezależną od rodzica - a problem zaczyna się kiedy rodzic dalej traktuje nastolatka jak dziecko. Rodzic oczekuje że dziecko będzie się słuchało a nastolatek chce być niezależny - powstaje więc coś co rodzice nazywają "okresem buntu młodzieńczego" zrzucając tym samym odpowiedzialność na małolata że ten się nie słucha.


Problem jednak nie leży w tym, że nastolatek zmienił postrzeganie swojej osoby, tylko że rodzic tego nie zaakceptował i nie zmienił przekazu, dalej "odgórnie" chcąc pokazać jak przejść przez życie. Takiemu maluchowi mogliśmy nakazywać i oczekiwać posłuszeństwa ale nastolatkowi powinniśmy wytłumaczyć a nie nakazać. To jest cholernie trudniejsze, a rodzice chcieliby żeby nastolatek został dzieckiem i oczekują żeby słuchał się jak dziecko, pomijając fakt że ich latorośl ewoluowała i muszą teraz zmienić podejście na bardziej partnerskie.


Mam wrażenie że system szkolnictwa nigdy nie zauważył tej zmiany i zarówno dzieci jak i nastolatków traktują tak samo, oczekując posłuszeństwa wydając dyrektywy. Jeżeli rodzice jak i szkoła będą patrzyli na takiego nastalatka z góry i podchodzić do niego w stylu "słuchaj się starszych" to nawet jeżeli będzie to dobra rada - nie będzie do nich trafiała.


Jeden problem wynika więc z drugiego. Świadomość nie zwiększy się jeżeli problem nie zostanie odpowiednio przekazany. A problem nie zostanie odpowiednio przekazany jeżeli nie będzie dostosowany do wieku odbiorcy.

Cori01

@Mikel ktoś już to napisał, między byciem pechowym głupcem, a szczęśliwym głupcem jest cienka granica. Ile razy komuś coś się udało fartem. Ja pamiętam dwie takie sytuacje. Jedna jako nastolatka bawiłam się w urbex. Do momentu aż podłoga w opuszczonym domu nie zawaliła mi się pod nogami, traf chciał że udało mi się czegoś złapać i nie spaść. Druga to jeżdżenie rowerem jak pojeb, ilość niebezpiecznych sytuacji nie zlicze, ale ta najbardziej pamiętliwa jak wylądowałam między dwoma tirami, które cudem mnie ominęły. Kiedyś też upilam się jedyn piwem z koleżanką. Zasnęłam i przez to pociagnelam ja za sobą przerywając się plecami z murku na którym siedzieliśmy. Dwa centymetry w lewo i żelszny prent wbilby się w jej czaszkę. A tak tylko zrobił szramę na skórze. Młodość to głupota.

Mikel

@Cori01 I od takich sytuacji się nie uchronimy. Sam takie miałem, bo nie jestem idealny i też bywałem głupi za młodu. Jednak nie uważam że jest się czym chwalić.


Je nie rozumiem naszego podejścia do tych historii, jako mniej lub bardziej zaangażowanych w bieg wydarzeń. Opowiadziałabyś je swojemu dziecku? Gdyby to dotyczyło sąsiadki, też byś je opowiadała z uśmieszkiem wspominając miło nasze błędy młodości?

Mam zwyczajnie problem z tym że pobłażamy głupocie młodych - a to opowiadając swoje historie które się dobrze skończyły jakbyśmy mieli powiedzieć "idź i szalej jakby jutra nie było. Zobacz, ja też szalałem i żyje". To nie jest wychowawcze. Tak samo jak robienie ofiar z dzieci, które popełniły takie błędy. Ja rozumiem że wystarczająco się nacierpiały dlatego niepowinno się ich dawać na świecznik jako anty-przykład. Nie powinno się karcić ale nie powinno się negować ich głupoty, jakby nic się nie stało. A teraz wychodzi na to że był ofiarą niefortunego przebiegu zdarzeń a nie ofiarą własnej głupoty. To nie były niefortunne zdarzenia, tylko zdarzenia których można było zapobiec. Tak samo, on nie jest ofiarą zdarzeń tylko własnej głupoty. Nazywajmy rzeczy po imieniu


Widzę że ofiary skoków do za płytkiej wody traktuje się tak samo jak ofiary potrąceń na pasach. Współczucie, zrzutki itp. Nawet jako osoba mocno empatyczna nie jestem w stanie zrozumieć czemu na młodych się dmucha jakby to nie od nich zależało a na hazardzistów patrzy się krzywo, jakby byli panami swojego uzależnienia gdy jest wręcz na odwrót.


Wybacz ale dla mnie to hipokryzja w naszym podejściu jako dorosłych, do głupoty małolatów.

