@FriendGatherArena ze starych I tak sobie będą wygodnie pasożytować, aż brzydko mówiąc starzy się przekręcą i kran z kasą wyschnie. Wtedy zaczyna się przyspieszony i bolesny kurs dojrzewania. A tak po prawdzie to ten termin to nie jest żadne novum, on już ma lekko licząc 30 lat, a i to tylko to udokumentowane
The term "NEET," which stands for "Not in Education, Employment, or Training," originated in the United Kingdom in the late 1990s. It was first used in a 1999 report by the Social Exclusion Unit, part of the UK government, to describe young people aged 16–24 who were disengaged from education, work, or vocational training. The term was coined to highlight a group at risk of social exclusion and to inform policy efforts aimed at addressing youth unemployment and disengagement.
The concept gained traction globally, particularly in countries like Japan, where it became widely used in the early 2000s to describe a growing population of young adults who were similarly disengaged, often linked to economic stagnation and social withdrawal (sometimes associated with the term "hikikomori"). By the mid-2000s, NEET had become a standard term in international policy discussions, used by organizations like the OECD to analyze youth disengagement across countries.
The exact date of the term's first use is hard to pin down, but the 1999 UK report is widely credited as its formal introduction.
Ot po prostu teraz to się upowszechniło w nazwie. Inna sprawa, że tak szczerze- jak mnie również uruchamia takie nieróbstwo i usprawiedliwianie swojego lenistwa, to kurde... no skłamałbym jakbym powiedział, że mnie to dziwi. Szczególnie w dzisiejszych czasach. I tak, ja wiem że cały czas trzeba się dokształcać i tak dalej, ale ja serio nie zazdroszczę dzisiejszym nastolatkom i tym co dopiero wchodzą na rynek pracy, tak na poważnie. Szczególnie jak wiązali swoją przyszłość z działką techniczną, około-IT, albo wręcz czysto IT.
Całe polskie szkolnictwo i tak chuja ich do tego przygotowało, tu się chyba możemy zgodzić, że szkoła to dalej jest epoka kamienia jebanego nastawiona na zabijanie, a nie pobudzanie kreatywnego myślenia. Ale się przemogli i poszli na takie kierunki w szkole średniej, bo ich to interesowało, poszli na takie studia, bo wiązali z tym przyszłość... a potem przychodzi do szukania pracy i chuj dupa palec, bo rynek jest już zabetonowany, nie ma na nim miejsca jeszcze jak z 10 lat temu na staże, gdzie się szło i tak cię uczyli wszystkiego od zera z zamiarem, że w ciebie zainwestują i staniesz się ich pracownikiem, bo firmy magicznie z tego zrezygnowały (hehe oszczędności hehe) i zaczęły oczekiwać, że seniorzy i eksperci będą im się rodzić na kamieniu, bo rynek zalała fala bootcampowców- takich miernot, które może i chuja realnie potrafiły, ale mogły sobie wpisać w CV przez co managerowie od exceli zauważyli, że jak tak, to przecież nie muszą już nikogo szkolić sami.
Do tego firmy przeszacowały podczas covidu z zatrudnieniami więc teraz widzimy pokłosie w formie kolejnych szokujących artykułów w stylu "firma X zwalnia Y tysięcy ludzi!", tylko nikt nie powie jaki procent z nich to te wszystkie kołcze od parzenia kawy, inspirujących cytatów na socialach i plankton z bootcampów, który po dostaniu roboty stwierdził, że przecież nie muszą już nic robić i udowadniać, bo dostali robotę.
A na to wszystko od ostatnich niecałych 2 lat została nałożona czapka AI, gdzie kolejni managerowie znowu sprzedają misję-wizję-halucynację inwestorom, że AI, to paaanieeee, zastąpi wszystkich! Nikt nie będzie robił, będzie 10000% oszczędności, będziemy tylko my-kierownictwo i AI, które będzie robiło nam wszystko co chcemy!
... ja serio nie zazdroszczę współczesnej młodzieży, nieważne jak bardzo by ona nie była zblazowana i "nie to co kiedyś kuuurłaaa".