@eloyard po prostu musi być kontrowersja i jebanie po czymś, co postanowiło wyjść poza święty tradycyjny model klepania 8-10-12 godzin w szkolnej ławce definicji, dat i 20 takich samych zadań. A takie krytykowanie i szukanie każdej możliwej doczepki do takich projektów jak szkoła w chmurze, czy nauczanie bezocenowe dzieje się od lat. Po prostu system się broni ustami betonu, którego śmiertelnie przeraża, że musiałby zmienić to, co klepie bezwiednie od kilkudziesięciu lat i jest odcięty od krytyki. Broni się przed ruszeniem świętego systemu pruskiego, który sprawdzał się może i te 200+ lat temu, jak trzeba było dzięki rewolucji przemysłowej móc szybko wyrzucić na rynek całą masę ludzi miernych, biernych, ale wiernych- jak od linijki, dostatecznie mądrych, żeby stojąc przy taśmie się nie zabili, ale dostatecznie głupich i posłusznych, żeby nie zadawali pytań. Tylko że niestety świat idzie naprzód.
Ja od lat mówię, że ta "obowiązkowa" zdawalność matury przez wszystkich z automatu to patologia, która się wytworzyła po tym, jak wszelkiej maści reformatorzy zgaslightowali społeczeństwo, że zawodówki be, technika be, szkoły uzupełniające be, tylko elytarne licea. A na przypadłość tego, że po tych hejconych był gotowy zawód i człowiek mógł iść do zakładu jeśli nie na stanowisko, to na douczenie, a po liceum nie ma... sprzedali kolejne panaceum- elitarne studia dla tak samo elitarnych ludzi. Bo teraz już nie ma nikogo innego, same elity. Więc tak samo wszyscy jebią na studia, choćby dla najbardziej bezwartościowego papieru, często gęsto żeby sobie przedłużyć okres bumelki i imprezowania, bo bez tego papieru nawet zapierdalanie z mopem na Macu byłoby dla nich nieosiągalnym celem. Uczelnie tylko wyczuły piniondz z subwencji oświatowej za każdego który się na to złapał, więc tylko pogłębiły problem, bo jeśli matura powinna reprezentować jakiś poziom, to zdać ją powinien co najwyżej co drugi MAX, a studia powinny być dla faktycznej elity. Ludzi ponadprzeciętnie inteligentnych. A tymczasem to wszystko zdewaluowało się do takiego stopnia, że żeby nie zdać matury, to już serio trzeba wciągać klej i aktywnie się starać ją ujebać, a żeby zdobyć byle jaki papier ze studiów, to wystarczy umiejętność kolorowania kredkami.