Cori01

@Mikel nie jestem dumna z tych wspomnień. Aczkolwiek ile razy to mi mama mówiła, przestań łazić po tych ruinach itp. Po prostu dzieciaki się nie słuchają, znaczy zależy jakie, każde ma inny temperament. Po prostu nie ważne ile pokoleń minęło i ma minąć ludzie ciągle są tacy sami i takie same rządzą nimi prawa natury. Czy powinno się olać chłopaka i jeszcze go ukamieniowac za jego własna głupotę. Myślę że nie bo i tak to czasu nie cofnie, a on poniósł karę aż nad to. Jesteśmy zwierzętami spolecznymi, a nie jak harfuty z Pierścieni Władzy, które najsłabsze ogniwa zostawiają samym sobie. Myślę że takie wsparcie daje nam poczucie bezpieczeństwa, życia w społeczeństwie. Czy jest przedstawiany jako ofiara, bez przesady. Normalne wsparcie, a jego stan już sam w sobie jest przykładem i nauczka na błędach innych

fitter22

Ehh, szkoda chlopaka

Majac z 15 lat poszedlem z kumplem na stary zamkniety most kolejowy. Postanowilismy zrzucic line holu samochodowego i "pocwiczyc" zjazd na linie. Dlonie zabezpieczone rekawiczkami ogrodniczymi xD Kumpel karateka zjechal jakos na dol, rekawiczki mu sie dymia i mowi dawaj fitter! A ja, srednio-sportowy, patrze sie na dol i... pi⁎⁎⁎⁎le, ide na okolo. Kumpel sie smial ofc.

Pozniej bujalismy sie na tej linie nad rzeczka. Podczas pierwszego bujniecia uswiadomilem sobie, ze ja ledwo potrafie sie utrzymac. Jakbym sprobowal zjechac na dol, to walnalbym w ziemie z 5m. Ta jedna decyzja, podjeta po tanim piwku miala prawdopodobnie ogromny wplyw na moja przyszlosc. Albo ile razy to ja prawie spadlem z drzewa, murku, albo wpadlem do jakies dziury?

Przy upadku nawet z 2m przypadek decyduje czy skonczysz z siniakiem czy kalectwem. W nastoletnim zyciu cialo staje sie dorosle, ale umysl jeszcze nie szacuje poprawnie ryzyka. Takze no, szkoda chlopaka

fisti

Zastanawiam się, na ile w wieku 17 lat to jest kwestia wychowania, a na ile głupoty i nieposłuszeństwa. Ja nawet jako dziecko miałem poczucie, że się w nieznane nie skacze. Czy to od osób które mnie uczyły pływać, czy z telewizji. Dla mnie to jest niezrozumiałe. Tak samo jak nie wszedłbym na ulicę z zamkniętymi oczami. Przecież to nic nie kosztuje, żeby przepłynąć przez miejsce w które chcesz skoczyć. No nie wiem. Po prostu nigdy tego nie rozumiałem. Nie rozumiałem tego nie rozumienia konsekwencji.

Hasti

@fisti A może kwestia genów? Pamiętam jak w moim bloku wymieniano okna. Miałem wtedy 4 lata. Najsilniejsze wspomnienie to strach przed brakiem okien i to żeby nie podchodzić i się nie wychylać bo wypadne i po mnie. Od samego początku wiedziałem co robić, czego nie dotykać i co mi może zrobić krzywdę i w jaki sposób. Zawsze unikałem nadmiernego ryzyka.

fisti

@Hasti Może genów. Niedawno odkryto, że yraumatyczne wydarzenia poprzednich pokoleń wywołują stałe zmiany w DNA. Nawet nie próbuję walczyć z moim lękiem wysokości. To jest bardzo rozsądny lęk :D

xsomx

@fisti Dokładnie to samo.

I również mam problem ze zrozumieniem jakimi idiotami jest wielu ludzi. Kiedyś myślałem, że każdy ma jakąś umiejętność przewidywania konsekwencji swoich czynów i zawsze było mi, tak jak OP-owi, bezgranicznie szkoda ludzi, którzy przeżyli wiele takich tragedii. Ale im człowiek starszy i więcej ludzi poznaje, dopiero dociera ilu jest kompletnych i skończonych idiotów z chyba jakoś inaczej zbudowanym mózgiem, bo po prostu część ludzi nie potrafi przewidzieć co się może stać.


Statystyki z polskich dróg to doskonały przykład tego zjawiska. Powinny być na to jakieś testy i tacy ludzie niedopuszczany do żadnych społecznie odpowiedzialnych stanowisk.

l100e

Szkoda chłopaka. Takie są niestety konsekwencje swoich wyborów, o których my młodzi (w większości) ludzie nie zdajemy sobie sprawy.


Obawiam się tylko, że młodsi od nas będą narażeni (o ile już nie są) na jeszcze więcej takich wypadków, patrząc na "modę" z tiktoka/instagrama.

Soviel

@Maciek Przypomniałeś mi o tym jak gdzieś przeczytałem że chłopak po tym jak go wyciągnęli z wody darł się żeby go zabili. Siadło mi to na łeb na jakiś czas a to tylko kilka linijek tekstu.

Zaloguj się aby komentować